Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna – jakie nowe wsparcie dla firm?

Pobierz PDF

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”.

W jaki sposób na przestrzeni lat ewoluowała rola Specjalnych Stref Ekonomicznych (SSE) w Polsce?

Można wyróżnić dwie fazy – od chwili powołania Stref do życia do połowy 2018 r., oraz od tego czasu aż po dziś dzień. W pierwszym etapie działalność SSE była w największym stopniu nakierowana na duże, zagraniczne przedsiębiorstwa chcące zainwestować w Polsce. Chętnie lokalizowały one swoje inwestycje na terenach Stref, gdyż wiązało się to z wymiernymi dla nich korzyściami, w postaci przede wszystkim zwolnień podatkowych. W tym okresie polskie małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) korzystały z działalności SSE w bardzo ograniczony sposób – beneficjentami były w zdecydowanej większości podmioty duże, przede wszystkim zagraniczne, stawiające pierwsze kroki na naszym rynku. Taki kierunek działań był jednak w tamtym czasie uzasadniony – priorytetami Stref było bowiem obniżanie poziomu bezrobocia oraz ściąganie do Polski nowoczesnych technologii. Dzięki sprowadzanym inwestycjom, cele te udawało się osiągać.

Od momentu powołania Specjalnych Stref Ekonomicznych aż do połowy 2018 r., ich priorytetami było obniżanie poziomu bezrobocia oraz ściąganie do Polski nowoczesnych technologii. Dzięki dużym, zagranicznym inwestycjom, cele te udawało się osiągać.

W pewnym momencie nadszedł jednak moment nasycenia – bezrobocie spadło do takiego poziomu, że w niektórych branżach zaczęło brakować rąk do pracy, a na naszym rynku na dobre zadomowiło się wiele zagranicznych przedsiębiorstw, również te z nowoczesnych sektorów gospodarki. Wtedy rola Stref uległa diametralnej zmianie – za sprawą ustawy o wspieraniu nowych inwestycji powołana została Polska Strefa Inwestycji. W jej efekcie obszarem SSE jest dziś pokryty w zasadzie cały nasz kraj, a wsparcie kierowane jest przede wszystkim w kierunku MŚP.

Co to dokładnie oznacza?

Oznacza to, że od połowy 2018 r., każdy polski przedsiębiorca – nawet w skali mikro – może ubiegać się o zwolnienie z podatku dochodowego, o ile zechce zainwestować. Podjęcie takich działań miało stanowić dla MŚP zachętę do tego, by inwestowały i stawały się coraz bardziej konkurencyjne, gdyż nasza gospodarka – jak dobrze wiemy – opiera się właśnie na małych i średnich firmach.

W jaki sposób nastąpiła transformacja dotychczasowych SSE w podmioty mające odpowiadać za działania związane z Polską Strefą Inwestycji?

Strefy – a dokładniej zarządzające nimi podmioty – musiały ulec wewnętrznemu przekształceniu, by dostosować się do rozporządzenia, które przypisywało poszczególne powiaty do poszczególnych spółek zarządzających. W praktyce na 14 takich podmiotów rozdzielono obszar całego kraju. Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (PSSE) przypisano 228 gmin, na terenie których mamy uprawnienia do wydawania decyzji o zwolnieniu z podatku dochodowego.

Sama transformacja spółek zarządzających była oczywiście znacznie głębsza – musiały one zostać zrestrukturyzowane w taki sposób, by z podmiotów odpowiedzialnych za opiekę nad zagranicznymi inwestorami, stały się organizacjami potrafiącymi docierać do małych i średnich przedsiębiorców z informacją o nowych możliwościach, na przykład o tym, że przy spełnieniu określonych warunków, mogą oni skorzystać z ulgi podatkowej.

Nie brzmi to jak bardzo wymagające zadanie – któż bowiem nie chciałby być zwolniony z podatku…

Paradoksalnie nie było to wcale takie oczywiste – problem polegał na tym, że większość przedsiębiorców słyszało o tym, że istnieje coś takiego jak Polska Strefa Inwestycji, jednakże nie wiedzieli o tym, że mogą z niej skorzystać. W praktyce – z perspektywy spółki zarządzającej – musieliśmy przeorganizować się z jednostki, która jeszcze niedawno była tak naprawdę urzędem, w instytucję typowo sprzedażową, potrafiącą docierać do klienta, czyli przedsiębiorcy, i przekonywać go, by dokonał inwestycji.

Wydaje mi się, że transformacja ta w przypadku PSSE udała się całkiem nieźle – ze statystyk wynika, że mieścimy się w ścisłej czołówce Stref, jeśli chodzi o liczbę wydawanych zwolnień z podatku. W 2022 r. byliśmy na pierwszym miejscu, a w ubiegłym – na drugim.

PSSE znajduje się w ścisłej czołówce Stref, jeśli chodzi o liczbę wydawanych przedsiębiorcom zwolnień z podatku dochodowego – w 2022 r. była ona na pierwszym miejscu, natomiast w 2023 r. na drugim.

Czy na zwolnienia podatkowe w ramach Polskiej Stefy Inwestycji liczyć mogą także duże przedsiębiorstwa?

Mogą i są one tego świadome – tego typu firmy korzystają bowiem z zewnętrznych usług doradczych, dzięki czemu są one na bieżąco, jeśli chodzi m.in. o działania podejmowane przez PSI. Jako PSSE koncentrujemy się natomiast na docieraniu do małych i średnich przedsiębiorców, wśród których współpraca z reprezentantami consultingu należy raczej do rzadkości. Ogólnie rzecz ujmując, około 85 proc. wydawanych przez nas decyzji dotyczy MŚP. Warto podkreślić, że wiele z nich to firmy rodzinne, co jest bardzo cenne i generalnie świadczy o tym, że sektor ten się rozwija. Oczywiście różnie to jednak wygląda w poszczególnych branżach.

Jakie jeszcze działania leżą w gestii Polskiej Strefy Inwestycji?

Znajduje się wśród nich m.in. obowiązek wspierania współpracy między szkolnictwem zawodowym i przedsiębiorcami, jak również między szkolnictwem wyższym a przemysłem. Jako PSSE rozwinęliśmy się szczególnie w pierwszym z tych obszarów. Staramy się patrzeć daleko w przyszłość, zastanawiając się chociażby, jakie kompetencje będą potrzebne na rynku za 5‑10 lat – wiadomo bowiem, że proces edukacji młodzieży jest rozłożony w czasie.

Jednym z wniosków, do których doszliśmy jest to, że jeśli Polska ma się rozwijać i być konkurencyjna, wiele krajowych firm będzie musiało wejść w przestrzeń Przemysłu 4.0, stawiając na automatyzację i robotyzację. Aby było to możliwe, niezbędne są kadry, które będą potrafiły programować roboty przemysłowe, czy też specjaliści w obszarze druku 3D. Wbrew powszechnemu myśleniu wielu przedsiębiorców – do tego typu aktywności nie potrzeba inżyniera, lecz odpowiednio przeszkolonej osoby. Dlatego też, we współpracy z Instytutem Maszyn Przepływowych Polskiej Akademii Nauk, powołaliśmy Centrum Programowania Robotów Przemysłowych w Gdańsku. Obecnie, dzięki wsparciu uzyskanemu z Fundacji Velux, ośrodek ten jest rozbudowywany o dodatkowe roboty przemysłowe i drukarki 3D. Po dwutygodniowym kursie w naszym Centrum czternastolatek jest w stanie pójść do fabryki i zaprogramować robota.

Mamy przekonanie, że jeśli Polska ma się rozwijać i być konkurencyjna, wiele krajowych firm będzie musiało wejść w przestrzeń Przemysłu 4.0, stawiając na automatyzację i robotyzację. Dlatego też powołaliśmy Centrum Programowania Robotów Przemysłowych w Gdańsku.

Z naszych prognoz wynika też, że na rynku pracy w kolejnych latach utrzyma się wysokie zapotrzebowanie na spawaczy – zaobserwowaliśmy bowiem, że wśród najwięcej inwestujących branż wiele zajmuje się różnego rodzaju obróbką metali, a możliwości automatyzacji tego typu działań są dość ograniczone. Dlatego też w marcu br. oddamy do użytku pracownię spawalniczą wyposażoną w symulatory spawalnicze polskiej konstrukcji, wykorzystujące wirtualną rzeczywistość. To nasz autorski program, który realizujemy razem z trójmiejską firmą Flint. Nasz symulator spawalniczy będzie należał do najbardziej innowacyjnych w skali świata.

W jaki sposób uczniowie mogą korzystać z powołanych przez Was centrów kompetencyjnych?

Jak wspominałem, symulator spawalniczy czeka jeszcze na swoje uruchomienie, natomiast jeśli chodzi o programowanie robotów, uczniowie najpierw odbywają zajęcia teoretyczne w swoich szkołach, a następnie przyjeżdżają do naszego Centrum na zajęcia praktyczne.

Jakie jeszcze działania podejmujecie jako PSSE po wewnętrznej restrukturyzacji?

Dużą wagę przykładamy do networkingowania naszych klientów. Mamy ponad 400 inwestorów – część z nich się zna, ale nie wszyscy. Aby się zapoznać i „przełamać lody”, organizujemy śniadania biznesowe, w ramach których wygłaszane są trzy‑cztery krótkie prelekcje ze strony naszych partnerów czy doradców biznesowych, a potem następuje sieciowanie między małymi i średnimi a dużymi firmami. Stwarza to przestrzeń do budowania relacji biznesowych, które w innym przypadku nie zostałyby prawdopodobnie nawiązane – małemu czy średniemu przedsiębiorcy trudno byłoby się bowiem dostać do gabinetu szefa dużej korporacji.

Dużą wagę przykładamy do networkingowania naszych klientów. Staramy się tworzyć przestrzeń do budowania relacji biznesowych, które w innym przypadku nie zostałyby prawdopodobnie nawiązane – małemu czy średniemu przedsiębiorcy trudno bowiem dostać się do gabinetu szefa dużej korporacji.

Nasza Strefa stawia także na rozwój start‑upów – mamy trzy akceleratory związane z takimi obszarami tematycznymi jak: life science, elektromobilność oraz nowoczesne technologie. Pierwszy z nich realizujemy wespół z Polpharma Biologics, drugi – z Northvoltem, a trzeci – ze Stocznią Wojenną. Razem z tymi partnerami docieramy do start‑upów, udostępniamy im naszą przestrzeń, chcąc wspierać rozwijane przez nich inicjatywy biznesowe.

W jaki sposób jako PSSE programujecie swoją ofertę względem biznesu?

Do świadczenia niektórych usług obliguje nas ustawa, natomiast niektóre wprowadzamy do naszej oferty suwerennie, mając na uwadze potrzeby zgłaszane przez przedsiębiorców czy też analizując polskie i międzynarodowe trendy biznesowe, ale i geopolityczne.

Jakiego typu działania zostały przez PSSE zaproponowane mając na uwadze owe trendy?

Od dłuższego czasu zastanawiamy się, jakie konsekwencje dla polskich firm może mieć zakończenie wojny w Ukrainie. Za naszą wschodnią granicą pojawią się bez wątpienia m.in. potrzeby dotyczące odbudowy oraz modernizacji wielu obiektów czy infrastruktury. Żeby polskie MŚP mogły na tym skorzystać, będą musiały dysponować odpowiednimi mocami produkcyjnymi. Naszym zdaniem z ich perspektywy atrakcyjnym rozwiązaniem mogłoby być wynajęcie powierzchni produkcyjnych, wstawienie tam maszyn, które nabędą w leasingu i – przy łącznie relatywnie niewielkim wydatku finansowym – zwielokrotnienie swoich możliwości produkcyjnych.

Aby wyjść temu naprzeciw, jako PSSE nabyliśmy od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa bardzo atrakcyjny grunt w Grudziądzu, zlokalizowany niecały kilometr od węzła autostradowego, na którym wiosną zaczniemy budowę modułowych hal produkcyjnych przeznaczonych docelowo na wynajem dla firm. Łącznie hal ma być dziesięć, a w tym momencie mamy już chętnych na dwie pierwsze. Będą one nowoczesne i jestem przekonany, że pozostaną takimi i utrzymają swoją wysoką atrakcyjność w horyzoncie co najmniej 10‑15 kolejnych lat.

Inny trend, który definiuje kierunek naszych działań, dotyczy wykorzystania zielonej energii. Temat ten wypłynął ze strony naszych potencjalnych inwestorów, którzy dopytywali o możliwości redukcji śladu węglowego. Aby było to możliwe, przynajmniej część wykorzystywanej przez nich energii musiałaby pochodzić z odnawialnych źródeł. A ponieważ jako Strefa mamy nieco swoich terenów, zdecydowaliśmy, że wybudujemy w Barcinie – do którego trudno nam było ściągnąć inwestora – farmę fotowoltaiczną. Bardzo duże zainteresowanie produkowaną tam zieloną energią wykazał Lafarge, który po drugiej stronie ulicy posiada swoje cementownie i chce dążyć do obniżenia śladu węglowego. Najprawdopodobniej będzie on głównym odbiorcą energii z tej instalacji. Zakładamy także budowę małej, 3‑megawatowej farmy w Grudziądzu dla firmy Kitron, a następnie – kolejnej farmy w Barcinie, która oprócz energii elektrycznej będzie produkowała również wodór, co pozwoli – na bazie skroplonego dwutlenku węgla odbieranego od Lafarge – na produkcję metanolu.

Jednym z trendów, które definiują kierunki naszych działań, jest rosnąca chęć wykorzystania zielonej energii ze strony przedsiębiorców.

Co więcej, planujemy też obecnie budowę pływającej farmy fotowoltaicznej. Do tego pomysłu zainspirowała nas mała instalacja PV wybudowana przez miasto Gdańsk na zbiorniku retencyjnym przy biurowcu Koga. Natchnęło nas to do wykorzystania należących do Strefy zbiorników znajdujących się w Żarnowcu. Chcemy zbudować tam farmę o mocy 7 MW. Produkowany przez nią prąd będzie trafiał do magazynów energii, które planuje nieopodal zbudować spółka energetyczna. Pływająca technologia fotowoltaiczna będzie nieco droższa od tradycyjnej farmy, jednakże będzie ją cechowała dużo lepsza wydajność uzyskiwana dzięki naturalnemu schładzaniu paneli od spodu. W tym momencie jesteśmy w fazie jej projektowania i poszukiwania finansowania na tę inwestycję.

Cieszy fakt, że coraz więcej firm prosperujących na obszarze Pomorza troszczy się o redukcję śladu węglowego. Zastanawia mnie jednak, skąd pomysł budowania zielonych źródeł energii przez takie instytucje jak PSSE – bardziej naturalnym działaniem, wpisującym się w cel zwiększania konkurencyjności przedsiębiorstw, byłoby w moim odczuciu edukowanie i zachęcanie przedsiębiorców do wykorzystywania energii z OZE…

Dokonywane przez nas inwestycje w źródła odnawialne mają swoje drugie dno – mianowicie z końcem 2026 r. wygasną przepisy o Specjalnych Strefach Ekonomicznych. W tym kontekście warto wiedzieć, że firmy korzystające z ulg podatkowych w Strefach płaciły spółce zarządzającej tzw. opłatę administracyjną. W momencie, gdy SSE przestaną formalnie istnieć, umowy dotyczącej owej opłaty zostaną automatycznie rozwiązane, przez co podmioty zarządzające Polską Strefą Inwestycji stracą część przychodów. W związku z tym już teraz myślimy o tym, jak wygenerować dodatkowe przychody, które zrekompensują nam tę stratę. Jako spółki prawa handlowego musimy być bowiem zyskowni i na siebie „zarobić”. Stąd też pomysły na tworzenie farm PV, na hale produkcyjne pod wynajem itp.

Na koniec rozmowy chciałbym jeszcze podpytać o zmianę przepisów unijnych, w myśl których Strefy będą mogły udzielać pomocy publicznej również przedsiębiorstwom z branży morskiej, co do tej pory było wykluczone. Jakie konsekwencje to rodzi?

Tak jak Pan powiedział, przed zmianą przepisów europejskich stocznie były wprost wykluczone z możliwości korzystania ze zwolnień podatkowych. Przekładało się to na postępujący spadek ich międzynarodowej konkurencyjności – nie były one w stanie rywalizować przede wszystkim ze stoczniami chińskimi, których warunki funkcjonowania są zgoła odmienne od unijnych. Możliwość skorzystania z ulg podatkowych w tak kapitałochłonnym sektorze jak stoczniowy stanowi bardzo dużą zmianę reguł gry, która może stanowić istotny bodziec do inwestowania w nowoczesne technologie, przy których zastosowaniu być może uda się rzucić rękawicę Chińczykom. W tym momencie rozmawiamy już z jedną z pomorskich stoczni, która chciałaby przeprowadzić proces inwestycyjny.

Możliwość skorzystania z ulg podatkowych w tak kapitałochłonnym sektorze jak stoczniowy stanowi bardzo dużą zmianę reguł gry, która może stanowić istotny bodziec do inwestowania w nowoczesne technologie, przy których zastosowaniu być może pomorskim stoczniom uda się rzucić rękawicę Chińczykom.

Wierzę, że nowe regulacje dodadzą impetu pomorskiej branży morskiej. W tym miejscu chciałbym jeszcze dodać, że oprócz wsparcia tego sektora gospodarki, razem z Invest in Pomerania staramy się ściągnąć do naszego regionu inwestycje związane z branżą półprzewodników. Rozmawiamy z inwestorami, jeździmy po świecie, by przekonać ich do bycia częścią hubu półprzewodnikowego, który mógłby powstać właśnie na Pomorzu.

Dlaczego zależy Wam akurat na tej branży?

Dlatego, że należy ona do najbardziej przyszłościowych, a my mamy w naszym regionie solidne fundamenty do tego, by ją rozwinąć. Mam tu na myśli edukację, w tym przede wszystkim Politechnikę Gdańską, będącą w stanie dostarczać na rynek specjalistów o odpowiednich kompetencjach, jak również to, że Trójmiasto jest na mapie Polski, a właściwie całej Europy, ważnym ośrodkiem informatycznym, o czym świadczyć może jedno z największych na świecie centrów badawczo­‑rozwojowych Intela. Można zatem powiedzieć, że dysponujemy dobrym zapleczem, jeśli chodzi o kwestię oprogramowania mikroprocesorów.

Z kolei od strony czysto produkcyjnej, wytwarzanie półprzewodników wiąże się z bardzo dużym poborem energii oraz wody, a na Pomorzu ani jednego, ani drugiego nie powinno zabraknąć, ze względu na przygotowywaną inwestycję w elektrownię atomową, ale i biorąc pod uwagę istniejące i planowane morskie farmy wiatrowe. Dobrze, by pochodząca z tych źródeł energia była wykorzystywana w jak największym stopniu „na miejscu”, lokalnie.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Polityka przemysłowa UE – co nas czeka?

Pobierz PDF

Komisja Europejska, ani żadna osoba działająca w jej imieniu, nie ponosi odpowiedzialności za sposób wykorzystania zamieszczonych poniżej informacji. Informacje i poglądy zawarte w niniejszej publikacji są poglądem autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Unii Europejskiej.

Komisja Europejska pod przywództwem Ursuli von der Leyen uczyniła dekarbonizację europejskiej gospodarki swoim sztandarowym projektem, czego odzwierciedleniem jest bezprecedensowy pakiet legislacyjny i inwestycyjny Europejskiego Zielonego Ładu. Dekarbonizacja procesów produkcyjnych to wielkie wyzwanie technologiczne, niosące za sobą potężne koszty zarówno finansowe, jak też społeczne – konieczność przekwalifikowania się pracowników lub znalezienia nowego miejsca na rynku pracy. To jednocześnie szansa na stworzenie nowoczesnego, konkurencyjnego przemysłu, oferującego atrakcyjne miejsca pracy i ugruntowującego pozycję Europy w świecie. Choć przez lata dominowało przekonanie, że to usługi są fundamentem nowoczesnej gospodarki, coraz bardziej zdajemy sobie sprawę, że bez silnego przemysłu Europie trudno będzie liczyć się w globalnej konkurencji o wytwarzanie i kontrolę nad zaawansowanymi technologiami. Europejski przemysł (wliczając budownictwo) odpowiada za blisko 25% PKB UE, a wytwarzane w Europie towary stanowią prawie 70% całkowitego eksportu z Unii. 

Głęboka współzależność i wysoki poziom integracji globalnej gospodarki były przez poprzednie trzy dekady traktowane jako czynniki stabilizujące i jednoznacznie pozytywne. Kontrowersje dotyczące eksportu szczepionek i komponentów do nich produkowanych przez europejskie firmy w USA, konieczność uniezależnienia się od rosyjskich paliw kopalnych czy restrykcje eksportowe dotyczące cennych minerałów potrzebnych do produkcji półprzewodników (german i gal) – to zaledwie kilka przykładów, ilustrujących jak pandemia, wojna i rosnące napięcia w relacjach międzynarodowych powodują przerywanie łańcuchów dostaw i wprowadzają ogromny element niepewności. W tej sytuacji dyskutowana od lat idea strategicznej autonomii UE staje się imperatywem. Musimy zmniejszyć stopień uzależnienia od dostawców kluczowych surowców, komponentów i technologii. Potrzebujemy więcej dóbr wytwarzanych w Europie lub w przyjaznych nam, i przynajmniej w jakimś stopniu podzielających nasze wartości, państwach trzecich. Chodzi o to, by Europa, której udział w światowej gospodarce sukcesywnie maleje, nadal liczyła się na arenie globalnej.

Potrzebujemy więcej dóbr wytwarzanych w Europie lub w przyjaznych nam, i przynajmniej w jakimś stopniu podzielających nasze wartości, państwach trzecich. Chodzi o to, by Europa, której udział w światowej gospodarce sukcesywnie maleje, nadal liczyła się na arenie globalnej.

W ubiegłym roku Chiny zajęły miejsce Niemiec jako drugiego największego eksportera samochodów na świecie (nawet europejscy producenci elektrycznych samochodów wytwarzają je w Chinach). Regularnie dokonywane przez Komisję Europejską analizy tzw. strategicznych zależności pokazują głęboki stopień uzależnienia Europy od importu surowców i komponentów niezbędnych dla, decydujących o pozycji konkurencyjnej, technologii i procesów produkcyjnych. Popyt na magnesy trwałe, do których wytwarzania wykorzystuje się metale ziem rzadkich, niezbędne z kolei do produkcji m.in. pojazdów elektrycznych i turbin wiatrowych, może się podwoić do 2030 roku, podczas gdy to Chiny wytwarzają 93% światowej produkcji tych magnesów. Innym przykładem są panele fotowoltaiczne, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu Europa była głównym ośrodkiem innowacji i liczącym się graczem w ich wytwarzaniu. Dziś zaś nad całym łańcuchem wartości dominują Chiny, a 98% paneli słonecznych sprzedawanych w Europie jest produkowanych w tym kraju. Z istotnymi zależnościami mamy też do czynienia w obszarze usług cyfrowych – np. tylko 16% europejskiego rynku usług chmury obliczeniowej jest w rękach firm europejskich. Podobnie jest w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym.

Przemysł jest kluczowy dla przyszłości Europy i dlatego potrzebujemy reindustrializacji naszego kontynentu, który, jak wiadomo, był kolebką rewolucji przemysłowej ponad 200 lat temu. Ów strategiczny cel wymaga jednoczesnego działania na wielu polach, podejmowanego przez sektor prywatny w partnerstwie z władzami publicznymi, zarówno na poziomie Unii, jak też poszczególnych krajów członkowskich i regionów. Dobrym przykładem takiego systemowego myślenia jest, zawarta w europejskiej strategii przemysłowej, inicjatywa tworzenia tzw. ścieżek transformacji dla rożnych przemysłowych ekosystemów. Są one próbą odpowiedzi na następujące pytania:

  • Jak zaawansowana w danym ekosystemie jest cyfrowa i zielona transformacja w porównaniu z innymi regionami świata, jaki jest potencjał innowacyjny tych transformacji?
  • W jakim stopniu regulacja wspiera, a w jakim utrudnia transformację, jakie zmiany są w tym zakresie niezbędne?
  • Jakie umiejętności pracowników są potrzebne do przeprowadzenia transformacji w danym sektorze?
  • Jakie działania badawczo­‑rozwojowe mogą zapewnić dopływ innowacji i technologii?
  • Jakiego typu przedsięwzięcia infrastrukturalne są konieczne do skutecznej transformacji?
  • Jakie są konkretne potrzeby inwestycyjne i jak wygląda potencjalne finansowanie ze źródeł publicznych i prywatnych?

Wizja strategiczna to oczywiście tylko pierwszy krok. Musi jej towarzyszyć determinacja liderów biznesu, polityków, urzędników, partnerów społecznych – tak, by strategie te przekładały się na konkretne decyzje biznesowe i inwestycje.

Chcemy zwiększyć nasz potencjał przemysłowy. W kluczowych dziedzinach wspieramy tworzenie sojuszy przemysłowych – współpracy pomiędzy różnymi podmiotami uczestniczącymi w konkretnych łańcuchach wartości. Dobrym przykładem jest Europejski Sojusz na rzecz Baterii (EBA – European Battery Alliance), którego celem jest znaczące zwiększenie produkcji w Europie, by odpowiedzieć na potrzeby europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Aktualnie ponad 700 członków tego sojuszu zaangażowanych jest w 111 projektów przemysłowych na terenie Unii, w tym w budowę 20 gigafabryk. Całkowity poziom inwestycji, uwzględniając cały łańcuch wartości, to 127 miliardów euro. Jeśli takie tempo inwestycji zostanie utrzymane, to powinniśmy być w stanie zapewnić niemal 90% przewidywanego w 2030 roku popytu na baterie w UE. Inną inicjatywą jest wspieranie realizacji ważnych projektów, stanowiących przedmiot wspólnego europejskiego zainteresowania (IPCEI – Important Projects of Common European Interest). Pozwala ona na udzielenie pomocy publicznej strategicznie ważnym projektom, wspieranym przez co najmniej cztery państwa członkowskie i grupy kilkunastu/kilkudziesięciu firm, które są jednocześnie inwestorami. Od 2018 roku uruchomiono siedem takich inicjatyw, m.in. dotyczących baterii, półprzewodników i wodoru (w sumie wysokość zatwierdzonej pomocy publicznej to 36 mld euro, a spodziewana wartość inwestycji ze źródeł prywatnych – 50 mld euro). Polska uczestniczy w pięciu z tych siedmiu inicjatyw.

Zwiększaniu potencjału przemysłowego UE sprzyja tworzenie sojuszy przemysłowych, czyli współpracy pomiędzy różnymi podmiotami uczestniczącymi w konkretnych łańcuchach wartości, czy wspieranie realizacji ważnych projektów, stanowiących przedmiot wspólnego europejskiego zainteresowania.

Z obecną polityką przemysłową wiąże się też nowy typ europejskiej legislacji w kluczowych obszarach (półprzewodniki, czyste źródła energii oraz surowce krytyczne), tworzonej w celu uzyskania strategicznej autonomii Europy. Przykłady to: Europejski akt w sprawie czipów (European Chips Act), Akt UE w sprawie przemysłu neutralnego emisyjnie (NZIA – Net‑Zero Industry Act) oraz Europejskie rozporządzenie w sprawie surowców krytycznych (CRMA – Critical Raw Materials Act), które koncentrują się na przyśpieszeniu cyklu inwestycyjnego i stworzeniu masy krytycznej finansowania łączącego środki publiczne z prywatnymi, co w konsekwencji w znaczący sposób zwiększy produkcję nowych technologii w Europie.

Dla skutecznej dekarbonizacji, która jednocześnie pozwoli funkcjonować przemysłowi (w tym też jego wysoce energochłonnym gałęziom), konieczne są inwestycje w energię odnawialną i czyste technologie (energia wiatrowa, ogniwa fotowoltaiczne, pompy cieplne, energia geotermalna). Ich piętą achillesową jest jednak czas potrzebny na uzyskanie wymaganych zgód (bywa, że dochodzi on nawet do siedmiu lat). NZIA zakłada, że okres ten nie powinien przekraczać półtora roku, a w przypadku szczególnie priorytetowych inwestycji – nawet 12 miesięcy.

Świadomość konieczności zredukowania tych strategicznych zależności jest widoczna w wielu inicjatywach europejskich. Dla przykładu, europejskie rozporządzenie w sprawie surowców krytycznych (CRMA) wyznacza konkretne ilościowe cele dotyczące całości łańcucha dostaw surowców strategicznych: z jednego państwa trzeciego może pochodzić nie więcej niż 65% rocznego zużycia każdego strategicznego surowca w Unii, a przetwarzanie na terenie Unii ma odpowiadać co najmniej 40% rocznego zużycia. CRMA stawia również za cel wspieranie wydobycia na terenie UE – ma ono docelowo odpowiadać co najmniej 10% rocznego zużycia surowców strategicznych. Dla realizacji tych ambitnych celów, oprócz ułatwienia procesu inwestycyjnego na terenie Unii, kluczowa jest dywersyfikacja dostawców poprzez nawiązanie partnerstw z krajami dysponującymi surowcami zarówno w bezpośrednim otoczeniu Unii (Ukraina), jak również na innych kontynentach (m.in. Kanada, Kazachstan, Chile, Argentyna, Australia, Kongo i Namibia).

Zwrot ku aktywnej polityce przemysłowej jest bez wątpienia elementem globalnego trendu. Władze chińskie od lat prowadziły asertywną politykę przemysłową, powiązaną z często nieuczciwymi lub protekcjonistycznymi praktykami w polityce handlowej, która dziś daje Chinom wiodącą pozycję w wielu kluczowych technologiach. Zwrot ten jest też wyraźnie dostrzegalny w polityce amerykańskiej, której sztandarowy przykład to Ustawa o redukcji inflacji (Inflation Reduction Act), oferująca znaczące ulgi podatkowe dla inwestycji w czyste technologie (forma pomocy publicznej, która nie jest możliwa w Unii Europejskiej).

Zwrot ku aktywnej polityce przemysłowej jest bez wątpienia elementem globalnego trendu. Dostrzec go można m.in. w działaniach zarówno Chin, od lat prowadzących asertywną politykę przemysłową, powiązaną z często nieuczciwymi lub protekcjonistycznymi praktykami w polityce handlowej, jak również USA, gdzie sztandarowym przykładem jest Ustawa o redukcji inflacji (Inflation Reduction Act).

Dekarbonizacja gospodarki i transformacja przemysłu to olbrzymie wyzwania inwestycyjne. Mądra pomoc publiczna, która poprzez częściowe zmniejszenie ryzyka inwestycyjnego angażuje kapitał prywatny, jest, jak pokazują też doświadczenia innych krajów, niezbędnym elementem polityki przemysłowej. Jest ona możliwa tylko w ściśle określonych przypadkach, regulowanych na poziomie unijnym, bowiem z założenia pomoc publiczna może prowadzić do osłabienia zasady konkurencji, a ta jest jednym z fundamentów funkcjonowania jednolitego rynku. Niedawnym przykładem czasowego (marzec 2020 – czerwiec 2022) poluzowania zasad unijnej pomocy publicznej było umożliwienie państwom członkowskim udzielenia wsparcia przedsiębiorstwom w, bardzo trudnym dla europejskiej i światowej gospodarki, okresie pandemii.

Stoimy jednak przed dylematem: ze względu na istotne różnice w potencjale fiskalnym państw członkowskich, tylko niektóre z nich są w stanie udzielać pomocy publicznej własnym przedsiębiorstwom. To zaś może potencjalnie zakłócać funkcjonowanie jednolitego rynku. Istotnym precedensem było stworzenie wspólnego unijnego programu finansującego krajowe programy odbudowy – w znacznej części opłacające projekty skupione na cyfrowej i zielonej transformacji. Jednak te krajowe programy (mające trwać do 2026 roku) tylko w pewnym stopniu mogą być traktowane jako instrument polityki przemysłowej. Póki co, idea przedstawiona jesienią ubiegłego roku przez przewodniczącą Komisji na temat powołania Europejskiego Funduszu Suwerenności nie uzyskała poparcia państw członkowskich. Niewątpliwie kwestia wspólnego inwestowania ze środków publicznych w kluczowe technologie i gałęzie przemysłu będzie jednym z fundamentalnych pytań w debacie o przyszłym budżecie unijnym na lata 2028⁠–⁠2034 (Komisja prawdopodobnie w 2025 roku przedstawi swoją propozycję). Ważnym źródłem wspierania innowacji tradycyjnie były programy badawcze – uruchomienie w 2018 roku Europejskiej Rady ds. Innowacji stanowiło ważny krok w zbliżeniu świata badań i generowanych przez niego innowacji do tego, by rezultaty tych działań komercjalizować i wdrażać jako nowe technologie przez przemysł.

Kolejnym wielkim wyzwaniem w procesie transformacji europejskiego przemysłu jest brak rąk do pracy w niemal wszystkich sektorach gospodarki i szczególnie dotkliwy niedobór specjalistów w strategicznych dziedzinach (zielona transformacja, cyfryzacja). Choć kwestia kształcenia i umiejętności nie leży w kompetencjach unijnych, to, ze względu na skalę potrzeb, Unia wspiera, poprzez Europejski pakt na rzecz umiejętności (European Pact for Skills), sektorowe partnerstwa, w których firmy określają swoje potrzeby i, wspólnie z instytucjami szkolącymi, definiują nowe umiejętności i programy konkretnych szkoleń. Znalazło to nawet odzwierciedlenie w europejskiej legislacji – w ramach NZIA będą tworzone tzw. akademie, które dla poszczególnych nowych technologii (energia słoneczna, wodór) stworzą programy i produkty szkoleniowe, by w ten sposób przyśpieszyć dostarczenie specjalistów na rynek.

Polska jest jednym z krajów członkowskich, które ze względu na: tradycję przemysłową, wykształcone kadry i wysoki stopień integracji z największą i wysoce uprzemysłowioną gospodarką niemiecką, ale też przyszłą prezydencję Rady UE przypadającą na pierwsze półrocze 2025 roku może być beneficjentem procesu reindustrializacji Europy.

Polska jest jednym z krajów członkowskich, które ze względu na tradycję przemysłową, wykształcone kadry i wysoki stopień integracji z największą i wysoce uprzemysłowioną gospodarką niemiecką może być beneficjentem procesu reindustrializacji Europy. Pomocne w tym procesie będzie aktywne zaangażowanie w wybrane europejskie inicjatywy, udział w dyskusjach o kierunku polityki przemysłowej – o tym, jaką rolę polskie firmy mogą odgrywać w strategicznych europejskich łańcuchach wartości. Niezbędna jest wreszcie refleksja o tym wszystkim przy okazji przyszłego budżetu unijnego. Dobrą okazją do nadania temu procesowi odpowiedniej dynamiki będzie polska prezydencja Rady UE (pierwsze półrocze 2025 roku), przypadająca nie tylko na początek nowej Komisji, ale także na etap zaawansowanych prac nad projektem przyszłego, wieloletniego budżetu Unii.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Elektromobilność – w oczekiwaniu na rewolucję

Pobierz PDF

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”.

Jak doszło do powstania firmy EV Volta?

Pomysł biznesowy narodził się około 6 lat temu, gdy temat elektromobilności był w Polsce jeszcze w zalążku. Jako że już wcześniej na swojej ścieżce zawodowej zajmowałem się obszarem nowych technologii, dostrzegłem spory potencjał w rozwoju segmentu pojazdów z napędem elektrycznym. Koniec końców, bazując m.in. na współpracy z moim wykładowcą, dr. Mirosławem Własem z Politechniki Gdańskiej – ekspertem w dziedzinie zarządzania energią – po rozpatrzeniu różnych scenariuszy, zdecydowałem się pójść w kierunku projektowania i produkcji stacji do ładowania pojazdów elektrycznych. W tym celu w 2020 r. powołałem spółkę EV Volta. Niedługo później, kontynuując kooperację z zespołem naukowym z gdańskiej uczelni i przeprowadzając prace badawczo­‑rozwojowe, udało nam się opracować pierwszy prototyp urządzenia, a następnie udoskonalić go oraz dość szybko skomercjalizować dla jednego z większych graczy z branży handlowej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rynek powoli zaczyna dopytywać o tego typu rozwiązania i zależało nam na tym, by móc na niego wejść możliwie jak najszybciej.

Jak kształtuje się rynek producentów stacji do ładowania aut elektrycznych?

Zarówno w skali Polski, jak i Europy Zachodniej jest już kilku liderów, natomiast producentów, jak i operatorów stacji cały czas przybywa. Rynek jest bowiem duży – podobnie zresztą jak zapotrzebowanie na rozwój infrastruktury do ładowania. Według najnowszych analiz, 2023 rok zakończymy z ilością 3200 ogólnodostępnych stacji ładowania, a na koniec 2025 roku planowane jest zainstalowanie 45 000 stacji.

W najbliższych latach liczba ogólnodostępnych stacji ładowania w Polsce ma wzrosnąć niemal 15‑krotnie.

Czym konkuruje się na tym rynku – czy można powiedzieć, że oferowane przez Was stacje są w pewnych aspektach lepsze od tych, sprzedawanych przez innych producentów?

Stacje są generalnie produktami dość mocno do siebie zbliżonymi, jeśli chodzi o moc ładowania i zastosowane złącza. Mamy natomiast różne typy pojazdów osobowych czy ciężarowych oraz różne możliwości infrastrukturalne i jako że cały czas prowadzimy prace badawczo­‑rozwojowe nad naszymi produktami, możemy zaproponować rozwiązania, które będą odpowiednio dopasowane pod kątem danej inwestycji.

We wrześniu, podczas jednego z największych wydarzeń branżowych w tej części Europy: Kongresu Nowej Mobilności, organizowanego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, miała miejsce premiera naszej nowej stacji Smart City. Stacja została wyposażona w terminal płatniczy, co stanowi duże usprawnienie z punktu widzenia użytkownika końcowego, który może w przejrzysty i szybki sposób rozliczyć się z pobranej energii, a nasz klient, u którego została zainstalowana stacja, może na sprzedaży tej energii zarabiać. Postawiliśmy na akurat takie rozwiązanie, gdyż dochodziły do nas liczne opinie klientów, którzy wskazywali na to, że korzystając z różnego rodzaju stacji ładowania, zdarzyło im się mieć problemy związane np. z niedziałającą aplikacją czy też brakiem komunikacji pomiędzy stacją a aplikacją, co też uniemożliwiało poprawne przeprowadzanie procesu ładowania.

Zespół EV Volta tworzą pasjonaci elektromobliności z doświadczeniem przy obsłudze projektów z branży energetycznej na rynku inwestycyjnym. Zajmujemy się kompleksową obsługą całej inwestycji – od audytu danej lokalizacji, przez dobór urządzenia, instalację, aż po przeprowadzenie szkolenia z obsługi stacji i obsługę posprzedażową. Decydując się na naszą stację, klient zakupuje zatem nie tylko sam hardware, lecz obsługę całego procesu. Takie podejście wynika zresztą z naszego sposobu myślenia o biznesie – nie chcemy działać na zasadzie: „sprzedaj i zapomnij”, lecz budować długofalowe relacje z naszymi klientami.

Decydując się na naszą stację, klient zakupuje nie tylko sam hardware, lecz obsługę całego procesu. Takie podejście wynika zresztą z naszego sposobu myślenia o biznesie – nie chcemy działać na zasadzie: „sprzedaj i zapomnij”, lecz budować długofalowe relacje z naszymi klientami.

Gdzie tak właściwie będą w najbliższych latach pojawiały się stacje do ładowania pojazdów elektrycznych – czy będą one zastępowały dzisiejsze stacje benzynowe, czy też będą się znajdowały także w innego typu miejscach, jak np. w galeriach handlowych, przy siedzibach firm itp.?

Będą one powstawały tak naprawdę wszędzie, gdzie będziemy dysponowali odpowiednimi możliwościami przyłączenia do sieci elektroenergetycznej – zarówno na istniejących stacjach paliw, jak i w nowo powstających tzw. hubach ładowania, na których znajdować się będzie kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt ładowarek, co obserwujemy już dziś, np. w Niemczech. Oprócz tego będą one też pojawiały się w miejscach takich, jak wspomniane przez Pana galerie handlowe, siedziby firm, lotniska, restauracje itd.

Jaki jest standardowy czas ładowania auta na Waszej stacji?

W zależności od poziomu naładowania baterii, na tę chwilę – od 35 do 60 minut. Cały czas pracujemy nad rozwiązaniami przyspieszającymi ten proces.

W niektórych państwach zamiast dość długiego – w porównaniu z tankowaniem benzyny – ładowania samochodów elektrycznych istnieje opcja szybkiej wymiany zużytego akumulatora na w pełni naładowany. Czy takie rozwiązania cieszą się dziś popularnością i mogą zostać wprowadzone także w Polsce?

Wymiana akumulatorów podczas postoju jest najbardziej popularna w Chinach. Chińska firma NIO działająca w tym obszarze stara się zresztą wejść z tym rozwiązaniem na rynek niemiecki. Czy pojawi się także w Polsce? Czas pokaże. Pojawiają się też inne innowacyjne pomysły usprawniające ładowanie, jak np. testowane ładowanie indukcyjne zachodzące podczas jazdy oraz ciężarówki z pantografem testowane na niemieckim odcinku autostrady A5. Można się spodziewać, że w kolejnych latach będziemy świadkami kolejnych innowacji, z których część może zostać szerzej rozpropagowana. W Polsce powstają także pierwsze stacje tankowania wodorem, które również mają przed sobą dużą perspektywę rozwoju, w szczególności do zastosowania w transporcie kolejowym czy też morskim. Niemniej jednak, obserwując rynek, można dojść do wniosku, że stacje ładowania pozostaną najwierniejszym zamiennikiem pospolitego dystrybutora ze stacji paliw. Te, znajdujące się przy autostradzie, będą w stanie naładować auto podczas postoju w przeciągu np. 20‑25 minut. Uważam, że taka konieczna przerwa podczas podróży może pozytywnie wpłynąć na poziom naszej koncentracji, co będzie miało przełożenie na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Dojeżdżając natomiast do hotelu czy do biura, będzie można przyłączyć samochód na 4‑6 godzin do ładowarki wykorzystującej prąd przemienny.

Jak wiele znajdziemy dziś stacji do ładowania marki EV Volta?

W 2020 roku zainstalowaliśmy nasze pierwsze urządzenia. W tym momencie dysponujemy ponad 400 punktami ładowania w całej Polsce. Naszym kolejnym celem, przy wsparciu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, jest ekspansja na rynki zagraniczne: niemiecki, skandynawski oraz na rynki wschodnie.

Europa jest dziś gotowa na rewolucję elektromobilności?

Infrastrukturalnie cały czas się na nią przygotowuje. Natomiast nie ulega wątpliwości, że owa rewolucja nastąpi – wystarczy spojrzeć na to, w jakim kierunku rozwijają się koncerny motoryzacyjne pokroju BMW, Mercedesa czy Audi, które wyrosły przecież na autach spalinowych. Gdy dodamy do tego producentów od początku skupionych na „elektrykach”, pokroju chińskiego BYD czy amerykańskiej Tesli, a także spojrzymy na postępującą elektryfikację ciężarówek, czego najlepszym przykładem są zaprezentowane niedawno, w pełni elektryczne pojazdy Mercedesa, Volvo czy Scanii, nie można mieć wątpliwości, że transformacja z transportu spalinowego do elektrycznego jest przesądzona.

Europa infrastrukturalnie cały czas przygotowuje się na rewolucję elektromobilności. Nie ulega wątpliwości, że ona nastąpi – wystarczy spojrzeć na to, w jakim kierunku rozwijają się koncerny motoryzacyjne pokroju BMW, Mercedesa czy Audi, które wyrosły przecież na autach spalinowych.

W tym roku po raz pierwszy w krajach Unii Europejskiej zarejestrowano więcej nowych samochodów elektrycznych niż tych z silnikiem diesla. Teraz „piłeczka” jest zatem po stronie infrastruktury. Niemcy mają w planach do 2030 roku postawić milion stacji ładowania aut. Najnowsze rozporządzenie unijne o infrastrukturze paliw alternatywnych AFIR wskazują, że już od 2025 roku główne autostrady EU (sieć bazowa TEN‑T) musi posiadać huby ładowania o mocy co najmniej 400 kW, co maksymalnie 60 km w obu kierunkach dla pojazdów osobowych oraz pokrycie 15% całej sieci TEN‑T z hubami o mocy 1400 kW, co 120 km. Do niedawna wydawało się to odległą przyszłością, niebawem będzie teraźniejszością.

Kto jest dziś globalnym liderem w obszarze elektromobilności?

Na ten moment Chiny, z racji swojego ogromnego rynku i dużej sprzedaży wewnętrznej. Chińskie marki, takie jak m.in BYD, bardzo mocno próbują wejść na rynek EU. Ważnym graczem są też oczywiście Stany Zjednoczone – na rozwój elektromobilności mocno stawia sam prezydent Joe Biden, a flagowym amerykańskim produktem na rynku amerykańskim, ale i globalnym jest oczywiście Tesla, która zainwestowała także w Europie, stawiając swoją gigafabrykę pod Berlinem. Tesla Model Y stała się najlepiej sprzedającym nowym samochodem na świecie w pierwszym kwartale 2023 r. W czołówce znajduje się też Europa Zachodnia, w tym przede wszystkim Norwegia, Niemcy, ale też i Holandia, która już dziś posiada świetnie rozwiniętą infrastrukturę.

Jak na tym tle prezentuje się Polska?

Bez wątpienia znajdujemy się w tyle za liderami i czeka nas bardzo dużo pracy. Mamy obok siebie kraje, na których możemy się wzorować i powinniśmy z tego skorzystać. Wydaje mi się, że w tym momencie kluczowe jest to, by usprawnić proces tworzenia infrastruktury do szybkiego ładowania pojazdów osobowych i ciężarowych, ale nie powinniśmy zapominać o możliwości naładowaniu auta w obiektach noclegowych. Ważną kwestią jest czas dotyczący otrzymania potrzebnej mocy dla danej lokalizacji. W Europie Zachodniej jest to kwestia kilku tygodni – u nas niestety na warunki przyłączeniowe czekamy nawet kilkadziesiąt. Dostępność odpowiedniej infrastruktury i swoboda w przemieszczaniu się bez obaw o naładowanie pojazdu będzie zachęcała Polaków do nabywania pojazdów elektrycznych.

Kluczowe jest dziś, by usprawnić proces tworzenia infrastruktury do ładowania aut. Jej obecność będzie zachęcała Polaków do nabywania pojazdów elektrycznych – w tym momencie wielu z nich ma bowiem obawy, czy posiadając tego typu auto, będą mieli je gdzie naładować w odpowiednim czasie, np. będąc w trasie.

Na rozwój polskiej elektromobilności mogą też wpłynąć zachęty czy wsparcie związane z kupnem samochodu elektrycznego i dofinansowaniem infrastruktury do ładowania pojazdów. W tym momencie dofinansowanie na zakup takiego pojazdu oferuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Bardzo dużą ilość wniosków składają firmy – myślę, że to krok w bardzo dobrym kierunku, ponieważ mogą one w ten sposób obniżyć koszty eksploatacyjne swoich flot. Musimy pamiętać, o tym, że nowa technologia nie wymaga częstych wizyt serwisowych w postaci wymiany oleju czy okładzin hamulcowych, nie wspominając już o możliwościach zainstalowania własnych stacji ładowania na terenie firmy i uzyskania bardzo dużych oszczędności na paliwie i obniżenia śladu węglowego.

Czy Pomorze jest dobrym miejscem do rozwijania technologii z obszaru elektromobilności?

Zdecydowanie tak. Prowadzenie działalności na terenie Słupskiego Inkubatora Technologicznego umożliwia nam dostęp do nowoczesnej infrastruktury zarówno produkcyjnej, jak i biurowo­‑konferencyjnej. Mamy również swoją drugą lokalizację w Gdańskim Parku Naukowo­‑Technologicznym, która jest dla nas bardzo istotna pod kątem prowadzenia prac badawczo­‑rozwojowych. Z racji tego, że pochodzimy z Pomorza, korzystamy ze współpracy z lokalnymi uczelniami – przede wszystkim z Politechniką Gdańską, ale również z Gdańską Akademią Sztuk Pięknych. Nie mamy też żadnych problemów z dostępem do wysokiej jakości kapitału ludzkiego, który jest w naszej branży kluczowy. Co więcej, nasz region promuje szeroko rozumiane rozwiązania proekologiczne, co sprawia, że obecność i rozwój firm takich jak nasza zdaje się być na Pomorzu czymś wręcz naturalnym. Dlatego korzystając z okazji, chciałbym podziękować w swoimi imieniu, jak i w imieniu całego zespołu EV Volta, za przyznane wyróżnienie „Gryfu Gospodarczego”, które odebraliśmy z rąk Pana Marszałka Mieczysława Struka. Jest to dla nas bardzo duża motywacja do dalszego rozwoju czystych technologii, które będą także sprzyjały naszemu pięknemu regionowi.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Puls Gospodarczy Pomorza w III kw. 2023 r.

Pobierz PDF

Wstęp

Polska gospodarka w III kwartale br. funkcjonowała w realiach spadającej inflacji – we wrześniu uległa ona obniżeniu po raz siódmy z rzędu w ujęciu miesięcznym, osiągając poziom 8,2 proc., czyli najniższy od listopada 2021 r. W porównaniu z inflacyjnym szczytem, odnotowanym w naszym kraju w lutym br., wrześniowy poziom inflacji był o ponad 10 pkt. proc. niższy. Z dostępnych w tym momencie danych widać, że trend ten znalazł swoją kontynuację również na początku IV kwartału br. – według październikowego tzw. szybkiego odczytu Głównego Urzędu Statystycznego wyniosła ona 6,5 proc. Z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej tempo spadku inflacji było na tyle zadowalające, że zdecydowała ona o obniżeniu stóp procentowych podczas wrześniowego (o 75 pkt. bazowych) oraz październikowego (o 25 pkt. bazowych) posiedzenia. Tym samym wysokość stopy referencyjnej kształtuje się na poziomie 5,75 proc., a zatem najniższym od maja ub.r.

Zdaniem wielu ekonomistów okres szybkiego hamowania inflacji dobiega jednak końca i jest mało prawdopodobne, by w horyzoncie najbliższych kilkunastu miesięcy poziom inflacji spadł do poziomu celu NBP, czyli 2,5 proc. Szczególnie, że w ostatnich miesiącach, w których spadek inflacji w ujęciu miesięcznym przekraczał 1,5 pkt. proc., dynamika ta była „pompowana” takimi czynnikami, jak sezonowy spadek cen żywności, czy utrzymywanie relatywnie niskiego poziomu cen paliw. Co więcej, w nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się też końca obniżki VAT na żywność czy zamrożenia cen prądu i gazu. A dochodzą do tego przecież jeszcze kolejne czynniki, takie jak np. wzrost świadczenia tzw. 500+ do 800 zł, a także zapowiadane podwyżki płac w sektorze publicznym, w tym przede wszystkim w oświacie1 czy znaczny wzrost płacy minimalnej.

GUS ocenił na początku września, że w II kwartale br. wyrównany sezonowo Produkt Krajowy Brutto spadł o 1,4 proc. w ujęciu rok do roku. Po raz ostatni z tak dużym spadkiem tego wskaźnika mieliśmy do czynienia w 2020 r., gdy dotknęła nas pandemia COVID‑19. Na obserwowane pogorszenie sytuacji wpływa w dużej mierze spadek krajowego popytu, w tym przede wszystkim obniżona konsumpcja gospodarstw domowych. Według prognoz dane za III kwartał powinny być jednak korzystniejsze – ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewają się wzrostu PKB o 0,5 proc. w porównaniu z III kwartałem 2022 r., co ma być zasługą „odbicia” wydatków konsumenckich oraz wzrostu eksportu netto polskiej gospodarki2.

O ile – w ujęciu rocznym – PKB Polski w ubiegłym roku urósł o 5,1 proc., o tyle w tym roku może on finalnie spaść do zera, co prognozują m.in. eksperci Banku BNP Paribas. Przewidują oni natomiast, że w kolejnych dwóch latach będziemy mieli do czynienia ze wzrostem rzędu 3 proc. w 2024 r. oraz 3,5 proc. w 2025 r., czego źródłem będzie m.in. wyższa aktywność zakupowa Polaków, o czym świadczyć mogą systematycznie poprawiające się nastroje gospodarstw domowych. W praktyce wiele będzie jednak zależało m.in. od koniunktury zagranicznej, w tym przede wszystkim u najważniejszych kooperantów polskiej gospodarki, czyli Niemiec, które od dłuższego czasu zmagają się ze stagnacją3.

Najważniejsze wnioski

  • W III kwartale br. Barometr Koniunktury Pomorza drugi raz z rzędu osiągnął wartość dodatnią. Była ona najwyższa od II kwartału 2022 r.
  • Pomimo coraz bardziej optymistycznych sygnałów płynących z regionalnej gospodarki, pomorscy przedsiębiorcy nadal spoglądają w przyszłość z dużą dozą niepokoju.
  • Między lipcem a wrześniem br. stopa bezrobocia na Pomorzu uległa nieznacznemu wzrostowi. Na koniec kwartału była ona o 0,4 pkt. proc. niższa niż w skali ogólnokrajowej. Ostatni raz tak niska różnica odnotowana została w październiku 2021 r.
  • Wartości pomorskiego eksportu i importu były w III kwartale br. niemalże identyczne. Saldo międzynarodowej wymiany handlowej po raz pierwszy od dwóch kwartałów przyjęło wartość ujemną.

Rysunek ukazujący porównanie Barometru Koniunktury Pomorza w trzecim kwartale 2023 roku, kiedy wyniósł on plus 2,3 punktu, do wartości wskaźnika w trzecim kwartale 2022 roku, wynoszącej minus 0,9 punktu.

Barometr Koniunktury Pomorza
Strzałka biała ukazuje wartość wskaźnika w III kwartale 2023 r. (+2,3), strzałka niebieska wskazuje wynik za III kwartał 2022 r. (−0,9).

Koniunktura

W III kwartale 2023 r. Barometr Koniunktury Pomorza osiągnął wartość 2,3 pkt., będącą o 2,1 pkt. wyższą niż kwartał wcześniej oraz o 3,2 pkt. wyższą niż w analogicznym okresie 2022 r. Wartość ta była zarazem najwyższa od II kwartału 2022 r., kiedy to wyniosła 3,2 pkt. Po raz pierwszy od tego czasu Barometr Koniunktury Pomorza znalazł się również „na plusie” we wszystkich trzech miesiącach kwartału, wynosząc odpowiednio: 0,3 pkt. w lipcu, 3,1 pkt. w sierpniu oraz 3,4 pkt. we wrześniu. Wartość analizowanego wskaźnika rośnie nieustannie od trzech miesięcy – ostatni raz tak długa dobra passa miała miejsce dokładnie dwa lata temu, co swoją drogą najlepiej świadczy o tym, w jak niestabilnym i dynamicznie zmieniającym się otoczeniu funkcjonuje obecnie pomorska gospodarka. Czy po okresie „sztormu” można powiedzieć, że nareszcie wróciła ona na tory spokojnego, systematycznego rozwoju? Więcej na ten temat będziemy w stanie powiedzieć po analizie danych za ostatni kwartał br.

W III kwartale 2023 r. Barometr Koniunktury Pomorza osiągnął wartość 2,3 pkt., będącą najwyższą od II kwartału 2022 r. Czy po okresie „sztormu” można powiedzieć, że pomorska gospodarka nareszcie wróciła na tory spokojnego, systematycznego rozwoju?

Rysunek 1. Barometr Koniunktury Pomorza w latach 2019–2023

Wykres liniowy przedstawiający zmianę wartości Barometru Koniunktury Pomorza (BKP) w latach 2019–2023 z podziałem na miesiące. Przedział wahań wskaźnika wynosi od minus 100 do plus 100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen negatywnych, dodatnie – pozytywnych. W okresie od początku 2019 roku do kwietnia 2020 roku widoczny trend spadkowy (z poziomu ponad 15). Szczególnie duży spadek pod koniec I. kwartału 2020 roku (do poziomu blisko minus 20). Następnie widoczny trend wzrostowy aż do października 2021 roku (poziom blisko plus 15). Następnie wyraźny trend spadkowy do marca 2022 r. gdzie odnotowano minimalnie ujemny wynik BKP. Delikatne odbicie w okresie marzec-lipiec 2022 (do poziomu plus 5). Następnie trend spadkowy aż do końca 2022 roku (poziom BKP: minus 5). Początek 2023 roku z widocznym, ale delikatnym, trendem wzrostowym. Począwszy od lipca 2023 roku wartości BKP są dodatnie. Szczegółowe omówienie wniosków w treści głównej analizy. Opracowanie IBnGR na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Przedział wahań wskaźnika wynosi od −100 do +100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen negatywnych, dodatnie – pozytywnych.
Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS.

Wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstw4 przyjął w III kwartale br. dodatnie wartości w czterech spośród siedmiu analizowanych branż. Przypomnijmy, że w dwóch poprzednich kwartałach głosy pozytywne przeważały wśród pomorskich przedsiębiorców jedynie w trzech sektorach. Wracając jednak do okresu między lipcem a wrześniem br., zdecydowanie najlepiej bieżącą sytuację swoich firm oceniali przedsiębiorcy z sektora informacji i komunikacji, w których przypadku wartość analizowanego wskaźnika (+36,6 pkt.) była najwyższa od IV kwartału 2021 r. Nie widać zatem, by pomorskie firmy działające w obszarze IT dosięgnął w dużym stopniu zapowiadany kryzys tej branży. Jak mówi Konrad Weiske, prezes giełdowej spółki Spyrosoft: „spowolnienie gospodarcze na całym świecie przyhamowało cyfryzację przedsiębiorstw i oznacza nie tylko mniej nowych projektów, ale też mniejsze budżety niż w czasach pandemicznej hossy technologicznej i boomu na rynku start‑upów. (…) Rok 2023 będzie okresem stagnacji i spadków. W przyszłym roku powinno być trochę lepiej, ale nie widzę przesłanek do silnego ożywienia”5.

Sektorem, w którym w III kwartale br. wyraźnie przeważały na Pomorzu pozytywne opinie, był obszar zakwaterowania i usług gastronomicznych (+9,4 pkt.). Trzeba jednak zauważyć, że początek kwartału wcale nie zapowiadał dobrych nastrojów na jego koniec – tegoroczny lipiec był bowiem nad Bałtykiem dość chłodny i deszczowy, co zniechęcało turystów do wizyt nad morzem. W miesiącu tym, w województwie pomorskim, wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstw osiągnął przez to w tej branży wartość 5,9 pkt. Sezon został jednak „uratowany” przez znacznie bardziej korzystny pogodowo sierpień, a także wyjątkowo ciepły wrzesień, który w pewnym stopniu zrekompensował regionalnym reprezentantom sektora nieudany lipiec.

Sezon turystyczny został na Pomorzu „uratowany” przez korzystny pogodowo sierpień, a także wyjątkowo ciepły wrzesień, który w pewnym stopniu zrekompensował regionalnym reprezentantom branży zakwaterowania i usług gastronomicznych nieudany lipiec.

Pozostałymi dwoma branżami, w wypadku których w analizowanym kwartale wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstw znalazł się powyżej zera, były: transport i gospodarka magazynowa (+7,2 pkt.) oraz handel hurtowy (+1,0 pkt.). W pierwszym z tych sektorów wartość ta była najwyższa od  IV kwartału 2019 r. i zmian w gospodarce wywołanych pandemią. Na bardzo dobrą sytuację tego sektora przekłada się w znacznym stopniu stale rozwijający się w naszym regionie obszar gospodarki magazynowej. Jak mówi Marzena Taube, Regional Leasing Director w 7R: „widzimy rosnące zainteresowanie rynkiem pomorskim ze strony najemców poszukujących wysokiej klasy magazynów. Spodziewamy się, że aktywność ta będzie systematycznie rosła”6.

Obszarami pomorskiej gospodarki, w których w III kwartale br. przeważały oceny negatywne, były: przetwórstwo przemysłowe (−0,7 pkt.), handel detaliczny (−2,5 pkt.) oraz budownictwo (−4,3 pkt.). W wypadku przetwórstwa przemysłowego, omawiany kwartał był zatem piątym z rzędu z wartością poniżej zera. Jeszcze dłużej negatywne oceny przeważają w pozostałych sektorach; w wypadku handlu – już siedem kwartałów z rzędu, natomiast w wypadku budownictwa – sześć. Na temat tego, z czego wynikać może ta sytuacja oraz czy w nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się pozytywnego przełamania, więcej w dalszej części analizy, poświęconej działalności przedsiębiorstw.

Rysunek 2. Indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wg sektorów w województwie pomorskim w okresie 09.2022–09.2023 r.

Wykres słupkowy przedstawiający wartości indeksu bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wg sektorów w województwie pomorskim w okresie 09.2022 – 09.2023 r. z podziałem na miesiące. Wyszczególnione sektory: przetwórstwo przemysłowe, handel detaliczny, transport i gospodarka magazynowa, informacja i komunikacja, budownictwo, handel hurtowy, zakwaterowanie i usługi gastronomiczne. Dla analizy porównawczej na wykresie umieszczone również wartości Barometru Koniunktury Pomorza. Szczegółowe omówienie wniosków w treści głównej analizy. Opracowanie IBnGR na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Przedział wahań wskaźnika wynosi od −100 do +100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen negatywnych, dodatnie – pozytywnych.
Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS.

W wypadku pięciu spośród siedmiu badanych branż – a zatem identycznie, jak w II kwartale br. – bieżąca ogólna sytuacja przedsiębiorstw w III kwartale 2023 r. była na Pomorzu lepsza niż przeciętnie w kraju. W największym stopniu dotyczyło to sektorów: przetwórstwa przemysłowego (+13,7 pkt. względem Polski ogółem) oraz informacji i komunikacji (+11,4 pkt.). Grupę tę uzupełniły obszary: zakwaterowania i usług gastronomicznych (+6,9 pkt.), transportu i gospodarki magazynowej (+6,3 pkt.) oraz budownictwa (+4,3 pkt.). Na drugim biegunie znaleźli się natomiast pomorscy przedsiębiorcy działający w sektorze handlu – w wypadku hurtowego wskaźnik wyniósł −2,4 pkt., natomiast detalicznego: −3,6 pkt. Szczególnie martwić może sytuacja tego ostatniego, gdyż był to już szósty kwartał z rzędu (1,5 roku), w którym wartość tego wskaźnika odstaje in minus względem Polski ogółem.

Reprezentanci pięciu spośród siedmiu badanych sektorów ocenili bieżącą ogólną sytuację swojego przedsiębiorstwa lepiej niż przed kwartałem (w poprzednim kwartale taka sytuacja miała miejsce w sześciu branżach). Również i tutaj ujemne wartości dotyczyły działalności handlowej: −1,9 pkt. względem II kwartału br. w handlu detalicznym oraz −4,7 pkt. w handlu hurtowym. Z kolei w największym stopniu poprawiły się nastroje przedsiębiorców z branży zakwaterowania i usług gastronomicznych (+29,6 pkt.), co nie może dziwić, mając na uwadze, że na analizowany kwartał przypadł szczyt sezonu turystycznego. W pozostałych czterech branżach oceny były nieznacznie wyższe niż przed kwartałem. Wyniosły one odpowiednio: +2,5 pkt. w sektorze transportu i gospodarki magazynowej, +2,4 pkt. w przetwórstwie przemysłowym, +1,2 pkt. w informacji i komunikacji oraz +0,6 pkt. w budownictwie.

Pomimo stale rosnących wartości Barometru Koniunktury Pomorza i przewagi pozytywnych ocen regionalnych przedsiębiorców w większości analizowanych obszarów gospodarki, pomorskie firmy nadal spoglądają w przyszłość z dużym niepokojem. Świadczą o tym wartości wskaźnika przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstw7, który w III kwartale 2023 r. ukształtował się na poziomie ujemnym w sześciu badanych obszarach gospodarki. Jedyny wyjątek stanowiła branża zakwaterowania i usług gastronomicznych (+25,6 pkt.), jednakże tak wysoka wartość wynika z czynników sezonowych, w tym przede wszystkim korzystnej pogody w sierpniu i wrześniu oraz nadziei na to, że sezon turystyczny – do pewnego stopnia – wydłuży się nawet do października. Z kolei do sektorów, w których przewaga prognoz negatywnych była największa należały: handel detaliczny (−9,5 pkt.), handel hurtowy (-9,4 pkt.) oraz budownictwo (-6,4 pkt.).

Pomimo stale rosnących wartości Barometru Koniunktury Pomorza i przewagi pozytywnych ocen regionalnych przedsiębiorców w większości analizowanych obszarów gospodarki, pomorskie firmy nadal spoglądają w przyszłość z dużym niepokojem.

Nieco bardziej optymistycznym aspektem przytoczonych wyżej danych jest fakt, że wskaźnik przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstw ukształtował się między lipcem a wrześniem br. na poziomie wyższym niż w poprzednim kwartale w czterech spośród analizowanych branż. Dotyczyło to – rzecz jasna – branży zakwaterowania i usług gastronomicznych (+15,3 pkt. względem II kwartału br.), a także przetwórstwa przemysłowego (+2,6 pkt.), handlu hurtowego (+1,2 pkt.) oraz handlu detalicznego (+1,1 pkt.). Z kolei w pięciu spośród siedmiu analizowanych obszarów gospodarki przewidywania dotyczące nadchodzących miesięcy okazały się bardziej korzystne niż przeciętnie w Polsce. Mowa tu o sektorach: zakwaterowania i usług gastronomicznych (+35,1 pkt. względem kraju ogółem), przetwórstwa przemysłowego (+7,6 pkt.), transportu i gospodarki magazynowej (+1,9 pkt.), budownictwa (+1,8 pkt.) oraz informacji i komunikacji (+1,3 pkt.).

Działalność przedsiębiorstw

Na koniec III kwartału 2023 r. w województwie pomorskim zarejestrowanych było 354,4 tys. podmiotów gospodarki narodowej w REGON. Było to o 3,2 tys. (czyli o 0,9 proc.) więcej niż pod koniec poprzedniego kwartału oraz o 12,4 tys. (3,6 proc.) więcej niż w III kwartale 2022 r.

Rysunek 3. Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu, produkcji budowlano‑montażowej i sprzedaży detalicznej w województwie pomorskim w latach 2019–2023

Wykres liniowy przedstawiający dynamikę produkcji sprzedanej przemysłu, budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej w województwie pomorskim w latach 2019–2023 z podziałem na miesiące, z założeniem, że analogiczny miesiąc poprzedniego roku = 100. Szczegółowe omówienie wniosków w treści głównej analizy. Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku.

Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu przedstawiona została w cenach stałych, natomiast produkcji budowlano‑montażowej i sprzedaży detalicznej – w cenach bieżących.
Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku.

Produkcja sprzedana przemysłu

W III kwartale br. ujawniły się pierwsze symptomy ożywienia w sektorze pomorskiego przemysłu. Choć na przestrzeni tego okresu produkcja sprzedana przemysłu liczona w cenach stałych była o 7,5 proc. niższa niż w analogicznym okresie 2022 r., to jednak patrząc na dane miesięczne – sierpniowe i wrześniowe jej wartości były nieznacznie wyższe (odpowiednio o: 1,9 i 0,9 proc.) niż przed rokiem. Sierpniowy odczyt przerwał trwającą 12 miesięcy złą passę, w której odnotowywane wysokości produkcji sprzedanej pomorskiego sektora industrialnego były niższe niż w analogicznych okresach poprzedniego roku.

Oznak ożywienia nie widać w danych dotyczących polskiego przemysłu ogółem – choć z jednej strony między lipcem a wrześniem br. produkcja sprzedana przemysłu była o 2,5 proc. niższa niż przed rokiem (a zatem jej odchylenie in minus było mniejsze niż na Pomorzu), to jednak z drugiej strony wartości w każdym z miesięcy były ujemne, a w dodatku nie widać było po nich trendu wzrostowego. Wrzesień był ósmym miesiącem z rzędu, w którym produkcja sprzedana polskiego przemysłu osiągnęła wartość niższą niż w analogicznym miesiącu 2022 r.

Ważnych informacji na temat aktualnych nastrojów reprezentantów krajowego przemysłu przynosi indeks PMI. O ile w pierwszych dwóch miesiącach III kwartału br. obserwowaliśmy jego dalsze spadki względem wcześniejszych miesięcy (43,5 pkt. w lipcu oraz 43,1 pkt. w sierpniu), o tyle we wrześniu nastąpił jego wzrost (43,9 pkt.). Nie zmienia to jednak faktu, że indeks ten przyjmuje dla Polski „negatywne” – tj. znajdujące się poniżej 50 pkt. – wartości już od blisko 1,5 roku, co wskazuje, że II sektor znajduje się w recesji.

Czy nieznaczny wrześniowy wzrost indeksu PMI uznać należy za jednostkowy „wyskok”, czy też początek poprawy sytuacji w branży przemysłu? Większość ekonomistów jest bliższa tej drugiej opinii. Komentując ostatni wynik PMI, eksperci PKO Banku Polskiego ocenili, że „etap najgłębszego spowolnienia może być już za nami”. Zatem choć dane wciąż wskazują na pogorszenie warunków prowadzenia działalności przemysłowej, to jednak następuje ono w coraz mniejszej skali. Także ekonomiści ING Banku Śląskiego są zdania, że będzie tylko lepiej – „pesymistów ubywa. Widać ożywienie w globalnym przemyśle, co pokazują dane z Azji i poprawa niemieckiego PMI z przemysłu”. Odnośnie do tego ostatniego – warto mieć na uwadze, że pomimo wzrostu nadal znajduje się on poniżej granicy 40 pkt. Wracając jednak do Polski, mimo pewnej dozy optymizmu, nie należy się spodziewać dynamicznego wychodzenia z „dołka” – większość problemów, z jakimi zmaga się od miesięcy nasz II sektor, pozostaje aktualnych, o czym świadczy chociażby spadek zamówień 19. miesiąc z rzędu czy nadal relatywnie słabe perspektywy popytowe8.

Czy nieznaczny wrześniowy wzrost indeksu PMI uznać należy za jednostkowy „wyskok”, czy też początek poprawy sytuacji w branży przemysłu? Większość ekspertów jest bliższa tej drugiej opinii, choć nie należy się spodziewać dynamicznego wychodzenia z „dołka”.

Wydaje się, że pewnego rodzaju receptą na przyspieszenie tempa wychodzenia z kryzysu może być zaznaczenie obecności polskich, w tym również pomorskich, firm w najbardziej perspektywicznych obszarach unijnego rynku. Wśród nich znajduje się bez wątpienia cała gama zagadnień związanych z zieloną transformacją, w których już teraz można znaleźć nasze regionalne akcenty. Jednym z nich jest słupska firma EV Volta, wyróżniona podczas tegorocznej gali Pomorskiej Nagrody „Gryf Gospodarczy” w kategorii start‑up, która zajmuje się projektowaniem oraz produkcją stacji do ładowania pojazdów elektrycznych. Jak mówi jej prezes, Damian Ściepko: „każda firma, będąca w stanie zaproponować dobre rozwiązanie technologiczne, jest dziś w stanie „ugrać” na rynku stacji do ładowania aut elektrycznych coś dla siebie. I nie ma w tym nic dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ma on w najbliższych latach urosnąć nawet 15‑krotnie”. Myśląc o rozwoju polskiego przemysłu, warto szukać podobnych szans.

Produkcja budowlano‑montażowa

Indeks pomorskiej produkcji budowlano‑montażowej (liczonej w cenach bieżących) po dwóch kwartałach, w których osiągał on wartości niższe niż w analogicznym okresie 2022 r., w III kwartale br. odnotował wzrost, w porównaniu z okresem lipiec–wrzesień ub.r. (o 6,2 proc.). O ile lipcowa wartość indeksu, wynosząca o 8 proc. mniej niż w lipcu 2022 r., nie zapowiadała pozytywnego przełamania, o tyle znacznie korzystniejsze okazały się odczyty za sierpień (+4,3 proc.) oraz wrzesień (+22,2 proc.). Z kolei w skali ogólnopolskiej, III kwartał br. był pierwszy od dokładnie roku, kiedy produkcja budowlano‑montażowa (liczona w cenach stałych) w każdym z miesięcy przekraczała tę sprzed roku – odpowiednio o: 1,1 proc. w lipcu, 3,5 proc. w sierpniu oraz 11,5 proc. we wrześniu.

Rozbijając ostatnią z tych wartości na poszczególne składowe, dynamika produkcji budowlano‑montażowej w obszarze budowy budynków wyniosła 3,9 proc., budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej – 17,9 proc., natomiast robót budowlanych specjalistycznych – 10,0 proc. Z danych tych wynikają dwa godne podkreślenia spostrzeżenia: po pierwsze, po raz pierwszy od października 2022 r. odnotowany został wzrost w segmencie budowy budynków. Po drugie, motorem napędowym sektora nadal – za sprawą finalizacji projektów z poprzedniej perspektywy finansowej UE – pozostaje inżynieria lądowa. Jak jednak zauważają analitycy PKO Banku Polskiego, niebawem sytuacja ulegnie najprawdopodobniej odwróceniu. Ich zdaniem „pogorszy się koniunktura w inżynierii lądowej (okres przejściowy między dwiema perspektywami unijnymi), a poprawi się w segmencie budowy domów (obniżki stóp procentowych, powrót realnych dochodów do wzrostu)”9.

Po raz pierwszy od października 2022 r. odnotowany został wzrost w segmencie budowy budynków, choć motorem napędowym sektora nadal – za sprawą finalizacji projektów z poprzedniej perspektywy finansowej UE – pozostaje inżynieria lądowa.

Ekonomiści ING Banku Śląskiego podkreślają, że wysokość spadku w obszarze budownictwa infrastrukturalnego będzie zależała w dużej mierze od tempa uruchomienia środków unijnych, w tym Krajowego Planu Odbudowy. Zdaniem głównego ekonomisty Banku Crédit Agricole, Jakuba Borowskiego, ożywieniu w tym segmencie sprzyjać będzie bez wątpienia uruchomienie programu „Bezpieczny Kredyt 2%” oraz spadek stóp procentowych. Zaznacza on, że pozytywne sygnały płynące z sektora budownictwa wpisują się w szerszy proces ożywienia gospodarczego w naszym kraju, z jakim mamy dziś do czynienia. Jak prognozuje Borowski, „w kolejnych kwartałach ożywienie to będzie wspierane przez spadek inflacji, oddziałujący w kierunku wzrostu konsumpcji, ożywienie inwestycji mieszkaniowych oraz wzrost popytu zewnętrznego, sprzyjający wzrostowi eksportu i inwestycji przedsiębiorstw”10.

Sprzedaż detaliczna towarów

Przez wszystkie trzy miesiące III kwartału br. wartości indeksu sprzedaży detalicznej towarów (liczonego w cenach bieżących) kształtowały się na Pomorzu na poziomach niższych niż między lipcem a wrześniem 2022 r. – odpowiednio o: 0,2 proc., 0,8 proc. oraz 2,4 proc. Tym samym w ujęciu kwartalnym przeciętna wysokość sprzedaży detalicznej drugi kwartał z rzędu osiągnęła wartość niższą niż przed rokiem, tym razem o 1,1 proc.

Sprzedaż detaliczna towarów – liczona w cenach stałych – kształtowała się na niższym niż przed rokiem poziomie również w skali Polski ogółem – w lipcu o 4,0 proc., w sierpniu o 2,7 proc., natomiast we wrześniu o 0,3 proc. Wrześniowa wartość była dziewiątą z rzędu na poziomie niższym niż przed rokiem, a zarazem najwyższą od stycznia br. Na koniec kwartału mieliśmy do czynienia ze wzrostem sprzedaży detalicznej w grupach: pojazdów samochodowych, motocykli i ich części (+9,8 proc. w ujęciu rok do roku), paliw (+7,5 proc.) oraz farmaceutyków i kosmetyków (+ 0,6 proc.). Największy spadek dotyczył natomiast tekstyliów, odzieży i obuwia (−16,3 proc.), prasy i książek (−16,0 proc.) oraz mebli, RTV i AGD (−12,2 proc.).

Czy w IV kwartale br. będziemy świadkami pozytywnego przełamania? Wydaje się, że jest na to spora szansa. Przeciętny wzrost wynagrodzeń przewyższa poziom inflacji, co z kolei przekłada się na wzrost realnych płac, a co za tym idzie – na poziom zamożności Polaków oraz ich konsumpcji. Dlatego też w opiniach analityków dominują optymistyczne prognozy. Eksperci ING Banku Śląskiego mówią o dalszej odbudowie kondycji konsumentów, wskazując, że konsumpcja będzie głównym motorem wzrostu w 2024 r. Szczególnie, że w nowym roku budżety wielu gospodarstw domowych „wzbogacą się” w związku z podwyższeniem płacy minimalnej, a także podwyżce świadczenia 500+ do 800 zł.

Przeciętny wzrost wynagrodzeń przewyższa poziom inflacji, co z kolei przekłada się na wzrost realnych płac, a co za tym idzie – na poziom zamożności Polaków oraz ich konsumpcji.

Stąd też analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego prognozują, że konsumpcja prywatna w IV kwartale br. będzie o 1,5 proc. wyższa niż między październikiem a grudniem 2022 r. oraz o 2,8 proc. wyższa w 2024 r. niż w 2023 r. Co więcej, w ich opinii „słabe wyniki w ujęciu rocznym to też po części efekt statystyczny, wynikający z napływu uchodźców z Ukrainy w 2022 r. Jego wpływ jednak stopniowo wygasa, dlatego w kolejnych miesiącach wyniki będą lepsze”11.

Rynek pracy

We wrześniu br. stopa bezrobocia w województwie pomorskim ukształtowała się na poziomie 4,6 proc. Była zatem wyższa o 0,1 pkt. proc. w porównaniu do poziomu odnotowanego w III kwartale 2022 roku jak i o 0,1 pkt. proc. wyższa niż na koniec II kwartału 2023 roku. We wcześniejszych miesiącach III kwartału wyniosła ona 4,4 proc. w lipcu, co było najniższą wartością od sierpnia 2022 r., oraz 4,5 proc. w sierpniu. Z kolei w skali Polski stopa bezrobocia utrzymywała się od czerwca br. na poziomie 5,0 proc. Oznacza to, że na koniec III kwartału br. stopa bezrobocia w województwie pomorskim była o 0,4 pkt. proc. niższa niż w skali ogólnokrajowej. Ostatni raz tak niska różnica odnotowana została w październiku 2021 r. – od tego czasu, aż do sierpnia br., mieściła się ona w granicach 0,5–0,8 pkt. proc. na korzyść Pomorza. Wydaje się, że odnotowany w minionych miesiącach wzrost poziomu bezrobocia może w istotnej mierze wynikać ze spadku liczby miejsc pracy o charakterze sezonowym, których otwieranie się w II kwartale 2023 r. przyczyniło się wówczas – na co zwracaliśmy uwagę w poprzednim numerze „Pulsu Gospodarczego Pomorza” – do delikatnego spadku bezrobocia.

Odnotowany w minionych miesiącach wzrost poziomu bezrobocia może w istotnej mierze wynikać ze spadku liczby miejsc pracy o charakterze sezonowym, których otwieranie się w II kwartale 2023 r. przyczyniło się wówczas do delikatnego spadku bezrobocia.

Podobnie jak w trzech ostatnich kwartałach, województwo pomorskie pod względem wysokości stopy bezrobocia uplasowało się na siódmym miejscu wśród wszystkich polskich regionów. Najlepsza sytuacja na rynku pracy niezmiennie panowała w województwie wielkopolskim, gdzie wartość wskaźnika wynosiła 3,0 proc. Na dalszych pozycjach znalazły się województwa: śląskie (3,7 proc.), małopolskie (4,1 proc.), mazowieckie (4,1 proc.), lubuskie (4,3 proc.) oraz dolnośląskie (4,4 proc.). W porównaniu z danymi z końca II kwartału br., stopa bezrobocia spadła w ośmiu regionach (najwięcej – o 0,4 pkt. proc. w województwie opolskim oraz warmińsko­‑mazurskim), w sześciu, w tym na Pomorzu, wzrosła o 0,1 pkt. proc., natomiast w dwóch (dolnośląskim oraz świętokrzyskim) pozostała na niezmienionym poziomie. Z kolei porównując wysokość stopy bezrobocia z września br. z wartościami odnotowanymi dokładnie rok wcześniej, spadła ona w 11 polskich województwach (najwięcej, bo o 0,5 pkt. proc. na Lubelszczyźnie), w jednym (woj. świętokrzyskie), była identyczna, natomiast w czterech, w tym również na Pomorzu, uległa ona nieznacznemu wzrostowi.

W skali regionalnej najwyższa stopa bezrobocia została odnotowana na koniec września br. w powiatach: nowodworskim (10,7 proc.), lęborskim (10,2 proc.) oraz człuchowskim (10,2 proc.), a zatem na obszarach, w których sytuacja na lokalnych rynkach pracy tradycyjnie już należy do najtrudniejszych w skali Pomorza. Na drugim biegunie – co zrozumiałe – znalazło się natomiast gospodarcze centrum regionu, a zatem: Sopot (1,6 proc.), Gdynia (2,0 proc.), Gdańsk (2,5 proc.), a także powiat kartuski (2,8 proc.). W porównaniu z czerwcem br., w ośmiu pomorskich powiatach stopa bezrobocia uległa spadkowi, przy czym w największym stopniu dotyczyło to powiatów: słupskiego (spadek o 3,9 proc.), wejherowskiego (o 3,7 proc.), a także malborskiego (o 3,5 proc.). Z kolei wzrost poziomu bezrobocia został odnotowany w dziesięciu powiatach. W ujęciu procentowym w największym stopniu dotyczyło to Sopotu, gdzie wzrosło ono o 23,1 proc. (z poziomu 1,3 proc. do 1,6 proc.), jak również Gdyni, gdzie wzrost osiągnął 11,1 proc. (z poziomu 1,8 proc. do 2,0 proc.). Szczególnie w wypadku pierwszego z tych miast można podejrzewać, że zjawisko to mogło mieć związek ze spadkiem liczby sezonowych miejsc pracy. Wyłączając miasta na prawach powiatu, największy wzrost bezrobocia w ujęciu kwartał do kwartału dotyczył powiatów: kwidzyńskiego (wzrost o 6,3 proc.) oraz człuchowskiego (o 5,2 proc.).

Z kolei analizując wysokość stopy bezrobocia w zestawieniu z danymi z września 2022 r., zarówno jej spadek, jak i wzrost zostały odnotowane w dziewięciu powiatach. Sytuacja uległa wyraźnej poprawie przede wszystkim w powiecie kartuskim (spadek o 12,5 proc. z poziomu 3,2 proc. do 2,8 proc.) oraz malborskim (o 5,7 proc.) i słupskim (o 5,2 proc.). Odwrotna sytuacja dotyczyła natomiast w głównej mierze powiatu kwidzyńskiego (wzrost o 15,5 proc. z poziomu 5,8 proc. do 6,7 proc.) oraz Sopotu (wzrost o 14,3 proc. z poziomu 1,4 proc. do 1,6 proc.).

Rysunek 4. Stopa bezrobocia w powiatach województwa pomorskiego w III kwartale 2023 r.

Mapa województwa pomorskiego z podziałem na powiaty przedstawiająca stopę bezrobocia w III kwartale 2023 r. Szczegółowe omówienie w treści głównej analizy. Opracowanie IBnGR na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS.

Handel zagraniczny

W III kwartale br. zarówno eksport z województwa pomorskiego, jak i wysokość importu do regionu wyniosły 3,8 mld euro. Saldo międzynarodowej wymiany handlowej – po dwóch kwartałach z rzędu, kiedy przyjmowało wartość dodatnią – tym razem znalazło się bardzo nieznacznie „na minusie”, wynosząc −4,8 mln euro. W zestawieniu z poprzednim kwartałem, pomorski eksport spadł o 5,0 proc., natomiast import okazał się o 2,9 proc. wyższy. Z kolei porównując okres między lipcem a wrześniem br. z analogicznym okresem 2022 r., eksport z Pomorza zmalał o 14,1 proc., natomiast import – o 20,9 proc. Podobnie jak w poprzednim kwartale, jest to konsekwencją przede wszystkim niemalże zaprzestania importu rosyjskich paliw, w związku z wojną w Ukrainie.

Łączne obroty ładunkowe w portach morskich województwa pomorskiego wyniosły 26,0 mln ton, będąc nieznacznie (o 0,3 mln ton) niższymi niż w poprzednim kwartale. Oznacza to, że drugi kwartał z rzędu tonaż przeładowywanych na Pomorzu towarów uległ spadkowi, jednakże spadek ten jest zbyt mały, by móc w tym momencie prognozować początek dłuższego, negatywnego trendu. Minimalnie (o 0,1 pkt. proc.) spadł też udział pomorskich portów morskich w strukturze przeładowywanych towarów w polskich portach morskich ogółem – między lipcem a wrześniem br. wyniósł on 77,3 proc., co nadal jest wynikiem bardzo wysokim, wyraźnie wyższym (o 4,5 pkt. proc.) niż chociażby przed rokiem.

Import

Już od ponad roku Chiny są głównym partnerem importowym Pomorza. Tym razem ich udział w strukturze kierunkowej pomorskiego importu wyniósł 16,1 proc., czyli aż o 4,4 pkt. proc. mniej niż w poprzednim kwartale. Warto zauważyć, że towary stamtąd sprowadzane cechuje bardzo duża dywersyfikacja – tylko ich jedna grupa przekroczyła w III kwartale 2023 r. 10‑procentowy udział w ogólnej strukturze importowej z Państwa Środka. Mowa tu o maszynach i urządzeniach elektrycznych oraz ich częściach, które odnotowały udział rzędu 28,1 proc.

Na drugim miejscu w zestawieniu państw, z których sprowadzane są na Pomorze towary, umocniła się Norwegia, z udziałem w wysokości 15,3 proc. „Straciła” ona do Państwa Środka mniej niż 1 pkt. proc. Importowane stamtąd były w głównej mierze ryby i skorupiaki (56,8 proc. norweskiego importu) oraz paliwa (38,7 proc.). Na dalszych miejscach w analizowanym zestawieniu znalazły się: Niemcy (7,3 proc.), Szwecja (6,5 proc.), Arabia Saudyjska (5,9 proc.) oraz Bangladesz (4,7 proc.).

Struktura towarowa pomorskiego importu za III kwartał 2023 r. miała charakter zbliżony do zestawień odnotowywanych w poprzednich kwartałach. Na pierwszym jej miejscu, z udziałem w wysokości 20,6 proc., znajdowała się grupa paliw. Dominowały w niej surowce energetyczne sprowadzane z: Norwegii (28,8 proc.), Arabii Saudyjskiej (28,6 proc.) oraz Szwecji (22,1 proc.). Zauważalny – choć jednocyfrowy – był też udział paliw pochodzących z: Kazachstanu, Holandii oraz Finlandii. Paliwa sprowadzane z liderującego do czasu wojny w Ukrainie kierunku rosyjskiego miały w analizowanej grupie towarowej udział rzędu 1,1 proc.

Rysunek 5. Struktura kierunkowa importu do województwa pomorskiego w III kwartale 2023 r.

Wykres kołowy przedstawiający udział największych państw-importerów do województwa pomorskiego w III kwartale 2023 r., którymi w analizowanym okresie były: Chiny, Norwegia, Niemcy, Szwecja, Arabia Saudyjska oraz Bangladesz. Szczegółowe omówienie wniosków w treści głównej analizy. Opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie.

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie.

W strukturze importowanych na Pomorze paliw dominowały te, sprowadzane z Norwegii, Arabii Saudyjskiej oraz Szwecji. Mniejszy – choć nadal zauważalny – był też udział surowców pochodzących z: Kazachstanu, Holandii oraz Finlandii.

Wśród towarów importowanych w dużych ilościach do naszego regionu znalazły się także: ryby i skorupiaki (11,5 proc.), maszyny i urządzenia elektryczne (11,2 proc.), artykuły odzieżowe dziane (6,9 proc.), artykuły odzieżowe niedziane (6,6 proc.) oraz statki, łodzie i konstrukcje pływające (5,4 proc.).

Eksport

W III kwartale br. liderem struktury kierunkowej pomorskiego eksportu pozostały Niemcy, których udział wyniósł 20,0 proc., będąc o 1,3 pkt. proc. wyższym niż we wcześniejszym kwartale. Analizując zestawienie towarów trafiających do naszych zachodnich sąsiadów, zauważyć można największy udział grup, takich jak: ryby i skorupiaki (19,7 proc.), tworzywa sztuczne (8,6 proc.), drewno i artykuły z drewna (5,9 proc.), kotły, maszyny i urządzenia mechaniczne (5,3 proc.), zboża (5,2 proc.) oraz artykuły z żeliwa lub stali (5,1 proc.). Generalnie, portfolio pomorskich produktów kierowanych do Niemiec jest bardzo mocno zdywersyfikowane.

W III kwartale br. liderem struktury kierunkowej pomorskiego eksportu pozostały Niemcy, których udział wyniósł 20,0 proc. Warto zauważyć, że portfolio produktów eksportowanych z regionu do naszych zachodnich sąsiadów jest bardzo mocno zdywersyfikowane.

W czołówce kierunków, do których trafiały w analizowanym kwartale pochodzące z Pomorza towary, znalazły się także: Francja (5,9 proc.), Holandia (5,2 proc.), Czechy (4,3 proc.), Stany Zjednoczone (4,2 proc.) oraz Szwecja (4,1 proc.). Nadal wysoki – choć nieco niższy niż w II kwartale 2023 r. – był też udział Ukrainy (3,6 proc.)

Rysunek 6. Struktura kierunkowa eksportu z województwa pomorskiego w III kwartale 2023 r.

Wykres kołowy przedstawiający kraje-największych partnerów eksportowych województwa pomorskiego w III kwartale 2023 r., którymi były: Niemcy, Francja, Holandia, Czechy, Stany Zjednoczone oraz Szwecja. Szczegółowe omówienie wniosków w treści głównej analizy. Opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie.

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie.

W okresie między lipcem a wrześniem br. struktura towarowa pomorskiego eksportu miała dwóch liderów – udział w wysokości 10,6 proc. dotyczył zarówno grupy maszyn i urządzeń elektrycznych oraz ich części, jak również statków, łodzi oraz konstrukcji pływających. Jeśli chodzi o pierwszą z nich – wyeksportowane z Pomorza towary trafiały przede wszystkim do: Szwecji, Stanów Zjednoczonych, Niemiec oraz Francji. Z kolei w przypadku branży morskiej, głównymi odbiorcami dóbr sprzedanych za granicę z naszego regionu były podmioty z: Francji, Stanów Zjednoczonych oraz Holandii.

Na dalszych miejscach struktury towarowej eksportu z województwa pomorskiego w mijającym kwartale znalazły się natomiast: zboża (9,4 proc.), ryby i skorupiaki (8,0 proc.), kotły, maszyny i urządzenia mechaniczne (6,0 proc.) oraz tworzywa sztuczne i wykonane z nich artykuły (5,5 proc.).

[1] Za: https://www.rp.pl/opinie-ekonomiczne/art39366451-krzysztof-a-kowalczyk-czy-rpp-wreszcie-wyrosna-pazury-to-mozliwe-gdy-opozycja-przejmie-wladze [dostęp online].

[2] Za: https://obserwatorgospodarczy.pl/2023/09/01/pkb-polski-spadl-najmocniej-od-2020-rok-ekonomisci-najgorsze-minelo/ [dostęp online].

[3] Za: https://businessinsider.com.pl/gospodarka/gorszy-rok-dla-polskiej-gospodarki-przyszly-ma-byc-wyraznie-lepszy/dp8yqwv [dostęp online].

[4] Niniejszy wskaźnik liczony jest na bazie ankiety koniunktury gospodarczej przesyłanej comiesięcznie przez Główny Urząd Statystyczny wybranym przedsiębiorstwom. Respondenci mogą określić sytuację jako: dobrą, zadowalającą lub złą. Pełna metodologia badania dostępna jest pod linkiem: https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5516/5/9/1/badanie_koniunktury_gospodarczej_-_zeszyt_metodologiczny_2018.pdf [dostęp online].

[5] Za: https://cyfrowa.rp.pl/it/art39226641-koniec-podwyzek-w-it-pojawily-sie-pierwsze-zwolnienia-branze-czeka-rewolucja [dostęp online].

[6] Za: https://log24.pl/news/7r-bije-rekordy-na-pomorzu-i-planuje-kolejne-inwestycje/ [dostęp online].

[7] Niniejszy wskaźnik liczony jest na bazie ankiety koniunktury gospodarczej przesyłanej comiesięcznie przez Główny Urząd Statystyczny wybranym przedsiębiorstwom. Respondenci oceniają, czy w nadchodzących trzech miesiącach ogólna sytuacja gospodarcza przedsiębiorstwa: poprawi się, pozostanie bez zmian bądź też pogorszy się. Pełna metodologia badania dostępna jest pod linkiem: https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5516/5/9/1/badanie_koniunktury_gospodarczej_-_zeszyt_metodologiczny_2018.pdf [dostęp online].

[8] Za: https://businessinsider.com.pl/gospodarka/ekonomisci-nadchodzi-wytesknione-ozywienie-w-polskim-przemysle/8wy09d1 [dostęp online].

[9] Za: https://www.money.pl/gospodarka/odbicie-od-dna-i-pozytywne-zaskoczenie-sa-najnowsze-dane-o-produkcji-budowlanej-6955212221766176a.html [dostęp online].

[10] Za: https://tvn24.pl/biznes/nieruchomosci/nieruchomosci-najnowsze-dane-z-budowlanki-to-kolejny-sygnal-odbicia-7404883 [dostęp online].

[11] Za: https://www.money.pl/pieniadze/polska-wciaz-na-minusie-ale-jest-szansa-na-odbicie-nowe-dane-o-sprzedazy-6954136744827424a.html [dostęp online].

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorskie rolnictwo – co nas czeka?

Pobierz PDF

W obliczu zmian w środowisku naturalnym oraz związanego z tym zagrożenia dla stabilności procesu produkcji żywności, Unia Europejska postawiła przed rolnictwem ambitne cele zielonej transformacji1. Ich realizacji ma służyć Wspólna Polityka Rolna na lata 2023⁠–⁠2027, która koncentruje się na wspieraniu zrównoważonych metod gospodarowania przyjaznych klimatowi i środowisku, chroniących wodę, glebę i powietrze oraz sprzyjających bioróżnorodności.

WPR na lata 2023⁠–⁠2027 zobowiązuje kraje członkowskie UE do wykazywania większych ambicji prośrodowiskowych oraz położenia nacisku na powiązanie płatności dla rolników z bardziej surowym przestrzeganiem zwiększonych norm dobrej praktyki rolnej i różnorodnych ekoschematów. Wyznaczone cele to również ograniczenie wykorzystywania pestycydów o połowę do 2030 r., ograniczenie stosowania nawozów o co najmniej 1⁠/⁠5, jak również redukcję o połowę sprzedaży środków przeciwdrobnoustrojowych stosowanych u zwierząt gospodarskich i w akwakulturze. Ponadto dąży się do tego, aby 1⁠/⁠4 użytków rolnych została przeznaczona na uprawy ekologiczne.

Wdrażanie Europejskiego Zielonego Ładu nie pozostanie bez wpływu na rolnictwo na Pomorzu. Region ten stanowi ważny obszar rolniczy – użytki rolne zajmują bowiem 50% obszaru województwa2.

Według danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku, w czerwcu 2018 r. ogólna powierzchnia gruntów w gospodarstwach rolnych w województwie pomorskim wyniosła 833,8 tys. ha3. Na ponad 40 tys. gospodarstw, posiadających ogółem ok. 751 tys. ha ziemi uprawnej, jest ok. 22,5 tys. gospodarstw o powierzchni do 10 ha, ok. 14,5 tys. mających od 10 do 50 ha i ok. 2,5 tys. gospodarstw posiadających 50 i więcej hektarów użytków rolnych.

„Zużycie nawozów wapniowych w przeliczeniu na czysty składnik w roku gospodarczym 2017⁠/⁠18 wyniosło 55,9 tys. t i wzrosło r⁠/⁠r o 21,2 tys. t (o 61,1%). Przeciętnie na 1 ha użytków rolnych przypadało 74,5 kg tych nawozów, co oznacza wzrost o 28,1 kg w relacji do poprzedniego roku. Natomiast na 1 ha użytków rolnych utrzymanych w dobrej kulturze rolnej zużyto średnio 74,9 kg – o 27,7 kg więcej niż w roku poprzednim. W kraju zużycie nawozów wapniowych na 1 ha użytków rolnych było o 19,4 kg mniejsze niż w województwie pomorskim. W roku gospodarczym 2017⁠/⁠18 nawożenie mineralne stosowało 30,4 tys. gospodarstw (o 0,8% mniej niż rok wcześniej) i stanowiły one 75,9% gospodarstw posiadających użytki rolne”4.

Nawet ten, dalece niepełny, obraz rolnictwa na Pomorzu uwydatnia kluczowe wyzwania, jakie stawia przed nim zielona transformacja. To m.in. ograniczenie monokultur uprawowych, redukcja emisji gazów cieplarnianych i ograniczenie stosowania nawozów, co dotyczy głównie gospodarstw wielkoobszarowych prowadzących intensywną produkcję roślinną oraz dużych ferm i farm hodowlanych. Sprostanie tym wyzwaniom powinno odbyć się poprzez położenie większego nacisku na rolnictwo regeneratywne i dobrostan zwierząt, zwiększenie udziału nowoczesnych technologii i inwestowanie w rozwiązania cyfrowe. Z kolei mniejsze gospodarstwa mogą wprowadzić bardziej ekologiczne praktyki rolnicze, które wspierają bioróżnorodność, takie jak: tworzenie obszarów chronionych oraz pasów zieleni, a także utrzymywanie siedliska dla dzikich zwierząt.

Choć producenci rolni na Pomorzu, podobnie zresztą jak w całej Polsce, mają duży dystans do odgórnie narzucanych wymogów Zielonego Ładu, to przyznają, że dotychczasowy model rolnictwa intensywnego powinien podlegać stopniowym zmianom.

Choć producenci rolni na Pomorzu, podobnie zresztą jak w całej Polsce, mają duży dystans do odgórnie narzucanych wymogów Zielonego Ładu, to przyznają, że dotychczasowy model rolnictwa intensywnego powinien podlegać stopniowym zmianom. Paradoksalnie jest to oczywiste, szczególnie dla zarządzających gospodarstwami towarowymi, których racją bytu były do tej pory uprawy monokulturowe. Tam jednak najwyraźniej widać, że likwidacja łąk śródpolnych, zadrzewień, będących ostoją zwierząt i ptaków, stawów i mokradeł doprowadza do stopniowej redukcji bioróżnorodności, bez której warunkiem powodzenia uprawy jest jedynie nawożenie i ochrona chemiczna. Właściciele tych gospodarstw widzą także, że intensywna produkcja żywności powoduje jej nadmiar, co z kolei wpływa na spadek cen i opłacalności produkcji. Właściciele mniejszych gospodarstw, szczególnie w centralnej i zachodniej części województwa, którzy, dążąc do uzyskania opłacalności, prowadzą produkcję wielokierunkową, tj. uprawę roślin i chów zwierząt, również rozumieją, że jedynie bioróżnorodność może zmniejszyć koszty produkcji, podnieść jakość żywności i w efekcie zwiększyć dochodowość gospodarstwa.

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że rolnictwo w Polsce znajduje się w znacznie lepszym punkcie wyjścia do zielonej transformacji niż rolnictwo w krajach zachodniej Europy. Transformacja gospodarcza polskiego rolnictwa przypadła bowiem na czas, gdy w Unii Europejskiej trwała już dyskusja o konieczności zrównoważonego podejścia do produkcji żywności, a koncerny nawozowe i chemiczne zaczęły wprowadzać na rynek preparaty organiczne i biologiczne. Przełożyło się to na wprowadzanie praktyk zintegrowanej produkcji rolnej w wiodących na Pomorzu gospodarstwach.

Na Pomorzu od lat odnotowywana jest susza majowa, niewielkie opady czerwcowe, brak opadów w lipcu i permanentne opady w sierpniu, utrudniające lub nawet uniemożliwiające żniwa. Mimo okresowych, ulewnych opadów, region ten odczuwa głód wody.

Rolnictwo pomorskie stoi przed jeszcze jednym, kluczowym dla istnienia sektora rolno­‑spożywczego w tym regionie wyzwaniem – brakiem wody. Na Pomorzu od lat odnotowywana jest susza majowa, niewielkie opady czerwcowe, brak opadów w lipcu i permanentne opady w sierpniu, utrudniające lub nawet uniemożliwiające żniwa. Wpływa to zdecydowanie niekorzystnie na uprawy zbóż i rzepaku. Mimo okresowych, ulewnych opadów, Pomorze odczuwa głód wody – nawet na Żuławach, gdzie jest infrastruktura małej retencji. To pokazuje skalę problemu oraz uzasadnia wszelkie działania zmierzające do zatrzymywania i gromadzenia wody.

Kolejnym wielkim wyzwaniem, przed jakim stoi rolnictwo na Pomorzu, jest przyszłe członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej. Ukraina – kraj dysponujący najlepszymi glebami w Europie, posiadający zdominowane przez obcy kapitał przedsiębiorstwa rolne gospodarujące na setkach tysięcy hektarów ziemi, ma potencjał produkcyjny przekraczający możliwości całego obecnego sektora rolnego Unii Europejskiej. Zakłada się, że Ukraina jest w stanie wyżywić około 640 milionów ludzi, czyli niemal całą Europę, a na pewno Unię Europejską.

Wejście Ukrainy do UE odczują z pewnością gospodarstwa towarowe. Specjalizują się one w produkcji zbóż i warzyw, ale to właśnie zboże jest flagowym produktem eksportowym naszego wschodniego sąsiada. Atutem producentów zbóż na Pomorzu jest bliskość portów bałtyckich, dzięki czemu mogą oni konkurować ceną ze zbożem z Ukrainy. Jednak nie tylko pomorscy rolnicy, ale także rolnicy z pozostałych rejonów Polski odczuwają w tym względzie niedosyt i wykazują konieczność zdecydowanego zwiększenia zdolności eksportowych polskich produktów rolno­‑spożywczych. Trójmiasto, położone w doskonałym miejscu szlaku handlowego, powinno stać się oknem eksportowym Polski. To wyzwanie należy podjąć już teraz, zanim Unia Europejska otworzy Ukrainie – największemu żywnościowemu graczowi Europy, swoje granice na stałe, a nie incydentalnie w reakcji na barbarzyńską, wywołaną przez Rosję, wojnę.

Atutem producentów zbóż na Pomorzu jest bliskość portów bałtyckich, dzięki czemu mogą oni konkurować ceną ze zbożem z Ukrainy. W tym kontekście Trójmiasto, położone w doskonałym miejscu szlaku handlowego, powinno stać się oknem eksportowym Polski.

Jednocześnie doskonałe warunki glebowe Ukrainy, które umożliwiają osiąganie wysokich plonów bez stosowania innowacji i nowoczesnych technologii, mogą stanowić o przewadze polskiej produkcji. Rolnicy na Pomorzu powinni wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie, różnicując produkcję, podnosząc jej jakość, wprowadzając na dużą skalę nowoczesne techniki uprawy, w tym rolnictwo precyzyjne. Przekształcenie rolnictwa na Pomorzu zgodnie z europejskimi celami Zielonego Ładu to wyzwanie i jednocześnie ogromna szansa dla regionu. Właściciele gospodarstw rolnych w regionie rozumieją, że rolnictwo to misja żywienia ludzi, a dzięki zielonej transformacji wzrośnie jakość żywności i opłacalność jej produkcji.

Podsumowując: zielona transformacja rolnictwa może przyczynić się do zrównoważonego rozwoju, ochrony środowiska i poprawy jakości życia zarówno rolników, jak i całego społeczeństwa. Wydaje się jednak, że cele i założenia Europejskiego Zielonego Ładu są zbyt ambitne w obliczu dużego napływu artykułów rolnych z Ukrainy, gdzie produkcja bez restrykcji unijnych, prośrodowiskowych, jest tańsza i, co jasne, bardziej opłacalna. Produkcji rolnej nie można przestawić z dnia na dzień. Do transformacji potrzeba więcej czasu.

1 Zostały one zapisane w kluczowych dokumentach, takich jak: Europejski Zielony Ład, strategia „Od pola do stołu” czy „Unijna strategia na rzecz bioróżnorodności”.

2 Wśród upraw dominują zboża: ponad 40% to uprawy pszenicy i rzepaku. Popularne jest też pszenżyto, jęczmień, żyto, owies oraz, w mniejszej ilości, gryka, proso i kukurydza. Poza zbożami, najliczniejszą grupę uprawianych roślin stanowią buraki cukrowe (699 tys. ton rocznie) oraz ziemniaki (564 tys. ton rocznie), które uprawia się na powierzchni ponad 22 tys. ha. Ponadto na Pomorzu na dużą skalę uprawia się warzywa i owoce, w tym truskawkę kaszubską (z jęz. kaszubskiego: kaszëbskô malëna), która wpisana jest na listę produktów tradycyjnych. Jednak w towarowej produkcji rolniczej Pomorza przeważa produkcja zwierzęca, która stanowi 55% produkcji rolnej w regionie: trzoda chlewna to ponad 750 tys. sztuk rocznie, a bydło liczy ponad 150 tys. sztuk w ciągu roku. W województwie znajdują się również fermy i gospodarstwa hodujące drób, którego pogłowie w skali roku to 6,5 mln sztuk.

3 Z czego użytki rolne zajmowały 750,8 tys. ha, lasy i grunty leśne – 48,3 tys. ha, zaś pozostałe grunty – 34,7 tys. ha.

4 Rolnictwo w 2018 r., Główny Urząd Statystyczny, https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5507/3/15/1/rolnictwo_w_2018.pdf [dostęp online].

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Uwolnijmy (zieloną) energię regionów

Pobierz PDF

Mamy okazję coraz częściej obserwować zmiany klimatyczne na własne oczy, czy to w postaci ekstremalnych zjawisk pogodowych, czy coraz dłuższych okresów bezopadowych powodujących susze i realne straty dla rolnictwa. Co więcej, występujący w wielu miastach smog uświadamia nam namacalnie, że niewątpliwie działalność człowieka w postaci emisji różnego rodzaju gazów i pyłów przyczynia się nie tylko do niekorzystnych zmian w środowisku, ale najzwyczajniej obniża naszą jakość życia.

W ubiegłym roku bardzo wyraźnie dostrzegliśmy jeszcze jedną zależność. Agresja Rosji na Ukrainę i szok cenowy na rynku energii, jaki w wyniku tego nastąpił, pokazał jak bardzo wrażliwi jesteśmy na uzależnienie od zewnętrznych surowców energetycznych. Wzrost cen energii, z którym mieliśmy do czynienia, wzmógł presję na szukanie alternatywnych źródeł energii, w szczególności w oparciu o odnawialne źródła.

Krajowa energetyka w dominującej części (ok. 77% udziału) wciąż oparta jest na węglu. W praktyce oznacza to, że w ostatecznej cenie energii, jaką płacą zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorstwa, a także inne podmioty, znaczącą (oraz rosnącą) część stanowić będzie koszt uprawnień do emisji CO2, którego wysokość zależy od stale ograniczanego przez Unię Europejską limitu wielkości emisji (system EU ETS).

Powyższe czynniki powodują, że zielona transformacja energetyczna jest nie tyle dobrowolnym wyborem, ale wręcz koniecznością, nie tylko dlatego, abyśmy zachowali czyste środowisko dla następnych pokoleń, ale również dlatego, abyśmy utrzymali konkurencyjność naszych przedsiębiorstw.

Cztery trendy zielonej transformacji energetycznej

Zielona transformacja w energetyce nie zaczyna się dziś ani nie zaczęła się w ubiegłym roku, ale trwa już od wielu lat. Jej tempo w ostatnim roku znacząco jednak przyspieszyło. W konsekwencji obserwujemy cztery istotne trendy, które kształtują rzeczywistość energetyczną Polski i, w ramach niej, poszczególnych regionów.

Pierwszym jest intensyfikacja działań w zakresie energooszczędności – zgodnie z zasadą, że „najtańsza jest ta energia, która nie została wytworzona”. Działania w tym zakresie ukierunkowane są z jednej strony na termomodernizację budynków, a z drugiej na poprawę efektywności energetycznej procesów przemysłowych i usługowych. Ten drugi proces związany jest również z rozwojem i inwestycjami w nowe, innowacyjne technologie. Skutkiem jest spadek ilości zużywanej energii w przeliczeniu na jednostkę wytworzonego PKB – dla Polski blisko 20% w ostatniej dekadzie.

Drugim z nich jest stopniowy wzrost udziału odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym Polski. W roku 2008 udział OZE w całkowitej produkcji energii elektrycznej w Polsce wynosił zaledwie 4,3%, w latach 2018‑2021 – ok. 15,5%, aby w ostatnim roku – 2022 – wzrosnąć aż do 21%.

Dominującą część w strukturze energii odnawialnej Polski stanowi energia wiatrowa, a dla niej najlepsze warunki panują w Polsce północnej, w tym na Bałtyku, dlatego właśnie w erze energii zielonej ciężar jej produkcji przesuwa się w kierunku regionów nadmorskich.

Trzecim jest kształtowanie się nowej geografii energetycznej Polski. W erze czarnej energii – opartej na węglu – dominującymi „producentami” energii były województwa Polski centralnej i południowej. Dla przykładu, w 2000 roku tylko pięć województw (śląskie, łódzkie, mazowieckie, wielkopolskie i dolnośląskie) produkowało ponad 70% energii elektrycznej kraju ze źródeł nieodnawialnych. Dzisiaj (w roku 2021) te same pięć województw produkuje już mniej, bo tylko niecałe 54% czarnej energii. W erze energii zielonej – odnawialnej – ciężar jej produkcji przesuwa się w kierunku regionów nadmorskich, które do tej pory w przeważającej części były importerami netto energii elektrycznej. Spowodowane jest to faktem, że dominującą część w strukturze energii odnawialnej Polski stanowi energia wiatrowa, a dla niej najlepsze warunki panują w Polsce północnej, w tym na Bałtyku.

Czwartym jest decentralizacja energetyki. Scentralizowana energetyka oparta była na węglu, gazie i w minimalnym stopniu na odnawialnych źródłach energii – głównie elektrowniach wodnych. Dynamiczny wzrost udziału energetyki odnawialnej prowadzi do większego rozproszenia po stronie producentów energii, a w przypadku fotowoltaiki – do dynamicznego wzrostu prosumentów (czyli rozporoszonej produkcji energii elektrycznej na własne potrzeby przez gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa).

Samorządy aktywnym podmiotem zielonej transformacji

Na przykładzie województwa pomorskiego można wskazać, że działania podejmowane przez samorządy regionalne wpisują się w powyżej zdefiniowane trendy. Samorząd Województwa Pomorskiego, w ramach środków z polityki spójności, finansuje działania dotyczące wykorzystania odnawialnych, lokalnych zasobów energetycznych oraz poprawiające efektywność energetyczną (m.in. finansowanie termomodernizacji budynków, modernizacji systemów ciepłowniczych czy oświetlenia zewnętrznego). Wspiera również szereg zamierzeń badawczo­‑rozwojowych, a także pokaźną ilość inwestycji z obszaru energetyki. Tylko w ostatnim okresie programowania (2014‑2020) w badania i rozwój w obszarze energetyki zainwestowano ponad 50 mln zł, a w poprawę efektywności energetycznej i rozwój odnawialnych źródeł energii – prawie 940 mln zł. Dzięki tym pieniądzom, na terenie województwa ponad 700 budynków uległo energetycznej modernizacji, ponad 2 tys. gospodarstw domowych efektywniej wykorzystuje energię, zmodernizowano ponad 30 tys. punktów oświetlenia zewnętrznego i 25 km sieci ciepłowniczej.

W 2022 roku już ponad 60% całkowitej produkcji energii elektrycznej w województwie pomorskim pochodziło z odnawialnych źródeł energii.

Pomorskie nie jest regionem samowystarczalnym pod względem energetycznym. Produkcja energii na obszarze województwa zapewnia prawie 60% jej zużycia, ale warto zaznaczyć, że udział produkcji pochodzącej z OZE stale wzrasta, w głównej mierze dzięki lądowej energetyce wiatrowej, a w ostatnim okresie także dzięki elektrowniom fotowoltaicznym. W 2022 roku już ponad 60% całkowitej produkcji energii elektrycznej pochodziło z odnawialnych źródeł energii.

Obszar województwa pomorskiego charakteryzuje się dużym potencjałem dla rozwoju energetyki odnawialnej. Moc nominalna zainstalowanych turbin wiatrowych w regionie w 2020 r. wynosiła ponad 1,1 GW1, tj. prawie czterokrotnie więcej niż w 2011 r. W województwie pomorskim produktywność turbin wiatrowych sięga 2,8 GWh/MW (30%), co predysponuje ten obszar do lokalizacji takich budowli. Z kolei rozwój elektrowni wiatrowych na morzu (offshore) wymaga nowych połączeń kablowych pomiędzy obszarami morskimi i przyległymi obszarami lądowymi, a także specjalnej rozbudowy sieci elektroenergetycznych. Jednak potencjał w zakresie rozwoju energetyki wiatrowej na morzu szacowany jest na 5,9 GW do 2030 roku2, a w kolejnych dekadach może kilkukrotnie wzrosnąć.

Dziś wciąż istnieje konieczność przesyłania energii elektrycznej z centralnej i południowej Polski poprzez Krajowy System Elektroenergetyczny, natomiast jeśli plany w zakresie budowy morskich farm wiatrowych zostaną zrealizowane, to kierunek przepływu prądu odwróci się.

Wyspy energetyczne warunkiem dalszego rozwoju OZE

W ostatnich latach obserwujemy znaczący wzrost mocy odnawialnych źródeł, które generują energię elektryczną. Jednakże źródła te nie zapewniają przewidywalnych i stabilnych parametrów eksploatacyjnych dla sieci systemów przesyłowych i dystrybucyjnych. Są to przede wszystkim ogniwa fotowoltaiczne (PV), a wcześniej – zanim w 2015 roku zatrzymano ich rozwój – farmy wiatrowe. Gwałtowny okresowy przyrost wyprodukowanej energii pochodzącej z paneli PV sprawia, że jesteśmy świadkami czasowego odłączania odnawialnych źródeł od sieci w szczytowych okresach produkcji zielonej energii. Sytuacja ta, która prawdopodobnie będzie występować coraz częściej, wymaga zmiany podejścia do rozwoju systemu elektroenergetycznego.

Warto zacząć popularyzowanie powstawania wysp energetycznych, czyli obszarów wykorzystujących i konsumujących lokalne zasoby energii odnawialnej, które przyczyniają się do ograniczania ilości energii wprowadzanej do sieci, a tym samym redukują negatywne efekty niestabilnych źródeł energii.

Przyszłość powinna opierać się na bardziej zdecentralizowanym systemie elektroenergetycznym. Warto zacząć popularyzowanie powstawania wysp energetycznych, czyli obszarów wykorzystujących i konsumujących lokalne zasoby energii odnawialnej, które przyczyniają się do ograniczania ilości energii wprowadzanej do sieci, a tym samym redukują negatywne efekty niestabilnych źródeł. Idealnie zaprojektowana wyspa tworzy obszar samowystarczalny energetycznie, nieobciążający systemu elektroenergetycznego. Oczywiście należy podkreślić, iż nie jest ona w pełni odłączona od tego systemu. Do czasu spopularyzowania magazynów energii (także w obszarze technologii wodorowych) nie znajdzie uzasadnienia całkowite odłączenie obszaru wyspy energetycznej od sieci dystrybucyjnej, jednak w perspektywie kilkunastu lat takie lokalne, niezależne strefy zapewne zaczną się pojawiać na energetycznej mapie województwa.

Wyspa energetyczna powinna wykorzystywać przede wszystkich energię pochodzącą z wiatru czy słońca. Dobrym, stabilnym źródłem energii w ramach pracy wyspowej wydaje się być także biogaz. Biogazownia wyposażona w agregat kogeneracyjny produkujący ciepło i energię elektryczną jest urządzeniem, które zapewni stabilizację pracy systemu energetycznego w ramach wyspy. Być może w przyszłości rolę stabilizującą przejmą urządzenia oparte na zielonym wodorze. Wodorowy magazyn energii zgromadzi chwilowe i okresowe nadwyżki energii odnawialnej oraz zmniejszy zapotrzebowanie na pobór energii elektrycznej z sieci dystrybucyjnej.

Zwolnić „legislacyjny hamulec”

Obserwowany systematyczny rozwój lądowej energetyki wiatrowej został zahamowany poprzez zmiany legislacyjne (tzw. ustawa 10H), które weszły w życie w 2015 roku, jednak globalny potencjał w zakresie dalszego rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie szacowany jest na prawie 1,5 GW (na podstawie zawartych umów przyłączeniowych) w samym województwie pomorskim. Szacuje się, że wprowadzone kilka lat temu zmiany wyhamowały produkcję zielonej energii o połowę. Przyjęta wiosną nowelizacja tej regulacji jest wyłącznie półśrodkiem i jedynie w ograniczonym zakresie pozwoli nadrobić stracony czas. Dalszy rozwój wysp energetycznych powinny ułatwić zmiany legislacyjne dotyczące funkcjonowania spółdzielni energetycznych, klastrów energii, przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie biogazowni rolniczych i ich funkcjonowania, zasad wykorzystania biometanu, pofermentu oraz budowy bezpośrednich linii elektroenergetycznych. Bez dobrego prawa nie będzie możliwe zbilansowanie lokalnego potencjału produkcji i zużycia energii, co znacznie utrudni poprawę zarówno lokalnego bezpieczeństwa energetycznego, jak i tego, mierzonego z pozycji centralnego operatora systemu energetycznego. Wpłynie to także negatywnie na efektywność budowania lokalnych ekosystemów powiązań społeczno­‑gospodarczych.

W aktualnie wprowadzonych zapisach prawnych nie jest dostatecznie zdefiniowane na jakich zasadach Operatorzy Systemów Dystrybucyjnych (OSD) mają współpracować z klastrami/spółdzielniami/ wyspami energetycznymi. Poza zasadami ewentualnego przejmowania lub włączania fragmentów istniejącej sieci wewnętrznej nowej struktury wyspy, otwarte pozostają problemy związane z utrzymaniem, zarządzaniem oraz koniecznym rozwojem infrastruktury. Zagadnienia te są trudne nie tylko organizacyjnie i logistycznie, ale też wiążą się z istotnymi konsekwencjami ekonomicznymi pokrywania kosztów tych działań. W przepisach prawnych brakuje wskazówek: kto i w jakim zakresie powinien ponosić wydatki z tym związane. Ewentualne obowiązki OSD wobec nowo powstałych struktur również nie zostały dostatecznie zdefiniowane. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby współdzielenie infrastruktury sieciowej bądź np. zmniejszenie opłat przesyłowych w zamian za partycypację w kosztach rozwoju i utrzymania sieci. Można rozważać dzierżawę lub leasing sieci przez OSD na rzecz wysp energetycznych. Należy wyraźnie zaznaczyć, że w obecnych uregulowaniach krajowych nie ma możliwości sprzedaży infrastruktury sieciowej OSD w prywatne ręce. Obszar rozwiązań w tym zakresie jest kluczowy dla możliwości tworzenia efektywnych struktur lokalnych wysp, a do tej pory nie został dostatecznie unormowany prawnie. Wymaga on pilnej regulacji. Rozwiązania rynkowe obowiązujące w elektroenergetyce nie są w tym zakresie skuteczne i trudno mówić o równowadze stron (lokalny OSD i wyspa energetyczna).

***

Inicjatywy, które są podejmowane przez samorządy regionalne dla wsparcia energetyki obywatelskiej, są niezbędne, szczególnie w sytuacji pogorszenia warunków funkcjonowania systemu prosumenckiego. Wyspy energetyczne stanowią krok naprzód, ponieważ nie są to działania indywidualne, a grupowe, wykorzystujące lokalne zasoby energii oraz lokalne zamierzenia i przedsiębiorczość. Właściwie funkcjonująca wyspa energetyczna, we współpracy z operatorami systemów sieciowych, szczególnie systemu elektroenergetycznego, to sytuacja korzystna dla wszystkich stron: pozostawienie wydatków na energię w obszarze wyspy, redukcja oddziaływania na środowisko i klimat oraz mniejsze obciążenie dla systemu elektroenergetycznego i centralnych źródeł energii.

1 W 2016 r. – ok. 685 MWe, 2011 r. – ok. 320 MWe.

2 Zob. Polityka Energetyczna Polski 2040.

Skip to content