Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Po pierwsze, jest bardzo dużo ofert pracy

Ze Sławomirem Ziemianowiczem , Starostą Słupskim, rozmawia Dawid Piwowarczyk

Panie Starosto, czy w związku z poprawą sytuacji na rynku pracy możemy już mówić o tym, że udało się rozwiązać wszystkie istotne problemy lokalnego – słupskiego, a także całego pomorskiego rynku pracy?

Patrząc z perspektywy Słupska i regionu słupskiego, to jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Natomiast to, co się stało ostatnio – zmiany wynikające częściowo z emigracji, częściowo z ożywienia rynku pracy w postaci pojawienia się wielu nowych ofert pracy – spowodowało, że bezrobocie w obszarze naszego powiatowego urzędu pracy bardzo mocno spadło. Spadek o 5 tys. osób w tak krótkim okresie jest na pewno satysfakcjonujący. Bezrobocia na poziomie poniżej 20 tys. osób nie notowaliśmy bowiem od bardzo dawna.

A z czego wynika ten spadek?

Po pierwsze, jest bardzo dużo ofert pracy. Ludzie znajdują sobie pracę nawet bez pomocy i wsparcia urzędów pracy. By pokazać skalę zjawiska, powiem, że w najgorszych dla słupskiego rynku pracy miesiącach trafiało do urzędu 200- 300 ofert, teraz jest to średnio 800-900, a w rekordowym miesiącu wpłynęło ich ponad 1000. Doszło do tego, że coraz trudniej zatrudnić dobrego pracownika. Docierają do mnie sygnały od przedsiębiorców, że są oni gotowi zwiększać dynamicznie zatrudnienie, ale brakuje chętnych do pracy. Kolejnym czynnikiem jest poważny ubytek ludzi, szczególnie wśród młodych pracowników, powstały wskutek czasowych lub stałych wyjazdów do pracy za granicę. Następnym elementem jest to, że całkiem spora liczba osób zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy to osoby, które tak naprawdę nie są bezrobotne, a rejestrują się tylko po to, by uzyskać darmowe ubezpieczenie zdrowotne. W rzeczywistości są to osoby aktywne zawodowo zatrudnione w szarej strefie lub takie, które wyjechały za granicę. Bardzo często zdarza się, że w przypadku, gdy takiej osobie oferuje się zatrudnienie, ona bez zapoznania się z jego warunkami mówi, że nie jest zainteresowana pracą i prosi o wykreślenie z rejestru. Następnie po okresie 3 miesięcy ponownie wraca do urzędu i rejestruje się, by nabyć uprawnienia do ubezpieczenia.

A jak Pan Starosta jako pracodawca ocenia rynek pracy? Czy sektor publiczny także zatrudnia ludzi i przyczynia się tym samym do spadku bezrobocia?

Należy mieć świadomość tego, że sektor ten ma swoją dynamikę w zakresie zatrudniania. Jest ona wynikiem zmiany prawa albo ma charakter „wyborczy”. Jednak przez cały czas w sektorze publicznym istnieje popyt na osoby, które mają wiedzę oraz praktyczne umiejętności w zakresie pozyskiwania i rozliczania środków unijnych. Takich osób jest niestety niewiele i bardzo się one cenią. Na tym obszarze na pewno odbędą się ruchy kadrowe. Sporo osób potrzebnych też będzie w instytucjach otoczenia biznesu. Tam również trafią w najbliższych latach niemałe środki pomocowe i konieczne będzie zatrudnienie nowych osób, tak by absorpcja tych środków przebiegała sprawnie.

A jak się zmienia kwestia zatrudnienia „na czarno”?

My nie mamy żadnych narzędzi do pomiaru tego zjawiska. Natomiast moja opinia jest taka, że szara strefa nadal funkcjonuje, a usługi są tym sektorem, gdzie zjawisko to jest najbardziej rozpowszechnione.

A co jest z Pana punktu widzenia obecnie największym problemem na rynku pracy? Co by należało zmienić i w jakim kierunku, żeby sytuacja na słupskim rynku pracy uległa znaczącej poprawie?

Nie można tutaj przeprowadzić szybkiej zmiany. W Słupsku mamy bardzo niedobrą strukturę bezrobocia. Ponad 70% bezrobotnych to osoby z wykształceniem zawodowym i niższym. Znaczna część tych ludzi nie jest w stanie sprostać wymaganiom współczesnego rynku pracy. I tu czeka nas ciężka, mozolna, długotrwała i kosztowna praca u podstaw.

A propos środków, czy pomoc unijna może ułatwić kreowanie pozytywnych zjawisk na rynku pracy?

Jest taka szansa. Ale ci ludzie muszą chcieć. Muszą mieć atrakcyjne możliwości. Trzeba pracodawców bardziej zachęcać, tak by byli oni gotowi podejmować trud zatrudniania takich osób. Bowiem w przypadku takich pracowników trzeba będzie poza dostosowaniem zawodowym wykonać pracę w celu zmiany ich mentalności.

A czy myśli Pan, że jest szansa na znaczącą poprawę sytuacji osób wykluczonych, młodych, kobiet, osób starszych?

Szansa na znalezienie środków, by te grupy objąć pomocą, będzie większa. Natomiast to, czy będziemy potrafili po to sięgnąć, zależeć będzie od tego, jakie projekty będziemy w stanie przygotować. Ja wierzę w tę szansę, w to, że znajdą się mądrzy ludzie, którzy będą w stanie podjąć ten trud i skutecznie działać. Ale musimy mieć świadomość, że tu nie wystarczą już proste recepty. Same dotacje czy prace interwencyjne to już będzie za mało.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Dlaczego bezrobocie w Pomorskiem tak szybko spada?

Rok 2006 był okresem pozytywnych zmian na krajowym i regionalnym rynku pracy. Ożywienie gospodarcze i dobre wyniki przedsiębiorstw znalazły odzwierciedlenie w poprawie sytuacji zatrudnienia. Odnotowaliśmy w Pomorskiem wzrost liczby zatrudnionych, spadek liczby bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy oraz obniżenie stopy bezrobocia przy jednoczesnym wzroście liczby ofert pracy zgłaszanych przez pracodawców do urzędów pracy w ramach pośrednictwa pracy. W 2006 roku Pomorskie zajęło I miejsce w kraju pod względem spadku liczby bezrobotnych. Wyniósł on 21,2%. Dla porównania najmniejszy spadek liczby bezrobotnych według regionów zanotowano w Lubelskiem, gdzie wyniósł on 9,6%. Spadek liczby bezrobotnych miał miejsce we wszystkich powiatach: największy w Gdańsku (o 36,9%), w powiecie gdańskim (o 34,8%), w Słupsku (o 34,2%) i Sopocie (o 31,7%), a najmniejszy w powiecie lęborskim (o 6,5%,). W tym samym okresie w kraju liczba bezrobotnych zmniejszyła się o 16,7%, tj. o 463,6 tys. osób [1]. W grudniu 2005 roku różnica pomiędzy stopą bezrobocia w województwie a średnią krajową wyniosła 1,7 punkta procentowego, na koniec 2006 roku różnica ta zmniejszyła się do poziomu 0,6%. Obniżenie stopy bezrobocia w regionie w okresie grudzień 2005 roku – grudzień 2006 roku wyniosło w województwie pomorskim 3,8%. Sytuacja na regionalnym rynku pracy ulega poprawie, choć nadal poziom bezrobocia jest bardzo wysoki. Niepokojącym zjawiskiem jest jego bardzo duże zróżnicowanie w regionie, sięgające 28,9 punktów procentowych pomiędzy powiatami o najwyższym a najniższym poziomie bezrobocia. Sytuacja ta powoduje, iż ogólna poprawa we wskaźnikach wojewódzkich nie jest wyraźnie odczuwana na lokalnych, powiatowych rynkach pracy.

Analiza danych statystycznych w Pomorskiem wskazuje na poprawę elastyczności w podejmowaniu zatrudnienia i zwiększenie aktywności osób poszukujących pracy w samodzielnych staraniach na jej pozyskanie. Dane, pochodzące z systemu monitoringu przepływów bezrobotnych, wykazują przewagę osób wykreślonych z ewidencji urzędów z powodu niepotwierdzania gotowości do podjęcia zatrudnienia nad osobami wykreślonymi z tytułu podjęcia zatrudnienia. Zatrudnienie, o którym mowa, odnotowane w statystykach powiatowych urzędów pracy następowało najczęściej w wyniku działań urzędów i stosowania programów rynku pracy tj. pośrednictwa pracy, poradnictwa zawodowego, przekwalifikowań czy wsparcia dla rozwoju działalności gospodarczej. Brak odzwierciedlenia liczby podjęć pracy przez osoby zarejestrowane w odpowiedniej statystyce wynika z faktu nieinformowania urzędu przez byłych bezrobotnych o fakcie podjęcia przez nich zatrudnienia.

Powyższe dane wskazują, iż bezrobotni w wyniku własnej inicjatywy i działań skutecznie pozyskują zatrudnienie, co jest bardzo pożądanym efektem. Rezygnacja z rejestracji w urzędzie (związana z jednoczesną utratą ubezpieczenia zdrowotnego i innych form wsparcia) następuje w praktyce najczęściej w wyniku pozyskania lepszej alternatywy w postaci zatrudnienia. Jednocześnie jest to sygnał mówiący o większej opłacalności podejmowania pracy przez bezrobotnych nad korzystaniem z form pomocy publicznej. Może to świadczyć także o zjawisku legalizacji dotychczasowego zatrudnienia „na czarno”. Kwestią otwartą pozostaje odpowiedź na pytanie, jaki udział w tym odpływie ma nasilona w ostatnich 2 latach emigracja zagraniczna? Zapewne znaczący, ale raczej nie decydujący. Sygnałem potwierdzającym poprawę sytuacji na rynku pracy w stolicy naszego regionu są informacje na temat osób korzystających z pomocy społecznej. Według danych MOPS w Gdańsku od kilku lat spada liczba mieszkańców otrzymujących wsparcie władz lokalnych z powodu trudnej sytuacji spowodowanej bezrobociem. Tendencja ta dotyczy zarówno liczby osób indywidualnych, jak i rodzin. W 2003 roku liczba rodzin, którym udzielono pomocy z tytułu trudnej sytuacji spowodowanej bezrobociem, wyniosła 4 169, w 2004 roku było to 3 906 rodzin, w 2005 odpowiednio 3 551 rodzin [2]. W roku 2006 spodziewana liczba beneficjentów pomocy społecznej z powyższego tytułu wyniesie ok. 3 473 rodziny.

Dane statystyczne nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji osób poszukujących pracy zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i w całej populacji bezrobotnych. Zarówno pracodawcy, jak i służby zatrudnienia podkreślają, iż poziom rzeczywistego bezrobocia jest zawyżony. Urzędy pracy szacują, iż jest to nadwyżka rzędu od 10 do 30% liczby zarejestrowanych. Utrzymywanie wysokiego statystycznego bezrobocia spowodowane jest przyjętymi rozwiązaniami prawnymi, związanymi z przysługującym prawem do ubezpieczenia zdrowotnego przypisanego osobom zarejestrowanym i członkom ich rodzin oraz wysokimi kosztami pracy i wynikającymi z nich obciążeniami fiskalnymi. Innym negatywnym skutkiem tej sytuacji jest zatrudnienie nierejestrowane. Praca w szarej strefie jest poważnym problemem polskiego i regionalnego rynku pracy. GUS podaje, iż skala tego zjawiska ulega zmniejszeniu, jednak jej poziom jest nadal wysoki. W okresie pierwszych 9 miesięcy 2004 roku (od stycznia do września) pracowało w szarej strefie 1 317 tys. osób, a 6 lat wcześniej – w ciągu 8 miesięcy (od stycznia do sierpnia) – 1 431 tys. osób. W tym samym okresie 2004 roku z pracy nierejestrowanej korzystało 1019 tys. gospodarstw domowych, podczas gdy w 1998 roku – 1 418 tys.[3]. Należy jednak dodać, iż stopa bezrobocia w Polsce na koniec 1998 roku wyniosła 9,6%, a gospodarka stała przed procesami restrukturyzacji zatrudnienia, w wyniku których w kolejnych latach gwałtownie wzrosło bezrobocie w kraju.

Obok zjawiska zatrudnienia w szarej strefie poważną barierą w skutecznej aktywizacji zawodowej znacznej części zbiorowości bezrobotnych są utrwalone bierne postawy, charakteryzujące się wyuczoną bezradnością, ogólnym wycofaniem i niską motywacją do podejmowania działań w kierunku podwyższenia swojej atrakcyjności na rynku pracy. Urzędy pracy na co dzień spotykają się z brakiem zainteresowania ze strony wielu bezrobotnych ofertami pracy, które pozostają w ich dyspozycji. Pojawiają się też trudności z pozyskaniem chętnych do uczestnictwa w programach aktywizacji zawodowej, wymagających zaangażowania i udziału w kilkutygodniowych bezpłatnych szkoleniach zawodowych i innych zajęciach, polegających na kształtowaniu aktywnych postaw i zachowań pożądanych na rynku pracy.

Odnośnie popytu na pracę dość powszechna jest sytuacja, kiedy pracodawcy – mimo braków kadrowych – zniechęceni procedurami administracyjnymi związanymi z pozyskaniem pracowników i po wyczerpaniu innych metod rekrutacji, w ostateczności korzystają z pośrednictwa pracy w urzędzie pracy, nie będąc do końca przekonanymi o jakości kwalifikacji i kompetencji zawodowych osób kierowanych przez pośrednictwo pracy.

Podstawowym problemem polityki rynku pracy w Polsce jest jej pasywny charakter. W naszym kraju, podobnie jak w innych państwach środkowoeuropejskich, udział wydatków na APRP – aktywną politykę rynku pracy – w PKB jest niższy niż przeciętnie w Europie, co odzwierciedla generalnie niższe wydatki na politykę rynku pracy, opartą przede wszystkim na działaniach pasywnych. Udział wydatków na programy aktywne zarówno w PKB, jak i w całości wydatków na politykę rynku pracy, należy w Polsce do najniższych w OECD [4]. Należy przypomnieć, iż poziom bezrobocia w Polsce przekracza dwukrotnie średnią UE, a poziom wskaźnika zatrudnienia jest najniższy w obrębie państw należących do Wspólnoty Europejskiej.

Prognozy gospodarcze dla kraju są umiarkowanie optymistyczne, utrzymanie w 2007 roku wysokiego – 5% tempa wzrostu PKB, niska inflacja, spodziewana dostępność Funduszy Strukturalnych to dobre przesłanki dla dalszej poprawy sytuacji na rynku pracy. Myśląc o utrwaleniu tej pozytywnej tendencji, trzeba mieć na względzie niekorzystną strukturę bezrobocia w Pomorskiem, która obrazuje grupy charakteryzujące się różnymi barierami: edukacyjnymi, psychologicznymi, społecznymi.

W populacji bezrobotnych w województwie pomorskim:

– liczba długotrwale bezrobotnych wynosi 64,7% ogółu,

– brak kwalifikacji zawodowych charakteryzuje 28,3% osób zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy,

– ludzie młodzi do 25 roku życia stanowią 21% ogółu, osoby w „wieku niemobilnym” po 50 roku życia odpowiednio 19,3% ogółu,

– udział kobiet w liczbie bezrobotnych ogółem wynosi 61,1%.

Kluczowe problemy związane z redukcją liczby bezrobotnych dotyczą niskiej konkurencyjności i niedopasowania zasobów pracy do obecnych i przyszłych wymagań gospodarki. Zasadniczą kwestią jest tu zdolność publicznych i niepublicznych instytucji rynku pracy do wypracowania programów prozatrudnieniowych i podejmowania wspólnych przedsięwzięć skierowanych do określonych grup odbiorców, odpowiadających na ich rzeczywiste potrzeby. Często muszą to być działania polegające w pierwszej kolejności na właściwym przygotowaniu psychospołecznym i zawodowym bezrobotnych do pełnienia roli kompetentnego i świadomego oczekiwań rynku pracy pracownika. Istotną barierą w dokonaniu szybkiej i jakościowej zmiany w tym zakresie jest niska dostępność do usług rynku pracy, obserwowana szczególnie poza aglomeracją trójmiejską.

Jak wiemy, wysokie bezrobocie jest przyczyną wielu negatywnych zjawisk związanych z funkcjonowaniem społecznym. Do najważniejszych z nich zaliczyć należy izolację i wykluczenie społeczne, ubóstwo, patologie w funkcjonowaniu rodziny, alkoholizm i inne uzależnienia. Konsekwencją tych uwarunkowań jest brak pełnego uczestnictwa w życiu społecznym powodujący niemożność pełnego korzystania z takich usług, jak: kształcenie i doskonalenie zawodowe, uczestnictwo w kulturze i rozrywce, aktywne spędzanie czasu wolnego, odpowiednia ochrona i profilaktyka zdrowotna. Ogólnie rzecz biorąc, bezrobocie generuje czynniki wpływające na obniżenie potencjału kapitału ludzkiego. Obecnie przed nami rysuje się szansa na dokonanie istotnej zmiany i rozwiązanie najpoważniejszego problemu społecznego, jakim jest bezrobocie oraz związane z nim wykluczenie społeczne, dotykające liczną część społeczeństwa na Pomorzu. Właściwe wykorzystanie możliwości, jakie niesie ze sobą Program Operacyjny Kapitał Ludzki oraz środki Europejskiego Funduszu Społecznego w wysokości rzędu 280 mln. euro w okresie 2007-2013, obok koniecznych reform związanych z obniżeniem kosztów pracy, pozwolą na trwałe uporać się ze strukturalnym charakterem bezrobocia w naszym regionie i przyczyną się do zasadniczego wzrostu jego konkurencyjności i innowacyjności na europejskim rynku pracy.

Przypisy:

1 Informacja miesięczna o rynku pracy, WUP Gdańsk, grudzień 2006 r.

2 Sprawozdanie z działalności systemu pomocy społecznej za 2005 r., MOPS Gdańsk.

3 Praca nierejestrowana w Polsce, GUS, październik 2005.

4 Program Operacyjny Kapitał Ludzki, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, Warszawa, listopad 2006 r..

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

System coraz lepiej radzi sobie z wyłapywaniem wirtualnych bezrobotnych

Z Zofią Zienkiewicz-Zimą , Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Sztumie, rozmawia Dawid Piwowarczyk

Pani Dyrektor, jak zmienia się sytuacja na rynku pracy?

Ostatnie miesiące przyniosły znaczącą zmianę na rynku pracy. Po raz pierwszy od wielu lat mamy do czynienia z rynkiem pracownika.

Czy można powiedzieć, że jest już dobrze?

Oczywiście poziom bezrobocia jest jeszcze dość wysoki, ale nie jest to już poziom tragiczny. Co więcej, obecnie w bardzo wielu zawodach, na przykład wśród pracowników budowlanych, istnieje wyraźny deficyt rąk do pracy.

Z czego wynika ta pozytywna tendencja na rynku pracy?

Obserwujemy bardzo pozytywny trend wzrostu aktywności gospodarczej na terenie naszego powiatu. Firmy coraz lepiej radzą sobie na rynku i potrafią wychodzić ze swoją ofertą na przykład na dużo większy i bardziej zasobny rynek trójmiejski. Rośnie sprzedaż i zatrudnienie w starych podmiotach gospodarczych, ale jednocześnie powstają nowe podmioty, w tym firmy zakładane przez bezrobotnych przy wsparciu naszego urzędu i środków unijnych.

Jednocześnie jednak wiele osób wykonujących zawody budowlane ma statut bezrobotnego, a poziom aktywności zawodowej jest ciągle niski.

Istnieje kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim, wiele osób ciągle pracuje w szarej strefie. Nie mniej ważne jest także to, że duża część pracowników nie ma wszystkich kwalifikacji, uprawnień i umiejętności wymaganych przez pracodawców.

W tej sytuacji powinien się uaktywnić powiatowy urząd pracy ze swoimi programami doszkalającymi.

Oczywiście działamy w tym kierunku, ale coraz częściej mamy problemy z rekrutowaniem chętnych na nasze kursy i szkolenia. Duża grupa osób, nie myśląc o tym, że pozbawia się zabezpieczeń na okoliczność wypadku oraz obniża swoją przyszłą emeryturę, woli zarabiać w szarej strefie i nie jest zainteresowana znalezieniem legalnej pracy, wynajdując byle powód, by tylko móc odmówić przyjęcia proponowanego przez urząd zajęcia.

Jak radzicie sobie z eliminowaniem tych wirtualnych bezrobotnych?

Myślę, że nasz system coraz lepiej radzi sobie z wyłapywaniem takich bezrobotnych. Warto by zastanowić się przy tej okazji nad wyprowadzeniem systemu ubezpieczeń poza powiatowe urzędy pracy. Wówczas trafialiby do nas tylko ludzie rzeczywiście poszukujący pracy. Odciążeni pracownicy urzędów mogliby wtedy poświęcać im więcej czasu i jeszcze bardziej efektywnie wpływać na poprawę sytuacji na rynku pracy.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Kultywowanie tradycyjnego modelu rodziny

Z Mirosławem Ginterem , Dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Kościerzynie, rozmawia Dawid Piwowarczyk

Panie Dyrektorze, czy czynniki etniczno-kulturowe mogą mieć wpływ na poziom aktywności zawodowej mieszkańców Pomorza?

Trudno mówić tu na podstawie jakichś konkretnych danych, ale moja wiedza i doświadczenie podpowiadają mi, że mogą mieć wpływ. To, że Kaszubi potrafili przetrwać w mniej sprzyjających warunkach klimatycznych, że nie ulegli w XIX wieku germanizacji, wymusiło na nich pewne zmiany w zachowaniu. Sądzę, że pokłosiem tego jest fakt, że Kaszubi mają dużo bardziej poważne i odpowiedzialne podejście do pracy. Dlatego są tak cenieni przez pracodawców.

A jakie czynniki mogą decydować o tym, że jednak nasz pomorski wskaźnik aktywności zawodowej jest zdecydowanie niższy w stosunku do wskaźników w innych regionach Unii Europejskiej?

Myślę, że wpływ na to może mieć silniejsze w naszym regionie, a szczególnie na obszarach wiejskich, kultywowanie tradycyjnego modelu rodziny. To na mężu spoczywa wyłączny obowiązek utrzymywania jej. Aktywność zawodowa kobiet jest w takim modelu albo całkowicie wykluczona, albo dopuszczalna tylko w niewielkim stopniu. Oczywiście z jednej strony obniża to wskaźnik aktywności zawodowej w regionie, z drugiej jednak pozwala od kilku lat szczycić się województwu pomorskiemu jako jedynemu w kraju poziomem dzietności powyżej 2, który gwarantuje, że liczba mieszkańców Pomorza nie będzie malała. Myślę, że kolejnym ważnym powodem są czynniki ekonomiczne. Zbyt słaby rozwój gospodarczy regionu, koncentracja aktywności tylko na wybranych obszarach musiały znaleźć też odbicie we wskaźniku aktywności zawodowej.

Czy zaobserwował Pan jakieś zmiany na swoim lokalnym rynku pracy?

W ostatnim czasie obserwujemy poważne przeobrażenia na lokalnym rynku pracy. Wejście Polski do UE, które pozwoliło na legalne zagraniczne wyjazdy do pracy, w połączeniu z ożywieniem gospodarczym powoduje, że w coraz większym stopniu zaczynamy borykać się z problemem deficytu wykwalifikowanych pracowników.

Jest szansa, że dzięki temu wskaźnik aktywności zawodowej wzrośnie?

Na pewno tak. Przede wszystkim dobra koniunktura gospodarcza sprzyja temu, by ujawniła się część szarej strefy. Region korzysta też z dużych transferów środków z zewnątrz. Po pierwsze, trafiają do nas środki unijne, a po drugie, ludzie pracujący obecnie za granicą wysyłają do kraju pieniądze. Rosną więc możliwości nabywcze mieszkańców regionu, a to przekłada się na wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia. Dodatkowo uważam, że oficjalne wskaźniki poziomu aktywności są zdecydowanie zaniżone. Pracuje znacznie więcej osób, „uciekają” one jednak oficjalnym statystykom.

A jakie czynniki hamują obecnie pozytywne tendencje w tym zakresie?

Na pewno problemem jest brak inwestorów, gotowych wyłożyć większe kwoty i utworzyć na terenie naszego powiatu kilkadziesiąt, kilkaset nowych miejsc pracy. Szczególnie korzystne byłoby tutaj pojawienie się podmiotu, który oferowałby zajęcie dla kobiet. Kolejnym problemem są bariery komunikacyjne. Powiat nie jest wystarczająco dobrze skomunikowany z innymi powiatami, a w szczególności z najsilniejszym gospodarczo Trójmiastem. Nie możemy przez to w wystarczająco dużym stopniu korzystać ze świetnej koniunktury w aglomeracji. Nienajlepsze połączenie z regionem ogranicza bowiem pozytywne oddziaływanie aglomeracji tylko do najbliższych terenów – położonych w odległości do 30-40 kilometrów. Tymczasem w Europie Zachodniej, przy dobrej sieci komunikacyjnej, miasta położone w takiej odległości od metropolii jak Kościerzyna od Gdańska w pełni korzystają z „renty położeniowej”. Dodatkowy problem stanowią także kwestie mentalnościowe. Część ludzi niechętnie zmienia zawód, czy doszkala się, tym samym dobrowolnie eliminują się lub też poważnie ograniczają swoje szanse na rynku pracy.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Szara strefa funkcjonuje, jest całkiem spora i ma się dobrze

Z Barbarą Kapica , Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kartuzach, rozmawia Dawid Piwowarczyk

Pani Dyrektor, z czego wynika niższa aktywność zawodowa mieszkańców Pomorza w stosunku do innych regionów Unii Europejskiej i innych polskich województw?

Szczerze przyznam, że nie wiem z czego to wynika. Jednym z powodów może być moim zdaniem to, że poza Trójmiastem i kilkoma innymi ośrodkami większość pomorskich powiatów ma charakter wiejski. A ludność obszarów wiejskich jest mniej aktywna zawodowo niż ludność miejska.

A może ten niski wskaźnik zawdzięczamy ułomnej statystyce, której część danych umyka, nie jest uwzględniana w publikowanych wynikach?

Niewątpliwie tak. Niestety nikt nie przeprowadził szczegółowych badań, które dokładnie określałyby na przykład zjawisko szarej strefy w naszym województwie czy powiecie kartuskim. Z opinii ludzi wynika jednak, że szara strefa funkcjonuje, jest całkiem spora i ma się dobrze. My jako urząd pracy mamy pewien ogląd sytuacji dzięki ewidencji bezrobotnych. Osoby są wykreślane z rejestru, poza oczywistą sytuacją podjęcia legalnej pracy, w przypadku nie zgłoszenia się na wezwanie urzędu. Ludzie nie zgłaszają się zasadniczo w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy pracują w szarej strefie i po drugie, jeżeli wyjechali do pracy za granicę, nie informując o tym powiatowego urzędu pracy.

A czy takie czynniki, jak uwarunkowania etnicznokulturowe oraz historyczne mogą mieć wpływ na wskaźnik aktywności zawodowej?

Moim zdaniem nie do końca można tutaj szukać prostego przełożenia. Oczywiście w rodzinach, w których wszyscy mają pracę, wskaźnik aktywności osób młodych będzie większy. A z drugiej strony w przypadku rodzin, gdzie mamy do czynienia z trwałym bezrobociem, może występować bardzo negatywne zjawisko „dziedziczenia bezrobocia”. Ale czy można to w jakiś sposób powiązać na przykład z czynnikami wymienionymi w pytaniu, to trudno mi powiedzieć. Faktem jest jednak to, że Kaszubi zawsze należeli do ludzi pracowitych. I na pewno nie można powiedzieć, że są oni kulturowo mało aktywni.

A może kultywowanie w większym stopniu tradycyjnego modelu rodziny przekłada się na niższy poziom aktywności kobiet?

Myślę, że może się tak dziać. Choć nasze ostatnie doświadczenia pokazują, że aktywność zawodowa kobiet wzrasta, a w coraz większym stopniu mamy problem z mężczyznami, którzy „uciekają” nam ze statystyki. To mężczyźni częściej trafiają do szarej strefy lub wyjeżdżają do pracy za granicę. W tym drugim przypadku wiąże się to często z tym, że wielu Kaszubów ma rodziny za granicą, szczególnie w Niemczech. Duża część osób wyjeżdża tam do nielegalnej pracy. Znikają więc z naszej statystyki i nie są jednocześnie ujawniani w statystykach kraju, do którego jadą. Ale tak naprawdę nie mamy danych i może warto zastanowić się nad przeprowadzeniem badań, które powiększyłyby naszą wiedzę na temat rzeczywistego poziomu aktywności mieszkańców Pomorza.

Pani Dyrektor, czy nie ma Pani wrażenia, że ta bierność zaczyna być powoli większym problemem niż bezrobocie?

Nie. Nawet te osoby, które się wyrejestrowują, a tych mieliśmy w 2006 roku bardzo dużo, to nie są osoby rezygnujące z aktywności. Trudność polega na tym, że my wiemy tylko, ile osób jest zatrudnionych legalnie, a cała rzesza ludzi aktywnych zawodowo, ale pracujących nielegalnie, wymyka się naszym statystykom.

A czy urzędy pracy nie powinny też zająć się takimi nieaktywnymi ludźmi i zacząć „odzyskiwać” ich dla rynku pracy?

Być może tak. Ale musielibyśmy mieć odpowiednie możliwości i instrumenty. Na dzień dzisiejszy obowiązuje nas ustawa o promocji zatrudnienia i tam określone są nasze kompetencje na rynku pracy.

A czy jesteśmy w stanie w najbliższych latach awansować z ostatniego, niechlubnego miejsca w UE pod względem poziomu zatrudnienia?

Jak już wcześniej powiedziałam, wskaźnik jest tak niski w dużej mierze dlatego, że ułomna statystyka nie jest w stanie podać rzeczywistego poziomu aktywności zawodowej. Uważam, że jeżeli pójdziemy w kierunku zmniejszenia obciążeń pozapłacowych, to pracodawcy zaczną chętniej legalizować stanowiska pracy, a na to nałoży się dobra koniunktura. Tylko w ubiegłym roku z powodu niestawienia się do pracy musieliśmy wykreślić z naszej ewidencji aż 1700 osób. Jestem przekonana, że zdecydowana większość tych osób znalazła zatrudnienie, ale niestety ten fakt nie został odnotowany w oficjalnych statystykach.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Ponadprzeciętna bierność

Poprawa sytuacji, jaka obserwowana jest na rynku pracy województwa pomorskiego, przejawia się przede wszystkim spadkiem bezrobocia. Oznacza to, że osoby zajmujące nowopowstałe miejsca pracy rekrutują się przede wszystkim z grupy bezrobotnych. Rzadko kiedy pracę podejmują natomiast osoby bierne zawodowo. Wyniki Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności wskazują, że w III kwartale 2006 r. bierni zawodowo stanowili w województwie pomorskim 48,1 proc. ogółu ludności w wieku 15 lat i więcej (725 tys. osób). Odsetek ten był wyższy od przeciętnego dla kraju o 2,6 pkt. proc. i w porównaniu do innych województw należał do wysokich. Zjawisko bierności zawodowej w województwie pomorskim cechuje się ponadprzeciętnym natężeniem, co należy oceniać negatywnie. Najważniejszym powodem bierności zawodowej jest emerytura. Istotną rolę odgrywa także kształcenie oraz choroba i niepełnosprawność. Wymienione powody bierności można uznać za oczywiste i „usprawiedliwione”. Kwestią dyskusyjną jest jedynie wiek, w którym odchodzi się na emeryturę oraz niska dostępność pracy dla osób niepełnosprawnych, które chciałyby i mogą pracować. Zagadnienia te wykraczają jednak poza specyfikę województwa pomorskiego – dotyczą całego kraju.

Pozostałe dwa powody mają o wiele mniejsze znaczenie w kreowaniu zjawiska bierności zawodowej. Mimo to są one bardzo ważne, bo nie wynikają z trwałej niezdolności do pracy związanej z wiekiem lub niepełnosprawnością. Powody osobiste lub obowiązki rodzinne są kategorią ogólną, jednak można domyślać się, czego dotyczą. Chodzi przede wszystkim o niemożność lub nieopłacalność podjęcia zatrudnienia w sytuacji wymagającej opieki nad najbliższymi – najczęściej dziećmi, choć również osobami starszymi. Powód ten nie zawsze jednak musi stanowić problem – bierność może być efektem świadomego wyboru, w którym nad korzyści wynikające ze świadczenia pracy przedkładamy wartości związane z pielęgnowaniem życia rodzinnego.

Najrzadziej wymienianym powodem bierności jest zniechęcenie poszukiwaniem pracy. Teoria wskazuje, że tego typu motywacje pojawiają się w sytuacji wysokiego bezrobocia, kiedy część poszukujących pracy traci wiarę, że jest w stanie pokonać liczną konkurencję. Powód ten powinien tracić na znaczeniu w okresie ożywienia gospodarczego, jednak nie zachodzą w tym zakresie istotne zmiany.

Niewątpliwie grupy biernych zawodowo z powodu dwóch ostatnich przyczyn stanowią rezerwę zasobów rynku pracy, którą można zaktywizować najłatwiej. Sam wzrost gospodarczy wydaje się być jednak niewystarczającym czynnikiem.

Rysunek 1. Powody bierności zawodowej w województwie pomorskim według przyczyn w III kwartale 2006 r.

07_01

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych US w Gdańsku.

Skip to content