Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Peryferyjne nie znaczy zaściankowe

Z Leszkiem Czarnobajem , Starostą Kwidzyńskim, rozmawia Dawid Piwowarczyk.

– Czy istnieje taki twór jak pomorska wspólnota obywatelska?

– W historii powojennej Polski nie było działań, by utworzyć pomorską wspólnotę obywatelską. W województwie pomorskim silnie widoczne są odrębne wspólnoty regionalne, jak: kaszubska, kociewska, żuławska czy Dolnego Powiśla, których społeczności identyfikują się ze swoim miejscem zamieszkania, tradycją i spuścizną kulturową. Nadal brakuje natomiast działań zarówno wśród dorosłych, jak i wśród dzieci i młodzieży szkolnej, które scaliłyby mieszkańców regionów oraz uświadomiłyby Pomorzanom wspólne wartości i cele.

– W jakim stopniu obywatele Pana powiatu identyfikują się nie tylko z najbliższym otoczeniem, ale i regionem?

– Po 1945 roku powiat kwidzyński znajdował się w obrębie województwa gdańskiego. W latach 1975 – 1999 przynależał do województwa elbląskiego, ale mieszkańcy Kwidzyna i okolic silnie utożsamiali się z Gdańskiem oraz wyczekiwali reformy administracyjnej kraju. Świadczy o tym fakt, że pod koniec lat dziewięćdziesiątych samorząd Kwidzyna był jednym z niewielu, które jednoznacznie zadeklarowały chęć przynależności do województwa pomorskiego. Tak więc mieszkańcy powiatu kwidzyńskiego silnie utożsamiają się i czują łączność z Gdańskiem i województwem pomorskim.

– Jak na tą identyfikację wpływa nienajlepsze skomunikowanie z największymi ośrodkami regionu?

– Powiat kwidzyński jest fatalnie skomunikowany nie tylko z największymi ośrodkami regionu, ale z całym województwem pomorskim i ościennymi jednostkami administracyjnymi. Źle funkcjonujący transport kolejowy i stale pogarszający się stan dróg znacznie utrudniają zarówno wydostanie się stąd, jak i możliwość odwiedzenia powiatu. Wart podkreślenia jest także brak możliwości komunikowania się z innymi ośrodkami województwa w zakresie kultury i sportu. Niestety, nie powstała do tej pory żadna formuła poznania się i wymiany doświadczeń pomiędzy poszczególnymi powiatami czy wzajemnej prezentacji dorobku.

– Jak duży wpływ na kształtowanie pomorskiej wspólnoty obywatelskiej na terenie Pana jednostki samorządowej mają uwarunkowania historyczne?

– Historycznie rzecz biorąc, do drugiej wojny światowej Kwidzyn był stolicą odrębnej jednostki administracyjnej – Prus Zachodnich. Po II wojnie światowej na tutejszych terenach doszło do zasadniczych zmian etnicznych. Nowi mieszkańcy powiatu kwidzyńskiego, pochodzący z różnych części Polski i ziem wschodnich, w naturalny sposób stopniowo identyfikowali się z miejscem zamieszkania oraz województwem i jego stolicą. Identyfikacja ta przebiegała na tyle szybko, że – jak już wcześniej wspomniałem – po roku 1975 trudno było im zaakceptować przynależność do województwa elbląskiego.

– Jak duża jest aktywność obywatelska w Pana regionie?

– Jeszcze dziesięć lat temu Kwidzyn i okolice miały jeden z najniższych wskaźników istnienia organizacji pozarządowych. Obecnie na terenie powiatu funkcjonuje ok. 200 organizacji pozarządowych, działających na rzecz poprawy warunków życia i aktywizacji mieszkańców powiatu. Organizacje te realizują projekty z różnych dziedzin życia społeczno-gospodarczego w oparciu o środki własne i pozabudżetowe, w tym pochodzące z Unii Europejskiej lub jako zadania powierzone do realizacji przez samorządy. Niektóre organizacje osiągają istotne sukcesy, zauważalne na niwie wojewódzkiej i ogólnopolskiej (wyróżnienia Bursztynowego Mieczyka, Doroczne Nagrody Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej).

– Czy w ostatnich latach widać wzrost świadomości i postaw obywatelskich? Czy może wprost przeciwnie?

– Nie można zanotować gwałtownego wzrostu świadomości i postaw obywatelskich. Za pewne wyznaczniki w tym zakresie można przyjąć udział mieszkańców w referendach i wyborach powszechnych oraz liczbę i aktywność organizacji pozarządowych. Cieszy wzrost liczby i prężna działalność organizacji pozarządowych, co stanowi ważny element budowy państwa obywatelskiego. Z kolei frekwencja wyborcza w powiecie kwidzyńskim waha się między 30- 40% i jest – jak w całym kraju – zdecydowanie zbyt niska. Reasumując, widać przejawy świadomości i postaw obywatelskich, ale ciągle jest wiele do zrobienia w tym zakresie.

– Czy mieszkańcy identyfikują się z samorządem?

– Mieszkańcy identyfikują się z działaniami samorządu. Pewną cechą charakterystyczną powiatu kwidzyńskiego jest to, że bez względu na aktualną koniunkturę w kraju mieszkańcy powiatu wybierają do samorządu ludzi, nie kierując się ich przynależnością polityczną, ale programem i dokonaniami na rzecz społeczności. Można zatem wysnuć wniosek, że mieszkańcy identyfikują się z samorządem, głosując na tych, których darzą zaufaniem. Dotyczy to oczywiście tej części społeczności, która jest aktywna, reprezentuje postawy obywatelskie i bierze udział w wyborach.

– Jakie działania podejmuje Pan jako organ wykonawczy w celu intensyfikacji postaw obywatelskich?

– Intensyfikacja postaw obywatelskich odbywa się czterotorowo. Po pierwsze, podejmujemy szereg działań mających na celu wspieranie organizacji pozarządowych. Po drugie, jako samorząd nie chcemy być samotną wyspą. W celu lepszej komunikacji i intensyfikacji postaw prospołecznych odbywają się spotkania z organizacjami pozarządowymi. Działa też Powiatowa Rada Organizacji Pozarządowych. Staramy się także popierać organizacje III sektora. W tym celu przeprowadzamy wiele konkursów na granty dla organizacji pozarządowych.

– Samorządowcy nie boją się utraty swojego „władztwa”?

– Jako starosta uważam, że należy powierzać organizacjom pozarządowym jak najwięcej zadań do realizacji, szczególnie dotyczy to sfery społecznej. Dzięki temu powiat ma możliwość wspierania organizacji w wykonywaniu zadań statutowych, a jednocześnie dobrze i za rozsądne środki realizuje zadania własne. Warto też zwrócić uwagę, że Rada Powiatu Kwidzyńskiego wprowadziła w statucie powiatu możliwość wystąpienia przez mieszkańców z inicjatywą uchwałodawczą.

– Jak wygląda kwestia aktywności NGO na Pana terenie?

– Jak wspomniałem wcześniej, w połowie lat 90. Kwidzyn i okolice miały jeden z najniższych wskaźników istnienia organizacji pozarządowych. Dzięki wsparciu i zachęcie samorządów obecnie na terenie powiatu funkcjonuje ok. 200 organizacji pozarządowych, z czego większość na terenie miasta Kwidzyna. Cieszy zwłaszcza fakt, że w każdym mieście czy gminie jest przynajmniej jedna organizacja, która działa aktywnie, realizuje ważne dla społeczności lokalnej projekty. Aktywność NGO przejawia się szczególnie na kilku płaszczyznach, np. społecznej – obejmując realizację form opieki nad dzieckiem, pomoc rodzinie w sytuacjach kryzysowych czy kwestie adopcji. Wiele inicjatyw dotyczy też kultury. NGO organizują szereg wystaw, plenerów, przeglądów i festiwali muzycznych. Propagują wśród mieszkańców teatr, taniec, kulturę ludową. Część działań zorientowana jest też na sport. Organizacje biorą na siebie przygotowanie zajęć rekreacyjnych oraz z zakresu sportu wyczynowego dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Warto tu dodać, że aż 20% młodych ludzi uprawia sport w kwidzyńskich klubach sportowych. Jeżeli chodzi o gospodarkę to III sektor zaangażowany jest silnie w promocję alternatywnych źródeł energii. Na koniec warto wspomnieć o bardzo ciekawym projekcie, którym jest kwidzyńska Lokalna Fundacja Filantropijna „Projekt”, zajmująca się wspieraniem innych organizacji pozarządowych. Działalność ta polega między innymi na poszukiwaniu i pozyskiwaniu grantów na poziomie ogólnokrajowym oraz udzielaniu mniejszych grantów NGO z terenu powiatu na zadania realizowane lokalnie.

– Czy i w jakim zakresie delegujecie zadania na NGO?

– Przy podejmowaniu oraz realizacji rocznych programów współpracy z organizacjami pozarządowymi wspólnym celem rady i zarządu powiatu jest zlecanie NGO realizacji jak największej liczby zadań. Na przykład w 2005 r. powiat, niezależnie od gmin zlecających zadania w swoim zakresie, powierzył organizacjom pozarządowym zadania z dziedzin:

a) pomocy i opieki społecznej (organizowanie zastępczych form opieki i wychowania rodzinnego, prowadzenie Ośrodka Interwencji Kryzysowej, prowadzenie niepublicznej placówki opiekuńczo-wychowawczej typu socjalizacyjnego dla dzieci, integracja osób niesłyszących ze środowiskiem, przygotowanie dzieci z autyzmem do integracji ze środowiskiem zdrowych rówieśników na terenie placówek edukacyjnych, hipoterapia, integracja dzieci i młodzieży niepełnosprawnej ze środowiskiem),

b) ekologii (utworzenie Europejskiego Centrum Energii Odnawialnej, edukacja ekologiczna na terenach wiejskich),

c) kultury (organizacja pleneru malarsko-d) sportu (koordynacja sportowych rozgrywek szkolnych w powiecie kwidzyńskim, organizacja ogólnopolskich biegów ulicznych, organizacja powiatowych turniejów w tenisie stołowym dla młodzieży szkolnej w mistrzostwach województwa pomorskiego w tenisie stołowym),

e) wsparcie innych organizacji pozarządowych (rozwijanie kontaktów i współpracy między społecznościami lokalnymi z uwzględnieniem szkoleń organizacji pozarządowych w zakresie pozyskiwania środków).

– Jak pan ocenia aktywność obywatelską swoich współobywateli?

– Na pięćdziesiąt procent. Są jednostki, które wiele robią dla lokalnych społeczności, zarażają swoim zaangażowaniem innych. Inicjują działalność organizacji pozarządowych i szukają nowych pól działania. Ten pozytywny obraz zaciemnia niski udział mieszkańców powiatu w wyborach, który świadczy o bierności lub małym zainteresowaniu pewnej grupy ludzi losami społeczności lokalnej. Mogę zatem stwierdzić, że aktywność obywatelska nie jest – na szczęście – zjawiskiem incydentalnym, trzeba jednak wiele zrobić, by ją stymulować i likwidować bariery.

– Jakie są główne czynniki hamujące wzrost aktywności obywatelskiej?

– Dostrzegam dwa zasadnicze czynniki. Pierwszym jest ciągle zbyt mała troska o edukację w tej kwestii. Za mało o możliwościach i korzyściach z aktywności obywatelskiej mówi się młodym ludziom w szkołach. Są takie działania, ale zajęcia z wiedzy o społeczeństwie i pielęgnowanie małych ojczyzn to jeszcze za mało. Potrzebna jest oddzielna ścieżka edukacyjna, dzięki której młodzi ludzie zyskają wiedzę i świadomość, że warto działać dla społeczności i co można dzięki temu osiągnąć. Zaszczepiona już w szkole aktywność obywatelska będzie procentować w przyszłości, zaś krzewienie takich postaw u dorosłych, ukształtowanych już ludzi jest naprawdę trudne. Drugim czynnikiem hamującym są przepisy prawne. Korzystanie ze środków unijnych oraz budżetów samorządów jest związane ze zbyt dużymi barierami biurokratycznymi. Wiele organizacji pozarządowych byłoby w stanie podołać merytorycznie i świetnie wykonać powierzone przez samorząd zadanie, ale bariery biurokratyczne zniechęcają do podejmowania szerszej aktywności. W pokonywaniu tych barier dostrzegam duże pole działania dla samorządów różnego szczebla.

– Co Pana zdaniem sprzyja budowaniu pomorskiej wspólnoty obywatelskiej?

– Wielką szansą jest duża różnorodność poszczególnych regionów naszego województwa. Różnorodność ta powinna stać się siłą napędową budowy prężnej i aktywnej pomorskiej wspólnoty obywatelskiej, ale należy podjąć w tym celu konkretne działania. Nadal brakuje idei oraz formuły wzajemnego poznawania się, wymiany doświadczeń, prezentacji osiągnięć i rywalizacji. Trafnie przygotowana formuła kontaktu pomiędzy regionami z czasem zaowocuje wśród mieszkańców poczuciem wspólnoty województwa pomorskiego. Warto postawić też na rozwój aktywności organizacji pozarządowych, które mogłyby włączyć się w podejmowane działania. Nie można także nie dostrzec możliwości wykorzystania zapału i włączenia w budowę pomorskiej wspólnoty obywatelskiej społeczności spoza dużych aglomeracji.

– Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Mamy chęć działania

Z Katarzyną Hall , zastępcą prezydenta miasta Gdańska, rozmawia Dawid Piwowarczyk.

– Czy można mówić o pomorskiej wspólnocie obywatelskiej?

– Na pewno można mówić. Dlaczego nie?

– Ale czy jest to twór fikcyjny, czysto hipotetyczny, czy jest to coś, co jednak można opisać, zbadać, wyodrębnić z otoczenia?

– Oczywiście należałoby się zapytać, co rozumiemy przez otoczenie (śmiech). Ja powiem tak, do tej pory zajmowałam się głównie edukacją i muszę przyznać, że w tej sferze, w tym obszarze czułam ducha wspólnoty w środowisku. Z tego, co wiem nasz region wyróżnia się pod względem liczby aktywnych obywateli, chcących brać sprawy w swoje ręce. To jest coś, co nas wyróżnia na tle kraju i uważam, że jest to bardzo pozytywne. Myślę, że po części związane jest z naszymi historycznymi uwarunkowaniami. Na Pomorzu jest bardzo silnie zróżnicowana społeczność. Z jednej strony są ludzie żyjący tu z dziada pradziada, z drugiej repatrianci, a na koniec spora grupa, która przeniosła się nad morze z południa kraju. Z tego właśnie wynika brak zasiedzenia i chęć współpracy. Ta aktywność jest tutaj większa niż w innych regionach kraju.

– Pani Prezydent wyprzedziła nieco moje pytanie o wpływ historii na kształtowanie się naszej lokalnej społeczności…

– Ja myślę, że właśnie największy wpływ miała historia. To nie jest przypadek, że różne wydarzenia z historii najnowszej miały miejsce w Gdańsku. Aktywni obywatele, którzy teraz działają w organizacjach pozarządowych, wcześniej aktywizowali się na polu animowania przemian politycznych w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i późniejszych. Mobilność i aktywność są cechami tej naszej pomorskiej społeczności.

– Jak gdański Urząd Miejski stara się wspierać te pozytywne trendy w zakresie budowania świadomej wspólnoty obywatelskiej?

– Miejmy świadomość, że ja w tym Urzędzie pracuję od tygodnia i na pewno jeszcze nie wszystko wiem. Wiem natomiast, na czym mi zależy i do czego chcę dążyć.

– A mianowicie?

– Do tego, żeby w jak największym stopniu różne zadania publiczne były przekazywane aktywnym organizacjom obywatelskim. Wiem, że to już się dzieje, bo spotykam się z osobami pracującymi w jednostkach podległych wydziałowi spraw społecznych i dowiaduję się od nich, że wiele działań jest przekazywanych aktywnym organizacjom. Natomiast nie umiem jeszcze za dużo na ten temat powiedzieć. Na pewno jednak chcę to wspierać. Szczególnie, żeby w edukacji czy pomocy społecznej jak najwięcej spraw i zadań publicznych mogło być powierzanych aktywnym organizacjom działającym w sferze działalności publicznej.

– Jak bardzo może się to zmienić? Czy możemy dojść do takiego poziomu rozwoju wspólnot regionalnych, który cechuje najbardziej „uspołecznione” kraje, takie jak Holandia?

– Powiem tak, że jeżeli samorządy ogólnie będą miały chęć oddawania zadań publicznych w szerszym stopniu – nie mówię tutaj tylko o Gdańsku, lecz o wszystkich jednostkach samorządowych w województwie – to można dążyć do ewolucyjnego wzrostu znaczenia III sektora. Jest to uzasadnione także tym, że bardzo często takie organizacje są w stanie sprawniej, szybciej i efektywniej wykonywać tego typu zadania niż etatowi urzędnicy. Wynika to z faktu, że kierują się misją, ideą, przekonaniem. Oczywiście można podawać lepsze i gorsze przykłady, ale chodzi mi o ogólną tendencję, żebyśmy ufali obywatelom i starali się ich pobudzać i zachęcać do tego typu działań. Czy i jak szybko będzie to postępować, trudno wyrokować. Patrząc poprzez pryzmat moich doświadczeń z jednostkami pozarządowymi, widzę wiele organizacji, którym warto pomagać w rozwoju.

– Obserwując samorządy, można odnieść wrażenie, że bardzo niechętnie pozbywają się one władzy na rzecz innych podmiotów.

– Nie umiem powiedzieć, czy są chętne czy niechętne, ja takiej niechęci nie zauważam. Zarówno Prezydent Adamowicz, jak i podlegli mi pracownicy gdańskiego Urzędu Miejskiego są przychylni sektorowi NGO. Czy jednak takie samo podejście jest po drugiej stronie, czy organizacje również są przychylne i dobrze oceniają naszą urzędniczą działalność, trudno mi powiedzieć. Nie wiem, czy nie uważa się, że może być jeszcze lepiej, jeszcze bardziej przychylnie. Bazując jednak na moich doświadczeniach z pracy „po drugiej stronie barykady”, uważam, że zawsze może być lepiej.

– Jakie są największe przeszkody ograniczające rozwój społeczeństwa obywatelskiego?

– Myślę, że rozmaite progi i bariery związane właśnie z pobudzaniem aktywności obywateli nie wynikają wcale z niechęci poszczególnych urzędników, ale z obowiązującego nas prawa. Tak naprawdę często chcemy jednego, a ramy prawne mówią i proponują coś całkiem innego. Jednak wydaje mi się, że prawo mogłoby być bardziej przychylne w zakresie przekazywania pewnych zadań organizacjom obywatelskim. Pewne procedury czasami wiążą ręce. Nawet przy życzliwym nastawieniu niekiedy trzeba się trzy razy zastanowić, czy można. Moje doświadczenie w pracy w sektorze pozarządowym – jako osoby prowadzącej Gdańską Fundację Oświatową – mówi, że często tak bywało, że to przepisy uniemożliwiały zrobienie czegoś. Nawet, gdy istnieje duża przychylność urzędników, to bywają przepisy, które blokują aktywność. Nie jest to zatem w wielu przypadkach kwestia życzliwości czy dobrej woli urzędników. Część organizacji dobrze sobie radzi, ale oczywiście nastawienie administracji publicznej do organizacji pozarządowych mogłoby być bardziej przychylne.

– Czy nie jest tak, że obecnie utracono ideę samorządności? Praktycznie nikt nie myśli – „samorząd to ja, Gdańsk to ja”.

– Ja myślę, że problem jest szerszy. Ważne jest to, żeby media poświęcały więcej uwagi zachęcaniu obywateli do świadomej postawy obywatelskiej. Najprostszą formą aktywności jest uczestniczenie w wyborach. Jest oczywistym, że powinniśmy chodzić na każde wybory – parlamentarne i samorządowe. To od nas zależy, kto zostanie w samorządzie, kto będzie posłem, radnym, burmistrzem, prezydentem. Jeżeli narzekamy na władze, to tak naprawdę narzekamy na nasze nietrafne wybory. Jeżeli więc aktywność na tym polu będzie większa, to większa też będzie identyfikacja z władzami. Mogę powiedzieć, że to ja wybierałam radnego, burmistrza, prezydenta. Mogę się z nim identyfikować, a w konsekwencji mogę od niego oczekiwać określonej postawy, mogę nawet oczekiwać takiego, a nie innego załatwienia interesującej mnie sprawy. Źle zaś się dzieje, gdy odsuwam od siebie ten temat. Jeżeli nie pójdę na wybory, to nie mam już takiego poziomu identyfikacji. Ta władza jest dla mnie obca, ktoś ją wybrał, ktoś tam rządzi. Poziom identyfikacji wynika w dużej mierze z tego, że pójdę, zapoznam się z kandydatem na radnego, poznam jego program, dotychczasowe osiągnięcia. Zbadam, jakie ma pomysły, czy warto je poprzeć – to elementarna aktywność obywatelska.

– Czy nie uważa Pani, że nastąpiło upolitycznienie samorządów, a ludzie mają dość polityki?

– Sądzę, że jest to pewien rodzaj polityki. Szczególnie w małej miejscowości jest ona inna niż w wielkim mieście. Ale wszędzie można poznać swojego radnego. Najczęściej są to osoby, które mieszkają parę ulic dalej.

– Czy samorząd nie powinien brać na siebie roli umacniania społeczeństwa obywatelskiego? Obecnie najczęściej jest tak, że władze samorządowe są blisko wyborców tylko przed wyborami, a zaraz po wyborach następuje próba separacji i działania w myśl zasady – „my jesteśmy władzą, my wiemy lepiej, wy nas musicie słuchać”.

– Ja nie mam takiego wrażenia, oczywiście może czegoś nie wiem, nie rozumiem. Jestem mieszkanką Sopotu i wiem doskonale, kto jest radnym z mojej dzielnicy, wiem, jacy to ludzie, wiem, na kogo głosuję. Staram się wiedzieć jak oni pracują, śledzę postępy ich prac na rzecz ogółu. I dzięki temu identyfikuję się z władzą miejską, ze swoim samorządem, z tym, co się dzieje. Mam możliwość korzystania z wielu rzeczy, które są dobrze zorganizowane. Mam nadzieję, że mieszkańcy Gdańska też mają taką wiedzę i taką identyfikację. Osobiście staram się być świadomym obywatelem. Kiedy idę głosować, to dokonuję świadomego wyboru. Chcę poznać człowieka, na którego głosuję. Zachęcam do takiej postawy także moich znajomych i osoby, z którymi mam kontakt. Nie jest tak, że samorząd może się alienować. Władza ma świadomość tego, że wyborca patrzy jej na ręce i każdy radny z pewnością się z tym liczy.

– A może powszechny brak postaw prospołecznych to wina edukacji, tego, że wychowujemy raczej naukowców, a nie członków społeczności?

– Oczywiste jest to, że wiele rzeczy i problemów zaczyna się od edukacji. Tak samo jest w tym przypadku. Oczywiście musimy mieć świadomość tego, że jest to działanie długofalowe. Na edukacji spoczywa bardzo duża część odpowiedzialności za budowanie postaw obywatelskich. W placówkach, które mi podlegały kładliśmy bardzo duży nacisk nie tylko na przekazywanie wiedzy, ale też na budowanie w uczniach pozytywnych obywatelskich postaw. Pokazywaliśmy uczniom, że dzięki ich zaangażowaniu, na przykład w działalność samorządu uczniowskiego, mogą mieć praktyczny wpływ na wiele spraw ich dotyczących. I wiem, że jest tak w bardzo wielu szkołach.

– Wracając do wspólnoty samorządowej, czy dobrym przykładem oddzielenia się władzy od ludzi nie jest to, że praktycznie nikt z obywateli nie wie jaki jest budżet, jaki jest zakres władzy samorządu?

– W tej sprawie podjęto już pewne działania. W Gdańsku dokładamy wszelkich starań do tego, by maksymalnie dużo informacji było dostępnych dla obywateli. Widzę, że dla prezydenta Adamowicza jednym z priorytetów jest to, żeby wszystkie ważne dokumenty, ekspertyzy i opinie były publikowane, ogólnodostępne. Służy temu między innymi bardzo rozbudowana, ciągle uzupełniana i modernizowana strona internetowa naszego urzędu. Myślę, że wiele prac zmierza w tym kierunku, by każdy obywatel czy dziennikarz, będący swego rodzaju pośrednikiem na linii urząd – obywatel, miał jak najlepszy dostęp do informacji.

– Czy nie uważa Pani, że więcej środków powinno być wydawanych za pośrednictwem III sektora? Czy nie powinno być wyraźnie powiedziane, że na przykład 5 – 10 % budżetu będzie przeznaczonych na realizację projektów, które powstaną oddolnie, które wymyślą i zrealizują sami obywatele?

– Zgadzam się z tym poglądem. Są konkursy dotyczące zadań publicznych. Tutaj mamy taką możliwość. Takie konkursy odbywają się i myślę, że to jest bardzo dobra droga do przekazywania pewnych zadań i pobudzania aktywności obywatelskiej.

– Czy nie jest tak, że my ciągle wolimy tzw. inwestycje „twarde” – wodociągi, budynki – zapominając lub dyskryminując tzw. inwestycje „miękkie”, w umiejętności, wiedzę, poprawę warunków życia?

– Myślę, że jedno i drugie jest ważne. Gdy środków brakuje, to powstaje problem, jak rozdysponowywać środki, które są. Oczywiście ważne jest na przykład organizowanie interesujących zajęć sportowych dla uczniów, ale z drugiej strony, jeżeli cieknie dach i wypadają szyby, to też trzeba na to znaleźć środki. I to jest ten dylemat. Jedno i drugie jest potrzebne, a rzadko mamy na tyle luksusową sytuację, że możemy wszystko w pełni sfinansować. Często musimy mieć pewną gradację zadań.

– Jak wygląda pomorska wspólnota obywatelska na tle innych regionów? Czy możliwy jest dalszy postęp w jej budowaniu?

– Oczywiście, że jest i musi być. Nie podjęłabym się tego zajęcia, gdybym nie była pewna, że możliwe jest poszerzanie tego zaangażowania. Myślę, że jest wiele pozytywnych przykładów, które możemy pielęgnować i rozwijać.

– A jak wypadamy na tle innych europejskich regionów?

– Powiedziałabym krótko – według mnie jest to stadium dynamicznego rozwoju.

– Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Daleko od szosy

Z Arseniuszem Finsterem , Burmistrzem Chojnic, rozmawia Dawid Piwowarczyk .

Czy Pana zdaniem istnieje taki twór jak pomorska wspólnota obywatelska?

Sądzę, że nie można mówić jeszcze o takim tworze. Istniejący obecnie podział administracyjny kraju funkcjonuje zbyt krótko, by można było twierdzić, że w świadomości społecznej naszego regionu wykształciło się takie poczucie wspólnoty.

W jakim stopniu obywatele Pana powiatu identyfikują się nie tylko z najbliższym otoczeniem, ale i regionem?

W zasadzie powiat chojnicki przynależy administracyjnie do Pomorza stosunkowo niedługo, bo dopiero od ostatniej reformy, tj. od 1999 r. W związku z czym jeszcze długo po wprowadzeniu reformy odczuwaliśmy większe przywiązanie do Bydgoszczy, czyli do dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego. Ponadto w znacznie większym stopniu nadal odczuwalne jest identyfikowanie się z najbliższym nam otoczeniem, tj. raczej z Borami Tucholskimi niż nieco bardziej odległym Bałtykiem. Mimo wszystko absolutnie nie mogę powiedzieć, że kierunek ten był nam kiedykolwiek obcy. Więź z Pomorzem zawsze istniała, przejawiając się w prowadzonych od wielu lat kontaktach biznesowych, handlowych i kulturalnych. Zatem zmiany spowodowane nową przynależnością administracyjną przez krótki czas odczuwalne były wyłącznie w sferach urzędowych, a nie w świadomości mieszkańców regionu.

Jak na tę identyfikację wpływa nienajlepsze skomunikowanie z największymi ośrodkami regionu?

Choć Chojnice leżą na granicy województwa, nie odczuwamy problemu złego skomunikowania. Problem ten nie dotyczy Chojnic, biorąc pod uwagę chociażby ilość osób wyjeżdżających do Trójmiasta i innych ośrodków regionu w celach edukacyjnych czy zawodowych. Nie zauważam również zakłóceń we współpracy oraz przepływie informacji pomiędzy władzami wojewódzkimi a lokalnymi samorządami. Osobiście bardzo cenię sobie wypracowane obecnie relacje zarówno z Panem Marszałkiem, jak i Panem Wojewodą.

Jak duży wpływ na kształtowanie pomorskiej wspólnoty obywatelskiej na terenie Pana jednostki samorządowej mają uwarunkowania historyczne?

Uwarunkowania historyczne z pewnością odgrywają na naszym terenie istotną rolę. Już sam Jan Długosz pisał o Chojnicach, że są „kluczem i bramą Pomorza”. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż trzonem naszego lokalnego społeczeństwa jest ludność miejscowa, zamieszkała tu od pokoleń. Są to głównie Kaszubi, Kociewiacy, Karaimi, niewielki procent Kosznajderów – osadników niemieckich z XVIII i XIX w. Ludność napływowa stanowi jedynie niewielki odsetek. Związki rodzinne miejscowej ludności obejmują szerokie obszary Pomorza, do dawnej granicy Brandenburgii, czyli w pobliże granicy dawnego województwa słupskiego. U chojniczan łatwo można zauważyć występowanie związków wspólnotowych, czego nie obserwuje się już np. w odległym o 14 km Człuchowie. Wśród mieszkańców Chojnic dostrzec można również występowanie silnych więzi emocjonalnych z otoczeniem, krajobrazem czy architekturą, którą uważa się tu za własną. Obserwuje się tu dużo większe poszanowanie dla krajobrazu, substancji mieszkalnej i innych wartości materialnych niż na terenach odzyskanych po 1945 roku, co jest wyrazem pewnej odmienności modelu kulturowego.

Jak duża jest aktywność obywatelska w Pana regionie?

Aktywność obywatelską na terenie Chojnic można oceniać w kategoriach średniej krajowej. Nie odbiega ona w znaczący sposób od aktywności społeczeństw innych miast. Przyznać jednak trzeba, że chojniczanie wykazują duże zainteresowanie zachodzącymi w mieście przemianami i w dość dużym stopniu chcą mieć wpływ na ich kształt i przebieg. Aktywność ta jest uzależniona oczywiście od stopnia zamożności. Warstwy bardziej zamożne wywierają nawet naciski na charakter lokalnych rozwiązań, np. parkingi, budowy dróg, stan porządku publicznego, klasyfikowanie użytkowania terenów inwestycyjnych, jakość służby zdrowia i oświaty itp. Obserwuje się też istnienie dość dużego marginesu obywateli wykluczonych społecznie. Margines ten jest adekwatny do poziomu bezrobocia. Generalnie aktywność ta przejawia się w obszarach, które dotykają społeczeństwa w sposób bezpośredni – są to w szczególności zatrudnienie i produkcja. Uwarunkowania te przekładają się również na postawy wyborcze, preferencje polityczne, stosunek do własności publicznej i prywatnej.

Czy w ostatnich latach widać wzrost świadomości i postaw obywatelskich? Czy może wprost przeciwnie?

Tak, wzrost jest widoczny. Jednakże obserwuje się go szczególnie u ludzi młodych, lepiej wykształconych. Zauważalna jest duża powszechność zachowań stereotypowych. Ale w kwestiach związanych z regulacjami i projektami administracyjnymi Unii Europejskiej ludność miejscowa zachowuje patriotyczną postawę obywatelską, wykazując, a niekiedy wręcz demonstrując swoją odrębność kulturową.

Czy mieszkańcy identyfikują się z samorządem?

Tak. Coraz chętniej przystępują do wspólnot mieszkaniowych, akceptują politykę prowadzoną przez powiat, miasto, gminę. Uczestniczą bardzo aktywnie w ocenie projektów gospodarczych, inwestycyjnych, społecznych realizowanych przez lokalne jednostki samorządu terytorialnego.

Jakie działania podejmuje Pan jako organ wykonawczy w celu intensyfikacji postaw obywatelskich?

Stwarzam warunki do współuczestniczenia mieszkańców w programach samorządowych, np. Program Rewitalizacji oparty jest na takiej współpracy publiczno-prywatnej – z zaangażowaniem środków finansowych obu stron. Organizuję spotkania informacyjne, podejmuję rozmowy mające charakter opiniująco-konsultacyjny, poprzez prasę upubliczniam wszelkie działania urzędu. Informacje o ważnych dla miasta i mieszkańców wydarzeniach przedstawiam podczas zwoływanych przeze mnie cotygodniowych konferencjach prasowych. Staram się, by wiadomości były na bieżąco przekazywane społeczeństwu, w tym celu urząd prowadzi własną stronę internetową, która jest odpowiednio aktualizowana. Współpracuję również ze środowiskami lokalnymi i stowarzyszeniami w zakresie nauki, turystyki, sportu, kultury – urząd wspiera finansowo te środowiska. Podejmuję również działania mające na celu aktywizowanie i integrowanie środowiska na płaszczyźnie religijnej. Urząd Miejski w Chojnicach zainicjował realizowanie projektów na przykład wokół Bazyliki: remont murów – osuszanie, zmiana nawierzchni Placu Kościelnego, regulacja terenu wokół Bazyliki i Kościoła Gimnazjalnego wraz ze zmianą nawierzchni ulic, rekonstrukcja, renowacja i udostępnienie społeczeństwu krypt grobowych, współpraca z diecezją w zakresie renowacji i zachowania kaplicy przy zespole poszpitalnym. Wszystko to ma na celu integrację społeczeństwa, zainteresowanie go problemami historii regionu i miasta, kulturą – w tym wartością zabytków, warunkami ekonomicznymi samorządu, w końcu zainteresowanie go wartością, jaką jest rozwój oświaty w różnych typach szkół, w tym w szkolnictwie wyższym umacniającym się na terenie Chojnic.

Jak wygląda kwestia aktywności NGO na Pana terenie?

Na terenie miasta Chojnic funkcjonuje około 70 organizacji pozarządowych, działających na rzecz sportu, spraw społecznych, kultury, ekologii, bezpieczeństwa oraz wypoczynku dzieci i młodzieży. Do najaktywniejszych należą: utworzona w 1993 roku Fundacja Ekologiczna Ziemi Chojnickiej i Zaborskiej specjalizująca się w działalności oświatowej, informacyjnej i promocyjnej, organizująca akcje proekologiczne dotyczące problemów regionu oraz Chojnicki Klub Żeglarski będący najstarszym klubem żeglarskim w Polsce. Ponadto istnieje również sporo małych organizacji o charakterze samopomocowym, działających głównie na rzecz własnych członków.

Czy i w jakim zakresie delegujecie zadania na NGO?

Zadania delegowane są w bardzo szerokim zakresie. Odbywa się to w oparciu o otwarty konkurs ofert o dotacje na realizację zadań publicznych z budżetu miasta Chojnic. W tym roku zadania te zostały podzielone w następujący sposób:

  • zadania z zakresu upowszechniania kultury fizycznej i sportu,
  • zadania z zakresu kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i tradycji,
  • zadania z zakresu działania na rzecz krajoznawstwa oraz wypoczynku dzieci i młodzieży,
  • zadania z zakresu ekologii.

Jak ocenia Pan aktywność obywatelską swoich współobywateli?

Mogę tylko powiedzieć, że cieszy mnie fakt, iż jest ona stale rosnąca. Coraz większe zainteresowanie sprawami rozwoju miasta i regionu oraz wzrost zaangażowania społeczeństwa jest zawsze powodem do zadowolenia władz samorządowych.

Jakie są główne czynniki hamujące wzrost aktywności obywatelskiej?

Nie można ukrywać, że największym problemem mogącym mieć wpływ na aktywność obywatelską jest wysoki poziom bezrobocia oraz brak równych szans. Długi okres pozostawania bez pracy, zła sytuacja finansowa i brak perspektyw na zmiany tych sytuacji wywołują w społeczeństwie stan apatii oraz poczucie bezsilności. Traci się wówczas zainteresowania, zapał i chęć do jakiejkolwiek aktywności. W Chojnicach w sposób bardzo aktywny staramy się przeciwdziałać występowaniu takich negatywnych nastrojów. Podejmujemy szereg inicjatyw mających na celu zapobieganie wykluczeniom społecznym oraz przygotowanie mieszkańców Chojnic, znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji tj. długotrwale bezrobotnych, korzystających z pomocy społecznej i pochodzących ze środowisk, gdzie istnieje problem alkoholowy, do powrotu na rynek pracy. Trwają również przygotowania do utworzenia modelu ograniczenia skutków bezdomności w Chojnicach.

Co Pana zdaniem sprzyja budowaniu pomorskiej wspólnoty obywatelskiej?

Uważam, że głównym czynnikiem mającym wpływ na budowanie pomorskiej wspólnoty obywatelskiej jest czas. To on jest główną siłą napędową kształtowania się wspólnot w oparciu o przynależność terytorialną. Próba sztucznego utworzenia takiego tworu nie będzie miała przełożenia na wzrost poczucia tożsamości, na proces tworzenia się prawdziwej wspólnoty oraz rozszerzenie podmiotowości obywatelskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

www.ForumPomorze.pl

Pomorska wspólnota obywatelska, aby sprawnie funkcjonować, potrzebuje forum wymiany myśli, idei oraz konkretnych rozwiązań, a przede wszystkim dyskursu na tematy ważne, dotyczące regionu. Forum rozumiane jako narzędzie powinno być bardzo proste w obsłudze. Powinno także wykorzystywać zaawansowane technologie w celu zminimalizowania kosztów transakcyjnych aktywności społeczeństwa. Koszty transakcyjne rozumiane są jako czas i środki poświęcone na przemieszczenie się w miejsce, gdzie można wyrazić swoje poglądy (dojazd na głosowanie, dojazd na konferencję, itp.), na uzyskanie siły przebicia, na przekonywanie do swoich racji. Wszystkie te czynniki mogą powodować niechęć do bycia aktywnym, do wyrażania swoich poglądów i walki w ich obronie. Dlatego uruchomiliśmy projekt o nazwie „www.ForumPomorze.pl” – pilotażowy projekt budowy podstaw e-demokracji lokalnej, poprzez stworzenie, uruchomienie, prowadzenie i moderowanie portalu internetowego pomorskich społeczności lokalnych. Ma on na celu otwarcie na szeroką konsultację społeczną procesu programowania i monitorowania rozwoju społecznego i gospodarczego na poziomie lokalnym i regionalnym. Projekt skierowany jest do pomorskich społeczności lokalnych, przedsiębiorstw i ich zrzeszeń, organizacji pozarządowych oraz władz lokalnych i regionalnych. Stanowić będzie platformę ich integracji wokół kwestii rozwoju społecznego i gospodarczego regionu. W ramach projektu powstanie portal internetowy służący wymianie myśli, opinii, propozycji oraz wypracowywaniu wspólnych stanowisk i rekomendacji dla lokalnej i regionalnej polityki społeczno-gospodarczej. Istota wykorzystania Internetu do debaty społeczno-gospodarczej sprowadza się do radykalnego obniżenia kosztu udziału jednostki w życiu publicznym i stworzenia zupełnie nowych możliwości takiego udziału.Projekt „www.ForumPomorze.pl” ma dwa główne cele strategiczne. Po pierwsze, rozwój pomorskiego społeczeństwa obywatelskiego przez zwiększenie zaangażowania pomorskich społeczności lokalnych w proces programowania i monitorowania rozwoju lokalnego i regionalnego we współpracy z władzami lokalnymi, samorządem regionu, organizacjami pozarządowymi, mediami oraz sferą nauki i biznesu. Po drugie, integrację pomorskich społeczności lokalnych przez wsparcie budowy pomorskiej tożsamości i wspólnoty interesów rozwojowych oraz wzmacnianie więzi wewnętrznych we wspólnotach lokalnych i między nimi. Jednakże bezpośrednim celem projektu jest stworzenie prostej dla odbiorcy, ogólnie dostępnej internetowej platformy debat społecznych, wymiany opinii, pomysłów, idei i aspiracji, ułatwiającej konsultowanie rozwiązań w społecznościach lokalnych, wypracowywanie stanowisk i rekomendacji dla władz lokalnych i regionalnych, także przy współudziale organizacji przedstawicielskich, takich jak zrzeszenia pracodawców czy zrzeszenia organizacji pozarządowych.

Wdrożenie projektu „www.ForumPomorze.pl” zainicjuje wiele pozytywnych procesów i działań. Po pierwsze, otwarcie na szeroką konsultację społeczną procesu programowania i monitorowania rozwoju społecznego i gospodarczego na poziomie lokalnym i regionalnym, zgodnie z logiką: pomysł/teza – konsultacja/debata – opinia/stanowisko/rekomendacje – rozpowszechnienie/promocja poprzez media, władze lokalne i regionalne – decyzja/działanie władz – monitoring. Projekt umożliwi zatem pomorskim społecznościom lokalnym rzeczywiste współuczestnictwo w podejmowaniu decyzji dotyczących swojej przyszłości oraz w ewaluacji i monitorowaniu działalności władz lokalnych i regionalnych. Przyczyni się ponadto do zbudowania podwalin lokalnej e-demokracji – ważnego elementu pomorskiego społeczeństwa informacyjnego. Realizacja projektu zwiększy również zainteresowanie, a w konsekwencji także poczucie współodpowiedzialności pomorskich społeczności lokalnych za sytuację społeczno-gospodarczą i kierunki rozwoju swojego najbliższego otoczenia, gminy, powiatu, regionu. Następnym pozytywnym aspektem jest także ograniczenie zjawiska alienacji obywatelskiej występującego szczególnie na obszarach położonych poza aglomeracją trójmiejską, które związane jest z poczuciem – wspólnym dla większości gmin poza Trójmiastem – głębokiego odcięcia społeczności lokalnych województwa pomorskiego od procesów decyzyjnych na szczeblu regionalnym. Zjawisko to jest charakterystyczne dla Pomorza ze względu na bardzo duże rozwarstwienie społeczne, gospodarcze i kulturowe regionu, mające podłoże historyczne. Projekt wpłynie również na ograniczenie zjawiska „centralizmu gminnego”, czyli ograniczenie tendencji do dyskrecjonalności decyzyjnej władz lokalnych. Spowoduje on przerwanie swoistego „błędnego koła”, które polega na tym, że samorządy „oddalają się” od mieszkańców, bo jest małe zainteresowanie obywateli działalnością władz lokalnych, a zainteresowanie to dalej maleje, bo mieszkańcy czują się coraz bardziej wyłączeni z procesów decyzyjnych. Projekt zwiększając przejrzystość tych procesów, dając rzeczywiste, praktyczne narzędzia ułatwiające włączanie obywateli w te procesy, przyczyni się do przełamania owych negatywnych tendencji. Jednocześnie spowoduje zacieśnienie współpracy na rzecz aktywizacji pomorskich społeczności lokalnych pomiędzy administracją publiczną, przedsiębiorstwami, sferą nauki i organizacjami pozarządowymi. W tym wypadku współpraca nie może być celem samym w sobie, stanowi jedynie narzędzie służące osiągnięciu zdefiniowanych celów. Bez precyzyjnego określenia celów ma ona cechy sztuczności i jako taka nie przetrwa próby czasu. Przy okazji realizacji projektu „www.ForumPomorze.pl” zaktywizowana zostanie współpraca między głównymi interesariuszami rozwoju społeczno-gospodarczego regionu.

4

Fundamentem całego projektu jest portal internetowy. Warto zatem bardziej szczegółowo omówić sposób jego funkcjonowania. W ramach poszczególnych forów tematycznych, zaproponowanych przez moderatorów portalu, a później – w miarę rozwoju portalu – dostosowywanych do zainteresowania uczestników debaty, poddawane będą pod dyskusję rozmaite tematy i tezy. Propozycje tych tematów spływać będą od użytkowników indywidualnych, firm i ich zrzeszeń, organizacji pozarządowych i ich zrzeszeń oraz władz lokalnych i samorządu regionalnego. Do zabierania głosu i proponowania tematów dyskusji zapraszani będą także przedstawiciele świata nauki. Wszystkie tezy i tematy, przyporządkowane do poszczególnych forów dyskusyjnych, podlegać będą dyskusji. W celu uniknięcia zachowań niepożądanych (np. wulgarnego języka, udziału „dla żartu”, itp.), a jednocześnie zachowania maksymalnej otwartości portalu, wprowadzony zostanie mechanizm „jawnej moderacji”. Polega on na zamieszczaniu tego typu wpisów w specjalnym folderze np. „śmietnik”, gdzie nadal będą one ogólnie dostępne, ale wyraźnie odseparowane od ogólnej debaty. W wypadku odrzucania „poza wizją” takich wpisów przez moderatora zawsze pozostaje podejrzenie jakiejś formy cenzury czy manipulacji. Jawna moderacja w dłuższej perspektywie wykształci niepisany kodeks zachowania na portalu – przeglądając taki „śmietnik”, internauci zobaczą, jakiego typu wpisy nie są dopuszczane do głównej debaty. Wszystkie debaty – również te zakończone – będą archiwizowane i przez cały czas dostępne dla użytkowników portalu. Na podstawie debat możliwe będzie opracowywanie raportów, opinii oraz stanowisk zawierających najciekawsze wątki dyskusji, a może nawet wspólne głosy w najważniejszych kwestiach. Raporty opracowywał będzie zespół moderatorów portalu przy współpracy innych ekspertów. Robocze wersje raportów ponownie trafią do oceny użytkowników portalu zarówno indywidualnych, jak i zinstytucjonalizowanych, takich jak organizacje czy zrzeszenia. Tak przygotowany materiał trafi do władz lokalnych i regionalnych oraz do mediów, w których przeprowadzane będą na jego temat dyskusje w specjalnych programach. Raporty z debat będą także przedmiotem dyskusji na konferencjach. Dla mediów lokalnych i regionalnych portal internetowy www.ForumPomorze.pl będzie źródłem informacji i inspiracji w zakresie problemów najbliższych lokalnym społecznościom.

Portal www.ForumPomorze.pl będzie składał się z wielu narzędzi pozwalających na dyskusję i wymianę opinii. Będą to przede wszystkim fora dyskusyjne. Portal podzielony będzie na fora tematyczne – ich układ, pierwotnie zaproponowany przez zespół moderatorów IBnGR, ulegał będzie ewolucji zgodnie z aktywnością i propozycjami uczestników dyskusji. W ramach poszczególnych forów dyskusyjnych proponowane będą konkretne tematy i tezy. Komentowanie i opiniowanie w ramach poszczególnych tematów oraz dodawanie nowych tematów w obrębie danego forum będzie otwarte dla każdego użytkownika portalu. Przewiduje się możliwość rejestracji użytkowników, co umożliwi ich identyfikację (jest to szczególnie ważne dla użytkowników instytucjonalnych). Wpisy użytkowników będą podlegały opisanej wcześniej „jawnej moderacji”. Możliwość nieskrępowanego włączenia się do debaty o konkretnych sprawach związanych z życiem i przyszłością społeczności lokalnych oraz zapewniony mechanizm przełożenia efektów takich debat na działania władz lokalnych i regionalnych zwiększą zainteresowanie mieszkańców Pomorza uczestnictwem w życiu społeczno-gospodarczym regionu. Współpraca z lokalnymi i regionalnymi mediami stworzy układ prawdziwego regionalnego forum debaty obywatelskiej. Następnym narzędziem będą debaty on-line – portal umożliwi prowadzenie debat w czasie rzeczywistym. Pozwoli to zapraszać ekspertów, polityków, przedstawicieli różnych środowisk do dyskusji z użytkownikami portalu w formie „chatu”. Jest to formuła niezwykle popularna wśród internautów, zachęcająca ich do wyrażania swoich opinii, wątpliwości czy zadawania pytań, ponieważ na bieżąco widoczne są efekty ich zaangażowania. Możliwe także będzie prowadzenie takich debat jednocześnie we współpracujący z mediami, radiem i telewizją, np. podczas programu na żywo. Programy takie cieszą się dużym zainteresowaniem, ponieważ zabranie głosu w dyskusji przez Internet jest znacznie łatwiejsze – także z psychologicznego punktu widzenia – niż wystąpienie na żywo w radiu czy telewizji (np. rozmowa telefoniczna). Portal umożliwi także przeprowadzanie badań ankietowych i głosowań. Oczywiście nie będą one miały cech reprezentatywności, ale posłużą identyfikowaniu pewnych zjawisk, wyszukiwaniu ciekawych opinii. Ankiety i głosowania on-line są ważnym narzędziem zwiększania zainteresowania uczestników dyskusji internetowych. Jednakże najskuteczniejszym narzędziem dającym możliwość realnego wpływu na decyzje władz lokalnych i regionalnych będą raporty z debat. Efektem moderowanych debat będą raporty zawierające wspólne stanowisko – jeżeli w ogóle uda się takie wypracować – albo omówienie najciekawszych opinii i pomysłów, które rozpowszechnione w mediach poprzez relacje z debat w „Dzienniku Bałtyckim”, Radio Gdańsk, TVP3 i przekazane władzom lokalnym i regionalnym będą stanowiły formę konsultacji społecznych, a z czasem recenzowania działalności tych władz. W dłuższej perspektywie stworzy to szansę wypracowania efektywnego, funkcjonalnego mechanizmu obywatelskiej, bardziej bezpośredniej partycypacji społeczności lokalnych w procesie podejmowania decyzji społeczno-gospodarczych. Mechanizm ten wymaga jednak odpowiedzialnej moderacji – taką rolę weźmie na siebie zespół doświadczonych, niezależnych ekspertów IBnGR.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Postawa obywatelska pomysłem na lepszą jakość życia

Powstanie spójnej wewnętrznie i wyraziście postrzeganej na zewnątrz wspólnoty obywatelskiej opartej na pewnym kanonie zachowań i niepisanym kodeksie zasad moralnych może stać się przewagą konkurencyjną Pomorza. Co za tym idzie, sprzyjać będzie zwiększaniu inwestycji zagranicznych, lokowaniu się siedzib firm i przyciąganiu nowopowstającej przedsiębiorczości. Jest to również sposób na podniesienie jakości życia Pomorzan, którzy w takowej wspólnocie będą żyli oraz na zwiększenie atrakcyjności regionu pod względem osiedlania się osób spoza Pomorskiego.Nasuwa się więc pytanie, czy jest alternatywa dla budowania wspólnoty obywatelskiej? Co mogłoby być motorem rozwoju gospodarczego Pomorza, na którym można by oprzeć przyszłość naszego regionu?

W kwestii surowców naturalnych nie jesteśmy wiodącą siłą… Gaz, węgiel? Na południu Polski, ale nie u nas. Co poza tym? Jesteśmy wiodącym w świecie producentem wyrobów z bursztynu… Niestety nie mamy dostępu do surowca, który znajduje się na północny wschód od nas. Może zatem gospodarka morska – ostatnio ten sektor wraca do łask – jest coraz więcej zamówień. Niestety chociażby ze względu na koszty pracy przegrywamy z krajami azjatyckimi. Poza tym nasze stocznie, oprócz Stoczni Remontowej, od dawna nie przynoszą zysku i są raczej bliższe upadkowi niż drugiej młodości. Jeżeli ktoś myśli o turystyce, to owszem przyjemnie jest spędzić wakacje nad Bałtykiem, ale coś mi podpowiada, że ludzie wybiorą raczej Egipt, Tunezję czy Turcję, szczególnie że wycieczka w tamte strony kosztuje mniej niż wczasy w Sopocie na porównywalnym poziomie. Po krótkim rachunku sumienia – nie jest łatwo wskazać ten element, w którym jako region moglibyśmy być lepsi od innych. Okazuje się jednak, iż takowy istnieje – mniej wymierny, bardziej pośredni, lecz jakże skuteczny, choć trudno dostrzegalny. Jest nim postawa obywatelska. To właśnie ona może być głównym czynnikiem rozwoju regionu. Postawa obywatela, która charakteryzuje się podejściem: jestem odpowiedzialny, więc: wymagam od siebie, wymagam od innych – urzędnika, lekarza, nauczyciela, ucznia, kontrahenta, drugiego człowieka. Można przypuszczać, że takie podejście nie przekłada się na gospodarkę. Posiadanie pewnych wartości i wierność zasadom moralnym wydaje się nierzadko zbyt idealistyczne, często myślimy, że po prostu się nie opłaca, nie przynosi wymiernych korzyści ekonomicznych, tym bardziej jeżeli chodzi o partykularny interes jednostki. Jednak może być inaczej.

Panuje powszechne przekonanie, iż region pomorski nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Większość osób uważa, iż mógłby rozwijać się znacznie szybciej. Co zatem jest przyczyną takiej sytuacji? Jedni powiedzą, że wysokie bezrobocie i brak miejsc pracy są tu największym problemem. Inni, iż jest za mało inwestycji zagranicznych. Ktoś jeszcze doda, że mamy niską jakość nauczania itd. Wszystkie te kwestie są istotne i należy bardzo poważnie do nich podejść, ale trzeba również spojrzeć trochę głębiej, by dostrzec, gdzie tak naprawdę jest pies pogrzebany. Jaka jest praprzyczyna tych wszystkich, jakże ważnych problemów? W moim przekonaniu jest to brak postawy obywatelskiej, która mogłaby być wspólnym mianownikiem dla tak heterogenicznego społeczeństwa, jakim są mieszkańcy województwa pomorskiego. Jest ono bowiem swoistym tyglem, w którym żyją Kaszubi, Kociewiacy, Wilniucy, mieszkańcy Żuław Wiślanych i inni. Przy tak dużym zróżnicowaniu w kwestiach kultury, tradycji i podejścia do życia, bez wspólnego mianownika, którym mogłaby być właśnie obywatelskość, nie uzyska się potencjalnego efektu synergii, jaki mógłby powstać przy tworzeniu wspólnej wizji rozwoju, lepszego wzajemnego zrozumienia i współpracy Pomorzan. Niestety bez uzyskania tego efektu heterogeniczność regionu ma ujemny wpływ, powodując niepotrzebne podziały i nadmiar rywalizacji, co oczywiście przekłada się na mniej sprawnie funkcjonującą gospodarkę. Osoby prowadzące transakcje biznesowe na styku tych grup społecznych napotykają dodatkową barierę.

Świadomość bycia częścią pomorskiej wspólnoty obywatelskiej, przynależności do niej, identyfikowania się z nią zwiększałaby również poczucie odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za dobro wspólne. Społeczeństwo powinno zmienić swe podejście i tego, co publiczne, nie traktować już jako niczyje, niegodne poszanowania. Powinniśmy dbać nie tylko o „własne podwórko”, ale również teren osiedla, dzielnicy, miasta i województwa, w którym mieszkamy. Ileż to razy spotykamy się z sytuacją, w której widzimy sąsiada lub znajomego, który wyrzuca worek pełen śmieci na mało uczęszczaną żwirową ulicę po drugiej stronie płotu, za którym znajduje się jego posesja. Na pytanie, dlaczego tak postępuje, odpowiada, że wszyscy tak robią… Jeżeli większość z nas będzie prezentowała tego typu postawę, to nie mamy co marzyć o życiu na czystych osiedlach i spacerowaniu po nie zaśmieconych parkach, co bezpośrednio przekładałoby się na większą jakość naszego życia.

W codziennym życiu bardzo często spotykamy się z brakiem postawy obywatelskiej, który ma negatywny wpływ na nas. Weźmy na przykład sytuację, w której robimy remont w mieszkaniu. Ileż to razy natknęliśmy się na fachowców, którzy byli niekompetentni, notorycznie spóźniali się z terminami i co gorsza jakość wykonanych przez nich prac była na najniższym poziomie. Tego typu zachowania są na porządku dziennym nie tylko wśród osób świadczących swoje usługi w pojedynkę, lecz również wśród firm remontowych. Dzieje się tak dlatego, iż osoby lub firmy świadczące takie usługi nie przejmują się swoją reputacją, nie wymagają od siebie, są nieodpowiedzialne i patrzą krótkowzrocznie jedynie na to, jak osiągnąć szybki zysk, a przy tym nie napracować się za bardzo. Takie podejście, które funkcjonuje w głowach wielu obywateli, sprawia, że odbiorcy usług muszą poświęcić znacznie więcej czasu i nerwów, aby osiągnąć zakładany przez siebie cel. Koszty transakcyjne współpracy z takimi ludźmi są wysokie: tracimy dużo czasu, który moglibyśmy poświęcić na pracę i zarabianie pieniędzy. Zamiast myśleć o własnej przyszłości, musimy na każdym kroku być uważni i zabezpieczać się w każdy możliwy sposób, aby nie zostać oszukanym. Z drugiej strony jesteśmy za mało wymagający i jeżeli otrzymujemy źle wykonaną usługę lub wadliwy produkt, za który już zapłaciliśmy, nie domagamy się powetowania naszych strat, wręcz przeciwnie „odpuszczamy sobie” i takie zachowanie jest bezwzględnie wykorzystywane przeciwko nam.

Postawa obywatelska ma też bezpośredni wpływ na jakość prowadzenia biznesu i wzrost gospodarczy. Jednym z czynników hamujących rozwój przedsiębiorstw oraz gospodarki według wielu przedsiębiorców i menedżerów jest brak zaufania. Koszty prowadzenia biznesu w takich warunkach są zdecydowanie wyższe. Przedsiębiorcy muszą zabezpieczać swoje interesy w wieloraki sposób. Rynek jest niestabilny, gdyż nie ma pewności, czy dostawcy będą przestrzegać terminów i oferować produkty i usługi odpowiedniej jakości. Z drugiej strony dostawcy nie mają pewności, czy otrzymają zapłatę za dostarczone produkty lub usługi. W ten sposób tworzy się zamknięte koło, które jest niekorzystne dla wszystkich uczestników obrotu gospodarczego, nie licząc spekulantów. Taka sytuacja ma ogromny wpływ na decyzje przedsiębiorstw zagranicznych odnośnie inwestowania w województwie. Niestety ze względu na niestabilność i niepewność związaną z taką, a nie inną postawą ludzi – tyczy się to również osób pracujących w administracji publicznej, z którą z konieczności muszą się stykać – firmy takie dwa razy pomyślą, nim zainwestują w regionie.

Skutkiem nie wytworzenia się wspólnoty obywatelskiej, która miałaby odzwierciedlenie w postawach obywatelskich osób ją kształtujących jest zdecydowanie niższa jakość życia wszystkich obywateli. Taka sytuacja powoduje m.in. migracje młodych, wykształconych ludzi do krajów Europy Zachodniej. Twierdzą oni, że nie tyle większe zarobki są motorem ich wyjazdów, co wyższa jakość życia, z którą w tych krajach spotykają się na każdym kroku.

Jak możemy więc wzmocnić postawy obywatelskie wśród osób zamieszkujących województwo pomorskie? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona i na pewno wymaga szerokiej debaty. Musimy sobie również zdawać sprawę z tego, iż proces zmieniania mentalności ludzkiej jest długotrwały i wymaga długofalowych działań, których efekty będą zauważalne po wielu latach.. Warto jednak już teraz rozpocząć ten proces, by w przyszłości wszystkim nam żyło się lepiej. Jedną z kwestii, którą należy wziąć od uwagę jest stworzenie symboliki, wspólnej „story” Pomorza i propagowanie ich. Dałoby to Pomorzanom poczucie wspólnoty – płaszczyznę, na której można rozpocząć dialog i współpracę. Warto by również zastanowić się, w jaki sposób promować ludzi, którzy tworzą prawdziwe elity, tak aby wesprzeć ich działalność i gromadzić wokół nich ludzi o podobnym profilu. Elity rozumiane nie jako ludzi władzy czy osoby majętne lub wpływowe, lecz jako prawdziwe elity, które mogą i powinny być wśród murarzy, lekarzy, prawników, restauratorów i wszelkich innych profesji. Osoby te powinny charakteryzować się zarówno przestrzeganiem kodeksu zasad moralnych, jak i ponadprzeciętną jakością wykonywanego przez siebie zawodu, który gwarantowałby ich klientom najlepszy możliwy standard wykonywanej pracy oraz pewność, iż kooperanci i konkurenci należący do tych elit również reprezentują najwyższy poziom. Elity takie powinny być zdecydowanie inkluzywne, w przeciwieństwie do np. korporacji prawniczych, które do tej pory są ekskluzywne i nie dopuszczają młodych osób, nawet bardzo dobrze przygotowanych, do wykonywania tego zawodu. Takie zachowanie prowadzi do bardzo niskiej jakości świadczonych usług, przy jednocześnie wysokich cenach. Wspierać powinniśmy również ludzi działających społecznie, nie dla własnego interesu, lecz na rzecz społeczności lokalnych, regionalnych i pokazywać ich jako przykład dla innych. Są osoby, które będąc liderami w danej społeczności, potrafiły zjednoczyć ludzi wokół spraw ważnych i np. obronić szkołę przed zamknięciem lub stworzyć infrastrukturę telekomunikacyjną tam, gdzie jej wcześniej nie było. Ich doświadczenie w aktywnym działaniu, poprzez które można osiągnąć wymierne efekty, mogłoby stać się dobrym przykładem dla tych, którzy nie mieli odwagi bądź pomysłu na to, jak rozwiązać bardzo podobny problem w innym miejscu. Jest to tylko parę propozycji, które mogłyby przyczynić się do powstania prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.

Zgodnie z zasadami ekonomii najbardziej wymagający rynek wewnętrzny kreuje najlepsze firmy, które są w stanie konkurować na rynku światowym. Dzieje się tak dlatego, iż przedsiębiorstwa, które chcą spełnić oczekiwania tak wymagającej klienteli, muszą wprowadzać innowacje poprzez coraz lepsze i tańsze produkty i usługi, co pozwala im opracować tak zaawansowane systemy, iż wchodząc na każdy inny rynek, stają się zdecydowanie bardziej konkurencyjne. Społeczeństwo obywatelskie, tworzone poprzez postawy charakteryzujące się dużymi wymaganiami tak wobec siebie, jak i wobec innych, miałoby również duży wpływ na rozwój gospodarczy i kondycję działających na tym rynku firm.

Jeżeli udałoby się nam stworzyć pomorską wspólnotę obywatelską charakteryzującą się dużą aktywnością społeczną, odpowiedzialną, więc wymagającą zarówno wobec siebie, jak i wobec innych, to udałoby się nam osiągnąć przewagę konkurencyjną, która pozwoliłaby wykorzystać potencjał drzemiący w regionie oraz rozwiązać wiele problemów. Udałoby się nam również stworzyć lepszą jakość życia dla wszystkich mieszkańców regionu, co powodowałoby imigrację tych najlepszych, zamiast emigracji, której obecnie doświadczamy.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Społeczeństwo obywatelskie – przestrzeń między państwem a rodziną

Społeczeństwo obywatelskie według G.W.F. Hegla to sfera pośrednia między rodziną i państwem, między życiem prywatnym i politycznym. Ta swoista definicja najlepiej oddaje głęboką myśl tkwiącą w tym określeniu. Hegel dostrzegł bowiem, iż prócz tradycyjnych związków na poziomie rodziny i państwa ludzie pragną angażować się dla dobra lokalnych wspólnot, które sami tworzą.Uzupełnieniem i naturalnym następstwem samoorganizacji obywateli jest zasada subsydiarności. Choć przywołana została już siedemdziesiąt pięć lat temu, niezwykłą popularność zdobyła w drugiej połowie XX wieku. Na niej opiera się nie tylko Wspólnota Europejska, ale także samorządność lokalna i obywatelska. Zasada subsydiarności z jednej strony chroni mniejsze wspólnoty przed ingerencją wspólnot większych w sytuacjach, gdy mniejsze komórki są w stanie samodzielnie wykonywać określone zadania. Z drugiej strony nakazuje wspólnotom większym udzielanie niezbędnej pomocy w realizowaniu tych zadań. Zgodnie z nią państwo powinno realizować jedynie te zadania, których nie jest w stanie wykonać samorząd terytorialny oraz które wykona ono skuteczniej. Idąc krok dalej, państwo i samorząd terytorialny powinny wykonywać tylko te zadania, których nie są w stanie samodzielnie wykonywać organizacje społeczne. Ponadto warto zauważyć, iż samorząd gminny w celu wykonania swoich zadań może współpracować z organizacjami pozarządowymi, prócz tego współpraca z nimi należy do zadań własnych gminy i powiatu. Samorząd województwa z kolei współpracuje z organizacjami pozarządowymi przy formułowaniu strategii rozwoju województwa i realizacji polityki jego rozwoju.

Obecnie największe znaczenie dla współpracy między organami państwowymi i samorządowymi z jednej strony a organizacjami społeczeństwa obywatelskiego z drugiej, w wykonywaniu zadań publicznych, ma działalność pożytku publicznego. Co prawda przekazanie zadań publicznych odbywa się na podstawie zlecenia ich wykonania, acz w idei pożytku publicznego odnaleźć można zarówno nawiązania do społeczeństwa obywatelskiego, jak i zasady subsydiarności.

Dobrym przykładem współpracy administracji państwowej z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego jest współpraca Rzecznika Praw Obywatelskich ze stowarzyszeniami, ruchami obywatelskimi, innymi dobrowolnymi zrzeszeniami i fundacjami na rzecz ochrony wolności, praw człowieka i obywatela – współpraca, której obowiązek podjęcia wprost wynika z ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich. W zakresie tej współpracy Rzecznik patronuje Ruchowi Obywatelskiemu, w ramach którego podejmowane są wielorakie programy. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż 20 grudnia 2005 roku Rzecznik Praw Obywatelskich wręczył Stowarzyszeniu Akcja Społeczna /SAS/, prowadzącemu w Gdańsku Biuro Porad Obywatelskich, specjalne wyróżnienie – Nagrodę Rzecznika Praw Obywatelskich – „za konsekwencję w działaniach na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego poprzez podnoszenie świadomości prawnej i obywatelskiej społeczności lokalnej”. Fakt ten świadczy o tym, iż nasz region może być przykładem dla innych wspólnot lokalnych w dziedzinie samoorganizacji obywateli. Nie można także choćby nie wspomnieć o ogromnym wkładzie „Solidarności” w walkę o wolne społeczeństwo, które świadomie ponosi odpowiedzialność za dobro wspólne. Analizę wkładu „Solidarności” w budowę społeczeństwa obywatelskiego odnajdziemy w wystąpieniu Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Andrzeja Zolla pt. „Od »Solidarności« do społeczeństwa obywatelskiego”, które zostało wygłoszone podczas Gali XI edycji Nagrody Bursztynowego Mieczyka.

Najlepszym przykładem aktywności obywatelskiej są oczywiście zinstytucjonalizowane formy współpracy mieszkańców danego regionu, czyli tzw. III sektor. Określenie to jest używane jako pojęcie zbiorcze dla wszystkich organizacji pozarządowych, które swą podstawę mają w wyrażonej w Konstytucji wolności zrzeszania się. Potwierdza to preambuła do ustawy Prawo o stowarzyszeniach, z której wynika, iż swoboda zrzeszania się ma umożliwić obywatelom równe, bez względu na przekonania, prawa czynnego uczestniczenia w życiu publicznym i wyrażania zróżnicowanych poglądów oraz realizacji indywidualnych zainteresowań. Odpowiada to wskazanemu powyżej pojęciu społeczeństwa obywatelskiego.

Jak wygląda polski III sektor?

Na pewno jest sektorem prężnie rozwijającym się. Z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Klon/Jawor wynika, iż w roku 2004 działało w Polsce około 45 tysięcy stowarzyszeń i 7 tysięcy fundacji, a szacunkowa liczba osób działających w organizacjach pozarządowych to 8 milionów osób – czyli co 5 mieszkaniec Polski zaangażowany jest w działalność społeczną! Ponadto od kilkunastu lat wskaźnik przyrostu liczby organizacji pozarządowych utrzymuje się na poziomie 115% rocznie. Odsetek osób działających w organizacjach pozarządowych rośnie wraz z poziomem wykształcenia. Osoby z wyższym i średnim wykształceniem o wiele częściej pełnią funkcje w organizacjach pozarządowych oraz są przez nie zatrudniane. Jednakże sam odsetek osób zatrudnionych w III sektorze nie wygląda już tak optymistycznie, bowiem w roku 2002 tylko 1,2% ogółu zatrudnionych pracowało w organizacjach pozarządowych (w przeliczeniu na pełne etaty odsetek ten jest jeszcze mniejszy, w 2004 roku wynosił 0,59%). Dla porównania wśród państw „piętnastki” najniższy odsetek zanotowała Grecja, wynosił on 1,8% ogółu zatrudnionych.

Obszar działania polskiego III sektora jest odzwierciedleniem potrzeb społecznych, a zatem przejawem rosnącej dojrzałości obywatelskiej, chęci poprawy własnego otoczenia i gotowości do wspólnej pracy w tym celu. Najczęstszym przedmiotem działań stowarzyszeń i fundacji jest: sport, turystyka, kultura i sztuka, edukacja, pomoc społeczna, ochrona środowiska i pomoc prawna.

A Pomorze?

Po raz kolejny możemy być z siebie dumni. W województwie pomorskim na 10 tysięcy osób przypadają aż 1642 organizacje pozarządowe. Wskaźnik ten daje naszemu regionowi drugie miejsce w kraju, na pierwszej pozycji uplasowało się województwo mazowieckie z liczbą 1875 organizacji na 10 tysięcy mieszkańców. Do ogromnych sukcesów naszego regionu w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego zaliczyć należy utworzenie Pomorskiego Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności, które zostało powołane na podstawie porozumienia organizacji samorządowych, rządowych i podmiotów z III sektora oraz przyznawaną od 1995 roku Nagrodę Bursztynowego Mieczyka, jedyną tego typu nagrodę w Polsce. Przyznaje ją Wojewoda Pomorski wspólnie z Marszałkiem Województwa Pomorskiego najlepszym organizacjom pozarządowym w naszym województwie. Jest ona uznawana za swego rodzaju symbol akceptowania i popierania przez władzę regionalną współpracy z owymi organizacjami. Inną ważną nagrodą dla organizacji pozarządowych jest bez wątpienia przyznawana od 2000 roku Nagroda im. Lecha Bądkowskiego.

Zachętą do aktywnego włączenia się w działalność społeczną są także liczne konkursy grantowe przeprowadzane na niemal wszystkich szczeblach, począwszy od funduszy europejskich, a skończywszy na konkursach grantowych organizowanych przez władze regionalne i lokalne.

Know-how społeczeństwa obywatelskiego

Formy społecznej działalności możemy podzielić na kilka grup, w zależności od ilości czasu i środków, które na nią przeznaczmy, są to: filantropia, zbiorowe działania na rzecz społeczności lokalnej, członkostwo, wyższy stopień uczestnictwa, wolontariat. Na pewno każdy znalazłby odpowiedni dla siebie model aktywności obywatelskiej.

Pierwsza grupa to osoby, które ograniczają się do finansowego wspierania organizacji pozarządowych. Wbrew pozorom grupa ta jest bardzo liczna. Z badań przeprowadzonych w 2003 roku wynika, iż aż 33,4% dorosłych Polaków zadeklarowało, że w poprzednim roku przekazało pieniądze lub dary rzeczowe na rzecz organizacji pozarządowych, ruchów społecznych lub religijnych. Coraz popularniejsze staje się także przekazywanie 1% podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Pod hasłem – zbiorowe działania na rzecz społeczności lokalnej – kryje się udział w spotkaniach wspólnoty lokalnej, w wydarzeniach przez nią organizowanych lub wspólnych działaniach na rzecz lokalnego problemu. Wspomniane badania wykazują, iż zaledwie kilkanaście procent osób angażuje się w tą formę aktywności społecznej, a to zdecydowanie za mało.

Jak wskazano wyżej, około 8 milionów Polaków deklaruje uczestnictwo (członkostwo z natury rzecz dotyczy tylko stowarzyszeń) w pracach organizacji pozarządowych, których jest w naszym kraju ponad 50 tysięcy. Jak do nich dotrzeć? Osobiście polecam bazę danych portalu NGO.pl (http://bazy.ngo.pl), znajduje się w niej ponad 77 tysięcy wpisów podzielonych na wiele kategorii.

Oczywiście wspólnie z czternastoma innymi osobami możemy założyć własne stowarzyszenie „rejestrowe” lub mając kilka tysięcy złotych gotówki powołać fundację. Brak wskazanych środków nie uniemożliwia nam powołania własnej organizacji. Zgodnie z rzymską paremią – tres faciunt collegium – trzy osoby mogą zawiązać uproszczoną formę stowarzyszenia nazwaną stowarzyszeniem zwykłym. Tworzenie nowych podmiotów oraz udział w organach podmiotów już istniejących nazwać można wyższym stopniem uczestnictwa w społeczeństwie obywatelskim.

Wolontariat, czyli ochotnicze wykonywanie świadczeń bez wynagrodzenia na rzecz organizacji, której nie jest się członkiem, kojarzy się głównie z działalnością ludzi młodych i jest to skojarzenie słuszne, acz nie powinno zniechęcać przedstawicieli innych grup wiekowych do tego rodzaju działalności. Atrakcyjność tego rodzaju działalności społecznej wynika z różnorodności jej form – wolontariusze wykonują zadania począwszy od prac biurowych, poprzez koordynowanie projektów, do opieki nad osobami starszymi. Powiedzieć wręcz można, iż każda umiejętność zostanie doceniona w organizacji o odpowiednim profilu działalności. Dodatkowym atutem jest regulacja ustawowa chroniąca wolontariuszy poprzez nałożenie na korzystającego z ich pracy różnych obowiązków. Wolontariusze mogą także zostać objęci ubezpieczeniem zdrowotnym, wypadkowym, od następstw nieszczęśliwych wypadków. Wolontariat można uznać także za formę praktyki, rozumianej jako zdobywanie wiedzy i umiejętności. Jeżeli ta krótka informacja o wolontariacie wywołała w Tobie, drogi czytelniku, zainteresowanie tą formą aktywności obywatelskiej, polecić mogę stronę internetową Centrum Wolontariatu (http://www.wolontariat.org.pl), na której znajduje się kompendium wiedzy z tego zakresu, a także Internetowe Biuro Pośrednictwa Pracy dla Wolontariuszy.

Inną formą działalności społecznej jest członkostwo w studenckich kołach naukowych i stowarzyszeniach studenckich. Nacisk położony jest w tym wypadku także na samokształcenie członków organizacji. Ponadto jest to doskonała szkoła obywatelskiej aktywności. Jako że byłem członkiem, a nawet założycielem kilku studenckich kół naukowych, gorąco polecam ten rodzaj działalności. Łączy on możliwość realizacji autorskich projektów, udziału w szkoleniach, konferencjach i programach naukowych, z dobrą zabawą.

Obraz społeczności lokalnej i regionalnej w dużej mierze zależy od nas – jej członków. Przezwyciężmy zatem nasze narodowe zamiłowanie do narzekania i weźmy sprawy w swoje ręce. Sukces kilkudziesięciu tysięcy polskich organizacji pozarządowych pokazuje, iż jest to możliwe.

Skip to content