Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Sytuacja gospodarcza województwa pomorskiego w III kwartale 2021 r.

Pobierz PDF

Koniunktura gospodarcza

Polska gospodarka wróciła do stanu sprzed pandemii – tak przynajmniej wynika z październikowego raportu firmy Coface, działającej w obszarze ubezpieczania należności. Zdaniem Grzegorza Sielewicza, głównego ekonomisty spółki w Europie Środkowo­‑Wschodniej, Eksport, który jako pierwszy ze składowych struktury polskiego PKB wzrósł na bazie ożywienia w globalnym handlu, nadal korzysta ze sprzyjającej koniunktury dzięki konkurencyjności cenowej i jakościowej. W obliczu rosnącego popytu firmy zaczęły wykorzystywać wolne moce produkcyjne, a także inwestować w aktywa trwałe, co stanowiło istotne wsparcie dla polskiego wzrostu PKB w pierwszym półroczu tego roku. Według prognozy Coface wzrost PKB Polski wyniesie w 2021 r. 5,1 proc., natomiast w 2022 – 5,0 proc.1

Opinie większości ekonomistów są jednak z reguły dużo bardziej wyważone. Coraz częściej spotkać się można z komentarzami wskazującymi, że po postpandemicznym „złapaniu oddechu”, jakiego dziś doświadczamy, czeka nas znacznie trudniejszy 2022 rok. Widać już symptomy kolejnego spowolnienia gospodarczego, które może dotknąć nie tylko Polskę, lecz całą światową gospodarkę. Jednym z jej powodów może być wysoka inflacja – w naszym kraju sięgnęła ona w październiku już 6,8 proc., a pod koniec roku może przekroczyć 7 proc. Dodatkowym utrudnieniem dla wzrostu gospodarczego będzie podnoszenie stóp procentowych. Można się spodziewać, że październikowe i listopadowe decyzje Rady Polityki Pieniężnej są dopiero początkiem trendu wzrostowego w tym zakresie. Jesteśmy świadkami spowolnienia sprzedaży detalicznej, a do najniższego od pół roku poziomu spadł wskaźnik gotowości do dokonywania większych zakupów, jak np. samochodów czy mebli – obrazuje to coraz mniej optymistyczne nastroje konsumentów. Problemy widać także w budownictwie, gdzie we wrześniu liczba nowo rozpoczętych budów była aż o 17 proc. niższa niż przed rokiem. Do tego wszystkiego dochodzą także problemy zewnętrzne, jak np. globalne zaburzenia podażowe, przekładające się m.in. na trudności z dostawami materiałów i komponentów, czy też istotny wzrost cen gazu oraz cen energii elektrycznej. Powyższy splot okoliczności zaczynają uwzględniać korekty prognoz makroekonomicznych – dla przykładu Citi Handlowy obniżył już swoją prognozę wzrostu polskiego PKB w 2022 r. z 5,3 do 4,7 proc.2

Pomimo tych pesymistycznych przesłanek są też dobre wieści – z danych Eurostatu wynika, że pandemia przełożyła się na szybsze tempo nadrabiania polskiego poziomu PKB per capita względem Unii Europejskiej. W 2020 r. przeciętny PKB na mieszkańca z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej pieniądza wyniósł w naszym kraju 76,4 proc. średniej unijnej, czyli o 3,6 pkt. proc. więcej niż w poprzednim roku. Wcześniej na osiągnięcie tak dużego przyrostu potrzebowaliśmy przeciętnie dwóch lat. Tak wysokie tempo „nadganiania” Zachodu nie wynikało jednakże ze szczególnie wysokiej dynamiki rozwoju polskiej gospodarki, lecz z faktu, że w trakcie kryzysu inne państwa traciły więcej niż my. W efekcie, jesteśmy dziś na wyciągnięcie ręki do tego, by dogonić Portugalię (77,6 proc. PKB per capita względem średniej unijnej w 2020 r., podczas gdy w 2019 r. – 79,3 proc.), a na horyzoncie pojawia się już Hiszpania (86,2 proc. w 2020 r., podczas gdy w 2019 r. – 90,8 proc.)3.

Odczyty wskaźnika bieżącej ogólnej sytuacji gospodarczej przedsiębiorstw wskazują na to, że III kwartał 2021 r. był oceniony przez pomorskich przedsiębiorców pozytywnie. Jego wartości znajdowały się „na plusie” w sześciu spośród siedmiu analizowanych obszarów – w szczególności w sektorach: informacji i komunikacji (+54,3 pkt. pod koniec kwartału), handlu hurtowego (+37,8 pkt.) oraz zakwaterowania i usług gastronomicznych (+22,4 pkt.). W wypadku pierwszych dwóch segmentów III kwartał br. był najlepszy przynajmniej od 2011 r., od kiedy gromadzimy dane. Nie dziwi to w szczególności w odniesieniu do branży informacji i komunikacji – wskutek pandemii ogromnego przyspieszenia nabrał proces przenoszenia do sieci kolejnych elementów życia społeczno­‑gospodarczego. Warto także odnotować, że udany kwartał, za sprawą tegorocznego sezonu wakacyjnego, mają za sobą przedsiębiorcy z segmentu zakwaterowania i usług gastronomicznych – we wszystkich trzech miesiącach wartości wskaźnika bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa przekraczały wartości +20 pkt. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce między lipcem a wrześniem 2016 r. Z kolei jedynym obszarem rynkowym, w którym wśród badanych przedsiębiorców przeważały negatywne głosy był transport i gospodarka magazynowa (–10,9 pkt. we wrześniu br.) – sektor ten nadal odczuwa dotkliwe konsekwencje spowolnienia gospodarczego związanego z kryzysem pandemicznym.

W wypadku pięciu spośród siedmiu analizowanych sektorów wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa był pod koniec III kwartału br. wyższy niż pod koniec poprzedniego kwartału. Największa różnica in plus dotyczyła sektorów: zakwaterowania i usług gastronomicznych (+42,6 pkt. względem czerwca br., co związane było z sezonem letnim) oraz informacji i komunikacji (+32,2 pkt.). Nieznacznie lepiej niż przed trzema miesiącami swoją sytuację ocenili przedsiębiorcy z sektorów: handlu detalicznego, handlu hurtowego oraz budownictwa. Z kolei gorsze nastroje dotyczyły respondentów z branż: przetwórstwa przemysłowego (–0,3 pkt.) oraz transportu i gospodarki magazynowej (–6,2 pkt.).

To, jak bardzo zmieniły się oceny pomorskich przedsiębiorców w porównaniu z ubiegłym rokiem, który minął pod znakiem pandemii, jest porównanie obecnej wartości wskaźnika bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa z notowaniami sprzed roku. W ujęciu wrzesień 2021 r. – wrzesień 2020 r. oceny dotyczące wszystkich siedmiu badanych segmentów odnotowały znaczący wzrost. Największy dotyczył sektora handlu hurtowego (+39,0 pkt.), a następnie: transportu i gospodarki magazynowej (+27,0 pkt.), informacji i komunikacji (+24,4 pkt.) oraz budownictwa (+20,4 pkt.). Najniższy wzrost dotyczył branży przetwórstwa przemysłowego, choć jego wartość i tak była wyraźna (+8,2 pkt.). Dane te doskonale obrazują to, jak długą drogę przeszła pomorska – choć oczywiście nie tylko – gospodarka w trakcie minionych kilkunastu miesięcy.

Wykres 1. Indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wg sektorów w województwie pomorskim w okresie od września 2020 do września 2021 r.

Przedział wahań wskaźnika wynosi od –100 do +100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen negatywnych, dodatnie – pozytywnych.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS

Cieszyć może fakt, że pomorscy przedsiębiorcy z sześciu spośród siedmiu badanych branż oceniali swoją bieżącą ogólną sytuację lepiej niż przeciętnie w kraju. Największa różnica in plus dotyczyła trzech sektorów: zakwaterowania i usług gastronomicznych (+27,2 pkt. względem kraju), informacji i komunikacji (+24,8 pkt.) oraz handlu hurtowego (+24,4 pkt.). Na drugim biegunie znalazł się natomiast segment transportu i gospodarki magazynowej (–17,9 pkt.), który w województwie pomorskim odnotował zresztą we wrześniu 21. miesiąc z rzędu – począwszy od stycznia 2020 r. – z ujemną wartością wskaźnika. Jest to oczywiście efekt kryzysu związanego z pandemią, którego skutki zaczęły być odczuwane przez ten sektor na kilka tygodni przed nadejściem wirusa SARS‑CoV‑2 do Polski.

W zestawieniu z wartościami notowanymi we wrześniu 2014 r., odczucia pomorskich przedsiębiorców z sześciu spośród siedmiu analizowanych branż są dziś lepsze niż wówczas. W porównaniu z tamtym okresem największa poprawa bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa dotyczyła sektorów: handlu hurtowego (+29,0 pkt. względem września 2014 r.) oraz informacji i komunikacji (+26,9 pkt.). Pozostałe branże, w których obecne nastroje są lepsze to: zakwaterowanie i usługi gastronomiczne, budownictwo, handel detaliczny oraz transport i gospodarka magazynowa. Minimalnie gorzej swoją bieżącą sytuację oceniają dziś jedynie przedsiębiorcy z sektora przetwórstwa przemysłowego (–1,3 pkt.).

Prognozy dotyczące nadchodzących miesięcy są wśród pomorskich przedsiębiorców dość mocno zróżnicowane. Z największym optymizmem – mierząc go wskaźnikiem przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa – patrzą w przyszłość przedsiębiorcy z sektora informacji i komunikacji (+48,0 pkt.), co nie może dziwić mając na uwadze boom, z jakim mamy dziś do czynienia w sektorze IT. Na przeciwległym biegunie są natomiast reprezentanci sektora zakwaterowania i usług gastronomicznych (–62,9 pkt.), dla których po owocnym okresie wakacji zbliża się – jak co roku – okres naturalnego spowolnienia, wynikający z w dużej mierze z sezonowego charakteru pomorskiej turystyki. W wypadku pozostałych pięciu segmentów rynku, oceny dotyczące przyszłości są dużo mniej skrajne. Respondenci z trzech sektorów – przetwórstwa przemysłowego, handlu hurtowego oraz transportu i gospodarki magazynowej – patrzą na najbliższe miesiące z umiarkowanym optymizmem, natomiast badani z segmentów handlu detalicznego i budownictwa – z umiarkowanym pesymizmem.

W pięciu spośród analizowanych siedmiu sektorów wartość wskaźnika przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa była we wrześniu br. wśród pomorskich przedsiębiorców wyższa niż przeciętnie w kraju. Dotyczyło to sektorów: informacji i komunikacji (+45,6 pkt. względem kraju), przetwórstwa przemysłowego (+13,5 pkt.), handlu hurtowego (+5,7 pkt.), budownictwa (+3,6 pkt.) oraz handlu detalicznego (+1,0 pkt.). Gorzej niż średnio w kraju swoją przyszłość widzieli natomiast przedstawiciele sektorów: transportu i gospodarki magazynowej (–1,0 pkt.) oraz – przede wszystkim – zakwaterowania i usług turystycznych (–46,0 pkt.).

Działalność przedsiębiorstw

Pod koniec III kwartału br. w województwie pomorskim zarejestrowanych było 329,0 tys. podmiotów gospodarki narodowej. Porównując z danymi sprzed roku, ich liczba wzrosła o około 13,2 tys. Z kolei w okresie lipiec­‑wrzesień br. ich liczba wzrosła o około 3,8 tys.

Wykres 2. Dynamika produkcji sprzedanej, budowlano­‑montażowej i sprzedaży detalicznej w województwie pomorskim w okresie od stycznia 2018 do września 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku

Wartości indeksu produkcji sprzedanej przemysłu za III kwartał 2021 r. wskazują na to, że dla pomorskiego II sektora był to udany okres. We wszystkich trzech miesiącach odnotowano wzrost produkcji przemysłowej w ujęciu rok do roku, odpowiednio o: 9,0 proc. w lipcu, 13,1 proc. w sierpniu oraz o 8,6 proc. we wrześniu br. Wartości te były co prawda zauważalnie niższe niż w II kwartale, kiedy to oscylowały w granicach 15‑20 proc., jednak trzeba pamiętać, że wówczas punktem odniesienia był II kwartał 2020 r., czyli okres, w którym polski przemysł najbardziej odczuł wstrząs związany z nadejściem pandemii. Z kolei w skali całej polskiej gospodarki wzrost produkcji przemysłowej w ujęciu rok do roku sięgnął we wrześniu br. 8,8 proc., w sierpniu 13,2 proc., natomiast w lipcu 9,8 proc. – było to zatem tempo bardzo zbliżone do tego, obserwowanego na Pomorzu. Cennym źródłem informacji na temat kondycji polskiego II sektora jest indeks PMI przygotowywany co miesiąc przez IHS Markit. Każdy wynik powyżej 50,0 pkt. oznacza, że zdaniem ankietowanych menedżerów logistyki, sytuacja w przemyśle przetwórczym poprawia się z miesiąca na miesiąc. I o ile pod koniec ubiegłego kwartału odnotowano najwyższy w historii (od 1998 r.) odczyt na poziomie 59,4 pkt., o tyle w trzech kolejnych miesiącach wartość PMI spadała i we wrześniu wyniosła już 53,4 pkt. Z jednej strony powinno to cieszyć, gdyż wskazuje to, że polski przemysł się rozwija, lecz z drugiej strony pokazuje to również, że mamy do czynienia z wyhamowaniem produkcji, co jest pochodną m.in. ograniczenia popytu, w szczególności eksportowego oraz niedoboru komponentów oraz opóźnień w dostawach. Mimo to polska produkcja przemysłowa jest obecnie o 10 proc. wyższa niż przed rokiem, podczas gdy w innych krajach Unii Europejskiej poziom wzrostu wyniósł w tym samym czasie około 5 proc.4

Po bardzo słabym II kwartale br., kiedy wartości indeksu produkcji budowlano­‑montażowej w województwie pomorskim przez wszystkie trzy miesiące były wyraźnie niższe niż w analogicznym okresie 2020 r., w III kwartale nastąpiło wyraźne „odbicie”. W lipcu wartość indeksu była o 23,7 proc. wyższa niż przed rokiem, w sierpniu – o 18,8 proc., natomiast we wrześniu – o 25,4 proc. Tym samym – przynajmniej pod względem stricte statystycznym – był to najlepszy okres od I kwartału 2020 r. Również w skali całej polskiej gospodarki produkcja budowlano­‑montażowa była w III kwartale br. wyższa niż przed rokiem, odpowiednio o: 3,3 proc. w lipcu, o 10,2 proc. w sierpniu oraz o 4,3 proc. we wrześniu. Ekspertów rozczarował szczególnie wrześniowy odczyt – spodziewano się, że po udanym sierpniu, utrzymana zostanie wysoka dynamika produkcji w tym sektorze. Niższy niż przewidywano wynik był w dużej mierze konsekwencją wyraźnie niższych (o 3,6 proc. niż w analogicznym okresie ub.r.) przychodów firm zajmujących się wznoszeniem budynków. Niewiele – o 1,2 proc. w ujęciu rdr. – wzrosły wyniki przedsiębiorstw działających w obszarze budownictwa infrastrukturalnego. Jedynym segmentem, w którym pod koniec III kwartału br. odnotowano istotny wzrost produkcji sprzedanej dotyczył robót specjalistycznych (wzrost o 21,7 proc. względem września 2020 r.) – nie pomógł on jednak w uzyskaniu lepszego wyniku przez cały sektor5.

Wszystkie trzy miesiące III kwartału br. upłynęły – podobnie zresztą jak w II kwartale – pod znakiem dynamicznie rosnącej wartości sprzedaży detalicznej towarów. W lipcu była ona o 17,1 proc. wyższa niż przed rokiem, w sierpniu – o 26,5 proc. wyższa, natomiast we wrześniu – o 20,6 proc. wyższa. Należy jednak oczywiście pamiętać, że „bazą” do tych wyliczeń był rok 2020, w którym polska gospodarka, w tym segment handlu detalicznego, najmocniej odczuła skutki pandemii. Zdaniem wielu obserwatorów rynku konsumpcja jest dziś jednym z czynników, które najmocniej „ciągną” całą polską gospodarkę – widać to szczególnie w sytuacji, gdy w coraz większym stopniu zwalnia dynamika wzrostu wynagrodzeń i wspomniana już produkcja przemysłowa, a coraz bardziej rośnie inflacja. We wszystkich trzech miesiącach III kwartału br. w skali Polski odnotowano wzrost sprzedaży detalicznej w ujęciu rok do roku. Pod koniec kwartału wzrosła ona nominalnie o 11,1 proc., choć w cenach stałych wzrost ten wyniósł już 5,1 proc. Mamy tu więc do czynienia z delikatnym wyhamowaniem, gdyż w sierpniu wzrost ten był o 0,3 pkt. proc. wyższy. Analizując poszczególne grupy towarów, pod koniec III kwartału br. w skali całej polskiej gospodarki w ujęciu rdr. najbardziej wzrosła sprzedaż tekstyliów, obuwia i odzieży (o 14,5 proc. w cenach stałych), farmaceutyków, kosmetyków i sprzętu ortopedycznego (o 8,2 proc.) oraz mebli, RTV i AGD (o 8,0 proc.). Spadek dotyczył natomiast segmentu automotive i wyniósł –4,1 proc.6

Handel zagraniczny

Dane dotyczące handlu zagranicznego w województwie pomorskim wskazują, że w III kwartale br. międzynarodowa wymiana gospodarcza nabierała coraz większego tempa. Istotnie wzrosła zarówno wartość eksportu, jak i importu – pierwszy wyniósł 4058,5 mln euro i był o 5,1 proc. wyższy niż w II kwartale br., natomiast drugi wyniósł 4316,8 mln euro i był aż o 15,6 proc. wyższy niż w poprzednim kwartale. Tak duży wzrost wartości importu spowodował, że po raz pierwszy od trzech kwartałów pomorskie saldo handlu zagranicznego było ujemne, wynosząc –258,3 mln euro.

Warto zauważyć, że wartość pomorskiego eksportu była w III kwartale br. o 43,9 proc. wyższa niż w III kwartale poprzedniego roku, naznaczonego pandemią oraz o 39,1 proc. wyższa niż w III kwartale 2019 r., czyli jeszcze w erze przedpandemicznej. Skutki kryzysu wywołanego przez pandemię znacznie lepiej obrazuje porównanie wartości importu – ta, odnotowana w III kwartale 2021 r. była aż o 51,3 proc. wyższa niż w analogicznym okresie ub.r. oraz o 19,7 proc. wyższa niż przed dwoma laty.

W skali całej polskiej gospodarki podczas pierwszych trzech kwartałów 2021 r. eksport wyniósł 207,4 mld euro, natomiast import – 205,6 mld euro. Saldo handlu zagranicznego pozostało dodatnie, wynosząc +1,8 mld euro. W porównaniu do analogicznego okresu roku 2020, eksport wzrósł o 20,3 proc., natomiast import – o 24,1 proc.7

Podobnie jak we wcześniejszych badanych okresach, w III kwartale 2021 r. dominującą pod względem wartości grupą towarów eksportowanych z Pomorza stanowiły statki, łodzie oraz konstrukcje pływające (26,8proc. wartości pomorskiego eksportu). Zauważalny był także udział czterech kolejnych grup towarów: maszyn i urządzeń elektrycznych (9,1 proc.), ryb i skorupiaków (5,6 proc.), reaktorów jądrowych, kotłów maszyn i urządzeń mechanicznych (5,2 proc.) oraz tworzyw sztucznych i artykułów z nich (5,0 proc.). Nadal rzuca się w oczy stosunkowo niski (4,6 proc., czyli identycznie jak w II kwartale br.) udział grupy paliw w pomorskim eksporcie, co jest jedną z najbardziej zauważalnych zmian struktury produktowej eksportu z Pomorza, wywołanej kryzysem pandemicznym.

Wykres 3. Struktura kierunkowa eksportu z województwa pomorskiego w III kwartale 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie

Tradycyjnie zdecydowanie największym odbiorcą produktów eksportowanych z województwa pomorskiego w III kwartale 2021 r. były podmioty z Niemiec (17,4 proc.). Za ich plecami ulokowali się partnerzy handlowi ze: Szwecji (6,1 proc.), Francji (4,6 proc.), Holandii (3,6 proc.), Rosji (3,1 proc), Czech (3,0 proc.) oraz Wielkiej Brytanii (3,0 proc.). Struktura ta była zbliżona do tych, obserwowanych w poprzednich kwartałach. W okresie styczeń­‑wrzesień 2021 r. największym partnerem eksportowym w skali całej polskiej gospodarki były Niemcy (28,7 proc.), a następnie: Czechy (5,9 proc.), Francja (5,8 proc.) oraz Wielka Brytania (5,1 proc.). Struktura ta była podobna do obserwowanych w poprzednich kwartałach.

Import do województwa pomorskiego był w III kwartale br. zdominowany przez cztery grupy produktów. Tradycyjnie już najważniejszą z nich stanowiły paliwa, odpowiadające za 27,9 proc. wartości importu w analizowanym kwartale (czyli o 5,9 pkt. proc. więcej niż w poprzednim kwartale). Kolejnymi grupami o istotnym znaczeniu w strukturze towarowej były: maszyny i urządzenia elektryczne (10,5 proc.), statki, łodzie oraz konstrukcje pływające (9,6 proc.) oraz ryby i skorupiaki (6,8 proc.). Warto zauważyć, że udział importu towarów należących do drugiej z tych grup był istotnie (o 6,2 pkt. proc.) niższy niż w II kwartale br., co może wynikać z faktu, że w segmencie przemysłu morskiego nawet pojedyncze zlecenia opiewają nieraz na bardzo wysokie kwoty i zdarza się, że kilka (czasem nawet jedna) transakcji może mieć istotny wpływ na całą kwartalną strukturę pomorskiego importu.

Towary importowane na Pomorze pochodziły w III kwartale 2021 r. przede wszystkim z kierunków: rosyjskiego (23,3 proc. wartości pomorskiego importu, głównie za sprawą paliw), chińskiego (16,1 proc.), norweskiego (7,1 proc.), niemieckiego (5,4 proc.), holenderskiego (5,0 proc.) oraz bangladeskiego (3,2 proc.). Podobnie jak w wypadku struktury geograficznej eksportu – była ona podobna do tych, obserwowanych w poprzednich kwartałach. Z kolei jeśli chodzi o całą polską gospodarkę – sprowadzane do naszego kraju w pierwszych dziewięciu miesiącach 2021 r. towary pochodziły w największej mierze z: Niemiec (21,2 proc.), Chin (14,3 proc.), Rosji (5,5 proc.) oraz Włoch (5,1 proc.).

Wykres 4. Struktura kierunkowa importu do województwa pomorskiego w III kwartale 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie

Barometr innowacyjności

W III kwartale 2021 r. w Biuletynie Urzędu Patentowego opublikowano informację o 914 wynalazkach zgłoszonych do opatentowania. Liczba zgłoszeń pochodzących z województwa pomorskiego sięgnęła 52, co stanowiło 5,7 proc. wszystkich zgłoszonych wynalazków. Jest to wynik wyższy o 1,0 pkt. proc. niż w poprzednim kwartale i o 0,1 pkt. proc. wyższy niż w analogicznym okresie 2020 r.

Wykres 5. Liczba pomorskich wynalazków zgłoszonych i opublikowanych w Biuletynie Urzędu Patentowego w 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie http://www.uprp.pl

Podobnie jak w poprzednich kwartałach, udział województwa pomorskiego w liczbie zgłaszanych patentów był w III kwartale br., niższy od udziału regionu w liczbie mieszkańców całej Polski (6,0 proc.) oraz w odniesieniu do liczby ogólnopolskich przedsiębiorstw (6,8 proc.). Niemniej należy mieć na uwadze, iż statystyka patentowa jest zdominowana przez zgłoszenia z województwa mazowieckiego, w tym w szczególności z Warszawy.

Wiele wskazuje na to, że doświadczenie pandemii nie podwyższyło pozycji polskiej gospodarki w globalnych rankingach najbardziej innowacyjnych państw Europy i świata. I tak też w najnowszej edycji prestiżowego zestawienia Global Innovation Index przygotowywanego przez Światową Organizację Własności Intelektualnej, nasz kraj zajął 40. miejsce (oraz 27. miejsce w skali Europy), co oznacza spadek o dwie lokaty względem badania z ubiegłego roku. Z raportu wynika, że nasza gospodarka staje się coraz bardziej innowacyjna, i to w dość szybkim tempie, niemniej jednak wiele innych gospodarek porusza się na tej trajektorii jeszcze szybciej. Nasze silne strony dotyczą zasobów kapitału ludzkiego i badawczego oraz wiedzy, natomiast wśród mankamentów wskazano poziom rozwoju infrastruktury czy zaawansowania rynku. Odnośnie tego ostatniego – z niedawnego badania Dealroomu wynika zresztą, że nasz kraj, czyli pod względem ludności siódma gospodarka Europy, plasuje się dopiero na 16. miejscu, jeśli chodzi o inwestycje venture capital w start‑upy. W tym obszarze mamy jeszcze wiele do zrobienia.

Zwycięzcami tegorocznej edycji Global Innovation Index, w której przebadano łącznie 132 kraje, zostały: Szwajcaria, Szwecja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Korea Południowa. Polska wyprzedziła w rankingu chociażby Turcję czy Chorwację, lecz znalazła się za plecami Łotwy, Słowacji, Węgier czy Bułgarii8.

W III kwartale 2021 r. ¼ pomorskich zgłoszeń patentowych pochodziła z działu C Międzynarodowej Klasyfikacji Patentowej (chemia, metalurgia). Istotny, przekraczający 17 proc. odsetek dotyczył także trzech kolejnych grup: działu B (różne procesy przemysłowe i transport), F (budowa maszyn, oświetlenie itd.) oraz G (fizyka).

Największa nadreprezentacja względem kraju także dotyczyła działu F (+8,6 pkt. proc. względem kraju), natomiast największa różnica in minus odnosiła się do działu B (–8,2 pkt. proc.).

Z kolei w III kwartale 2020 roku największa nadreprezentacja zgłoszonych patentów względem kraju dotyczyła działu G (fizyka) – wyniosła ona 11,9 pkt. proc. Największe odchylenie in minus – podobnie jak w analizowanym kwartale – dotyczyło natomiast działu B (różne procesy przemysłowe, transport), wynosząc –12,9 pkt. proc.

Tabela 1. Ogólnopolskie oraz pomorskie zgłoszenia wynalazków opublikowane w Biuletynie Urzędu Patentowego wg Międzynarodowej Klasyfikacji Patentowej (MKP) w III kwartale 2021 r. oraz w 2021 r. ogółem

Dział MKP III kwartał 2021 r. 2021 r.
Pomorskie Polska różnica Pomorskie Polska różnica
% % pkt. proc. % % pkt. proc.
Dział A – Podstawowe potrzeby ludzkie 11,7 17,5 –6,0 12,7 17,8 –5,1
Dział B – Różne procesy przemysłowe; Transport 17,3 25,5 –8,2 19,7 23,6 –3,8
Dział C – Chemia; Metalurgia 25,0 17,0 +8,0 19,7 19,6 +0,1
Dział D – Włókiennictwo; Papiernictwo 0,0 0,4 –0,4 0,0 0,5 –0,5
Dział E – Budownictwo; Górnictwo 1,9 9,3 –7,4 4,2 10,1 –5,9
Dział F – Budowa maszyn; Oświetlenie; Ogrzewanie; Uzbrojenie; Technika minerska 17,3 8,8 +8,6 14,8 10,4 +4,4
Dział G – Fizyka 17,3 12,9 +4,4 12,7 10,4 +2,3
Dział H – Elektrotechnika 9,6 8,6 +1,0 16,2 7,6 +8,6
RAZEM 100,0 100,0 100,0 100,0

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie http://www.uprp.pl

W skali pierwszych trzech kwartałów 2021 r., specjalizacją Pomorza względem reszty kraju jest dział H (elektrotechnika), którego cechuje nadreprezentacja rzędu 8,6 pkt. proc., a także – choć w mniejszym stopniu – dział F (budowa maszyn, oświetlenie itd.), którego nadreprezentacja sięgnęła 4,4 pkt. proc.

Ważniejsze wydarzenia9

Duży ruch w PERN
W pierwszym półroczu 2021 r. w stacji PERN w Dębogórzu koło Gdyni rozładowanych zostało 37 tankowców. To o 10 więcej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2020 r. i o 13 więcej niż w analogicznym okresie przed dwoma laty. To największe obroty PERN od początku istnienia terminalu produktów naftowych.

Kontrakt na kadłub wycieczkowca
Gdyńska Stocznia Crist pracuje nad budową bloków kadłuba luksusowego wycieczkowca dla brytyjskiej linii wycieczkowej Swan Hellenic. Bloki te zostaną złożony w cały kadłub w fińskiej Helsinki Shipyard, gdzie będą miały miejsce także prace związane z finalnym wykończeniem statku.

Białoruski start‑up w Gdańsku
W ramach inicjatywy Come2Pomerania zainicjowanej przez Invest in Pomerania oraz programu Poland.Business Harbour, w Gdańsku osiedli się kolejna białoruska firma. Pierwszą z nich była firma IT Agente. Tym razem będzie to start‑up technologiczny CareMe Tech.

Miliardowe inwestycje Lotosu
Grupa Lotos planuje w 2021 r. wydać na inwestycje około 1,4 mld zł. Jak przyznają przedstawiciele spółki – obecnie pracują nad 360 projektami, wśród których są m.in. te, dotyczące rozwoju technologii wodorowych czy offshore’u.

NCBiR dofinansuje gdański start‑up
Gdański start‑up SentiOne otrzyma prawie 19 mln zł dofinansowania z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Środki te zostaną przeznaczone na doskonalenie technologii rozumienia języka naturalnego w językach: polskim, angielskim, niemieckim i hiszpańskim. Realizacja projektu pomoże firmie m.in. udoskonalić ich technologie chatbotów i voicebotów.

Nowy dyrektor generalny DCT
Nowym dyrektorem generalnym DCT został Charles Baker, pełniący dotąd funkcję wiceprezesa PSA Americas. Zastąpił na stanowisku Camerona Thorpe’a, który był szefem gdańskiego terminala od 2016 r.

Prezes Energi odwołany
Dotychczasowy prezes Zarządu Grupy Energa, Jacek Goliński został odwołany ze stanowiska. Do czasu powołania nowego prezesa jego obowiązki przejęła wiceprezes ds. korporacyjnych, Iwona Waksmundzka­‑Olejniczak.

PolTREG na giełdzie
Firma biotechnologiczna PolTREG, założona przez naukowców z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, zadebiutuje w IV kwartale br. na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.

Lotos Petrobaltic powiększa flotę
W związku z planowanym przejściem ze świadczenia usług dla branży offshore na rzecz morskiej energetyki wiatrowej, Lotos Petrobaltic w ciągu czterech lat powiększy swoją flotę o pięć statków, które będą wykorzystywane przy budowie i serwisowaniu farm wiatrowych na Morzu Bałyckim.

Rhenus przejmuje C.Hartwig
Jeden z europejskich liderów logistycznych, niemiecka firma Rhenus przejmuje C.Hartwig Gdynia, które do tej pory wchodziło w skład grupy OT Logistics.

Port Centralny nie powstanie
Projekt budowy Portu Centralnego w Gdańsku, który miał powstać między ujściem kanału portowego a Naftoportem, nie znalazł inwestorów chętnych do jego realizacji. Na przedsięwzięcie składać się miała budowa m.in. ośmiu terminali, niemal 20 km nowych nabrzeży, sześciu wiaduktów oraz dróg.

Nowe firmy IT w Gdańsku
W Gdańsku swoje oddziały otworzą dwie firmy z branży IT – brytyjska Graphcore oraz ukraińskie Efisco. Tym samym w Trójmieście przybędzie około 100 nowych miejsce pracy w tym sektorze.

Pomorskie Centrum Logistyczne zostanie rozbudowane
Pomorskie Centrum Logistyczne powiększy się o piąty budynek, w którym znajdzie się niemal 40 tys. m²powierzchni magazynowo­‑produkcyjnej.

W I półroczu Energa i Lotos na plusie
W pierwszych sześciu miesiącach br. obydwa gdańskie koncerny odnotowały zysk netto – w wypadku Energi wyniósł on 0,7 mld zł, natomiast Lotosu 1,4 mld zł. To wyniki znacznie lepsze niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, gdy były one znacznie na minusie.

Rozbudowa puckiego portu
W ramach przebudowy portu w Pucku powstanie prawie 100 miejsc do cumowania jachtów. Inwestycja – w skład której wchodzi także budowa nowoczesnej infrastruktury – ma zostać oddana do użytkowania w III kwartale 2023 r.

Nowe laboratorium Blirt
Na potrzeby gdańskiej spółki biotechnologicznej Blirt, w Gdańskim Parku Naukowo­‑Technologicznym zbudowanie zostanie nowoczesne laboratorium, w której m.in. produkowane będą białka oraz enzymy. Będzie to już piąte laboratorium należące do firmy.

Rozbudowa Terminalu Naftowego zakończona
Końca dobiegła rozbudowa Terminalu Naftowego PERN w Gdańsku. Dzięki zrealizowaniu tej kluczowej dla bezpieczeństwa energetycznego Polski inwestycji, posiadamy już nad morzem prawie 2 mln m³ pojemności na ropę naftową i możemy sprowadzać różne jej rodzaje z różnych kierunków.

Inwestycja PKP w Gdyni
PKP Polskie Linie Kolejowe kosztem 1,5 mld zł przebudują 115 km torów w celu poprawienia dostępu kolejowego do portu morskiego w Gdyni. W ramach inwestycji zelektryfikowane zostaną też dojazdy do bram portu, powstanie także ponad 350 nowych rozjazdów.

Nagrody dla statków z Remontowej
Australijskie wydawnictwo Baird Maritime nagrodziło tytułem Statku Roku 2020 w kategorii World Best Multi‑Purpose Workboat bliźniacze jednostki Zodiak II i Planeta I zaprojektowane przez Remontowa Marine Design&Consulting oraz wybudowane w stoczni Remontowa Shipbuilding. Ta ostatnia została też laureatem prestiżowej nagrody Shippax Award podczas Shippax Ferry Conference za budowę promu hybrydowego Festøya.

W Gdańsku powstanie Baltic Hub 3
Na obszarze DCT Gdańsk powstanie trzecie nabrzeże głębokowodne – Baltic Hub 3. Dzięki jego realizacji moce przeładunkowe terminalu wzrosną do 4,5 mln TEU rocznie. Inwestycja ma pochłonąć 450 mln euro.

Kontrakt na Mieczniki
W PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni podpisany został kontrakt na budowę czterech okrętów typu Miecznik. Pierwszy z nich ma być gotowy w 2025 r. To dla naszego wojska największy kontrakt realizowany przez polski przemysł zbrojeniowy – szacowana wartość zlecenia to 10 mld zł.

Nowy statek Polskich Linii Oceanicznych
Polskie Linie Oceaniczne wzbogaciły się o nową jednostkę – POL Stella. Jest to statek typu ro‑ro, który został zbudowany w 2009 r. w Danii. Docelowo będzie kursował na linii żeglugowej Rotterdam – Killingholme.

Crist zbuduje specjalistyczny statek
Gdyńska stocznia wybuduje jednostkę, która będzie odpowiadała za układanie żwiru na dnie morskim w trakcie budowy podmorskiego tunelu między Niemcami a Danią. Zleceniodawcą jest konsorcjum Femern Link Contractors.

1 za: coface.pl
2 za: businessinsider.com.pl, rp.pl
3 za: businessinsider.com.pl
4 za: stat.gov.pl, rp.pl, money.pl
5 za: stat.gov.pl, bankier.pl
6 za: stat.gov.pl, bankier.pl
7 za: stat.gov.pl
8 za: cyfrowa.rp.pl, wipo.org
9 W niniejszym podrozdziale wykorzystano informacje pochodzące m.in. z portalów trojmiasto.pl oraz pomorskie.eu.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Jak zbudować recyklingowego giganta?

Pobierz PDF

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor prowadzący „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”.

Czy recykling jest branżą przyszłości?

Gdy patrzymy na cykl życia produktu, jego końcową fazą jest albo powtórne użycie (reuse) albo recykling. W dobie zielonej transformacji i rosnącej świadomości ekologicznej działalność recyklingowa jest z całą pewnością coraz bardziej popularna i powszechna. Nie mówiłbym jednak o recyklingu jako o branży – jest to pewna faza, element wchodzący w skład niemal każdego rynku produktowego. Podobnie jak produkcja – nie ma branży produkcji, branżą jest produkcja samochodów czy samolotów.

Nie mówiłbym o recyklingu jako o branży – jest to pewna faza, element wchodzący w skład niemal każdego rynku produktowego.

Przykładowo więc, gdy mówimy o recyklingu platynowców, poruszamy się nie w branży recyklingu, lecz w strumieniu wartości platynowców. Interesuje nas, kto jest dostawcą pierwotnych materiałów, kto jest odbiorcą materiałów z recyklingu, jakie jest zastosowanie tych materiałów etc. Podmiot, który dokonuje recyklingu, jest częścią tego rynku. Gdyby zajmował się recyklingiem metali szlachetnych, np. miedzi, byłby częścią rynku miedzi, i tak dalej.

Czy firmy recyklingowe są najczęściej osobno wydzielonymi podmiotami, czy raczej częścią większych organizacji, np. spółkami wchodzącymi w skład struktury danego producenta?

Najczęściej są to oddzielne podmioty, gdyż technologie demontażu i odzyskiwania wartości istotnie różnią się od technologii produkcji i montażu. Obydwa te rodzaje działalności wymagają wysokiej specjalizacji i trudno być firmą posiadającą bardzo wysokie kompetencje równolegle. Zazwyczaj jest więc tak, że inny podmiot czy grupa podmiotów zajmuje się końcową fazą życia produktu, a inny – jego produkcją.

Są też jednak takie rynki, gdzie jest to zintegrowane. Tak jest przede wszystkim w tradycyjnych, dojrzałych branżach, jak np. produkcja metali, czyli sektorze z ponad 1000‑letnią historią. W segmencie tym już od co najmniej 200 lat wykorzystywane są metale z recyklingu, przez dziesięciolecia działalności udało się zintegrować ze sobą technologie produkcyjne i recyklingowe.

Czy można powiedzieć, że działalność recyklingowa jest generalnie innowacyjna?

Zależy to od odpadu będącego przedmiotem recyklingu – w branżach tradycyjnych, znanych od lat, wiele procesów związanych z recyklingiem jest już dość dojrzałych, a pojawiające się innowacje stanowią udoskonalenia wypracowanych wcześniej rozwiązań. Z kolei w wypadku materiałów nowych, szczególnie dość skomplikowanych, recykling siłą rzeczy wiąże się z wprowadzaniem innowacji. Przykładowo: żeby wydobyć wartość ze złomu elektronicznego, kiedy często w drobnym kawałku odpadu skupionych jest kilkaset elementów, niezbędne jest zastosowanie zaawansowanych technologii.

Uważam, że ogromna część podejmowanych przez nas działań recyklingowych jest bardzo innowacyjna. Wynika to przede wszystkim z faktu, że gospodarka zwróciła się w kierunku odpadów, patrząc na nie jako na potencjalnie wartościowe surowce, tworząc niejako boom na ich odzyskiwanie. Aby móc to czynić w sposób efektywny, konieczne będzie wymyślanie i stosowanie nowych technologii – szczególnie że na rynku cały czas pojawiają się nowe, nieznane wcześniej produkty. W wielu branżach nie ma jeszcze wypracowanych standardów, co stanowi bardzo duże pole do popisu dla innowatorów.

Gospodarka zwróciła się w kierunku odpadów, patrząc na nie jako na potencjalnie wartościowe surowce, tworząc niejako boom na ich odzyskiwanie. Aby móc to czynić w sposób efektywny, konieczne będzie wymyślanie i stosowanie nowych technologii.

Czy działania recyklingowe należą do procesów energochłonnych i „brudnych”?

W zdecydowanej większości nie. Przykładowo, produkty poddawane recyklingowi przez Elemental Holding to przede wszystkim odpady przemysłowe o stosunkowo dużej wartości – dość powiedzieć, że metr sześcienny metali z grupy platynowców może być warty milion złotych. Dlatego musimy wykazać się niezwykłą dbałością i starannością, aby nie zmarnował się żaden kawałek materiału. Co więcej, procesy hydrometalurgiczne czy chemiczne, jakim jest on poddawany w trakcie recyklingu, są bardzo szczelne i zamknięte. Nie ma tu miejsca na emisję nieczystości. To zaawansowana działalność przemysłowa, przywodząca na myśl bardziej produkcję żywności czy leków niż przerób odpadów.

Recykling bywa często zaawansowaną działalnością przemysłową, przywodzącą na myśl bardziej produkcję żywności czy leków, niż przerób odpadów.

Zahaczyliśmy o wątek Elemental Holding – w jakiego typu recyklingu się specjalizujecie?

Nasze dwa główne obszary działalności obejmują recykling metali z grupy platynowców oraz układów elektronicznych, z których uzyskujemy wartościowe materiały przemysłowe, takie jak miedź, pallad, złoto czy srebro. W pierwszym z nich jesteśmy globalnym liderem z około 15‑procentowym udziałem na rynku, natomiast w drugim znajdujemy się w europejskiej czołówce.

Oprócz tego rozwijamy jeszcze dwa segmenty – pierwszy to recykling metali bateryjnych, takich jak kobalt, nikiel czy lit. W tym momencie realizujemy związany z nim duży projekt w ramach zintegrowanej inicjatywy IPCEI (Important Projects of Common European Interest). Czwarty obszar to bardzo zaawansowane prace zmierzające do zbudowania dużej rafinerii platynowców i metali szlachetnych odzyskiwanych z odpadów.

Jak wygląda Wasze otoczenie rynkowe?

W segmencie platynowców naszymi konkurentami są firmy globalne – dwie ze Stanów Zjednoczonych i dwie nieco mniejsze z Niemiec. Resztę przedsiębiorstw średnich i małych trudno do nas porównać, gdyż działają one w skali regionalnej. Mamy niezwykle rozwiniętą bazę swoich lokalizacji na świecie – w samej Europie jest ich ponad 30, w USA ponad 20, a dodatkowo pojedyncze na Bliskim Wschodzie, w Malezji, Indonezji, Tajlandii czy w Indiach. Każda z nich posiada odpowiednie pozwolenia środowiskowe oraz infrastrukturę. Tak duży zasięg działania pozwala nam oferować rozwiązania dla największych światowych korporacji. To duży atut.

W segmencie recyklingu elektrozłomu jest w Europie kilka konkurujących z nami firm o podobnym potencjale rynkowym. Z kolei na rynku recyklingu bateryjnego większość otoczenia konkurencyjnego to start‑upy – podmioty, które dopiero zaczynają przygodę w tym obszarze. W tym segmencie mamy bardzo duże globalne ambicje, dlatego jako konkurentów postrzegamy kilku dużych recyklerów baterii litowo­‑jonowych z Korei Południowej oraz Stanów Zjednoczonych.

W jaki sposób udało się Wam zbudować duże przedsiębiorstwo o globalnej skali działania?

Jest to efekt organicznej pracy i konsekwentnego działania – na początku mało kto zakłada zbudowanie firmy o tak szerokiej strukturze i globalnym zasięgu. Wszystko zaczyna się raczej od planów średnioterminowych, będących bardziej „w zasięgu”. Nieraz okazuje się, że po ich realizacji podmiot lokalny staje się regionalny, a stąd już na horyzoncie widać skalę globalną.

Dokładnie w taki sposób zadziało się to w Elemental Holding. Krok po kroku realizowaliśmy swoje założenia, poszerzaliśmy udziały rynkowe, wchodziliśmy na nowe geograficznie rynki poprzez kombinację wzrostu organicznego i akwizycji. Kluczowy w naszym przypadku był „miks” bardzo dobrego, zaangażowanego, ambitnego zespołu oraz dalekosiężnych planów.

Jaki był model dokonywanych przez Was akwizycji?

Akwizycjami zajmujemy się od 10 lat i mamy doświadczony zespół ludzi, którzy bardzo dobrze znają interesujące nas branże. Dużą część procesu możemy zatem zrealizować sami, potrafimy z wysoką skutecznością ocenić ryzyka relacyjne, personalne i operacyjne związane z daną inwestycją. Akwizycje są dla nas bardzo ważne – pozwalają dużo szybciej, niż za sprawą wyłącznie wzrostu organicznego, zwiększyć udziały rynkowe. Interesują nas głównie spółki, które mają duży potencjał wzrostu, a – naszym zdaniem – są niedoszacowane. Dzięki temu możemy wspomóc je w tych obszarach, gdzie jest potencjał do poprawy. Takie podejście sprawia, że nie zanotowaliśmy jeszcze żadnej porażki na polu M&A – wszystkie kupione firmy przynajmniej zwracają wartość, jaką zainwestowaliśmy.

Interesują nas głównie spółki, które mają duży potencjał wzrostu, a – naszym zdaniem – są niedoszacowane. Dzięki temu możemy wspomóc je w tych obszarach, gdzie jest potencjał do poprawy.

Wybór nabywanych podmiotów zawsze jest konsekwencją obranej przez nas strategii. W tym momencie skupia się ona m.in. na dalszym wzmacnianiu naszej pozycji na rynku recyklingu metali z grupy platynowców. Chcemy być w tym segmencie niekwestionowanym globalnym liderem. Dlatego też dokonaliśmy akwizycji dużych podmiotów o silnej pozycji, które zajmują się tego typu recyklingiem na największym na świecie rynku, tj. w USA. Jeszcze trzy lata temu startowaliśmy za Oceanem z pozycji zero, a dziś jesteśmy tam najistotniejszym graczem.

Podobnie staramy się postępować w pozostałych obszarach – szukamy chociażby interesujących okazji akwizycyjnych wśród podmiotów zajmujących się recyklingiem złomu elektronicznego. Rozglądamy się też na rynku firm prowadzących recykling baterii litowo­‑jonowych. To początkujący obszar, ale szukamy tam ciekawych opcji.

Skąd pochodzą innowacyjne rozwiązania znajdujące zastosowania w Waszej działalności?

Odpowiedź na to pytanie wymaga zarysowania historycznego kontekstu naszej działalności. Tworząc nasz model biznesowy, na początku skupiliśmy się na zbudowaniu bardzo dużej masy materiałowej. W tym celu otwieraliśmy, jak to nazywam, miejskie kopalnie, czyli miejsca, w których pozyskiwaliśmy istotne z naszego punktu widzenia elementy pochodzące z odpadów, tworząc z nich następnie – podobnie jak normalne kopalnie – koncentraty metali. Naszym celem było zdobycie jak największej części rynku, pozyskanie jak największej masy materiału i osiągnięcie silnej pozycji w strumieniu wartości. Udało nam się to, a po drodze poznaliśmy dobrze ten rynek, jego specyfikę oraz obecnych na nim graczy, nawiązaliśmy też wiele relacji. To był pierwszy etap

Teraz wchodzimy w etap drugi – zaawansowane przetwórstwo koncentratu, w którym we własnym zakresie, przy użyciu własnych technologii topienia i rafinacji, będziemy potrafili odzyskać produkt końcowy w postaci czystego metalu oraz jego bardziej zaawansowanych form do wykorzystania w przemyśle. Do tej pory nie wykonywaliśmy tego typu procesów, przekazywaliśmy materiał do współpracujących z nami rafinerii, a te – na zasadzie usługi – odzyskiwały metale dla nas.

Dążymy dziś do tego, by we własnym zakresie, przy użyciu własnych technologii topienia i rafinacji, odzyskiwać z odpadów produkt końcowy w postaci czystego metalu oraz jego bardziej zaawansowanych form do wykorzystania w przemyśle.

Aby móc zaistnieć w drugim etapie, niezbędne nam będą nowoczesne technologie, na których poszukiwaniu i rozwoju bardzo mocno się dziś skupiamy. W tym momencie inwestujemy w rozwiązania, które – mam nadzieję – dadzą nam sporą przewagę kosztową nad konkurencją. Stworzyliśmy w tym celu spory dział rozwoju zaangażowany w realizację projektów inwestycyjnych, współpracujemy też bardzo blisko ze światem nauki, przede wszystkim z Siecią Badawczą Łukasiewicz. Działa ona w bardzo ciekawej z naszej perspektywy formule, łączącej biznes z nauką – instytucje wchodzące w skład Sieci pracują de facto dla przemysłu, posiadają mocno proprzemysłowe nastawienie. Oprócz tego współpracujemy też z niektórymi uczelniami wyspecjalizowanymi w metalurgii czy elektrochemii. Większość wypracowywanych rozwiązań jest albo zupełnie nowa, albo też jest to najnowocześniejszy dostępny obecnie know‑how z krótką historią zastosowania i bardzo korzystnymi perspektywami.

Na sam koniec chciałbym jeszcze zapytać o Wasze pionierskie doświadczenia w realizacji projektu w ramach IPCEI – jakie są dotychczasowe wrażenia?

Jest to projekt duży i skomplikowany, a w dodatku przeprowadzany w ramach IPCEI dopiero po raz drugi w historii, co przekłada się na wiele wyzwań. Często wiążą się one z tym, że nie ma jeszcze procedur dla przedsięwzięć o takiej skali. Co ważne, IPCEI jest programem, w wyniku którego zapada zgoda na udzielenie pomocy publicznej, jednakże źródłem finansowania są fundusze strukturalne. W efekcie zdarzają się sytuacje, w których dany projekt został zaakceptowany w reżimie IPCEI, lecz nie może jednak uzyskać finansowania, gdyż – zdaniem instytucji odpowiadających za fundusze strukturalne – taka pomoc jest niedozwolona.

Warto jednak podkreślić, że ogromnym plusem w ramach IPCEI jest podejście Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Obie instytucje podchodzą bardzo konstruktywnie do wszelkich przeszkód, jakie napotykamy. Możemy liczyć na ich realne wsparcie.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Elektronika – nie wszystko jeszcze stracone?

Pobierz PDF

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor prowadzący „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”.

Jaka jest historia spółki Niviss?

Jest ona nierozerwalnie związana z naszą firmą rodzinną – gdyńskim dystrybutorem elementów elektronicznych Maritex, działającym od początku lat 90. Sam Niviss, zanim został oddzielnym podmiotem gospodarczym, był zresztą na samym początku wyodrębnionym działem w ramach struktury Maritexu. Pomysł na założenie marki Niviss zrodził się z potrzeby wyjścia naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów, którzy dopytywali nie tylko o dostępność diod led, ale także potrzebowali wsparcia w pracach projektowych związanych m.in. z modułami na bazie tych diod czy doborem optyki. W tamtym czasie większość polskich firm oświetleniowych nie miało doświadczenia w projektowaniu i produkcji tego typu rozwiązań.

Postanowiliśmy wejść w tę niszę. Z początku nie wiedzieliśmy do końca, jakie będzie zapotrzebowanie rynkowe oraz jak będzie wyglądała nasza sprzedaż, przez co nie mieliśmy potrzeby wydzielania osobnych struktur, tworzenia oddzielnej firmy. Zdecydowaliśmy się na ten ruch dopiero gdy udało nam się pozyskać pierwszych większych klientów, w tym kluczowego kontrahenta z Niemiec.

Sporym ułatwieniem była dla nas możliwość wykorzystania bliskich relacji z amerykańską firmą Cree – jednym z największych koncernów optoelektronicznych na świecie i znanego producenta diod led. Dostaliśmy propozycję, by dołączyć do programu Cree Led Solution Provider, z której skorzystaliśmy. Zostaliśmy docenieni przez amerykańskich partnerów ze względu na duży potencjał techniczny i innowacyjne rozwiązania.

Jak wyglądały początki?

Firma formalnie powstała w 2012 r. i właściwie od razu zaczęliśmy otrzymywać pierwsze zapytania dotyczące opracowania modułów ledowych. Krok po kroku rozwijaliśmy firmę, zaczynając od zbudowania wysokiej jakości działu konstrukcyjnego, następnie otwierając laboratorium badawcze, inwestując we własne linie produkcyjne, rozszerzając zakres świadczonych usług. Dziś Niviss zatrudnia około 60 osób.

Jeśli chodzi o warstwę stricte produkcyjną, na początku część rzeczy wykonywaliśmy sami, a część zlecaliśmy na zasadzie outsourcingu zaprzyjaźnionym firmom. Jednakże od czasu, gdy udało nam się w pełni oprzyrządować nasze laboratorium i zbudować linie produkcyjne, projektujemy i wdrażamy rozwiązania dla naszych klientów własnym sumptem.

Czy Wasz model działalności nadal opiera się na tworzeniu modułów ledowych w oparciu o amerykańskie diody marki Cree?

Na bazie diod firmy Cree projektujemy i tworzymy dedykowane opracowania elektroniczne, takie jak np. moduły led. Nasi klienci wykorzystują je do składania z nich gotowych wyrobów, jak np. lamp led. W tej chwili mamy prawo używania logo Cree w naszych produktach, jakość większości z nich była zresztą testowana bezpośrednio w laboratorium koncernu w Karolinie Północnej. Cały czas możemy liczyć na wsparcie amerykańskich inżynierów aplikacyjnych, blisko ze sobą współpracujemy.

Od pewnego czasu mamy też w swoim portfolio drugą grupę produktową – linię rozwiązań z wysoką klasą szczelności, w tym przede wszystkim zewnętrzne lampy gruntowe, które produkujemy i sprzedajemy pod własną marką.

Możemy także pochwalić się zaprojektowaniem i wprowadzeniem na rynek unikalnych i innowacyjnych rozwiązań w technologii Refled, na które firma ma zgłoszenia patentowe. Obecnie realizujemy także projekty w bardzo rozwojowej branży horticulture, także razem z firmą Cree. Nasz nowy projekt został doceniony w programie unijnym ze względu na innowacyjność i niebawem lampy do roślin staną się trzecią ważną gałęzią w naszym portfolio.

Na jakich rynkach działacie?

Około 80 proc. naszej sprzedaży generują klienci zagraniczni. Odbiorcą naszych rozwiązań optoelektronicznych są przede wszystkim duże firmy z Europy Zachodniej, głównie z Niemiec, Austrii czy Szwecji. Jeśli chodzi natomiast o rozwiązania wodoodporne, dużą rzeszę klientów mamy na Bliskim Wschodzie – w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej czy Egipcie. Na tych rynkach mamy już dobrze ugruntowaną sieć dystrybucji oraz stały oddział im dedykowany.

W jaki sposób udaje Wam się znajdować klientów na rynkach zagranicznych?

Jeśli chodzi o klientów z branży modułów led, bardzo pomocne było doświadczenie, wiedza i wsparcie wyniesione z Maritexu. Naszymi pierwszymi klientami byli zresztą klienci firmy­‑matki, którzy nie posiadali własnych maszyn, zaplecza technicznego czy know­‑how i zlecali nam do wykonania projekty wykorzystujące diody led. W obszarze pozyskiwania klientów zagranicznych mogliśmy także liczyć na wsparcie Cree.

Z kolei w obszarze rozwiązań z klasą szczelności, działania związane z pozyskiwaniem klientów i budową sieci dystrybucji, były od zera zaplanowane i zrealizowane już przez Niviss. Nie ma raczej w tej historii niczego szczególnie unikatowego – najbardziej pomogła nam obecność i wystawianie się na najważniejszych targach branżowych na świecie, takich jak chociażby Frankfurt Light + Building, a z czasem otwarcie biura handlowego na Bliskim Wschodzie. Cały czas staramy się aktywnie docierać do klientów przez kontakt bezpośredni, czy też media społecznościowe.

W Waszym otoczeniu konkurencyjnym – w szczególności w zakresie rozwiązań elektronicznych – działa wielu globalnych potentatów. W jaki sposób znajdujecie tam miejsce dla siebie?

Ze względu na wolumen produkcji czy koszty badań, najwięksi światowi gracze mają dość zamkniętą ofertę produktów katalogowych. Naszą receptą na sukces jest natomiast indywidualne podejście do klientów – projektowanie i tworzenie rozwiązań szytych na ich miarę, dostosowywanie się do ich potrzeb, bycie elastycznym. W przeciwieństwie do gigantów jesteśmy też w stanie obsługiwać zamówienia krótkoseryjne, o znacznie mniejszych wolumenach. Przemawia za nami także krótki czas realizacji oraz kompleksowość usług – możemy zaproponować klientowi wykonanie wszystkich niezbędnych badań przy wykorzystaniu naszego zaplecza laboratoryjnego, pomagamy w certyfikacji rozwiązań etc.

Ze względu na wolumen produkcji czy koszty badań, najwięksi światowi gracze mają dość zamkniętą ofertę produktów katalogowych. Naszą receptą na sukces jest natomiast indywidualne podejście do klientów – projektowanie i tworzenie rozwiązań szytych na ich miarę, dostosowywanie się do ich potrzeb, bycie elastycznym.

Staramy się też nie podążać tzw. głównym nurtem, np. nie projektować lamp ledowych w segmencie general lighting, gdyż rynek ten jest dość mocno nasycony, funkcjonuje na nim wiele firm o znacznie większym potencjale produkcyjnym niż my. Dlatego skupiliśmy się mocniej na mniej „obleganej”, ale wymagającej większej wiedzy i specjalizacji branży automotive oraz horticulture – pracujemy chociażby nad lampami przyspieszającymi cykl wegetatywny życia roślin. Kluczem jest tutaj także spełnienie najwyższych wymaganych standardów i doświadczenie w certyfikacji.

Również jeśli chodzi o naszą linię gotowych produktów, dążymy do znajdowania nisz rynkowych. To właśnie w nich upatrujemy największych szans na osiągnięcie wysokich poziomów sprzedaży, bez konieczności rywalizowania z potentatami o wielomilionowych seriach produkcyjnych wyrobów.

Tworzenie własnych laboratoriów badawczych w większości polskich firm produkcyjnych nadal jest raczej rzadkością niż standardem. Dlaczego zdecydowaliście się na jego otwarcie – i to przecież w dość wczesnym stadium rozwoju firmy?

Od samego początku chcieliśmy budować Niviss jako firmę stricte inżynierską. Zaczęliśmy od stworzenia działu konstrukcyjnego, krok po kroku zwiększaliśmy jego obsadę, aż doszliśmy do wniosku, że warto zainwestować we własne laboratorium. Dla nas był i nadal jest to oczywisty kierunek rozwoju – regularnie dokupujemy nowy sprzęt, w zależności od potrzeb i zapytań z rynku.

Pierwotnie pracując nad rozwiązaniami dla klientów korzystaliśmy z zewnętrznych laboratoriów, jednak było to dość kłopotliwe – blokowało nas. Jako że nie prowadziliśmy prac badawczo­‑rozwojowych od święta, lecz de facto na co dzień, postanowiliśmy że warto zainwestować w kosztowny sprzęt. Dzięki temu oraz dzięki inwestycjom w rozwój własnej produkcji – posiadając chociażby własne linie do montażu powierzchniowego – możemy lepiej wykorzystywać nasz potencjał. W rozwoju pomaga nam także bliska współpraca z Politechniką Gdańską.

Pierwotnie pracując nad rozwiązaniami dla klientów korzystaliśmy z zewnętrznych laboratoriów, jednak było to dość kłopotliwe – blokowało nas. Jako że nie prowadziliśmy prac badawczo­‑rozwojowych od święta, lecz de facto na co dzień, postanowiliśmy że warto zainwestować w kosztowny sprzęt.

Wykorzystywanie tego potencjału nie byłoby jednak możliwe bez specjalistów – jakiego typu ekspertów potrzebujecie?

Nasze największe zapotrzebowanie dotyczy wysokiej klasy specjalistów w dziale konstrukcyjnym – inżynierów odpowiedzialnych za projektowanie elektroniki, także inżynierów­‑mechaników. Pomaga nam w tym wspomniana bliska współpraca z Politechniką. Dość powiedzieć, że mamy zatrudnionych na etacie jej pracowników naukowych, którzy łączą pracę dydaktyczną na uczelni z pracą konstrukcyjną w Niviss.

Inwestujemy także w przyszłych pracowników – rekrutujemy studentów Politechniki Gdańskiej na praktyki studenckie, a tych którzy się wyróżniają zatrzymujemy później na stałe. W ten sposób udało nam się zwerbować na nasz pokład już kilka osób.

Czy Wasi klienci wiedzą, że jesteście firmą z Polski – czy obnosicie się z tym w jakiś sposób?

Staramy się pozycjonować na rynkach jako dostawca europejski z Polski. Pokazujemy to zarówno na naszych produktach, jak również stronie internetowej czy broszurach reklamowych. W rozmowach z klientami – wśród których jak już mówiłem dominują firmy z Europy Zachodniej – na naszą korzyść przemawia to, że nasze produkty zostały wyprodukowane w Unii Europejskiej, że w pewnym sensie jesteśmy dostawcą lokalnym. Alternatywą są dostawcy azjatyccy, przede wszystkim chińscy.

W rozmowach z klientami – wśród których dominują firmy z Europy Zachodniej – na naszą korzyść przemawia to, że nasze produkty zostały wyprodukowane w Unii Europejskiej, że w pewnym sensie jesteśmy dostawcą lokalnym. Alternatywą są dostawcy azjatyccy, przede wszystkim chińscy.

Dominują oni na tym rynku?

Bez wątpienia cały rynek elektroniki jest zdominowany przez producentów azjatyckich. Zresztą duża część producentów amerykańskich czy europejskich z tej branży ma też swoje fabryki ulokowane w Azji, głównie w Chinach.

Jako Niviss, mimo że konkurujecie z Azjatami, jesteście więc od nich i tak w dużej mierze uzależnieni?

Zdecydowana większość komponentów i podzespołów elektronicznych jest produkowana w Azji – nie mamy zbytnio komfortu dywersyfikacji geograficznej portfela dostaw. Dotyczy to także znanych globalnych producentów, zarówno diod led, czy też półprzewodników. Summa summarum nawet wybierając więc do współpracy renomowaną zachodnią firmę, lwia część dostaw komponentów pochodzi z zakładów z Dalekiego Wschodu.

Mimo to słychać przecież – przynajmniej w sferze deklaracji – że coraz więcej zachodnich producentów chciałoby się uniezależnić od Azji i przenieść swoje łańcuchy wartości do Europy czy Stanów Zjednoczonych, a przynajmniej bliżej nich. To Pana zdaniem science fiction?

Z mojej perspektywy uzależnienie świata od Chin i w mniejszym stopniu od Tajwanu czy Korei Południowej jest zbyt duże, by móc w łatwy sposób przenieść produkcję na Stary Kontynent czy do USA. Wiele się na ten temat mówi, trochę się w tym obszarze dzieje – choć głównie w przestrzeni finalnego montażu – lecz jeśli chodzi stricte o produkcję komponentów i podzespołów elektronicznych, będzie to w najbliższych latach bardzo trudne, o ile nie niemożliwe, do wykonania.

Mam nawet wrażenie, że możemy spodziewać się procesu odwrotnego, czyli jeszcze większego uzależnienia od firm azjatyckich. Obecnie nawet największe amerykańskie koncerny działające w branży półprzewodnikowej mają olbrzymi problem z dostępnością tlenku krzemu wykorzystywanego w produkcji półprzewodników. Korzystają na tym i wchodzą w ich miejsce podmioty chińskie, mające większe możliwości jeśli chodzi o dostępność do metali rzadkich.

Uzależnienie świata od Chin, Tajwanu czy Korei Południowej jest zbyt duże, by móc w branży elektronicznej w łatwy sposób przenieść produkcję na Stary Kontynent czy do USA. W nadchodzących latach może ono jeszcze bardziej rosnąć.

Jak to się stało, że dopuściliśmy do takiej sytuacji?

Proces rosnącego uzależniania się od Chin w ostatnich kilkunastu latach podzieliłbym na trzy fazy. W pierwszej Zachód zachłysnął się chińską ceną, w efekcie czego wszelkie procesy produkcyjne były przenoszone do Państwa Środka. W drugiej fazie, gdy Chińczycy przejęli już globalną produkcję, doskonalili swoje procesy automatyzacyjne, inwestowali w maszyny „odjeżdżając” w tym obszarze reszcie świata. Nawet już z tego względu powtórne przeniesienie produkcji do Europy czy USA staje się dużym wyzwaniem – problemem będą bowiem nie tylko nakłady początkowe i wyższa cena produkcji, lecz również brak optymalizacji w zakresie automatyzacji. Nadrobienie zaległości w tym obszarze wiąże się z kolejnymi, gigantycznymi kosztami oraz czasem.

Ostatnia, trzecia faza, którą obserwujemy dziś, to moment, w którym dostęp do większości zasobów metali rzadkich na świecie posiadają Chiny, które w dodatku w dużej mierze skolonizowały już gospodarczo Afrykę, zapewniając sobie dostęp do ulokowanych tam surowców. W efekcie głównie one są dziś w stanie produkować elektronikę w ilościach wymaganych przez rynki.

Nie chciałbym jednak zamykać naszej rozmowy tak ponurą wizją. Osobiście cały czas widzę szansę na odbicie się produkcji europejskiej i liczę, że firmy w branżach innowacyjnych, jak choćby nasza, mają jeszcze sporo do udowodnienia.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Jak wykrzesać klimatyczną odpowiedzialność biznesu?

Pobierz PDF

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor prowadzący „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”.

Zielona transformacja będzie się wiązała z największymi wyzwaniami dla najbardziej energochłonnych gałęzi gospodarki. Bez wątpienia odciśnie jednak piętno także na działalności firm z sektora usługowego. Czy polscy liderzy biznesowi działający w tym obszarze rynku mają już tego świadomość i w jakiś sposób się do tych zmian przygotowują?

W dyskusjach na forach biznesowych – podczas różnego rodzaju spotkań czy konferencji – temat zmian klimatu jest coraz bardziej obecny. Widać go też często chociażby na korporacyjnych broszurach opatrzonych „ekodeklaracjami” oraz ilustracjami uśmiechniętych ludzi w otoczeniu zieleni. Mam jednak wrażenie, że więcej w tym jest PR‑u niż rzeczywistej troski o klimat. Polscy liderzy biznesowi – a przynajmniej ich duża część – nie są jeszcze gotowi na zieloną transformację. Przed nami wszystkimi sporo pracy do wykonania.

Polscy liderzy biznesowi – a przynajmniej ich duża część – nie są jeszcze gotowi na zieloną transformację, nie dojrzeli do niej jeszcze. Przed nami sporo pracy do wykonania.

Skąd taki wniosek?

Obecnie w kręgach biznesowych – przynajmniej w warstwie oficjalnej – nie wypada już być ekosceptykiem. Troska o środowisko znalazła się w tzw. mainstreamie i ignorowanie zmian klimatu, a już w ogóle – negowanie ich, staje się passé. Wszyscy o tym wiedzą, co nie oznacza jednak, że jest to w powszechnej świadomości akceptowane. W kuluarowych dyskusjach reprezentanci biznesu od przeciwdziałania zmianom klimatu często się wręcz dystansują.

Co jest Pana zdaniem kluczem do tego, by liderzy biznesowi traktowali działania na rzecz klimatu i środowiska na poważnie – i to nie tylko w sferze deklaratywnej?

Potrzebujemy zaangażowanych liderów, którzy inspirują innych swoim przykładem. Musimy wyrwać się ze świata, w którym opinie formułowane są w oparciu o własne przekonania, a nie potwierdzone naukowo fakty. Nie zgadzam się absolutnie z przekonaniem, że każdy ma prawo do własnej opinii, nawet jeśli opinia ta jawnie przeczy dowodom. W obliczu tak wielu publikacji – jak np. niedawnego raportu IPCC dotyczącego zmian klimatu – i ogólnoświatowego konsensusu środowisk naukowych odnośnie tego, że działalność człowieka jest główną przyczyną dramatycznego tempa globalnego ocieplenia, jest dla mnie niezwykle frustrujące, że wiele osób i tak temu przeczy.

Liderzy biznesowi mają szczególną rolę w kształtowaniu postaw, są autorytetami, ludzie ich obserwują i słuchają. Naszym obowiązkiem jest bazowanie na rzetelnych źródłach informacji, musimy brać na siebie ciężar transformacji klimatycznej.

Pomimo tak sceptycznej oceny polskiego środowiska biznesowego, nie można jednak zaprzeczyć, że w ostatnich latach wiele firm podejmowało działania motywowane – przynajmniej oficjalnie – troską o środowisko, jak np. ograniczenie drukowania dokumentów czy segregacja odpadów. Były to przede wszystkim działania greenwashingowe?

Sądzę, że w większości nie wynikały one z realnej troski o klimat i środowisko, lecz z chęci „pokazania się” jako firma proekologiczna w oczach klientów czy partnerów biznesowych. Przy czym nawet jeśli w działaniach tych przeważał aspekt promocyjny, uważam, że i tak należy je ocenić pozytywnie. Każda tego typu inicjatywa angażuje ludzi i sprawia, że kwestie dotyczące klimatu stają się tematem dyskusji. Kropla drąży skałę, może to przynieść efekt w postaci większej świadomości ekologicznej np. pracowników, ich rodzin czy klientów firmy. Wierzę, że może to być zaczątek przechodzenia od działań PR‑owych w kierunku realnego obniżenia emisji, np. poprzez ograniczenie zużycia energii, paliw, stosowanie energii odnawialnej czy też wprowadzenie zupełnie nowych metod produkcji.

Nawet jeśli działania proekologiczne podejmowane przez firmę wynikają przede wszystkim z chęci promocji, a nie realnej troski o środowisko – i tak należy ocenić je pozytywnie. Każda tego typu inicjatywa angażuje ludzi i sprawia, że kwestie klimatu stają się tematem dyskusji.

Kwestia podnoszenia tej świadomości jest swoją drogą w moim odczuciu jednym z największych zobowiązań, jakie powinien mieć przed sobą biznes. W Olivia Centre prowadzimy wiele inicjatyw w tym kierunku, które angażują zarówno naszych pracowników, jak i pracowników naszych rezydentów. Ograniczmy zużycie energii, informujemy o tym, ile zasobów wykorzystujemy i w jaki sposób dążymy do ograniczania negatywnego oddziaływania na środowisko, organizujemy szkolenia i fora decyzyjne, inwestujemy w wytarzanie energii odnawialnej.

Jaki Pana zdaniem jest najlepszy sposób budowania świadomości ekologiczno­‑klimatycznej – nie tylko liderów biznesowych czy pracowników firm, lecz w ogóle społeczeństwa?

Powinniśmy szukać prostych narzędzi pomiaru naszego wpływu na emisję gazów cieplarnianych oraz wizualizacji tych informacji. Około 40 miliardów ton ekwiwalentu CO2 emitowanych rocznie przez człowieka to całkowita abstrakcja, nie jesteśmy sobie w stanie nawet tego wyobrazić. Na wyobraźnię, a w konsekwencji – na wybory podejmowane przez ludzi najlepiej działają obrazy. Musimy się nauczyć łatwo wyliczać i pokazywać, jak wiele emisji CO2 wiąże się z naszymi działaniami.

Powinniśmy szukać prostych narzędzi pomiaru naszego wpływu na emisję gazów cieplarnianych oraz wizualizacji tych informacji. Będzie to działało na naszą wyobraźnię, a w konsekwencji – wpływało na dokonywane przez nas wybory.

Wyobraźmy sobie zatem, że cały emitowany w ciągu roku przez ludzkość dwutlenek węgla skraplamy i wlewamy do 200‑litrowych beczek. W tym celu musimy zgromadzić jakieś 190 miliardów beczek. Teraz te beczki ustawmy jedna na drugą i powstanie z tego wieża, która dosięgnęłaby Księżyca. I to 400 razy. Tylko z rocznych emisji! Wierzę, że użycie takich prostych przeliczników mogłoby przełożyć się na indywidualne decyzje podejmowane przez „Kowalskich” – na to, czy pojadą do pracy autem, czy rowerem itp. Jeżeli przeciętny Polak emituje 8 ton CO2 rocznie, przekłada się to na 38 beczek. Jeśli sam pojadę do Krakowa autem, to w podróży tam i z powrotem zapełnię prawie całą 200‑litrową beczkę CO2. Jeśli wybiorę pociąg, to przyczynię się do wyemitowania jedynie 1/5 w porównaniu do podróży samochodem. Ale jeśli autem pojedziemy w 5 osób, to rachunek się wyrównuje. Musimy się nauczyć takich prostych przeliczeń, na bazie których stawiać sobie będziemy indywidualne cele, np. „w tym roku zamiast 38, zapełnię 32 beczki”.

Nasze codzienne wybory – jak się przemieszczamy, co jemy, czym ogrzewamy nasze domy, skąd pozyskujemy energię, mają wielki wpływ na ilość emitowanych przez nas do atmosfery gazów cieplarnianych. Dokładnie tak samo w biznesie, musimy mierzyć ślad węglowy naszych produktów i usług i stawiać sobie konkretne cele w kierunku jego obniżania.

Działania w sferze „miękkiej” są bez wątpienia bardzo istotne, natomiast w jaki sposób firmy z sektora usług mogą wpływać na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu w sposób „twardy”?

W sektorze nieruchomości, w którym działamy, widzę dwa priorytetowe pola: poprawę efektywności energetycznej oraz coraz większe wykorzystywanie odnawialnej energii. W kolejnym kroku będziemy poszukiwać coraz mniej „emisyjnych” materiałów budowlanych i eksploatacyjnych oraz modeli, które pozwolą na wydłużanie okresu życia budynków i ich wystroju. Wierzę też, że sektor nieruchomości ma spory potencjał we wprowadzeniu rozwiązań w zakresie gospodarki o obiegu zamkniętym – chociażby poprzez wprowadzenie wysokiej jakości budownictwa modułowego.

Czy biznes jest w stanie sam narzucić sobie odpowiednio ambitne cele w tych zakresach, czy raczej większość firm podejmie wysiłek dopiero wtedy, gdy zostanie na nie narzucona presja – np. ze strony Unii Europejskiej czy instytucji finansowych?

Jestem przekonany, że w całej zielonej transformacji kluczowa jest rola sektora finansowego – banków oraz funduszy inwestycyjnych. Sektor ten przenika przez wszystkie inne dziedziny gospodarki, narzucając określone standardy środowiskowe. I tak też w Europie nie ma już dziś możliwości zrealizowania nowych elektrowni zasilanych węglem, bo prawie żaden bank nie udzieli kredytu na taki projekt, nawet jeśli „spina się” on finansowo.

Spodziewam się, że takie „zielone sito” będzie niebawem funkcjonowało nie tylko w sektorze wielkoskalowej energetyki i przemysłu, lecz także w sektorze nieruchomości. Na początku przyjmie ono zapewne postać pozytywnej motywacji, związanej np. z preferencyjnymi warunkami finansowania czy lepszym dostępem do kapitału dla projektów spełniających wysokie wymogi dotyczące efektywności energetycznej. Z czasem jednak – i to raczej dość szybko – projektom dalekim od miana proekologicznych będzie po prostu bardzo trudno uzyskać finansowanie.

„Zielone sito” będzie niebawem funkcjonowało nie tylko w sektorze wielkoskalowej energetyki i przemysłu, lecz także w sektorze nieruchomości. Na początku przyjmie ono zapewne postać pozytywnej motywacji, lecz z czasem projekty nieekologiczne nie będą miały dostępu do finansowania.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorski przemysł może być zielony

Pobierz PDF

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor prowadzący „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”.

Jaka jest geneza powstania firmy Northvolt?

Northvolt jest firmą założoną w 2016 r. przez byłych wiceprezesów Tesli – Petera Carlssona oraz Paolo Cerrutiego, działającą w branży produkcji litowo­‑jonowych ogniw oraz systemów bateryjnych. Założeniem przedsiębiorstwa od samego początku było stworzenie i posiadanie pod swoją kontrolą całego łańcucha wartości – od produkcji materiałów aktywnych, przez wytwarzanie ogniw i systemów bateryjnych, a skończywszy na ich recyklingu. Cel ten udaje nam się realizować, dzięki czemu w ramach działalności firmy mieści się zamknięcie całego cyklu życia produktu.

Założeniem Northvolt od samego początku było stworzenie i posiadanie pod swoją kontrolą całego łańcucha wartości – od produkcji materiałów aktywnych, przez wytwarzanie ogniw i systemów bateryjnych, a skończywszy na ich recyklingu.

Łańcuch ten powstał de facto wokół Morza Bałtyckiego – główną siedzibą firmy jest Sztokholm, natomiast 100 km na zachód, w Västerås znajduje się nasz zakład badawczo­‑rozwojowy. Powstają tam prototypy i krótkie serie ogniw litowo­‑jonowych, wytwarzane na demonstracyjnej linii produkcyjnej. Znajduje się tam także pilotażowa linia recyklingu zużytych baterii. Procesy te są następnie skalowane do wysokoseryjnej, masowej produkcji w nowej gigafabryce ogniw bateryjnych. Zakład ten znajduje się 850 km na północ od stolicy Szwecji, w miejscowości Skellefteå, prawie pod kołem podbiegunowym i niebawem startuje z produkcją, z docelową zdolnością wytwarzania 60 GWh pojemności ogniw rocznie. Z kolei w Gdańsku mamy fabrykę systemów bateryjnych wraz z centrum badawczo­‑rozwojowym, prowadzącym prace w obszarze modułów bateryjnych i magazynów energii. Dodać do tego jeszcze można nasze joint venture z firmą Hydro, ulokowane w norweskim Fredrikstad, które skupia się nad rozwiązaniami dotyczącymi recyklingu baterii.

Zanim przejdziemy dalej, prośba o wytłumaczenie, czym różnią się ogniwa bateryjne od modułów bateryjnych?

Ogniwo to podstawowy budulec systemów bateryjnych. Pojedyncze ogniwo może mieć różne formy – np. cylindra czy prostopadłościennego bloku o określonym napięciu i pojemności energetycznej. Ogniwa te są następnie łączone szeregowo i równolegle w moduły bateryjne o odpowiednich parametrach elektrycznych, dopasowanych do konkretnych aplikacji.

Dlaczego Northvolt zdecydował się zainwestować w Gdańsku?

Firma poszukiwała miejsca, w którym produkowane w Szwecji ogniwa bateryjne będą łączone w różnego typu – w zależności od finalnych zastosowań – moduły. Gdańsk zaczęliśmy analizować jako potencjalną lokalizację na przełomie 2017 i 2018 r. Decyzja o wyborze tego właśnie miejsca była podyktowana kilkoma argumentami. Pierwszy był związany z faktem, że Gdańsk jest intermodalnym hubem z dostępem do najgłębszego na Bałtyku terminalu kontenerowego DCT. Było to dla nas istotne, gdyż nasze ogniwa są transportowane do fabryki modułów właśnie drogą morską. Druga ważna kwestia związana jest z dostępem do wykwalifikowanej kadry – przede wszystkim absolwentów Politechniki Gdańskiej. Po trzecie wreszcie, będąc w Gdańsku możemy korzystać z lokalnego klastra przemysłu elektrotechnicznego, budując jak najbardziej skrócony łańcuch dostaw.

Gdzie znajdują zastosowanie produkowane w Gdańsku moduły bateryjne?

Przede wszystkim w przemyśle, np. w niskoprofilowych maszynach górniczych. Warto mieć na uwadze, że są to duże systemy, mające nawet 0,5 MWh pojemności baterii. Żeby dać punkt odniesienia – jest to 5 razy większa pojemność baterii niż w najmocniejszej Tesli. Wytwarzane w Gdańsku moduły trafiają także do innego typu maszyn, jak np. koparek elektrycznych czy różnego rodzaju urządzeń i pojazdów typu cargo w logistyce przeładunkowej.

Co istotne, nie kierujemy na rynek modułów samych w sobie – układamy z nich, niczym z klocków lego, większe systemy do specjalistycznych zastosowań. Systemy te ważą po kilka ton i stanowią de facto część konstrukcyjną produkowanych maszyn.

Skąd tak duże zainteresowanie sektora górniczego Waszymi produktami?

Wskazałbym na dwa zasadnicze powody. Pierwszy dotyczy znacznego obniżenia śladu węglowego generowanego przez kopalnie. Drugi wiąże się natomiast z kwestiami ekonomicznymi, a konkretniej z tym, że w wydobyciu podziemnym aż 30 proc. kosztów operacyjnych dotyczy wentylacji, czyli wyprowadzania z kopalni gazów emitowanych przez maszyny napędzane ropą.

Czy można spodziewać się dynamicznego rozwoju tego sektora w najbliższych latach?

Zdecydowanie tak. Najlepiej świadczą o tym zresztą statystyki dotyczące polskiej wymiany handlowej. Pokazują one, że Polska staje się europejskim centrum produkcji ogniw i baterii litowo­‑jonowych. Wolumen ich eksportu stanowi już około 2 proc. wartości polskiej sprzedaży zagranicznej.

Polska staje się europejskim centrum produkcji ogniw i baterii litowo­‑jonowych. Wolumen ich eksportu stanowi już około 2 proc. wartości polskiej sprzedaży zagranicznej.

Czy Northvolt Poland produkuje systemy, które są wykorzystywane także w aplikacjach innych niż przemysłowe?

Drugim segmentem, w jakim znajdują one zastosowanie, są magazyny energii – stacjonarne i mobilne. Służą one przede wszystkim bilansowaniu niestabilnych odnawialnych źródeł energii, których w polskim systemie elektroenergetycznym jest coraz więcej, w związku z czym coraz trudniej o jego należytą równowagę.

Magazyny energii mogą mieć zarówno charakter domowy i być instalowane przy instalacjach prosumenckich, jak również przemysłowy i być wykorzystywane przy miejscach wytwarzania lub konsumowania energii z dużych farm wiatrowych czy fotowoltaicznych.

Tego typu magazyny znajdują już zastosowanie na polskim podwórku?

W tym względzie Polska jest jak na razie pustynią – mamy zainstalowane pojedyncze instalacje prototypowe i to właściwie tyle. Niemniej jednak perspektywa rozwoju tego rynku w ciągu najbliższych 10‑20 lat jest ogromna. Czynnikiem sprzyjającym będzie tu chociażby zły stan naszych sieci przesyłowych, gdyż zastosowanie magazynów energii może w wielu przypadkach zredukować potrzebę ich modernizacji.

Osobna kwestia dotyczy natomiast tego, że Polska – jako sygnatariusz porozumienia paryskiego COP21 czy uczestnik Europejskiego Zielonego Ładu – musi zadbać o odpowiednio wysoki poziom produkcji energii odnawialnej. Tymczasem nasze sieci zostały zaprojektowane jednokierunkowo: od elektrowni do odbiorcy końcowego i nie będą w stanie przyłączyć setek tysięcy instalacji OZE. W tym kontekście rozwój bateryjnych magazynów energii w Polsce jawi się jako absolutna konieczność.

Od dawna mówi się, że wprowadzenie na szeroką skalę magazynów energii oznaczałby dla energetyki prawdziwą rewolucję – wówczas energia odnawialna mogłaby być wykorzystywana nie tylko wtedy, gdy „wieje wiatr i świeci słońce”, lecz o każdej porze dnia i nocy. W jakim miejscu znajduje się dziś technologia magazynowania energii – czy daleko nam jeszcze do realizacji wyżej przedstawionej wizji?

Technik magazynowania energii jest bardzo wiele, różne są też typy magazynów: są takie, które przechowują energię przez okres kilku sekund, przez minuty, godziny, a skończywszy na całych dniach. Prace nad ich doskonaleniem cały czas trwają. W segmencie tym bez wątpienia króluje dziś technologia litowo­‑jonowa, którą wykorzystuje m.in. Northvolt. – jest ona najbardziej dojrzała, sprawdzona i efektywna ekonomicznie. Sądzę, że w ciągu najbliższych 10 lat magazyny tego typu nie będą miały na rynku sensownej alternatywy. Nie zmienia to jednak faktu, że jej potencjał doskonalenia jest wciąż bardzo duży. Będziemy w tym procesie uczestniczyć, ulepszając różne aspekty tej technologii.

Kim są najwięksi konkurencji rynkowi Northvoltu?

Rynek baterii litowo­‑jonowych jest zdominowany przez azjatyckich producentów, przede wszystkim z Japonii, Korei Południowej i Chin. To potężne, rozpoznawalne globalnie marki jak np. LG, Samsung czy Panasonic. Northvolt jest właściwie pierwszą w tej części świata alternatywą dla Azjatów, posiadającą cały łańcuch wartości pod swoją kontrolą. Owszem, w Europie i w Polsce są też obecni producenci z tej branży, jednak najczęściej nie mają oni swojej własnej działalności upstreamowej – czyli przygotowania materiałów aktywnych potrzebnych do produkcji katody i anody ogniwa – i kupują te materiały z Dalekiego Wschodu oraz stamtąd je transportują.

Rynek baterii litowo­‑jonowych jest zdominowany przez azjatyckich producentów, przede wszystkim z Japonii, Korei Południowej i Chin. Northvolt jest właściwie pierwszą w tej części świata alternatywą dla Azjatów, posiadającą cały łańcuch wartości pod swoją kontrolą.

Skąd wzięła się dominacja azjatyckich firm na tym rynku?

Technologia litowo­‑jonowa nie jest nowa – jest ona rozwijana już od kilkudziesięciu lat, a azjatyccy giganci z tej branży odpowiadali w dużej mierze za jej opracowanie. Doskonalą ją od wielu lat, mają swoje własne, dobrze zorganizowane łańcuchy dostaw, bardzo efektywnie optymalizują też koszt produkcji – jeszcze 10 lat temu cena baterii o pojemności 1 kWh wynosiła około 1200 dolarów, a w ubiegłym roku spadła do poziomu 130 dolarów. Dość powiedzieć, że nawet Tesla, która kilka lat temu zbudowała swoją gigafabrykę ogniw w Nevadzie, zrobiła to w ramach joint venture z Panasonic.

Skąd zatem wziął się w ogóle pomysł, by wbić klin w tę azjatycką hegemonię?

Można powiedzieć, że Northvolt powstał niejako z marzenia o zmodyfikowaniu tego rynku w kierunku proekologicznym. Produkcja ogniw i systemów magazynowania energii nie była bowiem wcześniej oparta o zrównoważone procesy, nie było nacisku na to, by robić to w sposób jak najprzyjaźniejszy z perspektywy środowiska.

Fundamentem całego biznesplanu Northvoltu było natomiast stworzenie łańcucha dostaw w Europie – co samo w sobie jest dużym wyzwaniem, mając na uwadze dużo tańsze lokalizacje azjatyckie – opartego w dodatku wyłącznie o odnawialną energię. Była to motywacja po pierwsze proekologiczna, a po drugie – ekonomiczna: Northvolt będzie w stanie za pewien czas produkować gigantyczne ilości ogniw o najmniejszym śladzie węglowym na świecie i w konkurencyjnej cenie.

W jaki sposób udaje Wam się zapewniać zieloną energię do gdańskiego zakładu? Wszak w polskiej sieci energetycznej płynie energia wyprodukowana w zdecydowanej większości ze spalania węgla…

Produkcja systemów bateryjnych nie jest tak energochłonna jak produkcja samych ogniw – wyprodukowanie 1 kWh pojemności ogniwa wymaga zużycia kilkudziesięciu kWh w procesie wytwórczym, natomiast w wypadku montażu systemów bateryjnych wynosi 1:1 czy 1:2. Nie zmienia to oczywiście faktu, że tę energię – nawet w nie tak wielkiej ilości – trzeba skądś wziąć. Nasza koncepcja zakłada zaopatrzanie się w nią z dwóch źródeł – z miksu generacji „na miejscu” oraz poza zakładem.

Mówiąc konkretniej: na dachu naszego gdańskiego zakładu planujemy megawatową instalację fotowoltaiczną, zapewniającą – w pierwszej fazie naszej działalności, do czasu osiągnięcia docelowej zdolności produkcyjnej – kilkadziesiąt procent potrzebnej nam energii. Gdy zdolność ta zostanie już uzyskana, energia ta będzie spełniała nasze zapotrzebowanie w granicach 10‑15 proc.

Dlatego też, aby nie mieć problemów z nabyciem zielonej energii ze źródeł zewnętrznych, Northvolt tworzy dziś na Pomorzu tzw. zieloną grupę bilansującą, w której będziemy mieli szereg umów PPA (power purchase agreement) z dostawcami zielonej energii. To innowacyjna koncepcja, z której nikt jeszcze w Polsce nie korzystał, umożliwiająca nam godzinowe rozliczanie się ze zużytej energii, dzięki czemu będziemy mogli udowodnić, że 100 proc. wykorzystywanej przez nas energii pochodziło z OZE.

Northvolt tworzy dziś na Pomorzu tzw. zieloną grupę bilansującą, w której będziemy mieli szereg umów PPA (power purchase agreement) z dostawcami zielonej energii. To innowacyjna koncepcja, z której nikt jeszcze w Polsce nie korzystał, umożliwiająca nam udowodnienie, że 100 proc. wykorzystywanej przez nas energii pochodziło z OZE.

Jakie są plany Northvoltu na najbliższą przyszłość?

Naszym głównym celem, który chcemy zrealizować do 2030 r., jest osiągnięcie 150 GWh zdolności produkcyjnej rocznie – to wielkość prawie 3 mln samochodów elektrycznych zasilanych baterią o pojemności 50 kWh. Kolejnym priorytetem jest to, by ponad 50 proc. materiałów potrzebnych do produkcji pochodziło z recyklingu. Trzeci cel to natomiast wykorzystywanie wyłącznie odnawialnej energii, o czym mówiłem już przed chwilą.

Chciałbym przy tym zaznaczyć, że korzystanie przez nas z OZE nie jest zabiegiem marketingowym czy PR‑owym – założenie to było wpisane już w pierwszych biznesplanach firmy, gdy ona powstawała. Od samego początku dążyliśmy do tego, by na końcu procesu produkcyjnego osiągnąć produkt o kilkanaście razy mniejszym śladzie węglowym niż konkurencja. Naszym przekonaniem jest bowiem to, że źródła współczesnych przewag konkurencyjnych w biznesie dotyczą nie tylko kwestii stricte ekonomicznych, lecz także ekologicznych.

Źródła współczesnych przewag konkurencyjnych w biznesie dotyczą nie tylko kwestii stricte ekonomicznych, lecz także ekologicznych.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Sytuacja gospodarcza województwa pomorskiego w II kwartale 2021 r.

Pobierz PDF

Koniunktura gospodarcza

Po kilkunastu miesiącach naznaczonych pandemią koronawirusa, światowa gospodarka ma szansę odnotować w 2021 r. najsilniejsze od wielu dekad ożywienie po recesji. Według czerwcowych prognoz Banku Światowego, globalny wzrost gospodarczy ma w tym roku przyspieszyć do poziomu 5,6 proc. Tak dobre prognozy wiążą się przede wszystkim ze spodziewanym bardzo silnym wzrostem, jaki ma nastąpić w grupie największych gospodarek, takich jak m.in. Stany Zjednoczone czy Chiny. Pierwsza z nich ma urosnąć o 6,8 proc. względem ubiegłego roku, co jest rekordowym tempem od połowy lat 80., natomiast druga – w tempie 8,5 proc. Dobre prognozy dla globalnych liderów gospodarczych nie zmieniają jednak faktu, że nadchodzące ożywienie będzie bardzo zróżnicowane – wiele państw, które nadal zmagają się z poważnymi konsekwencjami pandemii odnotuje znacznie niższy poziom wzrostu od globalnych liderów1.

Pomimo spodziewanego boomu gospodarczego warto też zwrócić uwagę na czynniki ryzyka, które mogą zrewidować obecne prognozy. Jak wskazują analitycy Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO BP, najistotniejszym z nich jest pandemia, która nadal daje się we znaki za sprawą kolejnych wariantów wirusa. Sytuacji nie poprawia również niewystarczająco wysoki odsetek osób zaszczepionych. Drugim ryzykiem są „wąskie gardła”, za sprawą których łatwo można przejść z gospodarki nadmiaru do gospodarki niedoboru2.

Jak dotąd Polska jest wskazywana jako jedno z państw, które pod kątem gospodarczym radzi sobie z obecnym kryzysem bardzo dobrze. Według Banku Światowego w 2021 r. nasza gospodarka ma urosnąć o 3,8 proc., natomiast jeszcze bardziej optymistyczne są prognozy banków, jak chociażby Credit Agricole, który spodziewa się wzrostu PKB o 4,6 proc. w stosunku do ubiegłego roku, czy banku PKO BP, który zrewidował w czerwcu prognozę wzrostu PKB do 5,4 proc. Tak dobre przewidywania wynikają m.in. z bardzo niskiego poziomu bezrobocia, wystrzału w górę produkcji przemysłowej czy bardzo dobrych wyników eksportu. Ceną szybkiego ożywienia jest jednak wysoka inflacja. Według prognoz PKO BP w drugim półroczu utrzyma się ona w przedziale 4,5‑5,0 proc., natomiast w kolejnym roku będzie nieznacznie tylko niższa3.

Ożywienie gospodarcze widać także na Pomorzu. W II kwartale 2021 r. w czterech spośród siedmiu analizowanych obszarów gospodarki wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji pomorskich przedsiębiorstw znajdował się „na plusie”. Mowa tu o sektorach: handlu hurtowego (+32,6 pkt., co było wynikiem najwyższym przynajmniej od 2011 r., od kiedy zbieramy dane), informacji i komunikacji (+22,1 pkt.), przetwórstwa przemysłowego (+9,0 pkt.) oraz budownictwa (+3,8 pkt.). Negatywne odczucia przeważały natomiast przede wszystkim w sektorze zakwaterowania i usług gastronomicznych (–20,2 pkt., co może wynikać z faktu, że w 2021 r., w porównaniu z rokiem ubiegłym, znacznie więcej Polaków zdecydowało się na zagraniczne wyjazdy turystyczne), a także transportu i gospodarki magazynowej (–4,7 pkt.) oraz handlu detalicznego (–2,8 pkt.).

W sześciu spośród siedmiu badanych sektorów wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa był pod koniec mijającego kwartału wyższy niż pod koniec poprzedniego kwartału. Szczególnie duży wzrost dotyczył segmentów handlu hurtowego (+28,4 pkt. względem marca br.) oraz budownictwa (+11,3 pkt.). W pozostałych czterech wahał się w granicach 0,9‑6,8 pkt. Jedynym sektorem, w którym nastroje przedsiębiorców uległy pogorszeniu był obszar informacji i komunikacji (–38,8 pkt.). Tak duży spadek nie wynika jednak z nagłego załamania, jakie dotknęło ten sektor, lecz z rekordowo wysokiej wartości wskaźnika (60,9 pkt.), jaką odnotowano pod koniec poprzedniego kwartału.

To, że sytuacja pomorskich firm w 2021 r. jest wyraźnie lepsza niż w trakcie ubiegłego, naznaczonego nadejściem pandemii, roku dobrze pokazuje fakt, że nastroje badanych z pięciu spośród siedmiu analizowanych obszarów gospodarki były w II kwartale br. wyraźnie lepsze niż w analogicznym okresie ub.r. Największa różnica in plus dotyczy sektora transportu i gospodarki magazynowej (+40,4 pkt. względem II kwartału 2020 r.), który – działając w otoczeniu międzynarodowym, w tym w bliskich relacjach biznesowych z partnerami z Dalekiego Wschodu – jako jeden z pierwszych odczuł skutki ubiegłorocznego tąpnięcia. W czerwcu br. znacznie wyższe niż przed rokiem były także wartości wskaźnika bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa w branżach: handlu hurtowego (+38,4 pkt.), budownictwa (+27,0 pkt.), handlu detalicznego (+20,5 pkt.) oraz przetwórstwa przemysłowego (+20,1 pkt.). Minimalnie niższa ocena niż przed rokiem dotyczyła natomiast sektorów: zakwaterowania i usług gastronomicznych oraz informacji i komunikacji – w obydwu wskaźnik był o 0,1 pkt. niższy niż w II kwartale 2020 r.

Wykres 1. Indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wg sektorów w województwie pomorskim w okresie od czerwca 2020 do czerwca 2021 r.

Przedział wahań wskaźnika wynosi od –100 do +100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen negatywnych, dodatnie – pozytywnych.
Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS

Pomorscy przedsiębiorcy z czterech spośród siedmiu analizowanych sektorów oceniali w czerwcu br. swoją bieżącą ogólną sytuację lepiej niż przeciętnie w kraju – sytuacja ta dotyczyła obszarów: handlu hurtowego (+18,4 pkt. względem kraju), budownictwa (+12,7 pkt.), zakwaterowania i usług gastronomicznych (+12,4 pkt.) oraz przetwórstwa przemysłowego (+10,8 pkt.). Swoją sytuację najbardziej in minus ocenili natomiast przedsiębiorcy z branży transportu i gospodarki magazynowej (–12,7 pkt.).

W porównaniu z analogicznym okresem sprzed siedmiu lat (2014 r.), nastroje pomorskich przedsiębiorców były pod koniec II kwartału br. wyższe w pięciu spośród siedmiu branych pod uwagę sektorów. Największa różnica in plus – odpowiednio: +18,4 pkt. oraz +12,5 pkt. względem czerwca 2014 r. dotyczyła obszarów budownictwa i handlu hurtowego. Nieznacznie lepiej swoją obecną sytuację ocenili też badani z segmentów: transportu i gospodarki magazynowej, handlu detalicznego oraz przetwórstwa przemysłowego. W ciemniejszych barwach niż przed siedmioma laty swoją sytuację ocenili natomiast przedsiębiorcy z branż: zakwaterowania i usług gastronomicznych (–14,4 pkt.) oraz informacji i komunikacji (–10,5 pkt.).

Widać już, że po kryzysie spowodowanym pandemią coraz więcej pomorskich przedsiębiorców spogląda w przyszłość optymistycznie. W czerwcu br. w największym stopniu dotyczyło to tych, działających w obszarze zakwaterowania i usług gastronomicznych, gdzie wartość przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa sięgnęła aż 73,7 pkt. To jego zdecydowanie najwyższa wartość przynajmniej od 2011 r., od kiedy gromadzimy dane. Warto mieć jednak na uwadze, że tak dobry wynik jest w dużej mierze uwarunkowany sezonowym charakterem działalności turystycznej prowadzonej na Pomorzu – wysokie wartości wskaźnika przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa są w tej branży odnotowywane praktycznie co roku w czerwcu. Wyraźnie pozytywne prognozy dotyczyły także przedsiębiorców z sektora handlu hurtowego (+14,3 pkt.), natomiast w mniejszym już stopniu – z przetwórstwa przemysłowego oraz budownictwa (w obydwu przypadkach +5,6 pkt.). Z kolei negatywne odczucia odnośnie nadchodzącej przyszłości przeważały – choć najczęściej w dość umiarkowanym stopniu – w sektorach: transportu i gospodarki magazynowej (–9,6 pkt.), informacji i komunikacji (–6,1 pkt.) oraz handlu detalicznego (–1,1 pkt.).

W czterech spośród siedmiu analizowanych obszarów przewidywania pomorskich przedsiębiorców były bardziej optymistyczne niż przeciętnie w kraju. W największym stopniu – co wynika z wysokiej atrakcyjności turystycznej Pomorza – dotyczyło to branży zakwaterowania i usług gastronomicznych (+34,9 pkt. względem kraju), natomiast w mniejszym: handlu hurtowego (+9,1 pkt.), budownictwa (+7,7 pkt.) oraz przetwórstwa przemysłowego (+5,0 pkt.). Na przeciwnym biegunie znalazły się natomiast sektory: transportu i gospodarki magazynowej (–13,4 pkt.), informacji i komunikacji (–9,0 pkt.) oraz handlu detalicznego (–4,3 pkt.).

Działalność przedsiębiorstw

Pod koniec II kwartału br. w województwie pomorskim zarejestrowanych było 325,2 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W porównaniu z danymi sprzed roku, ich liczba wzrosła o około 13,0 tys. Z kolei w okresie kwiecień­‑czerwiec br. ich liczba wzrosła o około 4,5 tys.

Wykres 2. Dynamika produkcji sprzedanej, budowlano­‑montażowej i sprzedaży detalicznej w województwie pomorskim w okresie od stycznia 2018 do czerwca 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku

Wartości indeksu produkcji sprzedanej przemysłu notowane w II kwartale br. wskazują, że był to z perspektywy pomorskiego II sektora udany okres. We wszystkich trzech miesiącach były one wyraźnie wyższe niż przed rokiem – co swoją drogą nie powinno zaskakiwać, gdyż to właśnie na II kwartał ub.r. przypadła Polsce dotkliwa w skutkach tzw. I fala pandemii – i wynosiły odpowiednio: 19,3 proc. więcej w ujęciu rok do roku w kwietniu, 15,1 proc. więcej w maju oraz 16,3 więcej w czerwcu. Analizując wzrost notowany w ujęciu rok do roku, był to najbardziej udany kwartał od ponad 10 lat – ostatnio tak dobre wyniki odnotowano w IV kwartale 2010 r. Jak wskazują wartości indeksu PMI, określającego koniunkturę w przemyśle na podstawie badania ankietowego wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw – ożywienie w sektorze przemysłowym dotyczyło w II kwartale 2021 r. całej polskiej gospodarki. W czerwcu PMI dla Polski wyniósł 59,4 pkt., co było najwyższym odczytem od początku prowadzonych od 1998 r. badań. Wcześniejszy rekord został pobity w maju br., kiedy to wartość PMI wyniosła 57,2 pkt. Warto pamiętać, że w zestawieniu tym każdy wynik powyżej 50,0 pkt. oznacza poprawę sytuacji w sektorze, natomiast poniżej – pogorszenie. Z raportu IHS Markit, która przygotowuje indeks PMI, wyczytać możemy, że w czerwcu „tempo ekspansji w przemyśle zarejestrowało rekordową wartość drugi miesiąc z rzędu, a poziom zaległości produkcyjnych wzrósł w bezprecedensowym stopniu. Nowe zamówienia wzrosły w najszybszym tempie w historii badań, napędzając wzrost produkcji, zatrudnienia oraz aktywności zakupowej. Najnowsze dane wykazały również bezprecedensowe presje inflacyjne oraz bezprecedensowe opóźnienia w dostawach środków produkcji do polskich fabryk”. Warto mieć na uwadze, że ożywienie, jakie nastąpiło w polskim przemyśle wiąże się z ożywieniem, jakie ma miejsce również w niemieckiej gospodarce, a także gospodarkach innych państw strefy euro4.

Wartości indeksu produkcji budowlano­‑montażowej na Pomorzu były przez wszystkie trzy miesiące II kwartału 2021 r. wyraźnie niższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W kwietniu wartość ta była o 27,0 proc. niższa w ujęciu rok do roku, w maju – o 28,6 proc. niższa, natomiast w czerwcu – o 21,0 proc. niższa. Były to wyniki gorsze od notowanych w skali całej polskiej gospodarki, gdzie dynamika produkcji budowlano­‑montażowej była w ujęciu rok do roku: niższa o 4,2 proc. w kwietniu, wyższa o 4,7 proc. w maju oraz o 4,4 proc. w czerwcu br. W porównaniu z końcem II kwartału 2020 r. najbardziej okazałe zwiększenie produkcji budowlano­‑montażowej zaobserwowano wśród jednostek wykonujących roboty budowlane specjalistyczne (o 18,3 proc.). Minimalnie „na minusie” (o 0,3 proc.) znalazł się natomiast segment budowy budynków. Większość ekspertów przewidywała, że po majowym wzroście, indeks produkcji budowlano­‑montażowej poszybuje w czerwcu jeszcze bardziej w górę – tak się jednak nie stało. Uznaje się, że jednym z najważniejszych czynników hamujących dziś produkcję tego sektora jest istotny wzrost cen materiałów budowlanych, który nastąpił w dużej mierze wskutek pandemii5.

Znacznie wyższy niż przed rokiem był w II kwartale 2021 r. poziom sprzedaży detalicznej towarów – w kwietniu o 46,9 proc. w ujęciu rok do roku, w maju – o 44,7 proc., a w czerwcu – o 26,3 proc. Tak duży wzrost wynika z faktu, że w analogicznym okresie ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z tzw. I falą pandemii, która pociągnęła za sobą cały szereg restrykcji, na których w bardzo dużej mierze ucierpiały podmioty działające w obszarze handlu detalicznego – w szczególności te, które równolegle obok sprzedaży fizycznej, nie prowadziły sprzedaży kanałami wirtualnymi. Z kolei w skali całej polskiej gospodarki wzrost sprzedaży detalicznej sięgnął w czerwcu 13,0 proc. w cenach bieżących, co – przy uwzględnieniu inflacji – oznacza, że kupiliśmy o 8,6 proc. więcej towarów niż w pod koniec II kwartału 2020 r. Największy wzrost – o 27,0 proc. w ujęciu rok do roku dotyczył grupy pojazdów samochodowych i motocykli, a także tekstyliów, odzieży i obuwia (+23,6 proc.). W żadnej z analizowanych grup towarów nie odnotowano spadku, natomiast najniższy wzrost dotyczył obszaru żywności, napojów oraz wyrobów tytoniowych (+2,7 proc.). Jak wskazują analitycy PKO BP, obecny poziom sprzedaży znajduje się powyżej długoterminowego trendu sprzed pandemii. Co ciekawe, „stratna” na zniesieniu restrykcji okazała się sprzedaż internetowa – w czerwcu jej udział spadł do 8,1 proc., czyli do poziomu najniższego od lutego ub.r., czyli ostatniego miesiąca w „erze przedpandemicznej”6.

Handel zagraniczny

Wymiana handlowa Pomorza w II kwartale 2021 r. po kilku trudniejszych kwartałach naznaczonych pandemią, nabrała zdecydowanego rozpędu. Zarówno wartość eksportu, jak i importu były w regionie wyższe niż w I kwartale br. W wypadku eksportu (3860,4 mln euro) był to wzrost rzędu 12,1 proc., natomiast importu (3733,2 mln euro) – o 8,9 proc. Saldo handlu zagranicznego trzeci kwartał z rzędu pozostało dodatnie, wynosząc +127,2 mln euro.

W skali całej polskiej gospodarki w I półroczu 2021 r. eksport wyniósł 136,8 mld euro, natomiast import – 133,0 mld euro. Saldo handlu zagranicznego również było zatem dodatnie, wynosząc +3,8 mld euro. W porównaniu z okresem styczeń­‑czerwiec 2020 r., eksport wzrósł o 22,9 proc., natomiast import – o 23,6 proc.7

W porównaniu z II kwartałem 2020 r. wyraźnie wzrósł zarówno poziom pomorskiego eksportu, jak i importu – w wypadku pierwszego o 38,3 proc., natomiast drugiego aż o 62,4 proc. Tak duża różnica wynika oczywiście z pandemii, która na dobre uderzyła w światową, w tym również i polską gospodarkę, właśnie w II kwartale minionego roku. Ze względu na znaczne ograniczenie importu, w tamtym okresie saldo handlu zagranicznego było na Pomorzu bardzo wysoko „na plusie”, wynosząc +492,0 mln euro. Z kolei w odniesieniu do II kwartału 2019 r. wartość pomorskiego eksportu wzrosła o 43,9 proc., natomiast importu – o 12,0 proc.

Wśród towarów eksportowanych z Pomorza w II kwartale br. dominowały produkty z grup: statków, łodzi i konstrukcji pływających (25,4 proc. wartości pomorskiego eksportu). Znaczący był również udział towarów przypisanych do grup: maszyn i urządzeń elektrycznych (8,3 proc.), ryb i skorupiaków (6,1 proc.), zbóż (5,8 proc.) oraz reaktorów jądrowych, kotłów, maszyn oraz urządzeń mechanicznych (5,7 proc.). Struktura ta była zatem zbliżona do tych, obserwowanych w poprzednich kwartałach. Cały czas zauważalny jest stosunkowo niski (4,6 proc.) udział grupy paliw w pomorskim eksporcie, co jest bodaj najistotniejszą zmianą struktury produktowej eksportu z Pomorza, wywołanej kryzysem pandemicznym.

Wykres 3. Struktura kierunkowa eksportu z województwa pomorskiego w II kwartale 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie

Dominującymi odbiorcami produktów eksportowanych w II kwartale 2021 r. z Pomorza byli partnerzy handlowi z Niemiec (19,0 proc.), Holandii (5,5 proc.), Szwecji (5,1 proc.), Norwegii (4,7 proc.), Francji (4,4 proc.) oraz Wielkiej Brytanii (3,9 proc.). W tej materii nie zaszła zatem żadna istotna zmiana w porównaniu z poprzednimi kwartałami. W skali całej polskiej gospodarki największym partnerem eksportowym w I półroczu br. – podobnie jak we wcześniejszych okresach – były Niemcy (28,7 proc.), za których plecami znalazły się: Francja (6,0 proc.) oraz Czechy (5,9 proc.).

Jeśli chodzi o pomorski import w II kwartale br., jego niemal ¼ wartości (22,0 proc.) dotyczyła grupy paliw, a następnie statków, łodzi oraz konstrukcji pływających (15,8 proc.), maszyn i urządzeń elektrycznych (10,8 proc.) oraz ryb i skorupiaków (6,2 proc.). Produkty z tych grup odpowiadały łącznie za niemal 55 proc. wartości importu na Pomorze. W porównaniu z poprzednim kwartałem dało się zauważyć bardzo wyraźny wzrost udziału w ogólnej strukturze grupy statków, łodzi oraz konstrukcji pływających (+9,0 pkt. proc. względem I kwartału br.) – nie należy jednak wysnuwać z tego daleko idących wniosków, gdyż kontrakty zawierane w segmencie przemysłu morskiego nieraz opiewają na bardzo wysokie kwoty i zdarza się, że kilka (czasem nawet jedna) transakcji może mieć istotny wpływ na całą kwartalną strukturę pomorskiego importu.

Wśród towarów sprowadzanych na Pomorze w II kwartale 2021 r. dominowały te, pochodzące z Rosji (18,4 proc. wartości pomorskiego importu – głównie za sprawą paliw), Chin (13,3 proc.), Niemiec (7,1 proc.), Norwegii (5,9 proc.), Holandii (3,9 proc.) oraz Bangladeszu (3,8 proc.). Bardzo wysoka pozycja ostatniego z tych krajów – zaobserwowana także w poprzednim kwartale – bierze się z rosnącej wartości sprowadzanych stamtąd produktów z grupy artykułów odzieżowych. Istotnych zmian nie zaobserwowano również w ogólnopolskiej strukturze importowej – towary o największej wartości były w I półroczu br. sprowadzane z Niemiec (21,6 proc. wartości importu), a następnie – z Chin (14,0 proc.) oraz Włoch (5,2 proc.).

Wykres 4. Struktura kierunkowa importu do województwa pomorskiego w II kwartale 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie

Barometr innowacyjności

W II kwartale 2021 r. w Biuletynie Urzędu Patentowego opublikowano informację o 1050 wynalazkach zgłoszonych do opatentowania. Liczba zgłoszeń pochodzących z województwa pomorskiego sięgnęła 49, co stanowiło 4,7 proc. wszystkich zgłoszonych wynalazków. Jest to wynik niższy o 0,7 pkt. proc. niż w poprzednim kwartale, jak i w analogicznym okresie 2020 r.

Wykres 5. Liczba pomorskich wynalazków zgłoszonych i opublikowanych w Biuletynie Urzędu Patentowego w 2021 r.

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie http://www.uprp.pl

Udział województwa pomorskiego w liczbie zgłaszanych patentów był zatem w mijającym kwartale, tak samo jak w poprzednich, niższy od udziału regionu w liczbie mieszkańców całej Polski (6,0 proc.) oraz w odniesieniu do liczby ogólnopolskich przedsiębiorstw (6,8 proc.). Niemniej należy mieć na uwadze, iż statystyka patentowa jest zdominowana przez zgłoszenia z województwa mazowieckiego, w tym w szczególności z Warszawy.

Polskiej gospodarce nadal trudno jest wskoczyć na tory innowacyjnego rozwoju. Dobrze pokazuje to najnowszy raport Komisji Europejskiej pt. European Innovation Scoreboard 2021, w którym analizie poddana została innowacyjność wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. Polska w zestawieniu tym wypadła bardzo słabo – została sklasyfikowana na 24 miejscu spośród 27 badanych gospodarek. Tym samym znaleźliśmy się – obok Chorwacji, Węgier, Słowacji, Łotwy, Bułgarii i Rumunii – w grupie tzw. wschodzących innowatorów. Liderami rankingu są: Szwecja, Finlandia, Dania oraz Belgia.

Sam ranking tworzony był na podstawie 27 wskaźników, które obejmowały obszary takie jak m.in.: digitalizacja, jakość zasobów ludzkich, wykorzystanie technologii informacyjnych, dostępność finansowania na działania badawczo­‑rozwojowe czy produktywność. W tym kontekście najmocniejszą stroną Polski był generalny poziom ucyfrowienia, jak również odsetek osób z wyższym wykształceniem w stosunku do ogółu społeczeństwa – w tych obszarach wyraźnie przekraczaliśmy średnią unijną. Nasza gospodarka wypadła natomiast bardzo słabo, jeśli chodzi o m.in. poziom zatrudnienia w innowacyjnych przedsiębiorstwach, liczbę zgłaszanych patentów czy liczbę zaawansowanych technologicznie małych i średnich przedsiębiorstw.

Ciekawy wniosek, jaki wynika z ww. opracowania dotyczy tego, że Unia Europejska jako całość lepiej radzi sobie pod kątem wdrażania innowacji od Stanów Zjednoczonych, postrzeganych jako jeden z potentatów w zakresie tworzenia innowacyjnych rozwiązań. Nie zmienia to jednak faktu, że Europa nadal pozostaje w tyle za światowymi liderami innowacyjności, takimi jak Korea Południowa, Australia czy Japonia8.

Zgłoszenia patentowe zgłoszone w II kwartale 2021 r. w województwie pomorskim dotyczyły w największej mierze działu H (elektrotechnika – 26,5 proc.) oraz – dominującego w poprzednich dwóch kwartałach – działu B (różne procesy przemysłowe i transport – 18,4 proc.).

Największa nadreprezentacja względem kraju także dotyczyła działu H (elektrotechnika: +18,6 pkt. proc. względem kraju). Największa różnica in minus odnosiła się natomiast działu C (chemia, metalurgia: –6,6 pkt. proc.).

W analogicznym okresie ubiegłego roku największa nadreprezentacja zgłoszonych patentów względem kraju dotyczyła działu G (fizyka) – wyniosła ona 16,4 pkt. proc. Największe odchylenie in minus dotyczyło natomiast działu A – podstawowe potrzeby ludzkie, wynosząc 6,7 pkt. proc.

Tabela 1. Ogólnopolskie oraz pomorskie zgłoszenia wynalazków opublikowane w Biuletynie Urzędu Patentowego wg Międzynarodowej Klasyfikacji Patentowej (MKP) w II kwartale 2021 r. oraz w 2021 r. ogółem

Dział MKP II kwartał 2021 r. 2021 r.
Pomorskie Polska różnica Pomorskie Polska różnica
% % pkt. proc. % % pkt. proc.
Dział A – Podstawowe potrzeby ludzkie 14,3 19,1 –4,9 13,3 18,0 –4,7
Dział B – Różne procesy przemysłowe; Transport 18,4 24,3 –5,9 21,1 22,6 –1,5
Dział C – Chemia; Metalurgia 12,2 18,9 –6,6 16,7 20,9 –4,2
Dział D – Włókiennictwo; Papiernictwo 0,0 0,6 –0,6 0,0 0,6 –0,6
Dział E – Budownictwo; Górnictwo 6,1 9,6 –3,5 5,6 10,5 –5,0
Dział F – Budowa maszyn; Oświetlenie; Ogrzewanie; Uzbrojenie; Technika minerska 14,3 11,7 +2,6 13,3 11,2 +2,1
Dział G – Fizyka 8,2 7,9 +0,3 10,0 9,1 +0,9
Dział H – Elektrotechnika 26,5 7,9 +18,6 20,0 7,1 +12,9
RAZEM 100,0 100,0 100,0 100,0

Źródło: opracowanie IBnGR na podstawie http://www.uprp.pl

Mając na uwadze zgłoszenia wynalazków notowane narastająco od początku 2021 r., można stwierdzić, że względem kraju Pomorze specjalizuje się przede wszystkim w dziale H, który charakteryzuje nadreprezentacja rzędu 12,9 pkt. proc.

Ważniejsze wydarzenia9

1,15 mld zł straty Lotosu
Strata netto Grupy Lotos wyniosła w 2020 r. 1,15 mld zł. Zarząd spółki argumentuje ten wynik przede wszystkim niższymi cenami produktów naftowych na świecie.

Mniej uzależnieni od rosyjskich dostaw
W 2020 r. rosyjska ropa odpowiadała za 30 proc. dostaw morskich, jakie przeszły przez gdański Naftoport. To wynik o 6 pkt. proc. niższy niż przed rokiem.

Energa ze stratą za 2020 r.
Strata Grupy Energa w 2020 r. sięgnęła 444 mln zł netto. Był to wynik znacznie lepszy od odnotowanego w 2019 r. – wówczas strata przekroczyła 1 mld zł.

Kosakowo przejęło majątek gdyńskiego lotniska
Gmina Kosakowo nabyło majątek Portu Lotniczego Gdynia­‑Kosakowo. Wysokość transakcji opiewa na 7,15 mln zł. Od lutego 2014 r. lotnisko nie może funkcjonować, gdyż Komisja Europejska zakwestionowała pomoc publiczną, jaką uzyskało ono ze strony Gdyni i Kosakowa.

Nowy prezes Stoczni Gdynia
Adam Meller, dotychczasowy Prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia został odwołany z pełnionej funkcji przez nowo powołaną Radę Nadzorczą spółki. Nowym Prezesem został mianowany dotychczasowy Wiceprezes oraz dyrektor ds. infrastruktury i zarządzania majątkiem, Jacek Sadaj.

Centrum Ekoinnowacji PG już w budowie
Rozpoczęła się budowa Centrum Ekoinnowacji Politechniki Gdańskiej. Jak mówi Krzysztof Wilde, rektor PG, „Centrum Ekoinnowacji będzie jedną z najważniejszych jednostek naukowych w Polsce zajmujących się rozwojem proekologicznych rozwiązań i technologii środowiskowych”. Koszt inwestycji wyniesie 80 mln zł, ma zostać ona zrealizowana w II połowie 2022 r.

Konsolidacja branży paliwowej
Trzy największe polskie koncerny paliwowe – PKN Orlen, Grupa Lotos oraz Grupa PGNiG – zostaną połączone. Zgodnie z czterostronnym porozumieniem, którego stroną jest również Ministerstwo Aktywów Państwowych, w praktyce PKN Orlen przejmie pozostałe dwa koncerny.

Nigeryjska ropa naftowa w Gdańsku
Gdańska rafineria Grupy Lotos po raz pierwszy w historii otrzymała do przerobu ropę naftową pochodzącą z Nigerii (125 tys. ton). To jedna z 14 gatunków ropy, które jest w stanie magazynować i przerabiać zakład.

Nowe magazyny w PCL
Na obszarze Pomorskiego Centrum Logistycznego, sąsiadującego z terminalem kontenerowym DCT powstanie nowy, piąty już obiekt o powierzchni 39 tys. m². Będzie on gotowy do końca bieżącego roku. Docelowo PCL, oferujący obecnie ponad 150 tys. m² powierzchni, ma osiągnąć nawet 500 tys. m².

HPE 8 zainwestuje w Gdyni
Firma HPE 8, specjalizująca się w projektowaniu i produkcji systemów i urządzeń technicznych m.in. dla branż przemysłu maszynowego, energetycznego i kolejowego, zainwestuje 10 mln zł w budowę nowego zakładu w Gdyni. Inwestycja ta zostanie wsparta przez Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną.

Sitel otwiera biuro w Gdańsku
Sitel Group, przedsiębiorstwo specjalizujące się w obszarze obsługi klienta, otwiera nowe biuro w Gdańsku, w którym zatrudnienie znajdzie początkowo 85 osób. Docelowo może ono wzrosnąć nawet do 500 osób.

Zielony wodór od Lotosu?
Lotos Asfalt oraz Sescom podpisały list intencyjny dotyczący współpracy przy realizacji programu Green H2. Jego założenia obejmują wybudowanie instalacji do produkcji tzw. zielonego wodoru, czyli wodoru uzyskiwanego w procesie elektrolizy wykorzystującej odnawialne źródła energii.

Potężne inwestycje sieciowe na Pomorzu
Polskie Sieci Elektroenergetyczne przeznaczą do 2030 r. około 4,5 mld zł na inwestycje w sieci przesyłowe w samym tylko województwie pomorskim. Ich realizacja pozwoli na przesył do sieci energii elektrycznej produkowanej przez morskie farmy wiatrowe, które będą się rozwijały u wybrzeży Bałtyku.

Białoruska firma w Gdańsku
Agente – białoruska firma działająca w branży IT – otwiera swoje biuro w Gdańsku. Spółka skorzystała z programów: samorządowego Come2Pomerania oraz rządowego Poland.Business Harbour, które wspierają relokację do Polski białoruskich przedsiębiorstw oraz wykwalifikowanych pracowników.

Nowe połączenie kontenerowe
Containerships to drugi – po Unifeeder – armator, który otworzył w ostatnim czasie połączenie kontenerowe z Gdyni do Wielkiej Brytanii. Będzie ono obsługiwane przez dwa statki zasilane paliwem LNG – Containerships Stellar oraz Containerships Nord.

Większe statki zawiną do Gdyni
Dzięki sfinalizowanej właśnie inwestycji przebudowy Północnej Ostrogi Pilotowej w Porcie Gdynia, będzie on mógł przyjmować większe statki. Poszerzenie wejścia do portu o prawie 40 m sprawi, że będą mogły do niego zawijać statki o parametrach Baltimax, czyli m.in. tankowce i kontenerowce, które będą mogły przepłynąć przez Cieśniny Duńskie.

Prom hybrydowy dla Finów
Gdyńska stocznia Crist rozpoczęła budowę kolejnego, trzeciego już promu hybrydowego na zlecenie Finferries. Jednostka ta będzie miała długość 70 m i będzie mogła przetransportować do 52 samochodów oraz do 200 pasażerów.

Ostatni holownik oddany
Remontowa Shipbuilding sfinalizowała realizację umowy z Marynarką Wojenną, na mocy której wyprodukowała sześć holowników. Właśnie został przekazany ostatni z nich – H‑13 Przemko.

W Gdańsku powstanie fragment wycieczkowca
Stocznia Gdańska zbuduje trzy częściowo wyposażone bloki hotelowe wycieczkowca. Zleceniodawcą jest francuska stocznia Chantiers de l’Atlantique. Bloki te będą stanowić część statku wyprodukowanego dla armatora Royal Caribbean International.

Koniec inwestycji w Porcie Gdańsk
W Porcie Gdańsk zakończony został projekt pt. „Rozbudowa i modernizacja sieci drogowej i kolejowej w Porcie Zewnętrznym w Gdańsku”. W ramach wartej 167 mln zł inwestycji m.in. rozbudowano układ komunikacyjny, dojazd do DCT oraz zbudowano parking dla pojazdów ciężarowych.

Morska energetyka wiatrowa na studiach
Politechnika Gdańska oraz Uniwersytet Morski w Gdyni otworzą wspólnie międzyuczelniany kierunek studiów dotyczący obszaru morskiej energetyki wiatrowej. Jego absolwenci będą mogli docelowo znaleźć pracę w planowanych do uruchomienia na Pomorzu morskich farmach wiatrowych.

Remontowa wybuduje „Strażaka”
Gdańska stocznia Remontowa Shipbuilding wybuduje statek pożarniczy „Strażak” dla Zarządów Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Według planów, jednostka powinna być gotowa w IV kwartale 2022 r.

1 za: worldbank.org
2 za: pkobp.pl
3 za: worldbank.org, pkobp.pl, businessinsider.pl
4 za: bankier.pl, ihsmarkit.com
5 za: stat.gov.pl, money.pl
6 za: stat.gov.pl, businessinsider.pl
7 za: stat.gov.pl
8 za: kpk.gov.pl, businessinsider.pl
9 W niniejszym podrozdziale wykorzystano informacje pochodzące m.in. z portalów trojmiasto.pl oraz pomorskie.eu.

Skip to content