Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Największą barierą jest brak zaufania

Z Ewą Kamińską , zastępcą prezydenta Gdańska rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: – Raz na cztery lata macie prawo decydować, a pomiędzy wyborami nie wtrącajcie się – tak wielu samorządowców traktuje swoich mieszkańców. Trudno pogodzić takie podejście z integracją społeczną i braniem odpowiedzialności za swoje miasto lub gminę przez obywateli.

Polityka społeczna wymaga zgody nas wszystkich na jej określony kierunek.

Ewa Kamińska: O integracji społecznej można mówić tylko wtedy, gdy zna się potrzeby ludzi i ich plany na przyszłość. Jeżeli pyta się mieszkańców o zdanie tylko wtedy, gdy potrzebny jest ich głos, to nie ma prawdziwego integrowania, partycypacji, kształtowania życia gospodarczego, społecznego, kulturalnego. Polityka społeczna wymaga zgody nas wszystkich na jej określony kierunek. Władza samorządowa musi zrozumieć, że nie tworzy jej wydział spraw społecznych urzędu czy wydział edukacji, ale także wydział rozwoju gospodarczego czy spraw obywatelskich. Oczywiście decyduje prezydent, zarząd, ale składamy się na to wszyscy, także organizacje pozarządowe i mieszkańcy. Musi być porozumienie w tworzeniu tego kierunku, a także w późniejszej realizacji. I to nie tylko na szczeblu miasta czy gminy. Stworzyliśmy w naszym regionie Wojewódzką Strategię Polityki Społecznej. Niestety, jest to tzw. półkownik. Co z tego, że udało się taką wizję wypracować, skoro leży na półce .
L.S.: Żeby zbudować odpowiednią politykę, żeby integracja społeczna nie była tylko sloganem, samorządowcy i urzędnicy muszą mieć odpowiednią wiedzę. Skąd ją czerpiecie?
E.K.: Ze wszystkich możliwych źródeł. Począwszy od opracowań różnych mędrców, którzy piszą na te tematy, aż po wszelakie badania potrzeb społeczności. Tej wiedzy jest dużo. Kłopot polega na jej integracji z takim momentem rozwoju społecznego, w którym akurat jesteśmy. Trzeba też wybrać najwłaściwsze sposoby rozwiązywania problemów społecznych. To wymaga dużych kompetencji i mądrego rozdzielenia zadań. Nasza słabość jest najbardziej widoczna na tym ostatnim etapie. Dlatego na przykład Wojewódzka Strategia Polityki Społecznej leży na półce.
L.S.: Jesteśmy w krajowej czołówce, jeżeli zliczymy organizacje pozarządowe. Gdańsk oraz Gdynia są podawane jako przykłady dobrego ułożenia współpracy z trzecim sektorem. Przewrotnie można zapytać: czego trzeba więcej?

(…) zlecenie nie jest najważniejszą częścią współpracy. Ma to być partnerskie realizowanie tego, co najlepiej służy miastu i jego mieszkańcom.
Chyba największą przeszkodą w lepszej współpracy sektora niepublicznego i samorządów jest brak zaufania.

E.K.: Ale to nie jest zadowalające. Byliśmy pierwszą wspólnotą, która miała program współpracy samorządu z organizacjami pozarządowymi. Mieliśmy też „zaduszki organizacji pozarządowych”, czyli decyzję rady miasta o rezygnacji ze współpracy na rzecz dofinansowywania zadań zleconych tym organizacjom. To był wielki krok wstecz. Ale też wynikało to z chwalenia się tychże organizacji, że mogą wielkie problemy rozwiązywać samodzielnie, sprawniej i taniej. Tylko że takie zlecenie nie jest najważniejszą częścią współpracy. Ma to być partnerskie realizowanie tego, co najlepiej służy miastu i jego mieszkańcom. Każdy z partnerów wnosi swój majątek, swoje umiejętności, wiedzę. Nie mają być identyczni, mają być równi w traktowaniu swojego udziału. Często organizacje pozarządowe deklarują więcej niż są w stanie unieść. Intencje i motywacja są ważniejsze niż realne możliwości. Ale są również bariery. Wprawdzie zasobów i pieniędzy jest więcej, ale brakuje motywacji, bliskiej obecności przy ludziach i ich problemach. Chyba największą przeszkodą w lepszej współpracy sektora niepublicznego i samorządów jest brak zaufania. Skutkuje to licznymi i uciążliwymi kontrolami, jak organizacje pozarządowe wydają pieniądze i wywiązują się ze zleconych zadań. Jednocześnie słychać zarzuty, że dla administracji ważniejsze są biurokratyczne działania niż ludzkie potrzeby, że nie ma woli współdziałania, że zadzierają po prostu nosa .
L.S.: Dochodzimy do nieco banalnego wniosku, że ten brak zaufania wynika ze złego nastawienia, z braku rozmów, a nawet dobrej woli.

Nie to jest najważniejsze, że w radzie oświatowej jestem dyrektorem konkretnej szkoły, ale praca nad rozwiązaniem konkretnego problemu.

E.K.: Tak. I w budowaniu tego partnerstwa ma to olbrzymie znaczenie. Wiemy, że trzeba rozmawiać, wspólnie szukać rozwiązań, i tworzymy ciała, które mają się zajmować określonymi problemami. Są to jakieś rady, zespoły, gdzie członków dobiera się tak, by reprezentowali różne środowiska, instytucje, organizacje. Niestety, członkowie tych rad często zapominają, że powinni pracować na rzecz wspólnego dobra, a nie dbać o partykularne interesy. Nie to jest najważniejsze, że w radzie oświatowej jestem dyrektorem konkretnej szkoły, ale praca nad rozwiązaniem konkretnego problemu. Rada ma doradzać prezydentowi miasta w budowaniu potencjału wiedzy, żeby młodzi ludzie kończący szkoły w naszym mieście znajdowali pracę, mogli się uczyć dalej .
L.S.: Ale te postawy kształtuje w dużym stopniu polityka władz samorządowych. Prezydent poprzez konkretne rozwiązania w szkołach może budować lub tłamsić aktywność obywatelską i to poczucie wspólnoty.

Mamy jako społeczeństwo duży wpływ na decyzje podejmowane przez samorząd. Tylko że nie potrafimy tego mądrze wykorzystać.

E.K.: Chyba już skończyły się czasy, gdy z poziomu samorządu można było takie rzeczy blokować. Przez 20 lat byłam po drugiej stronie, razem z organizacjami pozarządowymi. Od niespełna roku spoglądam na wszystko z drugiej strony. Mamy jako społeczeństwo duży wpływ na decyzje podejmowane przez samorząd. Tylko że nie potrafimy tego mądrze wykorzystać. Doskonałym przykładem jest awantura z zerówkami. Proponowaliśmy, by wszystkie dzieci przedszkolne poszły do zerówek przy szkołach. 2/3 dzieci w Gdańsku uczęszcza do zerówek właśnie przy szkołach. Kiedy przedstawiliśmy nasze plany, to zorganizowała się tylko jedna grupa – przeciwników pomysłu. Byli to rodzicie dzieci pięcioletnich, którzy bardzo chcieli, by ich dzieci zostały w przedszkolach. Pozostała część rodziców, czyli większość, nie uczestniczyła w tej publicznej debacie. Nie było tam również rodziców dzieci, dla których nie ma w przedszkolach miejsc .
L.S.: Jakie z tego wypływają wnioski dla władz miasta

Wniosek podstawowy to nakłonienie wszystkich zainteresowanych do dyskusji. Jeżeli z radnymi spotkali się wyłącznie przeciwnicy pomysłu, to ich argumenty zwyciężyły!

E.K. Wniosek podstawowy to nakłonienie wszystkich zainteresowanych do dyskusji. Jeżeli z radnymi spotkali się wyłącznie przeciwnicy pomysłu, to ich argumenty zwyciężyły! Kolejny wniosek – możemy mieć wpływ na podejmowane decyzje, jeśli o to zadbamy. Jeżeli będziemy uczestniczyć w dyskusjach, jeżeli władzy przedstawimy nasze argumenty, to mamy dużą szansę na osiągnięcie celu. Tylko nie wierzymy, że to możliwe, i nie ufamy ani władzy, ani innym. Oczywiście najłatwiej się zorganizować przeciwko czemuś, a dużo trudniej, kiedy popieramy coś lub jesteśmy zadowoleni. Zerówki są tego doskonałym przykładem. Tu jest ogromne zadanie dla organizacji pozarządowych, które będąc tak zorganizowane jak w Gdańsku, czyli mając Radę Pożytku Publicznego, powinny dbać, by w różnych dyskusjach zbierać jak najszerszą reprezentację społeczną .
L.S.: Chyba jednak władze miasta nie zaangażowały się w wystarczający sposób, by przekonać niezadowolonych z pomysłu rodziców. Oni mieli swoje argumenty i nie akceptowali waszych propozycji.

Niestety, ale w niewielkim stopniu media są bezstronnymi uczestnikami dyskusji i też w zbyt małym stopniu uczestniczą w debatach publicznych, kształtują postawy i edukują.

E.K.: Nie wiem, czy jakiekolwiek argumenty były w stanie ich przekonać. To nie była dyskusja na argumenty, ale na emocje. Co ten urzędas będzie mi dyktował! Oczywiście były też nasze błędy. Chcieliśmy to przeprowadzić zbyt szybko. Tymczasem trzeba było uruchomić cały mechanizm konsultacji, w tym organizacje pozarządowe, i wydyskutować najlepsze rozwiązanie. To jest też olbrzymia rola mediów. Niestety, ale w niewielkim stopniu media są bezstronnymi uczestnikami dyskusji i też w zbyt małym stopniu uczestniczą w debatach publicznych, kształtują postawy i edukują .
L.S.: Bezdomnymi w Gdańsku w przeważającej większości zajmują się organizacje pozarządowe. Dlaczego w innych dziedzinach związanych z integracją społeczną nie ma takiej współpracy? Co stoi na przeszkodzie?
E.K.: To nie jest wina przeszkód, lecz kwestia czasu. Kiedy nastąpiło społeczne przebudzenie, problem bezdomności był najbardziej wstrząsający. Dlatego samorządy, organizacje pozarządowe czy po prostu ludzie najszybciej się do tego zabrali. Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności jest na Pomorzu pierwszym przypadkiem zjednoczenia niemal wszystkich sił do rozwiązania problemu społecznego. W dużym stopniu udało się go rozwiązać, chociaż nie całkowicie. Z bezdomnością na pewnym poziomie zawsze będziemy się spotykać, bo zawsze będą osoby wybierające taki sposób życia. W takich przypadkach programy wychodzenia z bezdomności są nieskuteczne. Cała reszta, czyli ludzie korzystający z podanej ręki, odnajdują się i wracają do życia zawodowego oraz społecznego. To nie jest łatwe i nie następuje szybko, ale jest możliwe.
L.S.: Skoro udaje się z bezdomnością, to dlaczego w innych przypadkach nie?
E.K.: Udaje się. Zaczynamy te skuteczne sposoby przenosić na inne sfery życia społecznego. Kończymy pracę nad pomocą środowiskową dla osób z kryzysami psychicznymi. Mamy dwa ogniwa: jedno to poradnie, a drugie to dwa środowiskowe domy. Podobnie przedstawia się problem osób z chorobą Alzheimera i dementywnymi zmianami. Pamiętajmy jednak, że na efekty wychodzenia z bezdomności, które teraz mogą być wzorcem, intensywnie pracowaliśmy 12 lat.
L.S.: Przedstawiciele organizacji pozarządowych zwracają uwagę, że skończył się czas, kiedy szybko rosła liczba nowych stowarzyszeń, gdy pojawiało się wielu nowych ludzi. Czy samorządy nie powinny też dbać, by nie brakowało nowych osób?

Nie jestem zwolennikiem lawinowego powstawania nowych organizacji pozarządowych w sensie prawnym (…) Opowiadam się za tworzeniem jak największej liczby (…) grup aktywnych obywateli skupiających się na problemach w lokalnym środowisku.

E.K.: Nie jestem zwolennikiem lawinowego powstawania nowych organizacji pozarządowych w sensie prawnym, czyli zarejestrowanych, ze statutami itp. Opowiadam się za tworzeniem jak największej liczby grup samopomocowych, grup aktywnych obywateli skupiających się na problemach w lokalnym środowisku. W Powiatowej Strategii na Rzecz Zatrudnienia i Spójności Społecznej uznaliśmy, że liderzy mocniejszych organizacji pozarządowych będą w lokalnych środowiskach tworzyć partnerstwa. Na tej zasadzie powstały porozumienia w kilku dzielnicach, między innymi we Wrzeszczu, Stogach, Oruni. Dojrzalsi liderzy działających tam organizacji gromadzą wokół siebie grupy aktywnych obywateli. Zajmują się czasami bardzo prostymi sprawami – uporządkowaniem jakiegoś terenu, zorganizowaniem zajęć osobom w podeszłym wieku czy znalezieniem im miejsce na spotkania. Miasto, czyli samorząd, ma wesprzeć powstające partnerstwa. Trzeba im pomóc w organizacji, sprawach technicznych czy też materialnie. Program został już przygotowany i mam nadzieję, że zdobędziemy na ten projekt środki z Unii Europejskiej.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Twórzmy elastyczne standardy

Z Piotrem Olechem , sekretarzem Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Często spotykamy się z opinią, że z realizacją integracji społecznej lepiej radzą sobie organizacje pozarządowe niż urzędnicy państwowi oraz samorządowi. Chyba jednak jest to bardziej życzenie niż rzeczywistość. Dlaczego?

Werbalnie niemal wszyscy deklarują, że organizacje pozarządowe lepiej sobie radzą z różnymi zadaniami społecznymi. Kiedy jednak przychodzi do konkretów, działań i na przykład podpisywania kontraktów, jest inaczej.

Piotr Olech: Werbalnie niemal wszyscy deklarują, że organizacje pozarządowe lepiej sobie radzą z różnymi zadaniami społecznymi. Kiedy jednak przychodzi do konkretów, działań i na przykład podpisywania kontraktów, jest inaczej. Część problemów związanych z integracją społeczną, zwłaszcza z ochroną zdrowia, chorobami psychicznymi, osobami niepełnosprawnymi, ciągle jest zdominowana przez sektor publiczny. Tylko w kilku przypadkach organizacje społeczne odgrywają coraz większą rolę. Dobrym przykładem jest pomoc ludziom bezdomnym oraz pozostającym bez pracy. W obu przypadkach widać, że państwowe oraz samorządowe instytucje wyczerpały swoje możliwości i trzeba było szukać nowych rozwiązań. Problemem mogą być pieniądze potrzebne do skutecznego działania. Jeżeli gmina ma dostęp do znacznych środków, które pozwalają na realizację takich zadań społecznych, to widać niechęć do dzielenia się zadaniami i pieniędzmi .

L.S.: Skoro podział tych zadań w zasadzie ogranicza się do strony finansowej, to może należy je odpowiednio zdefiniować, ustandaryzować i wycenić?

Standaryzacja usług jest bardzo czasochłonna i kosztowna. Wymaga dużego zaangażowania i współpracy każdej ze stron.

P.O.: Standaryzacja usług jest bardzo czasochłonna i kosztowna. Wymaga dużego zaangażowania i współpracy każdej ze stron, czyli samorządów i organizacji pozarządowych. Brak standardów może być jedną z przyczyn pozbywania się przez gminy tych kłopotliwych dla nich obowiązków. Pomorskie Forum zrobiło to wspólnie z niektórymi gminami. Opracowanie standardów usług, które później będą wymagane zarówno w poszczególnych gminach, jak i na terenie całego województwa, musi uwzględnić wiele rzeczy. Szczególnie kiedy chcemy zajmować się bezdomnymi, musimy być do tego przygotowani. Trzeba mieć zarówno odpowiednie pomieszczenia, jak i ludzi. Od dziesięciu lat jako Pomorskie Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności pracujemy nad ustaleniem standardów. Co ważne, kiedy się już zacznie opracowywać je w noclegowni czy schronisku, to w zasadzie trzeba to robić cały czas .
L.S.: Ale chyba jakiś zestaw, który można zastosować po pewnych zmianach zarówno w Gdańsku, jak i w Kwidzynie, po tylu latach udało się wypracować?

Nie ma nic gorszego jak sztywny standard, który próbuje się stosować w każdym miejscu.

P.O.: Stworzyliśmy dwa ogólne standardy: minimum i optimum. Gminy, w zależności od zasobności portfela, jak i zrozumienia dla problemu bezdomności, poruszają się między tymi wersjami. Nie ma nic gorszego jak sztywny standard, który próbuje się stosować w każdym miejscu .
L.S.: Jak to wygląda? Czy oszacowano, ile kosztuje bezdomny?

Stworzyliśmy standardy dla ogrzewalni, tzw. niskoprogowych usług, noclegowni, no i dla schronisk. Następnym krokiem będzie opracowanie tego od strony finansowej.

P.O.: Nad kosztami musimy jeszcze popracować. Do tej pory zajmowaliśmy się opracowaniem standardów zatrudnienia, jakością usług, także standardami bytowymi – co powinno zostać zabezpieczone w danej placówce w ramach danej usługi. Ponieważ nie mogą być wszędzie takie same, stworzyliśmy standardy dla ogrzewalni, tzw. niskoprogowych usług, noclegowni, no i dla schronisk. Następnym krokiem będzie opracowanie tego od strony finansowej. Już zauważamy, że duże zróżnicowanie ekonomiczne w regionie komplikuje nam stworzenie takich standardów finansowych. Podobna usługa w Człuchowie i Gdańsku będzie różnie wyceniana. Kiedy już powstanie coś takiego, będzie nam dużo łatwiej szacować koszty różnych działań i pomysłów .
L.S.: O co pyta gmina, która do tej pory samodzielnie próbowała radzić sobie z bezdomnością, i czego od was oczekuje?
P.O.: Gminy, które szukają u nas pomocy, które zwracają się z propozycją zlecenia takich usług, zwykle wiedzą, jaka jest skala tego zjawiska. Czasami szukają też możliwości ulokowania swoich bezdomnych w innych miejscach.
L.S.: Czyli chcą się pozbyć problemu, i to dosłownie?

Małych gmin nie stać na tworzenie całego systemu. Łatwiej zakontraktować to w innym miejscu, tam gdzie już placówki dla bezdomnych istnieją.

P.O.: Ale nie zawsze należy odbierać to negatywnie. Małych gmin nie stać na tworzenie całego systemu. Łatwiej zakontraktować to w innym miejscu, tam gdzie placówki dla bezdomnych już istnieją. Dobrymi przykładami są powiaty malborski oraz kwidzyński. Dzieje się tam naprawdę sporo dobrego, ale jeżeli spojrzymy, kto te usługi dla bezdomnych realizuje, to mamy zarówno organizacje lokalne, jak i z Trójmiasta .
L.S.: Skoro gminy potrafią się porozumieć w gospodarce odpadami, to chyba w radzeniu sobie z bezdomnością także?
P.O.: W naszym sektorze nie przypominam sobie, by były przypadki współpracy kilku gmin, ale na przykład w powiecie malborskim kilka wiejskich gmin składa się na utrzymanie Centrum Integracji Społecznej.
L.S.: Czyli istnieje w przypadku bezdomności swoisty rynek i samorządy wiedząc, jaka jest skala tego zjawiska, rezerwują odpowiednie pieniądze i ogłaszają konkurs?

W dużych gminach w przypadku bezdomności istnieje swoisty rynek i samorządy wiedząc, jaka jest skala tego zjawiska, rezerwują odpowiednie pieniądze i ogłaszają konkurs.

P.O.: W dużych gminach tak to wygląda. Wcześniej została przeprowadzona diagnoza bezdomności i próbuje się zaangażować kogoś, kto zrobi to taniej i lepiej niż wcześniej działające instytucje. Ta istniejąca diagnoza jest jednak pewną barierą, bo wolimy sami się temu przyjrzeć i ocenić nie tylko pod względem ilościowym, ale też jakościowym skalę tego zjawiska. Ogranicza to nas także w innym miejscu: kiedy samorządy nie akceptują naszych propozycji, gdyż mają już gotowe recepty i szukają ich wykonawców. Kiedy organizacje mocno napierają, że jednak potrzebne są zmiany – tak jest właśnie w Gdańsku – samorząd zaczyna się zastanawiać i zwykle reaguje. Tylko że to zabiera wiele czasu. Dobrym przykładem jest choćby sytuacja, gdy w noclegowniach i schroniskach przebywa coraz więcej starszych osób. Trzeba wówczas przygotować inną ofertę. Potrzebna jest bardziej intensywna opieka pielęgniarska, lekarska. Organizacje pozarządowe zwracały uwagę na te zmiany i nowe potrzeby od lat. Samorządy dopiero teraz to zauważyły .
L.S.: Czy standardy, które wypracowaliście, które nadal są tworzone, ułatwiają współpracę z samorządami? Czy są uznawane przez władze i urzędników?

Jeżeli standardy powstają we współpracy, jeżeli jest przy ich tworzeniu jakiś kompromis, są uznawane przez urzędników.

P.O.: Jeżeli powstają we współpracy, jeżeli jest przy ich tworzeniu jakiś kompromis, to tak. W przypadku bezdomności w naszym województwie te standardy istnieją nawet bez tej części finansowej. Prawdopodobnie jako tzw. dobra praktyka zaczną funkcjonować w całej Polsce. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej obserwując to, co się dzieje w naszym województwie, przyznało, że warto to wprowadzić w innych regionach. Jednak my zebraliśmy tylko te, które są dobre i sprawdzają się na Pomorzu. Nie mamy pewności, czy okażą się skuteczne na Dolnym Śląsku czy Podkarpaciu .
L.S.: Czy miastom takim jak Gdańsk lub Gdynia łatwiej opiekować się bezdomnymi niż mniejszym gminom?

Zwyciężył pragmatyzm, gdyż urzędnicy zobaczyli, ile kosztuje dotychczasowa opieka nad bezdomnymi i że usługi proponowane przez nas są tańsze oraz lepszej jakości.

P.O.: Łatwiej o tyle, że duże miasta przekazały te zadania właśnie organizacjom pozarządowym. Zwyciężył pragmatyzm, gdyż urzędnicy zobaczyli, ile kosztuje dotychczasowa opieka nad bezdomnymi i że usługi proponowane przez nas są tańsze oraz lepszej jakości. Oczywiście zadaniem samorządów jest nie tylko wykładanie pieniędzy, ale też monitorowanie i kontrolowanie pracy różnych stowarzyszeń .
L.S.: Czy waszym śladem pójdą inni zajmujący się ludźmi starszymi, niepełnosprawnymi? Czy tam również powstają standardy, które ułatwiają współpracę?

Coraz więcej zadań z zakresu bezrobocia przejmuje sektor niepubliczny. (…) wszyscy chyba dojrzeliśmy do przekazywania tych zadań oraz kompetencji w dół, ludziom z pomysłami.

P.O.: Rzeczywiście to się zmienia i chyba najlepszym przykładem jest bezrobocie. Jeszcze kilka lat temu pełnię władzy posiadały różne urzędy oraz instytucje państwowe i samorządowe. Teraz coraz więcej zadań przejmuje sektor niepubliczny. Oczywiście zmiany na rynku pracy mają w tym przypadku ogromne znaczenie, ale też wszyscy chyba dojrzeliśmy do przekazywania tych zadań oraz kompetencji w dół, ludziom z pomysłami. Nie wiem dlaczego, ale na mniejszą skalę te zadania są przekazywane w przypadku osób niepełnosprawnych czy szeroko rozumianej opieki zdrowotnej .
L.S.: Jednak w przypadku opieki zdrowotnej czy nawet opieki nad ludźmi starszymi czasami trudno powiedzieć, gdzie jest granica między działalnością komercyjną a non profit.
P.O.: To często podnoszony problem: na ile organizacja zajmująca się na przykład opieką nad ludźmi starszymi przeznacza wszystkie swoje dochody na prowadzenie działalności statutowej i de facto rozwijanie swej misyjnej działalności, a na ile jest nastawiona na zysk i bogaci się. Organizacje pożytku publicznego po prostu muszą swoje zyski przeznaczać na cele społeczne. Jest natomiast pewna nieufność wobec organizacji tego typu, które zarabiają na swojej pracy.
L.S.: Samorządy, stojąc przed koniecznością szukania oszczędności i zwiększania zakresu oferowanych usług związanych z integracją społeczną, powinny poszukiwać nowych rozwiązań, być otwarte na nowe propozycje. Tyle teoria. A jak jest w praktyce?

Innowacyjne rozwiązania są wdrażane już od kilku lat. Przykładem są streetworkerzy, asystenci, różne kompleksowe projekty. Jednak są też negatywne przykłady, choćby brak rozwiązań związanych z mieszkaniami.

P.O.: Różnie. Innowacyjne rozwiązania są wdrażane już od kilku lat. Przykładem są streetworkerzy, asystenci, różne kompleksowe projekty. Jednak są też negatywne przykłady, choćby brak rozwiązań związanych z mieszkaniami. Wiele osób mogłoby zostać przeniesionych z ośrodków do mieszkań wspieranych. Jest to ekonomicznie bardziej opłacalne rozwiązanie, dające też lepsze skutki w resocjalizacji. Niestety z niezrozumiałych dla mnie powodów samorządy nie decydują się na taki krok. W Polsce 6 milionów ludzi żyje w warunkach zagrożenia bezdomnością, bez ciepłej wody, ogrzewania .
L.S.: Skoro tak trudno się przebić z nowymi pomysłami, to jak wygląda dialog między organizacjami i samorządami?

Wśród decydentów dominuje postawa, by problem załatwić od ręki, jak najtaniej i najmniej skomplikowanie.

P.O.: Kolejny raz będę mówił o dużym zróżnicowaniu, bo zdarza się, że po jednej, dwóch rozmowach ogłaszane są konkursy i powstają nowe, dobre rozwiązania. Niestety są też przykłady długiego przebijania się do świadomości decydentów. Czasami trwa to latami. Dominuje postawa, by problem załatwić od ręki, jak najtaniej i najmniej skomplikowanie. Łatwiej gminie zlecić organizacji pozarządowej prowadzenie schroniska czy nawet jakiegoś hotelu, który zostanie przekształcony na mieszkania socjalne, niż te mieszkania znaleźć w różnych miejscach i tam ulokować osoby zagrożone bezdomnością. Tworzenie osiedli socjalnych nie jest dobrym rozwiązaniem, powstają getta. Można jednak inaczej, a doskonałym przykładem jest Gdynia. Planuje się rozwiązywanie problemów społecznych nie tylko w sensie integracji, ale także myśli się o interwencji czy profilaktyce. Niestety są też przypadki samorządów w naszym województwie, którym zależy tylko na spełnieniu ustawowego obowiązku, czyli zapewnieniu schronienia, posiłków i odzieży. Nie myśli się o programach integracyjnych, dzięki którym ludzie mogą wychodzić z bezdomności, ani o profilaktyce. Takie samorządy kręcą się w kółko. Tymczasem trzeba starać się zapobiegać, by ludzie nie trafiali do schronisk. A jeżeli już się tam znajdą, to jak najszybciej przywrócić ich do normalnego życia .
L.S.: Działalność, o której mówimy, w znaczącym stopniu opiera się na tkance społecznej. Po prostu ludzie muszą być społecznikami, chcieć wychodzić na zewnątrz, nie zamykać się w czterech ścianach, chcieć pomagać innym. Czy samorządy ten związek rozumieją i wspierają takie postawy?

W interesie organizacji pozarządowych (…) jest stymulowanie zainteresowania, edukacja społeczności lokalnych. Politycy mniej słuchają takich organizacji, a bardziej opinii publicznej.

P.O.: Bardzo różnie się zachowują nasze samorządy. Są takie, które stymulują postawy prospołecznikowskie. Inne nie widzą potrzeby angażowania się w taką działalność. Nie zachęcają ludzi do tego, żeby sami rozwiązywali swoje problemy, tworzyli organizacje pozarządowe. Gdańsk, Gdynia, Sopot są dobrymi przykładami. Coraz częściej obserwuję takie działania w Słupsku. Również w powiatach kwidzyńskim oraz sztumskim powstają nowe organizacje i samorządy je stymulują. Michał Guć, wiceprezydent Gdyni, na niedawnej konferencji poświęconej ekonomii społecznej mówił o Polsce A i B. W Polsce B samorządom nie zależy na tworzeniu organizacji pożytku publicznego, na przejmowaniu tych zadań. Nie zależy im na aktywnej postawie obywateli, na tym, by sami rozwiązywali jak najwięcej problemów. W interesie organizacji pozarządowych, które zajmują się integracją społeczną, jest stymulowanie zainteresowania, edukacja społeczności lokalnych. Politycy mniej słuchają takich organizacji, a bardziej opinii publicznej. Nie mówię już o znaczeniu mediów w tym przekazie. Dlatego sektorowi niepublicznemu powinno bardzo zależeć na edukacji, na kształtowaniu właściwych postaw ludzi.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorskie doświadczenia w budowaniu współpracy

Potencjał trzeciego sektora na Pomorzu
Sektor pozarządowy w województwie pomorskim jest jednym z najliczniejszych i najbardziej dojrzałych w Polsce. Zgodnie z REGON na terenie województwa zarejestrowanych jest ponad 4 tys. organizacji. Wskaźnik nasycenia aktywnością obywatelską w strukturach NGOs, czyli liczba organizacji na 10 tys. mieszkańców, wynosi 18. Wyższy wskaźnik jest tylko na Mazowszu, ale tam zasadniczy wpływ na jego wartość ma Warszawa, w której zarejestrowano większość organizacji ogólnopolskich. W Pomorskiem mamy wyższy niż średni poziom zatrudnienia w organizacjach. W III sektorze na stałe pracę znalazło ponad 8 tys. osób. Także samodzielność finansowa pomorskich organizacji jest większa, gdyż znaczny ich procent prowadzi działalność zarobkową .

Pomorskie sercem trzeciego sektora w Polsce.

Tutaj też powstało kilka ważnych inicjatyw, które wzbogaciły polski sektor pozarządowy. Można do nich z pewnością zaliczyć gdański lub gdyński model współpracy NGOs z administracją publiczną. Również pierwsza edycja niezwykle popularnych obecnie spotkań organizacji pozarządowych, tzw. FIP (Forum Inicjatyw Pozarządowych), miała miejsce w Gdańsku w 1994 roku, a „Bursztynowy Mieczyk” jest najstarszą nagrodą ustanowioną przez wojewodę i marszałka województwa przyznawaną najlepszym organizacjom pozarządowym. Do tej pory otrzymało ją ponad 50 pomorskich organizacji .
Współpraca NGOs z administracją publiczną

Rady organizacji pozarządowych – poważny partner samorządów lokalnych w tworzeniu polityki rozwoju.

Uruchomiony w 2002 roku proces budowania lokalnych reprezentacji III sektora po kilku latach zaowocował powstaniem Rad Organizacji Pozarządowych w kilkunastu powiatach oraz Pomorskiej Rady Organizacji Pozarządowych na poziomie województwa. Spowodowało to, że rozproszone do tej pory organizacje uzyskały swoje przedstawicielstwo, co w konsekwencji pozwoliło w bardziej zorganizowany i skuteczny sposób reprezentować interesy sektora. Proces ten z jednej strony spowodował większą mobilizację liderów lokalnych zabiegających o wejście do ciał przedstawicielskich, z drugiej zwiększył gotowość władz lokalnych do podejmowania konsultacji i negocjacji z radami posiadającymi autentyczny mandat społeczny. Mimo różnego rodzaju utrudnień, prób manipulacji i wywierania nacisku na powstające rady trzeba przyznać, że wzmocniły one pozycję NGOs i dały samorządom lokalnym poważnego partnera w tworzeniu polityki rozwoju lokalnego. W niektórych miejscach powstanie reprezentacji NGOs spowodowało powołanie wspólnych ciał konsultacyjno-doradczych. Na przykład w Gdańsku prezydent Adamowicz powołał Gdańską Radę Działalności Pożytku Publicznego, a marszałek Kozłowski – Pomorską Radę Działalności Pożytku Publicznego. Mają one zasadniczy wpływ na kształt wzajemnych relacji pozarządowo-samorządowych i mogą poszczycić się sporymi osiągnięciami w ich budowaniu .
Od wejścia w życie nowych regulacji ustawowych w 2004 roku w dużej mierze o wzajemnych relacjach władzy lokalnej i NGOs decydują zapisy rocznych programów współpracy, które są obligatoryjnym elementem systemu i muszą być corocznie uchwalane przez organy uchwałodawcze na każdym szczeblu samorządu terytorialnego. Po blisko pięciu latach obowiązywania ww. ustawy około 80% samorządów przygotowuje takie programy, choć ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Programy te są najczęściej biurokratycznym opisem raczej mniej niż bardziej precyzyjnie określonych sfer aktywności, w których samorząd próbuje przerzucić realizację zadań własnych na organizacje, wykorzystując zazwyczaj ich niższe koszty funkcjonowania (wolontariusze, dorywczo prowadzona księgowość, niewielkie koszty eksploatacyjne, często związane z niskim standardem siedzib czy biur, itp.).
Dość rzadko do opracowania lokalnych programów współpracy zapraszani są przedstawiciele organizacji pozarządowych. Ich udział w świetle ustawy nie jest obowiązkowy i zależy od poziomu zaufania i kultury współpracy w danej społeczności. Programy te mogą i powinny stanowić podstawę kształtowania i realizacji polityki wobec najaktywniejszych, zaangażowanych w działania NGOs. Powinny określać zakres i poziom oraz metody wykorzystania potencjału III sektora w realizacji zadań na rzecz lokalnej społeczności. Oczywiście programy te, poza strategią włączenia NGOs w główny nurt realizacji zadań publicznych, powinny też zawierać strategie rozwoju sektora obywatelskiego, tak aby mógł on stale wzmacniać swój potencjał finansowy, organizacyjny oraz profesjonalizm działania, zwiększając możliwości realizacji zadań publicznych.

Programy współpracy „są najczęściej biurokratycznym opisem (…) określonych sfer aktywności, w których samorząd próbuje przerzucić realizację zadań własnych na NGOs”.

W myśl konstytucyjnej zasady pomocniczości samorządy powinny stale szukać możliwości zwiększenia udziału NGOs w zaspokajaniu potrzeb mieszkańców. To na nich spoczywa ten obowiązek, również one odpowiadają za wydatkowanie środków z budżetu miasta, gminy czy województwa. Aby realizować zadania własne i prawidłowo, gospodarnie dysponować środkami, należy określić standardy usług, które JST chce zaoferować mieszkańcom – zarówno kiedy usługi te dostarczane są przez instytucje i placówki podległe administracji, jak i wtedy, gdy ich realizacja zlecana jest podmiotom zewnętrznym .

Jaki model określania standardów?

„Standard jako kategoria zarządzania jakością powinien w najbliższym czasie stanowić istotny element regulujący zachowania podmiotów na rynku usług społecznych”.

Standard jako kategoria zarządzania jakością powinien w najbliższym czasie stanowić istotny element regulujący zachowania podmiotów na rynku usług społecznych. Opracowana w Fundacji Regionalne Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych metoda określania standardów usług zakłada szeroki udział przedstawicieli wszystkich instytucji, które mogą z daną usługą mieć coś wspólnego (interesariusze). Metoda ta ma charakter partycypacyjny i okazała się bardzo przydatna przy porządkowaniu sfery zadań realizowanych przez NGOs. Oczywiście dotyczy to nie tylko działań organizacji pozarządowych, jednak to prawie wyłącznie one podejmują wysiłek tworzenia standardów tam, gdzie nie jest to nakazane prawem. Standard powinien być przygotowywany w dwóch wariantach: jako standard minimalny i rekomendowany (optymalny) .

Standard minimalny i rekomendowany.

Standard minimalny to akceptowany zestaw norm i procedur, które na danym poziomie rozwoju cywilizacyjnego i ekonomicznego są niezbędne do prawidłowej realizacji zadania/usługi. Zejście poniżej standardu minimalnego jest nieakceptowane społecznie i nie gwarantuje osiągnięcia celu założonego zadania/usługi. Na przykład zbytnie zagęszczenie w schronisku dla bezdomnych uniemożliwia pracę socjalną i psychologiczną, mającą na celu pomoc w wychodzeniu z bezdomności. Natomiast standard optymalny – rekomendowany – to taki zestaw norm i procedur, które dają szansę na osiągnięcie najlepszych z możliwych efektów przy realizacji założonego zadania/usługi, przy akceptacji krańcowej wysokości kosztów. Przekroczenie „w górę” standardu rekomendowanego pociąga za sobą nieuzasadniony społecznie wzrost kosztów .

„Standaryzacją mogą i powinny być objęte wszystkie rodzaje zadań/usług”.

Standaryzacją mogą i powinny być objęte wszystkie rodzaje zadań/usług. Mogą to być usługi świadczone stale, dzień po dniu, np. usługi opiekuńcze, rehabilitacyjne czy poradnicze. Może to być także funkcjonowanie stałej placówki edukacyjnej, wystawienniczej lub prowadzącej dożywianie. A ponadto: szkolenia, które odbywają się cyklicznie lub jednorazowo, imprezy kulturalne, festyny, koncerty organizowane raz na jakiś czas. Oczywiście sfera (sport, kultura, pomoc społeczna, ekologia) oraz charakter danego przedsięwzięcia (turniej podwórkowy, spektakl teatru ulicznego, usługi opiekuńcze, edukacja ekologiczna) determinują poszczególne elementy zadania, ale nie zwalnia to z konieczności podjęcia wysiłku zmierzającego do wypracowania standardu jego realizacji .

Standaryzacja pomaga zintegrować środowisko i rozpoznać jego potencjał.

Standardy nie są tworzone raz na zawsze. Są dynamiczne i ulegają weryfikacji wraz ze zmianami w funkcjonowaniu i zamożności danej społeczności. Dlatego partycypacyjne metody budowania standardów, zbierające w jednym miejscu i czasie większość wiedzy i doświadczeń wynikających z dotychczasowej praktyki, wydają się najbardziej akceptowane i efektywne. Poza samym opisem standardu można osiągnąć dobre rozpoznanie potencjału, jakim dysponuje środowisko lokalne, a dodatkowo – co staje się wartością autoteliczną – następuje integracja środowiska osób i różnorodnych instytucji odpowiedzialnych za daną sferę życia. Opracowanie standardów prowadzi ponadto, a może przede wszystkim, do wyższej jakości usług społecznych .
Jaki model realizowania usług społecznych?
Jedną z podstawowych form współpracy pomiędzy administracją samorządową a organizacjami pozarządowymi zapisaną w ustawie jest zlecanie zadań. Oczywiście, zlecanie to może dotyczyć zadań własnych odpowiedniego szczebla samorządu, tzn. musi zaspokajać potrzeby zbiorowe mieszkańców i nie może być zastrzeżone prawnie w kompetencjach innej struktury. Katalog tych zadań może być bardzo szeroki, gdyż zależy od otwartości samorządu na potrzeby mieszkańców. Zlecanie zadań może być realizowane w dwóch formach: wspierania i powierzania realizacji zadań podejmowanych przez podmioty niezaliczone do sektora finansów publicznych.

Wspieranie realizacji zadań – model jednostkowy, interwencyjny lub testujący.

Wspieranie zakłada częściowe dofinansowanie usługi/zadania podejmowanego przez NGOs. Odnosić się powinno do zadań, które realizowane są jednostkowo, mają charakter interwencyjny lub testują nowe rozwiązanie i oryginalną metodę pracy. Krótko mówiąc, powinno być nastawione raczej na podtrzymywanie aktywności obywatelskiej i/lub promowanie innowacyjnych rozwiązań .

Niewykorzystany potencjał konkursów grantowych.

W tym wypadku konkurs grantowy, który jest podstawą przydzielania (zawsze ograniczonych) środków, to wyśmienite narzędzie do odkrywania niezaspokojonych potrzeb w danym środowisku. Nie tylko wskazuje na braki w systemie usług, ale również daje obraz gotowego do wykorzystania potencjału i określenie metodologii realizacji tych zadań wraz ze wskazaniem źródeł częściowego finansowania. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że ten aspekt konkursów, wymagających dużego nakładu pracy, jest zupełnie niewykorzystany. O ile projekty, które otrzymały dofinansowanie, są wnikliwie rozpracowywane przy przygotowaniu umów, a następnie kontrolowane w trakcie i po ich realizacji, to te, które dofinansowania nie uzyskały (najczęściej z braku wystarczających środków), nie są już analizowane ani poważnie brane pod uwagę przy kształtowaniu polityki i określaniu zadań w następnym okresie. Wydaje się, że jest to podwójna strata. Z jednej strony nie korzystamy z bardzo konkretnej i specyficznej wiedzy, z drugiej pozwalamy na marnotrawstwo energii dużej rzeszy ludzi zaangażowanych w przygotowanie projektów. Bardzo wyraźnie widać to zjawisko również przy konkursach prowadzonych przez Instytucje Pośredniczące (IP) na zadania z funduszy europejskich, w szczególności Europejskiego Funduszu Społecznego .

Powierzanie realizacji zadań – model dla organizacji sprawnych merytorycznie i instytucjonalnie.

Powierzanie natomiast dotyczyć powinno usług/zadań mających charakter stały lub wieloletni. Powinny one być dobrze określone, tzn. wystandaryzowane. Przy powierzeniu zakłada się pełne finansowanie danej usługi/zadania. Realizacja tego typu zadań/usług powinna być zlecana organizacjom mającym duże doświadczenie w działaniach w tym zakresie, dobrze przygotowanym zarówno pod względem merytorycznym, jak i instytucjonalnym. System kontraktowania usług jest u nas jeszcze bardzo słaby. Od dysponentów środków publicznych wymaga dobrego rozeznania rynku, umiejętności oceny potrzeb i gotowości do udziału w procesie standaryzacji oraz odwagi i zaufania do potencjalnych realizatorów. Od organizacji wymaga przełamania własnej słabości instytucjonalnej, dużego zainwestowania w stałe kadry oraz poprawy sprawności organizacyjnej i gotowości do zderzenia z biurokratyczną rzeczywistością urzędów, a także odrzucenia egoizmu działania uznającego wyłącznie własne, wypracowane w przeszłości metody. Udział w budowaniu wspólnego dla całej społeczności standardu i gotowość zastosowania go przy realizacji zleconej usługi/zadania dla dużej części organizacji jest nadal bardzo trudny, dlatego nie mamy nadmiaru NGOs w pełni przygotowanych do systemu kontraktowania .
Ciekawy w tym kontekście wydaje się również system akredytacji przy realizacji niektórych specyficznych usług/zadań, zwłaszcza tych o bardzo wysokim poziomie złożoności i stopniu profesjonalizacji. System ten zastosowany został m.in. przy tworzeniu Regionalnych Ośrodków Europejskiego Funduszu Społecznego (ROEFS).
Poniższy schemat przedstawia zależność pomiędzy potencjałem NGOs a możliwością wprowadzenia systemu szerokiej kontraktacji usług/zadań.
Rysunek 1. Przejmowanie zadań publicznych przez organizacje pozarządowe.

boczon_r1

Źródło: Opracowanie własne.

Partnerstwa – najbardziej efektywna forma współpracy między sektorami
Najpełniejszą i najbardziej efektywną formą współpracy międzysektorowej jest partnerstwo. Może ono mieć charakter zadaniowy, to tzw. partnerstwo projektowe. Tego typu partnerstwa powstają już dość często. Dzięki nim partnerzy skuteczniej ubiegają się o środki na realizację wspólnych przedsięwzięć. Szczególną rolę mogą odegrać tzw. partnerstwa lokalne czy terytorialne. Mają one charakter strategiczny i wymagają znacznego zaangażowania zainteresowanych taką współpracą instytucji. Partnerstwa takie nie zastępują władz lokalnych w pełnieniu ich funkcji, ale skutecznie potrafią oddziaływać na kształt lokalnej polityki i realizację ważnych z punktu widzenia społeczności lokalnej zadań.
Ponad półtora roku temu w naszym województwie został zainicjowany proces budowania partnerstw powiatowych w ramach przygotowań do realizacji zadań Strategii na Rzecz Zatrudnienia i Spójności Społecznej ze wsparciem z EFS. Jest to ewenement w skali kraju, aby mechanizm racjonalizacji działania w sferze społecznej opierać na lokalnych partnerstwach. Mimo wielu trudności ma on ogromne znaczenie – w poszczególnych powiatach pomaga brać sprawy w swoje ręce. I choć tworzenie partnerstw strategicznych napotyka liczne bariery, to widać wyraźnie, że w wielu środowiskach lokalnych obudziło chęć współdecydowania o kierunkach rozwoju i charakterze projektów realizowanych na terenie poszczególnych powiatów.

„…choć tworzenie partnerstw strategicznych napotyka liczne bariery, to widać wyraźnie, że w wielu środowiskach lokalnych obudziło chęć współdecydowania o kierunkach rozwoju i charakterze projektów realizowanych na terenie poszczególnych powiatów”.

Bardzo dobre efekty przyniosły projekty IW Equal i Partner Plus. W wyniku ich realizacji powstało wiele wartościowych inicjatyw i stałych struktur partnerskich. Nie ma już wątpliwości, czy je tworzyć, dyskutuje się tylko, jak to robić, aby skutecznie oddziaływać na rzeczywistość. W chwili obecnej można mówić o zdecydowanie za małym udziale NGOs. Utworzone i wzmacniające swą pozycję Powiatowe Rady Organizacji Pozarządowych jako jeden ze swych priorytetów uznały pobudzenie aktywności i wzmocnienie pozycji NGOs w ramach tych partnerstw. Partnerstwom tym trzeba dać również konkretne uprawnienia i narzędzia, aby ich wielka aktywność i energia nie zostały zmarnowane .

„Województwo pomorskie buduje swą siłę na obywatelskim potencjale. Wszelkie badania potwierdzają, że jest to kapitał o najwyższym poziomie rentowności”.

Województwo pomorskie buduje swą siłę na obywatelskim potencjale. Wszelkie badania potwierdzają, że jest to kapitał o najwyższym poziomie rentowności. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że droga ta, choć trudna i wymagająca stałego zaangażowania wielu podmiotów, procentuje aktywnością i innowacyjnością, przynajmniej w sferze społecznej. To tworzy podstawy do prawdziwej modernizacji, a co za tym idzie, podniesienia jakości życia obywateli.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Wznieść się ponad interes własny – O współodpowiedzialności biznesu za procesy modernizacyjne kraju

Aktywny udział przedstawicieli sektora prywatnego w debatach krajowych wykracza poza zwykłą prezentację własnych interesów.

Zaangażowanie sektora prywatnego w moderowanie dyskusji publicznej na temat wyzwań stojących przed rozwojem społeczno-gospodarczym (zarówno w wymiarze lokalnym, jak i krajowym) staje się obecnie coraz bardziej znaczące. Jest to wyraz szczególnego rozumienia społecznej odpowiedzialności biznesu, będącego inicjatorem zmian mających na celu podnoszenie jakości życia i poprawę otoczenia gospodarczego. Aktywny udział przedstawicieli sektora prywatnego w debatach krajowych wykracza bowiem poza zwykłą prezentację własnych interesów i ewoluuje w kierunku realizacji misji publicznej związanej ze współodpowiedzialnością za procesy modernizacyjne .

Formy udziału biznesu w debacie publicznej
Aktywność sektora prywatnego w projektach modernizacyjnych jest szczególnie widoczna w krajach o długiej tradycji uczestnictwa biznesu w dialogu publicznym. Realizowane projekty charakteryzują się różną skalą (wymiar lokalny, ponadregionalny), bywają adresowane do różnych grup społecznych (osoby młode, starsze generacje) czy też firmowane są przez jedno przedsiębiorstwo (np. Siemens AG, realizujący w 2004 r. projekt Horizons 2020, czy analiza Deutsche Bank Deutschland im Jahr 2020) lub częściej – rozwijane w kooperacji w sektorem badawczym w ramach działalności think-tanków. Znane są także przypadki przechodzenia długoletnich menedżerów do instytutów badawczych w celu wykorzystywania doświadczenia i autorytetu w intensyfikowaniu dyskusji publicznej. Przykładowo Mikko Kosonen, były wiceprezes Nokii, objął w 2007 r. stanowisko wiceprezydenta fińskiego Narodowego Funduszu na Rzecz Badań i Rozwoju , stając się odpowiedzialnym za zagadnienia związane z innowacyjnością. Jednocześnie wszedł on w skład zespołu zarządzania strategicznego, którego zadaniem jest rozwój i wdrożenie działań realizujących misję tegoż instytutu dotyczącą ożywienia potencjału innowacyjnego Finlandii.

„Udział biznesu w realizacji wspólnych, publiczno-prywatnych projektów (…) jest przede wszystkim systematycznym współudziałem w realizacji bieżących zadań”.

Udział biznesu w realizacji wspólnych, publiczno-prywatnych projektów nie odbywa się wyłącznie w czasach największych przemian, jest to przede wszystkim systematyczny współudział w realizacji bieżących zadań. Stymulowane przez sektor prywatny projekty modernizacyjne charakteryzują się różnym stopniem oddziaływania na otoczenie społeczno-gospodarcze .
Przedstawione poniżej przykłady inicjatyw biznesu pochodzą z różnych krajów (między innymi z Niemiec, Finlandii, Kanady), stojących przed różnymi wyzwaniami rozwojowymi. Wspólną cechą tych działań jest jednakże modernizacja i wydobycie potencjału z krajowych zasobów, postaw lokalnych społeczeństw oraz reprezentowanych w nich wartości.

Niemcy

W Niemczech „liczne organizacje publiczne włączają różnorodne zagadnienia społeczne i gospodarcze do agendy bieżącej debaty publicznej”.

Niemcy – ze względu na silnie rozwiniętą strukturę korporacyjną i znaczący udział dużych przedsiębiorstw w życiu publicznym – są krajem, w którym działalność sektora prywatnego związana jest z różnorodnymi aspektami modernizacyjnymi. Ponadto liczne organizacje publiczne, np. Fundacja Bertelsmanna realizująca projekt 20zwanzig, włączają różnorodne zagadnienia społeczne i gospodarcze do agendy bieżącej debaty publicznej . Podejmuje się też wiele działań wspierających rządowy program „Deutschland – Land der Ideen” (Niemcy – kraj pomysłów), takich jak Jugend denkt Zukunft. To inicjatywa biznesu (Wrigley GmbH, BASF AG, Vodafone Deutschland), mającą na celu włączenie młodzieży w dialog dotyczący procesów innowacyjnych. W tym projekcie, realizowanym m.in. w formule pięciodniowej gry, młodzież obejmuje rolę doradców, których zadaniem jest wspieranie rozwoju innowacyjnych produktów i usług dla przedsiębiorstw. Projekt ma charakter edukacyjny i stymulujący młode pokolenia do stosowania nieszablonowych rozwiązań .

Finlandia
Finlandia stanowi również przykład kraju europejskiego, którego silna pozycja gospodarcza i stabilna sytuacja społeczna nie wykluczają aktywnej debaty publicznej dotyczącej wyzwań modernizacyjnych, prowadzonej przy znaczącym udziale sektora prywatnego. Oznacza to tym samym, że w jednej z najbardziej konkurencyjnych gospodarek świata istnieje ścisła zależność między wzmacnianiem pozycji konkurencyjnej a aktywnością środowisk biznesowych. W Finlandii działa kilka wiodących think-tanków, które aktywnie wpływają na profil dyskusji dotyczącej przyszłej pozycji Finlandii w globalizującej się gospodarce światowej. Jednym z nich jest EVA (Elinkeinoelämen Valtuuskunta) – prorynkowy ośrodek badawczy, stanowiący platformę biznesu dla kształtowania wizji rozwojowej Finlandii. EVA publikuje raporty, organizuje debaty publiczne oraz przedstawia rekomendacje dla działań w sferze gospodarczo-społecznej (np. Municipalities and Markets <Władze Miejskie i Rynki>). Jedną z najbardziej znanych publikacji EVA jest Annual value and attitude survey, badanie analizujące stosunek Finów do procesów gospodarczych, wyznawanych wartości oraz postaw społecznych (np. stosunek do władzy). W 2007 r. odbyło się także pierwsze Forum EVA, poświęcone swoistemu testowaniu potencjalnych kandydatów na stanowisko premiera w zakresie fińskich wartości czy wyzwań stojących przed polityką gospodarczą i edukacyjną Finlandii.

Debata publiczna, dotycząca wyzwań modernizacyjnych w Finlandii, odbywa się przy znaczącym udziale sektora prywatnego.

Dyskusja o przyszłości Finlandii w gospodarce światowej jest zazwyczaj moderowana przy udziale przedstawicieli biznesu, którzy trafnie identyfikują potencjalne czynniki rozwoju i możliwości wykorzystywania fińskich zasobów .

Kanada
Projekty promujące jakość życia, realizowane przy współudziale lub z inspiracji sektora prywatnego, nie są charakterystyczne wyłącznie dla Europy. Ich różnorodność odzwierciedla niekiedy długoletnie zaangażowanie biznesu na wielu polach związanych z poprawą lokalnych warunków życia i pracy mieszkańców.

Rekomendacje dla transformacji gospodarki Kanady Zachodniej powstawały przy aktywnym udziale środowisk biznesowych.

Projekt NEXT West Fundacji Zachodniej Kanady (Canada West Foundation) jest trzyletnią inicjatywą (trwającą do 2008 r.), współfinansowaną m.in. przez Petro-Canada Inc. czy Canadian Western Bank. W październiku 2006 r. opublikowany został raport Shaping Our Future. Creative Ideas for Transforming Western Canada’s Economy (Kształtując Naszą Przyszłość. Kreatywne Pomysły na Transformację Gospodarki Zachodniej Kanady), który odnosi się do wyzwań transformacji w trzech wymiarach: ekonomicznym, społecznym (generacyjnym) i więzi wspólnotowych. Raport uporządkowany jest według zagadnień, którym przypisane są konkretne rekomendacje. Dla przykładu, w obszarze edukacja i szkolenia wskazano na potrzebę trzykrotnego zwiększenia do 2026 r. liczby zagranicznych studentów rozpoczynających naukę na kanadyjskich uniwersytetach i wspierania rozwoju ich kariery zawodowej w Kanadzie. Zalecenia odnoszą się także do rozwoju infrastruktury w celu podniesienia mobilności i poprawy komunikacji między ludźmi, reformy rynku pracy, ochrony środowiska czy innowacyjności. Proces formułowania rekomendacji był aktywnie wspierany przez sektor prywatny poprzez odbywające się spotkania Fundacji z przedstawicielami biznesu.

Programy globalne

„… środowiska biznesowe w coraz większym stopniu angażują się także w kształtowanie uwarunkowań rozwoju przestrzeni miejskiej”.

Mając na uwadze jakość życia mieszkańców, środowiska biznesowe w coraz większym stopniu angażują się także w kształtowanie uwarunkowań rozwoju przestrzeni miejskiej. Przykładem takiego typu współdziałania jest globalny program zainicjowany przez koncern Cisco pod nazwą Connected Urban Development (CUD) , realizowany we współpracy z takimi europejskimi miastami, jak: Amsterdam, Madryt, Lizbona, Hamburg czy Birmingham. Obejmuje on między innymi analizę wpływu technologii informatycznych i telekomunikacyjnych na redukcję gazów cieplarnianych na obszarach miejskich poprzez odpowiednie zarządzanie przepływem ruchu czy rozwojem usług skierowanych do mieszkańców .
Większość projektów inicjowanych przez środowiska biznesowe uwzględnia dłuższą perspektywę czasową, dzięki czemu inicjatywy te mają charakter międzygeneracyjny. Jak pokazują powyższe przykłady, głos sektora prywatnego oraz dzielenie się najlepszymi praktykami mogą być efektywnie wykorzystywane w dialogu z innymi partnerami, przede wszystkim z władzami lokalnymi.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

System z marginesu czy margines systemu? Kondycja instytucji otoczenia biznesu na Pomorzu

Koncentracja instytucji otoczenia biznesu w metropolii trójmiejskiej jest zjawiskiem naturalnym.

Tytuł jest, być może, łyżką dziegciu w beczce miodu, a dotyczy kwestii mniejszej dostępności usług wspierających przedsiębiorczość oraz ich marginalizacji poza obszarem metropolii trójmiejskiej. Czy tak musi być? Oczywiście, że tak. To w Trójmieście znajduje się serce finansów Pomorza, zawsze w zasięgu czujnego wzroku urzędu marszałka, urzędu wojewody i Regionalnej Instytucji Finansującej (RIF). Ponadto, tu zlokalizowane są praktycznie wszystkie uczelnie i placówki badawczo-rozwojowe (B+R). To tu, przy dużej liczbie klientów, powstają jak grzyby po deszczu jednostki otoczenia biznesu. Tutaj urzęduje i pracuje „kwiat intelektualny” regionu. Tytuł artykułu jest więc nie od rzeczy.
W Pomorskiem dominują mikro- i małe przedsiębiorstwa. Oznacza to, że w przeważającej liczbie jedynym kreatorem rzeczywistości gospodarczej jest właściciel-menedżer. Oznacza to również, że struktura zatrudnienia firmy jest niewielka i nieskomplikowana. Przeciętny właściciel-menedżer, co wynika z analizy doświadczeń i wniosków własnych autora, charakteryzuje się ponadto relatywnie:
• niewystarczającymi kwalifikacjami;
• niską świadomością i wiedzą o działalności rynkowej;
• niską jakością swoich działań rynkowych.

Usługi IOB mają szczególne znaczenie dla mikro- i małych przedsiębiorstw.

Właściciele-menedżerowie, niejednokrotnie pełniąc w swojej firmie wszystkie funkcje naraz, a chcąc sprostać warunkom konkurencyjności, powinni – a właściwie muszą – korzystać z szeroko rozumianego wsparcia instytucji otoczenia biznesu (IOB) i dostępnych im narzędzi; inaczej nie przetrwają lub osiągną etap stagnacji. Dodatkową determinantą konieczności korzystania z usług IOB są ogromne i szybkie zmiany zachodzące obecnie w gospodarce regionu. Powyżej przytoczone, a tylko wybrane argumenty łącznie stwarzają pilną konieczność zaangażowania całego wachlarza różnych instrumentów, które staną się katalizatorem zmian i rozwoju w zakresie konkurencyjności i innowacyjności oraz badań (osobną kwestią jest stwierdzenie, na ile owi właściciele-menedżerowie posiadają świadomość potrzeby skorzystania z usług IOB, a na ile trzeba ją dopiero wykreować lub zostanie ona wymuszona przez rynek) .

Czy pomorskie IOB są przygotowane do wspierania przedsiębiorców na dużą skalę?

Otwarte pozostaje pytanie, czy instytucje te są w wystarczającym stopniu przygotowane do podjęcia działań na ogromna skalę w ramach szybko zmieniających się wymagań rynku. Brak zunifikowanego, wysokiej jakości systemu usług oraz ich nieodpowiednie skomunikowanie powoduje, iż nie są one dobrze widoczne ani rozpoznawalne przez potencjalnych beneficjentów tych usług, czyli sektor MŚP. Działania zmierzające do poprawy tego stanu podjęto w województwie pomorskim; założenia projektowanego systemu wydają się być wzorcowe, a na pewno pilotażowe w tym wymiarze w skali kraju. Zostały one opisane w ostatnim podrozdziale niniejszego opracowania .
W kolejnej części artykułu omówiony został system wsparcia oferowany przez instytucje otoczenia biznesu w województwie pomorskim; należy jednak zaznaczyć, że duża część opisywanej rzeczywistości ma charakter niezwykle dynamiczny, a szczupłość i czasochłonność opracowania nie pozwala na pełną i jednoznaczną, „tu i teraz”, definicję całości uwarunkowań.
Charakterystyka wybranych elementów otoczenia biznesu na Pomorzu
Współczesne nazewnictwo: instytucje otoczenia biznesu, środowisko otoczenia przedsiębiorczości, wspieranie przedsiębiorczości czy sieci wspierania sektora MŚP, zastąpiło bardzo popularne w pierwszych latach transformacji ustrojowo-gospodarczej określenie „trzeci sektor”. Dzisiaj jest ono stosowane częściej dla organizacji non profit działających w sferze społecznej. Dotyczy kwestii wrażliwych społecznie, w których głównym atrybutem nie jest kalkulacja ekonomiczna, zysk, rentowność czy rozwój stricte materialny, lecz wsparcie bezradnych, potrzebujących i nieprzystosowanych osób i środowisk.

Wysoko wykwalifikowane IOB katalizatorem współpracy między MŚP a jednostkami badawczo-rozwojowymi.

Największy udział procentowy firm otoczenia przedsiębiorczości stanowią instytucje młode, mające od 4–5 (powstawały w okresie przystąpienia Polski do struktur UE) do około 20 lat (instytucje powstałe w okresie transformacji). Są to przede wszystkim takie organizacje, jak: centra wspierania przedsiębiorczości, agencje regionalne, inkubatory przedsiębiorczości, jednostki szkoleniowo-doradcze i informacyjne, fundusze pożyczkowe i poręczeniowe oraz jednostki będące głównym produktem Funduszu Współpracy, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i Krajowego Systemu Usług. Na drugim biegunie są nieliczne, ale wpływowe instytucje kilkudziesięcioletnie, o ogromnych tradycjach, cieszące się dużym zaufaniem, m.in. ze sfery B+R (uczelnie, instytuty naukowo-badawcze itp.). Stanowią one niewielki procent, ale grają dużą rolę we wspieraniu przedsiębiorczości. Najważniejszym zadaniem dla wysoko wykwalifikowanych IOB jest pośrednictwo w komunikacji biznesowej i informacyjnej na styku dwu grup: B+R oraz MŚP. Współpraca tych dwu światów, dwu „gwar” komunikacyjnych, w dobie innowacyjności i konkurencyjności jest wręcz nieunikniona, jednak niejednokrotnie pozostaje w sferze marzeń. Prowadzi to do niewykorzystania szans rozwojowych regionu .

Wszechstronność pracowników, partnerstwa i konsorcja projektowe to chleb powszedni IOB.

Przeciętna jednostka otoczenia biznesu posiada od 5 do 10 osób personelu. Jednakże jednostki tego typu przy realizacji części usług korzystają ze specjalistów zewnętrznych na zasadzie umów o dzieło lub zlecenia. Przykładem są szkolenia czy projekty realizowane ze środków strukturalnych. Tworzenie partnerstw, konsorcjów projektowych stało się nie tylko potrzebą czasów, ale i koniecznością optymalizacji procesów i kosztów. Dlatego statystyczne zatrudnienie w jednostce otoczenia biznesu jest nieco mylące w stosunku do podejmowanych i realizowanych przez nią działań. Ogromnie ważny wskaźnik wynika z analizy „jakości” osób zatrudnionych w tychże jednostkach. Pracownicy merytoryczni, doradcy, trenerzy stanowią w niektórych z nich do 100% obsady. Następuje u nich wymienność funkcji oraz swego rodzaju wszechstronność. Działają również na zasadzie sieci i kooperacji (np.: Stowarzyszenie „Wolna Przedsiębiorczość” w Gdańsku, prowadzące sieć jednostek wspierających powstawanie i rozwój MŚP w województwie pomorskim) .

„Montaże finansowe” na porządku dziennym działalności IOB.

Przedmiotem osobnej analizy powinny być sposoby i źródła finansowania działalności wszystkich wspomnianych wcześniej jednostek otoczenia przedsiębiorczości. Często głównym źródłem finansowania tychże są środki pozyskiwane w formie grantów z programów Unii Europejskiej. Coraz większy udział procentowy źródeł finansowania stanowią środki pochodzące z różnych szczebli samorządu (najmniej w tej grupie ze szczebla powiatowego, którego większość budżetu – ok. 94 % – finansowana jest dotacjami celowymi i w związku z tym, generując niskie dochody własne, nie może on w istotny sposób wspierać jednostek otoczenia biznesu). Dość znaczna liczba IOB wykazuje własne środki jako główne źródło finansowania działalności. Formą wsparcia przez samorządy lokalne stały się też m.in.: ulgi w podatkach lokalnych, preferencyjne stawki za dzierżawę lokali pod działalność gospodarczą, udział w formie nieruchomości w strefach ekonomicznych, parkach technologicznych itp. Często są to różnego rodzaju dotacje, najistotniejsze dla jednostek badawczo-rozwojowych i naukowych oraz centrów technologicznych i informacji. „Montaże finansowe”, dzięki którym bieżąca działalność IOB jest finansowana łącznie z kilku źródeł, są na porządku dziennym .
Statystyczna lokalizacja typowej jednostki wspierającej MŚP to środowisko miejskie, którego liczebność wynosi powyżej 40 tys. mieszkańców. Z analizy danych GUS i PARP oraz własnych doświadczeń wynika, że struktura typowej jednostki wsparcia jest wynikiem zapotrzebowania adresatów usług, czyli MŚP w danym środowisku.

Pozametropolitalne IOB to często terenowe oddziały trójmiejskich instytucji.

Jak wskazuje przykład Stowarzyszenia „Wolna Przedsiębiorczość” w Gdańsku, często organizacja naturalnie przekształca się w sieć, głównie w celu znalezienia się bezpośrednio przy głównym odbiorcy usług. W ten sposób „w terenie” powstają jej lokalne ośrodki .
Szanse, zagrożenia i bariery systemu wsparcia
Wykonawstwo usług o charakterze doradczym, szkoleniowym i informacyjnym, głównie ze środków przedakcesyjnych PHARE, a także strukturalnych (m.in. z działań 2.3 oraz 3.4 – odpowiednio z Sektorowego Programu Operacyjnego Wzrostu Konkurencyjności Przedsiębiorstw /SPOWKP/ i Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego /ZPORR/), dały autorowi dodatkowy asumpt i uzupełniły obraz stanu i potrzeb oraz szans i zagrożeń sektora MŚP w Polsce, a w szczególności w województwie pomorskim.

Bariery funkcjonowania IOB:

Sferę tę należy omawiać w dwu aspektach. Pierwszy dotyka problematyki i złożoności samego systemu wsparcia. Drugi dotyczy głównie barier i zagrożeń wynikających ze współpracy firm sektora MŚP z instytucjami systemu wsparcia. Główne bariery działalności systemu otoczenia biznesu to :

– biurokracja

• bardzo duża biurokracja; jest ona w tym przypadku usprawiedliwiona, gdyż gros instytucji wsparcia jest w znacznym stopniu dotowanych lub wspieranych różnorakimi grantami i środkami strukturalnymi. Ten fakt powoduje konieczność wypełnienia ścisłych procedur, precyzyjnych rozliczeń i skomplikowanych aplikacji, co w efekcie stworzyło system bardzo pracochłonny i biurokratyczny. Problem ten dotyczy każdego szczebla struktury – od Brukseli, poprzez poziom rządowy i regionalny, po, co ciekawe, organy fiskalne, których „trudności interpretacyjne” powodują ogromne zamieszanie i stres personelu wspomnianych jednostek ;

– brak stabilnych dochodów

• kwestie finansowe; brak stabilnych dochodów jednostek IOB, głównie ze względu na funkcjonowanie na zasadzie „od projektu do projektu” czy niewystarczające środki finansowe na działalność. Duże znaczenie ma również sytuacja gospodarczo-społeczno-polityczna w regionie ;

– trudności komunikacyjne na linii IOB – administracja samorządowa

• trudności komunikacyjne z wojewódzkim i lokalnymi samorządami, które w znacznym stopniu nie orientują się w problematyce pomocy publicznej w ogóle, a w procedurach dotacji w szczególności. Widoczny jest brak odpowiedniej wiedzy zarówno w zakresie funkcjonowania przedsiębiorstw i IOB, jak też zagadnień społeczno-gospodarczych. Jest to tym bardziej dotkliwe, że materia doradcza, szkoleniowa itp. wymaga doskonałego przygotowania merytorycznego, informacyjnego, „narzędziowego” do prowadzenia często zróżnicowanych i skomplikowanych usług ;

– brak jasnych procedur

• brak jasnych i „łatwo przyswajalnych” procedur. Potrzebne są maksymalnie uproszczone formularze, druki i aplikacje stwarzane przez instytucje, które należy tylko „zakreślić” czy zapełnić danymi firmowymi ;

– bariery psychologiczne

• bariery typu psychologiczno-mentalnościowego; przedsiębiorcy „z marginesu” (spoza metropolii), w obawie przed konkurencją i jej nieetycznymi zachowaniami, często nie pozwalają na wgląd w ich źródłową dokumentację wewnętrzną i szczegóły działalności. Utrudnia to komunikację wewnątrz środowiska MŚP oraz pomiędzy przedsiębiorstwami a innymi podmiotami, a także spowalnia (bądź uniemożliwia) proces uczenia się od bardziej doświadczonych ;

– bariery wewnątrz sektora MŚP

• istotną kwestią wydają się również aspekty tkwiące wewnątrz samego sektora MŚP, w tym np.: brak przejrzystych reguł funkcjonowania i rozwoju przedsiębiorstw, niski budżet i brak bezpośredniego wsparcia finansowego (w szczególności na wyposażenie). Sprawia to, że instytucje te nie są w stanie zaproponować skutecznego wsparcia na przykład dla początkujących przedsiębiorców. Często barierą trudną do pokonania są również ścisłe ramy organizacyjne i wymagania narzucone przez organizatorów instytucji wsparcia ;

– chaos form prawnych

• różne formy prawne instytucji otoczenia biznesu. IOB reprezentowane są przez stowarzyszenia, fundacje, spółki, jednostki ogólnouczelniane . Taka mnogość form oraz ich zróżnicowanie powodują po raz kolejny problem komunikacyjny. Mają także wpływ na koszty funkcjonowania IOB, co odbija się na dostępności i proporcjach otrzymywanych przez nie grantów. W skrócie rzecz ujmując, często IOB zatrudniające doskonałych fachowców muszą kalkulować dużo większe budżety i nie są przez to w stanie konkurować z innymi podmiotami. Przedsiębiorca natomiast sięga po najskromniejsze „wydania” usług, które niejednokrotnie są zawodne i nie spełniają podstawowych wymogów skuteczności, prorozwojowości czy poprawienia rentowności. Podobnie rzecz się ma w przypadku formy rejestrowej firm. Konia z rzędem temu, kto potrafi precyzyjnie określić liczebność podmiotów gospodarczych na swoim terenie. Idea wszechstronnego rejestru w Krajowym Rejestrze Sądowym jest ze wszech miar słuszna; póki najprostszy podmiot rejestrujemy tylko w gminie, póty wiarygodności wielu firm w umowach kupieckich nie będziemy w stanie zweryfikować;

– mała dostępność usług wsparcia dla firm spoza Trójmiasta

• niedostateczna liczba odpowiednich instytucji wsparcia w bezpośrednim otoczeniu sektora MŚP – tuż przy nim, w zasięgu ręki. Wydaje się, że w naszym województwie panuje zasada: „im dalej w las, tym mniej drzew”. „Marginesowcy” są zmuszeni niejednokrotnie pokonać barierę dostępu, której wymiar przekłada się na „zmarnowanie” całego dnia w różnego rodzaju instytucjach. Dotychczas instytucje wsparcia funkcjonowały głównie w środowiskach akademickich lub dużych aglomeracjach miejskich, co wiązało się właśnie z trudnością przedsiębiorców w dostępie do świadczonych przez nie usług ;
Zagrożenia dla całego systemu wsparcia MŚP wiążą się z zagrożeniami dla samego sektora. Jednym z nich jest fakt, że popularność idei przedsiębiorczości może stać się mało atrakcyjna w stosunku do roli pracobiorcy. Jest to szeroki problem, uwarunkowany nie tylko bieżącą polityką gospodarczą, ale i mentalnością społeczeństwa, głęboko utrwalonymi społeczno-kulturowymi schematami rozpoznawania i „cywilizowania” rzeczywistości.

Zagrożenia i szanse MŚP i IOB.

Jednocześnie w dziedzinie usług wspierania przedsiębiorczości tkwi duży potencjał rozwoju. Zainteresowanie przedsiębiorczością wzrasta. Przyczyn tego zjawiska można upatrywać w potrzebie poprawy statusu materialnego menedżerów oraz konkurencji, wymuszającej usprawnianie procesów i wprowadzanie innowacji technologicznych. To sprawia, że przedsiębiorcy często zwracają się ze swoimi problemami do jednostek wspierających. Przedsiębiorczość w sektorze MŚP, pomimo istniejących barier, staje się trwałym elementem krajobrazu .
Projekty usprawnienia działania instytucji otoczenia biznesu
Sieć Instytucji Otoczenia Biznesu na Pomorzu budowana jest z myślą o przedsiębiorcach i dla przedsiębiorców. Instytucje zrzeszone w ramach sieci powinny świadczyć usługi na wysokim, stale doskonalonym poziomie. Wówczas przedsiębiorcy będą mieli dostęp do kompleksowej informacji dotyczącej usług doradczych, szkoleniowych i finansowych w regionie. Usługi wsparcia dla przedsiębiorców będą koordynowane i wspólnie wypracowywane, ponieważ celem głównym Sieci Instytucji Otoczenia Biznesu ma być stworzenie podstaw dla skoordynowanego systemu wsparcia przedsiębiorczości w regionie oraz wypracowanie spójnego systemu informacji o sektorze małych i średnich przedsiębiorstw i dla nich.

Sieć Instytucji Otoczenia Biznesu – narzędzie dla przedsiębiorców.

Pierwszym krokiem na drodze do zbudowania spójnego systemu wsparcia przedsiębiorczości było zainicjowanie współpracy pomiędzy instytucjami otoczenia biznesu na zasadzie dialogu i wymiany doświadczeń. Obecnie trwają prace nad identyfikacją usług (doradczych, finansowych, szkoleniowych etc.) instytucji otoczenia biznesu świadczonych na rzecz MŚP oraz ich umieszczeniem w regionalnej bazie usług dla MŚP. Projektowany portal internetowy umożliwi IOB aktualizację swojej oferty on-line. Regionalna baza usług stworzona na tej podstawie będzie współpracowała z portalem Pomorskiego Obserwatorium Gospodarczego oraz z portalem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego „Wrota Pomorza” .

Regionalna Rada Przedsiębiorczości promuje ducha przedsiębiorczości na Pomorzu.

Należy zauważyć już działającą Regionalną Radę Przedsiębiorczości (RRP) i przyklasnąć zasadom jej funkcjonowania. RRP jako ciało doradcze Marszałka Województwa Pomorskiego skupia przedstawicieli środowisk gospodarczych w województwie: związki pracodawców, agencje rozwoju regionalnego oraz samych przedsiębiorców. Do celów RRP należy m.in.: identyfikowanie i analizowanie potrzeb i możliwości sektora MŚP oraz oferty IOB skierowanej do tego sektora; systematyczna ocena rozwoju przedsiębiorstw/ IOB (np. poprzez przygotowywanie rankingów oraz wydawanie rekomendacji), a także promowanie i budowanie „ducha przedsiębiorczości” na Pomorzu. Rada ma także wydawać zalecenia odnośnie do projektów zgłaszanych do Priorytetu 1 Regionalnego Programu Operacyjnego 2007–2013 Województwa Pomorskiego (zgodnie z wizją rozwoju przedsiębiorczości w regionie, tj. stawianiem na silne, prężnie rozwijające się i innowacyjne przedsiębiorstwa oraz motywowaniem mieszkańców Pomorza do zakładania działalności gospodarczej) .

Kolejne zadania: punkty bezpośredniego kontaktu z przedsiębiorcami i promocja działań IOB.

W kolejnych etapach budowania systemu wspierania przedsiębiorczości trzeba intensywnie promować i spożytkować oferty IOB oraz utworzyć lub wzmocnić istniejące punkty bezpośredniego kontaktu dla przedsiębiorców, które informować będą o usługach świadczonych przez członków sieci IOB. Promocja ta odbywać się będzie m.in. za pośrednictwem Lokalnych Punktów Konsultacyjnych oraz Lokalnych Okienek Przedsiębiorczości. Niezbędne wydaje się ponadto skrócenie czasu wymiany informacji tak, by komunikacja między partnerami stała się sprawniejsza. Obawę budzi jednak jakość zasobów w lokalnym środowisku. Mogą one być „mocne warsztatowo”, jednak słabe doświadczeniem .

Pomorskie jest skazane na sukces. Warunkowo, ale jest.

Wymienione wyżej zmiany to zaledwie preludium do wypracowania uproszczonego systemu wsparcia przedsiębiorców, który powinien charakteryzować się zmniejszeniem liczby wymogów formalnych i koniecznych kontaktów z kolejnymi urzędami, a także generalnym uproszczeniem i przyśpieszeniem działania, zarówno w zakresie czasu uzyskiwania decyzji (a przez to szybkiego reagowania na potrzeby przedsiębiorców), jak i szybkości oraz płynności przepływu pieniędzy. Konieczna dla prawidłowego i efektywnego działania systemu jest identyfikacja i analiza największych i najczęściej występujących barier, z którymi stykają się przedsiębiorcy, oraz próba ich natychmiastowej eliminacji. Marzenie ściętej głowy? Nie – konieczność, obowiązek, przymus. Pomorskie jest skazane na sukces. Warunkowo, ale jest. Trzeba stworzyć mechanizm i wypracować trwałe procedury wzajemnego wsparcia, napędzania się i rozwijania, ku chwale naszego regionu .
Jestem pewien, że tak się stanie, chociaż z różnych względów, czasem od nas niezależnych, jesteśmy spóźnieni już minimum półtora roku.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Poprzez środki publiczne zachęcamy do budowania czegoś, co popchnie naszą gospodarkę na nowe tory

Z Mieczysławem Strukiem , wicemarszałkiem województwa pomorskiego i Włodzimierzem Szordykowskim , dyrektorem Departamentu Rozwoju Gospodarczego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Samorząd szczebla wojewódzkiego ma być kreatorem, pomysłodawcą, twórcą kierunków rozwoju regionalnego, czy też kasjerem rozdzielającym pieniądze z budżetu państwa oraz Unii Europejskiej?

Mieczysław Struk: Każdy z tych elementów jest obecny w naszej działalności. Istnieją dziedziny, w których mamy ograniczone możliwości. Niewiele możemy zrobić na przykład na rynku paliw lub rynku energetycznym. Na pewno samorząd powinien być stymulatorem działań sprzyjających rozwojowi regionalnemu. Mam na myśli zarówno kreowanie kierunków strategicznych, planowanie przestrzenne, inwestycje publiczne, jak i tworzenie oraz realizację planów operacyjnych, na przykład rozwój obszarów wiejskich czy system wsparcia innowacji. Mamy też wpływ na kształtowanie szeroko rozumianej atmosfery związanej z przedsiębiorczością. Możemy poprzez środki europejskie, z funduszy strukturalnych oraz Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki wspierać chcących inwestować w innowacyjność oraz podnosić kwalifikacje zarówno kadry menedżerskiej, jak i pracowników.

Skupiamy się przede wszystkim na tworzeniu korzystnych warunków dla małych i średnich przedsiębiorstw i dla rozpoczynających działalność gospodarczą.

L.S.: Cele, czyli poziom strategiczny, są znane. Narzędzia, jakimi dysponuje samorząd województwa, w zasadzie też. Władze regionalne muszą więc zdecydować się na wybór drogi, która będzie najbardziej skuteczna przy rozwijaniu pomorskiej gospodarki, przedsiębiorczości.
M.S.: Skupiamy się przede wszystkim na tworzeniu korzystnych warunków dla małych i średnich przedsiębiorstw i dla rozpoczynających działalność gospodarczą. Robimy to poprzez tworzenie sieci instytucji otoczenia biznesu. W każdym powiecie powinien powstać zespół ludzi, którzy doradzą, jak przebrnąć meandry administracyjne, będą udzielać porad prawnych, podatkowych, ekonomicznych. Mikro-, małe i średnie firmy potrzebują też kapitału na starcie i powinny im pomagać instytucje, które samorząd województwa utworzył kilka lat temu: Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych oraz Pomorski Fundusz Pożyczkowy. Samorząd województwa musi też dbać o promocję gospodarczą regionu, pokazanie naszych walorów zagranicznemu kapitałowi. Temu służy Centrum Obsługi Inwestorów, utworzone kilka lat temu przy Agencji Rozwoju Pomorza. Ostatnie lata pokazały, że samorząd wojewódzki musi również koordynować budowę związków między środowiskami naukowymi, administracją oraz przedsiębiorcami. Przykładem jest Pomorskie Centrum Innowacji, Bałtyckie Centrum Biotechnologii i Diagnostyki Innowacyjnej oraz Krajowe Centrum Informatyki Kwantowej .
L.S.: Opracowywanie modeli, tworzenie rozwiązań pomagających pomorskiej gospodarce to właśnie zadanie samorządu regionalnego. Wymaga to zaangażowania różnych środowisk, które podzielą się swoją wiedzą, doświadczeniem. Jak wyglądały rozmowy z przedstawicielami środowisk przedsiębiorców przy opracowywaniu Regionalnego Programu Operacyjnego? Jak wygląda to dzisiaj, kiedy powstają nowe rozwiązania na przyszłość?
M.S.: W naszym województwie jest około 200 instytucji okołobiznesowych. Trudno rozmawiać ze wszystkimi. Natomiast są organizacje, przedstawicielstwa przedsiębiorców, z którymi utrzymujemy stały kontakt. Wśród nich warto wymienić BCC, niektóre lokalne izby przemysłowo-handlowe, związki pracodawców czy powołaną niedawno Pomorską Radę Przedsiębiorczości. Właśnie ta rada opiniowała RPO, Program Operacyjny Kapitał Ludzki. Opiniuje też konkretne działania, jak choćby powołanie Pomorskiego Centrum Innowacji.
L.S.: Co znaczy opiniują? Jaki wpływ mają organizacje reprezentujące przedsiębiorców na podejmowane przez samorząd regionalny decyzje?
M.S.: Bardzo duży. Marszałek oraz cały zarząd muszą się liczyć z takimi opiniami. Projekt Pomorskiego Centrum Innowacji był kilkakrotnie modyfikowany ze względu na krytyczne uwagi. Od lat bardzo brakowało nam wspólnej reprezentacji środowisk gospodarczych. Kontakty międzynarodowe owocowały wizytami przedstawicieli zagranicznych organizacji przedsiębiorców. Szukali partnerów, chcieli współpracować, a u nas nie było odpowiednika. Dlatego marszałek wyszedł z inicjatywą powołania takiej reprezentacji przedsiębiorców i Regionalna Izba Gospodarcza Pomorza jest tego efektem. Zależy nam, by z Izbą, Radą Przedsiębiorczości, także z Izbą Rzemieślniczą Małych i Średnich Przedsiębiorstw oraz innymi organizacjami jak najlepiej współpracować.
L.S.: Przed długie lata pracował pan w Pomorskiej Izbie Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Czy czuliście się podmiotem, partnerem, którego opinia się liczy?
Włodzimierz Szordykowski: Tak. Oczywiście w tych zagadnieniach, na które władza tego szczebla miała wpływ. Niestety większość decyzji kształtujących naszą gospodarkę zapada w Warszawie i na najważniejsze dla nas sprawy nie mieliśmy wpływu.
L.S.: Dopytuję o podmiotowość tych konsultacji dlatego, że przy tworzeniu Regionalnego Programu Operacyjnego powoływano w każdym z powiatów zespoły robocze. Niestety dominowali w nich lokalni politycy oraz urzędnicy. Mało było przedstawicieli organizacji pozarządowych, przedsiębiorców. Czy dziś konsultacje społeczne, pytanie o opinie różnych środowisk lub organizacji nie będą miały podobnego charakteru?
M.S.: Rzeczywiście w Powiatowych Zespołach Roboczych dominowali samorządowcy i niewielu było tam przedsiębiorców. Samorządowcy skupiali się głównie na rozwiązywaniu własnych problemów, najczęściej komunalnych, czyli dotyczących dróg, kanalizacji itp. Między innymi dlatego organizowaliśmy dodatkowe spotkania z przedstawicielami środowisk biznesowych, organizacjami pozarządowymi, także z duchowieństwem – parafie również mogą ubiegać się o środki z Unii Europejskiej na renowację kościołów i kaplic. W przypadku przedsiębiorców marszałek Kozłowski oraz dyrektorzy i pracownicy odpowiednich departamentów naszego urzędu jeździli i nadal jeżdżą do powiatów na spotkania. Byliśmy w Tczewie, Starogardzie, Wejherowie, Kwidzynie, Chojnicach, Człuchowie i razem z tamtejszymi samorządowcami próbujemy znaleźć wspólny język, chcemy poznać oczekiwania i problemy tamtejszych przedsiębiorców. Prezentujemy przykłady dobrego wykorzystania pieniędzy unijnych w okresie 2004–2006. Uprzedzam pytanie: czy nie za późno na konsultacje? Otóż nie, bo chociaż RPO już istnieje, trzeba wypełnić go treścią. Przedsiębiorcy mają rzeczywisty wpływ na powstawanie instytucji okołobiznesowych, jak na przykład wspomnianego już Pomorskiego Centrum Innowacji. Oczekujemy też, by wskazywali bariery w wykorzystywaniu środków europejskich.
L.S.: A środowiska biznesowe, konkretni przedsiębiorcy, przychodzą z propozycjami takich zmian?
W.S.: Najczęściej przychodzą z propozycjami rozwiązań prawnych o charakterze systemowym. Największe organizacje przedsiębiorców robią ekspertyzy i sugerują rządowi zmiany w prawie. Na szczeblu regionalnym najczęściej zabierają głos w konkretnych sprawach, domagają się na przykład budowy mostu przez Wisłę pod Kwidzynem. Poprawi on warunki funkcjonowania tamtejszych firm, zarówno takich jak Jabil, jak i małych kilkuosobowych.
M.S.: Podobnie przedsiębiorcy Pruszcza Gdańskiego domagają się budowy nowego wiaduktu przez przecinające miasto tory kolejowe.

Naszym celem jest zachęcenie firm do współpracy z uczelniami, instytutami naukowymi, także administracją samorządową.

L.S.: Jednak samorząd wojewódzki ma też realny wpływ na tworzenie mechanizmów, systemów wspierających przedsiębiorczość. Wcześniej mówiliśmy o różnych funduszach wsparcia, innym zaś przykładem są klastry.
W.S.: Słabością naszej gospodarki jest niechęć do współpracy. Widzimy to nie tylko wśród przedsiębiorców, ale też wśród naukowców. Naszym celem jest zachęcenie firm do współpracy z uczelniami, instytutami naukowymi, także administracją samorządową. Wszystkich, którzy są zainteresowani rozwojem gospodarki. Razem z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową uczestniczymy w projekcie, którego celem jest właśnie budowanie klastrów. Już mamy rezultaty w postaci wielu inicjatyw klastrowych. Powstał też klaster związany z Bałtyckim Centrum Biotechnologii i Diagnostyki Innowacyjnej. Mam nadzieję, że tego typu inicjatywy zachęcą do budowania partnerstwa, do rozwijania gospodarki w naszym regionie .
M.S.: Jednak nie można oczekiwać, żeby to samorząd regionalny tworzył klastry.
L.S.: Ale samorząd może współtworzyć mechanizmy inicjujące i wspierające tego typu pomysły.
M.S.: Nasza polityka klastrowa polega właśnie na pomocy w początkowym etapie, kiedy trzeba określić pola współpracy między przedsiębiorstwami, i to często konkurującymi ze sobą. Możemy wyłożyć pieniądze na przygotowanie strategii, planów operacyjnych, nawet pomóc przy zdobywaniu środków na budowanie tych powiązań. Wspólnie z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową przygotowaliśmy całą politykę klastrową. Czyli poprzez środki publiczne zachęcamy do budowania czegoś, co popchnie naszą gospodarkę na nowe tory.
L.S.: Czy samorząd regionalny tworzy rynek, gdzie różne instytucje konkurując, będą budować różne formy wsparcia biznesu, tworzyć koncepcje, podsuwać nowe rozwiązania? Czy też będzie zlecał wykonanie takich zadań swoim urzędnikom i spółkom?
M.S.: Nie chcemy tworzyć kolejnych instytucji samorządowych. Chcemy zbudować taki system, który będzie partnerstwem organizacji okołobiznesowych. Wykorzystując doświadczenia Agencji Rozwoju Pomorza, tworzymy projekt o nazwie „Broker pomorski”. Będzie to cały system konsultacyjno-doradczy ze swoimi placówkami w każdym mieście powiatowym. Przy nich powinny powstawać oddziały Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego i Pomorskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Dzięki temu projektowi chętny do zostania przedsiębiorcą otrzyma pomoc, np. przy tworzeniu biznesplanu. Liczymy na to, że w powiatach – za przykładem Gdyni – będą organizowane konkursy na najlepsze lokalne biznesplany.
L.S.: Ale nadal nie wiem, czy to wspieranie firm będzie się odbywać poprzez instytucje samorządowe, jak na przykład Agencja Rozwoju Pomorza, czy też ogłosicie konkurs dla różnych instytucji, organizacji, także firm komercyjnych?
M.S.: Rynek jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, ale zachęcać będziemy do tworzenia partnerstw przez izby rzemieślnicze, gospodarcze, a także samorządy. Mamy nadzieję, że sami przedsiębiorcy zaangażują się w tworzenie takich instytucji. Będą one miały charakter usługowy i, prędzej czy później, zaczną ze sobą konkurować w tworzeniu biznesplanów czy projektów unijnych.
L.S.: A co powinno zostać w rękach samorządu regionalnego?
W.S.: W administracji istnieją określone procedury. Zlecenie pewnych zadań na zewnątrz przyśpiesza wiele działań. Spółki z udziałem samorządu także pomagają w szybszym załatwieniu wielu spraw. Niestety obowiązujące prawo w odniesieniu do partnerstwa publicznoprawnego nie spełnia oczekiwań.

Priorytetem są działania innowacyjne i dlatego będą one wspierane w szczególny sposób.

M.S.: Samorząd regionalny może oddziaływać poprzez instrumenty finansowe. Priorytetem są działania innowacyjne i dlatego będą wspierane w szczególny sposób. Będziemy ogłaszali konkursy, gdyż dzięki temu otrzymamy lepsze propozycje i dajemy szansę nowym podmiotom. Dysponujemy nowymi instrumentami finansowania, umożliwiającymi wspieranie różnych działań prorozwojowych. I mam nadzieję, że tej szansy nie zmarnujemy.

Skip to content