Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Twórzmy elastyczne standardy

Piotr Olech

Zastępca Dyrektora ds. integracji społecznej, Wydział Rozwoju Społecznego, Urząd Miejski w Gdańsku

Z Piotrem Olechem , sekretarzem Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Często spotykamy się z opinią, że z realizacją integracji społecznej lepiej radzą sobie organizacje pozarządowe niż urzędnicy państwowi oraz samorządowi. Chyba jednak jest to bardziej życzenie niż rzeczywistość. Dlaczego?

Werbalnie niemal wszyscy deklarują, że organizacje pozarządowe lepiej sobie radzą z różnymi zadaniami społecznymi. Kiedy jednak przychodzi do konkretów, działań i na przykład podpisywania kontraktów, jest inaczej.

Piotr Olech: Werbalnie niemal wszyscy deklarują, że organizacje pozarządowe lepiej sobie radzą z różnymi zadaniami społecznymi. Kiedy jednak przychodzi do konkretów, działań i na przykład podpisywania kontraktów, jest inaczej. Część problemów związanych z integracją społeczną, zwłaszcza z ochroną zdrowia, chorobami psychicznymi, osobami niepełnosprawnymi, ciągle jest zdominowana przez sektor publiczny. Tylko w kilku przypadkach organizacje społeczne odgrywają coraz większą rolę. Dobrym przykładem jest pomoc ludziom bezdomnym oraz pozostającym bez pracy. W obu przypadkach widać, że państwowe oraz samorządowe instytucje wyczerpały swoje możliwości i trzeba było szukać nowych rozwiązań. Problemem mogą być pieniądze potrzebne do skutecznego działania. Jeżeli gmina ma dostęp do znacznych środków, które pozwalają na realizację takich zadań społecznych, to widać niechęć do dzielenia się zadaniami i pieniędzmi .

L.S.: Skoro podział tych zadań w zasadzie ogranicza się do strony finansowej, to może należy je odpowiednio zdefiniować, ustandaryzować i wycenić?

Standaryzacja usług jest bardzo czasochłonna i kosztowna. Wymaga dużego zaangażowania i współpracy każdej ze stron.

P.O.: Standaryzacja usług jest bardzo czasochłonna i kosztowna. Wymaga dużego zaangażowania i współpracy każdej ze stron, czyli samorządów i organizacji pozarządowych. Brak standardów może być jedną z przyczyn pozbywania się przez gminy tych kłopotliwych dla nich obowiązków. Pomorskie Forum zrobiło to wspólnie z niektórymi gminami. Opracowanie standardów usług, które później będą wymagane zarówno w poszczególnych gminach, jak i na terenie całego województwa, musi uwzględnić wiele rzeczy. Szczególnie kiedy chcemy zajmować się bezdomnymi, musimy być do tego przygotowani. Trzeba mieć zarówno odpowiednie pomieszczenia, jak i ludzi. Od dziesięciu lat jako Pomorskie Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności pracujemy nad ustaleniem standardów. Co ważne, kiedy się już zacznie opracowywać je w noclegowni czy schronisku, to w zasadzie trzeba to robić cały czas .
L.S.: Ale chyba jakiś zestaw, który można zastosować po pewnych zmianach zarówno w Gdańsku, jak i w Kwidzynie, po tylu latach udało się wypracować?

Nie ma nic gorszego jak sztywny standard, który próbuje się stosować w każdym miejscu.

P.O.: Stworzyliśmy dwa ogólne standardy: minimum i optimum. Gminy, w zależności od zasobności portfela, jak i zrozumienia dla problemu bezdomności, poruszają się między tymi wersjami. Nie ma nic gorszego jak sztywny standard, który próbuje się stosować w każdym miejscu .
L.S.: Jak to wygląda? Czy oszacowano, ile kosztuje bezdomny?

Stworzyliśmy standardy dla ogrzewalni, tzw. niskoprogowych usług, noclegowni, no i dla schronisk. Następnym krokiem będzie opracowanie tego od strony finansowej.

P.O.: Nad kosztami musimy jeszcze popracować. Do tej pory zajmowaliśmy się opracowaniem standardów zatrudnienia, jakością usług, także standardami bytowymi – co powinno zostać zabezpieczone w danej placówce w ramach danej usługi. Ponieważ nie mogą być wszędzie takie same, stworzyliśmy standardy dla ogrzewalni, tzw. niskoprogowych usług, noclegowni, no i dla schronisk. Następnym krokiem będzie opracowanie tego od strony finansowej. Już zauważamy, że duże zróżnicowanie ekonomiczne w regionie komplikuje nam stworzenie takich standardów finansowych. Podobna usługa w Człuchowie i Gdańsku będzie różnie wyceniana. Kiedy już powstanie coś takiego, będzie nam dużo łatwiej szacować koszty różnych działań i pomysłów .
L.S.: O co pyta gmina, która do tej pory samodzielnie próbowała radzić sobie z bezdomnością, i czego od was oczekuje?
P.O.: Gminy, które szukają u nas pomocy, które zwracają się z propozycją zlecenia takich usług, zwykle wiedzą, jaka jest skala tego zjawiska. Czasami szukają też możliwości ulokowania swoich bezdomnych w innych miejscach.
L.S.: Czyli chcą się pozbyć problemu, i to dosłownie?

Małych gmin nie stać na tworzenie całego systemu. Łatwiej zakontraktować to w innym miejscu, tam gdzie już placówki dla bezdomnych istnieją.

P.O.: Ale nie zawsze należy odbierać to negatywnie. Małych gmin nie stać na tworzenie całego systemu. Łatwiej zakontraktować to w innym miejscu, tam gdzie placówki dla bezdomnych już istnieją. Dobrymi przykładami są powiaty malborski oraz kwidzyński. Dzieje się tam naprawdę sporo dobrego, ale jeżeli spojrzymy, kto te usługi dla bezdomnych realizuje, to mamy zarówno organizacje lokalne, jak i z Trójmiasta .
L.S.: Skoro gminy potrafią się porozumieć w gospodarce odpadami, to chyba w radzeniu sobie z bezdomnością także?
P.O.: W naszym sektorze nie przypominam sobie, by były przypadki współpracy kilku gmin, ale na przykład w powiecie malborskim kilka wiejskich gmin składa się na utrzymanie Centrum Integracji Społecznej.
L.S.: Czyli istnieje w przypadku bezdomności swoisty rynek i samorządy wiedząc, jaka jest skala tego zjawiska, rezerwują odpowiednie pieniądze i ogłaszają konkurs?

W dużych gminach w przypadku bezdomności istnieje swoisty rynek i samorządy wiedząc, jaka jest skala tego zjawiska, rezerwują odpowiednie pieniądze i ogłaszają konkurs.

P.O.: W dużych gminach tak to wygląda. Wcześniej została przeprowadzona diagnoza bezdomności i próbuje się zaangażować kogoś, kto zrobi to taniej i lepiej niż wcześniej działające instytucje. Ta istniejąca diagnoza jest jednak pewną barierą, bo wolimy sami się temu przyjrzeć i ocenić nie tylko pod względem ilościowym, ale też jakościowym skalę tego zjawiska. Ogranicza to nas także w innym miejscu: kiedy samorządy nie akceptują naszych propozycji, gdyż mają już gotowe recepty i szukają ich wykonawców. Kiedy organizacje mocno napierają, że jednak potrzebne są zmiany – tak jest właśnie w Gdańsku – samorząd zaczyna się zastanawiać i zwykle reaguje. Tylko że to zabiera wiele czasu. Dobrym przykładem jest choćby sytuacja, gdy w noclegowniach i schroniskach przebywa coraz więcej starszych osób. Trzeba wówczas przygotować inną ofertę. Potrzebna jest bardziej intensywna opieka pielęgniarska, lekarska. Organizacje pozarządowe zwracały uwagę na te zmiany i nowe potrzeby od lat. Samorządy dopiero teraz to zauważyły .
L.S.: Czy standardy, które wypracowaliście, które nadal są tworzone, ułatwiają współpracę z samorządami? Czy są uznawane przez władze i urzędników?

Jeżeli standardy powstają we współpracy, jeżeli jest przy ich tworzeniu jakiś kompromis, są uznawane przez urzędników.

P.O.: Jeżeli powstają we współpracy, jeżeli jest przy ich tworzeniu jakiś kompromis, to tak. W przypadku bezdomności w naszym województwie te standardy istnieją nawet bez tej części finansowej. Prawdopodobnie jako tzw. dobra praktyka zaczną funkcjonować w całej Polsce. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej obserwując to, co się dzieje w naszym województwie, przyznało, że warto to wprowadzić w innych regionach. Jednak my zebraliśmy tylko te, które są dobre i sprawdzają się na Pomorzu. Nie mamy pewności, czy okażą się skuteczne na Dolnym Śląsku czy Podkarpaciu .
L.S.: Czy miastom takim jak Gdańsk lub Gdynia łatwiej opiekować się bezdomnymi niż mniejszym gminom?

Zwyciężył pragmatyzm, gdyż urzędnicy zobaczyli, ile kosztuje dotychczasowa opieka nad bezdomnymi i że usługi proponowane przez nas są tańsze oraz lepszej jakości.

P.O.: Łatwiej o tyle, że duże miasta przekazały te zadania właśnie organizacjom pozarządowym. Zwyciężył pragmatyzm, gdyż urzędnicy zobaczyli, ile kosztuje dotychczasowa opieka nad bezdomnymi i że usługi proponowane przez nas są tańsze oraz lepszej jakości. Oczywiście zadaniem samorządów jest nie tylko wykładanie pieniędzy, ale też monitorowanie i kontrolowanie pracy różnych stowarzyszeń .
L.S.: Czy waszym śladem pójdą inni zajmujący się ludźmi starszymi, niepełnosprawnymi? Czy tam również powstają standardy, które ułatwiają współpracę?

Coraz więcej zadań z zakresu bezrobocia przejmuje sektor niepubliczny. (…) wszyscy chyba dojrzeliśmy do przekazywania tych zadań oraz kompetencji w dół, ludziom z pomysłami.

P.O.: Rzeczywiście to się zmienia i chyba najlepszym przykładem jest bezrobocie. Jeszcze kilka lat temu pełnię władzy posiadały różne urzędy oraz instytucje państwowe i samorządowe. Teraz coraz więcej zadań przejmuje sektor niepubliczny. Oczywiście zmiany na rynku pracy mają w tym przypadku ogromne znaczenie, ale też wszyscy chyba dojrzeliśmy do przekazywania tych zadań oraz kompetencji w dół, ludziom z pomysłami. Nie wiem dlaczego, ale na mniejszą skalę te zadania są przekazywane w przypadku osób niepełnosprawnych czy szeroko rozumianej opieki zdrowotnej .
L.S.: Jednak w przypadku opieki zdrowotnej czy nawet opieki nad ludźmi starszymi czasami trudno powiedzieć, gdzie jest granica między działalnością komercyjną a non profit.
P.O.: To często podnoszony problem: na ile organizacja zajmująca się na przykład opieką nad ludźmi starszymi przeznacza wszystkie swoje dochody na prowadzenie działalności statutowej i de facto rozwijanie swej misyjnej działalności, a na ile jest nastawiona na zysk i bogaci się. Organizacje pożytku publicznego po prostu muszą swoje zyski przeznaczać na cele społeczne. Jest natomiast pewna nieufność wobec organizacji tego typu, które zarabiają na swojej pracy.
L.S.: Samorządy, stojąc przed koniecznością szukania oszczędności i zwiększania zakresu oferowanych usług związanych z integracją społeczną, powinny poszukiwać nowych rozwiązań, być otwarte na nowe propozycje. Tyle teoria. A jak jest w praktyce?

Innowacyjne rozwiązania są wdrażane już od kilku lat. Przykładem są streetworkerzy, asystenci, różne kompleksowe projekty. Jednak są też negatywne przykłady, choćby brak rozwiązań związanych z mieszkaniami.

P.O.: Różnie. Innowacyjne rozwiązania są wdrażane już od kilku lat. Przykładem są streetworkerzy, asystenci, różne kompleksowe projekty. Jednak są też negatywne przykłady, choćby brak rozwiązań związanych z mieszkaniami. Wiele osób mogłoby zostać przeniesionych z ośrodków do mieszkań wspieranych. Jest to ekonomicznie bardziej opłacalne rozwiązanie, dające też lepsze skutki w resocjalizacji. Niestety z niezrozumiałych dla mnie powodów samorządy nie decydują się na taki krok. W Polsce 6 milionów ludzi żyje w warunkach zagrożenia bezdomnością, bez ciepłej wody, ogrzewania .
L.S.: Skoro tak trudno się przebić z nowymi pomysłami, to jak wygląda dialog między organizacjami i samorządami?

Wśród decydentów dominuje postawa, by problem załatwić od ręki, jak najtaniej i najmniej skomplikowanie.

P.O.: Kolejny raz będę mówił o dużym zróżnicowaniu, bo zdarza się, że po jednej, dwóch rozmowach ogłaszane są konkursy i powstają nowe, dobre rozwiązania. Niestety są też przykłady długiego przebijania się do świadomości decydentów. Czasami trwa to latami. Dominuje postawa, by problem załatwić od ręki, jak najtaniej i najmniej skomplikowanie. Łatwiej gminie zlecić organizacji pozarządowej prowadzenie schroniska czy nawet jakiegoś hotelu, który zostanie przekształcony na mieszkania socjalne, niż te mieszkania znaleźć w różnych miejscach i tam ulokować osoby zagrożone bezdomnością. Tworzenie osiedli socjalnych nie jest dobrym rozwiązaniem, powstają getta. Można jednak inaczej, a doskonałym przykładem jest Gdynia. Planuje się rozwiązywanie problemów społecznych nie tylko w sensie integracji, ale także myśli się o interwencji czy profilaktyce. Niestety są też przypadki samorządów w naszym województwie, którym zależy tylko na spełnieniu ustawowego obowiązku, czyli zapewnieniu schronienia, posiłków i odzieży. Nie myśli się o programach integracyjnych, dzięki którym ludzie mogą wychodzić z bezdomności, ani o profilaktyce. Takie samorządy kręcą się w kółko. Tymczasem trzeba starać się zapobiegać, by ludzie nie trafiali do schronisk. A jeżeli już się tam znajdą, to jak najszybciej przywrócić ich do normalnego życia .
L.S.: Działalność, o której mówimy, w znaczącym stopniu opiera się na tkance społecznej. Po prostu ludzie muszą być społecznikami, chcieć wychodzić na zewnątrz, nie zamykać się w czterech ścianach, chcieć pomagać innym. Czy samorządy ten związek rozumieją i wspierają takie postawy?

W interesie organizacji pozarządowych (…) jest stymulowanie zainteresowania, edukacja społeczności lokalnych. Politycy mniej słuchają takich organizacji, a bardziej opinii publicznej.

P.O.: Bardzo różnie się zachowują nasze samorządy. Są takie, które stymulują postawy prospołecznikowskie. Inne nie widzą potrzeby angażowania się w taką działalność. Nie zachęcają ludzi do tego, żeby sami rozwiązywali swoje problemy, tworzyli organizacje pozarządowe. Gdańsk, Gdynia, Sopot są dobrymi przykładami. Coraz częściej obserwuję takie działania w Słupsku. Również w powiatach kwidzyńskim oraz sztumskim powstają nowe organizacje i samorządy je stymulują. Michał Guć, wiceprezydent Gdyni, na niedawnej konferencji poświęconej ekonomii społecznej mówił o Polsce A i B. W Polsce B samorządom nie zależy na tworzeniu organizacji pożytku publicznego, na przejmowaniu tych zadań. Nie zależy im na aktywnej postawie obywateli, na tym, by sami rozwiązywali jak najwięcej problemów. W interesie organizacji pozarządowych, które zajmują się integracją społeczną, jest stymulowanie zainteresowania, edukacja społeczności lokalnych. Politycy mniej słuchają takich organizacji, a bardziej opinii publicznej. Nie mówię już o znaczeniu mediów w tym przekazie. Dlatego sektorowi niepublicznemu powinno bardzo zależeć na edukacji, na kształtowaniu właściwych postaw ludzi.

O autorze:

Piotr Olech

Piotr Olech od 2015 r. jest Zastępcą Dyrektora ds. integracji społecznej w Wydziale Rozwoju Społecznego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Przewodniczący międzysektorowego i interdyscyplinarnego zespołu ds. Modelu Integracji Imigrantów. W latach 2001-2014 Sekretarz Zarządu oraz Dyrektor Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności. Laureat nagrody Ministra Pracy i Polityki Społecznej w zakresie pomocy społecznej.

Dodaj komentarz

Skip to content