Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Daleko od szosy

Z Arseniuszem Finsterem , Burmistrzem Chojnic, rozmawia Dawid Piwowarczyk .

Czy Pana zdaniem istnieje taki twór jak pomorska wspólnota obywatelska?

Sądzę, że nie można mówić jeszcze o takim tworze. Istniejący obecnie podział administracyjny kraju funkcjonuje zbyt krótko, by można było twierdzić, że w świadomości społecznej naszego regionu wykształciło się takie poczucie wspólnoty.

W jakim stopniu obywatele Pana powiatu identyfikują się nie tylko z najbliższym otoczeniem, ale i regionem?

W zasadzie powiat chojnicki przynależy administracyjnie do Pomorza stosunkowo niedługo, bo dopiero od ostatniej reformy, tj. od 1999 r. W związku z czym jeszcze długo po wprowadzeniu reformy odczuwaliśmy większe przywiązanie do Bydgoszczy, czyli do dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego. Ponadto w znacznie większym stopniu nadal odczuwalne jest identyfikowanie się z najbliższym nam otoczeniem, tj. raczej z Borami Tucholskimi niż nieco bardziej odległym Bałtykiem. Mimo wszystko absolutnie nie mogę powiedzieć, że kierunek ten był nam kiedykolwiek obcy. Więź z Pomorzem zawsze istniała, przejawiając się w prowadzonych od wielu lat kontaktach biznesowych, handlowych i kulturalnych. Zatem zmiany spowodowane nową przynależnością administracyjną przez krótki czas odczuwalne były wyłącznie w sferach urzędowych, a nie w świadomości mieszkańców regionu.

Jak na tę identyfikację wpływa nienajlepsze skomunikowanie z największymi ośrodkami regionu?

Choć Chojnice leżą na granicy województwa, nie odczuwamy problemu złego skomunikowania. Problem ten nie dotyczy Chojnic, biorąc pod uwagę chociażby ilość osób wyjeżdżających do Trójmiasta i innych ośrodków regionu w celach edukacyjnych czy zawodowych. Nie zauważam również zakłóceń we współpracy oraz przepływie informacji pomiędzy władzami wojewódzkimi a lokalnymi samorządami. Osobiście bardzo cenię sobie wypracowane obecnie relacje zarówno z Panem Marszałkiem, jak i Panem Wojewodą.

Jak duży wpływ na kształtowanie pomorskiej wspólnoty obywatelskiej na terenie Pana jednostki samorządowej mają uwarunkowania historyczne?

Uwarunkowania historyczne z pewnością odgrywają na naszym terenie istotną rolę. Już sam Jan Długosz pisał o Chojnicach, że są „kluczem i bramą Pomorza”. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż trzonem naszego lokalnego społeczeństwa jest ludność miejscowa, zamieszkała tu od pokoleń. Są to głównie Kaszubi, Kociewiacy, Karaimi, niewielki procent Kosznajderów – osadników niemieckich z XVIII i XIX w. Ludność napływowa stanowi jedynie niewielki odsetek. Związki rodzinne miejscowej ludności obejmują szerokie obszary Pomorza, do dawnej granicy Brandenburgii, czyli w pobliże granicy dawnego województwa słupskiego. U chojniczan łatwo można zauważyć występowanie związków wspólnotowych, czego nie obserwuje się już np. w odległym o 14 km Człuchowie. Wśród mieszkańców Chojnic dostrzec można również występowanie silnych więzi emocjonalnych z otoczeniem, krajobrazem czy architekturą, którą uważa się tu za własną. Obserwuje się tu dużo większe poszanowanie dla krajobrazu, substancji mieszkalnej i innych wartości materialnych niż na terenach odzyskanych po 1945 roku, co jest wyrazem pewnej odmienności modelu kulturowego.

Jak duża jest aktywność obywatelska w Pana regionie?

Aktywność obywatelską na terenie Chojnic można oceniać w kategoriach średniej krajowej. Nie odbiega ona w znaczący sposób od aktywności społeczeństw innych miast. Przyznać jednak trzeba, że chojniczanie wykazują duże zainteresowanie zachodzącymi w mieście przemianami i w dość dużym stopniu chcą mieć wpływ na ich kształt i przebieg. Aktywność ta jest uzależniona oczywiście od stopnia zamożności. Warstwy bardziej zamożne wywierają nawet naciski na charakter lokalnych rozwiązań, np. parkingi, budowy dróg, stan porządku publicznego, klasyfikowanie użytkowania terenów inwestycyjnych, jakość służby zdrowia i oświaty itp. Obserwuje się też istnienie dość dużego marginesu obywateli wykluczonych społecznie. Margines ten jest adekwatny do poziomu bezrobocia. Generalnie aktywność ta przejawia się w obszarach, które dotykają społeczeństwa w sposób bezpośredni – są to w szczególności zatrudnienie i produkcja. Uwarunkowania te przekładają się również na postawy wyborcze, preferencje polityczne, stosunek do własności publicznej i prywatnej.

Czy w ostatnich latach widać wzrost świadomości i postaw obywatelskich? Czy może wprost przeciwnie?

Tak, wzrost jest widoczny. Jednakże obserwuje się go szczególnie u ludzi młodych, lepiej wykształconych. Zauważalna jest duża powszechność zachowań stereotypowych. Ale w kwestiach związanych z regulacjami i projektami administracyjnymi Unii Europejskiej ludność miejscowa zachowuje patriotyczną postawę obywatelską, wykazując, a niekiedy wręcz demonstrując swoją odrębność kulturową.

Czy mieszkańcy identyfikują się z samorządem?

Tak. Coraz chętniej przystępują do wspólnot mieszkaniowych, akceptują politykę prowadzoną przez powiat, miasto, gminę. Uczestniczą bardzo aktywnie w ocenie projektów gospodarczych, inwestycyjnych, społecznych realizowanych przez lokalne jednostki samorządu terytorialnego.

Jakie działania podejmuje Pan jako organ wykonawczy w celu intensyfikacji postaw obywatelskich?

Stwarzam warunki do współuczestniczenia mieszkańców w programach samorządowych, np. Program Rewitalizacji oparty jest na takiej współpracy publiczno-prywatnej – z zaangażowaniem środków finansowych obu stron. Organizuję spotkania informacyjne, podejmuję rozmowy mające charakter opiniująco-konsultacyjny, poprzez prasę upubliczniam wszelkie działania urzędu. Informacje o ważnych dla miasta i mieszkańców wydarzeniach przedstawiam podczas zwoływanych przeze mnie cotygodniowych konferencjach prasowych. Staram się, by wiadomości były na bieżąco przekazywane społeczeństwu, w tym celu urząd prowadzi własną stronę internetową, która jest odpowiednio aktualizowana. Współpracuję również ze środowiskami lokalnymi i stowarzyszeniami w zakresie nauki, turystyki, sportu, kultury – urząd wspiera finansowo te środowiska. Podejmuję również działania mające na celu aktywizowanie i integrowanie środowiska na płaszczyźnie religijnej. Urząd Miejski w Chojnicach zainicjował realizowanie projektów na przykład wokół Bazyliki: remont murów – osuszanie, zmiana nawierzchni Placu Kościelnego, regulacja terenu wokół Bazyliki i Kościoła Gimnazjalnego wraz ze zmianą nawierzchni ulic, rekonstrukcja, renowacja i udostępnienie społeczeństwu krypt grobowych, współpraca z diecezją w zakresie renowacji i zachowania kaplicy przy zespole poszpitalnym. Wszystko to ma na celu integrację społeczeństwa, zainteresowanie go problemami historii regionu i miasta, kulturą – w tym wartością zabytków, warunkami ekonomicznymi samorządu, w końcu zainteresowanie go wartością, jaką jest rozwój oświaty w różnych typach szkół, w tym w szkolnictwie wyższym umacniającym się na terenie Chojnic.

Jak wygląda kwestia aktywności NGO na Pana terenie?

Na terenie miasta Chojnic funkcjonuje około 70 organizacji pozarządowych, działających na rzecz sportu, spraw społecznych, kultury, ekologii, bezpieczeństwa oraz wypoczynku dzieci i młodzieży. Do najaktywniejszych należą: utworzona w 1993 roku Fundacja Ekologiczna Ziemi Chojnickiej i Zaborskiej specjalizująca się w działalności oświatowej, informacyjnej i promocyjnej, organizująca akcje proekologiczne dotyczące problemów regionu oraz Chojnicki Klub Żeglarski będący najstarszym klubem żeglarskim w Polsce. Ponadto istnieje również sporo małych organizacji o charakterze samopomocowym, działających głównie na rzecz własnych członków.

Czy i w jakim zakresie delegujecie zadania na NGO?

Zadania delegowane są w bardzo szerokim zakresie. Odbywa się to w oparciu o otwarty konkurs ofert o dotacje na realizację zadań publicznych z budżetu miasta Chojnic. W tym roku zadania te zostały podzielone w następujący sposób:

  • zadania z zakresu upowszechniania kultury fizycznej i sportu,
  • zadania z zakresu kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i tradycji,
  • zadania z zakresu działania na rzecz krajoznawstwa oraz wypoczynku dzieci i młodzieży,
  • zadania z zakresu ekologii.

Jak ocenia Pan aktywność obywatelską swoich współobywateli?

Mogę tylko powiedzieć, że cieszy mnie fakt, iż jest ona stale rosnąca. Coraz większe zainteresowanie sprawami rozwoju miasta i regionu oraz wzrost zaangażowania społeczeństwa jest zawsze powodem do zadowolenia władz samorządowych.

Jakie są główne czynniki hamujące wzrost aktywności obywatelskiej?

Nie można ukrywać, że największym problemem mogącym mieć wpływ na aktywność obywatelską jest wysoki poziom bezrobocia oraz brak równych szans. Długi okres pozostawania bez pracy, zła sytuacja finansowa i brak perspektyw na zmiany tych sytuacji wywołują w społeczeństwie stan apatii oraz poczucie bezsilności. Traci się wówczas zainteresowania, zapał i chęć do jakiejkolwiek aktywności. W Chojnicach w sposób bardzo aktywny staramy się przeciwdziałać występowaniu takich negatywnych nastrojów. Podejmujemy szereg inicjatyw mających na celu zapobieganie wykluczeniom społecznym oraz przygotowanie mieszkańców Chojnic, znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji tj. długotrwale bezrobotnych, korzystających z pomocy społecznej i pochodzących ze środowisk, gdzie istnieje problem alkoholowy, do powrotu na rynek pracy. Trwają również przygotowania do utworzenia modelu ograniczenia skutków bezdomności w Chojnicach.

Co Pana zdaniem sprzyja budowaniu pomorskiej wspólnoty obywatelskiej?

Uważam, że głównym czynnikiem mającym wpływ na budowanie pomorskiej wspólnoty obywatelskiej jest czas. To on jest główną siłą napędową kształtowania się wspólnot w oparciu o przynależność terytorialną. Próba sztucznego utworzenia takiego tworu nie będzie miała przełożenia na wzrost poczucia tożsamości, na proces tworzenia się prawdziwej wspólnoty oraz rozszerzenie podmiotowości obywatelskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

www.ForumPomorze.pl

Pomorska wspólnota obywatelska, aby sprawnie funkcjonować, potrzebuje forum wymiany myśli, idei oraz konkretnych rozwiązań, a przede wszystkim dyskursu na tematy ważne, dotyczące regionu. Forum rozumiane jako narzędzie powinno być bardzo proste w obsłudze. Powinno także wykorzystywać zaawansowane technologie w celu zminimalizowania kosztów transakcyjnych aktywności społeczeństwa. Koszty transakcyjne rozumiane są jako czas i środki poświęcone na przemieszczenie się w miejsce, gdzie można wyrazić swoje poglądy (dojazd na głosowanie, dojazd na konferencję, itp.), na uzyskanie siły przebicia, na przekonywanie do swoich racji. Wszystkie te czynniki mogą powodować niechęć do bycia aktywnym, do wyrażania swoich poglądów i walki w ich obronie. Dlatego uruchomiliśmy projekt o nazwie „www.ForumPomorze.pl” – pilotażowy projekt budowy podstaw e-demokracji lokalnej, poprzez stworzenie, uruchomienie, prowadzenie i moderowanie portalu internetowego pomorskich społeczności lokalnych. Ma on na celu otwarcie na szeroką konsultację społeczną procesu programowania i monitorowania rozwoju społecznego i gospodarczego na poziomie lokalnym i regionalnym. Projekt skierowany jest do pomorskich społeczności lokalnych, przedsiębiorstw i ich zrzeszeń, organizacji pozarządowych oraz władz lokalnych i regionalnych. Stanowić będzie platformę ich integracji wokół kwestii rozwoju społecznego i gospodarczego regionu. W ramach projektu powstanie portal internetowy służący wymianie myśli, opinii, propozycji oraz wypracowywaniu wspólnych stanowisk i rekomendacji dla lokalnej i regionalnej polityki społeczno-gospodarczej. Istota wykorzystania Internetu do debaty społeczno-gospodarczej sprowadza się do radykalnego obniżenia kosztu udziału jednostki w życiu publicznym i stworzenia zupełnie nowych możliwości takiego udziału.Projekt „www.ForumPomorze.pl” ma dwa główne cele strategiczne. Po pierwsze, rozwój pomorskiego społeczeństwa obywatelskiego przez zwiększenie zaangażowania pomorskich społeczności lokalnych w proces programowania i monitorowania rozwoju lokalnego i regionalnego we współpracy z władzami lokalnymi, samorządem regionu, organizacjami pozarządowymi, mediami oraz sferą nauki i biznesu. Po drugie, integrację pomorskich społeczności lokalnych przez wsparcie budowy pomorskiej tożsamości i wspólnoty interesów rozwojowych oraz wzmacnianie więzi wewnętrznych we wspólnotach lokalnych i między nimi. Jednakże bezpośrednim celem projektu jest stworzenie prostej dla odbiorcy, ogólnie dostępnej internetowej platformy debat społecznych, wymiany opinii, pomysłów, idei i aspiracji, ułatwiającej konsultowanie rozwiązań w społecznościach lokalnych, wypracowywanie stanowisk i rekomendacji dla władz lokalnych i regionalnych, także przy współudziale organizacji przedstawicielskich, takich jak zrzeszenia pracodawców czy zrzeszenia organizacji pozarządowych.

Wdrożenie projektu „www.ForumPomorze.pl” zainicjuje wiele pozytywnych procesów i działań. Po pierwsze, otwarcie na szeroką konsultację społeczną procesu programowania i monitorowania rozwoju społecznego i gospodarczego na poziomie lokalnym i regionalnym, zgodnie z logiką: pomysł/teza – konsultacja/debata – opinia/stanowisko/rekomendacje – rozpowszechnienie/promocja poprzez media, władze lokalne i regionalne – decyzja/działanie władz – monitoring. Projekt umożliwi zatem pomorskim społecznościom lokalnym rzeczywiste współuczestnictwo w podejmowaniu decyzji dotyczących swojej przyszłości oraz w ewaluacji i monitorowaniu działalności władz lokalnych i regionalnych. Przyczyni się ponadto do zbudowania podwalin lokalnej e-demokracji – ważnego elementu pomorskiego społeczeństwa informacyjnego. Realizacja projektu zwiększy również zainteresowanie, a w konsekwencji także poczucie współodpowiedzialności pomorskich społeczności lokalnych za sytuację społeczno-gospodarczą i kierunki rozwoju swojego najbliższego otoczenia, gminy, powiatu, regionu. Następnym pozytywnym aspektem jest także ograniczenie zjawiska alienacji obywatelskiej występującego szczególnie na obszarach położonych poza aglomeracją trójmiejską, które związane jest z poczuciem – wspólnym dla większości gmin poza Trójmiastem – głębokiego odcięcia społeczności lokalnych województwa pomorskiego od procesów decyzyjnych na szczeblu regionalnym. Zjawisko to jest charakterystyczne dla Pomorza ze względu na bardzo duże rozwarstwienie społeczne, gospodarcze i kulturowe regionu, mające podłoże historyczne. Projekt wpłynie również na ograniczenie zjawiska „centralizmu gminnego”, czyli ograniczenie tendencji do dyskrecjonalności decyzyjnej władz lokalnych. Spowoduje on przerwanie swoistego „błędnego koła”, które polega na tym, że samorządy „oddalają się” od mieszkańców, bo jest małe zainteresowanie obywateli działalnością władz lokalnych, a zainteresowanie to dalej maleje, bo mieszkańcy czują się coraz bardziej wyłączeni z procesów decyzyjnych. Projekt zwiększając przejrzystość tych procesów, dając rzeczywiste, praktyczne narzędzia ułatwiające włączanie obywateli w te procesy, przyczyni się do przełamania owych negatywnych tendencji. Jednocześnie spowoduje zacieśnienie współpracy na rzecz aktywizacji pomorskich społeczności lokalnych pomiędzy administracją publiczną, przedsiębiorstwami, sferą nauki i organizacjami pozarządowymi. W tym wypadku współpraca nie może być celem samym w sobie, stanowi jedynie narzędzie służące osiągnięciu zdefiniowanych celów. Bez precyzyjnego określenia celów ma ona cechy sztuczności i jako taka nie przetrwa próby czasu. Przy okazji realizacji projektu „www.ForumPomorze.pl” zaktywizowana zostanie współpraca między głównymi interesariuszami rozwoju społeczno-gospodarczego regionu.

4

Fundamentem całego projektu jest portal internetowy. Warto zatem bardziej szczegółowo omówić sposób jego funkcjonowania. W ramach poszczególnych forów tematycznych, zaproponowanych przez moderatorów portalu, a później – w miarę rozwoju portalu – dostosowywanych do zainteresowania uczestników debaty, poddawane będą pod dyskusję rozmaite tematy i tezy. Propozycje tych tematów spływać będą od użytkowników indywidualnych, firm i ich zrzeszeń, organizacji pozarządowych i ich zrzeszeń oraz władz lokalnych i samorządu regionalnego. Do zabierania głosu i proponowania tematów dyskusji zapraszani będą także przedstawiciele świata nauki. Wszystkie tezy i tematy, przyporządkowane do poszczególnych forów dyskusyjnych, podlegać będą dyskusji. W celu uniknięcia zachowań niepożądanych (np. wulgarnego języka, udziału „dla żartu”, itp.), a jednocześnie zachowania maksymalnej otwartości portalu, wprowadzony zostanie mechanizm „jawnej moderacji”. Polega on na zamieszczaniu tego typu wpisów w specjalnym folderze np. „śmietnik”, gdzie nadal będą one ogólnie dostępne, ale wyraźnie odseparowane od ogólnej debaty. W wypadku odrzucania „poza wizją” takich wpisów przez moderatora zawsze pozostaje podejrzenie jakiejś formy cenzury czy manipulacji. Jawna moderacja w dłuższej perspektywie wykształci niepisany kodeks zachowania na portalu – przeglądając taki „śmietnik”, internauci zobaczą, jakiego typu wpisy nie są dopuszczane do głównej debaty. Wszystkie debaty – również te zakończone – będą archiwizowane i przez cały czas dostępne dla użytkowników portalu. Na podstawie debat możliwe będzie opracowywanie raportów, opinii oraz stanowisk zawierających najciekawsze wątki dyskusji, a może nawet wspólne głosy w najważniejszych kwestiach. Raporty opracowywał będzie zespół moderatorów portalu przy współpracy innych ekspertów. Robocze wersje raportów ponownie trafią do oceny użytkowników portalu zarówno indywidualnych, jak i zinstytucjonalizowanych, takich jak organizacje czy zrzeszenia. Tak przygotowany materiał trafi do władz lokalnych i regionalnych oraz do mediów, w których przeprowadzane będą na jego temat dyskusje w specjalnych programach. Raporty z debat będą także przedmiotem dyskusji na konferencjach. Dla mediów lokalnych i regionalnych portal internetowy www.ForumPomorze.pl będzie źródłem informacji i inspiracji w zakresie problemów najbliższych lokalnym społecznościom.

Portal www.ForumPomorze.pl będzie składał się z wielu narzędzi pozwalających na dyskusję i wymianę opinii. Będą to przede wszystkim fora dyskusyjne. Portal podzielony będzie na fora tematyczne – ich układ, pierwotnie zaproponowany przez zespół moderatorów IBnGR, ulegał będzie ewolucji zgodnie z aktywnością i propozycjami uczestników dyskusji. W ramach poszczególnych forów dyskusyjnych proponowane będą konkretne tematy i tezy. Komentowanie i opiniowanie w ramach poszczególnych tematów oraz dodawanie nowych tematów w obrębie danego forum będzie otwarte dla każdego użytkownika portalu. Przewiduje się możliwość rejestracji użytkowników, co umożliwi ich identyfikację (jest to szczególnie ważne dla użytkowników instytucjonalnych). Wpisy użytkowników będą podlegały opisanej wcześniej „jawnej moderacji”. Możliwość nieskrępowanego włączenia się do debaty o konkretnych sprawach związanych z życiem i przyszłością społeczności lokalnych oraz zapewniony mechanizm przełożenia efektów takich debat na działania władz lokalnych i regionalnych zwiększą zainteresowanie mieszkańców Pomorza uczestnictwem w życiu społeczno-gospodarczym regionu. Współpraca z lokalnymi i regionalnymi mediami stworzy układ prawdziwego regionalnego forum debaty obywatelskiej. Następnym narzędziem będą debaty on-line – portal umożliwi prowadzenie debat w czasie rzeczywistym. Pozwoli to zapraszać ekspertów, polityków, przedstawicieli różnych środowisk do dyskusji z użytkownikami portalu w formie „chatu”. Jest to formuła niezwykle popularna wśród internautów, zachęcająca ich do wyrażania swoich opinii, wątpliwości czy zadawania pytań, ponieważ na bieżąco widoczne są efekty ich zaangażowania. Możliwe także będzie prowadzenie takich debat jednocześnie we współpracujący z mediami, radiem i telewizją, np. podczas programu na żywo. Programy takie cieszą się dużym zainteresowaniem, ponieważ zabranie głosu w dyskusji przez Internet jest znacznie łatwiejsze – także z psychologicznego punktu widzenia – niż wystąpienie na żywo w radiu czy telewizji (np. rozmowa telefoniczna). Portal umożliwi także przeprowadzanie badań ankietowych i głosowań. Oczywiście nie będą one miały cech reprezentatywności, ale posłużą identyfikowaniu pewnych zjawisk, wyszukiwaniu ciekawych opinii. Ankiety i głosowania on-line są ważnym narzędziem zwiększania zainteresowania uczestników dyskusji internetowych. Jednakże najskuteczniejszym narzędziem dającym możliwość realnego wpływu na decyzje władz lokalnych i regionalnych będą raporty z debat. Efektem moderowanych debat będą raporty zawierające wspólne stanowisko – jeżeli w ogóle uda się takie wypracować – albo omówienie najciekawszych opinii i pomysłów, które rozpowszechnione w mediach poprzez relacje z debat w „Dzienniku Bałtyckim”, Radio Gdańsk, TVP3 i przekazane władzom lokalnym i regionalnym będą stanowiły formę konsultacji społecznych, a z czasem recenzowania działalności tych władz. W dłuższej perspektywie stworzy to szansę wypracowania efektywnego, funkcjonalnego mechanizmu obywatelskiej, bardziej bezpośredniej partycypacji społeczności lokalnych w procesie podejmowania decyzji społeczno-gospodarczych. Mechanizm ten wymaga jednak odpowiedzialnej moderacji – taką rolę weźmie na siebie zespół doświadczonych, niezależnych ekspertów IBnGR.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Postawa obywatelska pomysłem na lepszą jakość życia

Powstanie spójnej wewnętrznie i wyraziście postrzeganej na zewnątrz wspólnoty obywatelskiej opartej na pewnym kanonie zachowań i niepisanym kodeksie zasad moralnych może stać się przewagą konkurencyjną Pomorza. Co za tym idzie, sprzyjać będzie zwiększaniu inwestycji zagranicznych, lokowaniu się siedzib firm i przyciąganiu nowopowstającej przedsiębiorczości. Jest to również sposób na podniesienie jakości życia Pomorzan, którzy w takowej wspólnocie będą żyli oraz na zwiększenie atrakcyjności regionu pod względem osiedlania się osób spoza Pomorskiego.Nasuwa się więc pytanie, czy jest alternatywa dla budowania wspólnoty obywatelskiej? Co mogłoby być motorem rozwoju gospodarczego Pomorza, na którym można by oprzeć przyszłość naszego regionu?

W kwestii surowców naturalnych nie jesteśmy wiodącą siłą… Gaz, węgiel? Na południu Polski, ale nie u nas. Co poza tym? Jesteśmy wiodącym w świecie producentem wyrobów z bursztynu… Niestety nie mamy dostępu do surowca, który znajduje się na północny wschód od nas. Może zatem gospodarka morska – ostatnio ten sektor wraca do łask – jest coraz więcej zamówień. Niestety chociażby ze względu na koszty pracy przegrywamy z krajami azjatyckimi. Poza tym nasze stocznie, oprócz Stoczni Remontowej, od dawna nie przynoszą zysku i są raczej bliższe upadkowi niż drugiej młodości. Jeżeli ktoś myśli o turystyce, to owszem przyjemnie jest spędzić wakacje nad Bałtykiem, ale coś mi podpowiada, że ludzie wybiorą raczej Egipt, Tunezję czy Turcję, szczególnie że wycieczka w tamte strony kosztuje mniej niż wczasy w Sopocie na porównywalnym poziomie. Po krótkim rachunku sumienia – nie jest łatwo wskazać ten element, w którym jako region moglibyśmy być lepsi od innych. Okazuje się jednak, iż takowy istnieje – mniej wymierny, bardziej pośredni, lecz jakże skuteczny, choć trudno dostrzegalny. Jest nim postawa obywatelska. To właśnie ona może być głównym czynnikiem rozwoju regionu. Postawa obywatela, która charakteryzuje się podejściem: jestem odpowiedzialny, więc: wymagam od siebie, wymagam od innych – urzędnika, lekarza, nauczyciela, ucznia, kontrahenta, drugiego człowieka. Można przypuszczać, że takie podejście nie przekłada się na gospodarkę. Posiadanie pewnych wartości i wierność zasadom moralnym wydaje się nierzadko zbyt idealistyczne, często myślimy, że po prostu się nie opłaca, nie przynosi wymiernych korzyści ekonomicznych, tym bardziej jeżeli chodzi o partykularny interes jednostki. Jednak może być inaczej.

Panuje powszechne przekonanie, iż region pomorski nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Większość osób uważa, iż mógłby rozwijać się znacznie szybciej. Co zatem jest przyczyną takiej sytuacji? Jedni powiedzą, że wysokie bezrobocie i brak miejsc pracy są tu największym problemem. Inni, iż jest za mało inwestycji zagranicznych. Ktoś jeszcze doda, że mamy niską jakość nauczania itd. Wszystkie te kwestie są istotne i należy bardzo poważnie do nich podejść, ale trzeba również spojrzeć trochę głębiej, by dostrzec, gdzie tak naprawdę jest pies pogrzebany. Jaka jest praprzyczyna tych wszystkich, jakże ważnych problemów? W moim przekonaniu jest to brak postawy obywatelskiej, która mogłaby być wspólnym mianownikiem dla tak heterogenicznego społeczeństwa, jakim są mieszkańcy województwa pomorskiego. Jest ono bowiem swoistym tyglem, w którym żyją Kaszubi, Kociewiacy, Wilniucy, mieszkańcy Żuław Wiślanych i inni. Przy tak dużym zróżnicowaniu w kwestiach kultury, tradycji i podejścia do życia, bez wspólnego mianownika, którym mogłaby być właśnie obywatelskość, nie uzyska się potencjalnego efektu synergii, jaki mógłby powstać przy tworzeniu wspólnej wizji rozwoju, lepszego wzajemnego zrozumienia i współpracy Pomorzan. Niestety bez uzyskania tego efektu heterogeniczność regionu ma ujemny wpływ, powodując niepotrzebne podziały i nadmiar rywalizacji, co oczywiście przekłada się na mniej sprawnie funkcjonującą gospodarkę. Osoby prowadzące transakcje biznesowe na styku tych grup społecznych napotykają dodatkową barierę.

Świadomość bycia częścią pomorskiej wspólnoty obywatelskiej, przynależności do niej, identyfikowania się z nią zwiększałaby również poczucie odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za dobro wspólne. Społeczeństwo powinno zmienić swe podejście i tego, co publiczne, nie traktować już jako niczyje, niegodne poszanowania. Powinniśmy dbać nie tylko o „własne podwórko”, ale również teren osiedla, dzielnicy, miasta i województwa, w którym mieszkamy. Ileż to razy spotykamy się z sytuacją, w której widzimy sąsiada lub znajomego, który wyrzuca worek pełen śmieci na mało uczęszczaną żwirową ulicę po drugiej stronie płotu, za którym znajduje się jego posesja. Na pytanie, dlaczego tak postępuje, odpowiada, że wszyscy tak robią… Jeżeli większość z nas będzie prezentowała tego typu postawę, to nie mamy co marzyć o życiu na czystych osiedlach i spacerowaniu po nie zaśmieconych parkach, co bezpośrednio przekładałoby się na większą jakość naszego życia.

W codziennym życiu bardzo często spotykamy się z brakiem postawy obywatelskiej, który ma negatywny wpływ na nas. Weźmy na przykład sytuację, w której robimy remont w mieszkaniu. Ileż to razy natknęliśmy się na fachowców, którzy byli niekompetentni, notorycznie spóźniali się z terminami i co gorsza jakość wykonanych przez nich prac była na najniższym poziomie. Tego typu zachowania są na porządku dziennym nie tylko wśród osób świadczących swoje usługi w pojedynkę, lecz również wśród firm remontowych. Dzieje się tak dlatego, iż osoby lub firmy świadczące takie usługi nie przejmują się swoją reputacją, nie wymagają od siebie, są nieodpowiedzialne i patrzą krótkowzrocznie jedynie na to, jak osiągnąć szybki zysk, a przy tym nie napracować się za bardzo. Takie podejście, które funkcjonuje w głowach wielu obywateli, sprawia, że odbiorcy usług muszą poświęcić znacznie więcej czasu i nerwów, aby osiągnąć zakładany przez siebie cel. Koszty transakcyjne współpracy z takimi ludźmi są wysokie: tracimy dużo czasu, który moglibyśmy poświęcić na pracę i zarabianie pieniędzy. Zamiast myśleć o własnej przyszłości, musimy na każdym kroku być uważni i zabezpieczać się w każdy możliwy sposób, aby nie zostać oszukanym. Z drugiej strony jesteśmy za mało wymagający i jeżeli otrzymujemy źle wykonaną usługę lub wadliwy produkt, za który już zapłaciliśmy, nie domagamy się powetowania naszych strat, wręcz przeciwnie „odpuszczamy sobie” i takie zachowanie jest bezwzględnie wykorzystywane przeciwko nam.

Postawa obywatelska ma też bezpośredni wpływ na jakość prowadzenia biznesu i wzrost gospodarczy. Jednym z czynników hamujących rozwój przedsiębiorstw oraz gospodarki według wielu przedsiębiorców i menedżerów jest brak zaufania. Koszty prowadzenia biznesu w takich warunkach są zdecydowanie wyższe. Przedsiębiorcy muszą zabezpieczać swoje interesy w wieloraki sposób. Rynek jest niestabilny, gdyż nie ma pewności, czy dostawcy będą przestrzegać terminów i oferować produkty i usługi odpowiedniej jakości. Z drugiej strony dostawcy nie mają pewności, czy otrzymają zapłatę za dostarczone produkty lub usługi. W ten sposób tworzy się zamknięte koło, które jest niekorzystne dla wszystkich uczestników obrotu gospodarczego, nie licząc spekulantów. Taka sytuacja ma ogromny wpływ na decyzje przedsiębiorstw zagranicznych odnośnie inwestowania w województwie. Niestety ze względu na niestabilność i niepewność związaną z taką, a nie inną postawą ludzi – tyczy się to również osób pracujących w administracji publicznej, z którą z konieczności muszą się stykać – firmy takie dwa razy pomyślą, nim zainwestują w regionie.

Skutkiem nie wytworzenia się wspólnoty obywatelskiej, która miałaby odzwierciedlenie w postawach obywatelskich osób ją kształtujących jest zdecydowanie niższa jakość życia wszystkich obywateli. Taka sytuacja powoduje m.in. migracje młodych, wykształconych ludzi do krajów Europy Zachodniej. Twierdzą oni, że nie tyle większe zarobki są motorem ich wyjazdów, co wyższa jakość życia, z którą w tych krajach spotykają się na każdym kroku.

Jak możemy więc wzmocnić postawy obywatelskie wśród osób zamieszkujących województwo pomorskie? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona i na pewno wymaga szerokiej debaty. Musimy sobie również zdawać sprawę z tego, iż proces zmieniania mentalności ludzkiej jest długotrwały i wymaga długofalowych działań, których efekty będą zauważalne po wielu latach.. Warto jednak już teraz rozpocząć ten proces, by w przyszłości wszystkim nam żyło się lepiej. Jedną z kwestii, którą należy wziąć od uwagę jest stworzenie symboliki, wspólnej „story” Pomorza i propagowanie ich. Dałoby to Pomorzanom poczucie wspólnoty – płaszczyznę, na której można rozpocząć dialog i współpracę. Warto by również zastanowić się, w jaki sposób promować ludzi, którzy tworzą prawdziwe elity, tak aby wesprzeć ich działalność i gromadzić wokół nich ludzi o podobnym profilu. Elity rozumiane nie jako ludzi władzy czy osoby majętne lub wpływowe, lecz jako prawdziwe elity, które mogą i powinny być wśród murarzy, lekarzy, prawników, restauratorów i wszelkich innych profesji. Osoby te powinny charakteryzować się zarówno przestrzeganiem kodeksu zasad moralnych, jak i ponadprzeciętną jakością wykonywanego przez siebie zawodu, który gwarantowałby ich klientom najlepszy możliwy standard wykonywanej pracy oraz pewność, iż kooperanci i konkurenci należący do tych elit również reprezentują najwyższy poziom. Elity takie powinny być zdecydowanie inkluzywne, w przeciwieństwie do np. korporacji prawniczych, które do tej pory są ekskluzywne i nie dopuszczają młodych osób, nawet bardzo dobrze przygotowanych, do wykonywania tego zawodu. Takie zachowanie prowadzi do bardzo niskiej jakości świadczonych usług, przy jednocześnie wysokich cenach. Wspierać powinniśmy również ludzi działających społecznie, nie dla własnego interesu, lecz na rzecz społeczności lokalnych, regionalnych i pokazywać ich jako przykład dla innych. Są osoby, które będąc liderami w danej społeczności, potrafiły zjednoczyć ludzi wokół spraw ważnych i np. obronić szkołę przed zamknięciem lub stworzyć infrastrukturę telekomunikacyjną tam, gdzie jej wcześniej nie było. Ich doświadczenie w aktywnym działaniu, poprzez które można osiągnąć wymierne efekty, mogłoby stać się dobrym przykładem dla tych, którzy nie mieli odwagi bądź pomysłu na to, jak rozwiązać bardzo podobny problem w innym miejscu. Jest to tylko parę propozycji, które mogłyby przyczynić się do powstania prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.

Zgodnie z zasadami ekonomii najbardziej wymagający rynek wewnętrzny kreuje najlepsze firmy, które są w stanie konkurować na rynku światowym. Dzieje się tak dlatego, iż przedsiębiorstwa, które chcą spełnić oczekiwania tak wymagającej klienteli, muszą wprowadzać innowacje poprzez coraz lepsze i tańsze produkty i usługi, co pozwala im opracować tak zaawansowane systemy, iż wchodząc na każdy inny rynek, stają się zdecydowanie bardziej konkurencyjne. Społeczeństwo obywatelskie, tworzone poprzez postawy charakteryzujące się dużymi wymaganiami tak wobec siebie, jak i wobec innych, miałoby również duży wpływ na rozwój gospodarczy i kondycję działających na tym rynku firm.

Jeżeli udałoby się nam stworzyć pomorską wspólnotę obywatelską charakteryzującą się dużą aktywnością społeczną, odpowiedzialną, więc wymagającą zarówno wobec siebie, jak i wobec innych, to udałoby się nam osiągnąć przewagę konkurencyjną, która pozwoliłaby wykorzystać potencjał drzemiący w regionie oraz rozwiązać wiele problemów. Udałoby się nam również stworzyć lepszą jakość życia dla wszystkich mieszkańców regionu, co powodowałoby imigrację tych najlepszych, zamiast emigracji, której obecnie doświadczamy.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Społeczeństwo obywatelskie – przestrzeń między państwem a rodziną

Społeczeństwo obywatelskie według G.W.F. Hegla to sfera pośrednia między rodziną i państwem, między życiem prywatnym i politycznym. Ta swoista definicja najlepiej oddaje głęboką myśl tkwiącą w tym określeniu. Hegel dostrzegł bowiem, iż prócz tradycyjnych związków na poziomie rodziny i państwa ludzie pragną angażować się dla dobra lokalnych wspólnot, które sami tworzą.Uzupełnieniem i naturalnym następstwem samoorganizacji obywateli jest zasada subsydiarności. Choć przywołana została już siedemdziesiąt pięć lat temu, niezwykłą popularność zdobyła w drugiej połowie XX wieku. Na niej opiera się nie tylko Wspólnota Europejska, ale także samorządność lokalna i obywatelska. Zasada subsydiarności z jednej strony chroni mniejsze wspólnoty przed ingerencją wspólnot większych w sytuacjach, gdy mniejsze komórki są w stanie samodzielnie wykonywać określone zadania. Z drugiej strony nakazuje wspólnotom większym udzielanie niezbędnej pomocy w realizowaniu tych zadań. Zgodnie z nią państwo powinno realizować jedynie te zadania, których nie jest w stanie wykonać samorząd terytorialny oraz które wykona ono skuteczniej. Idąc krok dalej, państwo i samorząd terytorialny powinny wykonywać tylko te zadania, których nie są w stanie samodzielnie wykonywać organizacje społeczne. Ponadto warto zauważyć, iż samorząd gminny w celu wykonania swoich zadań może współpracować z organizacjami pozarządowymi, prócz tego współpraca z nimi należy do zadań własnych gminy i powiatu. Samorząd województwa z kolei współpracuje z organizacjami pozarządowymi przy formułowaniu strategii rozwoju województwa i realizacji polityki jego rozwoju.

Obecnie największe znaczenie dla współpracy między organami państwowymi i samorządowymi z jednej strony a organizacjami społeczeństwa obywatelskiego z drugiej, w wykonywaniu zadań publicznych, ma działalność pożytku publicznego. Co prawda przekazanie zadań publicznych odbywa się na podstawie zlecenia ich wykonania, acz w idei pożytku publicznego odnaleźć można zarówno nawiązania do społeczeństwa obywatelskiego, jak i zasady subsydiarności.

Dobrym przykładem współpracy administracji państwowej z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego jest współpraca Rzecznika Praw Obywatelskich ze stowarzyszeniami, ruchami obywatelskimi, innymi dobrowolnymi zrzeszeniami i fundacjami na rzecz ochrony wolności, praw człowieka i obywatela – współpraca, której obowiązek podjęcia wprost wynika z ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich. W zakresie tej współpracy Rzecznik patronuje Ruchowi Obywatelskiemu, w ramach którego podejmowane są wielorakie programy. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż 20 grudnia 2005 roku Rzecznik Praw Obywatelskich wręczył Stowarzyszeniu Akcja Społeczna /SAS/, prowadzącemu w Gdańsku Biuro Porad Obywatelskich, specjalne wyróżnienie – Nagrodę Rzecznika Praw Obywatelskich – „za konsekwencję w działaniach na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego poprzez podnoszenie świadomości prawnej i obywatelskiej społeczności lokalnej”. Fakt ten świadczy o tym, iż nasz region może być przykładem dla innych wspólnot lokalnych w dziedzinie samoorganizacji obywateli. Nie można także choćby nie wspomnieć o ogromnym wkładzie „Solidarności” w walkę o wolne społeczeństwo, które świadomie ponosi odpowiedzialność za dobro wspólne. Analizę wkładu „Solidarności” w budowę społeczeństwa obywatelskiego odnajdziemy w wystąpieniu Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Andrzeja Zolla pt. „Od »Solidarności« do społeczeństwa obywatelskiego”, które zostało wygłoszone podczas Gali XI edycji Nagrody Bursztynowego Mieczyka.

Najlepszym przykładem aktywności obywatelskiej są oczywiście zinstytucjonalizowane formy współpracy mieszkańców danego regionu, czyli tzw. III sektor. Określenie to jest używane jako pojęcie zbiorcze dla wszystkich organizacji pozarządowych, które swą podstawę mają w wyrażonej w Konstytucji wolności zrzeszania się. Potwierdza to preambuła do ustawy Prawo o stowarzyszeniach, z której wynika, iż swoboda zrzeszania się ma umożliwić obywatelom równe, bez względu na przekonania, prawa czynnego uczestniczenia w życiu publicznym i wyrażania zróżnicowanych poglądów oraz realizacji indywidualnych zainteresowań. Odpowiada to wskazanemu powyżej pojęciu społeczeństwa obywatelskiego.

Jak wygląda polski III sektor?

Na pewno jest sektorem prężnie rozwijającym się. Z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Klon/Jawor wynika, iż w roku 2004 działało w Polsce około 45 tysięcy stowarzyszeń i 7 tysięcy fundacji, a szacunkowa liczba osób działających w organizacjach pozarządowych to 8 milionów osób – czyli co 5 mieszkaniec Polski zaangażowany jest w działalność społeczną! Ponadto od kilkunastu lat wskaźnik przyrostu liczby organizacji pozarządowych utrzymuje się na poziomie 115% rocznie. Odsetek osób działających w organizacjach pozarządowych rośnie wraz z poziomem wykształcenia. Osoby z wyższym i średnim wykształceniem o wiele częściej pełnią funkcje w organizacjach pozarządowych oraz są przez nie zatrudniane. Jednakże sam odsetek osób zatrudnionych w III sektorze nie wygląda już tak optymistycznie, bowiem w roku 2002 tylko 1,2% ogółu zatrudnionych pracowało w organizacjach pozarządowych (w przeliczeniu na pełne etaty odsetek ten jest jeszcze mniejszy, w 2004 roku wynosił 0,59%). Dla porównania wśród państw „piętnastki” najniższy odsetek zanotowała Grecja, wynosił on 1,8% ogółu zatrudnionych.

Obszar działania polskiego III sektora jest odzwierciedleniem potrzeb społecznych, a zatem przejawem rosnącej dojrzałości obywatelskiej, chęci poprawy własnego otoczenia i gotowości do wspólnej pracy w tym celu. Najczęstszym przedmiotem działań stowarzyszeń i fundacji jest: sport, turystyka, kultura i sztuka, edukacja, pomoc społeczna, ochrona środowiska i pomoc prawna.

A Pomorze?

Po raz kolejny możemy być z siebie dumni. W województwie pomorskim na 10 tysięcy osób przypadają aż 1642 organizacje pozarządowe. Wskaźnik ten daje naszemu regionowi drugie miejsce w kraju, na pierwszej pozycji uplasowało się województwo mazowieckie z liczbą 1875 organizacji na 10 tysięcy mieszkańców. Do ogromnych sukcesów naszego regionu w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego zaliczyć należy utworzenie Pomorskiego Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności, które zostało powołane na podstawie porozumienia organizacji samorządowych, rządowych i podmiotów z III sektora oraz przyznawaną od 1995 roku Nagrodę Bursztynowego Mieczyka, jedyną tego typu nagrodę w Polsce. Przyznaje ją Wojewoda Pomorski wspólnie z Marszałkiem Województwa Pomorskiego najlepszym organizacjom pozarządowym w naszym województwie. Jest ona uznawana za swego rodzaju symbol akceptowania i popierania przez władzę regionalną współpracy z owymi organizacjami. Inną ważną nagrodą dla organizacji pozarządowych jest bez wątpienia przyznawana od 2000 roku Nagroda im. Lecha Bądkowskiego.

Zachętą do aktywnego włączenia się w działalność społeczną są także liczne konkursy grantowe przeprowadzane na niemal wszystkich szczeblach, począwszy od funduszy europejskich, a skończywszy na konkursach grantowych organizowanych przez władze regionalne i lokalne.

Know-how społeczeństwa obywatelskiego

Formy społecznej działalności możemy podzielić na kilka grup, w zależności od ilości czasu i środków, które na nią przeznaczmy, są to: filantropia, zbiorowe działania na rzecz społeczności lokalnej, członkostwo, wyższy stopień uczestnictwa, wolontariat. Na pewno każdy znalazłby odpowiedni dla siebie model aktywności obywatelskiej.

Pierwsza grupa to osoby, które ograniczają się do finansowego wspierania organizacji pozarządowych. Wbrew pozorom grupa ta jest bardzo liczna. Z badań przeprowadzonych w 2003 roku wynika, iż aż 33,4% dorosłych Polaków zadeklarowało, że w poprzednim roku przekazało pieniądze lub dary rzeczowe na rzecz organizacji pozarządowych, ruchów społecznych lub religijnych. Coraz popularniejsze staje się także przekazywanie 1% podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Pod hasłem – zbiorowe działania na rzecz społeczności lokalnej – kryje się udział w spotkaniach wspólnoty lokalnej, w wydarzeniach przez nią organizowanych lub wspólnych działaniach na rzecz lokalnego problemu. Wspomniane badania wykazują, iż zaledwie kilkanaście procent osób angażuje się w tą formę aktywności społecznej, a to zdecydowanie za mało.

Jak wskazano wyżej, około 8 milionów Polaków deklaruje uczestnictwo (członkostwo z natury rzecz dotyczy tylko stowarzyszeń) w pracach organizacji pozarządowych, których jest w naszym kraju ponad 50 tysięcy. Jak do nich dotrzeć? Osobiście polecam bazę danych portalu NGO.pl (http://bazy.ngo.pl), znajduje się w niej ponad 77 tysięcy wpisów podzielonych na wiele kategorii.

Oczywiście wspólnie z czternastoma innymi osobami możemy założyć własne stowarzyszenie „rejestrowe” lub mając kilka tysięcy złotych gotówki powołać fundację. Brak wskazanych środków nie uniemożliwia nam powołania własnej organizacji. Zgodnie z rzymską paremią – tres faciunt collegium – trzy osoby mogą zawiązać uproszczoną formę stowarzyszenia nazwaną stowarzyszeniem zwykłym. Tworzenie nowych podmiotów oraz udział w organach podmiotów już istniejących nazwać można wyższym stopniem uczestnictwa w społeczeństwie obywatelskim.

Wolontariat, czyli ochotnicze wykonywanie świadczeń bez wynagrodzenia na rzecz organizacji, której nie jest się członkiem, kojarzy się głównie z działalnością ludzi młodych i jest to skojarzenie słuszne, acz nie powinno zniechęcać przedstawicieli innych grup wiekowych do tego rodzaju działalności. Atrakcyjność tego rodzaju działalności społecznej wynika z różnorodności jej form – wolontariusze wykonują zadania począwszy od prac biurowych, poprzez koordynowanie projektów, do opieki nad osobami starszymi. Powiedzieć wręcz można, iż każda umiejętność zostanie doceniona w organizacji o odpowiednim profilu działalności. Dodatkowym atutem jest regulacja ustawowa chroniąca wolontariuszy poprzez nałożenie na korzystającego z ich pracy różnych obowiązków. Wolontariusze mogą także zostać objęci ubezpieczeniem zdrowotnym, wypadkowym, od następstw nieszczęśliwych wypadków. Wolontariat można uznać także za formę praktyki, rozumianej jako zdobywanie wiedzy i umiejętności. Jeżeli ta krótka informacja o wolontariacie wywołała w Tobie, drogi czytelniku, zainteresowanie tą formą aktywności obywatelskiej, polecić mogę stronę internetową Centrum Wolontariatu (http://www.wolontariat.org.pl), na której znajduje się kompendium wiedzy z tego zakresu, a także Internetowe Biuro Pośrednictwa Pracy dla Wolontariuszy.

Inną formą działalności społecznej jest członkostwo w studenckich kołach naukowych i stowarzyszeniach studenckich. Nacisk położony jest w tym wypadku także na samokształcenie członków organizacji. Ponadto jest to doskonała szkoła obywatelskiej aktywności. Jako że byłem członkiem, a nawet założycielem kilku studenckich kół naukowych, gorąco polecam ten rodzaj działalności. Łączy on możliwość realizacji autorskich projektów, udziału w szkoleniach, konferencjach i programach naukowych, z dobrą zabawą.

Obraz społeczności lokalnej i regionalnej w dużej mierze zależy od nas – jej członków. Przezwyciężmy zatem nasze narodowe zamiłowanie do narzekania i weźmy sprawy w swoje ręce. Sukces kilkudziesięciu tysięcy polskich organizacji pozarządowych pokazuje, iż jest to możliwe.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Ponadprzeciętnie obywatelscy

Zanim zabiorę głos, chciałabym najpierw określić perspektywę, z jakiej patrzę na omawiane zagadnienie. Jest to perspektywa potrójna: przedstawiciela organizacji pozarządowej, której jednym z celów jest szerokie działanie na rzecz rozwoju Pomorza, ale również osoby, która od jakiegoś czasu przebywa poza Trójmiastem, a także – co jest nie mniej ważne – absolwentki socjologii. Czy możemy mówić o wspólnej tożsamości w obrębie województwa pomorskiego? Będąc na miejscu i patrząc z lokalnej perspektywy, dostrzega się raczej lokalne partykularyzmy i podziały – rywalizację pomiędzy poszczególnymi miejscowościami, różnice pomiędzy mieszkającymi na obszarze województwa grupami etnicznymi (choćby Kaszubi i Kociewiacy). Jednak patrząc z oddali – podobnie jak patrzy się z okien pociągu na oddalający się krajobraz – szczegóły zacierają się, a związek z samym terytorium zaczyna być czynnikiem spajającym grupę. Widać to doskonale na przykładzie osób należących do naszego stowarzyszenia – Loży Trójmiasto w Warszawie. Wszyscy podkreślamy związek z Trójmiastem i z Pomorzem, a kto dokładnie z jakiej miejscowości się wywodzi, ma już dużo mniejsze znaczenie, niż miało na przykład w przypadku osób z mojego roku dojeżdżających kolejką na zajęcia – bardzo szybko grupa rozpadła się na dwie podgrupy, sopocką i gdyńską.

Jeśli można mówić w ogóle o jakiejś wspólnej cesze osób związanych z Pomorzem, to jest to moim zdaniem chęć samoorganizacji. Jak pokazują nie tylko moje doświadczenia związane ze spotkaniami i szkoleniami zawodowymi, na których pojawiają się osoby z różnych stron Polski, ludzie z Pomorza bardzo szybko zaczynają formować dobrze zorganizowaną grupę. Z podobną opinią spotkaliśmy się także jako Loża Trójmiasto w Warszawie – jesteśmy pierwszą organizacją regionalną, która zdecydowała się na sformalizowanie swojej działalności, a słowo „loża” zaczęło być używane niemal jako synonim organizacji regionalnej. Potwierdzają to wyniki badań – jak pokazuje raport Podstawowe fakty o organizacjach pozarządowych w Polsce 2004, z liczbą 16,42 organizacji pozarządowych przypadających na 10 tysięcy mieszkańców pomorskie plasuje się na drugim miejscu w rankingu województw. Sądząc po tym, odpowiedź na pytanie o istnienie społeczeństwa obywatelskiego na Pomorzu jest pozytywna.

Co zrobić, żeby jeszcze wzmocnić te pozytywne tendencje, tak aby mieszkańcy województwa pomorskiego wiedzieli, że zrzeszeni w większą grupę mogą zdziałać o wiele więcej niż w pojedynkę? Aby porzucili zakorzenioną wśród Polaków niechęć do zrzeszania się, zaszczepioną przez poprzedni ustrój polityczno-gospodarczy, który tolerował te formy organizowania się, które mógł mieć pod całkowitą kontrolą? Przecież w Polsce międzywojennej istniało mnóstwo stowarzyszeń, zrzeszeń i organizacji – wystarczy krótka wycieczka po dziejach dowolnego pomorskiego miasteczka, na przykład bliskiego mi Nowego Miasta Lubawskiego, aby się o tym przekonać.

Trudne pytania. Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że jeśli ktoś nie wyniósł przekonania z domu rodzinnego, że poza pracą i czasem dla rodziny oraz przeznaczonym na własne hobby, powinno się też znajdować czas na działania dla szerszej zbiorowości, w której się funkcjonuje, to bardzo trudno mu się do tego przekonać. Pozostaje mało aktywnym, a do tego bardzo krytycznym konsumentem działań prowadzonych przez innych, choćby nawet spotykał się z samymi ciekawymi propozycjami. Takie nastawienie bardzo trudno jest zmienić. Dodatkowym problemem może być także to, że taka osoba do jakichkolwiek działań społecznych może też skutecznie zniechęcać inne osoby ze swojego otoczenia – dzieci, dalszych krewnych czy sąsiadów.

Zastanawiam się też, gdzie ta zmiana miałaby się dokonać, w którym dokładnie miejscu struktury społecznej? W placówkach oświatowych, w których realizację programów należałoby oprzeć na współpracy, nie zaś na rywalizacji i bardziej wyraźnie premiować uczniów za działania podejmowane na rzecz szerszej zbiorowości? W przedsiębiorstwach, które w ramach realizacji programów z zakresu odpowiedzialności społecznej mogłyby na przykład regularnie pomagać wybranej placówce opiekuńczej? W małych lokalnych zbiorowościach, które premiowane byłyby za współpracę na rzecz rozwoju swojej miejscowości? Pewnie we wszystkich tych miejscach równocześnie.

Kolejne pytanie – kto miałby być inicjatorem takich zmian i kto miałby odpowiadać za ich wprowadzenie? Mniejszym zbiorowościom trudno jest coś narzucić administracyjnie czy też wprowadzić do nich liderów z zewnątrz, skoro ludzie przychodzący z zewnątrz muszą najpierw dać się poznać grupie, pobyć w niej przez jakiś czas, aby móc ją skutecznie pociągnąć do wspólnego działania. Przykładem może tutaj być pewien znany mi proboszcz – pierwsze działania na rzecz wsi, których się podejmował, spalały na panewce, ponieważ jako osoba nowa traktowany był z dużą nieufnością i rezerwą. Stopniowo jednak udało mu się skupić wokół siebie ludzi, którzy organizują z nim zakrojone na szeroką skalę wydarzenia (na przykład obchody 650-lecia wsi), ale również dają się inspirować do innych działań – jak choćby powołanie stowarzyszenia prowadzącego niepubliczne placówki oświatowe. Dlatego warto wspierać naturalnych liderów – w każdej społeczności są ludzie cieszący się szacunkiem i uznaniem, którzy łatwo namówią innych do wspólnego działania. Tylko jak ich zmobilizować i zmotywować? Jak ich wyłonić, jak ich szkolić, jak zachęcać, żeby włączali się w działania o szerszym zasięgu (na przykład kandydowanie do władz gminy), jak rozwijać ich naturalne umiejętności i zachęcić ich do poszukiwania dalszej wiedzy? W tej chwili są oni raczej pozostawieni samym sobie i własnej przedsiębiorczości oraz operatywności.

Warto również inicjować tworzenie elementów integrujących lokalną społeczność – to nie musi być wiele: biblioteka, gdzie dzieci mogą usiąść i w spokoju odrobić lekcje, a starsi napić się kawy i przeczytać gazetę, lokalny dom kultury, a nawet remiza strażacka czy przykościelna kawiarenka – miejsca, gdzie ludzie mogą się spotkać, pobyć ze sobą, porozmawiać, wymienić informacje, czegoś się dowiedzieć; a także wydarzenia łączące społeczność – we wspomnianej już przeze mnie wsi jest to wiejski odpust, w którym uczestniczą wszyscy mieszkańcy, zaś część jest osobiście zaangażowana w jego przygotowywanie. Z tego, co jest mi wiadomo, takie projekty na Pomorzu są już zresztą wspierane przez władze wojewódzkie – warto tylko, aby o możliwości ich realizacji wiedziały poszczególne lokalne zbiorowości (tutaj pojawia się kwestia edukacji obywatelskiej, do której za chwilę powrócę).

Jaka powinna być rola władz i elit w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego? Powtórzę to, co zapewne powtarzają wszyscy przy tej okazji: mądre, życzliwe, a zarazem partnerskie wsparcie oraz chęć uczestnictwa w dialogu – i tutaj wchodzę już w kwestie poprawy komunikacji – z przedstawicielami poszczególnych zbiorowości czy pojedynczymi obywatelami. Może to się dokonywać na różne sposoby: umożliwienie bezpośredniego kontaktu z przedstawicielami najwyższych władz (choćby tak szeroko opisywane przez media uruchomienie specjalnego numeru komunikatora internetowego przez jeden z urzędów), stworzenie platformy wymiany myśli pomiędzy poszczególnymi sektorami (konferencje i seminaria mające na celu prezentację osiągnięć i planów oraz wymianę doświadczeń). Ważna jest również otwarta polityka informacyjna władz, tłumaczenie sensu realizacji bądź zaniechania kolejnych przedsięwzięć oraz gotowość do odpowiedzi nawet na najtrudniejsze pytania (nie można też zapominać tutaj o mediach jako kolejnym, równoprawnym partnerze dialogu).

Nie można przy tym zapominać o edukacji obywatelskiej. Mam wrażenie, że wciąż za mało jest programów realizowanych w szkołach czy na uczelniach. Niewiele jest też programów adresowanych do osób dorosłych i już pracujących. Jednym z nielicznych przykładów jest inicjatywa 1%, o której jest coraz głośniej – jednak na razie bierze w niej udział zaledwie 4% Polaków, co wynika częściowo z nieznajomości samej procedury, ale też z jej skomplikowania.

Sama z kolei chętnie widziałabym wspólną kampanię władz działających już stowarzyszeń oraz partnerów medialnych, promującą postawy prospołeczne poprzez ukazanie istniejących inicjatyw obywatelskich i inspirującą w ten sposób do podejmowania wspólnego działania. Studia przypadków w mediach, programy telewizyjne i radiowe, a w nich rozmowy z bohaterami, poddawanie nowych pomysłów, podpowiadanie gotowych rozwiązań, materiały edukacyjne dystrybuowane przez regionalny ośrodek współpracy z organizacjami pozarządowymi, wsparcie ekspertów dla nowo powstających stowarzyszeń (sama dwukrotnie przekonałam się, że najtrudniejszym momentem jest przygotowanie dokumentów do rejestracji stowarzyszenia), konkursy nagradzające i promujące najlepsze inicjatywy. Dlaczego nie zacząć realizacji takiego programu właśnie od Pomorza, gdzie tradycje obywatelskie są dosyć silne i gdzie obywatele pęd do zrzeszania się uważają niejako za naturalny?

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Społeczność pogranicza, czyli pomorska siła

Zagadnienia tożsamości kulturowej odgrywają istotną rolę nie tylko w kształtowaniu współczesnej sfery rzeczywistości społeczno-politycznej, ale również stanowią podstawę budowania społeczeństwa obywatelskiego. Dający się zauważyć w ostatnich latach – zarówno w Polsce, jak i na świecie – wzrost zainteresowania tematyką etniczną i regionalną spowodowany jest przede wszystkim dualizmem procesów globalizacyjnych, które z jednej strony prowadzą do ujednolicenia w sferze kultury materialnej i duchowej, z drugiej natomiast stymulują dezintegrację rzeczywistości społeczno-politycznej i rozwijanie różnego rodzaju identyfikacji lokalnej czy regionalnej. Współczesne przemiany cywilizacyjne powodują, iż lokalne wspólnoty, dążąc do odmasowienia i podkreślenia własnej odrębności, poszukują wyróżnika w tradycji kulturowej i tożsamości etnicznej. Obecnie człowiek został więc zmuszony do ponownego zweryfikowania swej tożsamości i udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Dokąd zmierzam? Ważną rolę w odrodzeniu regionalizmu zdają się odgrywać także zmiany jakościowe życia i pracy. Jak wskazuje G. Babiński: „procesy modernizacji, zwłaszcza te przyspieszone i kształtowane przez centrum, powodują wzrost a nie zanik świadomości regionalnej i etnicznej”. Wiąże się to bowiem z poczuciem niepewności i ryzyka, a jak zauważa Z. Bauman, tożsamość staje się świadomie podjętym zadaniem wówczas, gdy zmniejsza się poczucie bezpieczeństwa danej zbiorowości, co dzieje się zwłaszcza w okresach szybkich zmian. Innym ważnym czynnikiem wpływającym na renesans regionalizmu jest zauważalny obecnie kryzys systemów ideologicznych, które niegdyś determinowały miejsce człowieka w zbiorowości. Dodatkowo, w polskich warunkach, pojawiająca się w ostatnich latach tendencja do odbudowy świadomości regionalnej i kształtowania społeczności lokalnych ma swe źródło w pragnieniu przełamania pozostałości struktury społecznej realnego socjalizmu, w którym nie istniało ogniwo pośredniczące pomiędzy najmniejszą komórką społeczną, jaką jest rodzina a państwem. Wyrazistym przykładem tej nowej rzeczywistości jest więc odwrót od społeczeństwa masowego i skupienie się na wzmacnianiu więzi mniejszych grup – lokalnych i regionalnych.Tyle pokrótce o warunkach kształtowania się współczesnego regionalizmu i miejsca w nim dla tożsamości kulturowej. W tych okolicznościach warto zastanowić się, jaka jest pomorska tożsamość kulturowa (czy w ogóle możemy mówić o jednolitej tożsamości tego regionu) i jakie niesie to konsekwencje dla budowy silnej społeczności regionalnej?

Zagadnienie pomorskiej tożsamości może być rozpatrywane na trzech płaszczyznach. W ujęciu szerokim może odnosić się do tzw. Wielkiego Pomorza, czyli północnego pasa ziem polskich. W ujęciu węższym, w naszym przypadku, może się ograniczyć jedynie do wschodniej części tego terytorium, a więc Pomorza Nadwiślańskiego. W trzecim rozumieniu tożsamość pomorska może być identyfikowana z tożsamością kaszubską. Mieszkańców Pomorza nie należy jednak identyfikować tylko i wyłącznie z Kaszubami, choć stanowią oni największą grupę etniczno-. Zakończenie II wojny światowej przyniosło radykalną zmianę struktury przestrzennej i geopolitycznej państwa polskiego. Do Polski przyłączone zostały wschodnie prowincje państwa niemieckiego, na których kolonizacja niemiecka trwała od XIII w. Według spisu z 14 lutego 1946 r. tereny Ziem Odzyskanych zamieszkiwało ok. 2. Wkrótce na podstawie ustaleń konferencji poczdamskiej mieli oni zostać w większości przesiedleni do Niemiec. Miejsce ludności niemieckiej zajęła ludność napływowa z Polski centralnej oraz Kresów Wschodnich. Tylko w ramach akcji „Wisła” na teren Pomorza trafiło ok. 51 tys. osób pochodzenia ukraińskiego. Obok nich na Pomorzu Gdańskim znaleźli się również Białorusini, Cyganie, Karaimi, Litwini, Łemkowie, Niemcy, Rosjanie, Tatarzy, Żydzi, a w latach 1949. Część przybyła tu jeszcze w czasie wojny jako przymusowi robotnicy, spory odsetek stanowili także dezerterzy z Armii Czerwonej.

Jednym z głównych założeń ideologicznych władz państwowych po 1945 r. było odbudowanie Polski jednolitej narodowościowo. Dlatego też kwestie dotyczące problematyki mniejszości etnicznych lub narodowościowych były świadomie marginalizowane, a ich zwolennicy spotykali się z prześladowaniami i represjami. W celu jak najszybszej asymilacji ludności napływowej lub charakteryzującej się odmiennością etniczną władze często posługiwały się stereotypami, uprzedzeniami oraz naleciałościami historycznymi. Taki los spotkał Ukraińców, Białorusinów czy Kaszubów na Pomorzu. W takich warunkach członkowie mniejszości starali się ukrywać swe pochodzenie, co prowadziło do swego rodzaju dychotomicznej postawy: manifestowania na zewnątrz przywiązania do kultury polskiej, podczas gdy w kręgu najbliższej rodziny pielęgnowano tradycje przodków. Nowa rzeczywistość okazała się brutalna także dla ludności rodzimej tego regionu, a zwłaszcza Kaszubów. Często po prostu nie odróżniano jej od ludności niemieckiej, co stawało się przyczyną wielu upokorzeń i ograniczeń. Dopuszczano się wobec niej aktów gwałtu, przesiedleń oraz rekwizycji mienia. Ludność autochtoniczna oraz osoby, które znalazły się na tzw. niemieckich listach narodowościowych zmuszano do przechodzenia poniżającego procesu rehabilitacyjnego. Rodziło to różnego rodzaju napięcia i konflikty pomiędzy ludnością rodzimą a osadnikami, które dodatkowo były podsycane przez aparat państwowy posługujący się ideologią pionierską wobec ludności napływowej, co stawiało w gorszym świetle rdzenną ludność Pomorza. Z czasem jednak sytuacja na nowych terenach ustabilizowała się, a władza zmuszona została do zezwolenia na organizowanie ograniczonego życia kulturalnego. Chociaż reżim starał się zminimalizować aktywność etniczną i regionalną, sprowadzając ją jedynie do folkloru, to jednak ludności zamieszkującej Pomorze udało się zachować własną tożsamość i tradycje. Znalazło to odzwierciedlenie w odradzających się w ostatnich latach ruchach i organizacjach skupiających przedstawicieli mniejszości etnicznych i narodowych.

Pomorska tożsamość kulturowa jest zatem zagadnieniem niezwykle skomplikowanym i złożonym. Uzyskała ona ponadto możliwość pełnego kształtowania się dopiero po 1989 r. Wcześniej bowiem, jak pisze A. Kociszewski: „Centralistyczne państwo było raczej skłonne tłumić regionalne aspiracje i odrębności, niż je rozwijać”. Zmiany systemowe, jakie wówczas się dokonały, umożliwiły rozwój tożsamości regionalnej i budowanie w oparciu o to silnych i prężnych struktur samorządowych. Dążenie do integracji z Unią Europejską, leżące u podstaw polityki zagranicznej III RP, spowodowało konieczność nowego podziału terytorialnego, wprowadzającego większe jednostki administracyjne, które „stanowią podstawowy szkielet konstrukcji samorządnych społeczności cywilizacji zachodniej”. Służyła temu wprowadzona 1 stycznia 1999 r. reforma, w wyniku której Polska podzielona została na 16 województw, niekiedy wyznaczonych arbitralnie, bez uwzględnienia specyfiki kulturowej czy etnicznej terenu. Niemniej jednak przyczyniono się w ten sposób do powstania relatywnie dużych, samorządnych regionów, mogących prowadzić aktywną politykę regionalną. Stało się to szczególnie ważne po przystąpieniu naszego kraju do struktur Unii Europejskiej.

W nowych warunkach zagadnieniem niesłychanie ważnym, choć bardzo często pomijanym lub bagatelizowanym, jest rola, jaką odgrywa wspólnota w odniesieniu do rozwoju regionalnego. Szeroko rozumiany tzw. kapitał społeczny należy bowiem do tych czynników ekonomicznych, które nie dają się łatwo oszacować. Nie ulega jednak wątpliwości, iż wysoko rozwinięta świadomość regionalna jest jednym z istotniejszych czynników endogenicznych, warunkujących zbudowanie silnej struktury społeczno-administracyjnej. Jest to ważne z tego względu, że tylko świadoma i upodmiotowiona wspólnota może skutecznie artykułować swoje interesy i o nie walczyć. Należy więc zdawać sobie sprawę z faktu, iż dynamika rozwoju regionalnego zależy również od stopnia wykształcenia społeczeństwa obywatelskiego, a to tworzone musi być w oparciu o tożsamość kulturową. Warto tutaj przywołać słowa J. Borzyszkowskiego, iż „nie można zbudować w istocie silnego społeczeństwa obywatelskiego w zbiorowości bez silnego poczucia tożsamości, zakorzenienia, identyfikacji”. I dalej „tam gdzie tożsamość jest silna, aktywność publiczna społeczeństwa jest większa”.

Wspólnota regionalna, rozumiana jako „grupa ludzi zakorzenionych w tradycji wspólnego im miejsca, połączonych przez zespół symboli, praktyk, tradycji, wartości, itp.”, nie może więc opierać się tylko i wyłącznie na kryterium wspólnego zamieszkiwania w znaczeniu geograficznym. Chodzi o to, aby mieszkańców regionu spajało nie tylko położenie geograficzne, ale również silna więź oraz wspólne dziedzictwo kulturowe.

Jak to wygląda na Pomorzu? Na pewno istnieje tożsamość kaszubska, rozwija się tożsamość kociewska, odradzają się tożsamości mniejszości narodowych zamieszkujących Pomorze, ale jedna, wspólna, ogólnopomorska tożsamość, oparta na trwałej więzi regionalnej, łączącej wszystkie społeczności, wydaje się nie do końca jeszcze wykrystalizowana. Wpisuje się to w model ogólnopolski, który pokazuje, iż Polacy ogólnie charakteryzują się dość niską świadomością regionalną. Wygląda na to, iż „typ Pomorzanina” stanowiącego punkt odniesienia szerszej identyfikacji regionalnej dopiero się formułuje, choć w nowych warunkach terytorialnych i ustrojowych perspektywy są obiecujące. Oczywiście jest to teza, która wymaga szczegółowych i zakrojonych na szeroką skalę badań interdyscyplinarnych. Z badań przeprowadzonych na przełomie lat 80 i 90 przez M. Latoszka wynika, iż 32,4% badanych zadeklarowało się jako Pomorzanie – była to prawdopodobnie w większości ludność napływowa. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, iż owe badania zostały przeprowadzone w odniesieniu do tożsamości kaszubskiej i nie obejmowały całego terenu Pomorza Gdańskiego, więc nie można ich traktować jako miarodajnych w stosunku do tożsamości pomorskiej, choć z drugiej strony zdają się one również wskazywać na pewien trend. Ówczesny podział administracyjny na 49 województw oraz polityka regionalna państwa, a raczej jej brak, w zasadzie wykluczała możliwość budowania jednolitej wspólnoty regionalnej. Współcześnie jednak, w dobie odrodzenia etnicznego Kaszubów i Kociewiaków oraz mniejszości narodowych zamieszkujących Pomorze, ilość osób określających siebie jako Pomorzan nie powinna znacząco wzrosnąć. Inną sprawą jest fakt, iż region pomorski (rozumiany jako województwo) wyłonił się stosunkowo niedawno, a wytworzenie prawdziwej, trwałej więzi łączącej poszczególne społeczności wymaga czasu. Wiąże się to bowiem ze zmianami w ludzkiej świadomości.

Trzeba jednak zauważyć, iż obecnie, po reformie samorządowej, po wprowadzeniu nowego podziału administracyjnego oraz przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, stworzone zostały korzystne warunki do rozwoju tożsamości regionalnej Pomorza. Należy jednak pamiętać, iż budowanie szerokiej identyfikacji regionalnej winno opierać się na wspólnym odniesieniu do tradycji i kultury Pomorza, przy jednoczesnym uwzględnieniu specyfiki lokalnych grup etnicznych oraz wartości wniesionych przez ludność napływową. Mieszkańcy Pomorza bowiem, jak już zostało wcześniej powiedziane, tworzą swego rodzaju „społeczność pogranicza”. Tej wielokulturowości i wieloetniczności nie należy jednak traktować jako przeszkody na drodze do stworzenia silnej struktury regionalnej. Z przeprowadzonych badań wynika, iż tereny, na których występuje mozaika ludnościowa są zazwyczaj bogatsze dzięki wzajemnym oddziaływaniom międzykulturowym i międzyetnicznym. Znajduje to potwierdzenie chociażby na gruncie polityki, gdyż jak wskazuje cytowany już wcześniej J. Borzyszkowski, „zróżnicowanie etniczne dynamizuje i różnicuje lokalną i regionalną scenę polityczną”. Jest to więc swoisty atut Pomorza, który na szczęście został również dostrzeżony przez władze samorządowe województwa, co znalazło odbicie w Strategii rozwoju województwa pomorskiego z roku 2000. Czytamy tam, iż „kapitał społeczny Kaszub i Kociewia oraz oryginalna wielokulturowość społeczności regionalnej” stanowią mocną stronę Pomorza w warunkach integracji z Unią Europejską. Należy tutaj zwrócić uwagę, iż integracja europejska nie stanowi zagrożenia dla rozwoju tożsamości regionalnej, a wręcz przeciwnie – wspiera ten rozwój. Rozszerzona Unia Europejska to oprócz 25 państw również wspólnota tysięcy powiązanych ze sobą społeczności lokalnych i regionalnych. Dlatego też w skali roku Unia przeznacza ponad 36% swoich wydatków właśnie na politykę regionalną. Pieniądze te, trafiając bezpośrednio do regionów, stymulują ich rozwój i to nie tylko w wymiarze ekonomicznym czy społecznym, ale także kulturowym.

Skip to content