Z Zenonem Odyją , prezydentem Tczewa, rozmawia Dawid Piwowarczyk
Dlaczego metropolia pomorska?
Po pierwsze, wymusza to w pewnym sensie sama geografia. Położenie Gdańska, Gdyni i Sopotu w naturalny sposób implikuje tego rodzaju skojarzenie. Po drugie, patrząc na metropolię w szerszym zakresie od Tczewa – jako południowej bramy – do Wejherowa, dają się zauważyć kolosalne zmiany, jakie tu zachodzą. Pokonując od lat trasę Tczew-Trójmiasto, widzę je bardzo wyraźnie. Myślę, że wystarczy już tylko kilka lat, by te miejscowości zostały ze sobą w naturalny sposób połączone. Jako miasto jesteśmy regionalnym centrum, ale po pewne usługi zawsze musieliśmy jeździć do Gdańska. Część tczewian uczęszcza tam też do pracy. Ostatnio jednak coraz częściej zaczynamy obserwować odwrotne przypadki. To wszystko pokazuje, iż istnieje wiele „nitek” łączących Tczew, Wejherowo, Redę i Rumię z Trójmiastem. Prędzej czy później metropolia musi tu powstać. Oczywiście przy zachowaniu pewnej odrębności i autonomiczności podmiotów wchodzących w jej skład.
Co musimy zrobić, żeby taką metropolię stworzyć?
To oczywiście duży problem. Ostanie lata i doświadczenia (na przykład te dotyczące wspólnego biletu) pokazały, że jest wiele do zrobienia i że czeka nas długa, mozolna droga. Próbować jednak trzeba, choćby poprzez rozmowy na wielu płaszczyznach. Całkowicie niezbędne jest też wspólne planowanie.
A jak powiązać rozwój metropolii z rozwojem województwa?
Myślę, że dobre propozycje zawiera wojewódzki plan zagospodarowania. Zakłada on, iż poza metropolią istnieć będą ośrodki stanowiące centra dla innych obszarów Pomorskiego. Jeżeli uda się wytworzyć dobre relacje, czy nawet silne więzi między tymi ośrodkami a centrum, z pewnością uda się powiązać rozwój regionu z rozwojem metropolii.
Dziękuję za rozmowę.