Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Rynek pracy nie powstrzyma rozwoju pomorskich firm

Jan Zarębski

współwłaściciel firm Nata i Lonza, prezes Gdańskiego Klubu Biznesu

Z Janem Zarębskim, Przewodniczącym Gdańskiego Związku Pracodawców, rozmawia Dawid Piwowarczyk

Jak z perspektywy Gdańskiego Związku Pracodawców wygląda sytuacja na naszym rynku pracy?

Patrząc na ciągle wysokie (15%) bezrobocie, wydawać by się mogło, że sytuacja podmiotów oferujących zatrudnienie powinna być dobra. W rzeczywistości jednak mamy do czynienia z autentycznym brakiem fachowców, i to w wielu branżach. Szczególnie odczuwalny deficyt zaczyna powstawać w tych dziedzinach, które decydują o nowoczesnym obrazie gospodarki. Obecnie braki te mają już przełożenie na sytuację gospodarczą naszego regionu. Gospodarka nie rozwija się tak dynamicznie, jak by mogła, gdyby nie było wspomnianych braków kadrowych.

A może deficyt jest następstwem tego, że nasze firmy bardzo niechętnie angażują się w projekty na rynku pracy? Może przez lata wysokiego bezrobocia firmy „rozleniwiły się” i nie potrafią obecnie wystarczająco skutecznie walczyć o pracowników?

Do niedawna, być może, tak było. Jednak niewątpliwie wielu przedsiębiorców zaczyna rozumieć ten problem i przestawia się. Pojawiają się kursy, szkolenia. Pracownicy mają szansę poznawać nowe zagadnienia. Wielokrotnie pracodawca musi poświęcić rok, a czasami i dwa, by uczynić z danej osoby pełnoprawnego i wydajnego pracownika. I wówczas często taka osoba – już z wysoką wiedzą i doświadczeniem zawodowym – mając otwarty rynek europejski, ucieka za granicę.

Trudno jest znaleźć dobrego pracownika, który będzie gotowy związać się z firmą na dłużej?

Oczywiście, bywa różnie. Faktem natomiast jest, że te 15% bezrobocia bardzo często poza fikcyjnymi osobami obejmuje też na przykład osoby starsze, które jednak bardzo często boją się podejmowania nowych wyzwań. Takie osoby nie chcą lub nie potrafią podnosić swoich kwalifikacji, zdobywać nowych umiejętności. Tym samym stają się nieatrakcyjnymi – nie spełniającymi podstawowych oczekiwań pracodawców – uczestnikami pomorskiego rynku pracy. Trudności z pozyskaniem pracownika i związaniem go z firmą na dłużej z pewnością są. Co więcej, nawet gdy pracodawca sam jest gotowy inwestować w kwalifikacje przyszłych pracowników, występują problemy z pozyskaniem osób zainteresowanych szkoleniami zawodowymi. Na to nakłada się również fakt, że praktycznie nie istnieje system kształcenia zawodowego odpowiadający potrzebom rynku pracy. Szkoły nie potrafią dostosować się do wymagań pracodawców i rynku pracy. Kształcą osoby o niskich kwalifikacjach i często w kierunkach, które cechuje nadpodaż pracowników. Jednocześnie pogłębia się deficyt absolwentów kończących średnie i wyższe szkoły techniczne.

Myśli Pan, że rozpoczyna się dobry okres dla gospodarki?

Oczywiście wiemy, że w najbliższych latach czeka nas napływ gigantycznych środków unijnych. Powinien on przełożyć się na dynamiczny wzrost gospodarczy. Ale to nie będzie możliwe, jeżeli nie będzie wzrastała liczba zatrudnionych, produktywność. Pytanie brzmi, czy będziemy potrafili skorzystać z tej pojawiającej się szansy? Na pewno to, co się obecnie dzieje, napawa optymizmem.

Patrząc na obecną sytuację na rynku pracy – szczególnie na wyjazdy specjalistów do pracy za granicę – pomorscy przedsiębiorcy pewnie niezbyt miło wspominają dzień naszego wejścia do Wspólnoty?

Nie, absolutnie nie zgodzę się z taką tezą. Przedsiębiorcy odczuwają bardzo wiele korzystnych skutków akcesji i zmiany na rynku pracy nie są w stanie wpłynąć na ich pozytywny pogląd na ten temat. Oczywiście, braki kadrowe są pewnym problemem, szczególnie dotkliwym dla tych, którzy korzystają z możliwości Jednolitego Rynku i intensywnie zwiększają swój eksport do innych krajów członkowskich UE. Ale na pewno nie można, pomimo sytuacji na rynku pracy, mówić o jakimś dużym kryzysie. Wszyscy potrafimy się dostosować i dalej funkcjonować. Naturalnie, gdyby była lepsza kadra, nasze firmy funkcjonowałyby lepiej i jeszcze bardziej dynamicznie. Dzięki doszkalaniu i przekwalifikowywaniu jesteśmy w stanie poradzić sobie z tymi problemami.

To znaczy, że są jakieś pozytywne aspekty tej sytuacji?

Oczywiście. Malejące bezrobocie to większy optymizm społeczny, większe dochody ludzi, a w konsekwencji większy popyt, a więc lepsze warunki funkcjonowania tych firm, które zajmują się zaopatrywaniem i obsługiwaniem naszego lokalnego rynku. Okoliczności wymuszają także pozytywne zmiany w samych przedsiębiorstwach. Stają się one coraz bardziej nowoczesne i konkurencyjne. Myślę, że obecna sytuacja na rynku pracy w dalszym ciągu pozwala firmom, choć z większym niż kilka lat temu wysiłkiem, znajdować pracowników. Moim zdaniem problemy mogą pojawić się w momencie, gdy bezrobocie rejestrowane spadnie poniżej 10%. Wtedy braki kadrowe mogą być już naprawdę bardzo mocno odczuwalne i mogą poważnie wpływać na spowolnienie rozwoju poszczególnych firm, a w konsekwencji całego Pomorza i kraju.

A może problem nie tkwi w braku pracowników, lecz w tym, że nasze firmy nie potrafią wystarczająco efektywnie wykorzystywać tych osób, które już zatrudniają?

Zgoda. Proszę jednak pamiętać o tym, że konkurujemy nie tylko jakością, ale i ceną. Nasza wydajność ze względów technologicznych, ze względu na niższe umiejętności pracowników nie może osiągnąć poziomu charakteryzującego bardziej rozwinięte gospodarki. Bardzo ważny jest też czynnik renomy. Rodzime firmy bardzo często oferują bardzo dobre produkty, ale ze względu na mniejszą renomę niż ich zachodnioeuropejscy konkurenci muszą godzić się na niższą cenę. Niższa marża i niższy zysk obniżają zdolność inwestowania w modernizację i rozwój oraz wykluczają możliwość dużych podwyżek płac pracowników.

Pozytywnym zjawiskiem może okazać się to, że pracodawcy będą bardziej niż do tej pory skorzy do zatrudniania osób wcześniej dyskryminowanych: kobiet, osób starszych, niepełnosprawnych?

Tak. Zjawisko to już obserwujemy. Skończył się okres fascynacji młodymi pracownikami. Nie wiek i płeć, lecz posiadane kwalifikacje decydują obecnie o sytuacji danej osoby na rynku pracy. Niestety faktem jest także to, że nowych zawodów, nowych technologii zdecydowanie szybciej uczą się młodsi pracownicy. Osoby starsze często nawet otwarcie prezentują swoją niechęć do jakichkolwiek zmian czy konieczności podnoszenia swoich kwalifikacji.

Jak Pan ocenia szanse Pomorza, naszego rynku pracy w perspektywie najbliższych pięciu, dziesięciu lat?

Rozważanie w tak długiej perspektywie przypomina trochę wróżenie. Oczywiście wiemy o tym, że w najbliższych latach do Polski ma dotrzeć kilkadziesiąt miliardów euro środków unijnych. To na pewno wpłynie pozytywnie na tempo wzrostu gospodarczego. Myślę, że nowym zjawiskiem będzie to, że w związku ze spadającym bezrobociem coraz śmielej zaczniemy sięgać po pracowników ze Wschodu. Wierzę w to, że rozwój na poziomie 7% jest w zasięgu możliwości naszego regionu i całego kraju.

Dziękuję za rozmowę.

O autorze:

Jan Zarębski

Rozpoczął działalność gospodarczą na początku lat osiemdziesiątych od produkcji matchboksów (modele samochodów). Dziś rodzina Zarębskich jest głównym właścicielem firm: Lonza, Lonza Vis, Lonza Pet i Nata. Są one w pierwszej szóstce producentów napojów bezalkoholowych w kraju. Wytwarzają również maszyny i oprzyrządowanie do produkcji opakowań i tzw. preformy do wyrobu pojemników z tworzyw sztucznych oraz zajmują się remontami i instalacją urządzeń nalewniczych. Jan Zarębski jest także prezesem Zarządu Gdańskiego Klubu Biznesu – organizacji zrzeszającej szefów największych firm z obszaru Polski Północnej. W latach 1998–2002 piastował funkcję Marszałka Województwa Pomorskiego.

Dodaj komentarz

Skip to content