Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Koniunktura gospodarcza w województwie pomorskim

Stan gospodarki województwa może być oceniany na wiele sposobów. Jednym z nich jest spojrzenie poprzez pryzmat wskaźników statystycznych. Informacje o dynamice produktu regionalnego brutto, zmianach w wielkości zatrudnienia, dynamice nakładów inwestycyjnych czy też wyników finansowych przedsiębiorstw pozwalają oszacować postępy gospodarcze.

Takiej ocenie służyć może także opinia przedsiębiorców o kondycji firm prowadzących działalność w województwie. Subiektywne, zagregowane przekonania dają również wartościowe podstawy do oszacowania zmian stanu gospodarki. Ich główną zaletą jest szybkość pozyskiwania informacji oraz uniezależnienie od terminów publikacji informacji pochodzących ze statystyki publicznej.

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową od początku 2001 r. ocenia stan gospodarki w ujęciu regionów za pomocą testu koniunktury. W miesięcznym cyklu gromadzone są opinie przedsiębiorców o kondycji firm prowadzących działalność w województwie. Rozsyłane ankiety zawierają również pytania o przewidywania co do rozwoju gospodarczego w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Na podstawie uzyskanych odpowiedzi wylicza się wskaźnik prognostyczny, informujący o oczekiwanych zmianach koniunktury w przyszłości [1].

Rysunek 1. Koniunktura gospodarcza w Polsce i województwie pomorskim w latach 2004-2007

18_1

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Do chwili obecnej (przez cały okres badawczy) najniższą wartość wskaźnika koniunktury wojewódzkiej na Pomorzu odnotowano w styczniu 2002 r. Kształtował się on na poziomie -35,2 pkt i był niższy od wskaźnika ogólnopolskiego o 12 pkt. Styczeń 2002 r. był również okresem, w którym najgorzej oceniono stan gospodarki ogólnopolskiej. Z kolei wartość maksymalną wskaźnika koniunktury gospodarczej w województwie pomorskim odnotowano w lipcu 2006 r., wynosiła ona 42,1 pkt. W przypadku Polski przewaga liczby ocen pozytywnie weryfikujących zmiany w gospodarce nad liczbą not negatywnych była natomiast najwyższa w czerwcu 2006 r. i wynosiła 35,1 pkt.

Analiza wykresu (Rys. 1) pozwala wskazać na pewną prawidłowość. Pogorszenie nastrojów pomorskich przedsiębiorców występuje zwykle na przełomie IV oraz I kwartału. Podobny spadek jest zresztą charakterystyczny dla całego kraju.

Od ponad trzech lat liczba ocen pozytywnie weryfikujących stan gospodarki województwa przewyższa liczbę opinii negatywnych. Podobne zjawisko notowane jest również w przypadku koniunktury ogólnopolskiej. W rezultacie wskaźniki koniunktury zarówno wojewódzkiej, jak i ogólnopolskiej w omawianym okresie przyjmowały z reguły dodatnie wartości. Wyjątek stanowiły miesiące zimowe: grudzień oraz styczeń, podczas których obserwuje się wyraźne pogorszenie. Prawidłowość ta nie wystąpiła w 2007 r. Liczba ocen negatywnych była wyraźnie niższa od liczby ocen pozytywnych zarówno w grudniu, styczniu jak i w lutym.

Charakterystyczny jest również stopniowy wzrost liczby przedstawicieli firm wydających opinie pozytywne. Jego odwzorowanie w postaci linii trendu wskazuje, że od 2004 r. stan gospodarki województwa pomorskiego poprawia się szybciej niż stan gospodarki kraju. Częściowo wynika to z wyższej amplitudy wahań wskaźnika koniunktury na Pomorzu, przejawiającej się wyższymi wartościami w okresie ożywienia gospodarczego i niższymi notami w momencie dekoniunktury. O dynamicznej poprawie stanu gospodarki świadczy fakt, że w roku bieżącym wskaźnik koniunktury – z uwzględnieniem miesięcy zimowych – ani razu nie osiągnął ujemnej wartości.

Obecnie (we wrześniu 2007 r.) indeks koniunktury w województwie pomorskim kształtuje się na poziomie 25,8 pkt. Wartość ta przewyższa wynoszący 19,8 pkt wskaźnik ogólnopolski o 6 pkt. Pozwala to stwierdzić, że pomorscy przedsiębiorcy lepiej niż przedstawiciele firm z całego kraju oceniają zmiany stanu gospodarki.

Rysunek 2. Wskaźnik prognostyczny oraz wskaźnik koniunktury bieżącej w województwie pomorskim w okresie od czerwca 2006 r. do września 2007 r.

18_2

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Ocena wrześniowa jest zarówno dla województwa pomorskiego, jak i całej Polski wyższa od not wystawionych w sierpniu. Szczególnie duża różnica charakteryzuje wskaźnik koniunktury na Pomorzu (14,3 pkt), choć również w ocenie ogólnopolskiej odnotowano wzrost sięgający 5,7 pkt.

Mimo że liczba ocen pozytywnie weryfikujących koniunkturę wojewódzką nadal przewyższa liczbę opinii negatywnych, to widoczne jest, że pomorscy przedsiębiorcy oceniają zmiany stanu gospodarki zdecydowanie gorzej niż przed rokiem. Różnica między oceną tegoroczną i ubiegłoroczną kształtuje się na poziomie -8,7 pkt. Podobna relacja cechuje wartości wskaźników ogólnopolskich. Nota wrześniowa z 2007 r. była niższa od wartości z roku poprzedniego o 9,2 pkt.

Obserwowana w zestawieniu z wartością sierpniową poprawa koniunktury gospodarczej nie została zasygnalizowana przez wartość wskaźnika prognostycznego.

W przypadku przewidywań można bowiem mówić o rysującym się trendzie spadkowym obserwowanym od maja 2007 r. Jest on najprawdopodobniej zapowiedzią pogorszenia w IV kwartale. Warto zwrócić uwagę, że wartość wskaźnika prognostycznego, osiągając 35 pkt, jest wyższa niż przed miesiącem (o 4,4 pkt). Oznacza to również, że liczba przedsiębiorców spodziewających się poprawy zdecydowanie przewyższa liczbę ocen zapowiadających pogorszenie.

Przypisy:

1 Zarówno wskaźnik koniunktury bieżącej, jak i wskaźnik prognostyczny mogą przyjmować wartości z przedziału od -100 do + 100, przy czym wartość minimalna oznacza bardzo złą, a wartość maksymalna bardzo dobrą koniunkturę..

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Poziom rozwoju gospodarczego Gdańska na tle konkurencyjnych miast wojewódzkich

Celem poniższego artykułu jest pokazanie poziomu rozwoju gospodarczego Gdańska na tle największych miast w Polsce – stolic najbardziej konkurencyjnych województw: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Katowic, Łodzi oraz Poznania.Pojęcie „poziom rozwoju gospodarczego” na potrzeby poniższego artykułu zdefiniowano jako zbiór następujących wskaźników:

  • aktywność zawodowa mieszkańców miast;
  • przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto;
  • liczba ofert pracy przypadających na jednego bezrobotnego [1] oraz stopa bezrobocia;
  • liczba podmiotów gospodarki narodowej przypadających na 100 mieszkańców;
  • wskaźnik rentowności obrotu w przedsiębiorstwach przemysłowych [2].

Kto najbardziej aktywny?

Aby zbadać aktywność zawodową mieszkańców największych polskich miast, sumę osób pracujących oraz bezrobotnych odniesiono do liczby ludności w wieku produkcyjnym w danym mieście. Wszystkie badane ośrodki konkurencyjne cieszą się wyższym niż polska średnia (42,2%) [3] wskaźnikiem aktywności zawodowej. Między nimi występują natomiast duże różnice (patrz rysunek 1). Wysokością wskaźnika powyżej 70% mogą pochwalić się Katowice i Warszawa; w Gdańsku poziom ten oscyluje wokół 50%. Zastanawiający jest dystans między liderami a miastami na końcu rankingu – różnica między nimi wynosi niemal 30%. Niski wskaźnik aktywności zawodowej jest charakterystyczny dla całego województwa pomorskiego – w skali regionu osiąga on 41,4% [4].

Rysunek 1. Aktywność zawodowa mieszkańców największych miast w I połowie 2007 r.

19_1

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych GUS za 2006 rok.

Bezrobocie

Stopa bezrobocia w Gdańsku wyniosła w I połowie 2007 r. 4,7%, co plasuje go na piątym miejscu pośród ośrodków konkurencyjnych. Najmniejsze bezrobocie odnotowano w Warszawie. Jednakże wskaźnikiem bardziej adekwatnym niż stopa bezrobocia dla porównania poziomu rozwoju gospodarczego największych polskich miast będzie dynamika stopy bezrobocia. Po porównaniu obecnych wyników ze wskaźnikami z I połowy 2006 roku okazuje się, że stopa bezrobocia najbardziej dynamicznie (o 4%) spadła w najmocniej dotkniętej bezrobociem Łodzi. Niemal równie efektywnie z bezrobociem walczą Wrocław i Gdańsk, które odnotowały jego spadek kolejno o 3,6% i 3% w ciągu roku.

Jednocześnie warto przyjrzeć się liczbie ofert pracy przypadającej na jednego bezrobotnego w każdym z porównywanych miast. W tej klasyfikacji przoduje Kraków, w którym na 1 ofertę pracy przypada trzech bezrobotnych. Liczba ta jest dwa razy wyższa w Gdańsku, co daje miastu trzecią pozycję w stosunku do ośrodków konkurencyjnych. Świadczy to o relatywnie efektywnym dopasowaniu struktury podaży pracy do popytu na nią.

Rysunek 2. Porównanie stopy bezrobocia w konkurujących ośrodkach miejskich

19_2

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Rysunek 3. Liczba ofert pracy przypadających na jednego bezrobotnego w największych polskich miastach w I połowie 2007 r.

19_3

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Jak nam płacą, czyli poziom wynagrodzeń

Z porównania przeciętnego miesięcznego poziomu płac w dużych polskich miastach wynika, że Gdańsk plasuje się na trzeciej pozycji, ze średnim miesięcznym wynagrodzeniem w wysokości 3600,84 PLN. Poziomem pensji Gdańsk ustępuje – ponownie – Warszawie i Katowicom, wyprzedza jednak m.in. Poznań i Wrocław Taki poziom wynagrodzeń jest powodem do radości, ale i zmartwień. Wysokie zarobki gdańszczan świadczą z pewnością o coraz lepszym standardzie życia i mogą być czynnikiem zachęcającym do osiedlania się w tym mieście. Zarówno skutkiem, jak i przyczyną tego stanu może być również napływ do miasta wysoko wykwalifikowanych pracowników. Z jednej strony, jako wyspecjalizowani eksperci, żądają oni wysokich wynagrodzeń i otrzymują je; z drugiej – wysoki poziom tychże zachęca kolejnych fachowców do zamieszkania i podjęcia pracy w Gdańsku. Jednocześnie istnieje możliwość, że wysokie płace odstraszą potencjalnych inwestorów, którzy chętniej wybiorą miejsca, gdzie przeciętne pensje – a więc i koszty pracy – są niższe. Natomiast szybki (14% w skali roku) wzrost pensji może być także sygnałem deficytu zasobów pracy w konkretnych branżach. Handel detaliczny czy budownictwo to gałęzie, które szczególnie dotkliwie odczuwają brak rąk do pracy, dlatego aby zachęcić potencjalnych pracowników, skokowo podnosi się im pensje, co decyduje o ich przeciętnie wysokim poziomie.

Rysunek 4. Przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w PLN w I półroczu 2007 r.

19_4

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Liczba podmiotów gospodarki narodowej na 100 mieszkańców

Wskaźnik liczby podmiotów gospodarki narodowej przypadających na 100 mieszkańców obrazuje w pewnym stopniu przedsiębiorczość mieszkańców danego miasta. Im wyższy wskaźnik, tym lepszy dowód na to, że miasto potrafi nie tylko przyciągnąć do siebie przedsiębiorców, ale również stworzyć odpowiedni klimat do prowadzenia działalności gospodarczej. Duża liczba przedsiębiorstw to także duży rynek pracy oraz większa konkurencja, która generuje spadek cen oraz jest przyczynkiem do wdrażania innowacyjnych rozwiązań w firmie. I tak, największa liczba przedsiębiorstw na 100 mieszkańców występuje w stolicy, najmniejsza (w obrębie porównywanych ośrodków) – w Łodzi. Gdańsk zajmuje w tej klasyfikacji pozycję przedostatnią, z dwunastoma przedsiębiorstwami przypadającymi na 100 mieszkańców. Nie jest zatem najatrakcyjniejszym miejscem do zakładania własnej firmy ani pierwszą pozycją na liście potencjalnych miejsc inwestycji. Działania dla poprawienia klimatu przedsiębiorczości w Gdańsku zostały już podjęte – stworzono m.in. Gdańskie Centrum Obsługi Przedsiębiorcy, które dąży do uproszczenia systemu obsługi osób prowadzących działalność gospodarczą, a także zajmuje się edukacją w zakresie przedsiębiorczości. Miejmy nadzieję, że przedsięwzięć tego typu będzie więcej. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na optymistyczny wydźwięk takiego wskaźnika dla Gdańska; niewielka – w porównaniu z ośrodkami konkurencyjnymi – liczba przedsiębiorstw może, paradoksalnie, stanowić zachętę dla potencjalnego inwestora. Oznacza bowiem, że w mieście pozostało wiele segmentów do zagospodarowania przez nowe firmy.

Rysunek 5. Liczba podmiotów gospodarki narodowej na 100 mieszkańców w I połowie 2007 r.

19_5

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Jak radzą sobie przedsiębiorstwa?

Elementem dobrze obrazującym poziom rozwoju gospodarczego miast jest wskaźnik rentowności obrotu w przedsiębiorstwach przemysłowych. Im jest większy, tym oczywiście lepiej dla danego przedsiębiorstwa. Jest to jednak również korzyść dla miasta i regionu, w którym dana firma się znajduje – jej większe przychody i obroty oznaczają wyższe wpływy z podatków, a także reklamę dla miasta, które „gości” przedsiębiorstwo generujące wysokie zyski. Zysk firm nie jest bowiem jedynie zasługą dobrej koniunktury gospodarczej, ale również wspomnianego wyżej dobrego klimatu dla przedsiębiorczości w danym mieście – efektywna współpraca miasta z przedsiębiorcami pośrednio stymuluje rozwój firm. I tak, im więcej w danym mieście wysoko rentownych przedsiębiorstw, tym lepszą „prasę” wśród ewentualnych inwestorów. Liderem tej klasyfikacji ponownie są Katowice – motor aglomeracji śląskiej. Wskaźnik rentowności przedsiębiorstw osiągnął tam poziom ponad 10%, zostawiając daleko w tyle wszystkie pozostałe miasta. Gdańsk zajął tu przedostatnią pozycję. Należy jednak zauważyć, że różnice między trzecią a szóstą lokatą w tej klasyfikacji wynoszą zaledwie kilka dziesiętnych procenta, zatem gdańskie przedsiębiorstwa osiągnęły podobną wysokość wskaźnika jak firmy łódzkie, warszawskie i krakowskie – ponad 5%. Zastanawiający jest natomiast fakt, że Wrocław, intensywnie kreujący swój wizerunek najbardziej przedsiębiorczego miasta w Polsce, zajął w tej klasyfikacji ostatnią pozycję.

Rysunek 6. Wskaźnik rentowności obrotu netto w przedsiębiorstwach przemysłowych w miastach konkurujących w I połowie 2007 r.

19_6

Źródło: Opracowanie własne na podstawie „Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska”, styczeń-czerwiec 2007.

Konkluzje dla Gdańska

Podsumowując wszystkie wzięte pod uwagę wskaźniki, można stwierdzić, że w porównaniu z największymi, najbardziej konkurencyjnymi miastami Gdańsk zajmuje przeciętną pozycję. Miasto nie zostało liderem żadnej klasyfikacji, jednakże dynamika poszczególnych wskaźników – np. spadek stopy bezrobocia czy szybszy niż w skali kraju wzrost płac [5] – pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. Zapewne jednak można zrobić wiele, by lepiej wykorzystać niemały potencjał Gdańska. Należy zastanowić się nad przewagami konkurencyjnymi miasta, które pozwoliłyby gdańskim przedsiębiorstwom konkurować z firmami z Warszawy czy Katowic.

Założeniem niniejszego artykułu – ze względu na dynamicznie zmieniającą się sytuację gospodarczą – było pokazanie możliwie najbardziej aktualnych danych dotyczących poziomu rozwoju gospodarczego poszczególnych miast. Jednak aby to osiągnąć, posłużono się danymi na poziomie NUTS-4, ograniczając się tym samym do obwodów administracyjnych stolic wybranych województw. Tym samym, otrzymując niewątpliwie bardziej aktualny ogląd sytuacji, nie wzięto pod uwagę obszarów przyległych, które de facto tworzą z tymi miastami mechanizm naczyń połączonych.

Przypisy:

1 Chodzi tu o oferty pracy zgłoszone w ciągu pierwszego półrocza 2007 r.

2 Według Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007, wskaźnik rentowności obrotu netto to relacja wyniku finansowego netto do przychodów z całokształtu działalności.

3 Obliczono tą samą metodą na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego za 2006 rok.

4 Jw.

5 Według danych GUS, w porównaniu z pierwszym półroczem 2006 r., w pierwszym półroczu 2007 średnie miesięczne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 8%.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Wskaźniki rozwoju województwa pomorskiego

W październiku 2007 r. po raz kolejny z rzędu odnotowano poprawę sytuacji gospodarczej województwa pomorskiego [1]. Zauważalna była w większości analizowanych mierników i wskaźników opisujących efekty działalności przedsiębiorstw, stan i zmiany na rynku pracy oraz dynamikę wynagrodzeń. Poprawa widoczna była zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym (tablica 1). Liczba podmiotów gospodarki narodowej wyniosła w październiku 232 tys. W stosunku do poprzedniego miesiąca nie uległa istotnym zmianom. Wskazuje to na duże prawdopodobieństwo ustabilizowania się liczby firm w pozostałych miesiącach tego roku, a nawet w pierwszym kwartale 2008 r. Podobne zjawisko miało miejsce rok wcześniej. Niewielki spadek liczby podmiotów gospodarczych notowany we wrześniu 2006 rozpoczął okres stabilizacji liczby firm, która trwała do marca 2007 r.

W październiku, w stosunku do miesiąca poprzedniego, odnotowano wzrost produkcji sprzedanej przemysłu, który wyniósł 4,0 proc. Miał on również miejsce w stosunku do analogicznego miesiąca roku poprzedniego – wynosił 0,7 proc. Biorąc pod uwagę przedsiębiorstwa o największym udziale w produkcji, najbardziej wyraźny wzrost w stosunku do października ub. roku wystąpił w produkcji maszyn i urządzeń (o 23 proc.), drewna i wyrobów z drewna oraz ze słomy i wikliny (o 21 proc.), a także wyrobów chemicznych (o 16 proc.). Wyraźny spadek miał miejsce w produkcji pozostałego sprzętu transportowego (o 18 proc.) oraz artykułów spożywczych i napojów (o 3 proc.).

Produkcja budowlano-montażowa była kolejnym efektem działalności przedsiębiorstw, w której zaobserwowano istotny wzrost produkcji sprzedanej – zarówno w odniesieniu do poprzedniego miesiąca, jak i analogicznego okresu roku poprzedniego. W pierwszym przypadku kształtował się on na poziomie 14,4 proc., w drugim – osiągnął 24,4 proc. W stosunku rocznym wzrost produkcji sprzedanej wystąpił zarówno w przedsiębiorstwach wykonujących instalacje budowlane, jak i w podmiotach wznoszących budynki i budowle. Był on jednak silnie zróżnicowany. O ile w pierwszym przypadku nieznacznie przekroczył 10 proc., o tyle w drugim sięgał aż 38 proc.

W sprzedaży detalicznej, w stosunku do miesiąca poprzedniego, odnotowano wzrost wielkości o 5,6 proc. W stosunku rocznym dynamika sprzedaży detalicznej również uległa zwiększeniu, o 20,6 proc. Był to trzeci najwyższy wynik w tym roku.

Wzrost aktywności przedsiębiorstw przełożył się na dalszą poprawę stanu rynku pracy. W październiku, w stosunku do miesiąca poprzedniego, o 0,4 proc. wzrosło zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw. W stosunku rocznym wzrosło ono o 4,9 proc. Była to największa pozytywna zmiana notowana w tym roku. W ujęciu rocznym pozytywne zmiany cechowały większość sekcji. Wyróżniały się w tym względzie sekcje: obsługa nieruchomości i firm (wzrost o 13 proc.), budownictwo (wzrost o 11 proc.). Natomiast redukcję zatrudnienia zanotowano w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, wodę (o 4 proc.) oraz w hotelach i restauracjach (o 3 proc.). W pozostałych branżach wzrost zatrudnienia kształtował się przeciętnie na poziomie 4 proc., z wyjątkiem rybactwa oraz rolnictwa i leśnictwa, gdzie nie przekraczał 2 proc.

Tablica 1. Wybrane mierniki i wskaźniki rozwoju gospodarczego województwa pomorskiego w październiku 2007 r.

18_t1

Uwaga: Dane dotyczące sektora przedsiębiorstw obejmują podmioty o liczbie pracujących przekraczającej 9 osób.
Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego i Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku.

Biorąc po uwagę tylko działy przetwórstwa przemysłowego, wysoką dynamikę zaobserwowano po raz kolejny w produkcji drewna i wyrobów z drewna oraz ze słomy i wikliny (o 13 proc.), produkcji wyrobów z metali (o 4 proc.), produkcji pozostałego sprzętu transportowego (o 3 proc.). Spadek odnotowano natomiast w produkcji artykułów spożywczych i napojów (o 3 proc.) oraz mebli; pozostałej działalności produkcyjnej (o 1 proc.).

Wzrost zatrudnienia przełożył się na dalszy wyraźny spadek bezrobocia. W ciągu miesiąca sięgał on 5,1 proc. i był najwyższy w kraju. Natomiast spadek, odnotowany w porównaniu z analogicznym miesiącem roku poprzedniego, kształtował się na poziomie aż 30,5 proc. W tym zakresie Pomorskie zajmowało trzecie miejsce wśród polskich regionów.

W październiku stopa bezrobocia kształtowała się na poziomie 11,0 proc. i po raz pierwszy od utworzenia województw w obecnym kształcie była niższa o 0,3 pkt proc. od średniej ogólnopolskiej. W odniesieniu do miesiąca poprzedniego stopa bezrobocia spadła o 0,6 pkt proc. W stosunku rocznym zmniejszyła się natomiast o 4,6 pkt proc. przy średniej dla kraju wynoszącej 3,6 pkt proc.

W październiku do urzędów pracy zgłoszono ok. 8 tys. ofert zatrudnienia, co oznaczało spadek w układzie miesięcznym, a zarazem wzrost w ujęciu rocznym. Ten ostatni wskaźnik jest szczególnie istotny – oznacza przełamanie niekorzystnych zmian, jakie miały miejsce w poprzednich trzech miesiącach.

W październiku 2007 r. odnotowano dalszy znaczny wzrost wynagrodzeń zarówno w układzie miesięcznym, jak i rocznym. Szczególnie widoczny był on w perspektywie roku. Kształtował się na poziomie blisko 17 proc. i był o 7 pkt proc. wyższy niż przeciętnie w Polsce.

Jak pokazują powyższe dane, województwo pomorskie nadal cechuje ponadprzeciętna koniunktura. Szczególnie korzystnie kształtuje się sytuacja pomorskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia spadła poniżej średniej ogólnopolskiej. W tym zakresie województwo pomorskie przestało być regionem problemowym. Pojawia się natomiast nowa kwestia – deficyt wykwalifikowanych pracowników, który należy do najwyższych w Polsce.

Przypisy:

1 Niniejsza analiza przygotowana została na podstawie: Komunikat o sytuacji społeczno-gospodarczej województwa pomorskiego, 2007. Opracowania sygnalne, nr 10, Urząd Statystyczny w Gdańsku, Gdańsk.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Koniunktura gospodarcza w województwie pomorskim

Stan gospodarki województwa może być oceniany na wiele sposobów. Jednym z nich jest spojrzenie poprzez pryzmat wskaźników statystycznych. Informacje o dynamice produktu regionalnego brutto, zmianach w wielkości zatrudnienia, dynamice nakładów inwestycyjnych czy też wyników finansowych przedsiębiorstw pozwalają oszacować postępy gospodarcze.

Podobnie takiej ocenie służyć może opinia przedsiębiorców o kondycji firm prowadzących działalność w województwie. Subiektywne, zagregowane przekonania dają również wartościowe podstawy do oszacowania zmian stanu gospodarki. Ich główną zaletą jest szybkość pozyskiwania informacji oraz uniezależnienie od terminów publikacji informacji pochodzących ze statystyki publicznej.

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową od początku 2001 r. ocenia stan gospodarki w ujęciu regionów za pomocą testu koniunktury. W miesięcznym cyklu gromadzone są opinie przedsiębiorców o kondycji firm prowadzących działalność w województwie. Rozsyłane ankiety zawierają również pytania o przewidywania co do rozwoju gospodarczego w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Na podstawie uzyskanych odpowiedzi wyliczany jest wskaźnik prognostyczny, informujący o oczekiwanych zmianach koniunktury w przyszłości. Zarówno wskaźnik koniunktury bieżącej, jak i wskaźnik prognostyczny mogą przyjmować wartości z przedziału od -100 do +100, przy czym wartość minimalna oznacza bardzo złą, a wartość maksymalna bardzo dobrą koniunkturę.

Rysunek 1. Wskaźnik koniunktury bieżącej w 2007 r. w Polsce oraz w województwie pomorskim

17_1

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Rysunek 2. Bieżący i prognostyczny wskaźnik koniunktury w województwie pomorskim w 2006 i 2007 r.

17_2

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Najnowsze, październikowe wyniki badania koniunktury przeprowadzonego przez IBnGR utwierdzają w przekonaniu o kontynuacji tendencji spadkowej. Indeks bieżącego klimatu koniunktury notowany w województwie pomorskim w październiku 2007 r. osiągnął 16,2 pkt. Wartość ta była zbliżona od indeksu ogólnopolskiego, kształtującego się na poziomie 16,0 pkt. W Pomorskiem, w zestawieniu z wrześniem br., spadek wyniósł -9,6 pkt, a porównanie z analogicznym okresem roku ubiegłego wskazuje, że tegoroczna wartość była wyższa od wartości sprzed roku aż o -18,6 pkt. Przebieg wykresu ujawnia, że pogorszenie nastrojów przedsiębiorców prowadzących działalność w województwie pomorskim nie ma charakteru chwilowego. Trend spadkowy rysuje się bowiem od kwietnia 2007 r.

Niemniej jednak Pomorskie nadal zalicza się do grupy województw, w których liczba ankietowanych wskazujących na polepszenie stanu gospodarki znacząco przewyższa liczbę opinii deklarujących pogorszenie. W październiku 2007 r. podobne nastroje cechowały respondentów z województw małopolskiego (16,3), opolskiego (16,4) oraz lubuskiego (16,7).

Obserwowane w ostatnich miesiącach pogorszenie nastrojów znajduje odzwierciedlenie w ostatnich zachowaniach indeksu prognostycznego.

W jego przypadku o trendzie malejącym można mówić od lutego 2007 r., kiedy to wartość wskaźnika opisującego przekonania przedsiębiorców co do najbliższej przyszłości osiągnęła wartość najwyższą w roku bieżącym.

O ile wynosząca 34,5 pkt wartość indeksu prognostycznego wciąż oznacza wysoką przewagę liczby respondentów przekonanych o poprawie stanu gospodarki w najbliższej przyszłości nad liczbą ocen przewidujących pogorszenie, o tyle zestawienie wykresów koniunktury bieżącej z przesuniętym o 3 miesiące wykresem prognostycznym wskazuje, że przewidywania ankietowanych z reguły są zbyt optymistyczne. Rzeczywista ocena wypada zdecydowanie gorzej niż oczekiwania z przeszłości. Dotyczy to sytuacji, w której wartość wskaźnika koniunktury bieżącej przyjmuje zarówno dodatnie, jak i ujemne wartości.

Obserwacje z lat ubiegłych wskazują również na coraz większą zmienność nastrojów pomorskich przedsiębiorców, przejawiającą się rosnącą amplitudą wahań wskaźnika koniunktury bieżącej. Wraz z nią wzrasta rozstęp pomiędzy projekcją a jej realizacją. Można zatem założyć, że ocena zmian stanu gospodarki w grudniu, styczniu oraz lutym dokonywana przez ankietowanych przedsiębiorców z województwa będzie gorsza od wartości zapowiadanej przez zachowanie wskaźnika prognostycznego. Miesiące zimowe, zarówno w województwie pomorskim, jak i w całym kraju, z reguły charakteryzują się wzrostem liczby ocen negatywnie weryfikujących zmiany stanu gospodarki. Zachowania wskaźnika koniunktury oraz wskaźnika prognostycznego obserwowane w ostatnich miesiącach wskazują na prawdopodobny dalszy spadek wartości indeksu w nadchodzącym kwartale. Być może pod koniec bieżącego roku bądź na początku roku przyszłego wartość wskaźnika koniunktury wojewódzkiej zbliży się, a nawet spadnie poniżej 0.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

W grupie siła, czyli wybrana teoria i praktyka klastra

Ostatnio w środowisku menedżerów i teoretyków zarządzania strategicznego, jako odzew postulatu zwiększania innowacji i konkurencyjności gospodarki, coraz częściej pojawia się obco brzmiące – bo angielskiego pochodzenia – pojęcie „klaster”. By uniknąć niepotrzebnego nadużywania tego słowa, w praktyce utożsamianego często z aglomeracją bądź tworem powstałym na bazie holdingu, warto podkreślić, że o istnieniu Porterowskiego klastra można mówić tylko wtedy, gdy mamy do czynienia zarówno z koncentracją na danym terenie konkurujących podmiotów tworzących owy klaster, jak i ze współpracą tych podmiotów w kierunku realizacji ich wspólnych celów i budowania silnej marki, prowadzącą do uzyskiwania efektów synergii. Clustering nie jest zjawiskiem nowym, zawartym w kanonach panującej mody organizacyjnej. Przesłanką do powstawania klastrów stała się, jak zwykle, reakcja na potrzeby rynku.

Istota klastra – myśl globalnie, działaj lokalnie

Klaster, podobnie jak większość tworów rynkowych, przyjmuje mniej lub bardziej rozbudowaną postać, różne wielkości, fazy cyklu życia i zakresy terytorialne. Najprostsze formy klastrów to te oparte na kooperowaniu w określonych obszarach i o określonym stopniu małych i średnich przedsiębiorstw w ramach sieci, często w obrębie tworzonego wspólnie łańcucha wartości. W pełni rozwinięte klastry działają funkcjonalnie według koncepcji potrójnej helisy (przenikanie się świata nauki, biznesu i sfery regulacyjnej w wymiarze rządowym i samorządowym), przy czym optuje się za tym, by największą rolę i inicjatywę rozwojową wykazywał sektor prywatny. Abstrahując od często przywoływanego wzorca zza oceanu – Silicon Valley, przykładem takiego klastra jest nasza rodzima Dolina Lotnicza. Powstawaniu klastrów na danym terenie sprzyja dostępność surowców naturalnych, specyfika branżowa prosperujących tam przedsiębiorstw, rozbudowana infrastruktura, bliski dostęp do wiedzy w formie szkół wyższych i placówek badawczych oraz bliskość rynku zbytu i istnienie specjalnych stref ekonomicznych. Interesariuszami klastra są przede wszystkim jego podstawowi uczestnicy, a więc przedsiębiorstwa, które – mimo współpracy na określonym gruncie – pozostają odrębnymi jednostkami. Sukces klastra przekłada się jednakże na sukces całego regionu, a nawet, sięgając dalej – danego kraju lub wielu narodów w przypadku klastrów supranarodowych.

Oto profity wynikające z prosperowania na danym obszarze klastrów:

  • wzrost produktywności poprzez innowacje produktowe, procesowe i organizacyjne;
  • efektywny podział pracy;
  • obniżenie kosztów ogólnej działalności;
  • większa efektywność rozbudowanej promocji, nowe umiejętności sprzedażowe;
  • swobodna wymiana wiedzy i kapitału ludzkiego;
  • tworzenie nowych miejsc pracy oraz stymulowanie do powstawania nowych przedsiębiorstw w ramach klastra;
  • działanie w grupie zwiększające stopień podejmowanego ryzyka sprzyjającego innowacjom, które z psychologicznego punktu widzenia nigdy nie zostałoby podjęte w pojedynkę;
  • większa specjalizacja przedsiębiorstw oraz szansa na przetrwanie małych firm o słabej pozycji;
  • przyciąganie inwestorów i młodych talentów do regionu;
  • rozeznanie regionu w jego mocnych i słabych stronach, zalecanych kierunkach strategii, tak jak w przypadku Łodzi, która odkryła na nowo swój potencjał i w ramach strategii realizuje projekt współfinansowany przez Unię Europejską „Klaster łódzki jako sieć współpracy w zakresie innowacji w regionie”;
  • pomysł na promocję regionu poprzez zakotwiczenie produktu klastra w regionie.

Z praktyki zagranicznych klastrów wynika, że równie ważną rolę w sukcesie klastra pełnią zaangażowani politycy samorządowi, którzy mając sposobność poznania realiów prosperowania klastrów, są bardziej przychylni konstruowaniu lepszych warunków administracyjno-podatkowych na danym terenie, a także wspierają rozwój infrastruktury i komunikacji w ramach porozumienia publiczno-prywatnego. Sukces regionu i działającego w nim klastra determinuje zatem udział pełnego składu helisy.

Wyjaśnia to konieczność uczestnictwa czynnika publicznego (władz lokalnych, regionalnych, państwowych) w takich działaniach – w ramach obszarów diamentu Portera – jak wspieranie w zakresie: organizowania i kształtowania zasobów, popytu, przemysłów powiązanych i wspierających, strategii firm oraz warunków rywalizacji. Naturalną tendencją do tworzenia się klastrów powinna być inicjatywa oddolna, a więc wypływająca wprost z przedsiębiorstw. Trudno jednak oczekiwać takich zachowań organizacyjnych, jeśli otoczenie nie jawi się jako przychylne, a często wręcz nastręcza poważne problemy.

Polityka w imię rozwoju klastrów

Obecnie konieczność kreowania polityki wspierającej rozwój klastrów deklarowana jest zarówno po stronie przedsiębiorców, jak i władz lokalnych. Ze względu na rozpowszechnienie idei i powstawanie klastrów na obszarach różnorodnych administracyjnie, polityka ta tworzona jest zarówno na poziomie lokalnym, regionalnym, państwowym, jak i supranarodowym, o czym świadczą chociażby postanowienia Strategii Lizbońskiej na lata 2007-2013. I tak głównym celem prowadzenia polityki wynikającej ze strategii pobudzania konkurencyjności gospodarki powinien być trwały wzrost i rozwój innowacyjności, atrakcyjności inwestycyjnej oraz konkurencyjności gospodarki lokalnej, regionalnej, państwowej i międzynarodowej.

Zważywszy, że każdy klaster jest tworem wysoce zindywidualizowanym, w zależności od warunków panujących w środowisku grona, polityka wspierania powinna być w tej kwestii elastyczna i zaniechać kreowania ujednoliconych procedur. Polityka będzie skuteczna, jeśli przyczyni się do likwidacji barier rozwoju klastrów. Wspierać trzeba bowiem nie pojedyncze ogniwa klastra, ale powiązania między tymi ogniwami, rozumiane jako współpraca. Wraz z rozwojem klastrów i sukcesów w podwyższaniu efektywności i innowacyjności powinna wzrastać wysokość zasilania finansowego na badania i rozwój, płynącego nie tyle ze źródeł państwowych, ile od prywatnych instytucji finansowych.

Podejmując problem finansowania, czynnik publiczny powinien w tym kierunku działać ostrożnie, wykazując wsparcie finansowe na etapie budowy klastra, które wraz z jego rozwojem powinno kształtować się odwrotnie proporcjonalnie. Skutecznym narzędziem w stymulowaniu inicjowania ciekawych i innowacyjnych biznesów jest wprowadzenie elementu rywalizacji o środki finansowe w postaci konkursów, ale to tylko jeden z pomysłów. Nie wnikam w szczegóły stosowania skutecznych narzędzi polityki, ale nasuwa mi się myśl o konieczności ewolucji wspierania innowacji, w tym inicjatyw klastrowych opartych na dobrze przygotowanej strategii.

Strategia już jest – na jej kolejne etapy i efekty trzeba poczekać.

Po pierwsze – nauka

Z roku na rok obserwuje się stały wzrost liczby wyższych uczelni, a co za tym idzie, wzrost liczby absolwentów. Upatruje się w tym zjawisku szansy na rozwój i modernizację gospodarki, a jednocześnie obawy przed masowymi wyjazdami dobrze wykształconej i przedsiębiorczej młodzieży i naukowców w poszukiwaniu możliwości indywidualnego rozwoju zawodowego.

Jeśli przyjmiemy – zgodnie z definicją klastra – że opiera się on na ścisłej współpracy merytorycznej dwóch środowisk: świata nauki i biznesu, logiczny jest wniosek, że w celu zwiększenia innowacyjności klastrów w Polsce niezbędne są nakłady na naukę i rozwój badań m.in. w ośrodkach akademickich. Istnienie klastra wymaga bowiem czerpania z dorobku badań akademickich, które z kolei chłoną spore nakłady finansowe. Jeśli nie będzie inwestycji w naukę, nie będzie podstawowych zasobów do tworzenia klastrów – zabraknie specjalistów szukających innowacji (a propos, geneza klastra Silicon Valley to przecież współpraca dwóch studentów-pasjonatów Hewletta i Packarda). Problem rozwoju badań nie sprowadza się jedynie do finansów.

Pewnej reformie ulec powinny także procedury i procesy wewnątrz organizacji ośrodków akademickich, umożliwiające przyśpieszenie rozwoju kariery młodych naukowców, wspieranie najlepszych zespołów badawczych, większe zobiektywizowanie systemu grantowego, promowanie badań oryginalnych, przyczyniających się do rzeczywistego rozwoju danej dyscypliny. Cóż bowiem z tego, że polskie uczelnie gwarantują studentom naukę na europejskim poziomie oraz dostęp do różnorodnych kierunków i specjalności, skoro zaplecze badawcze, w tym niezbędne narzędzia, przyrządy i aparatura, są przestarzałe i dostępne w pojedynczych egzemplarzach? Kolejny poważny mankament to „czysta teoria”. Nie dość, że naukę poprzez praktykę można zgłębiać tylko na wybranych uczelniach, to w dodatku zdecydowana większość prac badawczych ma charakter stricte naukowy, jeśli chodzi o możliwości zastosowania ich wyników w praktyce biznesowej. Czyż nie usprawiedliwia to choćby po części emigracji naukowców?

Osobną kwestią są bariery administracyjne i prawne utrudniające współpracę nauki z przemysłem, które w celu wypełnienia postulatu niczym nieograniczonej współpracy należałoby również zlikwidować

Szybki wgląd w Polskę – bariery

Dla większości polskich przedsiębiorstw z sektora MŚP klaster sam w sobie jest już innowacją. Brakuje wiedzy na temat specyfiki funkcjonowania w klastrze nie tylko w sektorze MŚP, co wynika z niedostatecznej promocji takiego rozwiązania, ale także z luki na poziomie edukacji w ośrodkach akademickich. Wstyd przyznać, ale mało który student (także uczelni ekonomicznych) jest w stanie bez problemu wyjaśnić specyfikę funkcjonowania przedsiębiorstw w klastrach. Niski stopień wiedzy czy promocji? Sprawa sporna. Może to wynikać z niewystarczającej liczby podmiotów stymulujących do działania w kierunku współpracy, a więc agencji rządowych typu PARP, programów podobnych do „Konkurencyjnej Gospodarki”, organizacji wspierających innowacyjność i przedsiębiorczość. Jeśli już istnieją, to pod znakiem zapytania postawić należy ich skuteczność w docieraniu do potencjalnego odbiorcy. Występują także różne zdania na temat prawnego umocowania form dokumentacji i rozliczania się ze wspólnych wyników finansowych przedsiębiorstw klastrowych. Barierą jest zatem brak informacji lub jej niejednoznaczność. Dobrym kierunkiem promocji idei clusteringu są projekty wspierające współpracę między sektorem biznesowym a badawczo-rozwojowym, oparte na organizacji konferencji i seminariów poświęcanych tematyce klastrów, o ile prowadzi to do wymiernych efektów w formie wspólnych przedsięwzięć. Promowanie idei klastrów zachodzić powinno nie tylko wśród przedsiębiorców, ale także na uczelniach, zwłaszcza ekonomicznych, w ramach wykładanych przedmiotów. Studenci to przecież narybek przyszłych przedsiębiorców, mierzących wysoko, aspirujących do grona najlepszych. W ostatnim czasie można zauważyć rozrost otoczenia instytucjonalnego, obejmującego takie organizacje jak inkubatory przedsiębiorczości, parki naukowo-technologiczne, które dążą do rozwijania wiedzy młodych, wykształconych ludzi wkraczających na rynki pracy, mających własne pomysły na biznes. Lokalizują się najczęściej w ośrodkach akademickich o dużym potencjale dobrze rokujących zasobów ludzkich.

Brakuje pomysłów zarówno wśród przedsiębiorstw różnych gałęzi, jak i samorządów na zidentyfikowanie, a następnie rozwój posiadanego potencjału. I tu kolejny raz należy odwołać się do sytuacji Łodzi, tym razem przed 2004 rokiem.

Swego rodzaju światłem w tunelu jest rosnąca tendencja do zrzeszania się przedsiębiorstw w organizacje ochraniające interesy swoich członków poprzez wpływanie na decyzje rządu w zakresie polityki gospodarczej.

Problemem jest także skala współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami a ośrodkami badawczymi, m.in. ze względu na wspomniany już brak środków finansowych przekazywanych na badania i rozwój. Z tego też względu małe przedsiębiorstwa decydują się raczej na okrojone formy innowacyjności, bardziej konkurując niskimi kosztami i rozwiązaniami organizacyjnymi aniżeli nowymi technologiami. W obliczu niskiego zainteresowania inwestycjami MŚP ze strony Venture Capital przedsiębiorstwa wolą zakupić gotowe rozwiązania technologiczne, aniżeli samemu tworzyć patenty. Jedno jest pewne – istnieje ogromny potencjał do rozwoju, zarówno wewnątrz kraju, jak i na zewnątrz. Mowa tu o potencjale eksportowym, umożliwiającym współpracę i tworzenie klastrów na arenie międzynarodowej, chociażby w rejonie basenu Bałtyku w formie nadbałtyckiego klastra. Ważne, by znaleźć możliwość rozwoju potencjału i stać się czołowym graczem na arenie międzynarodowej – „Myśl globalnie i działaj globalnie”.

Ostatnie, aczkolwiek równie ważne spostrzeżenie wynikające z naszej mentalności: polskie przedsiębiorstwa, jeżeli już decydują się na współpracę, to raczej w okrojonej formie, bez „zbędnej” wymiany doświadczeń. Brak zaufania wynika z raczkującej dopiero kultury konkurencji wśród firm.

Polacy z natury są podobno przedsiębiorczy. Wobec wyzwań rynku i presji związanej z konkurencją potrafimy, korzystając z najlepszych praktyk, „zrobić sobie z wrogów przyjaciół”, zwalczając tym samym przekazywaną z pokolenia na pokolenie nieustępliwość i nieufność. Potrzebujemy przy tym może trochę więcej czasu niż nasze zachodnie wzorce, ale w końcu od 2004 roku także nam, Polakom, zależy na „uczynieniu z Unii Europejskiej najbardziej konkurencyjnej, dynamicznej, opartej na wiedzy, zdolnej do trwałego rozwoju z większą liczbą lepszych miejsc pracy gospodarki świata” (cel Strategii Lizbońskiej).

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Jak to robią Włosi? – przykład dystryktów przemysłowych

Zdolność oraz skłonność do podejmowania samodzielnych inicjatyw gospodarczych jest zakorzeniona we włoskiej kulturze. To kreatywność i tworzenie z pasją powodują, że dynamicznie rozwija się w tym kraju przedsiębiorczość. Charakterystyczną cechą małych i średnich przedsiębiorstw we Włoszech jest ich terytorialna organizacja w tak zwanych dystryktach przemysłowych. Dystrykt przemysłowy [1] to obszar o dużej koncentracji małych i średnich przedsiębiorstw, których powstanie i rozwój stymulowały silne powiązania społeczne kulturowe istniejące na danym terenie. Pojęcie to pojawiło się po raz pierwszy w 1969 r. [2] w kontekście rozwoju Toskanii, gdzie odkryto, że motorem rozwoju regionu nie są – przeżywające ówcześnie rozkwit – wielkie przedsiębiorstwa, lecz małe firmy działające lokalnie i noszące pewne cechy ściśle związane z danym terytorium.Charakterystycznymi cechami dystryktów przemysłowych są:

  • koncentracja znacznej liczby małych i średnich firm powiązanych związkami nie tylko formalnymi, ale i nieformalnymi [3],
  • wysoka specjalizacja w zakresie rodzaju prowadzonej działalności, oryginalność, unikatowy charakter,
  • zdolność do eksportu pewnej części produkcji,
  • swoista segmentacja procesu produkcyjnego, w związku z czym poszczególne etapy mogą być realizowane w innym przedsiębiorstwie,
  • mechanizmy regulujące współpracę firm, które opierają się na lokalnych wartościach, powiązaniach rodzinnych, zaufaniu, umowach wzajemności i solidarności.

Tablica 1. Geograficzne rozmieszczenie dystryktów przemysłowych we Włoszech

16_t1

Źródło: Distretti industriali e sistemi locali del lavoro 2001, ISTAT.

Silna koncentracja zatrudnienia

Obszary spełniające kryterium silnej koncentracji zatrudnienia na danym terenie i jednocześnie cechujące się udziałem zatrudnionych w przemyśle na tych obszarach przewyższającym średnią zatrudnienia w przemyśle dla całych Włoch noszą w statystyce włoskiej miano dystryktów przemysłowych. Poniższa tabela przedstawia dane na temat liczby dystryktów przemysłowych i liczby pracujących w podziale na rejony włoskie.

Najwyższy odsetek dystryktów przemysłowych (28,8% dystryktów i 27,9% pracujących w przemyśle) należy do branży tekstylnej i odzieżowej, a następnie mechanicznej (24,4% dystryktów i 30,5% pracujących) i produkcji sprzętu AGD (20,5% dystryktów oraz 19,8% pracujących) [4]. Stosunkowo duży odsetek dystryktów znajduje się w branży skórzanej, futrzarskiej i obuwniczej (12,8% dystryktów oraz 9,7% pracujących), nieco niższy – w branży spożywczej (4,5% dystryktów oraz 1,7% pracujących). Pozostałe dystrykty należą do branż: jubilerstwo oraz instrumenty muzyczne i zabawki; branża papiernicza i poligrafia; przemysł gumowy i przetwórstwo tworzyw sztucznych.

Sposób współpracy

Współpraca firm może przybierać różne formy. We Włoszech bardzo popularne są konsorcja. Ich działalność uregulowała ustawa nr 317 z 5 października 1991 r.[5], tworząca cały system bodźców stymulujących rozwój małej przedsiębiorczości. Ustawa krajowa nie wzięła jednak pod uwagę specyficznych uwarunkowań poszczególnych regionów, zróżnicowanego stopnia koncentracji i rozwoju przedsiębiorstw, różnorodnego stopnia specjalizacji produkcyjnej oraz lokalnego powołania do tworzenia systemów produkcyjnych. Parametry były zbyt sztywne i nie dawały możliwości indywidualnego podejścia do problematyki MŚP, co spowodowało, że w latach 1999-2003 wiele regionów uchwaliło własne ustawy regulujące problematykę zrzeszania się [6]. Impulsem do wprowadzenia zmian stała się przyjęta 15 marca 1997 r. ustawa nr 59, zwana ustawą Bassaniniego [7], która scedowała część odpowiedzialności za politykę przemysłową na włoskie regiony. Od tego momentu część regionów stosuje własne prawo wspierające współpracę w ramach konsorcjów, a część korzysta nadal z prawa krajowego.

Ciekawym przykładem współpracy firm jest Konsorcjum Umiar Export, zlokalizowane w regionie Umbria [8]. Konsorcjum, będące największą tego typu organizacją w regionie, skupia dwie grupy: Consorzio Umbria Export – zrzeszające przedsiębiorstwa należące do wielu sektorów oraz Food&Beveridge – skupiające wyłącznie producentów żywności.

Konsorcjum Umbria Export powstało w 1974 r. jako stowarzyszenie non profit. Głównym jego celem była promocja i eksport towarów wytwarzanych przez lokalne przedsiębiorstwa i pokonywanie barier, jakie napotykają zwłaszcza małe przedsiębiorstwa rozpoczynające działalność eksportową. Narodziny Konsorcjum były odpowiedzą na te właśnie problemy. Najważniejszym motto działalności jest jednak pielęgnowanie indywidualności, niezależności każdej firmy, co wynika z uwarunkowań kulturowych. We Włoszech drobny przedsiębiorca jest bardzo wrażliwy na punkcie swojej odrębności i wolności, dlatego – co należy podkreślić – niełatwo jest zgrupować kilka takich firm pod jednym szyldem. Ze współpracy wynikają jednak konkretne korzyści – przede wszystkim redukcja jednostkowych kosztów promocji oraz przewaga grupy – wspólna oferta szeroko rozumianych produktów regionalnych, typowych dla lokalnych wielopokoleniowych firm rodzinnych. Podkreśla się przy tym głęboki w tym regionie związek człowieka z ziemią, jej produktami, a co za tym idzie – maksymalne jej wykorzystanie. Dlatego rynek małych firm umbryjskich jest najpierw lokalny, a dopiero potem – regionalny, krajowy i międzynarodowy.

Aktualnie Umbria Export zrzesza 151 członków [9], a Food&Beveridge – 40. Dodatkowymi członkami wspierającymi są organizacje i instytucje okołobiznesowe oraz podmioty sektora publicznego: dwa stowarzyszenia przemysłowe działające w powiatach Perugia i Terni – Confindustria Perugia, Confindustria Terni, a także Sviluppumbria, Banca Popolare di Spoleto, Banca Toscana, Kamera di Commercio di Perugia (izba handlowa), Kamera di Commercio di Terni, Cassa di Risparmio di Citta’ di Castello (kasa oszczędnościowa), Cassa di Risparmio di Foligno, Unicredit Banca, Cassa di Risparmio di Spoleto oraz Cassa di Risparmio di Terni e Narni.

Obecnie w ramach zrzeszenia realizowana jest strategia promocji firm za granicą. Ponadto istnieje możliwość współpracy między konsorcjami – np. w sferze promocji, zawsze jednak taka działalność oparta jest na współfinansowaniu przedsięwzięć. Możliwe jest również zaproszenie do współpracy partnera publicznego [10], inicjatywa jest jednak zawsze oddolna – pochodzi od przedsiębiorcy.

Przedstawicielstwami Umbria Export są biura w: Olsztynie, Warszawie (przy Polsko-Włoskiej Izbie Handlowej), Łodzi, Wilnie, Moskwie, Szanghaju, Bombaju i Brukseli (przy Biurze Powiatu Perugia). Obecnie wielkim zainteresowaniem przedsiębiorstw zrzeszonych w Konsorcjum cieszą się rynki Ameryki Południowej, dlatego stowarzyszenie wkrótce otworzy tam swoje biura.

W Umbria Export zrzeszone są firmy następujących branż:

  • produkcja maszyn i urządzeń;
  • przemysł metalowy i mechanika;
  • branża elektryczna i optyczna, elektronika
  • przemysł chemiczny, produkcja wyrobów gumowych i z tworzyw sztucznych;
  • branża papiernicza, działalność wydawnicza i poligrafia;
  • branża drzewna – produkcja drewna i wyrobów z drewna;
  • produkcja gier i zabawek;
  • branża włókiennicza i odzieżowa;
  • branża skórzana;
  • branża obuwnicza;
  • branża turystyczna, gastronomia, hotele;
  • pozostałe usługi.

A oto podstawowe zadania Konsorcjum:

1. Zbieranie informacji.

  • Dostarczanie zrzeszonym przedsiębiorcom ogólnych informacji na temat tego, co dzieje się na innych rynkach. Dotyczy to: podatków, ceł, zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej za granicą.
  • Dostarczanie informacji ściśle dostosowanych do potrzeb konkretnych firm i branż, dotyczących w szczególności: warunków finansowania przedsięwzięć (konkretne kredyty, możliwość wsparcia publicznego); bieżących danych o zamówieniach publicznych (przetargi, konkursy na wykonanie projektów, w których zrzeszone w Konsorcjum firmy mogą brać udział).

2. Wsparcie techniczne – wspieranie nowych przedsiębiorstw przy rozpoczynaniu działalności eksportowej, ubezpieczenia eksportu.

  • Znajdowanie partnerów lokalnych.
  • Zabezpieczenie warunków finansowych przy konkretnym zamówieniu.
  • Poszukiwanie partnerów na nowych rynkach zbytu UE w celu wykorzystania funduszy strukturalnych.

3. Promocja produktów za granicą.

  • Różne sposoby promocji – głównie uczestnictwo w targach i prezentacja Konsorcjum jako grupy; organizacja wizyt studyjnych zarówno firm włoskich w zainteresowanych regionach potencjalnej ekspansji, jak i firm zagranicznych w regionie Umbria.

4. Szkolenia.

Podsumowanie

Oto charakterystyka włoskich przedsiębiorstw skłonnych do zrzeszania się w ramach konsorcjów:

  • Są to firmy skoncentrowane lokalnie i wykorzystujące przede wszystkim swą pozycję na rynku lokalnym, a dopiero potem – na krajowym i międzynarodowym.
  • Ich powiązania mają charakter nie tylko handlowy.
  • Cechuje je wysoka specjalizacja i elastyczność.
  • Charakterystyczną cechą włoskiego przedsiębiorcy jest wiara w siłę współpracy i siłę grupy interesu, a także mocne przywiązanie do ziemi i lokalnej produkcji, maksymalne wykorzystanie lokalnych możliwości. Włoski przedsiębiorca posiada pasję.
  • Niezbędna jest troska władz lokalnych o wspieranie przedsiębiorczości, ale to przedsiębiorca jest pierwszym i głównym inicjatorem działań.
  • Ważne jest wykorzystywanie szans wynikających z działalności w grupie – lobbowanie ustaw, poszukiwanie nowych form współpracy i nowych partnerów.

Badania małych i średnich przedsiębiorstw [11] pokazują, że problemy, z jakimi borykają się włoskie i polskie przedsiębiorstwa, są podobne. Dotyczą przede wszystkim: wrażliwości strukturalnej, małej siły przebicia na globalnym rynku, niedoinformowania, braku zdolności finansowej i niskiej wiarygodności finansowej, braku środków i wykwalifikowanego personelu na prowadzenie badań i wdrażanie innowacyjnych rozwiązań.

W 2006 r. powtórzono badanie potrzeb i barier, przed jakimi stają włoskie MŚP. Wyniki badań potwierdziły wysoką skłonność MŚP do zrzeszania się. Zauważa się również wzrost zatrudnienia oraz wartości eksportu w firmach zrzeszonych w konsorcjach. Zrzeszając się, przedsiębiorstwa te mają większe możliwości promocji, a co za tym idzie – większe szanse na współpracę z partnerem zagranicznym. Konsorcja są swoistym gwarantem, dają instrument, dzięki któremu siła zrzeszonych firm jest mocniejsza.

Włoskiego przedsiębiorcę odróżnia od przedsiębiorcy polskiego wyższy stopień zaufania do drugiego człowieka. Problem braku zaufania stanowi największą barierę współpracy – w każdej dziedzinie i na każdym szczeblu.

Może więc warto wreszcie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tego zaufania brakuje?

1 A. Surdej, Polityka państwa wobec sektora małych i średnich przedsiębiorstw we Włoszech, Warszawa, 2000.

2 G. Becattini, Lo sviluppo economico della Toscana: un’ ipotesi di lavoro, IRPET, 1969.

3 Przedsiębiorców często łączą powiązania towarzyskie, rodzinne, przyjacielskie.

4 ISTAT, 2001.

5 Art. 17-25 dotyczą konsorcjów.

6 Informacja Ambasady RP w Rzymie.

7 A. Surdej, 2000, op.cit. s. 28.

8 Materiał powstał na podstawie wizyty studyjnej w regionie Umbria.

9 Każdy z nich płaci składkę członkowską w wysokości 206 euro.

10 Partner publiczny również opłaca składki członkowskie.

11 Badania Federexport, 2004

Skip to content