Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Pomorze rozpoczęło współpracę z POLSĄ

(kwiecień 2015)

Jest list intencyjny w sprawie współpracy na rzecz rozwoju technologii kosmicznych i satelitarnych. W Gdańsku podpisali go: Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), marszałkowie województwa pomorskiego i mazowieckiego, Politechnika Gdańska, Wojskowa Akademia Techniczna, Narodowa Agencja Promocji Zaawansowanych Technologii, Fundacja Interizon, Agencje Rozwoju Pomorza i Mazowsza oraz Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Celem jest intensywna współpraca na rzecz rozwoju polskich firm, uczelni i instytucji badawczo-rozwojowych związanych z technologiami satelitarnymi, kosmicznymi i astronomicznymi. „Chcemy udowodnić jako region, że lokalizacja Polskiej Agencji Kosmicznej w Gdańsku nie była przypadkowa. Jednocześnie nie zamykamy się na inne regiony czy kraje – rozwój musi opierać się na współpracy, która pobudzi do większej aktywności w tej dziedzinie całą Polskę” mówił pomorski marszałek Mieczysław Struk. Współpraca ma promować w sektorze kosmicznym realizację projektów krajowych i międzynarodowych z dziedziny informatyki, zaawansowanych technologii lotniczych, meteorologii, nawigacji czy aplikacji satelitarnych. Polska Agencja Kosmiczna szuka teraz pracowników. Zatrudni 50 osób.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Kto nie ryzykuje, ten nie „start-upuje”

Pobierz PDF

 

Rozmowę prowadzi Wojciech Woźniak – Redaktor Prowadzący „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”

 

Wojciech Woźniak: OptiNav jest firmą, która działa w branży nawigacji 3D, a więc na polu wysoko zaawansowanej technologii. Konkurencja w sektorze hi-tech jest jednak spora i odbywa się na rynku globalnym. Nie baliście się, że wchodzicie na rynek graczy, którzy mają więcej doświadczenia, większą wiedzę?

Arkadiusz Śmigielski: Przytoczę pewną historię. Gdy byliśmy na etapie wymyślania, tworzenia, eksperymentowania i testowania nawigacji 3D opartej na podczerwieni – a taką wykorzystuje 90% rozwiązań na całym świecie – uległem wypadkowi. Trafiłem do szpitala z dość poważnymi obrażeniami. Spędziłem w nim wiele dni, co było oczywiście męczące, ale oznaczało również, że miałem sporo wolnego czasu, który przeznaczałem na rozważania. Pomyślałem sobie: to, że lwia część producentów korzysta z kamer na światło podczerwone nie oznacza, że my też musimy to robić. Idąc tym tokiem myślenia, wpadłem na pomysł wykorzystania światła widzialnego. W ten sposób trochę „uciekliśmy” przed problemem bezpośredniej konkurencji.

W zasadzie była to nie tyle ucieczka, co „skok w przód”. Skok do „niebieskiego oceanu”…

Tak właśnie było. Dodatkowo postawiliśmy także na pewne technologiczne uproszczenia. Markery [znaczniki, które za pomocą kamer lokalizowane są w przestrzeni 3D – przyp. red.] wykorzystywane w naszym systemie mogą być usytuowane praktycznie na każdej powierzchni, na jakimkolwiek przedmiocie – można je po prostu nakleić czy nadrukować. To daje dużo szersze możliwości zastosowania, a dodatkowo zmniejsza koszty produkcji i użytkowania.

Prościej znaczy lepiej?

W pewnym sensie tak. Może nawet nie tyle lepiej, co „szerzej”. Wychodziliśmy od zastosowań naszej technologii w medycynie i w zasadzie na niej koncentrowaliśmy swoją uwagę, myśląc o jej ogromnym potencjale biznesowym. Zmieniliśmy myślenie po tym, jak postanowiliśmy pokazać się z naszym produktem na targach. Proszę mi uwierzyć, do głowy by mi nie przyszło, że można zastosować go w tak nieoczywistych obszarach! Pierwszy przykład – małe bezzałogowe samoloty monitorujące w Afryce drzewostan i migracje zwierząt. Ze względu na warunki naturalne bardzo ciężko jest sprowadzić taki latający obiekt na ziemię. Okazuje się, że wystarczy, by ktoś z obsługi, podróżujący po buszu autem terenowym, znalazł jakieś dobre miejsce do posadzenia samolotu, położył w tym miejscu nasze markery (właściwie wystarczy jeden), a samolot, wyposażony w kamery, sam zejdzie na ziemię. Inna dziedzina – pozycjonowanie statków. Są miejsca, w których – ze względu na występujące wiatry czy np. pracę płetwonurków – pozycja statku musi być podawana dynamicznie i z dużą dokładnością tak, by móc automatycznie korygować jego położenie. Oczywiście, istnieją systemy GPS czy tzw. laserowe latarnie, ale są to rozwiązania mało dokładne (GPS) lub strasznie drogie (triangulacja laserowa – od ok. miliona dolarów w górę). A wystarczy marker naklejony np. na jakąś płaską płytę/tablicę, kamera na statku i nasz system, który podaje koordynaty oraz automatycznie koryguje pozycję jednostki. Sami prawdopodobnie nigdy byśmy nie wpadli na takie zastosowania. Dopiero pokazanie się z pomysłem, jego pewne upublicznienie otwiera nowe możliwości i potencjalne ścieżki rozwoju.

Wychodziliśmy od zastosowań naszej technologii w medycynie i w zasadzie na niej koncentrowaliśmy swoją uwagę, myśląc o jej potencjale biznesowym. Zmieniliśmy myślenie po tym, jak postanowiliśmy pokazać się z naszym produktem na targach. Dopiero upublicznienie pomysłu otwiera nowe możliwości i potencjalne ścieżki rozwoju.

W Polsce chyba z tym „pokazywaniem się” nie jest najlepiej. Raczej boimy się dzielić z innymi naszymi pomysłami…

Nie chcemy się dzielić swoimi pomysłami, bo boimy się, że je nam ktoś ukradnie. Nie do końca to rozumiem, chociaż z takimi postawami spotykam się też w swojej firmie. Jestem osobą, która zawsze dużo mówi o naszych pomysłach, mimo tego że nie wszystko mamy opatentowane, bo nie wszystko da się opatentować (np. software). Uważam, że z takiego otwierania się wynika więcej dobrego niż złego. Nawet duże firmy, takie jak np. Google, nie są w stanie zbudować wszystkiego od podstaw – szkoda na to środków i czasu. Nie opłacałoby się im jednak kraść naszych rozwiązań, prościej i bezpieczniej byłoby im nas kupić.

Ale żeby coś sprzedać, trzeba mieć do tego prawa, więc czy jednak nie powinniście patentować?

Oczywiście, nasze markery są opatentowane. Patentowanie jednak nie zabezpiecza do końca naszych interesów. Nawet, jeżeli jesteśmy w stanie to zrobić, to dochodzenie swoich praw w sądach wymaga olbrzymich nakładów finansowych i bardzo dużo energii. Poza tym samo udowodnienie kradzieży jakiegoś rozwiązania jest niezwykle trudne. Firmy są w stanie ukraść jakiś pomysł konkurencji i odpowiednio ukryć go „na zapleczu” swojego produktu. Tak więc patent daje nieco złudne poczucie bezpieczeństwa.

Mówi się jednak, że liczba patentów generowanych przez daną gospodarkę czy przedsiębiorstwo jest traktowana jako wyznacznik innowacyjności.

Nie jestem wielkim fanem patentowania i takiego sposobu myślenia. Większość wielkich koncernów zajmuje się dziś tzw. „patentowaniem zbocza góry”. Ktoś wpada na jakiś pomysł, nowatorskie rozwiązanie i patentuje je. Wielka korporacja to zauważa i zaprzęga do pracy sztab ludzi, który główkuje nad tym, by opatentować wszelkie możliwe sposoby zastosowania tego wynalazku. Czyli tak naprawdę uniemożliwia jego wykorzystanie i skomercjalizowanie go przez wynalazcę. To jest absurd! Poznałem kiedyś pewnego profesora, który zajmuje się tylko i wyłącznie takim działaniem. Śledzi bazy patentowe, sprawdza trendy w różnych branżach i zaczyna rejestrowanie patentów. Jak to działa? Ktoś wymyśla, dajmy na to, głowicę USG z klawiszami. Wygląda to jak myszka komputerowa i ułatwia pracę diagnosty. Co robi przytoczony profesor? Patentuje taką samą „myszkę” – tyle, że z rolką służącą do przewijania. Czy na tym nam zależy, gdy mówimy o innowacyjności? Wręcz przeciwnie – to zabija pomysłowość i chęć działania, odkrywania. Po co mam się angażować, wymyślać coś, skoro i tak istnieje duże ryzyko, że ktoś inny totalnie zablokuje mi możliwość wdrożenia czy komercjalizacji?

Wiele praw autorskich to dziś tzw. „patentowanie zbocza góry”. Ktoś wpada na jakiś pomysł, nowatorskie rozwiązanie i patentuje je. Wielka korporacja to zauważa i zaprzęga do pracy sztab ludzi, który główkuje nad tym, by opatentować wszelkie możliwe sposoby zastosowania tego wynalazku. Czy na tym nam zależy, gdy mówimy o innowacyjności?

 

Skoro poruszamy temat komercjalizacji – trudno jest wypuścić na rynek takie pomysły jak Wasz?

W perspektywie rozwoju firmy i „spieniężenia” naszych pomysłów medycyna jest bardzo interesującym obszarem. Z drugiej strony jest to branża trudna – bariera wejścia jest ogromna, sami nie dalibyśmy rady i dlatego szukamy inwestorów, którzy chcieliby wejść w ten biznes. To bardzo żmudna i czasochłonna praca – wymaga wielu spotkań na całym świecie, choć także w Polsce i na Pomorzu. Pozyskanie inwestora nie jest łatwe.

Czy problemem są pieniądze? Mówi się, że np. na polskim rynku brakuje kapitału.

To raczej nie problem kapitału. W Polsce problemem jest coś innego. Wciąż wolimy pewne interesy, takie przynoszące może nie bardzo spektakularne zyski, ale dające w miarę dużą pewność zwrotu. Nawet tu w Słupsku są ludzie, dysponujący odpowiednim kapitałem, by wspierać start-upy, jak np. Pan Jerzy Malek, który nie tak dawno temu sprzedał Norwegom dużą firmę [Marpol, jednego z największych na świecie producentów łososia wędzonego – przyp. red.]. Jednak dużo częściej pieniądze polskich inwestorów trafiają do fabryk, na rynek nieruchomości lub do firm o już ugruntowanej pozycji na rynku. Nawet potencjalnie zainteresowani naszymi pomysłami inwestorzy głowią się, jak wycenić taki biznes. Łatwo jest wycenić fabrykę i z pewnym marginesem błędu oszacować jej rozwój w perspektywie 5 lat. W przypadku start-upa, nawet dojrzałego, takiego jak nasza firma, jest to dużo cięższe. Mamy ciekawą i rozwojową technologię, ale nie dajemy bezpiecznego zysku. Polscy inwestorzy wolą 15% z pewnego źródła niż 150% czy 1500% obarczonych większym ryzykiem. Bardzo boją się zaryzykować. Pytanie tylko, czy te „bezpieczne” biznesy są w stanie rozruszać naszą gospodarkę.

Problemy polskich start-upów to raczej nie kwestia kapitału. Ich bolączką jest coś innego. Polacy wciąż wolą pewne interesy, takie przynoszące może nie bardzo spektakularne zyski, ale dające w miarę dużą gwarancję zwrotu. Wciąż wolimy 15% z pewnego źródła niż 150% czy 1500% z obarczonego większą niepewnością. Bardzo boją się zaryzykować. Pytanie tylko, czy te „bezpieczne” biznesy są w stanie rozruszać naszą gospodarkę.

 

Zagranicą jest inaczej?

Mamy doświadczenie ze Stanów Zjednoczonych. Założyliśmy tam spółkę Vertex, która zajmuje się wykorzystaniem naszych rozwiązań w technologii „rozszerzonej rzeczywistości” w dziedzinie chirurgii. Tak na marginesie, dla Amerykanów jest bardzo ważne, by firma była „ich”, tzn. żeby była zarejestrowana w USA. Inwestorzy i fundusze dużo bardziej interesują się rodzimymi podmiotami, więc to bardzo ułatwia działanie na tym rynku.

Kontrast pomiędzy doświadczeniami polskimi a amerykańskimi jest wyraźny. U nas nawet ludzie posiadający olbrzymi kapitał raczej z dużą rezerwą patrzą na rynek nowych technologii i na start-upy. W Stanach Zjednoczonych aniołów biznesu, tych świadomych, ale też takich, którzy za takich się nie uważają, jest mnóstwo. Pierwsze pieniądze, jakie uzyskaliśmy dla Vertexu, zainwestował prywatny lekarz. Tam pojedynczy ludzie nie mają problemu, by wrzucić w jakiś biznes 50-100 tys. dolarów i pozwolić mu wystartować, sprawdzić czy zadziała. Jeśli nie wypali, to trudno, zainwestują po raz kolejny i w końcu coś chwyci. Nie boją się popełniać błędów – budują na tym doświadczenie i know how – swoje i tych młodych ludzi zakładających firmy. Ich to kręci. My wciąż jesteśmy w fazie „kolekcjonerskiej” – wolimy zbierać pieniądze dla siebie niż ten nasz finansowy sukces przelewać na innych.

Nie chciałbym wyjść na malkontenta, bo mimo wszystko jestem pełen optymizmu. Dużo się w Polsce na tym polu zmienia. Pojawiają się inwestorzy, nawet tu na Pomorzu, którzy trochę odważniej inwestują w start-upy. Wolałbym jednak poprawić poprzednie zdanie i wykreślić z niego słowo „trochę”. Wierzę jednak, że to do nas przyjdzie, potrzebujemy po prostu czasu.

Rynek zaawansowanych technologii w USA jest dużo dojrzalszy niż u nas. Może to kwestia tego, że polscy inwestorzy, ludzie z kapitałem, jeszcze nie są obyci z tą branżą, nie do końca ją rozumieją?

Dojrzałość polskiego rynku na pewno ma jakieś znaczenie, ale nie do końca jest tak, że w branżę inwestują tylko ludzie, którzy w niej „siedzą” – informatycy, inżynierowie czy komputerowe geeki. To kwestia cech osobowościowych i mentalności. Będąc w Seattle, poznałem pewnego człowieka, faceta po 60-tce. Całe życie zajmował się organizowaniem rejsów jachtami po oceanie dla różnych ludzi. Dbał o dobrą i przyjazną atmosferę podczas podróży. Łatwo nawiązywał kontakty, poznawał ze sobą ludzi. W pewnym momencie stwierdził, że warto „osiąść na lądzie”. Sprzedał jacht i kupił piętro w budynku starej giełdy papierów wartościowych. Zorganizował tam przestrzeń biurową – open space. Wynajmował ją, dość tanio, młodym firmom. Czasami był to wręcz kawałek podłogi i parę krzeseł. Brał od tych ludzi na tyle mało, że praktycznie ledwo wychodził na zero. To był taki prywatny akcelerator czy inkubator przedsiębiorczości. Ale nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby ten człowiek nie wykorzystał swoich nabywanych przez lata kompetencji. Zaczął robić to, co na jachcie – sieciował. Organizował spotkania z inwestorami, aniołami biznesu, inicjował pitchingi, zajmował się mentoringiem. Był dobrym duchem tego przedsięwzięcia. Oczywiście, w zamian za to wszystko otrzymywał drobne udziały w firmach, które u niego osiadały. Choć wcale nie był specjalistą w żadnej z high-techowych dziedzin, właśnie na tym zarabiał, bo potrafił budować relacje. Robił pieniądze na networkingu, który u nas wciąż jest uznawany za coś sztucznego, niepotrzebnego, wręcz głupiego.

A tutaj w Słupskim Inkubatorze – jest taki „dobry duch”? Często organizowane są takie spotkania?

Jesteśmy tutaj od kilku lat i nie pamiętam pitchingów, spotkań z aniołami biznesu, a i same spotkania networkingowe są czymś wyjątkową rzadkim. Mamy piękny budynek, wielkie pomieszczenia, ale czym różni się to od zwykłego biurowca? W gabinecie takim jak mój – w Stanach siedziałyby cztery firmy i nikt nie miałby z tym problemu. Nie ma strachu, że ktoś mi coś ukradnie. Zresztą często sobie sami pomagają – robimy stronę i potrzebujemy postawić serwer, a kolega „z konkurencji” się na tym zna – nie ma problemu, pomoże nam. Innym razem my pomożemy jemu.

Skoro rynek działa dobrze, to może ręka publiczna nie powinna się mieszać do wspierania przedsiębiorczości i nowatorskich biznesów, m.in. budując takie gmachy jak ten?

Na pewno rynek jest sprawniejszy, bardziej dynamiczny, elastyczny. Czasami jednak nie jest na tyle dojrzały, by zapewnić „ssanie” na jakieś innowacyjne rozwiązania. Porównywanie USA i Polski jest tyleż inspirujące, co trochę niesprawiedliwe. Ciężko porównywać te dwa rynki – pod wieloma względami. Czasami potrzebna jest iskra, żeby zainicjować pewne procesy, rozruszać rynek. Sfera publiczna może takie rzeczy wspierać. Ważne jest jednak, by te impulsy nie były sztuczne. Nie wymyślajmy projektów tylko po to, by wydawać pieniądze i „pompować” wskaźniki: innowacja, jakość, optymalizacja – to są puste slogany, które nic nie znaczą. Niech zapotrzebowanie na dane rozwiązanie będzie chociaż w 50% realne – to już będzie dobrze.

Czasami rynek nie jest na tyle dojrzały, by zapewnić „ssanie” na jakieś innowacyjne rozwiązania. Wtedy pomocna może być ręka publiczna. Ważne jest jednak, by płynące od niej impulsy nie były sztuczne, a wsparcie nie ograniczało się tylko do finansów, bo można przemielić całą górę pieniędzy i nic z tego nie wyniknie.

 

Macie doświadczenie współpracy z publicznym inwestorem. Jak układają się Wasze relacje?

Nie mogę narzekać na Agencję Rozwoju Pomorza, to naprawdę fajni ludzie. Tyle, że niewiele nam pomagają. Nie przeszkadzają, a to już coś, trzymają rękę na pulsie, ale nie są też w stanie za wiele wnieść. Nie mówię tu rzecz jasna o wsparciu finansowym, ale o wiedzy, know-how, opiece mentorskiej, sieci kontaktów, które trafiają do firmy wraz z kapitałem, który wnosi inwestor. Tak właśnie często dzieje się na rynku amerykańskim. To olbrzymia wartość, bo można przemielić całą górę pieniędzy i nic z tego nie wyniknie, jeśli temat biznesowo się „nie spina”.

Ale gdyby nie pomoc publiczna, to…

To pewnie nie wystartowalibyśmy. Proszę mnie źle nie zrozumieć – ja nie mam pretensji do ARP, że nie ma czy też nie miała takich czy innych kompetencji. No bo niby skąd miała mieć? Ci ludzie też zostali wpuszczeni w nową sytuację, nieznane im reguły gry. Oni, podobnie jak my, musieli się uczyć.

Na pewno popełniono po drodze sporo błędów – np. proces preinkubacji, w którym firma tak naprawdę nie funkcjonuje, tylko przygotowuje się do prowadzenia biznesu, trwał rok! Rok w naszej branży to wieczność. Co z tego, że będziemy przez 12 miesięcy przygotowywać dopieszczony biznesplan, skoro w tym czasie rynek zdąży się kilka razy przewrócić do góry nogami, a taki biznesplan jest zmieniany w normalnym działaniu operacyjnym firmy?

Do tego ten imperatyw pełnego sukcesu. Rozmawiam z wiceprezesem ARP, który mówi: „kurczę, Panie Arku, jedna firma nam padła – tragedia”. Ja mu odpowiadam, że to normalne i generalnie 80-90% tych firm, które mają w portfelu, prawdopodobnie nie przetrwa próby rynkowej. Za to te, które „zaskoczą”, zrekompensują poniesione wcześniej straty. Tak właśnie wygląda sukces w świecie start-upów. Dlatego musimy sobie pozwalać na popełnianie błędów, agendy rządowe czy samorządowe też. Zaufajmy tym młodym ludziom, którzy chcą robić ciekawy biznes. Niech się potkną, niech wrócą do punktu wyjścia, spróbują jeszcze raz. Tylko wtedy interwencja publiczna będzie miała prawdziwy sens.

80-90% młodych, innowacyjnych firm prawdopodobnie nie przetrwa próby rynkowej. Za to te, które „zaskoczą”, z nadwyżką zrekompensują straty poniesione wcześniej przez inwestorów. Tak właśnie wygląda sukces w świecie start-upów. Dlatego musimy dać sobie prawo do popełniania błędów.

 

Właśnie – sens. Dlaczego w ogóle mamy angażować środku publiczne w prywatny biznes? Jaki ostatecznie cel osiągnie się takim działaniem?

Cóż, każda władza powinna dbać o dobro obywateli, mieszkańców, o ich jakość życia. Ważną częścią życia każdego człowieka jest praca – fajna, interesująca, no i oczywiście dobrze płatna. Jeśli chcemy zarabiać tak jak na Zachodzie, to musimy tę wysoką wartość wytwarzać u siebie. Nie wystarczą zaawansowane technologiczne maszyny, jeśli będziemy tu tylko realizować pomysły powstające gdzie indziej. Oczywiście, jest trudno zbudować taki biznes od zera, ale trzeba próbować.

Moim marzeniem też nie jest bycie prezesem OptiNav samo w sobie, to mnie nie kręci. Naturalnie, jak większość z nas, zależy mi na finansowym sukcesie firmy, ale to nie jest cel ostateczny. Mnie od zawsze marzyło się stworzenie takiego miejsca, w którym ludzie będą mogli realizować swoje pasje, realizować swoje szalone, ale pociągające pomysły. Uwielbiam to szaleństwo młodości. Nie podoba mi się model firmy, w której młodych i ambitnych wrzuca się w tryby skutecznej machiny korporacyjnej, zapewniając im absolutnie wszystko: jedzenie, pranie, usługi typu fryzjer, miejsce do spania etc. Bylebyś pracował – ciężko i jak najdłużej. To nie jest fajne. Chciałbym stworzyć takie miejsce, żeby z jednej strony młody człowiek mógł robić coś interesującego w firmie, realizując swoje pasje i nieźle przy tym zarabiając, ale niech ma też czas na swoje życie prywatne. To, że ja jestem pracoholikiem, nie znaczy, że moi pracownicy też muszą tacy być. Prywatnie, chciałbym osiągnąć finansowy sukces, żeby móc tymi pieniędzmi wspierać młodych ludzi, dawać szansę polskim start-upom, czyli zostać aniołem biznesu, mentorem.

Dlaczego sektor publiczny miałby wspierać start-upy? Każda władza powinna dbać o jakość życia obywateli. Ważną częścią życia człowieka jest praca – fajna, interesująca, no i oczywiście dobrze płatna. Jeśli chcemy zarabiać tak jak na Zachodzie, to musimy tę wysoką wartość wytwarzać u siebie. Nie wystarczą zaawansowane technologiczne maszyny, jeśli jedynie będziemy realizować pomysły powstające gdzie indziej.

 

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Sytuacja gospodarcza województwa pomorskiego w IV kwartale 2014 r.

Koniunktura gospodarcza

 W ujęciu branżowym oceny koniunktury gospodarczej w IV kwartale 2014 r. w województwie pomorskim były zróżnicowane. Przewaga dobrych ocen nad negatywnymi odnotowana została w trzech spośród siedmiu analizowanych sektorów. Niezmiennie najlepsze noty cechowały sektor informacji i komunikacji, w którym wartość wskaźnika ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa w grudniu sięgnęła +29,9 pkt. Gorzej, choć nadal dobrze, oceniali sytuację reprezentanci firm działających w zakresie przetwórstwa przemysłowego (+8,4 pkt.) oraz handlu hurtowego (+2,7 pkt.). Na przeciwnym biegunie uplasowała się negatywnie oceniana koniunktura w dotkniętym sezonowością budownictwie (-11,3 pkt.). Niskie wartości wskaźnika cechowały również handel detaliczny (-9,4 pkt.) oraz transport i gospodarkę magazynową (-6,7 pkt.).

 

Rysunek 1. Indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wg sektorów w województwie pomorskim w okresie od grudnia 2013 do grudnia 2014

w1-1000px

Przedział wahań wskaźnika wynosi od –100 do +100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen negatywnych, dodatnie – pozytywnych.
Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS

Więcej optymizmu niesie ze sobą czasowa analiza zmian wskaźników ogólnej sytuacji przedsiębiorstw. Dla pięciu spośród siedmiu analizowanych branż odnotowano poprawę, biorąc za punkt odniesienia sytuację sprzed roku (grudzień 2013 r.). O znaczącym progresie można mówić zwłaszcza w odniesieniu do zakwaterowania i usług gastronomicznych, gdzie wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstw wzrósł w ujęciu rocznym o 35,6 pkt., o przeciętnym zaś odnośnie handlu detalicznego (+10,9 pkt.) oraz budownictwa (+9,3 pkt.). Regres odnotowano w transporcie i gospodarce magazynowej (-8,8 pkt.) oraz w przetwórstwie przemysłowym (-1,9 pkt.).

 

W trzech spośród siedmiu analizowanych sektorów koniunktura gospodarcza w województwie oceniana była lepiej niż przeciętnie w Polsce. Pod tym względem szczególnie wyróżniały się informacja i komunikacja, gdzie różnica indeksu wojewódzkiego i ogólnopolskiego sięgnęła +11,6. W rezultacie województwo pomorskie uplasowało się na trzecim miejscu w rankingu wojewódzkim. W zdecydowanie gorszej sytuacji niż przeciętnie w kraju znaleźli się natomiast reprezentanci handlu detalicznego, w którym to sektorze indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa osiągnął wartość o 10,6 pkt. niższą od wartości ogólnopolskiej, zaś województwo zajęło 10. pozycję wśród polskich regionów.

 

Na podstawie indeksu przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa można mówić o nienajlepszych nastrojach przedsiębiorców. W pięciu spośród analizowanych rodzajów działalności przeważa pesymizm. Uwagę w szczególności zwracają: handel hurtowy, dla którego wskaźnik wyprzedzający sięga -18,0 pkt. oraz branża budowalna z notą sięgającą -17,0 pkt., co jest w tym wypadku zrozumiałe, biorąc pod uwagę wpływ sezonowości na omawiany rodzaj działalności gospodarczej. W perspektywie trzech miesięcy o dobrych nastrojach można natomiast mówić w przypadku: transportu i gospodarki magazynowej (+6,8 pkt.), o umiarkowanych zaś w przypadku przetwórstwa przemysłowego (+0,1 pkt.).

 

Działalność przedsiębiorstw

 

Liczba podmiotów gospodarki narodowej na koniec 2014 r. kształtowała się na poziomie 276,0 tys. W stosunku do końca września nastąpił wzrost wynoszący na poziomie 0,4 proc., a w odniesieniu do końca 2013 r. – 1,5 proc. Kontynuowany był zatem wzrost, który rozpoczął się na od początku 2013 r., choć jego dynamika, w całym 2014 r., była nieco niższa. Rok wcześniej przyrost liczby podmiotów gospodarczych, zarówno w ujęciu rocznym, był wyraźnie wyższy – wynosił 2,5 proc. Jednoznaczna – pozytywna albo negatywna – interpretacja tego zjawiska byłaby daleko idącym uproszczeniem. Pozytywna interpretacja zakłada realny wzrost przedsiębiorczości. Obserwowane zmiany nie naśladują jednak fluktuacji wyników działalności przedsiębiorstw czy wahań stanu rynku pracy. Mogą one być też wyrazem uelastycznienia struktury gospodarki poprzez przesuniecie części działalności do podmiotów zewnętrznych, które przynajmniej po części tworzone są przez dotychczasowych pracowników. Ta forma regulacji relacji z pracownikami jest szczególnie korzystna dla przedsiębiorców, gdyż umożliwia daleko idące uelastycznienie zatrudnienia, ograniczenie kosztów i uproszczenie zarządzania kadrami. Jednocześnie samozatrudnienie może być dla przynajmniej niektórych pracowników czymś więcej niż tylko alternatywą dla utraty pracy. Może prowadzić do rozwoju własnej firmy albo przynajmniej zdobycia cennych doświadczeń. Z drugiej strony, część samozatrudnionych nie posiada cech osobowych, wiedzy, umiejętności i w związku z tym chęci, aby prowadzić własną firmę. Mogą czuć się zmuszeni do założenia firmy i postrzegać tę zmianę jako negatywną, z uwagi na utratę podstawowych praw pracowniczych, gwarantowanych kodeksem pracy.

 

Rysunek 2. Dynamika produkcji sprzedanej, budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej w województwie pomorskim w okresie od stycznia 2012 do grudnia 2014.

w2-1000px

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku

Wyniki działalności przedsiębiorstw mierzone dynamiką produkcji sprzedanej przemysłu, produkcji budowlano-montażowej oraz sprzedaży detalicznej osiągnięte w grudniu 2014 r. były korzystne – w każdym z wymienionych sektorów odnotowano wzrost.

Dodatnia dynamika produkcji sprzedanej przemysłu odnotowana została w każdym miesiącu kwartału. Szczególnie korzystnie kształtowały się one w grudniu. Był to jeden z najlepszych miesięcy w ciągu ostatnich trzech lat.

Dynamika produkcji budowlano-montażowej ulegała silnym wahaniom. W październiku miał miejsce bardzo wysoki wzrost. W listopadzie, w porównaniu do analogicznego miesiąca roku poprzedniego, odnotowano natomiast nieznaczny regres. Grudzień zakończył się ponownym, aczkolwiek wyraźnie mniejszym, wzrostem. Pod względem zmienności IV kwartał był podobny do poprzednich okresów 2014 r. Silne rozchwianie dynamiki po części wynikało z różnic w poziomie odniesienia, czyli w wartości produkcji budowlano-montażowej w poszczególnych miesiącach 2013 r. Ogólnie 2014 r. był lepszy niż poprzedni. Można zatem mówić o stopniowym wychodzeniu budownictwa z zapaści, jaka miała miejsce po boomie inwestycyjnym w trakcie przygotowań EURO 2012.

 

Dynamika sprzedaży detalicznej uległa najmniejszym wahaniom. W każdym miesiącu kwartału była dodatnia, choć niższa niż w II i III kwartale. Cały rok 2014 nie różnił się istotnie od poprzedniego. Stabilny wzrost sprzedaży detalicznej sprzyjał funkcjonowaniu małych i średnich przedsiębiorstw, z których duża części nastawiona jest na obsługę rynku lokalnego.

 

Handel zagraniczny

W grudniu 2014 r.[1] wartość eksportu wyniosła 787,4 mln euro, zaś importu – 1 076,3 mln euro. W stosunku do listopada 2014 r. wartość eksportu i importu spadła o 20 proc. Względem poprzedniego roku odnotowano spadek wartości eksportu i importu, odpowiednio o 23 proc. i o 13 proc. Saldo wymiany handlowej województwa pomorskiego z zagranicą pozostawało ujemne i wyniosło -289 mln euro.

W grudniu 2014 r. największy udział (32,6 proc.) w strukturze importu miały nadal kraje byłego ZSRR. Kolejną grupę stanowiły pozostałe kraje (31,4 proc.), a dalej kraje Unii Europejskiej (20,7 proc.) oraz kraje kapitalistyczne (15,3 proc.)[2].

 

W strukturze geograficznej eksportu w grudniu 2014 r. pozycję lidera utrzymały kraje Unii Europejskiej z udziałem 66,6 proc. Na drugiej pozycji z udziałem zdecydowanie niższym uplasowały się kraje kapitalistyczne (16,6 proc.), a dalej – pozostałe kraje (11,1 proc.) i kraje byłego ZSRR (5,2 proc.). Udział krajów Europy Środkowo-Wschodniej wynosił 0,6 proc.

 

Rynek pracy i wynagrodzenia

Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw osiągnęło na koniec grudnia 282,2 tys. osób. Pomijając październik (jednorazowy znaczny spadek) zmiany, które miały miejsce wpisywały się w tendencję wzrostu zatrudnienia. W porównaniu do końca września przybyło 0,3 proc. zatrudnionych. W odniesieniu do końca 2013 r. wzrost kształtował się na poziomie 2,6 proc. Zatrudnienie rosło w całym 2014 r., choć dynamika tego wzrostu sukcesywnie słabła, co wyraźnie dało się zauważyć w III i IV kwartale.

W grudniu 2014 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 4258 zł. Było znacznie wyższe (o 9 proc.) niż we wrześniu, co wynikało z wypłaconych premii. Bardziej miarodajne porównanie – do grudnia 2013 – także wskazuje na wzrost wynagrodzeń. Dynamika liczona dla tego okresu wyniosła 5,6 proc.

Rysunek 3. Wielkość zatrudnienia i poziom przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw w województwie pomorskim w okresie od stycznia 2012 do grudnia 2014.

w3-1000px

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku

IV kwartał był okresem, w którym liczba bezrobotnych nieznacznie wzrosła. Na koniec roku wynosiła ona 96,8 tys. osób. Stopa bezrobocia kształtowała się na poziomie 11,3 proc. W odniesieniu do końca września 2014 r. nastąpił wzrost liczby bezrobotnych o 1,7 proc. (a stopy bezrobocia o 0,1 pkt. proc.). Wzrost miał charakter sezonowy i wynikał ze słabnącego popytu na pracę. Dynamika wzrostu bezrobocia była jednak wyraźnie niższa niż w ostatnim kwartale 2013 r. Wtedy liczba bezrobotnych wzrosła o 2,8 proc. Kolejnym argumentem wskazującym na dość wyraźne obniżenie się poziomu bezrobocia jest porównanie liczby bezrobotnych na koniec 2013 i 2014 r. Rok temu było ich 114,1 tys. Jak już wspomniano, na koniec 2014 r. było 96,8 tys. bezrobotnych, a więc o 15,2 proc. mniej. Był to najgłębszy spadek w okresie ostatnich trzech lat mierzony w odniesieniu do analogicznego miesiąca roku poprzedniego.

 

Względnie niewielki spadek bezrobocia w ujęciu kwartalnym spowodował małe zmiany we wszystkich trzech analizowanych kategoriach bezrobotnych: w wieku do 25 lat, w wieku 50 lat i więcej oraz bezrobotnych długotrwale. Liczba bezrobotnych w pierwszej grupie spadła o 1 proc. Najbardziej, bo o 5 proc., rozrosła się grupa bezrobotnych w wieku 50 lat i więcej. Z kolei liczba długotrwale bezrobotnych wzrosła o 1 proc.

 

W ujęciu rocznym wyraźna redukcja dotyczyła wszystkich trzech grup. Zdecydowanie najgłębsza (24 proc.) miała miejsce w odniesieniu do bezrobotnych w wieku do 25 lat. Ubyło także bezrobotnych w wieku 50 lat i więcej (o 10 proc.), a także długotrwale bezrobotnych, choć w tym wypadku redukcja była niewielka (o 2,5 proc.). Niemniej jest to pozytywny sygnał, gdyż w odniesieniu do końca analogicznego kwartału roku poprzedniego, nastąpiła ona po raz pierwszy od początku 2012 r.

Wykres 4. Liczba bezrobotnych i ofert pracy zgłoszonych do urzędów pracy w województwie pomorskim w okresie od stycznia 2012 do grudnia 2014.

w4-1000px

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku

 

W grudniu 2014 r. do urzędów pracy napłynęło 3,4 tys. ofert zatrudnienia. Było to o 48 proc. więcej niż w bardzo dobrym wrześniu 2014 r. Natomiast w porównaniu do grudnia 2013 r. wzrost kształtował się na poziomie 15 proc. Dane z poszczególnych miesięcy 2014 r. wyraźnie wskazują, że pod względem liczby zgłaszanych ofert pracy rok ten był wyraźnie lepszy od poprzedniego.

 

Ważniejsze wydarzenia [3]

Krajowe programy operacyjne przyjęte przez Komisję Europejską.

W grudniu Komisja Europejska przyjęła pięć programów operacyjnych na lata 2014-2020: Polska Cyfrowa, Program Pomoc Techniczna, Program Polska Wschodnia, Program Infrastruktura i Środowisko oraz Program Wiedza Edukacja Rozwój. W I kwartale 2015 r. przyjęty został ostatni z programów – PO Inteligentny Rozwój. Ponad 45 mld euro w skali Polski wydane zostanie przede wszystkim na rozwój przedsiębiorczości, transport (budowa i modernizacja dróg, transport publiczny), aktywizację zawodową i poprawę sytuacji na rynku pracy osób młodych, szkolnictwo wyższe, dostęp do szerokopasmowego internetu, cyfryzację administracji, w tym na usługi publiczne dostępne przez internet, oraz na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego. Głównymi beneficjentami będą przedsiębiorstwa i samorządy, wśród nich również pomorskie.

 

Kontrakt Terytorialny dla Pomorza podpisany!

Zgodnie z umową zawartą 19 grudnia między Samorządem Województwa Pomorskiego a Rządem RP, do regionu trafi ponad 30 miliardów złotych do 2020 roku. Jest to efekt negocjacji zarządu województwa pomorskiego z ministrem infrastruktury i rozwoju. Dzięki uzyskanym środkom będzie można sfinansować między innymi budowę drogi S6 na odcinkach Słupsk-Koszalin oraz Gdańsk-Słupsk wraz z obwodnicą metropolitalną, budowę obwodnic Kościerzyny i Starogardu Gdańskiego, mostu przez rzekę Nogat w Malborku czy rozwój kolei aglomeracyjnej w Trójmieście. W ramach kontraktu sfinansowane zostaną również działania prowadzące do poprawy dostępu kolejowego do portów w Gdańsku i Gdyni, modernizacja śluz żaglowych na Nogacie, Szkarpawie i Martwej Wiśle oraz II etap zabezpieczenia przeciwpowodziowego Żuław.

 

Ryanair założył swoją bazę w Gdańsku

W bazę w Porcie Lotniczym Gdańsk firma zainwestuje 91 mln dolarów. Będzie w niej stacjonować jeden samolot. Ryanair rozpoczął też loty krajowe, dwa razy dziennie, do Warszawy (rano i wieczorem). Do tej pory można było polecieć do stolicy raz dziennie. Wprowadzona została również nową oferta: Business Plus. Dzięki niej Gdańsk zyskał więcej połączeń z Warszawą, Dublinem, Edynburgiem, Londynem i Oslo. Rozwój połączeń lotniczych zaowocował wzrostem liczby przewiezionych pasażerów. W 2014 r., po raz pierwszy w historii, ich liczba przekroczyła 3 mln rocznie. Latem można oczekiwać dalszego rozszerzenia oferty połączeń z Gdańska. Już wiadomo, że w 2015 roku będzie nowe połączenie do Alicante oraz więcej lotów na trasach do Londynu Stansted i Warszawy. Nowe połączenia, których uruchomienie ułatwi powstająca baza, przyczynią się do rozwoju gdańskiego portu. Obsłużą one ok. 750 tys. klientów rocznie. Dzięki zwiększonemu ruchowi, w otoczeniu portu lotniczego, powstanie 750 nowych miejsc pracy.

 

Sto tysięcy Pomorzan bliżej szybkiego internetu

Zakończyła się budowa regionalnej sieci szerokopasmowej w województwie pomorskim. Było to możliwe dzięki projektowi „Szerokopasmowe Pomorskie”. Został on sfinansowany z funduszy europejskich w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013. Dzięki temu ponad 100 tysięcy mieszkańców z 253 miejscowości, na terenie 66 gmin w 16 powiatach, uzyskało możliwość dostępu do szybkich i nowoczesnych usług internetowych. Projekt realizował Orange Polska. Budowa sieci szerokopasmowej na Pomorzu zaczęła się ponad dwa lata temu. Wybudowano sieć światłowodową o łącznej długości 1818 km. Tworzy ona szkielet infostrady. Realizacja projektu kosztowała 137 mln zł, z czego 36 mln zł stanowiła dotacja unijna, a pozostała część to środki własne Orange Polska.

 

25 mln zł dla pomorskich przedsiębiorców

Bank Gospodarstwa Krajowego uruchamia zupełnie nowy produkt dla pomorskich przedsiębiorców z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. 25 mln zł ze środków unijnych trafi do nich w postaci inwestycji kapitałowych. Wszystko to będzie odbywało się w ramach funduszu kapitałowego JEREMIE. Przedstawiciele Banku Gospodarstwa Krajowego podpisali umowę z konsorcjum utworzonym przez Pomorską Spółką Zarządzającą Sp. z o.o., której udziałowcem jest INVENO Sp. z o.o., samorządowa spółka powołana w celu stworzenia w województwie pomorskim funduszu inwestycyjnego oraz EQUES INVESTMENT Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. Na jej mocy powstanie fundusz kapitałowy JEREMIE Seed Capital Województwa Pomorskiego Fundusz Inwestycyjny Zamknięty. Z tych środków będą mogli korzystać mikro i małe przedsiębiorstwa zaczynające działalność albo te we wczesnej fazie rozwoju. Aby z nich skorzystać, trzeba mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą na Pomorzu. JEREMIE sfinansuje działalność firm najbardziej innowacyjnych. BGK poprzez inicjatywę JEREMIE od pięciu lat wzmacnia sektor mikro i małych przedsiębiorstw działających w regionie. Wykorzystuje w tym celu środki z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013. Do tej pory prawie 4 tysiące firm skorzystało z różnych form finansowania na kwotę ponad 350 mln zł.

 

DCT Gdańsk zdobył finansowanie i pozwolenie na budowę drugiego nabrzeża

DCT Gdańsk zawarł umowę kredytową z grupą banków komercyjnych. Firma pożyczy 290 mln euro na budowę drugiego głębokowodnego nabrzeża kontenerowego i refinansowanie zobowiązań terminalu. Z kolei 8 grudnia wydane zostało pozwolenie na budowę. Wzrost zapotrzebowania na bardziej wydajne i ekonomiczne rozwiązania transportowe stał się głównym powodem podjęcia decyzji o rozbudowie. Generalnym wykonawcą inwestycji będzie NV Besix SA. Drugie nabrzeże ma być gotowe do końca 2016 r. Będzie długie na 650 m i zwiększy zdolność przeładunkową terminalu dwukrotnie – z 1,5 mln TEU (kontenerów dwudziestostopowych) do 3 mln TEU rocznie w pierwszej fazie rozbudowy. Nowe nabrzeże będzie wyposażone w 5 suwnic STS oraz dodatkowy sprzęt przeładunkowy zdolny do obsługi statków o pojemności przekraczającej 18.000 TEU.

 

Bałtycki Terminal Kontenerowy ma nowe suwnice

Urządzenia przypłynęły 7 grudnia na pokładzie statku „Zenhua 8”. Suwnice podniosą ciężar do 60 ton. Są wysokie na 60 metrów – jak 25-piętrowy wieżowiec, a szerokość ramion jest równa połowie boiska piłkarskiego. Dzięki nim w gdyńskim porcie będzie możliwa obsługa dużych statków oceanicznych. Suwnice zastąpią stare urządzenia zniszczone dwa lata temu przez prom Stena Spirit, zwiększając jednocześnie możliwości przeładunkowe BCT.

 

Kolejne kontrakty Remontowej Shipbuilding

Tym razem stocznia zbuduje dwa nowoczesne promy dla estońskiego armatora „Port of Tallinn”. Jest to już drugie duże zamówienie podpisane w tym roku, które zrealizuje największa polska stocznia produkcyjna, należąca do grupy kapitałowej Remontowa Holding. Zakontraktowane promy to najnowocześniejsze jednostki z napędem konwencjonalnym w basenie Morza Bałtyckiego. W razie konieczności projekt statku zakłada możliwość ewentualnej zmiany napędu na paliwo LNG. Promy mają być ekonomiczne w eksploatacji. Będą też bardzo nowoczesne i zautomatyzowane. Pozwoli to na obsługę jednostek zredukowanej do minimum załodze. Promy będą długie na 114 metrów. Będą mogły zabrać na pokład do 150 samochodów osobowych oraz 600 pasażerów. Statki przekazane zostaną Armatorowi w 2016 roku. Realizacja projektu dla „Port of Tallin” otwiera dla stoczni nowy rynek zbytu w północnej części Morza Bałtyckiego. Stocznia buduje również pierwszy na świecie statek napędzany metanolem. Zleceniodawcą jest jeden z największych na świecie przewoźników promowych – Stena Line. Jednostka nie będzie budowana od początku – w tym przypadku chodzi o przebudowę promu Stena Germanica. Operuje on na trasie pomiędzy Göteborgiem (Szwecja) i Kilonią (Niemcy). Statek jest 240-metrowym promem pasażersko-samochodowym. Projekt realizowany jest we współpracy z Wärtsilä – wiodącym producentem silników, portami w Göteborgu i Kilonii oraz największym na świecie producentem i dostawcą metanolu – firmą Methanex Corporation.. Zmiana paliwa w promie ograniczy emisję spalin. Całkowity koszt przedsięwzięcia wynosi około 22 mln euro.

 

Szóste w tym roku wodowanie w Remontowej Shipbuilding

Zwodowana jednostka powstaje dla duńskiego armatora Royal Arctic Line (RAL). Podpisany z nim kontrakt obejmuje w sumie budowę pięciu arktycznych statków zaopatrzeniowych, w tym trzech prototypów. Zwodowana jednostka przeznaczona będzie do obsługi portów wokół Grenlandii. Umożliwi ona pracę w ekstremalnych warunkach w rejonach pokrytych grubą krą lodową przy temperaturach sięgających do minus 35 stopni Celsjusza. Jednorazowo statek będzie mógł przewozić 108 kontenerów. Na pokładzie będą dwa dźwigi umożliwiające samodzielne ładowanie kontenerów bez konieczności użycia sprzętu portowego.

 

Wodowanie również w Stoczni Remontowej Nauta

W Naucie zwodowano trawler dla Duńczyków z Karstensen Skibsvaerft AS. To druga jednostka zbudowana dla tego klienta, a w trakcie budowy są cztery kolejne. Statek zostanie przystosowany do przewożenia żywych ryb w zbiornikach z wodą morską. Wyposażony będzie także w wysokoprężny silnik napędu głównego oraz nowoczesny sprzęt elektroniczny.

 

Stocznie z grupy MARS montują skrubery

Skrubery to urządzenia do odsiarczania spalin – tak zwane płuczki. Klientami stoczni grupy MARS Shipyards & Offshore są armatorzy operujący w rejonie Bałtyku, Morza Północnego i Kanału La Manche. Stocznia Nauta zaczęła instalację skrubera na pierwszej jednostce należącej do Finnlines. W kolejce czeka pięć pozostałych jednostek tego armatora. Także MSR Gryfia, inna spółka stoczniowa z grupy MARS, dostała zlecenie na montaż skrubera na samochodowcu pływającym w barwach „K” Line European Sea Highway Servicess GMBH. Trwają negocjacje warunków zamówień na trzy bliźniacze jednostki tego armatora. Już od stycznia 2015 r. obowiązują przepisy nakładające na armatorów operujących w rejonie Morza Bałtyckiego, Północnego i Kanału La Manche obowiązek obniżenia zawartości siarki w paliwach z 1% do 0,1 %. Zmusza to armatorów do dostosowania swoich statków do nowych obostrzeń. Jednym ze sposobów jest montowanie skruberów.

 

Control Solutions pracuje dla Forda

Firma z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego tworzy linię produkcyjną nowych silników marki Ford, powstających w brytyjskiej fabryce w Dagenham. Polscy automatycy są specjalistycznym podwykonawcą niemieckiego koncernu przemysłowego ThyssenKrupp. Inżynierowie Control Solutions tworzą projekty elektryczne maszyn (hardware) do linii montażowej nowych, dwulitrowych silników diesla tej marki, które pojawią się na rynku dopiero w 2016 roku. Oprócz tego realizują projekty oprogramowania (software), sterowników programowalnych, a także programowanie i uruchomienie robotów firmy ABB. W projekt zaangażowanych jest 10 inżynierów i projektantów firmy. W gdyńskim biurze w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym powstają projekty elektryczne i oprogramowanie. W niemieckiej fabryce w Bremie testowane są projektowane rozwiązania, które po akceptacji inżynierów Forda, finalnie uruchamiane są na właściwej linii produkcyjnej fabryki w Dagenham. Wcześniej Control Solutions współpracowała między innymi z Jaguarem.

 

Amazon będzie rozwijał technologię w Gdańsku

Międzynarodowy gigant Amazon zdecydował o otwarciu centrum rozwoju technologii w Gdańsku. Decyzja ta jest konsekwencją wcześniejszego przejęcia (2013 r.) gdyńskiej firmy Ivona Software. Znana jest ona przede wszystkim ze światowej klasy technologii zamiany tekstu na mowę, wykorzystywanej między innymi we flagowych produktach koncernu Amazon. Siedziba centrum mieści się w kompleksie biurowy Olivia Business Center. Do pracy poszukiwani są przede wszystkim inżynierowie oprogramowania oraz lingwiści.

 

Powstała Polska Platforma „Innowacyjne Technologie Morskie”

Celem nowej instytucji jest wprowadzenie do bałtyckiej żeglugi najnowocześniejszych technologii. „Platformę „Innowacyjne Technologie Morskie” tworzą: Akademia Morska w Szczecinie, Politechnika Gdańska, Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie, Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy, Politechnika Koszalińska i Akademia Morska w Gdyni, a także Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA, Port Gdynia oraz PGNiG i Polskie LNG. Konsorcjum jest otwarte dla innych członków zainteresowanych wykorzystaniem LNG w żegludze morskiej. Celem jest współpraca nauki i przemysłu na polu wspólnych badaniach z zakresu innowacyjnych technologii morskich, ich wdrażania, tworzenia prototypowych rozwiązań i powołanie sektorowego programu badawczego. Konsorcjum chce ruszyć z badaniami w 2016 roku. Program Sektorowy pod nazwą Innomar ma się zakończyć dwa lata później. Część nakładów finansowych ma pochodzić od podmiotów działających w sektorze paliw LNG dla żeglugi. O dofinansowanie platforma aplikuje także do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

 

Najszybszy polski komputer będzie pracował w Trójmieście

Komputer o mocy obliczeniowej biliarda operacji matematycznych na sekundę uruchomiony zostanie na Politechnice Gdańskiej. W październiku uczelnia podpisała z konsorcjum firm Megatel i Actio umowę na dostawę superkomputera wartego 30 mln zł. Będzie to najszybszy komputer w Polsce. Inwestycja stanowi kontynuację działań rozpoczętych w 2008 r. Zakupiony sprzęt zastąpi pierwszy superkomputer, zakupiony w tym właśnie roku, a obecnie już przestarzały. Superkomputery działające w budynku centrum Trójmiejskiej Akademickiej Sieci Komputerowej na Politechnice Gdańskiej wykorzystywane są przede wszystkim do przeprowadzania wirtualnych eksperymentów. Rozwijane jest również ich zastosowanie w obsłudze aplikacji służących analizie i przetwarzaniu strumieni danych audio i video. Rozwiązania te znajdują zastosowanie w systemach monitoringu miejskiego czy w diagnostyce medycznej.

 

Siedziba Polskiej Agencji Kosmicznej będzie w Gdańsku

Ustawę o powołaniu agencji podpisał Prezydent RP. Na początku POLSA miała mieścić się w Warszawie, ale w trakcie parlamentarnych prac nad ustawą zdecydowano o przeniesieniu centrali do Gdańska. Siedziba agencji znajdzie się w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym. Roczny koszt jej działalności ma wynieść 5-10 milionów złotych. Prezesa będzie powoływał premier. Powstanie też organ nadzorczy i doradczy – Rada Agencji składająca się z dziewięciu przedstawicieli administracji rządowej oraz czterech przedstawicieli nauki i przemysłu rekomendowanych przez Prezesa Polskiej Akademii Nauk oraz ministra właściwego do spraw gospodarki. Agencja ma koordynować działania rozproszonych do tej pory instytucji, identyfikować ciekawe i ważne projekty, tworzyć własne laboratoria oraz usprawniać dzielenie się wiedzą.

 

Nowe granice Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej

W dniu 23 grudnia 2014 r. rząd zmienił rozporządzenie w sprawie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Do strefy włączony zostanie teren o powierzchni 3 ha pod inwestycje firmy Plastica  w Kowalewie Pomorskim (woj. kujawsko – pomorskie), wyłączony natomiast będzie obszar o powierzchni 7 ha w Toruniu. Po wejściu w życie rozporządzenia powierzchnia Pomorskiej SSE wynosić będzie 1859 ha. W 2014 roku PSSE wydała 36 zezwoleń na działalność gospodarczą firm. Ma to zaowocować ponad tysiącem miejsc pracy.

 

Inkubator w Kościerzynie otwarty

Uroczystość odbyła się 28 października 2014 r. Inkubator będzie wspierał zarówno firmy, które są od pewnego czasu na rynku, jak i te całkiem nowe. Celem jest łączenie zakorzenionego biznesu z nowo powstającym, a także wspieranie konkurencyjności i innowacyjności lokalnych firm. Efektem ma być stworzenie korzystnego środowiska dla rozwoju biznesu i powstawanie nowych miejsc pracy. Młode firmy, które działają na rynku krócej niż 3 lata, zyskają możliwość wynajmu biur na godziny, sal spotkań, sal konferencyjno-szkoleniowych. Wszystkie biura są umeblowane i w pełni wyposażone, również w sprzęt komputerowy z oprogramowaniem. To pozwoli uniknąć w pierwszych miesiącach działalności wysokich kosztów związanych z zakupem wymienionych dóbr. Młode firmy zyskają też dostęp do profesjonalnych usług doradczych, m.in. w zakresie zagadnień związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, pozyskiwania zewnętrznego wsparcia finansowego, w tym z funduszy unijnych, doradztwa prawnego, podatkowego czy wsparcia w nawiązywaniu kontaktów biznesowych i promocji firm.

 

Zakończyły się Pomorskie Dni Energii

To największa w Polsce północnej tego typu impreza. Odbyła się w Amber Expo w Gdańsku. Hasłem przewodnim kolejnej, czwartej edycji było „Poznaj swoją energię”. Organizatorem było Stowarzyszenie „Pomorskie w Unii Europejskiej” we współpracy z pomorskim samorządem i Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. W trakcie wydarzenia odwiedzający mieli możliwość pogłębienia swojej wiedzy na temat energii. Uczestnicy mogli brać udział w eksperymentach, dyskusjach i prezentacjach nowoczesnej energetyki. Rozmawiano między innymi o tym, jak efektywne wykorzystać energię w codziennym życiu, ale także o alternatywnych źródłach energii czy sposobach montowania kolektorów słonecznych oraz paneli fotowoltaicznych. Swoje stoisko miał też Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Na miejscu można było dowiedzieć się, na czym polega program „Prosument”, który zakłada dofinansowanie zakupów i montażu mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii. W ramach Pomorskich Dni Energii zorganizowana została wizyta studyjna w pierwszej w Trójmieście i jednej z największych w Polsce elektrowni fotowoltaicznej PV Delta w Gdańsku.

 

Malbork i Gdańsk wśród laureatów EKO-MIASTA

EKO-MIASTO jest konkursem stworzonym przez Francuzów. Pomorskie miasta zostały nagrodzone za to, że najefektywniej realizują politykę zrównoważonego rozwoju. Uhonorowano także Lublin, Nowy Dwór Mazowiecki, Kraków i Puławy. Malbork został doceniony za promowanie transportu rowerowego. Gdańsk został nagrodzony w kategorii efektywność energetyczna budynków. Zdaniem jury Gdańsk wykazał się szczególnym zaangażowaniem w renowację starszych budynków miejskich oraz zainwestował w nowe, efektywne energetycznie obiekty, takie jak na przykład Europejskie Centrum Solidarności ogrzewane za pomocą pomp ciepła. W tym roku do rywalizacji o miano najbardziej ekologicznych aglomeracji z kraju zgłosiły się 24 miasta z 10 województw. Projekt EKO-MIASTO organizuje Ambasada Francji w Polsce, we współpracy z Renault Polska, Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz firmami Saint-Gobain, Schneider Electric i Krajową Agencją Poszanowania Energii.

 

[1] Dane za rok 2014 pochodzą ze zbioru otwartego, co oznacza, że przez cały rok sprawozdawczy rejestrowane są dane dotyczące wszystkich miesięcy (bieżących i poprzednich w przypadku dosyłania brakujących danych) oraz korekt rejestrowanych za okres sprawozdawczy, którego dotyczą. Dane na dzień 13.10.2014.

[2] W 2014 r. za kraje Europy Środkowo-Wschodniej uważa się m.in.: Bośnię i Hercegowinę, Serbię i Czarnogórę; do krajów byłego ZSRR należą: Azerbejdżan, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Mołdawia, Rosja, Ukraina, Uzbekistan; do krajów kapitalistycznych: Watykan, Norwegia, Lichtenstein i Szwajcaria w Europie, USA, Australia, Japonia, Kanada, Singapur, Nowa Zelandia, Wyspy Marshalla itp. Od 1 stycznia 2007 r. Bułgaria i Rumunia są członkami UE. Od 1 lipca 2013 r. Chorwacja jest członkiem UE.

[3] Opis poszczególnych wydarzeń przygotowała I. Wysocka. Wyboru i zestawienia dokonał M. Tarkowski.

 

 

Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Rekord w Morskim Terminalu Masowym w Gdyni

(marzec 2015)

Masowiec „Bulk Switzerland” jest od niedzieli 22 marca największym statkiem z ładunkiem obsłużonym w gdyńskim porcie – informuje portal Gospodarka Morska. Jednostka ma 181 709 ton nośności. To o prawie 1500 ton więcej niż poprzednia podobna jednostka. „Bulk Switzerland” przywiózł do Gdyni węgiel koksujący. Wizyta masowca dowodzi, że terminal nie ma problemu z obsługą takich jednostek i czeka na kolejne.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Pomorskie inwestycje w TOP Inwestycje Komunalne

(marzec 2015)

Cztery pomorskie inwestycje walczą o miano Top Inwestycji Komunalnej 2015. Nominację dostały: Europejskie Centrum Solidarności, Gdyńskie Centrum Filmowe, Pomorska Kolej Metropolitalna i Sopocki Inkubator Przedsiębiorczości Społecznej. Celem plebiscytu jest wyróżnienie najlepszych inwestycji komunalnych, które wpłyną prorozwojowo na region, jego mieszkańców i miejscową gospodarkę. Zwycięzcę poznamy w kwietniu na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Targi Akademia 2015 na UG

(marzec 2015)

To największa na Pomorzu edukacyjna impreza targowa. W tym roku zorganizowano ją na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Targi odbywały się pod hasłem doradztwa zawodowego. W ramach cyklu „Droga do sukcesu” można było wziąć udział w spotkaniach z: Mateuszem Kusznierewiczem, Maciejem Orłosiem, prof. Grzegorzem Węgrzynem, prof. Jerzym Limonem i Tomaszem Michniewiczem. W trakcie targów odbyły się Dni Otwarte Uniwersytetu Gdańskiego. Na samych targach z kolei zaprezentowały się szkoły wyższe z całej Polski i województwa pomorskiego. Nie zabrakło również ofert kursów maturalnych, językowych i szkół pomaturalnych. Na miejscu można było też spotkać się z przedstawicielami Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej i porozmawiać o zasadach tegorocznych matur oraz matur próbnych.

Oprac. Iwona Wysocka

Skip to content