(wrzesień 2013)
Agencja Rozwoju Przemysłu nie ma możliwości dalszego angażowania się w pomoc dla Stoczni Gdańsk. Według ARP stocznia jest całkowicie niewydolna – mówi minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Według szefa resortu, ARP spełniła 100 proc. swoich zobowiązań, a ukraiński właściciel stoczni tylko około 30 proc. i dlatego Agencja nie może dalej angażować pieniędzy podatnika w to przedsięwzięcie. Minister zapowiedział, że poprosi Najwyższą Izbę Kontroli o sprawdzenie całego procesu prywatyzacji Stoczni Gdańsk, a także „efektywności, skuteczności i racjonalności wydatkowania pieniędzy publicznych w tym zakresie”.
Jeżeli Stocznia Gdańsk zostanie postawiona w stan upadłości, to państwo wypłaci stoczniowcom zaległe wynagrodzenia i będzie dla nich szukać pracy – zapowiedział premier Donald Tusk. „Będziemy starali się wykorzystać wszystkie dostępne narzędzia, żeby ludziom pomóc. Ale ja nie podejmę decyzji, że będziemy dosypywali bez końca pieniądze ukraińskiemu właścicielowi” – dodał premier podczas jednej z konferencji prasowych.
Stocznia należy do dwóch akcjonariuszy – 75 proc. akcji ma kontrolowana przez ukraińskiego właściciela, Siergieja Tarutę, spółka Gdańsk Shipyard Group, a 25 proc. – ARP.
Tymczasem na początku września do Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego Gdańsk Północ wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości Stoczni Gdańsk. Złożył go wierzyciel, firma Techwind z Banina koło Gdańska, której stocznia zalega ok. 250 tys. zł. W minionych kilku miesiącach to już drugi wniosek o ogłoszenie upadłości zakładu.
Oprac. Iwona Wysocka