Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Dobre i złe strony pracy w międzynarodowej firmie

Przedstawiam Wam Piotra. Piotr ma 24 lata i pięć miesięcy temu ukończył ekonomię na jednej z gdańskich uczelni. No, może prawie ukończył, bo pracy magisterskiej jeszcze nie obronił, ale teoretyczne arkana ekonomii już posiadł i był gotowy do zmierzenia się z polskim rynkiem pracy (nie planował wyjazdu za granicę z przyczyn osobistych i nie jest tutaj naszym celem dopytywanie Piotra o szczegóły).

Po wakacyjnym odpoczynku Piotr wysłał swoje curriculum vitae i listy motywacyjne do paru firm. Kilka dni później otrzymał zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną od znanej międzynarodowej korporacji, która niedawno otworzyła w Polsce swoje przedstawicielstwo. Podjął wyzwanie, a już następnego dnia pogratulowano mu i poinformowano, że został przyjęty.

Okazało się, że Piotrowi bardzo pomogła dobra znajomość języka angielskiego (jest to język obowiązujący w firmie) oraz atut w postaci drugiego języka obcego – na czwartym roku studiów wyjechał bowiem do szwedzkiego Kalmar na wymianę studencką w ramach programu Sokrates-Erazmus.

Po czterech miesiącach, jakie Piotr spędził u swojego pierwszego pracodawcy, spotkałem się z nim w jednej z trójmiejskich kawiarni, aby opowiedział mi o swoich wrażeniach, które stanowić miały podstawę niniejszego artykułu. Starałem się, aby z naszej rozmowy nic nie umknęło i abym mógł zaprezentować Wam pełny obraz tego, o czym mówił Piotr. Dobre i złe strony pracy w międzynarodowej firmie nie są spisane według hierarchii ważności – kieruje nimi raczej porządek wypowiedzi mojego przyjaciela. W jej trakcie rozróżniłem jednak dwa etapy.

Piotr jest ożywiony i opowiada o dobrych stronach swojej pracy.

Międzynarodowa firma to międzynarodowa marka. Jest to korzystne dla jej pracownika, bo gdy z czasem postanowi poszukać innej pracy, w Polsce lub za granicą, rzut oka na jego curriculum vitae powie to samo logistykowi z Poznania, bankowcowi z Buenos Aires i maklerowi giełdowemu z Tokio. („Dobrze rozpoznajemy tę markę. Wiemy, gdzie pracowałeś i nie musimy wyszukiwać informacji o Twoim poprzednim pracodawcy w internecie. Byłeś zatrudniony w firmie, którą znamy, i skoro zabawiłeś tam rok, to nie mógł to być przypadek. Na pewno panuje tam wysoka kultura organizacyjna i ze swojej strony postaramy się, abyś pracując dla nas, nie odczuł znaczącej różnicy.”)

W poprzednim akapicie wspomnieliśmy o kulturze organizacyjnej. W międzynarodowej firmie jest to jeden z kluczowych elementów jej funkcjonowania. Już zawierając umowę, podpisujesz „Kodeks postępowania”, w którym zobowiązujesz się do przestrzegania obowiązującego w firmie systemu wartości. Nie może się tutaj obyć bez Tolerancji (Piotr poprosił, aby właśnie ten wyraz napisać wielką literą). Pracując z ludźmi z różnych kontynentów, o różnym kolorze skóry, wyznającymi różne religie, zapomnij o dobrej współpracy, jeśli nie postarasz się ich zrozumieć i będziesz patrzył na wszystko ze swojej perspektywy. W tego typu firmach spotkasz wiele osób, które wcześniej wyjeżdżały na wymiany zagraniczne lub udzielały się w międzynarodowych organizacjach studenckich. To na pewno pomaga, choć sukcesu nie gwarantuje. Gdy kilku Tunezyjczyków grających w reprezentacji siatkarskiej ich firmy przerwało na pewien czas treningi ze względu na ramadan, Piotr zrozumiał, że praca tutaj uświadamia mu namacalnie istnienie obyczajów, które do tej pory znał jedynie z mediów.

Organizacja pracy w firmie międzynarodowej to także liczne narzędzia, programy i procedury mające na celu ułatwienie przepływu informacji między pracownikami. Istnieje osobny program do zgłaszania podań o urlop i osobny do dokumentowania historii Twojej dotychczasowej działalności w firmie. Zostajesz poinformowany o odbywających się szczepieniach i najczęściej masz możliwość prywatnego leczenia w centrum medycznym, z którym ma podpisaną umowę Twój pracodawca. Masz świadomość, że czeka na Ciebie przygotowane stanowisko pracy z komputerem i nie martwisz się o dostawy papieru do drukowania. Pozostaje tylko wykonać, oczywiście solidnie, zadaną Ci pracę. Czy jest to zaletą, czy nie, zależy od charakteru pracownika. Kolega Piotra pracuje w małej firmie, gdzie pełni łącznie i na przemian obowiązki szefa marketingu, finansisty i logistyka. Piotr woli skupić się na jednym zadaniu, dlatego praca w dużej międzynarodowej firmie mu odpowiada.

Jeśli pracujesz w przedsiębiorstwie, o jakim opowiada Piotr, bądź pewien, że rozwiniesz swoją znajomość języków obcych. Język angielski, jak już wspomnieliśmy, jest językiem najczęściej obowiązującym w międzynarodowych korporacjach, więc rozmawiając z ludźmi z rozsianych po całym świecie oddziałów firmy, wysyłając i czytając dziesiątki maili dziennie i uczestnicząc w telekonferencjach, doskonalisz język, czy tego chcesz, czy nie. Dodatkowo, dzięki takim inicjatywom jak bezpłatne kursy języków obcych organizowane przez samych pracowników masz szansę nauczyć się węgierskiego z Węgrem, szwedzkiego ze Szwedem czy portugalskiego z Brazylijką. Dlatego czasem faktycznie czujesz się jak na wymianie studenckiej. A jeśli już o wymianach mowa, po pewnym czasie możesz popracować dla swojej firmy w jednym z jej przedstawicielstw na świecie.

Piotrowi w jego pracy podobał się nieograniczony dostęp do kursów, które pomagały mu rozwijać się zawodowo. Część z nich można było zrobić z domu w postaci elektronicznych szkoleń przygotowanych przez firmę. Ich zakres był na tyle szeroki, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie: finanse, makroekonomię czy zarządzanie jakością.

Piotr jest zamyślony, więc najwyraźniej nadszedł czas na odkrycie drugiej strony medalu.

W dużej firmie jesteś z reguły bardziej anonimowy. Prawdopodobnie nigdy nie poznasz osobiście dyrektora naczelnego. W pierwszy dzień pracy powita Cię ciepłym słowem z prezentacji multimedialnej, a później będziesz go kojarzył głównie ze zbiorczych maili, w których skomentuje osiągnięcia i cele strategiczne firmy. Tutaj znów dużą rolę odgrywa osobowość. Jeśli chcesz dobrze znać swojego szefa i silniej zaznaczyć swój indywidualizm, lepiej będzie Ci się pracowało w mniejszej firmie. Jeśli potrzebujesz „wtopić się” w międzynarodowe, liczne środowisko, spróbuj szczęścia w międzynarodowej korporacji.

Inną rzeczą, która nie przypadła Piotrowi do gustu i która związana jest po części z tym, o czym pisaliśmy w powyższym akapicie, są statystyki. To prawda, że ciężko ocenić wkład pracy jednej osoby w firmie liczącej kilka lub kilkanaście tysięcy ludzi, jednak nie jest to miłe, gdy na ścianie wiszą wyniki Twojej pracy w ostatnim miesiącu w zestawieniu z wynikami Twoich kolegów i koleżanek. – Mało humanistyczne – powiedzą jedni. – Skuteczne – odpowiedzą drudzy.

Czas dopić ostatni łyk herbaty, bo zaraz zamykają kawiarnię. Piotr podsumowuje swoją wypowiedź.

– Gdybym miał cofnąć się o kilka miesięcy i wysłać raz jeszcze swoją aplikację do międzynarodowej firmy – mówi Piotr – zrobiłbym to ze względu na doświadczenie, jakie w niej zdobywasz. Jest to ważne szczególnie dla młodego człowieka, który kończy lub dopiero co skończył studia i dla którego taka praca może być swego rodzaju „trampoliną” torującą mu drogę do dalszej kariery zawodowej. Dookoła nas postępuje globalizacja i integracja światowych gospodarek. Już nie tylko wielkie koncerny prowadzą intensywną działalność zagraniczną. Decydują się na nią coraz mniejsze podmioty gospodarcze. W tym kontekście umiejętność współpracy z ludźmi wywodzącymi się z różnych kontynentów, krajów i kultur wydaje się nieodzowna niezależnie od tego, czy w przyszłości planujesz pracę w dużej korporacji, czy założenie kilkuosobowej firmy.

W ciągu kilku miesięcy mojej pracy poznałem dziesiątki młodych osób, które są tutaj z podobnych powodów, co ja. Mówiłem Ci o wadach tego typu pracy, jestem ich świadomy, ale nie narzekam. Jeśli ktoś z Twoich znajomych będzie się obawiał spróbować, zachęć go. Chodźmy, bo tu już faktycznie zamykają.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Skąd inwestycje? Czy to ma znaczenie?

Postawione w tytule pytanie przypomina mi spór o to, czy kapitał ma narodowość, czy nie. Dla mnie kapitał nie ma narodowości. I jeżeli mam do wyboru zagraniczną inwestycję i brak inwestycji, to wolę zdecydowanie inwestycję niemiecką, rosyjską czy chińską niż brak inwestycji połączony z upieraniem się o wyjątkowość naszej własnej przedsiębiorczości. W obliczu zglobalizowanego świata wydaje się absurdalne upatrywanie problemu w tym, z jakiego źródła pochodzi kapitał. Wszystkie podmioty inwestujące w Polsce i tak podlegać będą polskiemu prawu, a co więcej, w świetle członkostwa Polski w UE przyznawanie szczególnych preferencji polskim inwestorom może zostać potraktowane jako sprzeczne z paradygmatem uczciwej konkurencji prawa wspólnotowego.Z punktu widzenia prawa i ekonomii sprawa jest oczywista: zagraniczne inwestycje, tak jak wszystkie inwestycje, przeprowadzone zgodnie z prawem i dobrze określoną strategią, są korzystne dla rozwoju gospodarczego kraju. Nie ma znaczenia, z jakiego państwa pochodzi inwestor, ważne są raczej przepisy prawa, polityka gospodarcza i inwestycyjna, sposób przyciągania inwestorów i wykorzystania tych inwestycji przez dany region czy państwo.

Mimo powyższej argumentacji istnieje jednak pewien problem związany z zagranicznymi inwestycjami, głównie z socjologiczną sferą ich oddziaływania. Łatwo nam zaakceptować obecność bliskiego kulturowo inwestora, powiedzmy „europejskiego”. Czy jesteśmy jednak mentalnie gotowi na przyjęcie na Pomorzu dużej liczby inwestorów arabskich, azjatyckich czy rosyjskich? Czy w naszej świadomości nie funkcjonują przypadkiem stereotypy, które każą nam widzieć jako bardziej odpowiedzialnych i wzbudzających zaufanie inwestorów euroatlantyckich, a informacje o mnożących się inwestycjach arabskich, azjatyckich, rosyjskich odbierać z niepokojem? I wreszcie, jaki wpływ mogłyby mieć te nasze potencjalne stereotypy na przyciągnięcie tych inwestycji? Czy w ogóle powinniśmy się kierować kryterium pochodzenia etnicznego w zmultikulturyzowanym świecie biznesu?

Warto zwrócić uwagę na kulturowy aspekt inwestycji. Inwestor nie przynosi wyłącznie kapitału, pomysłu, technologii, lecz „całego siebie”, a więc swoje zwyczaje handlowe, a także kapitał ludzki, a zatem ludzi z innego kręgu kulturowego, czasem cywilizacyjnego, którzy wnikają do lokalnej społeczności. Nagle może się okazać, że prezesami nowych przedsiębiorstw na Pomorzu, członkami kadry zarządzającej, doradcami i strategami coraz częściej są ludzie spoza europejskiego kręgu cywilizacyjnego, którzy przecież w sposób zrozumiały i naturalny zaczną współkształtować nasze postawy, którzy np. niekoniecznie muszą rozumieć wymiar typowo polskich świąt, jak uroczystość Wszystkich Świętych czy Wigilia Bożego Narodzenia. Zwyczajowe normy obowiązujące w kraju, w którym przyszło im inwestować, będą w dużym stopniu odbiegały od norm znanych im z rodzinnego domu, z kraju pochodzenia. Czy jednak może to być jakąkolwiek przyczyną potencjalnych problemów związanych z inwestorami spoza kręgu cywilizacji zachodnioeuropejskiej? Śmiem wątpić.

Nie wolno nam popełnić błędu europocentryzmu. Niczym nieuzasadnione będzie ograniczenie poszukiwań inwestorów zagranicznych wyłącznie do partnerów europejskich, znanych i sprawdzonych tylko dlatego, że są nam bliżsi i mogliśmy ich lepiej poznać. Rozwój ekonomiki światowej zdaje się wskazywać, że coraz częściej i bliżej powinniśmy przyglądać się państwom Wschodu, zwłaszcza Azji. Dlaczego różnice, w gruncie rzeczy tylko obyczajowe, zwyczajowe, mają deprecjonować jednego inwestora, a brak tych różnic – faworyzować drugiego?

Można postawić jeszcze śmielszą tezę, wydawałoby się oczywistą, ale dla wielu w naszym kraju jeszcze niedostrzegalną. Otóż, zderzenie kulturowe, nowe spojrzenie na organizację pracy, osiedlanie się w Polsce ludzi z innych cywilizacyjnie obszarów paradoksalnie może być nowym atutem naszego kraju, w tym Pomorza. Jest to ważne również z punktu widzenia koniecznej dywersyfikacji źródeł inwestycji. Ci, którzy podnoszą, że pochodzenie kapitału ma znaczenie, mają rację co do jednego: niedobra dla rozwoju gospodarczego jest przewaga tylko jednego inwestora, uzależniająca nasz rynek od działań jednego podmiotu. Niedobra zatem będzie sytuacja, w której ograniczymy się do inwestorów z Unii Europejskiej. Chodzi tu o klasyczną zasadę wolnej konkurencji. Im większa liczba inwestorów z różnych krajów, o różnych możliwościach i kapitale, tym zdecydowanie lepsza sytuacja klientów, zwłaszcza gdy u któregoś z inwestorów zaczną się problemy.

Również dotychczasowe doświadczenia gospodarcze naszego regionu wskazują na pozytywne aspekty inwestycji zagranicznych. W województwie pomorskim obecni są już inwestorzy z Europy Zachodniej (Francuzi, Niemcy, Holendrzy, Skandynawowie), Stanów Zjednoczonych, Azji (Filipin, Chin) [1]. Świadectwem naszego zainteresowania zagranicznymi inwestycjami może być również ostatnia oficjalna misja gospodarcza do Indii władz samorządu województwa pomorskiego, miasta Gdańska oraz Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej [2].

Pomorze zawsze było miejscem otwartym, innowacyjnym, w którym powstawały odważne wizje i rozsądne pomysły. To tu zrodziła się „Solidarność”, która przecież nie była monolitem, jednolitą wizją, lecz wynikiem współpracy przeróżnych środowisk dla dobra wspólnego. Pomorze, jako region złączony z morzem, zamieszkiwany w przeszłości przez ludzi różnych narodów i religii, powinno być wzorem i nowatorem rozwoju w kierunku otwarcia na świat. Nie uchronimy polskiej kultury przez zamykanie się na zagranicznych inwestorów, obawy przed ich azjatyckim czy arabskim pochodzeniem, gdyż nasze lęki to głównie rezultat niewiedzy o ich poziomie biznesowym, technologicznym i naukowym. Gdybyśmy zobaczyli, jak wielu studentów matematyki w Indiach prezentuje bardzo wysoki poziom, to może uświadomilibyśmy sobie, że świat nie kończy się na Europie. Inna sprawa, że potencjalni pozaeuropejscy inwestorzy muszą przyjąć nasz „europejski system wartości”: akceptację działalności opartej na prawie równym dla wszystkich, rozbudowane gwarancje praw człowieka, związane zwłaszcza z prawem pracy, tolerancję i akceptację dla różnic obyczajowych. Jeżeli inwestor jest gotowy przyjąć nasze reguły gry, to powinno być dla niego miejsce na równych prawach. Tym bardziej że zawsze możemy się od innych czegoś nauczyć. A naszą sprawą jest, jak prawnie i ekonomicznie zabezpieczyć się przed nieprzewidzianymi problemami.

W debacie Gdańskiego Areopagu poświęconego „Prawdzie”, w listopadzie 2001 r., prof. Janusz Danecki, odpowiadając na moje pytanie dotyczące wpływu wejścia Polski do Unii Europejskiej na nasze życie, nasze myślenie, powiedział: „Nasze wejście do Europy musi mieć wpływ na zmianę naszego myślenia. Musimy nauczyć się być tolerancyjnymi, bardziej akceptującymi inne kultury, innych ludzi. Oni będą wśród nas, ale nadal będą inni i musimy w tym widzieć coś pozytywnego. Marzę o tym, że dziennik telewizyjny będzie czytał u nas Polak pochodzący z Chin czy Nigerii, tak jak to się dzieje w BBC. Marzę, że na uniwersytetach katedry polonistyki obejmować będą Arabowie. Tak się przecież dzieje w całej Europie i Stanach Zjednoczonych”. Zobaczymy, jak będzie z inwestorami w naszym regionie i kraju [3].

Przypisy:

1 http://www.arp.gda.pl/pl/dokumenty/inwestycje_zagraniczne

2 http://www.gdansk.pl/article_news.php?category=512&article=7829 &history=&PHPSESSID=c2066a751c5125836e2b6f5b0e8f6230

3 Gdański Areopag. Forum Dialogu. Prawda; red. ks. Witold Bock, ks. Krzysztof Niedałtowski, Anna Śpiewak, Katarzyna Żelazek; Wydawnictwo Bernardinum, Pelplin-Gdańsk 2004 r.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Atrakcyjność inwestycyjna podregionu gdańskiego na tle ośrodków konkurencyjnych

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową co roku przeprowadza analizę atrakcyjności inwestycyjnej województw i podregionów Polski. Poniższy artykuł ogranicza się do zbadania atrakcyjności inwestycyjnej podregionu gdańskiego – obszaru, na którym położona jest trójmiejska metropolia [1] – na tle sześciu ośrodków konkurencyjnych, a więc tych, których stolicami są największe polskie miasta: Warszawa, Poznań, Kraków, Wrocław, Katowice oraz Łódź. Zakres przedmiotowy badania obejmuje trzy rodzaje działalności: przemysłową, usługową oraz zaawansowaną technologicznie. Ranking ośrodków konkurencyjnych przedstawiono w tablicy 1.

Choć w zależności od rodzaju działalności przesłanki dla lokalizacji inwestycji w danym miejscu zmieniają się, można wyodrębnić pewne uniwersalne kryteria. W badaniu IBnGR wzięto pod uwagę następujące z nich: dostępność komunikacyjna, koszty i zasoby pracy, poziom rozwoju gospodarki, infrastruktura gospodarcza, jakość środowiska przyrodniczego oraz stopień jego ochrony i poziom bezpieczeństwa powszechnego. Badanie atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności usługowej rozszerzono o chłonność rynku instytucjonalnego, a dla działalności hi-tech dodatkowo o poziom infrastruktury społecznej.

Tablica 1. Atrakcyjność inwestycyjna podregionu gdańskiego na tle ośrodków konkurujących w 2006 r.

20_t1

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Atrakcyjność inwestycyjna dla działalności przemysłowej

Pozycja podregionu gdańskiego w stosunku do ośrodków konkurencyjnych jest słaba. Podobnie jak poznański, podregion gdański w żadnej z klasyfikacji nie uzyskał pierwszego miejsca. Najgorzej wypadła jego atrakcyjność inwestycyjna dla działalności przemysłowej; podregion gdański zajął w tej klasyfikacji dwudzieste trzecie miejsce. Fakt ten zastanawia z dwóch powodów. Po pierwsze, tegoroczny wynik jest o dziesięć pozycji gorszy od wyniku z roku 2006. Po drugie, wśród siedmiu przedstawionych podregionów tylko gdański odnotował tak gwałtowny spadek [2]. Podregiony krakowsko-tarnowski oraz łódzki również zajęły pozycje niższe niż przed rokiem, jednak jest to zmiana zdecydowanie mniej radykalna.

Podregion gdański nie miał i nie ma ambicji bycia głównym ośrodkiem przemysłowym Polski, dlatego jego niska lokata w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności przemysłowej nie powinna spędzać snu z powiek lokalnym decydentom. Jednakże pewien niepokój pojawia się przy porównaniu poszczególnych wskaźników budujących pojęcie atrakcyjności inwestycyjnej. Nieszczególnie na tle obszarów konkurujących wypada podregion gdański przy porównaniu zasobów pracy – zajmuje dwunastą pozycję, ustępując miejsca nie tylko ośrodkom konkurującym, ale również tym, które nie mają na swoim obszarze metropolii ani ośrodków akademickich (np. podregion legnicki). Pod względem infrastruktury gospodarczej, definiowanej jako efektywność działania specjalnych stref ekonomicznych (m.in. powierzchnia wolnych terenów inwestycyjnych w strefie oraz nakłady inwestycyjne na hektar), podregion gdański zajmuje trzydzieste miejsce. Mimo dużego dystansu wobec liderów – centralnego śląskiego i wrocławskiego – nie jest to jednak pozycja najgorsza. Gorzej w tej klasyfikacji wypadły podregiony poznański oraz krakowsko-tarnowski.

Atrakcyjność inwestycyjna dla działalności usługowej

W porównaniu z zeszłorocznym badaniem, w dziedzinie atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności usługowej nie zaobserwowano znaczących zmian w rankingu obszarów konkurujących. Podregion gdański, podobnie jak poznański i łódzki, poprawił swoją pozycję o jedno miejsce. W dalszym ciągu zajmuje jednak najgorszą lokatę pośród ośrodków konkurencyjnych.

Relatywnie dobrze w podregionie gdańskim prezentują się wskaźniki rozwoju gospodarki oraz infrastruktury gospodarczej. Jakość środowiska przyrodniczego jest jedynym czynnikiem, w którym podregion gdański zostawia konkurentów w tyle (trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji). Wymienione elementy mają jednak dla działalności usługowej stosunkowo małe znaczenie w porównaniu z takimi kryteriami jak dostępność komunikacyjna oraz – przede wszystkim – wielkość i jakość zasobów pracy. W tych dziedzinach podregion gdański zajął ostatnie miejsca w porównaniu z ośrodkami konkurencyjnymi.

Rysunek 1. Atrakcyjność inwestycyjna regionu gdańskiego dla działalności przemysłowej na tle podregionów konkurujących w 2006 r.

20_1

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Rysunek 2. Atrakcyjność inwestycyjna podregionu gdańskiego dla działalności usługowej na tle ośrodków

konkurujących w 2006 r.

20_2

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Atrakcyjność inwestycyjna dla działalności hi-tech

Podregion gdański jest szóstym najbardziej atrakcyjnym inwestycyjnie podregionem dla działalności hi-tech. W dziedzinie kluczowej dla tej gałęzi, tj. omawianej wcześniej jakości zasobów pracy, podregion gdański zajął siódmą pozycję, ustępując miejsca wszystkim konkurującym z nim ośrodkom. Charakteryzuje go także najgorsza dostępność komunikacyjna. Zaobserwowano natomiast relatywnie atrakcyjną infrastrukturę społeczną, a więc dość wysoki poziom szkolnictwa, ochrony zdrowia, kultury, rozrywki i wypoczynku; w zakres tego pojęcia wchodzi również rozwinięta infrastruktura turystyczna i towarzysząca, czyli placówki gastronomiczne, możliwość organizacji konferencji, szkoleń itp. Jednakże ten czynnik, nawet w połączeniu z wysoką jakością środowiska przyrodniczego, to za mało, by wynieść podregion gdański na wyższą pozycję w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności hi-tech.

Dynamika czynników atrakcyjności inwestycyjnej

Na pytanie, jakie aspekty zadecydowały o obecnej słabszej pozycji podregionu gdańskiego, częściowo odpowiada wynik porównania obecnej analizy atrakcyjności inwestycyjnej podregionów z zeszłoroczną. Najszybszym tempem spadku charakteryzował się wskaźnik infrastruktury gospodarczej; znalazł się on na niższych pozycjach we wszystkich badanych rodzajach działalności. Szczególnie duży spadek odnotowano przy działalności przemysłowej: z miejsca piątego przy poprzednim badaniu na trzydzieste obecnie. Świadczy to o niewystarczająco efektywnym funkcjonowaniu specjalnej strefy ekonomicznej. Optymizmem napawa natomiast poprawa jakości zasobów pracy w świetle atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności hi-tech (z miejsca dziewiątego na siódme). Oznacza to, że Trójmiasto jest chętniej wybierane jako miejsce osiedlania się ludzi z wyższym wykształceniem, aktywnych zarówno na polu zawodowym, jak i społecznym.

Rysunek 3. Atrakcyjność inwestycyjna podregionu gdańskiego dla działalności hi-tech na tle ośrodków

konkurujących w 2006 r.

20_3

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Podregion gdański a liderzy rankingu

Większość wymienionych podregionów charakteryzuje się relatywnie niskim poziomem atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności przemysłowej przy jednocześnie wysokich (w pierwszej dziesiątce) notach w dwu pozostałych kategoriach. Wyjątkiem jest podregion centralny śląski – najbardziej atrakcyjne miejsce dla inwestorów z branży przemysłowej w Polsce i jednocześnie ważny punkt na inwestycyjnej mapie działalności usługowej i wysokotechnologicznej. Różnice między konkurencyjnymi ośrodkami wynikają m.in. z różnych celów i metod prowadzenia polityki przyciągania inwestorów w danym podregionie. Są one także wynikiem różnic w poziomie rozwoju społeczno – gospodarczego. Śląsk zawsze był i jest kluczowym ośrodkiem przemysłowym dla polskiej gospodarki. Co jednak ciekawe, czynniki, które umiejscowiły podregion centralny śląski na pierwszym miejscu klasyfikacji atrakcyjności inwestycyjnej dla działalności przemysłowej, to: infrastruktura gospodarcza, dostępność komunikacyjna i zasoby pracy. Są to elementy, które mają również duże znaczenie dla działalności usługowej oraz wysokotechnologicznej. W połączeniu z wysoką chłonnością rynku instytucjonalnego podregion centralny śląski staje się liderem rankingu atrakcyjności inwestycyjnej podregionów, zajmując we wszystkich badanych dziedzinach pozycje od 1. do 3.

Wyniki tegorocznego rankingu atrakcyjności polskich podregionów nie są pozytywne dla podregionu gdańskiego. Co prawda, poprawił on nieco swoją pozycję w dziedzinie usług i utrzymał szóste miejsce w rankingu atrakcyjności dla działalności hi-tech, jednakże na tle ośrodków, z którymi chce się porównywać, w dalszym ciągu nie wypada korzystnie. Jednocześnie województwo pomorskie należy do regionów najskuteczniej wykorzystujących fundusze unijne; dużą ich cześć zdobywa właśnie podregion gdański. W styczniu wejdzie w życie Wieloletni Plan Inwestycyjny dla Gdańska, z którego 44% ma być przeznaczone na poprawę infrastruktury transportowej – jednej z największych bolączek miasta [3]. Fakty te, w połączeniu ze świadomą i konkretną polityką przyciągania inwestorów zagranicznych w całym podregionie, mogą dawać nadzieję, że w kolejnych rankingach atrakcyjności podregion gdański będzie prezentował się lepiej na tle ośrodków konkurencyjnych.

Przypisy:

1 Na potrzeby niniejszego artykułu definicja podregionu jest tożsama z tą zastosowaną w opracowaniu IBnGR Atrakcyjność inwestycyjna województw i podregionów Polski 2007. W opracowaniu tym podregion gdański jest formą pośrednią między województwem (NUTS 2) a powiatem (NUTS 3). Obejmuje on powiaty wchodzące w skład podregionów: gdańskiego oraz Gdańsk-Sopot-Gdynia. Został on stworzony wyłącznie dla potrzeb statystycznych, aby precyzyjniej odzwierciedlić faktyczne obszary interakcji. To samo podejście zostało zastosowane dla pozostałych ośrodków konkurencyjnych.

2 W tegorocznym badaniu po raz pierwszy wzięto pod uwagę liczbę ofert pracy przypadającą na jednego bezrobotnego; łącząc ten wskaźnik z szybkim spadkiem bezrobocia w całym województwie pomorskim można to uznać za jedną z przyczyn znaczącego spadku podregionu gdańskiego w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej. Gdyby dodatkowy wskaźnik nie był brany pod uwagę, podregion gdański znalazłby się na dziewiętnastym (a nie dwudziestym trzecim) miejscu.

3 Wieloletni Plan Inwestycyjny 2008-2012 dla Gdańska.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Wskaźniki rozwoju województwa pomorskiego

Wrzesień 2007 r. był kolejnym miesiącem kontynuacji pozytywnych zmian w gospodarce regionu1. Zaobserwowano je w większości analizowanych aspektów – działalności przedsiębiorstw, stanu rynku pracy i poziomie wynagrodzeń. Poprawa widoczna była zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym (tablica 1). Liczba podmiotów gospodarki narodowej wyniosła we wrześniu 232 tys. Po sześciu miesiącach wzrostów windujących liczbę firm do poziomu nienotowanego przynajmniej od końca 2003 r., nastąpił spadek w ujęciu miesięcznym. Nie był on znaczny – wynosił jedynie 0,5 proc. Takie samo zjawisko miało miejsce rok wcześniej. Niewielki spadek liczby podmiotów gospodarczych notowany we wrześniu 2006 rozpoczął okres stabilizacji liczby firm, który trwał do marca 2007 r.We wrześniu, w stosunku do miesiąca poprzedniego, odnotowano wzrost produkcji sprzedanej przemysłu, który osiągnął 5,6 proc. Miał on również miejsce w stosunku do analogicznego miesiąca roku poprzedniego – wynosił 4,6 proc. Najwyższy wzrost produkcji sprzedanej przemysłu we wrześniu (w stosunku do początku roku) odnotowano w branżach takich jak: produkcja drewna i wyrobów z drewna oraz ze słomy i wikliny (o 31 proc.), produkcja maszyn i urządzeń (o 23 proc.), produkcja wyrobów z metali (o 19 proc.). Spadek wystąpił m.in. w produkcji artykułów spożywczych i napojów (o 3 proc.) oraz mebli; pozostałej działalności produkcyjnej (o 1 proc.).

Również w produkcji budowlano-montażowej miał miejsce wzrost – zarówno w odniesieniu do poprzedniego miesiąca, jak i analogicznego okresu roku poprzedniego. W pierwszym wypadku kształtował się na poziomie 10 proc., w drugim – osiągnął 24,3 proc. W porównaniu ze styczniem 2007 r. wzrost produkcji sprzedanej wystąpił zarówno w przedsiębiorstwach wykonujących instalacje budowlane (o 37 proc.), jak i w podmiotach wznoszących budynki i budowle (o 32 proc.).

Z kolei w przypadku sprzedaży detalicznej, w stosunku do miesiąca poprzedniego, odnotowano spadek jej wielkości o 2,5 proc. W stosunku rocznym dynamika sprzedaży detalicznej uległa natomiast zwiększeniu o 16,9 proc.

W przeważającej większości dobre wyniki działalności przedsiębiorstw nie pozostały bez wpływu na sytuację na rynku pracy. We wrześniu o 0,5 proc. wzrosło zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw. Pomijając styczeń, był to jeden z największych miesięcznych przyrostów obserwowanych zarówno w tym, jak i w minionym roku. W porównaniu z wrześniem poprzedniego roku zatrudnienie wzrosło o 4,6 proc. W skali roku wzrost zatrudnienia cechował większość sekcji. Wyraźnie najwyższy, przekraczający 11 proc., odnotowano w budownictwie. Znaczne przyrosty wystąpiły także w obsłudze nieruchomości i firm (8 proc.) i górnictwie (6 proc.).

Najgłębszy spadek zatrudnienia po raz kolejny odnotowano w rybactwie – przekraczał on 12 proc. O ponad 2 proc. w stosunku rocznym spadło zatrudnienie w hotelarstwie i gastronomii, a o niecałe 2 proc. w podmiotach zajmujących się zaopatrzeniem w energię elektryczną, gaz i wodę.

Biorąc po uwagę tylko działy przetwórstwa przemysłowego, wysoką dynamikę zaobserwowano po raz kolejny w produkcji drewna i wyrobów z drewna oraz ze słomy i wikliny (o 12 proc.), a także wyrobów z metali (o 8 proc.). Odnotowano natomiast spadek produkcji artykułów spożywczych i napojów (o 2 proc.) oraz pozostałego sprzętu transportowego (o 1 proc.).

Wzrost zatrudnienia przełożył się na wyraźny spadek bezrobocia. W ciągu miesiąca sięgał on 3,3 proc. i należał do najwyższych w kraju. Natomiast spadek odnotowany

Tablica 1. Wybrane mierniki i wskaźniki rozwoju gospodarczego województwa pomorskiego w sierpniu 2007 r.

Uwaga: Dane dotyczące sektora przedsiębiorstw obejmują podmioty o liczbie pracujących przekraczającej 9 osób.

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego i Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku.

w porównaniu z analogicznym miesiącem roku poprzedniego przekroczył aż 28,7 proc. We wrześniu stopa bezrobocia spadła o 0,3 pkt proc. w odniesieniu do miesiąca poprzedniego. W stosunku rocznym zmniejszyła się natomiast o 4,4 pkt proc., przy średniej dla kraju 3,6 pkt proc. Tym samym dystans dzielący poziom stóp bezrobocia w województwie pomorskim i w Polsce został zniwelowany. We wrześniu wynosił on 0,0 pkt proc.

Zarówno w układzie miesięcznym, jak i rocznym spadek liczby bezrobotnych odnotowano także w trzech wybranych kategoriach osób znajdujących się w specyficznej sytuacji na rynku pracy. W porównaniu z analogicznym miesiącem roku poprzedniego po raz kolejny stosunkowo niewielkie zmiany odnotowano w przypadku bezrobotnych w wieku 50 lat i więcej. Jest to zjawisko obserwowane trwale i potwierdza tezę o dużych problemach, jakie napotykają te osoby w poszukiwaniu pracy. Liczba młodych bezrobotnych uległa natomiast ponadprzeciętnemu zmniejszeniu. Ze względu na dużą mobilność młodzi ludzie są największymi beneficjentami otwarcia rynków pracy państw UE. Po raz kolejny odnotowano również nieznacznie ponadprzeciętną redukcję osób długotrwale bezrobotnych, co należy ocenić pozytywnie.

We wrześniu do urzędów pracy zgłoszono ok. 8,8 tys. ofert zatrudnienia, co oznaczało wzrost w układzie miesięcznym, a zarazem spadek w ujęciu rocznym. Liczba ofert pracy kształtuje się ciągle na wysokim poziomie, mimo że wrzesień był trzecim miesiącem z rzędu, w którym zgłoszono ich mniej niż w analogicznych okresach roku poprzedniego. Dalsze utrzymywanie się takiej sytuacji będzie świadczyć o słabnięciu popytu na pracę.

We wrześniu 2007 r. wystąpił dalszy znaczny wzrost wynagrodzeń w układzie miesięcznym i rocznym. Szczególnie widoczny był on w perspektywie roku. Kształtował się na poziomie blisko 16 proc. i był o 6,2 pkt proc. wyższy niż przeciętnie w Polsce. Jak pokazują powyższe dane, w województwie pomorskim nadal utrzymuje się ponadprzeciętna koniunktura. Szczególnie korzystnie kształtuje się sytuacja pomorskiego rynku pracy. Województwo przestało być regionem, w którym problemy z tym związane są większe niż przeciętnie w Polsce. Świadczy o tym zrównanie się regionalnej i krajowej stopy bezrobocia rejestrowanego. 1 Niniejsza analiza przygotowana została na podstawie: Komunikat o sytuacji społeczno-gospodarczej województwa pomorskiego, 2007, Opracowania sygnalne, nr 9, Urząd Statystyczny w Gdańsku, Gdańsk.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Koniunktura gospodarcza w województwie pomorskim

Stan gospodarki województwa może być oceniany na wiele sposobów. Jednym z nich jest spojrzenie poprzez pryzmat wskaźników statystycznych. Informacje o dynamice produktu regionalnego brutto, zmianach w wielkości zatrudnienia, dynamice nakładów inwestycyjnych czy też wyników finansowych przedsiębiorstw pozwalają oszacować postępy gospodarcze.

Takiej ocenie służyć może także opinia przedsiębiorców o kondycji firm prowadzących działalność w województwie. Subiektywne, zagregowane przekonania dają również wartościowe podstawy do oszacowania zmian stanu gospodarki. Ich główną zaletą jest szybkość pozyskiwania informacji oraz uniezależnienie od terminów publikacji informacji pochodzących ze statystyki publicznej.

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową od początku 2001 r. ocenia stan gospodarki w ujęciu regionów za pomocą testu koniunktury. W miesięcznym cyklu gromadzone są opinie przedsiębiorców o kondycji firm prowadzących działalność w województwie. Rozsyłane ankiety zawierają również pytania o przewidywania co do rozwoju gospodarczego w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Na podstawie uzyskanych odpowiedzi wylicza się wskaźnik prognostyczny, informujący o oczekiwanych zmianach koniunktury w przyszłości [1].

Rysunek 1. Koniunktura gospodarcza w Polsce i województwie pomorskim w latach 2004-2007

18_1

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Do chwili obecnej (przez cały okres badawczy) najniższą wartość wskaźnika koniunktury wojewódzkiej na Pomorzu odnotowano w styczniu 2002 r. Kształtował się on na poziomie -35,2 pkt i był niższy od wskaźnika ogólnopolskiego o 12 pkt. Styczeń 2002 r. był również okresem, w którym najgorzej oceniono stan gospodarki ogólnopolskiej. Z kolei wartość maksymalną wskaźnika koniunktury gospodarczej w województwie pomorskim odnotowano w lipcu 2006 r., wynosiła ona 42,1 pkt. W przypadku Polski przewaga liczby ocen pozytywnie weryfikujących zmiany w gospodarce nad liczbą not negatywnych była natomiast najwyższa w czerwcu 2006 r. i wynosiła 35,1 pkt.

Analiza wykresu (Rys. 1) pozwala wskazać na pewną prawidłowość. Pogorszenie nastrojów pomorskich przedsiębiorców występuje zwykle na przełomie IV oraz I kwartału. Podobny spadek jest zresztą charakterystyczny dla całego kraju.

Od ponad trzech lat liczba ocen pozytywnie weryfikujących stan gospodarki województwa przewyższa liczbę opinii negatywnych. Podobne zjawisko notowane jest również w przypadku koniunktury ogólnopolskiej. W rezultacie wskaźniki koniunktury zarówno wojewódzkiej, jak i ogólnopolskiej w omawianym okresie przyjmowały z reguły dodatnie wartości. Wyjątek stanowiły miesiące zimowe: grudzień oraz styczeń, podczas których obserwuje się wyraźne pogorszenie. Prawidłowość ta nie wystąpiła w 2007 r. Liczba ocen negatywnych była wyraźnie niższa od liczby ocen pozytywnych zarówno w grudniu, styczniu jak i w lutym.

Charakterystyczny jest również stopniowy wzrost liczby przedstawicieli firm wydających opinie pozytywne. Jego odwzorowanie w postaci linii trendu wskazuje, że od 2004 r. stan gospodarki województwa pomorskiego poprawia się szybciej niż stan gospodarki kraju. Częściowo wynika to z wyższej amplitudy wahań wskaźnika koniunktury na Pomorzu, przejawiającej się wyższymi wartościami w okresie ożywienia gospodarczego i niższymi notami w momencie dekoniunktury. O dynamicznej poprawie stanu gospodarki świadczy fakt, że w roku bieżącym wskaźnik koniunktury – z uwzględnieniem miesięcy zimowych – ani razu nie osiągnął ujemnej wartości.

Obecnie (we wrześniu 2007 r.) indeks koniunktury w województwie pomorskim kształtuje się na poziomie 25,8 pkt. Wartość ta przewyższa wynoszący 19,8 pkt wskaźnik ogólnopolski o 6 pkt. Pozwala to stwierdzić, że pomorscy przedsiębiorcy lepiej niż przedstawiciele firm z całego kraju oceniają zmiany stanu gospodarki.

Rysunek 2. Wskaźnik prognostyczny oraz wskaźnik koniunktury bieżącej w województwie pomorskim w okresie od czerwca 2006 r. do września 2007 r.

18_2

Źródło: Opracowanie IBnGR.

Ocena wrześniowa jest zarówno dla województwa pomorskiego, jak i całej Polski wyższa od not wystawionych w sierpniu. Szczególnie duża różnica charakteryzuje wskaźnik koniunktury na Pomorzu (14,3 pkt), choć również w ocenie ogólnopolskiej odnotowano wzrost sięgający 5,7 pkt.

Mimo że liczba ocen pozytywnie weryfikujących koniunkturę wojewódzką nadal przewyższa liczbę opinii negatywnych, to widoczne jest, że pomorscy przedsiębiorcy oceniają zmiany stanu gospodarki zdecydowanie gorzej niż przed rokiem. Różnica między oceną tegoroczną i ubiegłoroczną kształtuje się na poziomie -8,7 pkt. Podobna relacja cechuje wartości wskaźników ogólnopolskich. Nota wrześniowa z 2007 r. była niższa od wartości z roku poprzedniego o 9,2 pkt.

Obserwowana w zestawieniu z wartością sierpniową poprawa koniunktury gospodarczej nie została zasygnalizowana przez wartość wskaźnika prognostycznego.

W przypadku przewidywań można bowiem mówić o rysującym się trendzie spadkowym obserwowanym od maja 2007 r. Jest on najprawdopodobniej zapowiedzią pogorszenia w IV kwartale. Warto zwrócić uwagę, że wartość wskaźnika prognostycznego, osiągając 35 pkt, jest wyższa niż przed miesiącem (o 4,4 pkt). Oznacza to również, że liczba przedsiębiorców spodziewających się poprawy zdecydowanie przewyższa liczbę ocen zapowiadających pogorszenie.

Przypisy:

1 Zarówno wskaźnik koniunktury bieżącej, jak i wskaźnik prognostyczny mogą przyjmować wartości z przedziału od -100 do + 100, przy czym wartość minimalna oznacza bardzo złą, a wartość maksymalna bardzo dobrą koniunkturę..

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Poziom rozwoju gospodarczego Gdańska na tle konkurencyjnych miast wojewódzkich

Celem poniższego artykułu jest pokazanie poziomu rozwoju gospodarczego Gdańska na tle największych miast w Polsce – stolic najbardziej konkurencyjnych województw: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Katowic, Łodzi oraz Poznania.Pojęcie „poziom rozwoju gospodarczego” na potrzeby poniższego artykułu zdefiniowano jako zbiór następujących wskaźników:

  • aktywność zawodowa mieszkańców miast;
  • przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto;
  • liczba ofert pracy przypadających na jednego bezrobotnego [1] oraz stopa bezrobocia;
  • liczba podmiotów gospodarki narodowej przypadających na 100 mieszkańców;
  • wskaźnik rentowności obrotu w przedsiębiorstwach przemysłowych [2].

Kto najbardziej aktywny?

Aby zbadać aktywność zawodową mieszkańców największych polskich miast, sumę osób pracujących oraz bezrobotnych odniesiono do liczby ludności w wieku produkcyjnym w danym mieście. Wszystkie badane ośrodki konkurencyjne cieszą się wyższym niż polska średnia (42,2%) [3] wskaźnikiem aktywności zawodowej. Między nimi występują natomiast duże różnice (patrz rysunek 1). Wysokością wskaźnika powyżej 70% mogą pochwalić się Katowice i Warszawa; w Gdańsku poziom ten oscyluje wokół 50%. Zastanawiający jest dystans między liderami a miastami na końcu rankingu – różnica między nimi wynosi niemal 30%. Niski wskaźnik aktywności zawodowej jest charakterystyczny dla całego województwa pomorskiego – w skali regionu osiąga on 41,4% [4].

Rysunek 1. Aktywność zawodowa mieszkańców największych miast w I połowie 2007 r.

19_1

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych GUS za 2006 rok.

Bezrobocie

Stopa bezrobocia w Gdańsku wyniosła w I połowie 2007 r. 4,7%, co plasuje go na piątym miejscu pośród ośrodków konkurencyjnych. Najmniejsze bezrobocie odnotowano w Warszawie. Jednakże wskaźnikiem bardziej adekwatnym niż stopa bezrobocia dla porównania poziomu rozwoju gospodarczego największych polskich miast będzie dynamika stopy bezrobocia. Po porównaniu obecnych wyników ze wskaźnikami z I połowy 2006 roku okazuje się, że stopa bezrobocia najbardziej dynamicznie (o 4%) spadła w najmocniej dotkniętej bezrobociem Łodzi. Niemal równie efektywnie z bezrobociem walczą Wrocław i Gdańsk, które odnotowały jego spadek kolejno o 3,6% i 3% w ciągu roku.

Jednocześnie warto przyjrzeć się liczbie ofert pracy przypadającej na jednego bezrobotnego w każdym z porównywanych miast. W tej klasyfikacji przoduje Kraków, w którym na 1 ofertę pracy przypada trzech bezrobotnych. Liczba ta jest dwa razy wyższa w Gdańsku, co daje miastu trzecią pozycję w stosunku do ośrodków konkurencyjnych. Świadczy to o relatywnie efektywnym dopasowaniu struktury podaży pracy do popytu na nią.

Rysunek 2. Porównanie stopy bezrobocia w konkurujących ośrodkach miejskich

19_2

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Rysunek 3. Liczba ofert pracy przypadających na jednego bezrobotnego w największych polskich miastach w I połowie 2007 r.

19_3

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Jak nam płacą, czyli poziom wynagrodzeń

Z porównania przeciętnego miesięcznego poziomu płac w dużych polskich miastach wynika, że Gdańsk plasuje się na trzeciej pozycji, ze średnim miesięcznym wynagrodzeniem w wysokości 3600,84 PLN. Poziomem pensji Gdańsk ustępuje – ponownie – Warszawie i Katowicom, wyprzedza jednak m.in. Poznań i Wrocław Taki poziom wynagrodzeń jest powodem do radości, ale i zmartwień. Wysokie zarobki gdańszczan świadczą z pewnością o coraz lepszym standardzie życia i mogą być czynnikiem zachęcającym do osiedlania się w tym mieście. Zarówno skutkiem, jak i przyczyną tego stanu może być również napływ do miasta wysoko wykwalifikowanych pracowników. Z jednej strony, jako wyspecjalizowani eksperci, żądają oni wysokich wynagrodzeń i otrzymują je; z drugiej – wysoki poziom tychże zachęca kolejnych fachowców do zamieszkania i podjęcia pracy w Gdańsku. Jednocześnie istnieje możliwość, że wysokie płace odstraszą potencjalnych inwestorów, którzy chętniej wybiorą miejsca, gdzie przeciętne pensje – a więc i koszty pracy – są niższe. Natomiast szybki (14% w skali roku) wzrost pensji może być także sygnałem deficytu zasobów pracy w konkretnych branżach. Handel detaliczny czy budownictwo to gałęzie, które szczególnie dotkliwie odczuwają brak rąk do pracy, dlatego aby zachęcić potencjalnych pracowników, skokowo podnosi się im pensje, co decyduje o ich przeciętnie wysokim poziomie.

Rysunek 4. Przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w PLN w I półroczu 2007 r.

19_4

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Liczba podmiotów gospodarki narodowej na 100 mieszkańców

Wskaźnik liczby podmiotów gospodarki narodowej przypadających na 100 mieszkańców obrazuje w pewnym stopniu przedsiębiorczość mieszkańców danego miasta. Im wyższy wskaźnik, tym lepszy dowód na to, że miasto potrafi nie tylko przyciągnąć do siebie przedsiębiorców, ale również stworzyć odpowiedni klimat do prowadzenia działalności gospodarczej. Duża liczba przedsiębiorstw to także duży rynek pracy oraz większa konkurencja, która generuje spadek cen oraz jest przyczynkiem do wdrażania innowacyjnych rozwiązań w firmie. I tak, największa liczba przedsiębiorstw na 100 mieszkańców występuje w stolicy, najmniejsza (w obrębie porównywanych ośrodków) – w Łodzi. Gdańsk zajmuje w tej klasyfikacji pozycję przedostatnią, z dwunastoma przedsiębiorstwami przypadającymi na 100 mieszkańców. Nie jest zatem najatrakcyjniejszym miejscem do zakładania własnej firmy ani pierwszą pozycją na liście potencjalnych miejsc inwestycji. Działania dla poprawienia klimatu przedsiębiorczości w Gdańsku zostały już podjęte – stworzono m.in. Gdańskie Centrum Obsługi Przedsiębiorcy, które dąży do uproszczenia systemu obsługi osób prowadzących działalność gospodarczą, a także zajmuje się edukacją w zakresie przedsiębiorczości. Miejmy nadzieję, że przedsięwzięć tego typu będzie więcej. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na optymistyczny wydźwięk takiego wskaźnika dla Gdańska; niewielka – w porównaniu z ośrodkami konkurencyjnymi – liczba przedsiębiorstw może, paradoksalnie, stanowić zachętę dla potencjalnego inwestora. Oznacza bowiem, że w mieście pozostało wiele segmentów do zagospodarowania przez nowe firmy.

Rysunek 5. Liczba podmiotów gospodarki narodowej na 100 mieszkańców w I połowie 2007 r.

19_5

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007.

Jak radzą sobie przedsiębiorstwa?

Elementem dobrze obrazującym poziom rozwoju gospodarczego miast jest wskaźnik rentowności obrotu w przedsiębiorstwach przemysłowych. Im jest większy, tym oczywiście lepiej dla danego przedsiębiorstwa. Jest to jednak również korzyść dla miasta i regionu, w którym dana firma się znajduje – jej większe przychody i obroty oznaczają wyższe wpływy z podatków, a także reklamę dla miasta, które „gości” przedsiębiorstwo generujące wysokie zyski. Zysk firm nie jest bowiem jedynie zasługą dobrej koniunktury gospodarczej, ale również wspomnianego wyżej dobrego klimatu dla przedsiębiorczości w danym mieście – efektywna współpraca miasta z przedsiębiorcami pośrednio stymuluje rozwój firm. I tak, im więcej w danym mieście wysoko rentownych przedsiębiorstw, tym lepszą „prasę” wśród ewentualnych inwestorów. Liderem tej klasyfikacji ponownie są Katowice – motor aglomeracji śląskiej. Wskaźnik rentowności przedsiębiorstw osiągnął tam poziom ponad 10%, zostawiając daleko w tyle wszystkie pozostałe miasta. Gdańsk zajął tu przedostatnią pozycję. Należy jednak zauważyć, że różnice między trzecią a szóstą lokatą w tej klasyfikacji wynoszą zaledwie kilka dziesiętnych procenta, zatem gdańskie przedsiębiorstwa osiągnęły podobną wysokość wskaźnika jak firmy łódzkie, warszawskie i krakowskie – ponad 5%. Zastanawiający jest natomiast fakt, że Wrocław, intensywnie kreujący swój wizerunek najbardziej przedsiębiorczego miasta w Polsce, zajął w tej klasyfikacji ostatnią pozycję.

Rysunek 6. Wskaźnik rentowności obrotu netto w przedsiębiorstwach przemysłowych w miastach konkurujących w I połowie 2007 r.

19_6

Źródło: Opracowanie własne na podstawie „Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska”, styczeń-czerwiec 2007.

Konkluzje dla Gdańska

Podsumowując wszystkie wzięte pod uwagę wskaźniki, można stwierdzić, że w porównaniu z największymi, najbardziej konkurencyjnymi miastami Gdańsk zajmuje przeciętną pozycję. Miasto nie zostało liderem żadnej klasyfikacji, jednakże dynamika poszczególnych wskaźników – np. spadek stopy bezrobocia czy szybszy niż w skali kraju wzrost płac [5] – pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. Zapewne jednak można zrobić wiele, by lepiej wykorzystać niemały potencjał Gdańska. Należy zastanowić się nad przewagami konkurencyjnymi miasta, które pozwoliłyby gdańskim przedsiębiorstwom konkurować z firmami z Warszawy czy Katowic.

Założeniem niniejszego artykułu – ze względu na dynamicznie zmieniającą się sytuację gospodarczą – było pokazanie możliwie najbardziej aktualnych danych dotyczących poziomu rozwoju gospodarczego poszczególnych miast. Jednak aby to osiągnąć, posłużono się danymi na poziomie NUTS-4, ograniczając się tym samym do obwodów administracyjnych stolic wybranych województw. Tym samym, otrzymując niewątpliwie bardziej aktualny ogląd sytuacji, nie wzięto pod uwagę obszarów przyległych, które de facto tworzą z tymi miastami mechanizm naczyń połączonych.

Przypisy:

1 Chodzi tu o oferty pracy zgłoszone w ciągu pierwszego półrocza 2007 r.

2 Według Informatora o sytuacji społeczno-gospodarczej Gdańska, styczeń-czerwiec 2007, wskaźnik rentowności obrotu netto to relacja wyniku finansowego netto do przychodów z całokształtu działalności.

3 Obliczono tą samą metodą na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego za 2006 rok.

4 Jw.

5 Według danych GUS, w porównaniu z pierwszym półroczem 2006 r., w pierwszym półroczu 2007 średnie miesięczne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 8%.

Skip to content