Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Wyciągamy rękę do najbardziej potrzebujących

Katarzyna Delankiewicz-Turzyńska

Prezes Pomorskiego Regionalnego Funduszu Poręczeniowego

Z Katarzyną Delankiewicz-Turzyńską , Prezes Pomorskiego Regionalnego Funduszu Poręczeniowego, rozmawia Dawid Piwowarczyk .

– Jak z perspektywy Funduszu wygląda kwestia zapewnienia źródeł finansowych dla pomorskich MSP? Sytuacja jest już zadowalająca?

– Nie powiedziałabym, że jest już dobrze. Wprawdzie jako fundusz notujemy znaczący przyrost wpływających do nas wniosków i jednocześnie same banki przekonały się do nas, ale patrząc z perspektywy MSP, sytuacja na pewno nie jest optymistyczna. Chociaż niewątpliwie nasz fundusz ułatwia małym i średnim pomorskim firmom dostęp do kredytów.

– Kto najbardziej potrzebuje Państwa pomocy?

– Oczywiście fundusz ten jest największą szansą dla tych, którzy nie mogą liczyć na przychylność banków. Mam tu na myśli takie MSP, które dopiero zaczynają działalność, nie mają wystarczającej historii kredytowej lub takie, które nie były w stanie przedstawić odpowiedniego zabezpieczenia.

– Czy oferta Funduszu jest już wystarczająco znana? Docieracie z nią do wszystkich zainteresowanych?

– Jak już wspomniałam, coraz lepiej współpracuje się nam z bankami. Po początkowym okresie nieufności przekonały się one, że jesteśmy podmiotem wiarygodnym, rzetelnym partnerem biznesowym. Owa dobra opinia to w dużej mierze zasługa naszych udziałowców, w szczególności tych największych, czyli samorządu oraz Banku Gospodarstwa Krajowego i Agencji Rozwoju Pomorza.

– Jakie kapitały są na ten moment w gestii Funduszu?

– Obecnie kapitał założycielski to już 16 mln zł. W naszej gestii są też kolejne dwa miliony, które pozyskaliśmy ze środków unijnych za pośrednictwem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

– Patrząc przez pryzmat Państwa kilkuletnich już doświadczeń, co obecnie jest największą barierą dla pomorskich MSP w dostępie do potrzebnych im kapitałów?

– Oceniam, że obecnie największym problemem są procedury banków. Są one zbyt sztywne i rygorystyczne. Banki zabezpieczają się na wszelkie możliwe sposoby, przez co koszt kapitału oferowanego przedsiębiorstwom nie tylko nie jest tańszy, ale drożeje. To szczególnie niekorzystna sytuacja właśnie dla małych i średnich firm. Problemem jest też to, że banki nie mają w swojej ofercie produktów adresowanych do młodych ludzi dopiero zaczynających prowadzenie własnej działalności gospodarczej.

– Ale to chyba problem nie tylko naszego kraju. Wszędzie na świecie osoba startująca w biznesie powinna raczej liczyć na siebie i rodzinę niż instytucje finansowe?

– Oczywiście fundusze własne są ważne, ale w takich społeczeństwach, jak nasze brak kapitałów jest bardzo często barierą nie do pokonania. Stąd też konieczność powoływania tego rodzaju fundacji czy funduszy pożyczkowych.

– Czy zdarza się, że musicie Państwo odsyłać ludzi, którzy mają bardzo dobre pomysły na biznes, ale nie mają odpowiedniego kapitału?

– Oczywiście nasza oferta to głownie poręczenia. Ale jak do tej pory, dzięki naszym osobistym kontaktom i wiedzy, nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji, w której nie potrafilibyśmy pomóc osobie z dobrym pomysłem na biznes. Zawsze staramy się pomóc.

– W jakiej formie?

– Dysponujemy szeroką wiedzą na temat różnego rodzaju sposobów wsparcia. Poczynając od dotacji, a na funduszu pożyczkowym i kredytach bankowych kończąc. Dzięki kilkuletniej współpracy z bankami jesteśmy w stanie szybko znaleźć instytucję finansową, która będzie gotowa wziąć na siebie większe ryzyko.

– Jak wygląda dostęp do Państwa oferty dla firm spoza aglomeracji?

– Przede wszystkim zależy nam na przedsiębiorstwach spoza Trójmiasta. Oczywiste jest, że firma z Gdyni czy Gdańska ma do nas lepszy dostęp. Staramy się jednak, żeby nasza oferta trafiała do każdego pomorskiego przedsiębiorstwa. Najlepszym dowodem naszego sukcesu jest to, że mamy klientów z Człuchowa, Chojnic czy Brus. Dzięki współpracy z bankami klient ma nawet możliwość podpisywania korespondencyjnie umowy. Mamy sporo punktów konsultacyjnych, współpracujemy z instytucjami otoczenia biznesu. Klient może do nas trafić na wiele różnych sposobów.

– Co zdaniem Pani Prezes należy jeszcze zmienić, żeby poziom wsparcia MSP był zadowalający?

– Jest strategia, zgodnie z którą mają być wzmacniane już działające instytucje otoczenia biznesu, a także tworzone nowe. Mają powstać fundusze venture capital, seed capital oraz zorientowane na finansowanie rozwoju i badań. Oczywiście bardzo ważne będzie dalsze wzmacnianie kapitałowe funduszy poręczeniowych i pożyczkowych. Jako fundusz działamy cały czas na granicy. Liczba udzielanych poręczeń w stosunku do naszych kapitałów zbliża się już do takiego poziomu, który może zmusić nas do czasowego zawieszenia udzielania nowych poręczeń.

– Czy to realna groźba?

– Już raz w tym roku byliśmy bardzo blisko tej granicy. Gdyby nie interwencja Marszałka i dokapitalizowanie nas kwotą 2 mln zł, musielibyśmy odprawiać klientów z kwitkiem.

– Na jak długo wystarczą te dwa miliony?

– Dwa tygodnie, miesiąc. Jednostkowo możemy poręczyć kwotę 450 tys. zł, więc wystarczy tylko pięć umów, by wykorzystać te środki.

– A klienci do was wracają?

– Bardzo często tak. Nierzadko klienci dają pod zabezpieczenie towar, na co banki niechętnie się godzą. Banki Spółdzielcze bez naszego poręczenia nigdy nie zdecydowałyby się na kredytowanie.

– Na co przedsiębiorcy przeznaczają środki, które pozyskują dzięki kredytom uzyskanym z Państwa poręczeniem?

– Najczęściej na uwolnienie środków obrotowych. Coraz więcej jest jednak przypadków, gdy środki służą do sfinansowania zakupów nowej maszyny. Kredyty stanowią też często wkład własny pod dotacje unijne.

– A jak klienci patrzą na kwestie środków unijnych?

– Z tego, co słyszymy od przedsiębiorców, jest tutaj bardzo wiele problemów. Jednym z nich jest konieczność wyłożenia całej kwoty i czekania na zwrot kosztów dopiero po zakończeniu inwestycji. Kolejnymi problemami są nieregularność i opóźnienia w wypłacie dotacji. Odstrasza też gigantyczna biurokracja. Dużo osób narzeka ale ci, którzy złożyli wnioski, uzyskali akceptację i udało im się pomyślnie rozliczyć, są zadowoleni.

– Czy myśli Pani, że jak spotkamy się za trzy, pięć lat, będziemy mogli powiedzieć, że system wsparcia pomorskiego biznesu funkcjonuje już dobrze?

– Myślę, że zawsze będzie coś do zrobienia. Za kilka lat będziemy na innym poziomie i potrzeby będą inne. Ale jestem optymistką i uważam, że ten system będzie zdecydowanie bardziej rozbudowany. Będzie oferował o wiele więcej i mógł zadowolić prawie wszystkich przedsiębiorców poszukujących wsparcia.

– Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Skip to content