Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

W dobie kryzysu trzymajmy się Europy Zachodniej

Andrzej Gołyga

specjalista ds. OZE, współzałożyciel i współwłaściciel elektrowni słonecznych m.in. w Bułgarii

Z Andrzejem Gołygą , prezesem Jabil Circuit Poland , rozmawia Iwona Wysocka, dziennikarka PPG i Radia Gdańsk.

Jak to jest mieć ciągle tego samego klienta?

W tej chwili mamy kilku klientów z różnych branż. Kiedy jeszcze byliśmy Philipsem, nastawialiśmy się wyłącznie na jednego klienta i jeden rynek. Natomiast odkąd jesteśmy firmą Jabil, zdobywamy nowych klientów. To już nie jest to samo. Teraz dywersyfikujemy odbiorców – to nam pomaga, szczególnie w momentach zachwiania rynku.

Kryzys jest pewnego rodzaju problemem, ale też okazją, którą warto wykorzystać.

Jakie są według Pana perspektywy pomorskiego eksportu?

Trudno się wypowiadać w sprawie całego regionu. Takie firmy jak my czy Flextronics, które są częściami wielkich koncernów międzynarodowych, z natury rzeczy działają na rynku globalnym. Kryzys w jakimś sensie wpływa na nie, ale nie blokuje ich działalności. Natomiast trudno mi mówić na temat polskich małych i średnich firm, które pracują na wybrzeżu i eksportują. Popyt za granicą zmalał. W jakim stopniu? Jeszcze nie wiadomo. Konsekwencje kryzysu finansowego są już widoczne i będą odczuwalne w pewnego rodzaju kryzysie gospodarczym. Pojawia się pytanie, jak głęboki będzie ten kryzys. Wydaje mi się, że Polska jest w stosunkowo dobrej sytuacji, jeśli weźmie się pod uwagę koszty pracy, które w tym regionie są nadal stosunkowo niskie. Warto obserwować rozwój kryzysu węgierskiego – w jakim stopniu Węgrzy, którzy otrzymali pieniądze z Unii Europejskiej, będą potrafili się podnieść i zwiększyć eksport swojej gospodarki. My w jakimś sensie naturalnie wchodzimy w lukę, którą Węgrzy stworzyli. Kryzys jest pewnego rodzaju problemem, ale też okazją, którą warto wykorzystać.

Gdzie w takim razie powinniśmy uderzać? Które rynki zdobywać, a które sobie darować?

Moim zdaniem należy trzymać się rynków Europy Zachodniej. Ta część świata przyzwyczaiła się do dużej konsumpcji. Rynki wschodnie są wprawdzie chłonne, ale niestabilne i bardzo czułe na zmiany, na barometr gospodarczy. Proszę zobaczyć, co się wydarzyło na Ukrainie czy w Rosji. Wystarczyło zachwianie gospodarki, żeby ludzie na masową skalę wymieniali walutę czy ruszyli do banków, by wycofać z nich pieniądze. Także samo zaufanie do tamtejszej gospodarki jest jeszcze bardzo małe. Jeśli się spojrzy na Europę Zachodnią, widać, że ona reaguje inaczej; podchodzi z pewnym spokojem i zrozumieniem do tego, co się dzieje, choć oczywiście stara się podejmować kroki, które pomogłyby jej wyjść z kryzysu. Jednocześnie nie wydaje mi się, żeby społeczeństwa przyzwyczajone do konsumpcji nagle straciły pieniądze i zaprzestały ich wydawania. To jest raczej mało prawdopodobne.

Przykład Hiszpanii jednak temu przeczy. Media donoszą, że Hiszpanie zacisnęli pasa. Idą do szewca ze starymi butami, zamiast do sklepu po nowe, przerabiają ubrania; dobre czasy nastały dla hiszpańskich krawców.

No właśnie. Czyli mamy do czynienia z sytuacją, w której jedni będą tracić, a inni zarabiać. To jest właśnie piękno gospodarki wolnorynkowej. Kiedy jedni tracą, inni natychmiast znajdują dla siebie lukę, którą zagospodarowują i na niej zarabiają. To są właśnie hiszpańscy szewcy czy krawcy. Takie luki trzeba znaleźć i wykorzystać. Są mądrzy ludzie, którzy na to tylko czekają. Mają pewien kapitał i natychmiast zaczynają go inwestować.

Na czym polega specyfika eksportu w pańskiej firmie?

Powstaliśmy w Kwidzynie jako firma Brabork. Już wtedy mieliśmy świadomość, że musimy współpracować z rynkiem europejskim. Cały czas pracujemy dla wielu różnych klientów z całej Europy. Dzisiaj mamy do czynienia z dwoma dużymi wyzwaniami. Pierwsze jest związane z kryzysem. Drugie jest uwarunkowane zmianami technologii telewizorów. Niewiele się na ten temat mówi, ale już praktycznie przeszliśmy z telewizorów kineskopowych na LCD czy plazmy. Mamy teraz do czynienia z nową generacją telewizorów płaskich. To stwarza dodatkowy popyt. Pojawił się również trzeci czynnik. Jest on związany z rozwojem telewizji cyfrowej. Ludzie kupują odbiorniki, które są albo HD ready, albo HD. Nasza firma ma do czynienia z bardzo ciekawym okresem na rynku Następuje zmiana generacyjna. Porównałbym to do czasów przechodzenia z telewizji czarno-białej na kolorową. Teraz mamy okres totalnej zamiany odbiorników kineskopowych na płaskie.

Rzeczywiście, można to nazwać skokiem cywilizacyjnym. Jak ocenia Pan w tej sytuacji perspektywy rozwoju swojej firmy? Jaki jest Wasz najważniejszy cel?

Mamy dwa cele podstawowe: zwiększać sprzedaż i pomnażać zysk. To jest najważniejsze. Natomiast jest to trudne do osiągnięcia, szczególnie w sytuacji kryzysowej. Dlatego trzeba poszukiwać nowych rynków i dywersyfikować produkcję. Chcemy mieć więcej i różnorodnych klientów. Przed nami też inwestycje w nowe, zaawansowane technologie. Chodzi o to, by przy tym samym zatrudnieniu i w tym samym czasie tworzyć lepszy, nowocześniejszy produkt.

Do tego potrzebne są pieniądze. Jak u Państwa wygląda finansowanie eksportu? W dobie kryzysu bankowego nie jest łatwo zdobyć kredyt. Jak sobie radzicie?

Na szczęście nasza sytuacja była i jest dobra, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jabil jest firmą, która w tym kryzysie w jakimś sensie się odnajduje. Sytuacja dużego zadłużenia i problemów ze znalezieniem lub spłatą kredytu nie dotyczy naszej korporacji. Jabil jest w dobrej sytuacji finansowej. A przyszłość? Dzisiaj nikt nie wie, do jakiego poziomu i jak głęboko kryzys dosięgnie gospodarki. Kryzys finansowy już mocno wpłynął na rynki. Wiele firm poniosło straty. Jednocześnie taka sytuacja stwarza okazje dla innych przedsiębiorstw. Te, które przetrzymają i mają pieniądze, będą miały możliwość szybszego rozwoju.

Trzeba jak najszybciej zmienić prawo, chociażby w zakresie podatku VAT.

Jakie są dziś bariery dla pomorskiego czy polskiego eksportu? Co powinno się w tej materii zmienić? Jak trzeba zmienić prawo? Czy powinny pojawić się jakieś formy wspierania eksportu?

O tak! Są pewne podstawowe sprawy dotyczące podatku VAT. W Polsce podmiot, który importuje lub eksportuje, musi czekać pół roku na zwrot VAT, a w innych państwach Unii Europejskiej czeka się najwyżej miesiąc lub wcale. Powinniśmy stworzyć takie samo prawo, jakie obowiązuje w innych państwach Unii. To jest podstawa. To będzie dobre dla naszej gospodarki. I druga sprawa – Polska dostała bardzo dużo pieniędzy na gospodarkę innowacyjną oraz na rozwój. W tej kwestii ważny jest dostęp do informacji oraz współpraca firm z przedstawicielami nauki i władz, żeby trafnie ocenić, co można z tymi pieniędzmi zrobić. Polska jest w tej chwili w fantastycznej sytuacji. Z jednej strony mamy nadal niższe koszty pracy niż inni, z drugiej – możliwość wykorzystania pieniędzy unijnych. Natomiast trzeba jak najszybciej zmieniać prawo, dostosować je do unijnych przepisów.

Podstawa sukcesu eksportera: myślenie długoterminowe i stuprocentowe nastawienie na klienta.

Kilka dobrych rad od doświadczonego eksportera dla tych, którzy zaczynają. Na co powinni zwracać uwagę, by na samym początku drogi nie wpaść w kłopoty?

Jest kilka podstawowych zasad. Po pierwsze – nie należy nastawiać się na krótki biznes. Jeżeli ktoś tworzy firmę i chce ją rozwijać, nie może się koncentrować na krótkim horyzoncie czasowym. Powinien myśleć o przyszłości. Musi mieć wizję tego, co będzie robił za trzy, pięć czy dziesięć lat. Druga sprawa to nastawienie się na klienta – w stu procentach. Wszyscy wiemy, że tak naprawdę w gospodarce rynkowej żyje się z klienta. Nie można go oszukiwać. Trzeba szukać z nim porozumienia, iść na kompromis, negocjować. Klient istnieje na tym samym rynku co my. On chce jak najtaniej i jak najlepiej kupić. My chcemy zarobić i dostarczyć mu jak najlepszy produkt. Trzeba zrozumieć potrzeby klienta, odpowiedzieć na nie, a czasem zaskoczyć go czymś super. W ten sposób zbudujemy pewnego rodzaju wieloletnią więź. A za tym przyjdą pieniądze.

Dziękuję za rozmowę.

O autorze:

Andrzej Gołyga

Andrzej Gołyga – mgr inż. elektronik. W latach osiemdziesiątych pracował w Centralnym Ośrodku Badawczo­‑Rozwojowym Elektronicznego Sprzętu Powszechnego Użytku, a następnie jako szef Działu Innowacji i Wdrożeń w Warszawskich Zakładach Telewizyjnych ELEMIS. W roku 1990 uruchomił, pierwszą prywatną w posocjalistycznej Polsce, Fabrykę Telewizorów Brabork w Kwidzynie. Wieloletni prezes zarządu Philips Consumer Electronics Industries Poland, a potem fabryk amerykańskiego koncernu Jabil. Dyrektor operacyjny Jabil na Europę Wschodnią. W 2008 roku uruchomił w Kwidzynie produkcję modułów fotowoltaicznych na dużą skalę (w sumie wyprodukowano ok. 1 GW modułów) dla czołowych producentów świata. Od 2011 roku współwłaściciel i prezes zarządu kilku elektrowni słonecznych w Bułgarii.

Dodaj komentarz

Skip to content