Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.
Leszek Szmidtke: Z jakiego powodu firma Acxiom musiałaby szukać innego miejsca w kraju lub za granicą?
Agata Szeliga-Staszkiewicz: Na decyzję o zmianie lokalizacji nie wpływa jeden element. Na pewno przy jej podejmowaniu może mieć znaczenie brak rąk do pracy czy zmiany legislacyjne znacznie utrudniające działalność firmy.
Zazwyczaj wynajęcie powierzchni biurowej nie jest trudnym zabiegiem. Ważniejszym kryterium jest zbudowanie nowego zespołu w nowym miejscu. To mocno ogranicza pomysły związane ze zmianą lokalizacji.
Teoretycznie wynajem biura powinien być najłatwiejszą częścią tego zadania, ale kiedy prawie trzy lata temu szukaliśmy miejsca w Gdańsku, okazało się to bardzo dużym problemem. Natomiast zbudowanie zespołu pracowników jest procesem długotrwałym. Dlatego kiedy już mamy ludzi, staramy się nie przeprowadzać gwałtownych zmian i decyzja o pozostawieniu dotychczasowej i szukaniu nowej lokalizacji jest bardzo trudna.
Kilkuletnia działalność w Warszawie oraz Gdańsku z pewnością dostarczyła wielu spostrzeżeń. Gdyby decyzje lokalizacyjne podejmowane były dziś, czy inaczej wyglądałyby rozmowy z samorządami?
Przed laty odrobiliśmy lekcję i nie sądzę, żeby do tej pory nastąpiły jakieś większe zmiany. Gdańskie centrum otwieraliśmy z uwzględnieniem warszawskich doświadczeń. Natomiast podejmując dziś taką decyzje, bardziej dbalibyśmy o pomoc ze strony samorządu w dłuższej, nawet kilkuletniej perspektywie. Kiedy szukaliśmy miejsca na Pomorzu, wsparcie było bez zarzutu, mogliśmy liczyć na nie niemal na każdym kroku. Kiedy już się osiedliliśmy, pomoc się skończyła. Mogę się tylko domyślać, że siły zostały przerzucone na inwestorów, którzy jeszcze nie podjęli decyzji, gdzie utworzą firmę.
Brak pomocy po rozpoczęciu działalności jest gdańską specyfiką czy też ten problem ma szerszy zasięg?
To jest większy problem, chociaż są też wyjątki, gdzie gminy dłużej pamiętają o wspieraniu inwestorów. Nie chcę wychwalać innych miast, tym bardziej że w porównaniu z niektórymi krajami jest jeszcze wiele do zrobienia.
Potrzebujemy wsparcia przy rekrutacji, a później przy rozwoju kadr i biznesowym szkoleniu młodych ludzi. Na nich opiera się działalność naszej branży. Potrzebujemy pomocy również przy nawiązywaniu współpracy z uczelniami.
Jakiej pomocy potrzebuje inwestor po osiedleniu się w danym miejscu?
Oczekujemy wsparcia przy rekrutacji, a później przy rozwoju kadr i biznesowym szkoleniu młodych ludzi. Na nich opiera się działalność naszej branży. Potrzebujemy pomocy również przy nawiązywaniu współpracy z uczelniami, chociaż w tym wypadku sami staramy się szukać kontaktów, a Gdańsk jest przykładem dobrych relacji ze szkołami wyższymi. Uczelnie, z którymi współpracujemy, są otwarte na nasze propozycje szkoleń. Udostępniają nam swoje zaplecze, służą pomysłami. Wspólnie organizujemy konferencje, są również inne formy promocji kierunku, który nas najbardziej interesuje, czyli informatyki.
Czy ta kooperacja sięga dalej i są już przykłady współpracy badawczej, a może nawet wdrożeń?
Nie mamy na razie takich doświadczeń i w Polsce ta wdrożeniowa część współpracy jest jeszcze przed nami.
Gdyby takie inicjatywy wyszły z Politechniki Warszawskiej lub Gdańskiej, jaki byłby ich los?
Na pewno pochylilibyśmy się nad takimi pomysłami. Jesteśmy otwarci na ciekawe propozycje. Niestety, aktywność środowisk naukowych jest niewielka.
Na co szczególnie zwracacie uwagę, przygotowując się do inwestowania?
W Gdańsku dużo czasu poświęciliśmy na znalezienie odpowiednich pomieszczeń. Wiedzieliśmy, jaka jest sytuacja, więc odpowiednio wcześniej rozpoczęliśmy poszukiwania. Dwa i pół roku temu znalezienie dużej powierzchni odpowiedniej klasy było sporym kłopotem. Kolejna ważna rzecz to dobra komunikacja. Ponieważ stawiamy na młodych ludzi, często absolwentów uczelni, musimy uwzględnić to, że spora ich część nie jest jeszcze zmotoryzowana. Oczywiście podstawą decyzji o osiedleniu się w danym miejscu jest dostępność wykwalifikowanych kadr.
Sami prowadzicie badania rynku pracy, czyli liczby i jakości przyszłych pracowników, czy też opieracie się na danych dostarczanych przez pracowników urzędu lub instytucji obsługującej inwestorów?
Zwykle jest to zbiór danych z różnych źródeł. Częściowo sami szukamy informacji, niektóre kupujemy od wyspecjalizowanych firm. Dużo wiadomości otrzymaliśmy od PAIiIZ oraz samorządowych odpowiedników w interesujących nas miastach. W Gdańsku byliśmy bardzo dobrze obsłużeni przez InvestGDA.
Jaka jest wiarygodność takich informacji? Czy samorządowe instytucje zajmujące się szukaniem inwestorów nie ubarwiały tych danych?
Generalnie były one wiarygodne. Poszukiwania nowej lokalizacji rozpoczęliśmy prawie trzy lata temu i już wówczas był to przyzwoity standard. Ponieważ mam dłuższe doświadczenie z tym sektorem, widzę znaczącą poprawę w stosunku do tego, co było 6–7 lat temu.
Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Wojciechowski twierdzi, że ta konkurencja miast nie jest jeszcze zbyt ostra. Jak pani ocenia rywalizację, zabiegi miast o inwestorów?
Zgadzam się z tym spostrzeżeniem. Jednak z każdym rokiem oferty przygotowywane dla inwestorów są coraz ciekawsze. Dla firm szukających miejsca mocna rywalizacja jest korzystna, gdyż więcej zyskują. Pośrednio zyskuje też Polska, która musi konkurować o inwestycje z sąsiednimi państwami. Połączenie atrakcyjnych propozycji rządowych i samorządowych oraz właściwa promocja będą przyciągały firmy.
Czy zdarzały się zaskakujące pomysły promocyjne lub przykuwające uwagę oferty?
Przyciąga uwagę atrakcyjne położenie Gdańska – morze, dużo lasów dookoła. Kiedy rozpoczynaliśmy poszukiwanie nowej lokalizacji, w Trójmieście niewiele było firm z branży usług biznesowych. Dla inwestora ma to znaczenie, gdyż nie musi walczyć o ludzi na rynku pracy. Dzięki temu może zbudować dobry zespół, i to na dłużej. Ważne jest też podejście do inwestora. Profesjonalna i bardzo życzliwa obsługa InvestGDA miały duży wpływ na naszą decyzję.
Cały sektor BPO będzie migrował w kierunku outsourcingu inżynierii. Na pewno będziemy potrzebowali jeszcze więcej i jeszcze lepiej wykwalifikowanych ludzi niż dziś. Dlatego pewnym problemem jest mała liczba studentów, a później absolwentów uczelni technicznych w stosunku do rosnących potrzeb. Konieczne będzie także wzbogacenie wykształcenia technicznego o kształcenie biznesowe.
Acxiom jest firmą, która wpisuje się w charakter przyszłej gospodarki, czyli gospodarki opartej na wiedzy. Czy można dziś powiedzieć, jakie będą potrzeby takich firm za kilka lat?
Cały sektor BPO (Business Process Offshoring) będzie migrował w kierunku kolejnych etapów rozwoju i na pewno będzie to outsourcing inżynierii. Z całą pewnością będziemy potrzebowali jeszcze więcej i jeszcze lepiej wykwalifikowanych ludzi niż dziś. Dlatego pewnym problemem jest mała liczba studentów, a później absolwentów uczelni technicznych w stosunku do rosnących potrzeb. Konieczne będzie także wzbogacenie wykształcenia technicznego o kształcenie biznesowe. Niestety, dziś niezwykle rzadko absolwenci uczelni technicznych posiadają biznesową wiedzę. Jej brak odbija się niekorzystnie na pracy w takich globalnych organizacjach jak Acxiom. Kolejnym ważnym elementem wymagającym poprawy jest dialog z władzami samorządowymi, współtworzenie stale pracujących zespołów wspierających rozwój firm z najwyższej półki. Taka współpraca i wspólnie przygotowywane pomysły będą miały dla regionu duże znaczenie. Myślę, że wszyscy tego potrzebujemy.
Kto będzie i kto powinien być inicjatorem takich działań: uczelnie, samorządy, firmy?
Na razie większość tego typu propozycji wychodzi z naszej strony. Uczelnie i władze miast ciągle za mało się angażują. Wszyscy powinniśmy planować długoterminowo, jednak planowanie firm musi się opierać na wcześniej wypracowanych koncepcjach w miastach i regionach, które muszą współpracować z uczelniami. Miasta i regiony powinny się zdecydować na kierunki rozwoju. Żeby to było możliwe, muszą z nami współpracować.
Czy mam rozumieć, że dziś tej współpracy nie ma?
Działamy w Gdańsku od dwóch i pół roku i przez ten czas mieliśmy dwa zaproszenia na spotkania o charakterze dyskusyjnym. Takich spotkań, dyskusji powinno być więcej. Jesteśmy od siebie zależni, więc myśląc o przyszłości, musimy współpracować.
Dziękuję za rozmowę.