Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Otwórzmy się na Państwo Środka

Mieczysław Struk

Mieczysław Struk

Marszałek Województwa Pomorskiego

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Lista pomorskich firm eksportujących swoje produkty na rynek chiński jest bardzo krótka. Czy regionalne przedstawicielstwo w Państwie Środka zmieni ten stan?

Mieczysław Struk: Mam nadzieję, że tak. Nie można pomijać kraju zamieszkiwanego przez miliard trzysta milionów ludzi, mającego roczny wzrost gospodarczy na poziomie 8–9 proc. PKB i będącego dziś drugą gospodarką świata. Mieszka tam wielu zamożnych ludzi, kupujących nie tylko setki tysięcy luksusowych samochodów BMW, Mercedes czy Audi, ale także inne drogie produkty. A przecież konsumpcja indywidualna to tylko część tego olbrzymiego rynku. Niestety, zachowujemy się tak, jakby w Chinach w ostatnich dwudziestu latach nic się nie zdarzyło. Jedynie kilka firm z Pomorza wysyła tam swoje produkty. Przedstawicielstwo naszego regionu w Pekinie ma być jednym z narzędzi, które pomogą to zmienić. Musimy mieć swoich ludzi, którzy będą zbierali informacje o potrzebach tego ogromnego rynku, szukali partnerów dla zainteresowanych firm z Pomorza oraz kapitału zainteresowanego inwestowaniem w naszym regionie.

Trudno konkurować z zaawansowanymi technologicznie produktami niemieckimi lub amerykańskimi. Mamy jednak firmy, które oferują produkty wysokiej jakości w branżach oczekiwanych przez Chińczyków i są one tańsze niż te sprzedawane przez światowe koncerny.

Czy możemy zaoferować Chińczykom coś bardziej zaawansowanego technologicznie niż np. produkty niemieckie, bardziej wysmakowanego niż francuskie lub bardziej trafiające w światową popkulturę niż amerykańskie?

Rzeczywiście, trudno konkurować z mocno zaawansowanymi technologicznie produktami niemieckimi lub amerykańskimi. Mamy jednak firmy, które oferują produkty wysokiej jakości w branżach oczekiwanych przez Chińczyków i są one tańsze niż te sprzedawane przez światowe koncerny. Również nasze uczelnie przygotowują oferty dla chińskich studentów i spodziewam się rosnącej liczby młodzieży z tego kraju, szczególnie na Politechnice Gdańskiej i Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Na EXPO 2010 rozmawiałem z merem Szanghaju oraz szefem tamtejszej Izby Przemysłowo­-Handlowej. Zapytali wprost, czy możemy przyjąć w krótkim czasie na naszych uczelniach kilkuset studentów. Docelowo zaś nawet kilka tysięcy.

Na chińskim rynku są obecne przede wszystkim duże koncerny, które stać na stworzenie różnych form wsparcia, a poza tym mogą liczyć na pomoc swoich rządów. Czy pomorskie małe i średnie firmy poradzą sobie tam samodzielnie?

Poradzą sobie, jeżeli będą miały wsparcie ze strony władz państwowych i samorządowych. W Chinach ma to olbrzymie znaczenie. Nasze firmy należy wspierać poprzez kontakty na różnych szczeblach władzy. Bliskie stosunki z Szanghajem utrzymujemy od kilkudziesięciu lat. Pewne szlaki są już przetarte. Mamy jeszcze jeden atut, który w Chinach ma duże znaczenie. Pierwszą spółką z kapitałem zagranicznym, która powstała w tym kraju, był Chipolbrok. W Szanghaju często mogłem się przekonać, że pamięta się tam o wspólnej historii i że na początku lat 50. ubiegłego wieku pomagaliśmy im w trudnej sytuacji.

Mamy coraz lepszy dostęp do informacji o chińskim rynku. Nasze przedstawicielstwo w Pekinie jest m.in. po to, żeby informować o potrzebach tego rynku oraz pomagać w pokonaniu barier kulturowych i mentalnych.

Mamy bezpośrednie połączenia żeglugowe, czyli barierą we wzajemnej wymianie gospodarczej nie jest komunikacja. Towary z Chin płyną do nas szerokim strumieniem. Natomiast w drugą stronę niewiele wysyłamy. Jakie są główne przyczyny tak bardzo jednostronnej wymiany?

Firmy, szczególnie z branży zaawansowanych technologii, muszą uwierzyć w możliwości konkurowania na tamtejszym rynku. Mamy coraz lepszy dostęp do informacji o chińskim czy szerzej – dalekowschodnich rynkach. To ułatwia przygotowanie oferty, znalezienie partnerów i zrozumienie innych zasad prowadzenia biznesu i innej mentalności. Nasze przedstawicielstwo w Pekinie jest m.in. po to, żeby informować o potrzebach tego rynku oraz pomagać w pokonaniu barier kulturowych i mentalnych. Ubiegłoroczne EXPO pomogło usprawnić przepływ informacji między naszymi placówkami dyplomatycznymi w Pekinie i Szanghaju a samorządem regionalnym i naszym przedstawicielstwem w Pekinie. Będziemy również organizować misje gospodarcze do Chin, przyjmować chińskie misje na Pomorzu oraz wspierać finansowo udziały w targach organizowanych w chińskich miastach.

Misje gospodarcze będą stałymi i regularnymi pozycjami w kalendarzu?

Dziś trudno mi zadeklarować, że będą regularne, ale jest coraz większe zainteresowanie taką formą nawiązywania kontaktów. Chińczycy chcą coraz śmielej wchodzić na nasz rynek. Nie wiem, czy bardziej zależy im na inwestowaniu kapitału, czy też na uczestniczeniu w dużych inwestycjach infrastrukturalnych realizowanych ze środków publicznych. Oczywiście, chcą też sprzedawać u nas swoje produkty. Pytają o wszystko i dlatego trudno wyczuć ich intencje. Natomiast my nie możemy zapominać o eksporcie naszych produktów do Państwa Środka oraz o inwestycjach w tym kraju. Bilans w wymianie handlowej jest dla nas bardzo niekorzystny. Polska ma ponad 14 mld dolarów deficytu.

Na wspieranie przedsiębiorców chcących wchodzić na rynek chiński potrzebne są pieniądze.

Samorząd regionalny samodzielnie nie podoła takim zadaniom. Dlatego zaprosiliśmy do współpracy największe pomorskie miasta oraz organizacje pracodawców. Szczególnie ważne są instytucje otoczenia biznesu – to one mają kształtować charakter pracy naszego przedstawicielstwa. Centrum Obsługi Inwestora działające przy Agencji Rozwoju Pomorza również zostało zobligowane do większej aktywności w ściąganiu chińskich inwestorów do naszego regionu.

Czy inne samorządy, szczególnie największych miast, rozumieją potrzebę wspierania eksportu pomorskich firm?

Prezydent Gdańska, ale także włodarze innych miast, rozumieją potrzebę szukania nowych rynków zbytu dla naszych przedsiębiorstw. Uczestniczą w projekcie Invest in Pomerania i wiedzą, że taka działalność nie może być rozproszona. Nasze poczynania należy skoordynować, by nie wydawać pieniędzy z wielu źródeł na podobne działania. Biura w Pekinie będziemy finansować wspólnie i traktujemy ten wydatek jako inwestycję.

W naszej rozmowie koncentrujemy się na Pekinie oraz Szanghaju. Inne regiony Chin nie są tak interesujące?

Szanghaj, całe wschodnie wybrzeże Chin, pełne jest firm z całego świata. Dlatego przyglądamy się też innym miejscom. W czerwcu przedstawiciele naszego regionu brali udział w misji gospodarczej w Xiamen, zorganizowanej przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych. We wrześniu będziemy uczestniczyć w kolejnej misji, której celem jest zapoznanie się z innymi miastami.

Polska przespała pierwsze fale turystów z Chin. Mieszkańcy Państwa Środka dużo podróżują, są coraz zamożniejsi i chętnie odwiedzają Europę.

Chińscy turyści na Pomorzu nadal są rzadkością.

Nie tylko na Pomorzu. Polska przespała pierwsze fale turystów z Chin. Mieszkańcy Państwa Środka dużo podróżują, są coraz zamożniejsi i chętnie odwiedzają Europę. Staramy się nadrobić zaległości i przygotowaliśmy specjalny projekt we współpracy z prywatnymi touroperatorami, Pomorską Organizacją Turystyczną i Gdańską Organizacją Turystyczną, dzięki któremu od lipca gościmy kolejne grupy chińskich turystów. Na pewno pomocne będą inne inicjatywy, jak choćby pomysł organizacji – wzorowanego na oliwskiej imprezie – międzynarodowego festiwalu muzyki organowej w Shenzen. W grudniu do Chin jedzie dyrektor Filharmonii Bałtyckiej. Będzie omawiał szczegóły współpracy. Dodam jeszcze, że z naszej inicjatywy w Szanghaju postawiono pomnik Fryderyka Chopina. Polska kultura budzi na Dalekim Wschodzie duże zainteresowanie i może być silnym magnesem nie tylko dla turystów.

Dziękuję za rozmowę.

Mieczysław Struk

O autorze:

Mieczysław Struk

Mieczysław Struk jest Marszałkiem Województwa Pomorskiego od 2010 roku. Absolwent Wydziału Turystyki i Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Ukończył podyplomowe studia organizacji i zarządzania oraz integracji europejskiej na Uniwersytecie Gdańskim, a także trzyletnie studia doktoranckie na Wydziale Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego. Od 1990 roku przez 12 lat był burmistrzem Jastarni, a od 1998 roku jest radnym Sejmiku Województwa Pomorskiego.

Dodaj komentarz

Skip to content