Mazurek Monika

O autorze:

Jeżeli chcemy analizować województwo pomorskie pod względem stopnia rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, w pierwszej kolejności powinniśmy przedstawić specyfikę tego obszaru. Nie można bowiem zrozumieć procesów tu zachodzących bez poznania kontekstu, w jakim się one kształtują. W rezultacie tych procesów region pomorski można nazwać enklawą społeczeństwa obywatelskiego. Należy przy tym poczynić założenie, że tego rodzaju społeczeństwo jest społeczeństwem-projektem, a jego budowa nie ma końca. Pomorze – tygiel kulturowy
Specyfika Pomorza ma źródło w jego wielokulturowości.
Jednym z podstawowych czynników determinujących specyfikę Pomorza jest jego wielokulturowość, będąca wynikiem uwarunkowań historycznych. Pomorze przechodziło w swej historii z rąk kaszubskich a to w niemieckie, a to w polskie; zamieszkiwali te tereny Duńczycy, Szwedzi, Mennonici, Hugenoci z Francji, Szkoci, Anglicy, Ukraińcy, Ormianie, Żydzi, Białorusini. Po II wojnie światowej pojawili się tu byli mieszkańcy Kresów, Polacy z terenów dzisiejszej Litwy, a także Grecy. Przybyła też ludność z Polski centralnej, którą przed II wojną światową przyciągała Gdynia, przekształcona z kaszubskiej wioski w miasto. Cechą charakterystyczną tego obszaru jest to, że nieprzerwanie od VI wieku mieszka tu ludność rodzima – Kaszubi. Wielokulturowość Pomorza to swoisty tygiel rozmaitych tradycji, wartości, zwyczajów i obyczajów, ale przede wszystkim to obszar pogranicza, na którym stykała się kultura niemiecka i polska, oddziaływujące na kulturę kaszubską. Po II wojnie światowej, ze względu na pojałtańskie zmiany granic, do Gdyni, Gdańska i Sopotu przybyły osoby z okolic Wilna czy też dawnych Kresów Wschodnich. W wyniku niechlubnej „Akcji Wisła” ludność ukraińska pojawiła się na terenie województwa pomorskiego. Tym samym region Pomorza stał się swoistym tyglem kulturowym w mikroskali . Nic o demokracji bez Pomorza Można przypuszczać, że wzajemne przenikanie się rozmaitych kultur spowodowało specyficzny klimat, w którym możliwa była walka z systemem totalitarnym, czego egzemplifikacją były wydarzenia grudnia 70’ oraz sierpnia 80’. Ten ostatni, wraz z NSZZ „Solidarność”, to ikony obalenia systemu komunistycznego. Obszar Pomorza, zwłaszcza aglomeracja trójmiejska, to miejsce, które zapoczątkowało przemiany w całym kraju. Tak to podsumował Cezary Obracht-Prondzyński: „...Pomorze, a szczególnie ośrodek trójmiejski, należało w latach 80. i 90. do najbardziej <<rozbudzonych>> w sensie politycznym regionów w kraju. Rozbudzenie owo dotyczyło zresztą nie tylko sfery politycznej. Wystarczy przypomnieć, że w latach 80. mówiono o fenomenie <<gdańskiej przedsiębiorczości>>. Ponadto województwo gdańskie należało do tych w kraju, które miały najlepiej rozwinięty sektor organizacji pozarządowych. Wszystko to świadczy o sile społeczeństwa obywatelskiego w regionie (podkreślenie autorki), na co z pewnością wpływ miała swoista socjogeneza społeczności pomorskiej po 1945 r.” . Nie można zapominać, że to właśnie w Gdańsku powstała „Solidarność” – organizacja, która miała na tyle determinacji, by przeciwstawić się i walczyć z systemem komunistycznym. Gdańsk za rządów prezydenta Lecha Wałęsy nazywany był nawet nieformalną stolicą Polski. Zresztą, Gdańsk to nie tylko kolebka „Solidarności”. To również „matecznik” liberałów – to właśnie tu, jeszcze w podziemiu, zaczął wychodzić wydawany do dziś „Przegląd Polityczny”, to w Gdańsku powstał niezależny, opiniotwórczy Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową kierowany przez Jana Szomburga, inicjatora Kongresów Obywatelskich. To wreszcie w Gdańsku wydawana była „Młoda Polska” czy też „Kwartalnik Konserwatywny”, miał tu też swą siedzibę Instytut Konserwatywny im. E. Burke’a. Również w Gdańsku znajduje się Instytut Demokratyczny. To właśnie z Trójmiasta wywodzą się tacy politycy, jak wspomniany były prezydent Lech Wałęsa czy obecny premier, lider Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. Obecny prezydent Lech Kaczyński związany był z Uniwersytetem Gdańskim ; z samym miastem natomiast związani są również tacy politycy, jak Maciej Płażyński czy nieobecni dziś na scenie politycznej Waldemar Walendziak oraz Aleksander Hall.
„…bez polityków i polityki z Gdańska nie byłoby Polski bez komunizmu i niemożliwa byłaby budowa społeczeństwa obywatelskiego”.
Należy jeszcze wspomnieć, że partie, które są obecnie liderami na polskiej scenie politycznej – Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość – współtworzone były przez polityków wywodzących się ze środowiska gdańskiego. Można zaryzykować tezę, że bez polityków i polityki z Gdańska nie byłoby Polski bez komunizmu i niemożliwa byłaby budowa społeczeństwa obywatelskiego . ZKP – obywatelski subklaster
Organizacje pozarządowe stanowią zasób lokalny, o który zabiega się także na szczeblu krajowym.
Można powiedzieć, że na terenie województwa pomorskiego znajduje się wiele klastrów społeczeństwa obywatelskiego, czego przejawem jest działalność szeregu organizacji pozarządowych mających realny wpływ na to, co dzieje się w ich otoczeniu. Przykładem (także w skali kraju, a można zaryzykować stwierdzenie, że również w skali Europy) jest organizacja o charakterze regionalnym i etnicznym, która ma ponad 50-letnią tradycję – Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Składa się ono z blisko 70 oddziałów, skupiających około 4500 osób. Należy jednak zaznaczyć, że jej działalność nie ogranicza się do terenu Pomorza. Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie można potraktować jako organizację o charakterze klastrowym, ponieważ poszczególne oddziały (klastry) tworzą ośrodki lokalne, wokół których koncentruje się aktywność obywatelska na poziomie lokalnym. Samą organizację możemy określić wówczas jako swoisty subklaster społeczności obywatelskiej o charakterze lokalnym. Wokół tych klastrów skupia się kapitał ludzki; tym samym ZKP stanowi zasób lokalny, który możemy potraktować jako: „zdolność jednostek, organizacji i biznesu oraz samorządu lokalnego do współpracy, uczenia się i podejmowania racjonalnych decyzji dotyczących tak teraźniejszości, jak i przyszłości społeczności, a także wspólnej pracy nad ich realizacją” . ZKP to także „zdolność społeczności do odpowiadania i rozwiązywania konkretnych wyzwań stojących w danym momencie przed społecznością, na którą składają się różne cechy społeczności lokalnej”. Barbara Lewenstein twierdzi, że jest to pojęcie wskazujące dwa istotne elementy: aktualny stan określonej społeczności oraz jej potencjał, uaktywniający się w sytuacjach problematycznych; potencjał ten związany jest „z siecią powstałą w oparciu o nieformalne powiązania między mieszkańcami oraz ich formalne organizacyjne postacie. Jest to połączenie kapitału ludzkiego (talenty, umiejętności), społecznego (więzi i zaufanie) oraz zasobów organizacyjnych (instytucje lokalne)”. Ponadto Zrzeszenie jest organizacją pełniącą rolę zbiorowego lidera, której potencjał przywódczy stanowi wypadkową potencjału jednostek wchodzących do danej organizacji. O tym, że jest to dosyć ważny aktor na lokalnej scenie politycznej, świadczą choćby zabiegi partii politycznych czy też indywidualnych osób o uzyskanie poparcia ZKP (czy swoistego namaszczenia) podczas wyborów zarówno parlamentarnych, jak i samorządowych. W wyborach każdego szczebla osoby należące do tej organizacji osiągają znaczny sukces, wchodząc do władz samorządowych i do parlamentu . Lokalność – obywatelskość
„Obywatelstwo lokalne związane jest ze świadomie przeżywanym zakorzenieniem lokalnym”.
Ze wspomnianą kwestią zasobów lokalnych wiąże się bezpośrednio zagadnienie obywatelstwa lokalnego; owa lokalność przeplata się z obywatelskością, albowiem ta ostatnia jest konsekwencją tej pierwszej. Obywatelstwo lokalne związane jest ze świadomie przeżywanym zakorzenieniem lokalnym . I tu pojawia się kwestia tożsamości pomorskiej, omawiana m.in. na II Pomorskim Kongresie Obywatelskim. Dyskusyjne jest jej istnienie, bezdyskusyjne jest jednak silne obywatelskie zakorzenienie w regionie, co stanowi istotny element kapitału społecznego w województwie pomorskim. Aktywność większości organizacji pozarządowych koncentruje się bowiem w regionie, a to powoduje, że skutki ich działań są akumulowane właśnie na tym obszarze.

O autorze:

W dzisiejszych czasach, w gospodarkach rozwiniętych technologii wzrasta zapotrzebowanie na zawody określane jako ścisłe. Nikt nie podejmuje się nawet kwestionowania konieczności kształcenia na tych kierunkach. Jednakże osoby kończące takie kierunki studiów są po prostu wysoko wykwalifikowanymi robotnikami. Rozwój technologii bowiem wymaga obecnie znacznie większego zasobu wiedzy aniżeli sto czy nawet pięćdziesiąt lat temu. Dzisiejsze skomputeryzowane fabryki wymagają obsługi przez osoby o znacznie lepszym wykształceniu w tej dziedzinie aniżeli fabryki w początków rewolucji przemysłowej. Wraz z rozwojem techniki wzrasta zatem zapotrzebowanie na osoby, które są w stanie tę technikę obsługiwać – wysoko wykwalifikowanych robotników-inżynierów. Dotyczy to nie tylko przemysłu. Zmiany technologiczne w obecnym świecie są tak szybkie i tak duże, że wymagają osób o odpowiednim potencjale, zapewniającym możliwość nadążania za tymi zmianami.   Jednocześnie, jak podaje GUS, w 2002 roku (dane pochodzące z ostatniego Spisu Powszechnego) najwięcej osób w Polsce zatrudnionych było w rolnictwie (17% pracujących), przetwórstwie przemysłowym (19%), a także w handlu i naprawach (14,4%)[1]. Wskazuje to na dosyć duże opóźnienie cywilizacyjne w stosunku do innych krajów Unii Europejskiej. Polska nadal jest krajem o charakterze przemysłowo-rolniczym. W ostatnich latach można jednak zaobserwować wzrost poziomu wykształcenia Polaków (przynajmniej na poziomie formalnym). W roku przeprowadzania Spisu Powszechnego 10,5% osób powyżej 14. roku życia deklarowało posiadanie wyższego wykształcenia. Okazało się także, że w przedziale wiekowym od 35 do 39 lat odsetek osób legitymujących się wyższym wykształceniem wyniósł do 14,1%, w przedziale od 30 do 34 lat – do 16,7%, największy zaś był w grupie osób od 25. do 29. roku życia i wyniósł 21,3%.   Od początku lat 90-tych można zaobserwować boom edukacyjny w Polsce: liczba studiujących zwiększyła się pięciokrotnie. Według raportu "Szkolnictwo wyższe a wyzwania rynku pracy" portalu www.rynekpracy.pl, w roku akademickim 2007/2008 liczba studentów wyniosła ponad 1,92 milion osób[2]. 23% osób studiowało ekonomię i administrację, 14% kierunki społeczne, 12% – pedagogiczne, a 6,7% kierunki techniczne, na których liczba studentów zmniejszyła się o 42%. Jednocześnie liczba studentów ekonomii i administracji wzrosła o 39%, kierunków społecznych o 47%, pedagogicznych - o 59%. W tym samym czasie Międzyresortowy Zespół ds. Prognozowania Popytu na Pracę stwierdził, iż „(…) do 2010 roku najbardziej poszukiwani będą m.in. inżynierowie-specjaliści. W 2013 roku (…) zapotrzebowanie w przemyśle może sięgnąć nawet 47 tys. osób” [3]. Wzrost zainteresowania i idący w ślad za tym wybór studiów pedagogicznych w świetle danych wskazujących na starzenie się polskiego społeczeństwa nie powinien niepokoić. To, że dane wskazują na potencjalne wchłonięcie 47 tys. osób przez przemysł dziś czy w najbliższych latach nie oznacza, że będzie tak zawsze. Jeżeli zatrudnienie w przemyśle znajdą osoby kończące w studia do 2013 roku, to oznaczać będzie, iż zwolnią one swoje miejsca pracy za około 30-40 lat. Nie można bowiem prognozować, że przemysł będzie potrzebował stale tak licznej rzeszy inżynierów–specjalistów. Może się zatem zdarzyć sytuacja analogiczna do absolwentów studiów ekonomicznych czy administracyjnych: po ogromnym zapotrzebowaniu na osoby o tych kwalifikacjach, nieco ono spadło.   Humaniści a gospodarka oparta na wiedzy Tu pojawia się kwestia, czy Polska powinna czy wręcz musi zmierzać w swym rozwoju do gospodarki opartej na wiedzy. Nie ma jednej satysfakcjonującej definicji, czym się taka gospodarka charakteryzuje; przyjmuje się, że jest to taki typ gospodarki, której zarówno wzrost, jak i rozwój zależy od kreatywności, informacji oraz wiedzy[4]. Ta ostatnia staje się jednym z zasobów wykorzystywanych w ekonomii dzięki trzem procesom[5]. Pierwszy z nich to doskonalenie istniejącego stanu rzeczy: procesu produkcji, produktów czy też usług. Drugi proces to eksploatacja, polegająca na wykorzystywaniu istniejącej wiedzy do tworzenia nowych jakości, zaś trzeci proces to innowacja. Do działów gospodarki opartej na wiedzy zalicza się nowe technologie, oświatę, szkolenia, sektor bankowy oraz finansowy, a także badania i planowanie[6].
Należy zreformować system nauczania tak, by był dostosowany do nowoczesnego świata, by uczył twórczego i niezależnego myślenia. A to są główne zasady nauk społecznych i humanistycznych. Zaś na wytwarzaniu idei i wprowadzaniu ich w życie oparta jest nowoczesna gospodarka.
W gospodarce opartej na wiedzy większość zatrudnionych osób pracuje przy przetwarzaniu informacji. Czy w gospodarce opartej na wiedzy jest miejsce na nauki społeczne, humanistyczne? Jeżeli przyjmiemy, iż gospodarka oparta na wiedzy „… w decydującej mierze polega na nieustającej wymianie informacji i opinii oraz na potężnym potencjale nauki i techniki”[7], to miejsce nauk społecznych i humanistycznych w takim typie gospodarki jest jak najbardziej uzasadnione. Z jednym zastrzeżeniem: studenci tych kierunków powinni być kształceni w kierunku nabywania umiejętności analitycznego i samodzielnego myślenia. Czasem jednak edukacja ma na celu jedynie nabycie umiejętności odtwórczego, a nie twórczego myślenia. Tu tkwi zasadniczy problem związany z naukami społecznymi i humanistycznymi. Kształcenie na tych kierunkach nie jest w pełni, czy nawet choćby częściowo, dostosowane do gospodarki opartej na wiedzy. W polskich uczelniach wyższych nadal dominuje model XIX-wiecznego nauczania. Dostosowanie sposobu nauczania do gospodarki opartej na wiedzy to klucz do tej gospodarki. Nie sposób bowiem rozwijać, czy w ogóle myśleć o tym typie gospodarki bez znacznych inwestycji w oświatę na każdym szczeblu nauczania, od podstawowego do wyższego. Należy jednakże zreformować system nauczania tak, by był dostosowany do nowoczesnego świata, by uczył twórczego i niezależnego myślenia. A to są główne zasady nauk społecznych i humanistycznych. Zaś na wytwarzaniu idei i wprowadzaniu ich w życie oparta jest nowoczesna gospodarka. [1] http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_wybrane_aspekty_aktywnosci_ekonomicznej_ludnosci.pdf - z dnia 4.11.2008. [2] http://www.egospodarka.pl- z dn. 4.11.2008. [3] Ibidem. [4] Por. A. Giddens (2005). Socjologia . Warszawa, s. 399. [5] P. F. Drucker (1999), Społeczeństwo pokapitalistyczne . Warszawa, s. 151. [6] A.Giddens Anthony (2005). op.cit., s. 400. [7] Ibidem, s. 399.

Skip to content