Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Potrzebujemy współpracy i większej świadomości

Paweł Adamowicz

były Prezydent Miasta Gdańska

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego i Radia Gdańsk.

Pomorskie elity powinny uświadomić sobie znaczenie Chin w światowej gospodarce. To już nie jest egzotyczny kraj sprzed trzydziestu lat.

Leszek Szmidtke: W trakcie IV Pomorskiego Kongresu Obywatelskiego mówił Pan o potrzebie wykorzystania chińskiej szansy. Jednak pomorskie firmy działające w Państwie Środka można policzyć na palcach. Co zrobić, żeby wspomnianą szansę wykorzystać?

Paweł Adamowicz: Główne miasta naszej aglomeracji oraz przedsiębiorcy powinni się zintegrować. Bez współpracy, wspólnych projektów i współfinansowania trudno będzie wspierać mały i średni biznes walczący o zagraniczne rynki. Musimy wspólnie pokazać się chińskim inwestorom i wspólnie wspierać nasze firmy wysyłające swoje produkty na tamtejszy rynek. Podobnie powinniśmy się zachowywać wobec chińskich turystów zastanawiających się, gdzie wyjechać na urlop, oraz studentów poszukujących możliwości kształcenia się na zagranicznych uczelniach. Dziś największe europejskie miasta oraz państwa zabiegają o chińskie inwestycje, turystów i studentów oraz starają się wspierać eksport swoich producentów do Chin. Polska, uznając przed laty jako jedno z pierwszych państw Chińską Republikę Ludową i pomagając jej w odbudowie po wojnie domowej, cieszy się w Chinach pewną sympatią. Niestety, nie staramy się wykorzystać tych pozytywnych uczuć. Podobnie jak nie wykorzystujemy sympatii Chińczyków studiujących przed laty w Polsce, a dziś piastujących ważne funkcje. Pomorskie elity powinny uświadomić sobie znaczenie Chin w światowej gospodarce. To już nie jest egzotyczny kraj sprzed trzydziestu lat.

Pomorze i Chiny – czy przykładamy właściwą miarę? Raczej to rząd i jego odpowiednio finansowane instytucje powinny dźwigać główny ciężar wspierania polskiego eksportu, a samorządy pełnić rolę pomocniczą.

Oczywiście, że nasze działania nie powinny zastępować instytucji rządowych. Jednak wiemy, w jakim żyjemy świecie. Bez naszego wsparcia firmy chcące eksportować wyroby na tak specyficzne rynki jak chiński lub indyjski raczej sobie nie poradzą. Dlatego należy wybrać kilka dziedzin lub regionów, a może nawet jeden region, na którym skoncentrujemy swoją uwagę oraz działania informacyjno­-promocyjne. Mniejsze od Pomorza szwedzkie regiony z powodzeniem wspierają swoje firmy w Chinach. Podobnie zachowują się niemieckie landy, a nawet poszczególne miasta – Brema jest tego doskonałym przykładem. W Niemczech zabiegi samorządów mają charakter równoległy do działań rządu.

Czy powinniśmy się wzorować na Niemczech lub krajach skandynawskich?

Powinniśmy stosować sprawdzone sposoby, a zacząć od uświadomienia sobie ogromu chińskiego rynku. Nasze elity polityczne i gospodarcze muszą się zainteresować Chinami, ale także innymi krajami tej części świata. Poznanie tych państw i społeczeństw będzie pierwszym krokiem do większej niż do tej pory obecności naszych firm na niezwykle obiecujących, ale też bardzo specyficznych rynkach.

Prezydentom pomorskich miast, także marszałkowi, nie będzie łatwo wytłumaczyć wyborcom, dlaczego należy wspierać firmy chcące eksportować, a już szczególnie do krajów tak odległych jak Chiny. Zaraz Pan usłyszy, że tyle dróg jest do zrobienia, że szkoły potrzebują pieniędzy na remonty itd.

Globalizacja oznacza, że pomorskie firmy muszą wszędzie szukać swojej szansy i jeżeli znajdą dobre rynki dla swoich towarów lub usług, to pośrednio skorzystamy na tym wszyscy. Kraje takie jak Polska – zmagające się z pozostałościami poprzedniego ustroju, starające się nadrobić stracony czas – powinny być bardzo aktywne. Nie trzeba być wielkim państwem, żeby wypracować silną pozycję gospodarczą. Belgia i Holandia to doskonałe przykłady, jak małe kraje mogą być liczącymi się w świecie graczami. Stało się to dzięki wysokiej świadomości społecznej i otwarciu klasy politycznej, gospodarczej, intelektualnej na świat. Oczywiście, ta świadomość budowała się tam w innych warunkach. Te kraje miały niegdyś kolonie oraz od wieków porty, do których zawijały statki z całego świata. Nie zaznały też tak dotkliwie zniszczeń wojennych ani socjalizmu. Tym bardziej nasze myślenie przy lokalnych działaniach powinno być globalne.

Lokalny rynek jest ograniczony i w pewnym momencie nasyci się. Dlatego trzeba pomagać naszym firmom w szukaniu innych rynków zbytu, żeby mogły produkować, tworzyć nowe pomysły.

Mimo to polityk sprawujący władzę i dysponujący publicznymi pieniędzmi musi wytłumaczyć społeczeństwu sens takich inwestycji.

Wprawdzie działania otwierające nas na świat, także wspierające naszych eksporterów, nie przynoszą efektów w ciągu roku lub dwóch, jednak nie mamy innego wyjścia. Lokalny rynek jest ograniczony i w pewnym momencie nasyci się. Dlatego trzeba pomagać naszym firmom w szukaniu innych rynków zbytu, żeby mogły produkować, tworzyć nowe pomysły. Chiny to druga gospodarka świata, to prawie półtora miliarda ludzi, i jeżeli nawet tylko niewielka część z nich jest zamożna, mamy do czynienia z olbrzymią rzeszą konsumentów. Zależy nam również na chińskich turystach. Przecież oni mają przed sobą cały świat i jakoś musimy zachęcić ich do przyjazdu do Gdańska i na Pomorze. Proszę też pamiętać o chińskich nadwyżkach finansowych. Trzeba namówić Chińczyków, żeby lokowali je w Polsce. Nasze uczelnie również otwierają się na świat. Niż demograficzny w Polsce oraz w wielu innych krajach europejskich każe szukać przyszłych studentów między innymi w Chinach. Nie zapominajmy, że wiele naszych firm już zleca wykonie różnych produktów lub półproduktów na Dalekim Wschodzie. Współpraca na szerszą skalę nie będzie możliwa, jeżeli nie zrozumiemy Chin. Dlatego już dziś musimy zdobywać wiedzę, poznawać ich mentalność, uczyć się ich języka, wysyłać naszych studentów na chińskie uczelnie itd. Znam w Gdańsku rodziny, w których dzieci uczą się języka chińskiego i wybrały jako drugi kierunek studiów sinologię lub chinoznawstwo.

Przedstawicielstwo naszego regionu w Chinach będzie skutecznym narzędziem promocji gospodarczej i turystycznej. Czy pomoże także w rozwijaniu kontaktów kulturalnych?

Jest to jedno z narzędzi służących do wspierania działań, które są dla nas ważne. Mam nadzieję, że nasze biuro w Pekinie będzie taką latarnią, punktem orientacyjnym zarówno dla mieszkańców naszego regionu, jak też dla Chińczyków zainteresowanych Polską i Pomorzem.

Żeby nie wyważać otwartych drzwi, może warto rozejrzeć się za jakimiś wzorcami?

Trzeba się uczyć zarówno od naszych sąsiadów, jak i od Polaków mieszkających w Chinach. Wiele rzeczy możemy zrobić niemal od zaraz. Proszę otworzyć dzisiejszą prasę regionalną i zobaczyć, jak mocno promują się poszczególne miasta. Powinniśmy się zastanowić, czy tak należy wydawać pieniądze. Czy nie została zachwiana proporcja między promocją własnych działań w swoich miastach a promowaniem na zewnątrz? Wbrew pozorom, mamy sporo pieniędzy przeznaczonych na promocję, ale nie wydajemy ich w przemyślany sposób. Chciałbym, żeby powrócił taki zaczepny, ekspansywny duch przedsiębiorczości z początków lat 90. ubiegłego wieku i żeby go wykorzystać do zewnętrznej ekspansji.

Zmiana ustrojowa z przełomu sprzed dwudziestu lat była związana z pewnymi wartościami – wolnością i demokracją. Chińskie wartości są odmienne, podobnie jak ustrój Chińskiej Republiki Ludowej.

Świętą zasadą zagranicznych kontaktów handlowych jest uszanowanie odmienności naszych partnerów. Ma to szczególne znaczenie, gdy myślimy o dalekosiężnej współpracy Polski, Pomorza oraz Gdańska. W takich przypadkach nie ma miejsca na misyjne rozumienie polityki. Pragmatyzm jest odpowiednim słowem, którym można określić rozwiązanie tego dylematu. Są ludzie i instytucje odpowiedzialne za ważne dla nas wartości. Natomiast nie zawsze należy to przenosić na płaszczyznę gospodarczą. Potrzeba dużej roztropności.

Dziękuję za rozmowę.

O autorze:

Paweł Adamowicz

Paweł Adamowicz od 1998 r. do 2019 r. piastował urząd prezydenta miasta Gdańska. W latach 1984–1989 studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. W 1990 r. został wybrany na radnego Gdańska z ramienia Komitetu Obywatelskiego. W kolejnej kadencji, w latach 1994–1998, pełnił funkcję przewodniczącego Rady Miasta. W 2001 r. znalazł się wśród założycieli regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Był przewodniczącym, powołanego do życia w 2011 roku, Gdańskiego Obszaru Metropolitalnego.

Dodaj komentarz

Skip to content