Zacznę od banału. Sport jest szalenie ważny. Przede wszystkim poprzez swą rolę integracyjną. Poszczególne dyscypliny sportowe gromadzą wokół siebie całe społeczności. To buduje poczucie wspólnoty, poczucie lokalnego i – w przypadku reprezentacji narodowych – także ponadlokalnego patriotyzmu. Nieszczęście polega tylko na tym, że uwaga mediów skupia się tylko na najbardziej spektakularnych tego przejawach. A więc na subkulturach kiboli. A to niebezpieczny i groźny, ale tylko margines tego zjawiska.
A przecież sukces sportowy może być i jest wspaniałym instrumentem promocyjnym. Zarówno w skali miasta, jak i kraju. We wczesnych latach 70. mało kto na świecie interesował się Polską. To zainteresowanie to zasługa wspaniałej drużyny Kazimierza Górskiego. Innym, bardziej lokalnym przykładem może być to, że w latach 90. o miejscowości Wronki powszechnie wiedziało się w Polsce tylko z tego powodu, że istniała tam pierwszoligowa drużyna piłkarska Amica Wronki.
Ale myśląc o sporcie, nie możemy ograniczyć się tylko do myślenia o jego wymiarze wyczynowym. Sport wyczynowy jest potrzebny, podobnie jak każdy inny „spektakl”. Ale najważniejszy jest sport powszechny, masowy. Uprawianie sportu bowiem „od małego” uczy współdziałania, współodpowiedzialności oraz solidarności. Tej zwykłej, międzyludzkiej. Szczególnie dotyczy to dyscyplin drużynowych. Mówiąc metaforycznie – uczy tego, że nie jest najważniejsze, czy ja strzelę bramkę. Ważny jest sukces nas, jako drużyny. To drużynie, a więc innym, podporządkowuję swoje prywatne ambicje. To bardzo ważna nauka, która procentuje w życiu społecznym dorosłych już ludzi.
Bez wpojenia takich postaw w młodych nie jest możliwa budowa kapitału społecznego. Nie jest możliwy żaden nasz, jako zbiorowości, sukces. Społeczny, gospodarczy. Żaden.
Akcja budowy boisk w ramach programu „Junior Gdańsk 2012” jest klasycznym przykładem budowania kapitału społecznego. Koszty powstania takiego boiska w połowie pokrywa miasto, a w połowie prywatny przedsiębiorca. A więc przedsiębiorca wrasta w miasto, w społeczność lokalną. Staje się współtwórcą, współgospodarzem.
Dlatego też staramy się zapewnić młodym ludziom jak najlepsze warunki do uprawiania sportu. Z budżetu miasta wybudowaliśmy w ostatnich latach dwadzieścia dwa boiska przyszkolne. W ramach unikalnej w skali kraju akcji „Junior 2012” szesnaście boisk, które sfinansowało miasto wspólnie z przedsiębiorcami. Powstało w Gdańsku ponadto dziewięć boisk w ramach centralnej akcji „Orlik”. Na odbiór czeka kilka następnych. Tak więc ten rok zamkniemy pięćdziesięcioma boiskami przyszkolnymi. Ideą tych boisk jest to, że przed południami są one dostępne dla uczniów szkół. Ale wieczorami dla całej społeczności lokalnej – dla okolicznej młodzieży, dla dorosłych…
Zresztą akcja budowy boisk w ramach programu „Junior” jest klasycznym przykładem budowania kapitału społecznego. Koszty powstania takiego boiska w połowie pokrywa miasto, a w połowie prywatny przedsiębiorca. A więc przedsiębiorca wrasta w miasto, w społeczność lokalną. Staje się współtwórcą, współgospodarzem.
Sport masowy, jego upowszechnienie, to nie tylko boiska przyszkolne. To także ścieżki rowerowe, w których budowie Gdańsk jest krajowym liderem. To także miejsca rekreacyjne w parkach. Staramy się stworzyć możliwości powszechnego rozwoju zachowań sportowych, możliwości do kultywowania zdrowego trybu życia. Stawiamy na aktywnych gdańszczan. Zarówno młodych, jak i dorosłych – w tym także seniorów.