Codziennie mijamy setki budynków, poruszamy się ulicami, przemieszczamy przez krajobraz i architekturę, która jest nie tylko naszym codziennym otoczeniem, ale i naszą wizytówką. Często wystarczy spojrzeć na miejsce, w którym się znajdujemy (dom, ulica, park, las) i jego stan, aby powiedzieć, kto jest jego mieszkańcem czy użytkownikiem. Niestety, w naszym regionie zwykłemu przechodniowi, tym bardziej turyście lub przejezdnemu, od razu rzucają się w oczy nierówne chodniki, śmieci porozrzucane po ulicach, nieskoszone trawniki, wszędobylskie reklamy, brudne przystanki autobusowe, brak zieleni. Takie obrazy nie tylko odrzucają, ale też zmuszają do zadawania pytań, czy umiemy korzystać z tego, co mamy wokoło, czy umiemy dbać o naszą własność, miejsce codziennego użytku, wypoczynku i pracy?
Proces planowania przestrzeni to nie tylko opracowanie koncepcji zagospodarowania przestrzennego, wyznaczenie powierzchni działek, wybudowanie obiektów, ale też duża liczba szczegółów, o które należy zadbać, nadając im właściwe przeznaczenie. Na to, aby powstał „dobry obiekt”, składają się m.in. ramy narzucane planami zagospodarowania, oczekiwania i możliwości inwestora, jakość projektu architektonicznego i budowlanego, a także jakość wykonania. Na dłuższą metę, dla estetyki i funkcjonalności takich fragmentów przestrzeni znaczenia nabiera „kultura” użytkowania.
Jakość za niską cenę
Obecna publiczna polityka inwestycyjna opiera się na logice przetargowej. Najczęściej niestety dominuje w niej jedno tylko kryterium – jak najniższej ceny. W procesie przetargów wybierane są firmy, które oferując niską cenę usług, nie gwarantują dobrej jakości wykonanych prac. Skutkiem są nagminne już w naszej rzeczywistości niekończące się remonty dopiero co oddanych dróg, chodników, mostów. Problemem nie są tylko źle dobrane (najtańsze) materiały, ale również wadliwe wykonanie. Samorządy cieszą się z uzyskanej „ilości” – traktując ją jako kryterium efektywności ich działania. Warto zmienić takie nastawienie i wymagać od swoich samorządowców przede wszystkim jakości. Odpowiedni nadzór przeprowadzanych inwestycji oraz egzekwowanie gwarancji może zaoszczędzić nie tylko spore pieniądze, ale i zadowolić mieszkańców danej miejscowości.
Uczmy się zabytków
Mieszkańców Pomorza należy uczyć zasad tzw. „kultury bycia” wśród obiektów architektonicznych, dbania o ich przetrwanie dla kolejnych pokoleń. W tym celu potrzebna jest większa wiedza, nie tylko o bogatej architekturze regionu, ale i o panujących w przeszłości stylach. Wprowadzenie swego rodzaju edukacji, jak umiejętnie korzystać z przestrzeni, wytworzy w mieszkańcach naszego regionu poczucie tożsamości z Pomorzem. Uwrażliwi nas także na decyzje zapadające przy tworzeniu naszego otoczenia. Każdy z nas powinien zdawać sobie sprawę ze znaczenia procesu decyzyjnego w planowaniu przestrzeni, ale i rozwinąć w sobie zmysł estetyki.
Zwykły mieszkaniec powinien wiedzieć, jak zachować się w obiektach zabytkowych, na cmentarzach, w galeriach, w teatrach, w parkach narodowych, jak odnosić się do takich miejsc z szacunkiem, a co za tym idzie – nie śmiecić, nie dewastować, korzystać z architektury zgodnie z jej przeznaczeniem.
Prywatne jest święte, publiczne nie istnieje!
W dalszym ciągu panuje przekonanie, że to, co publiczne, jest dla nas mniej ważne od tego, co prywatne. „Publiczne” to nadal „niczyje” – zaczynając od klatek schodowych wielorodzinnych budynków, na pomorskich lasach kończąc. Dbamy o to, co należy osobiście do nas, natomiast nie potrafimy szanować dobra publicznego. Musimy wykształcić w sobie współodpowiedzialność za to, co nas otacza.
Czas na reklamę
Reklama – w dobie konkurencji wolnorynkowej – wdziera się w nasze życie z każdej niemal strony. Obiekty architektoniczne i otaczająca nas przestrzeń to także miejsce na zamieszczanie różnych bannerów i plakatów reklamowych. Przedsiębiorcy starają się wykorzystać każdą przestrzeń, zarówno miejską, jak i wiejską do tego, aby umieścić „kawałek” swojej firmy w jak najbardziej widocznym miejscu. Powoduje to niejednokrotnie „zaśmiecanie” krajobrazu różnokolorowymi tablicami i neonami. Niestety, często reklamodawcy w zamian za jak największą promocję ignorują przepisy i regulacje prawne dotyczące zamieszczania reklam. Chaos i kicz, jaki w skutek tego powstaje, jest kolejnym świadectwem bałaganu w naszej przestrzeni. Dobrze zarządzane miasta powoli i skutecznie zaczynają ten problem rozwiązywać, tworząc politykę restrykcji i zakazów dotyczących zamieszczania reklam. Natomiast najgorzej wygląda sytuacja na wsiach i przedmieściach, gdzie panuje samowola w umieszczaniu różnego rodzaju bilboardów. Na wiejskich polach, głównie przy ruchliwych trasach, można zauważyć setki różnych reklam, burzących piękne pomorskie widoki. Być może obok zakazów i nakazów warto pokusić się o promocję dobrych praktyk – takie pozytywne działania często są znacznie bardziej skuteczne.
Pole popisu dla samorządów
To samorządy różnego szczebla są odpowiedzialne za ład przestrzenny i architektoniczny. Wiele spośród pomorskich gmin – nie bacząc na niedoskonałe prawo „centralne” – potrafiło opracować dobrą strategię zagospodarowania przestrzeni i wprowadzić na przykład elementy jednolitego „stylu budowlanego”.
Ujednolicone zasady budowlane i odpowiednie prawo gminne dotyczące budowy domów spowodują nie tylko krok w stronę estetyzacji danego terenu, ale też wzmocnią przywiązanie do tradycji kulturowej regionu. Niektóre gminy już opracowały zasady, których mają przestrzegać ich mieszkańcy przy planowaniu budowy, jak np. odpowiedni kąt nachylenia dachu czy stosowanie czerwonej dachówki jako element charakterystyczny dla danej społeczności.
Niedopuszczalne jest, aby na terenie architektury kaszubskiej czy kociewskiej powstawały domy stylizowane na budownictwo góralskie. Mimo, że mogą one stanowić swego rodzaju element estetyczny, nie wpisują się w lokalną kulturę i tożsamość architektoniczną. Niestety, powszechna jest także doraźność w budownictwie i swego rodzaju „wolna amerykanka”. Powstają szpecące krajobraz tymczasowe baraki, garaże i tym podobne. Nielegalnie powiększa się gotowe budynki o różnego rodzaju dobudówki i nadbudówki. Problemem jest także spuścizna lat 70-tych i 80-tych, czyli „blokowiska” z tzw. wielkiej płyty. Remonty elewacji tych budynków i malowanie ich na różne kolory jest rozwiązaniem tylko w pewnym stopniu poprawiającym stan estetyczny. Istnienie blokowisk będzie problemem Polski jeszcze przez dziesiątki lat.
Młodzi ludzie a odpowiedzialność
Rozważając dylematy estetyki naszego otoczenia nie sposób pominąć problemu graffiti. Dla jednych „grafficiarze” są dewastatorami, dla innych tworzą nowy rodzaj ulicznej sztuki. Dla tych pierwszych są tylko przestępcami niszczącymi naszą architekturę, których powinno się odpowiednio karać. Dla drugiej grupy natomiast są to ludzie obdarzeni ogromnym potencjałem artystycznym.
Istnieją dobre przykłady wykorzystywania ich talentu twórczego i świeżego spojrzenia na świat – można przecież nie tylko ozdabiać osiedla dobrze przemyślanymi dziełami graffiti, ale także zaangażować młodych ludzi poprzez różnego rodzaju konkursy do projektowania swojej przestrzeni i mieszczącej się w niej architektury.
Ulotne piękno Pomorza
Naturalne piękno i walory Pomorza są naszym zasobem. Jak każdy zasób, można go dobrze spożytkować, ale też łatwo stracić. Zagospodarowanie przestrzenne i architektura mają to do siebie, że popełnione w ich zakresie błędy bardzo trudno jest poprawiać. Decyzje budowlane warunkują jakość naszego życia na wiele dziesięcioleci, wywołując często nieodwracalne skutki. Warto o tym pamiętać, wydając kolejne zezwolenie na budowę.
Komentarze
Krzysztof Boguslawski
Sobota 04 Grudzień 2010 11:43:40 pm
Ważny to glos- w sprawie chyba najważniejszej w domenie- region, samorząd,mała Ojczyzna.. i to nie ze strony powolanych do tego..- tym ważniejszy!!! Przyjmuję ten głos – ocenę -jako świadectwo , że to co w oku architekta budzi sprzeciw -oddziaływuje i to obiektywnie. NIe oczekiwałbym sukcesów w poprawnych decyzjach administracyjnych – to co budzi nasz sprzeciw – jest w większości owocem tychże… problem leży w naszej kulturze – naszego społeczeństwa, a właściwie braku tożsamości – czytaj potrzeb tożsamości. Same tablice dwujęzyczne marnie wyglądają na tle UNI-PRZESTRZENI…Nie potrafimy – jako społeczeństwo – urządzić sobie NASZEJ – PRZESTRZENI!! jesteśmy nieufnymi asekurantami, którzy nie wierzą w kulturę, umiejętności, mądrość i wreszcie odpowiedzialność – tych – których tu byli – są i będą… Racją jest , że to co zepsute – w przestrzeni – trudno zmienić, ale nie próbujmy – PROSZĘ- regulować przestrzeni – administracyjnie. Jest wiele przykładów – w najbliższym i dalszym otoczeniu – że piękno – przestrzeni nie leży w jednorodności – aw HARMONII !!! harmonia nie powstaje jednorazowo!! To często proces …kilkusetletni – o różnych sposobach KRYSTALIZACJI…Słowem- nasze zadęcie i obrazobórcze opinie na tematy nowych inwestycji w zastanych przestrzeniach – niekiedy tylko są celne – bo nie respektują – moim zdaniem – podstawowej ale słusznej zasady: gdyby nie odwaga i spojrzenie w przyszłość – Opata Sugera …czy Gustawa Eifela – nie byłoby zabytków gotyku czy drapaczy chmur… z lat trzydziestych. NIe bójmy się tworzyć, myśleć, cieszyć się tym co mamy i potrafimy – byle tylko – szanować to co wymaga szacunku. Pozdrawiam wszystkich – którzy odczuwają przestrzeń jak np.muzykę. PIĘKNA PRZESTRZEŃ- DZIAŁA, INSPIRUJE, PRZYCIĄGA – JEST SKARBEM!!