Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Przestrzeń trójmiejskiej metropolii

Agnieszka Borodo

Studentka III roku Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej

Administracyjnie odrębne, architektonicznie różne, ekonomicznie i funkcjonalnie odmienne od siebie trzy miasta nieuchronnie zmierzają do powstania trójmiejskiej metropolii. Co proponują nam Gdynia, Sopot i Gdańsk razem i każde z osobna? Czy funkcje przestrzenne spełniają swoją rolę, zachowując przy tym ład architektoniczny, charakterystyczny dla każdego z tych miast? Czy młody człowiek jest adresatem zmian dokonujących się w Trójmieście i czy takie zmiany są realizowane? Jakie są pomysły rozwoju centrów miast? Pytań można by stawiać bez końca, lecz jedno jest pewne – należy wprowadzać takie rozwiązania i w taki sposób kreować przestrzeń każdego z trójmiejskich miast, aby w kontekście powstawania metropolii na pierwszym miejscu stawiać człowieka, dopasować się do jego potrzeb.

Gdańsk, Sopot i Gdynia mają swoje walory oraz dużo ambitnych pomysłów, lecz uważam, że coraz mniej pamięta się o ludziach, którzy szukają przyjaznego miejsca do nauki, zabawy, pracy, wypoczynku czy założenia własnego domu i bardzo często oczekują ładu przestrzennego oraz architektonicznego, mogącego zapewnić im poczucie estetyki i komfortu mieszkania. Najbardziej zastanawia fakt, iż z jednej strony w całym Trójmieście powstają nowe osiedla, które są coraz urokliwsze, lepiej zlokalizowane, bardziej przemyślane i ciekawsze architektonicznie. Prezentują nowy standard mieszkania w nowoczesnych, przestronnych lokalach na zamkniętych osiedlach, które są położone na obrzeżach miast, miejscach reprezentatywnych, blisko związanych z przyrodą oraz morzem. Z drugiej strony jednak, centra trójmiejskich miast, będące niegdyś miejscem zamieszkania tysięcy ludzi, stają się coraz bardziej wyludnione. Nagromadzenie funkcji rozrywkowej, administracyjnej, ekonomicznej czy handlowej tworzy przestrzeń, w której ludzie nie chcą mieszkać, a jednie czasowo przebywać. Przyjeżdżają do pracy, na uczelnię, załatwić sprawę w urzędzie, a w wolnych chwilach się pobawić, odpocząć. Jednak z ulgą opuszczają zatłoczone, głośne i, zdaję się, coraz bardziej chaotyczne centra trójmiejskich miast.

Gdynia

„Miasto z morza i marzeń”, „okno na świat” – tymi cytatami oddać można całą inspirację, która przyświecała powstaniu tego miasta. Z jednej strony, główne osie widokowe kierujące nas w stronę zatoki, otaczająca architektura inspirowana morzem i jego kulturą, wykorzystanie portu do gospodarczego rozwoju miasta, dynamiczny rozwój spowodowany licznymi inwestycjami, co owocuje nowymi biurowcami, centrami biznesu i handlu. Z drugiej zaś, miejsce zaprojektowane dla ludzi, gdzie nie zapomniano o potrzebach mieszkańca.

Młody człowiek, poza architekturą, widocznym rozwojem miasta i doskonałym miejscem do pracy, nie widzi w Gdyni miejsca do odpoczynku, zabawy i rekreacji. Centrum miasta z nagromadzonymi funkcjami ekonomicznymi, handlowymi, usługowymi zapomniało o młodym człowieku. Poza licznymi wyjątkami w rejonie skweru, brak lokali tętniących życiem, pełnych nie tylko turystów, ale i mieszkańców. Prowizoryczne kluby, zlokalizowane w miejscach i budynkach o zgoła innym przeznaczeniu, nie tworzą przestrzeni, w której młodzi chcieliby się bawić i odpoczywać. Brak miejsc „kultowych”, utożsamianych z młodym pokoleniem. Należy to zmienić poprzez przemyślaną zabudowę skweru Kościuszki i terenów przyległych, zachowując przy tym specyficzny ład architektoniczny, który nadaje temu miastu klimat. Muszą powstać miejsca, gdzie widoczne będą autonomia młodego człowieka i odzwierciedlenie jego potrzeb. Nie można lokować kina, dyskoteki, sklepów i pubów w jednym miejscu, jak ma to miejsce na przykład w centrum Gemini. Co prawda dla turystów jest to atrakcyjne, ale nie dla mieszkańców, głównie młodych, którzy poszukują swojego miejsca w swoim mieście. Gdynia ma niesamowite możliwości: bulwar Nadmorski, skwer Kościuszki, gdzie aż prosi się o jak najwięcej miejsc dla młodych i nie tylko młodych mieszkańców. Dobrze się dzieje, że takie miejsca zaczynają coraz częściej powstawać.

Gdynia jako centrum biznesu. Taką wizję z pewnością snuje wielu mieszkańców tego miasta. O tego rodzaju dążeniach świadczyć może powstawanie licznych biurowców i centrów biznesu. Niektóre, jak na przykład budynek firmy Prokom, dom towarowy Batory czy handlowo-usługowy Kwiatkowski, idealnie wpisują się w istniejący już ład zabudowy Gdyni. Inne przedsięwzięcie – powstanie Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego na terenie byłej zajezdni trolejbusowej – jest świetnym przykładem zaadaptowania istniejącej przestrzeni do nowych funkcji, przy zachowaniu charakterystycznej architektury. Władze powinny podjąć decyzję, czy pozwalają na swobodną lokalizację funkcji w poszczególnych częściach miasta, czy też tworzyć się będą obszary szczególnego przeznaczenia – na przykład skwer Kościuszki i bulwar Nadmorski jako miejsca wypoczynku i rekreacji, ulica Świętojańska i jej okolice jako centrum usługowo-handlowe, ulica Śląska i jej okolice jako dzielnica biurowa. Ciekawa byłaby idea stworzenia terenów okalających basen Prezydenta budynkami podobnymi do Sea Towers, jednak inwestycja ta rodzi wiele pytań o zachowanie ładu przestrzennego. Jako gdynianka, ale i przyszły architekt jestem wewnętrznie rozdarta. Nie chcę zatracenia niepowtarzalnego klimatu i charakteru tego miasta. Obawiam się, że inwestycje rozpatrywane jedynie pod kątem ekonomicznych profitów doprowadzą do zatracenia potrzeb mieszkańca, dla którego powinno się projektować. Z drugiej strony, jako osoba, która w przyszłości sama będzie projektować, uważam powstanie takich budynków za bardzo potrzebne, dające nowy oddech miastu i umożliwiające wprowadzenie nowego kierunku rozwoju architektury.

Niewątpliwie, centrum Gdyni jest idealnym przykładem prawidłowej lokalizacji funkcji miejskich, gdzie przenika się ze sobą „mieszkaniówka”, rekreacja, usługi i przemysł. Ich wykorzystywanie jest dodatkowo spotęgowane prawidłowym umiejscowieniem infrastruktury komunikacyjnej, lecz trzeba uważać, żeby nieprzemyślanymi inwestycjami nie zburzyć tego, co jest charakterystyczne dla zabudowy Gdyni, nie zmarnować szansy ukierunkowanego rozwoju skierowanego przede wszystkim na człowieka.

Sopot

Letnia stolica Polski. To właśnie tam główna przestrzeń publiczna jest całkowicie dostosowana do skali człowieka i jego potrzeb. Sam deptak z nagromadzoną funkcją gastronomiczno-rozrywkową przyciąga masę ludzi, nie tylko z Trójmiasta i Polski, ale i z zagranicy. Ogromna różnorodność miejsc gwarantuje złożone formy wypoczynku i spędzania wolnego czasu, od przestrzeni zurbanizowanych z nagromadzonymi funkcjami, po obszary wypoczynkowo-rekreacyjne. Nie da się ukryć, że Sopot jest miejscem, które żyje o każdej porze dnia i nocy.

Analizując funkcje turystyczne, dostrzegamy prawidłowość w ich zlokalizowaniu. Długi deptak z pubami, restauracjami, klubami zakończony placem wprowadzającym w część hotelową zakończony najdłuższym, drewnianym molem w Europie. Największym atutem miasta jest fakt, iż wyżej wymienione funkcje tworzą oś zakończoną widokiem na zatokę.

Sopot to nie tylko zabawa. W kreowaniu wizerunku miasta i jego przestrzeni nie powinno się zapomnieć o miejscach, gdzie mieszkańcy i turyści mogą uprawiać sport. Nie wystarczy wytyczyć na chodniku ścieżki rowerowe czy postawić w parku bramki do piłki nożnej. Można z obiektów sportowo-rekreacyjnych stworzyć punkty miasta, które przyciągać będą tłumy nie tylko oryginalnym kształtem, ale i pełnioną funkcją.

Obecnie modernizowane centrum Sopotu sprawia, iż to właśnie ono jest hotelowym centrum Trójmiasta. Ważne, by architektura tych obiektów była na tyle oryginalna i pomysłowa, żeby stać się wizytówką miasta, a zarazem nie zburzyć ładu morskiego kurortu, którym niewątpliwie jest Sopot. Realizując pewne inwestycje, spowodować można, iż przestrzeń miasta nabierze jeszcze więcej uroku i ściągnie ogromną liczbę turystów. Słynny „krzywy domek” jest dobrym przykładem stworzenia czegoś oryginalnego bez naruszania ładu architektonicznego miasta.

Gdańsk

Historyczny Gdańsk z jego niepowtarzalnymi kamieniczkami, żurawiami portowymi górującymi nad miastem, a symbolizującymi iskrę przemian w bloku wschodnim, jest nieodzownym miejscem na turystycznej mapie polski, regionu i Europy. Czy jednak miejsce to ze swoimi walorami i atrakcjami ma być funkcjonalnie podporządkowane jedynie turystom, czy można zapomnieć o mieszkańcach, którzy tworzą klimat miasta i są jego duszą? Na jakie ustępstwa można się zgodzić, projektując nowe budynki i adaptując istniejące przestrzenie Starego Miasta? Głównym problem jest tu chyba brak jasnej koncepcji podziału funkcji centrum. To problem wielopłaszczyznowy, który wymaga wnikliwej analizy historycznej zabudowy, funkcji, a przede wszystkim weryfikacji obecnych działań zmierzających do wyznaczenia drogi rozwoju Gdańska.

Jestem pod ogromnym urokiem tego, co w Gdańsku historyczne i monumentalne, lecz mam wrażenie, że w całej tej płaszczyźnie zapomniano o mieszkańcach. Funkcje rozlokowane w centrum miasta są niejako kołem ratunkowym rzucanym na potrzeby turystyki. Gdzie w tym pięknym miejscu odnaleźć możemy pub czy restaurację przeznaczone dla mieszkańców, którzy chcą spędzić wolny wieczór? Lokali gastronomiczno-rozrywkowych jest dużo, lecz są one wypełnione głównie turystami, którzy zachwyceni i oczarowani pięknem miasta nie muszą mierzyć się z trudem codziennego życia w Gdańsku.

Turystyka w połączeniu z kulturą i historią jest pewną koncepcją na przestrzeń Starego Miasta. Planowane muzeum Solidarności, istniejące muzea i galerie, teatr Wybrzeże, liczne kościoły i pomniki historii, którymi są prawie wszystkie budowle w centrum Gdańska, po odpowiedniej aranżacji stać się mogą „kulturalno-historycznym” centrum Trójmiasta i całego regionu. Trzeba w tym celu przebudować infrastrukturę drogową, zamknąć pewne części miasta dla samochodów i stworzyć nowe miejsca, gdzie człowiek będzie się mógł oddawać „duchowej uczcie”. Stare Miasto ma jeszcze wiele miejsc, które są nieodrestaurowane i czekają na ciekawą propozycję nie tylko architektonicznego odtworzenia, ale i funkcjonalnej aranżacji według wymogów współczesności. Niewątpliwie, potrzebna jest debata publiczna, która dałaby odpowiedź, czy taka śmiała koncepcja stworzenia centrum kultury, sztuki i historii jest realna.

Mimo wielu pomysłów na rozwój centrum Gdańska, a w szczególności Starego Miasta, musi tu panować pewien ład architektoniczny. Niewątpliwym ukłonem w stronę historii byłoby zachowanie pewnych osobliwych i charakterystycznych cech, jakie posiada architektura Gdańska, w nowo powstającej zabudowie. W końcu nie jest ważne, aby budynek był pomnikiem jego twórcy, „sztuką dla sztuki”. Oprócz tego, iż musi on zwracać uwagę swoją estetyką i innowacyjnością, powinien spełniać również wymogi funkcjonalne, wpisując się w tkankę miejską. Nowe centra handlowe czy biurowce, oprócz profitów ekonomicznych dla miasta, powinny być napędem ożywiającym otoczenie. Inwestycje nowo projektowanych przestrzeni mogą mieć oczywiście charakter współczesny, ale czy prawidłowe jest kopiowanie na siłę architektury bardziej rozwiniętych miast Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych czy azjatyckich tygrysów? Najprościej mówiąc, uczmy się na błędach! Projektując współczesne założenia miejskie, powinniśmy korzystać z doświadczenia innych, nie powielając ślepo ich pomyłek. Nie można dopuścić do sytuacji, w której panoramę Gdańska z charakterystyczną ulicą Długą, kościołem Mariackim, kamieniczkami i żurawiami portowymi w tle zasłonią wieżowce i drapacze chmur. Takich miejsc na świecie jest już wystarczająco dużo. My zachowajmy ład architektoniczny w miejscach dla nas szczególnych, rozwijajmy się i twórzmy, ale tak, by współczesna architektura ożywiała i na nowo odkrywała przed nami magię tego miasta. Gdańsk ma olbrzymi potencjał, którym z pewnością są ludzie młodzi (tacy jak ja), oczekujący czegoś więcej niż ikony historii i turystyki. Chcą w nim widzieć miejsce z pomysłem, który jest konsekwentnie realizowany. Architektura może to z pewnością umożliwić.

Zestawmy teraz powyższą charakterystykę i koncepcję rozwoju poszczególnych miast Trójmiasta, widzianą oczami młodej osoby, z faktem powstawania metropolii i obowiązkiem zachowania pewnego ładu przestrzennego. Jak widać, każde z wymienionych miast ma do zaoferowania różne walory. Na tle lokalizacji funkcji jedno miasto wypada korzystniej, inne gorzej. Mimo iż Gdańsk, Gdynia i Sopot to administracyjnie odrębne przestrzenie, istnieją razem jako symbiotyczny twór. Są częścią formującej się metropolii. Dlatego mieszkańcy Trójmiasta czerpią z każdego z nich to, co najlepsze. I tak kolejno: Sopot jest miejscem aktywnego wypoczynku i życia nocnego młodych ludzi, Gdańsk to pomnik historii, administracyjne i kulturalne centrum regionu i symbol Pomorza, natomiast Gdynia to miasto nowoczesne i otwarte na rozwój. Metropolia sama w sobie rozwiązuje problem lokalizacji funkcji, gdyż każdy mieszkaniec może korzystać z tych najlepiej ukształtowanych w każdym mieście.

Metropolia w wymiarze urbanizacyjnym tworzy bardzo ciekawą przestrzeń, która zaspokaja prawie wszystkie potrzeby jej mieszkańców (ewentualne braki w jednym mieście rekompensują w innym). Co jednak z ładem? Czy w przypadku metropolii jest on nadal zachowany, czy w ogóle istnieje? To duży problem, gdyż historia poszczególnych miast, idea ich powstania, rola jaką odgrywają wykształciły architekturę charakterystyczną tylko dla ich zabudowy. Uważam, że należy zachowywać ład panujący w przestrzeni poszczególnych miast Trójmiasta. Projektując na przykład w Gdańsku, należy rozpatrywać inwestycje jedynie pod kątem architektury tego miasta. Nie należy ujednolicać przestrzeni trójmiejskiej metropolii, gdyż wtedy zatracimy jej niepowtarzalny charakter.

Bardzo ważne, aby decydenci, architekci, inwestorzy, budując dajmy na to w Gdyni, szanowali ład przestrzenny tego miasta, ale mieli też świadomość, że tworzą dla mieszkańców Trójmiasta. To niezmiernie istotne, gdyż główną przeszkodą w swobodnym korzystaniu z funkcji poszczególnych miejsc w metropolii jest ich dostępność. Zintegrowana komunikacja jest niezbędna dla swobodnego przemieszczania się w obrębie Gdyni, Sopotu i Gdańska. Planowane inwestycje nie mogą być rozpatrywane jedynie przez pryzmat ulicy, dzielnicy czy jednego miasta. Muszą być starannie przemyślaną i zaplanowaną inwestycją w przestrzeń publiczną, z której wszyscy korzystamy. Ład architektoniczny Trójmiasta stanie się wizytówką naszego regionu jedynie w sytuacji, kiedy będzie dopasowany do skali i potrzeb wszystkich mieszkańców, umożliwiając im swobodny dostęp do wszystkich jego funkcji.

Dodaj komentarz

Skip to content