Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorskie eldorado łupkowe?

Grażyna Piotrowska­-Oliwa

prezes Zarządu PGNiG SA

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: O odwiercie w Lubocinie często mówi Pani, że to perła w koronie PGNiG. Jako mieszkaniec regionu doceniam kurtuazję, ale ponieważ korona duża, to i sporo miejsca na kolejne perły.

Grażyna Piotrowska­-Oliwa: Nie ma w tym stwierdzeniu przesady. Z chłodnej analizy struktury geologicznej wynika, że możemy się w Lubocinie spodziewać dużej ilości gazu z łupków. Taka struktura skał występuje na niemal całym terenie naszej koncesji północnych oraz środkowych Kaszub i na tym opieramy swoje kalkulacje. Mamy też technologie umożliwiające wydobycie tego surowca – firmy z USA oraz Kanady dysponują technologiami sprawdzonymi u siebie. Natomiast nie znamy odpowiedzi na trzecie i być może najważniejsze pytanie: czy będzie ekonomiczne uzasadnienie wydobycia? Musimy wykonać odwiert horyzontalny, żeby dokonać koniecznych badań i dopiero po dokładnej analizie przekonamy się, czy w okolicach Wejherowa będzie prowadzona eksploatacja.

Co zatem oznacza tzw. świeczka, która zapłonęła na wieży w Lubocinie?

Oznacza, że jest tam gaz. Jednak dopiero za kilka miesięcy dowiemy się, jakie są jego ilości i czy będziemy mogli mówić o złożu gazu. Oczywiście na tym nie koniec. W samym Lubocinie będą kolejne odwierty. Szukamy i będziemy szukać również w innych miejscach na Pomorzu. Mówimy o tzw. padach, czyli miejscach, gdzie jest wykonywana większa liczba odwiertów tworzących pewną technologiczną całość.

Czego się jeszcze dowiemy w tym roku?

Będą kolejne wiercenia w kilku naszych koncesjach. Ponieważ mogą się bardzo różnić, nie wiemy, jakie będą efekty poszczególnych odwiertów. Pas pomorski jest najbardziej obiecujący, więc właśnie tu koncentrujemy nasze wysiłki. Dobre oszacowanie wartości gazu w Lubocinie pozwoli na stworzenie prognoz dla następnych koncesji.

Kiedy rozpocznie się komercyjna eksploatacja?

Musi powstać kopalnia, czyli odwierty należy obudować całą infrastrukturą. W przypadku Lubocina zakładamy, że na przełomie lat 2014 i 2015 powstanie kopalnia i rozpoczniemy komercyjną eksploatację.

Jeżeli firma GAZ-SYSTEM podłączy na czas kopalnię do sieci…

Rzeczywiście przesyłem systemowym zajmuje się GAZ-SYSTEM, ale lokalną sieć budują nasze spółki dystrybucyjne. Dlatego właśnie potrzebujemy tyle czasu, żeby po oszacowaniu zasobów gazu można było przygotować infrastrukturę do dalszego przesyłania. Jest to ważne, ponieważ maksymalną wydajność złoże ma przez kilka lat, a później szybko ona spada. Po dojściu do progu opłacalności trzeba się przenieść kawałek dalej i ponownie rozpocząć odwiert pionowy oraz odwierty poziome.

Przy aktualnych cenach gaz nie jest atrakcyjnym paliwem dla energetyki. Ale wystarczy, że stanieje o 20 proc., i sytuacja się zmieni.

Wydobyty gaz zostanie wtłoczony w sieć i popłynie daleko, na przykład do Polic lub Włocławka. Czy bliskość złóż zachęci jakieś firmy do osiedlania się na Pomorzu?

Obecnie ponad 70 proc. naszego gazu sprzedajemy przemysłowi. Niespełna 30 proc. trafia do odbiorców indywidualnych. Kiedy na rynku będzie gazu więcej, spadną ceny i zacznie się rozwijać na przykład energetyka gazowa. Wiele analiz wskazuje, że do roku 2020 konsumpcja gazu wzrośnie nawet o 3 mld metrów sześciennych. Przy aktualnych cenach gaz nie jest atrakcyjnym paliwem dla energetyki. Wystarczy jednak, że stanieje o 20 proc., i sytuacja się zmieni. Dodatkowym atutem jest niska emisyjność, co ma ogromne znaczenie w procesie dostosowywania się do limitów emisji CO2. Niektóre inwestycje już ruszają. PGNiG razem z Tauronem wybuduje elektrociepłownię gazową w Stalowej Woli. Przykładów takiego partnerstwa będzie więcej, ale koncerny energetyczne będą też samodzielnie stawiać bloki gazowe.

Europejska średnia dla energii uzyskiwanej z gazu wynosi 20 proc., polska średnia to zaledwie 3 proc., a średnia pomorska prawdopodobnie liczona będzie w promilach. Już takie ogólne zestawienie pokazuje, że dla gazu w energetyce jest dużo miejsca.

Energa chce budować elektrownię gazową w Grudziądzu. Podpisaliśmy też niedawno umowę z Lotosem na dostawy gazu do potrzeb produkcyjnych. Liczba chętnych czekających na niższą cenę gazu rośnie. Wiele będzie zależało od uregulowań podatkowych, ale jeżeli wydobycie gazu z łupków stanie się opłacalne, to cena gazu na pewno spadnie i rozpoczną się inwestycje energetyczne.

Czy PGNiG samodzielnie będzie budował w naszym regionie elektrownie zasilane gazem?

Musimy się zastanowić, czy powinniśmy na większą skalę wchodzić w biznes, w którym nie mamy doświadczenia. Dla mnie lepszym rozwiązaniem jest partnerstwo z działającymi już firmami energetycznymi. One mają wiedzę, jak budować i eksploatować elektrownie, a my mamy paliwo. Mimo to będziemy się uczyć, tym bardziej że niedawno kupiliśmy od Vattenfalla Elektrociepłownie Warszawskie i zatrudniamy już ludzi potrafiących realizować takie projekty.

Dotychczasowa infrastruktura gazowa wystarczy? Jest, na przykład, odpowiednia liczba magazynów?

Magazynów mamy coraz więcej. Jeszcze w tym roku oddamy do użytku duży magazyn w Wierzchowicach o pojemności prawie 1 200 mln m3 gazu. Do 2014 r. łączna powierzchnia magazynowa w dyspozycji PGNiG sięgnie około 3 mld m3. Będzie to 1/5 rocznej konsumpcji gazu w Polsce, więc poziom bezpieczeństwa znacznie się podniesie. Oczywiście, kiedy potwierdzimy obecność gazu w danym miejscu, od razu trzeba myśleć o infrastrukturze przesyłowej.

Czy na Pomorzu PGNiG będzie budował nowe magazyny, jeśli się okaże, że występuje tutaj gaz?

Obecna powierzchnia magazynowa na Pomorzu jest wystarczająca, a poza tym budujemy kawernowy magazyn gazu w Kosakowie. Ważniejsza jest rozbudowa sieci przesyłowej umożliwiającej szybki transport wydobytego gazu.

Poszukuję ciągle dodatkowych korzyści dla naszego regionu, wynikających z gazu łupkowego, i dochodzę do wniosku, że gazowe eldorado znajdzie się chyba gdzie indziej…

Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Region pomorski ma największy potencjał. Samo wydobycie będzie bardzo korzystne i przysporzy wielu miejsc pracy. Tym bardziej że nie tylko PGNiG poszukuje na Pomorzu gazu z łupków. Obok wydobycia trzeba będzie zbudować infrastrukturę, czyli będą kolejne miejsca pracy.

Jednak oczekiwania są chyba większe i trzeba postawić pytanie, na ile energetyka może być kołem zamachowym gospodarki, a na ile cichym towarzyszem? Owszem, niezbędnym, ale tylko towarzyszem…

Największą częścią kosztów towarów oraz usług jest właśnie szeroko rozumiana energia. Wysokie ceny powodują, że stajemy się coraz mniej konkurencyjni na globalnych rynkach, ale także w Polsce trudniej handlować naszym przedsiębiorcom, kiedy konkurenci mają dostęp do tańszej energii. Polska gospodarka wspina się ku górze, wytwarza produkty coraz bardziej przetworzone, a to wymaga większej ilości energii niż proste wytwarzanie. Dlatego dostęp do taniej energii ma ogromne znaczenie. Jeżeli okaże się, że w Lubocinie będzie tyle gazu, ile się spodziewamy, możemy na przykład porozumieć się z Energą i, budując w pobliżu elektrownię, dostarczać lokalnemu przemysłowi tańszą energię. Nawiązaliśmy też współpracę z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, Akademią Górniczo­-Hutniczą, Politechniką Gdańską oraz Warszawską, a także Instytutem Nafty i Gazu. Zdefiniowaliśmy, czego potrzebujemy i jakie mamy oczekiwania wobec naukowców. Zależy nam na bardziej precyzyjnych sposobach poszukiwania, a także innych niż szczelinowanie hydrauliczne sposobach wydobycia gazu na powierzchnię. Szczelinowanie jest najdroższą częścią wydobycia i jeżeli otrzymamy lepszą i tańszą technologię, zyskamy zarówno my jako firma, jak też uczelnie.

Pomorze w tym czasie może się stać miejscem budowy elektrowni jądrowej oraz jeszcze szybszego rozwoju energetyki odnawialnej.

Energetyka oparta na źródłach odnawialnych będzie musiała uporać się z ograniczeniami w dotacjach. Problemy gospodarcze krajów unijnych zapewne zrewidują dotychczasową politykę wspierania OZE. Polska musi też zdefiniować swoje potrzeby energetyczne, a sygnały o poważnym deficycie energii za kilka lat należy potraktować bardzo poważnie. Szybka reakcja jest możliwa dzięki energetyce opartej na gazie. Nie trzeba też budować wielkich bloków, gdyż pojawiły się projekty bloków o mocy 5 MW – nad takimi rozwiązaniami pracuje m.in. Agencja Rozwoju Przemysłu. Elektrownie o takiej mocy można stawiać przy padach.

Między gazem a OZE istnieje symbioza. Pomorze jest dobrym miejscem dla rozwoju energetyki wiatrowej, która potrzebuje elektrowni gazowych jako stabilizatora.

Czy OZE postrzega Pani jako konkurencję, czy jako sojusznika?

Uzupełnienie i symbioza – tak należy postrzegać odnawialne źródła energii. Pomorze jest dobrym miejscem dla rozwoju energetyki wiatrowej, która potrzebuje elektrowni gazowych jako stabilizatora. Wprawdzie dla sieci energetycznych oraz gazowych nie ma granic administracyjnych, ale infrastruktura gazowa jest dużo nowocześniejsza niż sieć zarządzana przez Polskie Sieci Energetyczne i łatwiej będzie np. budować sieć wspomnianych małych elektrowni gazowych współpracujących z energetyką wiatrową.

Czy po kilku latach wydobywania gazu niekonwencjonalnego Polska stanie się również eksporterem?

Warto się przyjrzeć, jak to wygląda w USA. Wydobycie na dużą skalę trwa tam już kilka lat, lecz dopiero teraz zostaje znoszone embargo na wywóz węglowodorów i powstają inwestycje w terminale skraplające gaz, dzięki czemu będzie go można eksportować. Przez wewnętrzny popyt udało się w tym czasie obniżyć cenę do 80 USD za 1000 m3 gazu. Dla gospodarki Stanów Zjednoczonych jest to bardzo korzystne, ale już dla firm wydobywających to prawdziwa klęska. W Polsce chyba jeszcze możemy poczekać z odpowiedzią, gdyż ciągle opieramy się na szacunkach zasobów gazu łupkowego. Za kilka miesięcy będziemy wiedzieć, na czym stoimy.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz Państwowy Instytut Geologiczny na zlecenie rządu mają przez dwa lata prowadzić obserwację skutków poszukiwań i wydobycia dla środowiska naturalnego. Ma to rozwiać wątpliwości, czy pojawiły się jakieś nowe niepokojące sygnały?

Należy te badania traktować jako wyjście naprzeciw obawom lokalnych społeczności. Analizy zlecane przez firmy poszukujące budzą wątpliwości. – Skoro za nie zapłacili, to są dla nich korzystne – mówią przeciwnicy wydobycia gazu łupkowego. Instytucje publiczne, podejmując się takiego zadania, są bardziej wiarygodne. Dobrze więc, że rząd zdecydował się na takie badania.

Do czasu publikacji wyników PGNiG oraz pozostałe firmy poszukujące gazu z łupków będą zdane na siebie, a nie jest tajemnicą, że współpraca ze społecznościami lokalnymi na ogół nie wygląda najlepiej.

Gdybym była właścicielem ziemi, na którą bez mojej zgody wjeżdżają ciężkie maszyny, to też bym protestowała. Niestety, niektóre zagraniczne firmy tak postępowały, ze szkodą dla wszystkich prowadzących odwierty. Jeżeli dodamy do tego rozpowszechniane mity i nieprawdziwe informacje na temat wydobycia gazu z łupków, to nie możemy się dziwić, że lokalne społeczności mogą mieć, jeśli nie obawy, to przynajmniej większy dystans. Właściwe działania informacyjne i dialog ze społecznościami lokalnymi powinny być zadaniem priorytetowym dla wszystkich firm poszukujących gazu.

Takie przypadki mieliśmy również na terenie województwa pomorskiego, ale kładą się one cieniem na wszystkich poszukujących. Jak w tej sytuacji układać relacje z lokalnymi społecznościami?

Przykładamy do tego dużą wagę. Mamy na Pomorzu wieloletnie i dobre doświadczenia. W gminie Krokowa od dawna wydobywamy z kilku odwiertów gaz konwencjonalny i mieszkańcy nie protestują. Nie protestują też turyści i posiadacze domków letniskowych, a przecież jeden odwiert znajduje się tuż przy znanej letniskowej miejscowości Dębki. Dlatego poszukiwania w Lubocinie nie budzą sprzeciwów. Jesteśmy tam obecni od dawna, uczestniczymy w życiu tej gminy i nasza współpraca układa się bardzo dobrze.

Odpowiedzialny biznes polega na tym, żeby rozmawiać, wyjaśniać, ale też uczestniczyć w życiu lokalnych społeczności oraz w pewnym sensie dzielić się zyskiem, kiedy zaczniemy zarabiać.

Gmina Krokowa nie jest chyba jednak dobrym przykładem, bo pozostałe gminy nie mają takich doświadczeń i współpracę z nimi trzeba układać od początku.

Zwracam uwagę na jakość współpracy, która wynika z dialogu i z tego, że nigdy nie zawiedliśmy zaufania mieszkańców gminy Krokowa. W pozostałych miejscowościach, gdzie rozpoczynamy odwierty, zachowujemy się podobnie. Rozmawiamy, wyjaśniamy, jak przebiegają prace poszukiwawcze, nawiązujemy bliższą współpracę i oczywiście musimy rekompensować uciążliwości, które występują podczas poszukiwań. Trudniejszą sytuację mamy w tych miejscowościach, w których są domki letniskowe. Odpowiedzialny biznes polega właśnie na tym, żeby rozmawiać, wyjaśniać, ale też uczestniczyć w życiu tych lokalnych społeczności oraz w pewnym sensie dzielić się zyskiem, kiedy zaczniemy zarabiać.

Dziękuję za rozmowę.

O autorze:

Grażyna Piotrowska­-Oliwa

Grażyna Piotrowska­-Oliwa – prezes Zarządu PGNiG SA, absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach (1993), Krajowej Szkoły Administracji Publicznej w Warszawie (1997), INSEAD Executive MBA (2005). Posiada bogate doświadczenie menedżerskie i kierownicze, zarówno w administracji publicznej (Ministerstwo Skarbu Państwa), jak i w biznesie (Telekomunikacja Polska SA). Zasiadała też w Radach Nadzorczych spółek, takich jak Fundusz Górnośląski SA w Katowicach, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, ABC Data SA, Orlen Deutschland GmbH, PZU SA oraz zarządach PTK Centertel sp. z o.o i PKN Orlen SA. W latach 2010–2011 doradzała w sektorze private equity w transakcjach związanych z rynkiem telekomunikacyjnym. Od kwietnia 2007 r. społecznie pełni funkcję wiceprezydenta Pracodawców RP.

Dodaj komentarz

Skip to content