Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

O uwagę dzieci konkurujemy z telewizją i internetem

Przemysław Guzow

Dyrektor Parku Kulturowego Fortyfikacji Miejskich „Twierdza Gdańsk”, realizatora projektu Centrum Hewelianum

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Czy Centrum Hewelianum jest adresowane wyłącznie do młodych ludzi, czy dorośli też coś tu dla siebie znajdą?

Przemysław Guzow: Nie mamy ograniczeń wiekowych. Oczywiście, każdy wiek ma swoje prawa i inaczej nasze prezentacje odbierają dzieci, a inaczej studenci. Wystawa „Energia, Niebo i Słońce” została przygotowana pod kątem ostatnich klas szkoły podstawowej i gimnazjum, ale okazało się, że jest również bardzo interesująca dla młodzieży licealnej oraz pierwszych klas podstawówek. Każda grupa wiekowa interesuje się innymi zagadnieniami. Dlatego tworząc wystawy, staramy się, żeby prezentacje były dostępne dla odbiorców na różnych poziomach. Mamy na przykład rower, który w zależności od tempa pedałowania uruchamia różne prezentacje. Dzieci obeznane z grami komputerowymi szybko orientują się w możliwościach. Młodzież lub dorośli zwracają natomiast uwagę, ile energii poprzez pedałowanie trzeba wytworzyć, żeby uruchomić różne urządzenia.

Ograniczacie się do uczniów gdańskich szkół?

Od samego początku chcieliśmy wyjść poza granice Gdańska i to się udało – szybko zaczęły przyjeżdżać do nas grupy z innych miast i gmin regionu. Ostatnio przybyła młodzież z województw kujawsko­-pomorskiego i warmińsko­-mazurskiego. Natomiast latem mamy kolonie i indywidualnych odwiedzających z całego kraju.

Dzieci w pierwszych klasach szkoły podstawowej nie nudzą się, ale już w gimnazjach ponad 60 proc. uważa, że w szkole wieje nudą i marnuje się czas. Jak to możliwe, że te same urządzenia są interesujące dla jednych i drugich?

Widzimy to zróżnicowanie, odmienne rozumienie wystaw i dlatego staramy się wzbogacać spotkania z młodzieżą o ekspertów wyjaśniających prezentacje. Dzięki warsztatom oraz prezentacjom naukowym wciągamy licealistów w omawiane zagadnienia. Bardzo plastyczne i przemawiające do wyobraźni są pokazy z wykorzystaniem ciekłego azotu, podobnie prezentacje optyczne. Dużym zainteresowaniem cieszą się odnawialne źródła energii. Mamy kotłownię z pompami ciepła i ko generatorem, która jest chętnie odwiedzana przez młodzież.

Dotknięcie, samodzielne wykonywanie różnych doświadczeń jest główną atrakcją. Wystawy interaktywne polegają na bezpośrednim udziale w prezentacjach. Pojawiają się nowe rzeczy, ale zawsze jest miejsce na wahadło Newtona.

Możliwość dotknięcia, powąchania, uruchomienia wciąga młodych ludzi?

Właśnie dotknięcie, samodzielne wykonywanie różnych doświadczeń jest główną atrakcją. Wystawy interaktywne polegają na bezpośrednim udziale w prezentacjach. Tak było, kiedy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych startowały pierwsze tego typu centra, tak jest i dziś w naszej placówce. Pojawiają się nowe rzeczy, nowe prezentacje, ale zawsze jest miejsce na wahadło Newtona.

Czy młodzi ludzie wracają do Centrum, czy kończy się na jednej wizycie z klasą?

Od poniedziałku do piątku odwiedzają nas klasy z różnych szkół. Natomiast w weekendy przychodzą głównie rodziny oraz indywidualnie młodzież. Mamy już stałych gości, którzy często tu bywają. Dlatego między innymi szukamy nowych pomysłów.

Za oknem widać część zabudowań koszarowych otoczoną parkanami. Trwają tam prace budowlane – czyli będą kolejne etapy rozbudowy?

Chyba dobrze się stało, że rozwijamy się etapami. Zbieramy dzięki temu doświadczenia i możemy się lepiej dopasować do oczekiwań odwiedzających. Ogromnym zainteresowaniem cieszy się astronomia. Mimo wspaniałych tradycji w Gdańsku próżno szukać miejsc poświęconych badaniom nieba. Nie ma porządnego planetarium. Być może dlatego w naszym Centrum właśnie ta dziedzina nauki cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Kiedy organizowaliśmy Noc Naukowców, do teleskopów kolejki były większe niż do kas w hipermarketach przed świętami Bożego Narodzenia. Staramy się również korzystać z doświadczeń innych placówek i za niewielkie środki sprowadzać wystawy do Gdańska. Stale współpracujemy z Politechniką Gdańską i na przykład przygotowujemy interaktywną wystawę pt. „Ruch”. Studenci i pracownicy naukowi tej uczelni mają wolną rękę w przedstawieniu tego tematu. Ten projekt jest finansowany ze środków unijnych, z pieniędzy na szkolnictwo wyższe, dzięki temu mogliśmy zaangażować uczelnianego partnera.

Politechnika powinna być naturalnym partnerem Centrum Hewelianum.

I tak jest, gdyż animatorami, osobami przygotowującymi wystawy są studenci oraz pracownicy naukowi trójmiejskich uczelni, szczególnie Politechniki Gdańskiej. Unijny projekt jest przeniesieniem tej współpracy na wyższy poziom, dzięki czemu obecność przedstawicieli PG w Centrum Hewelianum nabierze stałego charakteru.

Taka aktywna forma uczestniczenia w wystawach jest najbardziej skuteczną metodą nauczania i zachęcania do dalszego zdobywania wiedzy.

Zdecydowanie tak. Tym bardziej że w szkole uczniowie rzadko mają do czynienia z takimi zajęciami. Naszym celem jest zachęcenie do zdobywania wiedzy, i kiedy patrzę na reakcje uczniów oraz dorosłych, wydaje mi się, że jest to bardzo dobry sposób. Często nauczyciele dzwonią i pytają, czy mogą przyjść z klasą, bo właśnie przerabiają tematykę, którą można zilustrować naszymi wystawami. Albo czy możemy zaprezentować jakieś działania praktyczne dotyczące konkretnego tematu. Oczywiście przygotowujemy prezentacje odpowiadające na takie zapotrzebowanie.

Czy nauczyciele włączają wystawy do swoich przedmiotów jako stały element i w ciągu roku szkolnego klasa kilkakrotnie odwiedza Centrum Hewelianum, czy też ciągle są to jednorazowe wizyty?

Zainteresowanie w takiej postaci powoli narasta. Grupy czy klasy coraz chętniej przychodzą drugi, trzeci raz. Niestety, dla wielu grup przyjeżdżających z dalszych zakątków regionu ciągle jesteśmy dodatkiem do kina. Powinno być odwrotnie, ale póki co, nauka ustępuje rozrywce. Mam nadzieję, że rozwój Centrum, oddawanie do użytku kolejnych części spowoduje zmianę tej kolejności i kino będzie dodatkiem do naszych propozycji.

Czy zamierzacie wyjść naprzeciw przyszłym potrzebom nauczycieli i przygotować konkretne oferty dostosowane do programów nauczania?

Opracowaliśmy grupy tematów, które proponujemy nauczycielom. Wsłuchujemy się też w ich głosy i dostosowujemy do potrzeb szkoły. Chcemy w ten sposób budować bazę tematów. Mamy aspiracje, żeby przygotować katalog z różnoraką paletą zajęć dla większości przedmiotów nauczanych w szkole. Takie zajęcia będziemy przeprowadzać u nas, wykorzystując aktualnie prezentowane wystawy.

Do innowacyjnej edukacji trzeba dojrzeć i to chyba bardziej zależy od rozwoju cywilizacyjnego. W Polsce dopiero teraz uczelnie, myśląc o przyciągnięciu jak największej liczby chętnych do studiowania, bardziej angażują się w promocję nauki, przybliżanie jej młodym ludziom i pokazanie od atrakcyjniejszej strony.

Takich placówek jak Centrum Hewelianum czy otwarte niedawno w Warszawie Centrum Nauki Kopernik jest niewiele. Czy powodem są wysokie koszty stworzenia i prowadzenia takiej placówki, czy może brak nawyków wykorzystania ich w procesie kształcenia?

Do takich rzeczy trzeba dojrzeć i to chyba bardziej zależy od rozwoju cywilizacyjnego. Centra nauki, które powstały w Stanach Zjednoczonych prawie 40 lat temu, mają się dobrze i niemal każde większe miasto dysponuje taką placówką. Podobnie w krajach skandynawskich, gdzie takie zachęcanie młodych ludzi do nauki jest powszechne. Wprawdzie dawniej w Polsce były różne formy prezentacji nauki zarówno na uczelniach, jak i w postaci objazdowych wystaw. Jednak dopiero teraz uczelnie, myśląc o przyciągnięciu jak największej liczby chętnych do studiowania, bardziej angażują się w promocję nauki, przybliżanie jej młodym ludziom i pokazanie od atrakcyjniejszej strony.

Takie placówki nie są tanimi przedsięwzięciami i ciągle powinny się w nich pojawiać nowe elementy, nowe wystawy. Jak wygląda finansowanie Centrum Hewelianum?

Jesteśmy jednostką budżetową Miasta Gdańska i dzięki temu mamy zapewnione finansowanie. Bez wsparcia samorządu trudno sobie wyobrazić utrzymanie i rozwój takiej placówki. Połączenie rewitalizacji i zagospodarowania zabytkowego terenu z prezentacją nauki jest dodatkową korzyścią zarówno dla nas, jak i dla mieszkańców Gdańska. Kolejne etapy rozwoju są częściowo finansowane ze środków unijnych i dzięki temu, że rozwijamy się krok po kroku, unikamy potrzeby późniejszej jednorazowej, kosztownej wymiany ekspozycji. Szacuje się, że okres żywotności od strony technicznej, jak również atrakcyjności prezentacji, to mniej więcej pięć lat. Po tym czasie trzeba dokonać zmian. Musimy być atrakcyjni dla młodych ludzi. Jednak nie zawsze nowoczesność jest najlepszą drogą, gdyż centra nauki w krajach Europy Zachodniej, które postawiły wyłącznie na wirtualne prezentacje, po pewnym czasie wycofały się z tego. Dzieci i młodzież potrzebują także tradycyjnych sposobów prezentacji. Dziś dostęp do telewizora czy internetu nie jest żadną atrakcją. Uczniowie mają to w szkole i w domu, więc trzeba zainteresować ich czymś innym. Prezentacje multimedialne też muszą być interesujące.

Czy Centrum Hewelianum uwzględni w swoich wystawach lokalną specyfikę i będzie na przykład coś o morzu?

Przede wszystkim chcemy przygotować wystawy związane z podstawowymi naukami. Fizyka ma się dobrze, podobnie astronomia, chociaż zainteresowanie jest tak duże, że nasze ekspozycje będziemy wzbogacać. Biologia i geografia pojawią się wraz z rozbudową, ale będą to oczywiście jakieś elementy tych nauk. Rozpoczęliśmy kolejne etapy i aktualnie przeprowadzamy renowację koszar schronowych i baterii moździerzy. Ponieważ jest to rewitalizacja obszarów zabytkowych, mogliśmy ubiegać się o pieniądze unijne. Dzięki temu etapowi zyskamy nowe, wielofunkcyjne powierzchnie, które chcemy przeznaczyć między innymi na spotkania z gośćmi. Tam też będziemy mogli prezentować wystawy z innych miast Polski lub krajów europejskich. Centrum Hewelianum jest znakomicie usytuowane. Oprócz istniejących i nowych powierzchni wystawowych mamy koło 20 ha terenów zielonych. Już rozpoczęliśmy przywracanie do życia parku. Zaczęliśmy od zbiornika retencyjnego i jego najbliższego otoczenia. Później będą kolejne etapy, tak żeby można było prezentować zewnętrzne wystawy. Będą tam tzw. ścieżki tematyczne i ogólnodostępne tereny rekreacyjne.

Czy po historii, fizyce, chemii i astronomii przyjdzie czas na nauki biologiczne?

Już mamy pewne osiągnięcia i jesteśmy magnesem przyciągającym miłośników nietoperzy. Ciekawostką jest szybka adaptacja tych ssaków do nowych warunków – już się wprowadziły do części zrewitalizowanych pomieszczeń. Nie przeszkadza im, że są one ogrzewane i oświetlone. Jestem przekonany, że gdańszczanie również przekonają się do nowego oblicza tego terenu. W świadomości mieszkańców wciąż funkcjonuje on jako mało bezpieczny, zaniedbany. Tymczasem teren pruskich fortyfikacji od kilku lat jest coraz bardziej przyjazny. Jest tu wspaniały punkt widokowy, ale też rozwijające się centrum naukowe. Rosnąca liczba odwiedzających świadczy, że charakter tego miejsca się zmienił.

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Skip to content