Wszystko wskazuje na to, że znajdujemy się dziś u progu edukacyjnej rewolucji. Rewolucji, która już niedługo zmieni nie tylko oblicze tradycyjnego systemu edukacji, ale i całego społeczeństwa. Potencjał wprowadzenia olbrzymich zmian niesie ze sobą idea life-long learning, czyli kształcenia całożyciowego. I w zasadzie od decydentów oświaty, ale też od nas samych zależy dziś, na ile i w jaki sposób potencjał ten wykorzystamy.
U podstaw wdrożenia tej strategii leżą dwie zasadnicze przesłanki wprowadzenia radykalnych zmian w edukacji. Po pierwsze, są to tendencje zachodzące w gospodarce, wymuszające elastyczność pracownika. Jest to związane ze wzrostem znaczenia gospodarki opartej na wiedzy, w której potrzebni są przede wszystkim pracownicy innowacyjni i kreatywni, nie zaś sumienni i systematyczni. Pracownicy tacy muszą nieustannie się szkolić, reorientować zawodowo, tak aby podążać za zmianami w strukturze gospodarczej kraju. Po drugie, następuje coraz większa komplikacja i zmienność nie tylko życia zawodowego, lecz także codziennego. Łatwy dostęp i wielość źródeł informacji, przy jednoczesnej trudnej ocenie ich przydatności, nie ułatwiają podejmowania decyzji, tworząc coś na kształt „informacyjnej dżungli”. Tendencje te wymuszają zmiany, które pozwolą odnaleźć się absolwentom formalnego szkolnictwa w czasach późnej nowoczesności.
Adaptacja
Żeby lepiej przystosować społeczeństwo do zmian, należy do nich w pierwszej kolejności dostosować system edukacji. Na pytanie, w jaki konkretny sposób go zmienić, odpowiada właśnie idea life-long learning. Na czym polega sama koncepcja? Upraszczając, opiera się ona na trzech podstawowych zmianach, które tak naprawdę wywracają obecny system kształcenia do góry nogami. Zmiany te w zasadzie wspierają procesy społecznej adaptacji ludzi do otaczającego ich środowiska, które już samorzutnie niejako postępują. Strategia life-long learning dąży do włączenia tych procesów w system zinstytucjonalizowanego kształcenia. W ten sposób jej wdrażanie przyczynia się do lepszego funkcjonowania jednostki w społeczeństwie.
Tabela 1. Porównanie głównych różnic pomiędzy kształceniem tradycyjnym (dotychczasowym) i całożyciowym (wdrażanym)
Źródło: Opracowanie własne
Kluczową kwestią jest zdanie sobie sprawy z tego, że proces uczenia się jest, podobnie jak obserwowana zmiana, permanentny i ciągły, a następnie dostosowanie systemu kształcenia do obserwowanych charakterystyk. I nie chodzi w tym przypadku tylko o upowszechnienie kształcenia przedszkolnego, wyższego i ustawicznego, które jest także elementem składowym tej strategii. Przy założeniu, że żyjemy w świecie, który charakteryzuje głównie wszechobecna zmiana, ciągłe zdobywanie nowej wiedzy w różnych warunkach, nie zawsze sformalizowanych, jest konieczne do normalnego funkcjonowania w życiu zawodowym, a także codziennym.
Gdzie zdobywamy wiedzę?
To właśnie warunkuje, że tradycyjna działalność edukacyjna nie stanowi już jedynej ścieżki zdobywania wiedzy. Jak zostało to określone przez naukowców, właśnie przestrzenie znajdujące się poza tradycyjną edukacją stanowią miejsce, w którym zdobywamy 3 naszej wiedzy i umiejętności. Uczęszczając na wybrane przez siebie przedmioty w formalnym systemie kształcenia, można, a nawet trzeba równocześnie rozwijać swoje zainteresowania w inny sposób. Prowadząc zastęp harcerski czy działając jako wolontariusz lub realizując praktyki w zakładzie pracy, zdobywamy nie tylko umiejętności związane z wykonywanym zawodem, lecz także ćwiczymy całą gamę kompetencji. Kompetencje te w dużej mierze pokrywają się z tymi, do których przekazania dąży edukacja formalna.
Podobnie jak w życiu codziennym, aby sprostać wyzwaniom, uczymy się pracy w grupie, efektywnej komunikacji, stajemy się odporni na stres, radzimy sobie w trudnych sytuacjach i potrafimy odpowiednio zorganizować czas. Dodatkowe aktywności przestają więc stać w opozycji do uczestnictwa w procesie kształcenia, marnotrawiąc czas uczących się, a stają się jego wielką podporą, wsparciem. Kreując sytuacje znaczące edukacyjnie, istotnie wzbogacają one naszą wiedzę o świecie. Uczymy się więc przez całe życie, począwszy od narodzin do późnej starości. Choć ten proces następuje niejako bezwiednie, to jednak przystosowanie do niego procesu kształcenia formalnego umożliwia wsparcie go i osiągnięcie lepszych efektów.
Jednakże brak standaryzacji nauczania i otwarcie systemu uczenia się to nie tylko zmiana siatki przedmiotów i sposobu ich doboru, to także przemiana filozofii funkcjonowania instytucji edukacyjnych. Następuje ich decentralizacja, silne przenikanie się tradycyjnych placówek edukacyjnych z otoczeniem. Tworzy się „usieciowiony” konglomerat edukacyjny, w którego skład wchodzą najrozmaitsze instytucje. Przedsiębiorstwa, organizacje pozarządowe, administracja, a także tradycyjne szkoły i uczelnie – wszystko to stanowi równoprawną przestrzeń, w której może zachodzić proces uczenia się.
Wybór profilu szkoły ma się stać wstępem do dziesiątek, setek wyborów edukacyjnych, które podejmować musi uczący się. Zamiast budować swoje CV, uczeń tworzy więc pewien kolaż, „edukacyjne portfolio”, w którym znajduje miejsce na przedstawienie swojej indywidualnej ścieżki kształcenia.
Indywidualizacja – plusy i minusy
Kolejną zmianą jest dążenie do indywidualizacji kształcenia. Nie mają już prawa bytu olbrzymie „segmenty edukacyjne”, takie jak profil szkoły średniej czy kierunek studiów, których wybór determinuje edukacyjną przyszłość na wiele lat. Współcześnie wybór profilu ma stać się wstępem do dziesiątek, setek wyborów edukacyjnych, które podejmować musi uczący się (przedmioty, specjalizacje, seminaria, praktyki itd.). Prowadzi to do sytuacji, w której dyplomy danego kierunku, na danej uczelni, nie przystają do siebie pod względem zdobytej wiedzy i doświadczenia edukacyjnego. Zamiast budować swoje CV, uczeń tworzy więc pewien kolaż, „edukacyjne portfolio”, w którym znajduje miejsce na przedstawienie swojej indywidualnej ścieżki kształcenia. Oczywiście, trzeba pamiętać, że zawsze są dwie strony medalu. Brak standaryzacji prowadzi do niemożności prostej porównywalności, a tym samym kontroli efektów kształcenia.
Aby indywidualizacja i ciągłość uczenia się miała faktycznie miejsce, musi zostać wdrożony trzeci, najważniejszy niejako element strategii. W procesie edukacji muszą być przekazywane treści i wykorzystane metody kształcenia przystające do współczesności i otaczającej nas rzeczywistości. Nie mogą być przekazywane olbrzymie ilości wiedzy, lecz miękkie umiejętności samodzielnego jej zdobywania. Są to głównie tzw. kompetencje kluczowe, ale powinien być kształtowany także zasób pewnych cech osobowościowych. Osoba ucząca się w każdym wieku staje się odpowiedzialna za swoją ścieżkę edukacyjną i jej konstrukcję. Aby tak się stało, musi ona być podmiotowa, czyli posiadać umiejętność podjęcia samodzielnej decyzji. Uczeń musi też wiedzieć, jaką decyzję podjąć, co wiąże się z wglądem w siebie, swe motywacje i zainteresowania, ale też z gotowością do reagowania na świat zmieniający się wokół niego. Dostarczenie tych narzędzi stanowi też główny cel procesu uczenia się na wszystkich jego poziomach. Reasumując, jest to więc pełen zasób umiejętności i związanej z nią podstawowej wiedzy, która jest nam potrzebna, aby sprawnie poruszać się współcześnie w różnych przestrzeniach – domu, szkoły, pracy zawodowej, prawa, konsumpcji, korzystania z usług bankowych itp.
Aby indywidualizacja i ciągłość uczenia się miała faktycznie miejsce, w procesie edukacji muszą być przekazywane treści i wykorzystane metody kształcenia przystające do współczesności i otaczającej nas rzeczywistości. Nie mogą być przekazywane olbrzymie ilości wiedzy, lecz miękkie umiejętności samodzielnego jej zdobywania.
Nieszablonowe formy kształcenia
Nowe formy kształcenia są bardziej zindywidualizowane, ale też umożliwiają włączenie w procesy edukacyjne nowych aktorów – poza tradycyjnie przypisanymi do tych procesów nauczycielami. Z jednej strony są to więc metody oparte na bezpośrednich interakcjach, takie jak tutoring, mentoring czy coaching; z drugiej także metody projektowe, zakładające pracę w grupie i kontakt z innymi osobami. Nie bez znaczenia może okazać się kształcenie poprzez działanie (ang. action learning), zakładające autorefleksję ucznia dotyczącą podejmowanych przez niego działań. Metoda ta prowadzi tym samym do poprawy w zakresie ujawnianych deficytów kompetencyjnych.
Innym następstwem otwarcia systemu edukacji, mieszczącym się w ramach strategii kształcenia całożyciowego, jest jego cyfrowa rewolucja i częściowe „usieciowienie” procesu edukacji, czyli przeniesienie go w wirtualne przestrzenie edukacyjne. Umieszczone w nich portale edukacyjne umożliwiałyby e-learning i blended learning (łączenie edukacji tradycyjnej i „sieciowej”), a banki wiedzy stanowiłyby podstawę samokształcenia. Choć dziś jeszcze niewdrożone, dzięki otwarciu systemu edukacji koncepcje te mogą stać się rzeczywistością w perspektywie najbliższej dekady.
Wdrożenie idei life-long learning rewolucjonizuje polski system edukacji. Jak można ocenić proponowane zmiany? Obok wskazywania na konieczność ich wdrożenia i ich pozytywny skutek dla przystosowania społecznego jednostki, pojawiły się też głosy jednoznacznie krytyczne. W tej argumentacji strategia ta, w odpowiedzi na zachodzące zmiany, zakłada przerzucenie odpowiedzialności za zdobycie odpowiedniej edukacji i jej sfinansowanie z państwa na obywatela. Wskazanie zaś na wagę „nowych” (a tak naprawdę obecnych od zawsze) aktorów i obszarów uczenia się ma stanowić ideologiczne uzasadnienie dla nałożenia na obywatela kolejnego finansowego obciążenia. Jak jest w istocie i jakie skutki ma ta koncepcja dla naszego systemu edukacyjnego i społeczeństwa, przekonamy się za dwadzieścia lat. Jednak już dziś warto się nad tymi kwestiami zastanowić.