Ryżejno Michał

O autorze:

Strategia Lizbońska jest uznawana przez autorytety za najważniejszy program społeczno-gospodarczy Unii Europejskiej. Podjęto się jej uchwalenia, ponieważ kraje skupione w Unii dostrzegały powiększający się dystans pomiędzy Europą i Ameryką oraz rosnącą konkurencję ze strony państw azjatyckich. Celem strategii jest odwrócenie tej tendencji i uczynienie gospodarki europejskiej bardziej konkurencyjną.Kraje wiodące technologicznie, jakimi są USA i Japonia przeznaczają rocznie miliardy dolarów na badania naukowe, jednak ich potencjał rozwojowy ma swoje źródło także w czynnikach pozafinansowych. Aby prawidłowo przenieść obce doświadczenia na grunt europejski, należy rozpoznać te czynniki i stymulować ich rozwój równolegle z rozdziałem środków finansowych lub nawet poprzedzając inwestycje pieniężne. Podstawowym czynnikiem pozafinansowym jest nastawienie. Optyka antyinnowacyjna prowadzi często do marnotrawienia pomysłów, nawet jeśli autor pracuje w firmie mającej możliwość i środki na rozwój projektu. Dlatego istotne jest wspieranie firm zakładanych przez usamodzielniających się autorów, na przykład poprzez rozwijanie parków naukowo-technicznych, które oferują raczkującym przedsiębiorcom przyjazne środowisko pracy, preferencyjne stawki, porady prawne, kursy zarządzania i - co zapewne najważniejsze - możliwość kontaktu z innymi przedsiębiorcami. Kierunek przepływu innowacji w krajowej gospodarce jest skutkiem nastawienia firm i ich zachowań. Inicjatywy rozwojowe pojawiają się często na uniwersytetach oraz w jednostkach badawczych, mimo iż nie są wynikiem aktualnego zapotrzebowania. Jest to niewłaściwy kierunek (naukowiec -> firma), ponieważ to firmy powinny zwracać się do jednostek badawczych z propozycjami problemów do rozwiązania. Nawet jeśli innowacja opracowana na uniwersytecie ma swoje uzasadnienie ekonomiczne, problemem staje się zainteresowanie odbiorcy, który nie dostrzega korzyści lub po prostu obawia się zmian. Należy dążyć do większego zaangażowania firm prywatnych w badania prowadzone przez jednostki badawczo-rozwojowe. Interakcja musi zachodzić na możliwie wczesnych etapach projektu. Warto zachęcić przedsiębiorstwa do formułowania problemów, aby właściwie ukierunkować wysiłki naukowe. Przykładem takiej (udanej) współpracy może być zaangażowanie Uniwersytetu Gdańskiego w optymalizację komunikacji miejskiej w Olsztynie. Duży odsetek czasu, który mógłby być przeznaczony na badania i rozwój jest marnotrawiony na załatwianie formalności. Są one głównie związane ze staraniami o fundusze i z dokumentacją ich wykorzystywania. O ile prace z tym związane można zlecić wyspecjalizowanym zespołom - własnym (jak w przypadku ComArchu) lub zewnętrznym (w przypadku mniejszych podmiotów, które nie są w stanie takich zespołów zorganizować) - o tyle powstające opóźnienia czasowe są krytyczne w procesie innowacyjnym. Czas jest bardzo ważnym czynnikiem w procesie innowacji z dwóch powodów. Jednym z nich jest konkurencja - swoisty wyścig technologiczny, którego przykładem może być rywalizacja pomiędzy zespołami z Polski i Japonii w konstrukcji niebieskiego lasera. Drugi, to cykl życia produktu innowacyjnego, szczególnie w dziedzinie nowych technologii, który bywa krótszy niż czas trwania procedury patentowej w Polsce. Dla przykładu poprzednik niebieskiego lasera - schyłkowy już laser czerwony - jest stosowany w napędach CD zaledwie od 15-20 lat, a wiele wskazuje na to, że jego następca zostanie zastąpiony jeszcze szybciej. Oznacza to, że gdyby czerwony laser został opracowany w Polsce, to przez czwartą część okresu jego produkcji nie byłby chroniony prawami patentowymi, ponieważ czas rozpatrywania wniosku przez Urząd Patentowy RP wydłużył się do 5 lat. Opracowanie wniosku patentowego zajmuje dodatkowo kilka miesięcy i jest to etap, na którym zatrzymuje się wielu młodych naukowców, którzy w tym czasie są najczęściej zmuszeni podjąć pracę zawodową, zwykle kolidującą z projektem. Oczywistym wyjściem z sytuacji jest znalezienie firmy zainteresowanej wdrożeniem danego pomysłu i zatrudnienie się w niej. Nie jest to jednak takie łatwe z uwagi na negatywne nastawienie wielu firm, które nie dostrzegają potencjalnych korzyści. Często jedyną drogą do realizacji zamierzeń jest założenie własnej działalności gospodarczej. Trudno jednak oczekiwać, żeby początkujący naukowiec mógł założyć firmę i inwestować w badania, zanim zacznie osiągać dochody. Dlatego przedsiębiorstwa o takiej genezie często rozpoczynają od innej, mniej innowacyjnej działalności, ale przynoszącej dochody umożliwiające prowadzenie badań. Przykładem takiej "wstępnej" działalności może być inicjatywa, jaką podjąłem z grupą przyjaciół. Jeszcze jako studenci dostrzegliśmy możliwości wprowadzenia usprawnień w pracy i organizacji uczelni dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii informatyczno-elektronicznych. Sprzyjająca okazja do ich implementacji niesie konieczność wprowadzenia Elektronicznej Legitymacji Studenckiej. Wymiana legitymacji, narzucona przez ustawodawcę, likwiduje barierę antyinnowacyjnego nastawienia, a dzięki wskazaniu korzyści dla uczelni i nawiązaniu z nią dialogu jesteśmy w stanie uzyskać właściwy kierunek zapotrzebowania na innowacje (czyli firma -> naukowiec). To uczelnie proponują nam teraz nowe zastosowania dla naszego systemu. Dodatkowo udało nam się pozyskać zainteresowanie prywatnego inwestora, który użycza nam swojego doświadczenia biznesowego, finansuje wdrożenia, a także dysponuje możliwościami prowadzenia sprzedaży i serwisu naszego systemu na terenie kraju. Dla naszej czteroosobowej firmy oznacza to możliwość dotarcia z ofertą do znacznie szerszej grupy odbiorców. W tym miejscu warto podkreślić znaczenie dwóch konkursów na biznesplan, w których wzięliśmy udział. Pierwszy z nich, organizowany przez Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości przy Uniwersytecie Gdańskim, dał nam impuls do działania. Drugi z konkursów, organizowany przez bank Millenium i redakcję Rzeczpospolitej, był znacznie bardziej wymagający, jednak wysiłek zaprocentował wymierną korzyścią w postaci kontaktu z naszym aktualnym inwestorem. Pojedynczy artykuł w prasie przyciągnął uwagę osób zainteresowanych tematem i dzięki temu osiągnęliśmy większą korzyść, niż gdybyśmy otrzymali nagrodę pieniężną. Ze względu na konieczność przygotowania biznesplanu, bardzo ważny w naszym projekcie był udział osoby z wykształceniem ekonomicznym, szczególnie na etapie przygotowań. Pomoc w opracowaniu planu finansowego jest szczególnie istotna, jeśli młody przedsiębiorca ma zamiar starać się o kredyty, fundusze venture capital lub dotacje. Mimo że nie skorzystaliśmy z drogi proponowanej przez Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości, poważnie braliśmy ją pod uwagę, podobnie jak ulokowanie się w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni - także dla nas atrakcyjnym. Są to bardzo cenne inicjatywy, które otwierają przed młodymi przedsiębiorcami nowe możliwości. Powstające firmy nastawione na rozwój w internecie (na przykład nagrodzone w organizowanym przez Politechnikę Gdańską konkursie "Jaskółki Przedsiębiorczości") z pewnością będą zainteresowane wykorzystaniem infrastruktury IT, a możliwość działania w ramach wolontariatu pozwala uniknąć zaporowych kosztów prowadzenia działalności. Czynnikami, które odwiodły nas od współpracy była przede wszystkim konieczność uzyskiwania zgody (w szczególności inkubatora) na niektóre z naszych działań. W warunkach, gdy konieczne jest podejmowanie szybkich decyzji, uzależnianie się od gremialnego ciała decyzyjnego jest wysoce ryzykowne. Także konieczność przekazywania inkubatorowi procentu przychodu, a nie zysku, jest trudna do zaakceptowania w sytuacji, kiedy firma nie spodziewa się mieć znaczącego zysku przez kilka pierwszych miesięcy. Utrata płynności finansowej jest największym zagrożeniem dla nowo powstających firm. Istotnym czynnikiem w obu prowadzonych przeze mnie projektach (patent i firma) jest interdyscyplinarność. Projekt związany z patentem powstał, gdy wiedzę z dziedziny elektroniki zaimplementowałem w pneumatyce, natomiast komercyjny projekt elektronicznej legitymacji nie doszedłby do skutku, gdyby członkowie naszego zespołu, także elektronicy, nie poznali wcześniej technologii kart chipowych. Niewielu absolwentów naszego wydziału specjalizuje się w takich dziedzinach, a ich połączenie pozwoliło dostrzec nowe zastosowania dla posiadanych umiejętności. Innym przykładem wpływu interdyscyplinarności na innowacje jest przypadek, z którym zetknąłem się w trakcie mojej praktyki na Strathclyde University w Szkocji. Opiekun naszego zespołu, będąc specjalistą w dziedzinie ultradźwięków, przeniósł swoje zainteresowania na medycynę i dzięki temu opracował ulepszoną metodę leczenia zatorów żylnych. Wspomaganie inicjatyw łączenia odległych dziedzin wiedzy postrzegam jako podstawowy sposób generowania innowacji. Okazją do zdobycia nowych kwalifikacji jest podjęcie pracy w branży odmiennej niż dotychczasowa. Duże koncerny często rekrutują pracowników z dowolnym wykształceniem i przysposabiają do nowych zadań. Pozwala to firmie wykorzystać umiejętności pracowników na nowym polu bez znaczącej utraty wydajności. Jeszcze w czasie studiów można zadbać o poszerzenie spektrum swoich umiejętności. Dzięki istniejącym "narzędziom", jakimi są Indywidualny Tok Studiów i system punktowy ECTS, student ma możliwość realizowania przedmiotów nie tylko na odmiennym wydziale, ale nawet na innej uczelni. Niestety, w Polsce jest to bardzo utrudnione - wymienione wyżej systemy nie są kompatybilne między uczelniami, a ambitny student politechniki lub uniwersytetu próbujący sił na akademii medycznej lub morskiej, byłby skazany na zaporową ilość dodatkowych przedmiotów. Warto podkreślić, że im (pozornie) odleglejsze dziedziny, z których łączy się wiedzę, tym większa szansa na nowe rozwiązania. Działania przedsiębiorcze i innowacyjne mogą iść w parze, ale nie muszą. Warto je wspierać, korzystając z zasobów funduszy unijnych. Należy jednak pamiętać, że postawiony cel, jakim jest konkurencyjna gospodarka oparta na wiedzy, wymaga połączenia tych działań. Przedsiębiorstwa bez zaplecza naukowego i jednostki badawcze bez wsparcia biznesowego są na słabej pozycji w wysoce konkurencyjnych warunkach globalnej gospodarki. W polskim środowisku oznacza to, że należy wzmacniać proinnowacyjne nastawienie, likwidować bariery formalne i odpowiednio motywować odpowiednie grupy. Wspomagać powstawanie interdyscyplinarnych zespołów. Są to działania pozafinansowe, o których nie można zapominać, aby dobrze wykorzystać kapitał wykształcenia, potencjał młodego pokolenia, a także dostępne środki finansowe.

Skip to content