Dyrektor Hotelu Szydłowski (od 2002 r.) oraz założyciel i prezes zarządu sieci Café Ferber. Członek zarządu Grupy Szydłowski, która jest zarządzana w 100 proc. przez rodzinę Szydłowskich. Członek założyciel Pomorskiego Klubu Biznesu, członek założyciel Pomorskiego Klubu Dobrej Marki, członek Cechu Piekarzy i Cukierników przy Izbie Rzemieślniczej w Gdańsku. Kształcił się w Polsce i Wielkiej Brytanii.
Leszek Szmidtke: Czy dla młodego człowieka prowadzenie hotelu jest atrakcyjnym zajęciem?
Paweł Szydłowski: Od dawna wiedziałem, że wspólnie z bratem i siostrą będziemy kontynuować rodzinne tradycje. Z dziada pradziada jesteśmy piekarzami. Zaraz po wojnie dziadek prowadził w Gdańsku trzy piekarnie. Miałem dylemat, jaką szkołę średnią wybrać. Zdecydowałem się na technikum hotelarskie, tym bardziej że mój tata postanowił postawić we Wrzeszczu hotel.
- Czyli decyzje o kierunku pańskiego kształcenia były powiązane z rozbudową rodzinnej firmy?
- Tak. Skończyłem technikum, później były studia. W tym czasie wyjechałem też do Londynu, gdzie studiowałem zarządzanie hotelarstwem. Uznałem, że muszę zdobyć doświadczenie, żeby nasze rodzinne przedsięwzięcia mogły się rozwijać.
- A po zakończeniu edukacji od razu zajął Pan stanowisko szefa?
- Tak. Hotel oczywiście już funkcjonował. Kiedy studiowałem, był zarządzany przez osoby z zewnątrz. Byłem jednak na bieżąco. Kiedy przyjeżdżałem do kraju, pomagałem w prowadzeniu firmy, zwłaszcza hotelu.
- Wrócił Pan z zagranicy i chyba wszyscy pracownicy już wiedzieli, że będą nowe porządki?
- Usiedliśmy wspólnie z osobami prowadzącymi hotel: kierownikiem gastronomii, kierownikiem recepcji, głównym finansistą i po prostu przeanalizowaliśmy stan zatrudnienia oraz kwalifikacje personelu. Z Wielkiej Brytanii przywiozłem trochę nowych pomysłów, m.in. wprowadziłem do hotelu internet, który w tym czasie był w Polsce rzadkością.