Z Marcinem Piątkowskim z Centrum Obsługi Informacyjnej Inwestora Agencja Rozwoju Pomorza, rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.
- Leszek Szmidtke: Mam trochę pieniędzy do wydania i pomysł. Potrzebuję dobrego miejsca blisko portu morskiego, lotniczego, autostrada też mile widziana Oczywiście mam także określone oczekiwania kadrowe, a sentyment kieruję do Polski. Dlaczego mam wybrać Pomorze i gdzie mam szukać pomocy?
Marcin Piątkowski: Oczywiście u nas, w Centrum Obsługi Informacyjnej Inwestora. Mamy bazę ofert inwestycyjnych z propozycjami samorządowymi, osób prywatnych, oferty pochodzące z agencji pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Jeżeli inwestor precyzyjnie określi swoje wymagania dotyczące terenu, to możemy zaproponować mu listę potencjalnych lokalizacji.
- Zapomniałem dodać, że mam mało czasu.
Staramy się udzielić odpowiedzi w ciągu 24 godzin. Jeżeli pytanie jest bardziej szczegółowe i wymaga zebrania dodatkowych danych, to potrzebujemy 72 godzin. My udzielamy informacji, natomiast dalsze procedury już od nas nie zależą. Założenie działalności w Polsce, przeprowadzenie wszystkich formalności przez administracje różnych szczebli, a później stawianie fabryki oraz proces rekrutacji - to wszystko zajmuje oczywiście dużo więcej czasu. Wiele zależy od regionu, rynku pracy, i na to wpływu nie mamy. Jesteśmy dla potencjalnego inwestora miejscem pierwszego kontaktu. Dowie się od nas o specyfice regionu, uwarunkowaniach prawnych, ekonomicznych, kulturowych. Dalszą obsługą zajmują się wyspecjalizowane kancelarie prawne lub inne instytucje.
- Ale jako inwestor oczekuję, bym na tym pierwszym etapie mógł się dowiedzieć, gdzie są przygotowane tereny, czy mają plany zagospodarowania, uzbrojenie.
Właśnie takie informacje otrzymuje od nas inwestor. Opis terenu w naszej bazie zawiera między innymi tego typu dane; są zdjęcia, wypisy. Podajemy, jakie media są tam dostępne, ewentualnie warunki przyłączenia.
- Wybór jest duży?
Niestety nie. Działki oferowane pod inwestycje przemysłowe zwykle nie są całkowicie przygotowane. Idealna działka jest prostokątna, płaska, uzbrojona, położona przy drodze krajowej lub autostradzie i z jasną sytuacją prawną. Takich terenów w naszym województwie jest niewiele. Konkurencja między regionami jest bardzo ostra i potencjalny inwestor, szukając miejsca, zwraca uwagę, jaki ma wybór, jaka jest szybkość i kompletność odpowiedzi. Przegrywamy zbyt krótką listą propozycji.
- A jak inwestorzy do was trafiają?
Wiele zależy od sposobu, w jaki inwestor wchodzi na dany rynek, jak zbiera informacje. Duże znaczenie ma też kraj, z którego pochodzi. Jeżeli na szczeblu centralnym działa tam instytucja, która zajmuje się tego rodzaju obsługą, to inwestor będzie szukał polskiego odpowiednika. Wtedy trafi do Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Czasami od razu szuka informacji na szczeblu regionalnym i wówczas trafia do Agencji Rozwoju Pomorza. Jednak najczęściej od razu kieruje się do miasta czy gminy.
- Centrum Obsługi Inwestora ma krótki staż. Trzy lata to w tej branży niewiele. Czy pomorskie samorządy przysyłają swoje oferty?
Trzy lata wystarczyły, by nawiązać współpracę z niemal wszystkimi gminami naszego województwa. Oczywiście ta współpraca różnie się układa, ale na pewno nie jesteśmy anonimowi. Zorganizowaliśmy między innymi dwa konkursy "Grunt na Medal". Staramy się w ten sposób znaleźć najlepsze, najciekawsze oferty w naszym regionie. Od roku odwiedzamy poszczególne gminy, staramy się zweryfikować tereny, uściślić informacje, poznać lokalną specyfikę.
- Jak gminy znajdują inwestorów, jak promują swoje tereny? Częściej szukają chętnych, czy też czekają, aż inwestor sam się pojawi?
Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że sposoby poszukiwania i ściągania inwestorów były niedostateczne. Duże miasta, jak Gdańsk lub Gdynia, są dobrze przygotowane, mają ludzi, którzy tym się zajmują. Jednak również średnie miasta, jak Słupsk, Chojnice, Człuchów, Malbork, Tczew, bardzo dobrze sobie radzą. Mniejsze gminy zazwyczaj nie są tak aktywne, chociaż od pewnego czasu widać poprawę. Rośnie aktywność gmin, czasami wynajmują one nawet specjalne firmy lub instytucje do poszukiwań.
- Te mniejsze miasta i gminy robią to samodzielnie, czy może już wspólnie szukają inwestorów?
Niewiele mamy przykładów wspólnych działań. Akcje promocyjne zwykle organizują największe miasta i, rzecz jasna, samodzielnie. Może to się zmieni, bo fundusze unijne zachęcają do współpracy. Mam nadzieję, że samorządy różnych szczebli będą wspólnie organizowały takie akcje. Wychodząc naprzeciw takim potrzebom, Agencja przygotowuje projekt, który będzie realizowany w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Znajdzie się tam między innymi wspólna strategia promocji gospodarczej województwa.
- Czy Centrum będzie nadal miejscem pierwszego kontaktu dla inwestora, czy może ta obsługa stanie się bardziej kompleksowa?
Takie właśnie jest założenie, natomiast nie jesteśmy właścicielem terenów oferowanych pod inwestycje. Nie mamy wpływu na ich przygotowanie i to, co się dalej z nimi dzieje. Gminy często mają swoje priorytety i nie zawsze przygotowanie terenów pod inwestycje znajduje się wśród najważniejszych celów samorządu. Środki europejskie, zwłaszcza Regionalny Program Operacyjny, przewidują dotacje na takie cele. Może dzięki temu nasza oferta będzie w przyszłości szersza.
- Jak wygląda współpraca z Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną?
Strefa jest wśród instytucji oraz samorządów, z którymi współpracujemy. Jak wspomniałem, jesteśmy placówką pierwszego kontaktu. Zbieramy informacje od wszystkich po to, aby - gdy pojawiają się zainteresowani inwestorzy - kierować ich we właściwe miejsca.
- A czy ten dobór inwestorów ma charakter selektywny?
Wiele zależy od samorządów. Trójmiasto koncentruje się na inwestycjach ze sfery wysokich technologii. Promocje Gdańska i Gdyni skierowane są właśnie do takich przedsiębiorstw. W pozostałych przypadkach rzadko spotykamy, by gminy wybierały inwestorów. Unikają natomiast firm uciążliwych dla środowiska. Nawet w tym roku mieliśmy takiego inwestora z branży chemicznej. Mimo zapewnień, że zabezpieczenia są bardzo skuteczne, gminy po zapoznaniu się ze szczegółami oferty, zrezygnowały.
- Na którym miejscu znajduje się pytanie o ludzi do pracy?
To jedno z pierwszych pytań: czy znajdę chętnych do pracy i jaki będzie koszt ich zatrudnienia.
- Jakie są wyjaśnienia inwestorów, którzy nie zdecydowali się na osiedlenie w naszym regionie?
Próbujemy poznać przyczyny rezygnacji, ale to bardzo trudne. Rzadko dostajemy odpowiedź, jakie były prawdziwe powody. Zwykle firmy zasłaniają się tajemnicą handlową. Jeżeli jednak udaje się czegoś dowiedzieć, to najczęściej wymieniane jest niedostateczne przygotowanie terenu. Dobrze przygotowana oferta to połowa sukcesu. Inwestor, nawet jeżeli będzie chciał się osiedlić w naszym regionie, a nie dostanie kilku dobrych propozycji, skorzysta z konkurencyjnych ofert innych województw. Nie będzie nawet tracił czasu na wstępne zapoznanie się z tym, co przygotowaliśmy. Zwłaszcza więksi inwestorzy są bardzo wymagający. Przegrywamy rywalizację z południem Polski głównie dlatego, że dobrych ofert jest bardzo mało. Zaledwie 3-4 propozycje z naszej strony nie mają dużych szans, gdy Wrocław lub Kraków wykładają na stół po 10 ofert. Inwestor już na starcie decyduje się na miejsce, w którym ma większy wybór.
Dziękuję za rozmowę.