Z Mirosławem Ginterem , Dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Kościerzynie, rozmawia Dawid Piwowarczyk
Panie Dyrektorze, czy czynniki etniczno-kulturowe mogą mieć wpływ na poziom aktywności zawodowej mieszkańców Pomorza?
Trudno mówić tu na podstawie jakichś konkretnych danych, ale moja wiedza i doświadczenie podpowiadają mi, że mogą mieć wpływ. To, że Kaszubi potrafili przetrwać w mniej sprzyjających warunkach klimatycznych, że nie ulegli w XIX wieku germanizacji, wymusiło na nich pewne zmiany w zachowaniu. Sądzę, że pokłosiem tego jest fakt, że Kaszubi mają dużo bardziej poważne i odpowiedzialne podejście do pracy. Dlatego są tak cenieni przez pracodawców.
A jakie czynniki mogą decydować o tym, że jednak nasz pomorski wskaźnik aktywności zawodowej jest zdecydowanie niższy w stosunku do wskaźników w innych regionach Unii Europejskiej?
Myślę, że wpływ na to może mieć silniejsze w naszym regionie, a szczególnie na obszarach wiejskich, kultywowanie tradycyjnego modelu rodziny. To na mężu spoczywa wyłączny obowiązek utrzymywania jej. Aktywność zawodowa kobiet jest w takim modelu albo całkowicie wykluczona, albo dopuszczalna tylko w niewielkim stopniu. Oczywiście z jednej strony obniża to wskaźnik aktywności zawodowej w regionie, z drugiej jednak pozwala od kilku lat szczycić się województwu pomorskiemu jako jedynemu w kraju poziomem dzietności powyżej 2, który gwarantuje, że liczba mieszkańców Pomorza nie będzie malała. Myślę, że kolejnym ważnym powodem są czynniki ekonomiczne. Zbyt słaby rozwój gospodarczy regionu, koncentracja aktywności tylko na wybranych obszarach musiały znaleźć też odbicie we wskaźniku aktywności zawodowej.
Czy zaobserwował Pan jakieś zmiany na swoim lokalnym rynku pracy?
W ostatnim czasie obserwujemy poważne przeobrażenia na lokalnym rynku pracy. Wejście Polski do UE, które pozwoliło na legalne zagraniczne wyjazdy do pracy, w połączeniu z ożywieniem gospodarczym powoduje, że w coraz większym stopniu zaczynamy borykać się z problemem deficytu wykwalifikowanych pracowników.
Jest szansa, że dzięki temu wskaźnik aktywności zawodowej wzrośnie?
Na pewno tak. Przede wszystkim dobra koniunktura gospodarcza sprzyja temu, by ujawniła się część szarej strefy. Region korzysta też z dużych transferów środków z zewnątrz. Po pierwsze, trafiają do nas środki unijne, a po drugie, ludzie pracujący obecnie za granicą wysyłają do kraju pieniądze. Rosną więc możliwości nabywcze mieszkańców regionu, a to przekłada się na wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia. Dodatkowo uważam, że oficjalne wskaźniki poziomu aktywności są zdecydowanie zaniżone. Pracuje znacznie więcej osób, "uciekają" one jednak oficjalnym statystykom.
A jakie czynniki hamują obecnie pozytywne tendencje w tym zakresie?
Na pewno problemem jest brak inwestorów, gotowych wyłożyć większe kwoty i utworzyć na terenie naszego powiatu kilkadziesiąt, kilkaset nowych miejsc pracy. Szczególnie korzystne byłoby tutaj pojawienie się podmiotu, który oferowałby zajęcie dla kobiet. Kolejnym problemem są bariery komunikacyjne. Powiat nie jest wystarczająco dobrze skomunikowany z innymi powiatami, a w szczególności z najsilniejszym gospodarczo Trójmiastem. Nie możemy przez to w wystarczająco dużym stopniu korzystać ze świetnej koniunktury w aglomeracji. Nienajlepsze połączenie z regionem ogranicza bowiem pozytywne oddziaływanie aglomeracji tylko do najbliższych terenów - położonych w odległości do 30-40 kilometrów. Tymczasem w Europie Zachodniej, przy dobrej sieci komunikacyjnej, miasta położone w takiej odległości od metropolii jak Kościerzyna od Gdańska w pełni korzystają z "renty położeniowej". Dodatkowy problem stanowią także kwestie mentalnościowe. Część ludzi niechętnie zmienia zawód, czy doszkala się, tym samym dobrowolnie eliminują się lub też poważnie ograniczają swoje szanse na rynku pracy.
Dziękuję za rozmowę.