Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Międzynarodowy terminal DHL Express powstanie w Gdańsku

(listopad 2015)

Inwestycja ma być gotowa na początku 2018 roku. Będzie warta 4 miliony euro. Firma DHL Express i Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy podpisały umowę w tej sprawie 5 listopada. W jej ramach powstanie nowoczesny, międzynarodowy lotniczy terminal kurierski DHL w Polsce wraz z całą infrastrukturą. „Ta wspólna inwestycja ma kluczowe znaczenie dla wzrostu międzynarodowego lotniczego ruchu towarowego w regionie północnej Polski oraz dla rozwoju europejskiego korytarza transportowego między krajami bałtyckimi a centralnym hubem DHL Express w Lipsku oraz resztą Europy i Świata” – czytamy w komunikacie gdańskiego portu lotniczego. Realizując nową inwestycję, DHL Express zamierza podkreślić swoją 24-letnią obecność w północnej Polsce. Funkcjonujący bowiem dzisiaj obiekt DHL w Gdańsku jest trzecim w Polsce pod względem rosnącego wolumenu międzynarodowych przesyłek kurierskich, obsługiwanych w imporcie i w eksporcie. Ponadto pod względem powierzchni, przepustowości i wydajności nowy obiekt będzie jedną z dziesięciu największych jednostek operacyjnych DHL w regionie Europy Środkowej. W nowym terminalu znajdzie się 6 pozycji dedykowanych do obsługi kontenerów lotniczych, 5 bram do obsługi transportów liniowych i docelowo 30 bram do obsługi kurierów. DHL jest światowym liderem w branży logistycznej.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Rekordowe przeładunki w Porcie Gdańsk

(listopad 2015)

W listopadzie został pobity rekord ubiegłorocznych przeładunków w gdańskim porcie. Od początku roku przeładowano już 32,5 mln ton towarów. Dla porównania – w całym roku 2014 było to 32,3 mln ton. To niewątpliwy sukces, zwłaszcza, że w tym roku sytuacja żeglugowa do łatwych nie należy. Władze portu spodziewają się, że rok 2015 w Porcie Gdańsk uda się zamknąć wynikiem przekraczającym nawet 35 mln ton – czyli rezultatem, jakiego jeszcze nigdy dotąd nie udało się osiągnąć żadnemu polskiemu portowi! „Już po pełnym podsumowaniu minionych 10 miesięcy, Port Gdańsk zanotował wielkość przeładunków przekraczających założony na ten okres plan o blisko 11% oraz wynik rekordowego roku 2014 o ponad 13%. Tak świetnego rezultatu upatrywać należy w niezwykle prężnej działalności terminali przeładunkowych zlokalizowanych w Porcie Gdańsk i inwestycjach realizowanych na terenach portowych” – czytamy na stronie internetowej portu. Jest zatem spora szansa, że obecny rok przejdzie do historii jako kolejny (trzeci już z rzędu) okres, kiedy Portowi Gdańsk udaje się pobić kolejne rekordy.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Kody kulturowe Pomorza – jak kształtowała nas historia? Cz. 2.

Pobierz PDF

Część 1. rozmowy z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim znajduje się pod tym linkiem.

PPG: Mówiliśmy o tym, jak kształtowała się nasza mentalność w okresie nowożytnym, a później w czasach zaborów. Po I wojnie światowej Polska odzyskuje niepodległość. Tworzy się nowe państwo – II Rzeczpospolita. Co oznaczało to dla Pomorza?

 

Cezary Obracht-Prondzyński: Zacznę od tego, co jest bardzo ważne, a przez wielu pomijane. Otóż Pomorze znalazło się w granicach Rzeczpospolitej dopiero w styczniu-lutym 1920 r. My tak naprawdę obchodzimy uroczystości niepodległościowe w innym terminem niż reszta kraju, a symboliczne są tu zaślubiny Polski z morzem – 10 lutego. Dwudziestolecie międzywojenne na Pomorzu to był czas paradoksów. Z jednej strony mamy duży impuls inwestycyjny ze strony państwa – jest Gdynia, buduje się magistralę węglową, która omija Gdańsk, są inwestycje energetyczne, jak np. elektrownia w Gródku, powstaje droga – tzw. Autostrada Pomorska – która miała połączyć południe województwa z Gdynią, pomijając Gdańsk – jej pozostałością jest dziś prościutki odcinek od Warlubia aż pod Skórcz. To były znaczące przedsięwzięcia cywilizacyjne. Jednak z drugiej strony mamy przez cały okres międzywojenny bardzo trudną sytuację ekonomiczną. To był przede wszystkim wynik podziału przez nowe granice, Pomorze zostaje odcięte od Gdańska, który był naturalną stolicą gospodarczą regionu. Zostają przecięte szlaki komunikacyjne – kolejowe i drogowe. A do tego dochodziła jeszcze wojna celna. To musiało się odbić na rynku, a przede wszystkim na rynku pracy. Od początku było zresztą niezbyt dobrze. Już w 1920 roku doszło do zrównania marki polskiej i niemieckiej, która obowiązywała wówczas na terenie Pomorza. Różnica w wartości tych walut była bardzo duża, na korzyść tej niemieckiej. Jakie były skutki owej decyzji? Mieszkańcy, głównie z terenów b. Królestwa Polskiego przyjeżdżali i za „te same pieniądze” kupowali tu to, co wcześniej kosztowałoby ich znacznie więcej. Nastąpiła więc dramatyczna pauperyzacja mieszkańców naszego regionu i drenaż lokalnej gospodarki. Jakby tego było mało, po tym okresie mamy też hiperinflację. Sytuacja ekonomiczna Pomorza była więc niezwykle ciężka, zwłaszcza w niższych warstwach społecznych. Na tym tle powstawały bardzo silne napięcia. Trzeba o tym pamiętać i nie patrzeć tylko sentymentalnie na II Rzeczpospolitą.

II Rzeczpospolita to dla Pomorza czas paradoksów. Z jednej strony mamy do czynienia z dużym projektami cywilizacyjnymi – powstaje Gdynia, następuje elektryfikacja regionu. Jednak jest to dla nas także okres dramatycznej sytuacji ekonomicznej i narastających nierówności, spowodowanych m.in. odcięciem od Gdańska, wojną celną czy reformą walutową.

Ale traktowaliśmy państwo polskie jak swoje?

 

Przywiązanie do państwa polskiego było bardzo duże. Można wskazać dwa „testy” tej bliskości. Niemcy próbowali przeprowadzić tutaj różne działania antypolskie, zwłaszcza w powiatach północnych, które były mocno zgermanizowane, dokładniej rzecz ujmując w puckim i wejherowskim. Nigdy się im to nie udało, nawet w okresie przewrotu majowego, kiedy nie było wiadomo, co tu się będzie działo. Pamiętajmy, że na Pomorzu dominowały politycznie środowiska endeckie. Piłsudczycy mieli tu bardzo słabą pozycję. Pomorskie elity pryncypialnie sprzeciwiły się zamachowi majowemu jako działaniu nielegalnemu. Wyrazem tego sprzeciwu było utworzenie w Toruniu Związku Pomorskiego, który miał być dzielnicową organizacją polityczną sprzeciwiającą się rządowi warszawskiemu. Dmowski jednak był świadom zagrożenia ze strony Niemiec i słabości państwa polskiego, którego nie można było narażać na utratę pogranicznych terenów. Dlatego powiedział: rezygnujemy z dzielnicowych działań. Państwo jest najważniejsze. Nie zgadzamy się na zamach, ale też żadnej akcji separatystycznej nie rozwijamy. I na Pomorzu to wykonano. Choć oczywiście, bardzo długo stosunek do Piłsudskiego, a zwłaszcza do jego popleczników, był wysoce negatywny. Do dziś np. bardzo źle pamięta się wojewodę pomorskiego Kirtiklisa.

Po latach funkcjonowania w ramach niemieckiego państwa prawa Pomorzanie byli przywiązani do praworządności, a przewrót majowy był wszak wystąpieniem przeciwko obowiązującemu porządkowi prawnemu.

 

Pod tym względem II Rzeczpospolita była dla nas bardzo rozczarowująca. W styczniu i lutym 1920 r. witamy radośnie Wojsko Polskie wkraczające na Pomorze. Kilka miesięcy później pracę na terenie regionu rozpoczyna specjalna komisja sejmowa, tzw. Komisja Pomorska. Jej sprawozdanie opublikowano dopiero w połowie lat 80. i to z dużym oporem ze strony cenzury, ponieważ obraz z niego wypływający był dramatyczny. Krótko mówiąc pisano tam, że Wojsko Polskie wzięło Pomorze w arendę i czuło się bezkarne. Na przykład zamknęli starostę w Pucku – bez wyroku, bez nakazu, bez jakichkolwiek podstaw. Wcześniej to było nie do pomyślenia! Przed wojną było tak, że jak przyszło wojsko niemieckie to owszem, weszli na majątek, zjedli świnię, siano zarekwirowali – ale za to zapłacili. A tutaj mamy wręcz grabież. Przypominam – działo się to kilka miesięcy po tym, jak witaliśmy Wojsko Polskie jak wybawicieli. Nastroje były wówczas fatalne, także z powodu wspomnianej sytuacji ekonomicznej.

Przywiązanie do państwa polskiego było na Pomorzu bardzo duże, mimo że pod wieloma względami stanowiło ono rozczarowanie. Nie do zaakceptowania były bezprawne działania, jakie podejmowała ówczesna władza czy wojsko. Mieliśmy też poczucie bycia ignorowanymi i niedopuszczenia do regionalnych struktur władzy.

Były więc napięcia na linii Pomorze – Warszawa.

 

Tak i te napięcia było widać np. na scenie politycznej. Najważniejszą partią, jaka funkcjonowała na Pomorzu w pierwszych latach okresu międzywojennego była Narodowa Partia Robotnicza. Była ona polska, konserwatywna w sferze ideowej, podkreślająca solidaryzm narodowy, ale jak na warunki pomorskie lewicowa w rozumieniu programu socjalnego. Wynikało to z olbrzymich nierówności, z jakimi mieliśmy do czynienia w kraju, pogłębianymi jeszcze przez trudną sytuację ekonomiczną. Pamiętajmy, że na Pomorzu czas przed 1914 r. wspominano zupełnie inaczej – to była inna epoka. To był właściwy okres rozwoju, ludzie wówczas bogacili się bardzo szybko. I po wojnie wspominali ten okres z dużym sentymentem.

Poza tym panowało tu poczucie, że jesteśmy przez Warszawę ignorowani – wiele postulatów pomorskich nigdy nie zostało spełnionych, np. nie powstał tu uniwersytet, co dla miejscowej elity było nie do zaakceptowania. Pomorzanie mieli też silne przekonanie, że nie są dopuszczani do władzy. To nie do końca prawda i przynajmniej do zamachu majowego struktury władzy wojewódzkiej były w dużej mierze obsadzone przez lokalnych działaczy. Później wyglądało to już gorzej i do dzisiaj w starszym pokoleniu istnieje przekonanie, że Kaszubi i Pomorzanie byli w okresie międzywojennym niedoceniani i „trzymani z dala” od władzy. Na to jeszcze nałożyła się trudna sytuacja ekonomiczna, związana z Wielkim Kryzysem i jego następstwami. Pamiętajmy, że w latach 30. ruchy protestu związane z kiepską sytuacją materialną były dość silne, choćby w Gdyni. Nie chcemy o tym pamiętać, patrząc na Gdynię jako na wielki sukces cywilizacyjny. I słusznie, że tak ją postrzegamy. Ale to nie powinno przesłaniać nam tego, że ruch robotniczy o socjalizującym, a niekiedy nawet komunizującym charakterze miał tu silną pożywkę.

Trudna sytuacja ekonomiczna stanowiła pożywkę dla ruchów socjalizujących, a niekiedy wręcz komunizujących. Pamiętajmy, że na Pomorzu czas przed 1914 r. wspominano zupełnie inaczej. To był okres rozwoju, ludzie wówczas bogacili się bardzo szybko. I po wojnie wspominali ten okres z dużym sentymentem.

Czy Pomorzanie czuli się gorsi?

Absolutnie nie, chociaż utrzymywało się poczucie dystansu, które wynikało z różnic mentalnych między mieszkańcami Pomorza a przybyszami z innych ziem polskich. Sporo było też stereotypów. Mawiało się np. „co prawda warszawianka, ale dobra kobieta, bo mydła używa”. To złośliwe powiedzenie poznańskie, ale dobrze oddaje opinie panujące na Pomorzu. Tu już wcześniej mówiliśmy przecież o „bosych Antkach”, czyli o przyjeżdżających do nas do pracy sezonowej robotnikach rolnych zza granicy – czyli z innych dzielnic. Z kolei przybysze odpłacali się np. pogardą dla miejscowego języka, który był traktowany jak zepsuta polszczyzna. Z drugiej strony Warszawa nie robiła na Pomorzanach dużego wrażenia pod względem cywilizacyjnym, bo przecież bywaliśmy w dużych miastach niemieckich, np. w Berlinie. Tak więc poczucie różnic mentalnych czy też kulturowych było dość silne. W ich przezwyciężaniu ogromną rolę odegrała polska szkoła i jest to rola z punktu widzenia budowania związków z państwem polskim absolutnie nie do przecenienia.

To było poczucie elit czy szerszych kręgów społeczeństwa?

To było przekonanie szeroko uświadamiane. Ale też pamiętajmy, że polskie – w tym kaszubskie – elity na Pomorzu były specyficzne. Dotyczy to zwłaszcza inteligencji. W Polsce panuje przekonanie o szlacheckim rodowodzie elit. Tymczasem profesor Józef Borzyszkowski udowodnił, że – wbrew temu paradygmatowi – pomorska inteligencja miała charakter ludowy. Powstawała w duchu demokratycznym, bliższym całej tkance społecznej Pomorza. Można więc stwierdzić, że tak silnego poczucia dystansu między inteligencją a niższymi warstwami społecznymi tutaj nie było i dlatego opinie czy odczucia elit i innych kręgów społeczeństwa były w znacznej mierze tożsame. Wydaje mi się, że demokratyczny rodowód pomorskiej inteligencji to jest tradycja, do której możemy się odwoływać i dziś, gdy mówi się o kryzysie elit i ich alienacji od reszty społeczeństwa, braku dialogu społecznego itp.

Wbrew przekonaniu o szlacheckim rodowodzie polskich elit, inteligencja pomorska miała charakter ludowy. Powstała w duchu demokratycznym, bliższym całej tkance społecznej. To jest tradycja, do której możemy się odwoływać i dziś, gdy mówi się o kryzysie elit i ich alienacji od reszty społeczeństwa czy braku dialogu społecznego.

Po trudnym okresie II RP przychodzi tragedia II wojny światowej.

 

Wojna to doświadczenie traumatyczne dla całego kraju, ale mało mówi się o tym, jak destrukcyjnym wydarzeniem była ona dla Pomorza. Po pierwsze z powodów społecznych, bo elita gospodarcza, polityczna i duchowa zostaje wymordowana w skali niespotykanej w innych regionach Polski. Jest to też dramat z punktu widzenia ekonomii. Następuje masowe przejmowanie własności polskiej przez Niemców. Wszystkie większe gospodarstwa zostają zajęte, zakłady rzemieślnicze przejęte, nie mówiąc już o fabrykach. Jest to proces masowego wydziedziczania Polaków z ich własności. Do tego dochodzi niemiecka polityka narodowościowa, czyli masowe wysiedlenia ludności z Pomorza (ponad 100 tysięcy), zakaz używania języka polskiego, likwidacja wszelkich form życia polskiego, całkowita germanizacja szkół i ich ograniczenie do najniższego poziomu. Nie zapominajmy też o eksterminacji, której złowrogim symbolem był Stutthof. No i przymusowy wpis na Niemiecką Listę Narodowościową od marca 1942 r. dokonywany w atmosferze terroru. Skutkiem było wciągniecie do Wehrmachtu dziesiątek tysięcy mężczyzn. Masa z nich zginęła lub stała się kalekami. Część nie wróciła po wojnie do kraju. A bardzo wielu wstydliwie chowało ten fakt nawet przed bliskimi. Zrozumienia dla tej sprawy w Polsce nie było i w zasadzie nie ma do dziś, a nieszczęsny „dziadek z Wehrmachtu” tylko to potwierdza.

II wojna światowa była dla Pomorza wyjątkowo destrukcyjna. Elita społeczna, gospodarcza, polityczna i duchowa zostaje wymordowana w skali niespotykanej w innych regionach Polski. Niemiecka polityka narodowościowa oznaczała masowe wysiedlenia i likwidację wszelkich form życia polskiego. Dziesiątki tysięcy mężczyzn wcielono do Wermachtu. Bardzo wielu wstydliwie chowało ten fakt nawet przed bliskimi. Zrozumienia dla tej sprawy w Polsce nie było i w zasadzie nie ma do dziś, a nieszczęsny „dziadek z Wehrmachtu” tylko to potwierdza.

Upragniony koniec wojny przyniósł wyczekiwany pokój, ale oznaczał też dalsze pozbawianie ludzi ich majątku i przesiedlenia.

Przychodzi rok 1945 i znajdujemy się w dramatycznej sytuacji jeśli chodzi o sferę ekonomiczną. Mamy ogromne zniszczenia, majątek produkcyjny jest także wywożony na wschód. Pomorska wieś w następnych latach zostaje kompletnie wydrenowana finansowo, a do tego dochodzi upaństwowienie majątku, wędrówki ludów, wywózka kilkudziesięciu tysięcy Pomorzan. Po wojnie jesteśmy bardzo mocno poturbowani pod każdym względem.

Zostaje też zerwana pewna ciągłość kulturowa i społeczna. Następuje ogromna wymiana ludności, przede wszystkim związana z wysiedleniem Niemców. W to miejsce mamy napływ wielkiej rzeszy Polaków z różnych stron, w tym także z Kresów. To się bardzo silnie odcisnęło na socjogenezie dzisiejszego społeczeństwa pomorskiego.

W wymiarze ekonomicznym dramatyczne było upaństwowienie spółdzielczości w 1950 r. Dla Pomorza, gdzie znaczna część firm i przedsiębiorstw funkcjonowała w oparciu o tę właśnie formę prawną i organizacyjną, to była prawdziwa rewolucja. Niestety, w sensie negatywnym. To samo dotyczyło własności samorządowej, bo ostatecznie została ona upaństwowiona w tymże samym 1950 r. Trudno było w tych warunkach kontynuować dotychczasowe nawyki i tradycje przedsiębiorczości i samozaradności. Zanegowano znaczną część dorobku materialnego i treningu kapitalistycznego, który przebyliśmy podczas pozostawania pod zaborem pruskim oraz później w okresie międzywojennym.

W wymiarze ekonomicznym dramatyczne było upaństwowienie własności spółdzielczej w 1950 r. Dla Pomorza, gdzie znaczna część firm i przedsiębiorstw funkcjonowała w oparciu o tę właśnie formę własności, to była prawdziwa rewolucja. Zanegowano znaczną część dorobku materialnego i treningu kapitalistycznego, który przebyliśmy podczas pozostawania pod zaborem pruskim oraz później w okresie międzywojennym.

Jakie wartości, jaką mentalność przywiozła tu ze sobą ludność napływowa? Jak odbija się to na dzisiejszym społeczeństwie Pomorza?

 

W porównaniu do innych ziem zachodnich i północnych Pomorze, a w tym przypadku myślę tu o naszym województwie, jest o tyle odmienne, że przetrwała tutaj większa część dawnej ludności, nie tylko na Kaszubach, ale też np. na Kociewiu. Ten pomorski etos, mimo całego poturbowania przez te wszystkie dramatyczne wydarzenia pierwszej połowy XX wieku, w jakimś stopniu przetrwał. Oczywiście, dzisiaj możemy się zastanawiać, na ile te stare struktury mentalne zachowały się w okresie PRL. Jak zostały uzupełnione i zmienione przez niepokornego ducha ludności przybyłej z Kresów. Jest taka teza, że Solidarność powstała u nas dlatego, że mieliśmy tutaj unikatową mieszkankę różnych elementów, które się na Pomorzu znalazły w wyniku działań wojennych i migracji powojennych. Trudne to do udowodnienia, ale intelektualnie pobudzające.

W tej mieszance ludnościowej można wyróżnić dzisiaj różne grupy. Są osoby o dawnym rodowodzie pomorskim. Są takie, które tutaj osiedliły się w okresie międzywojennym, nie tylko w Gdyni. Są osoby należące do różnych mniejszości – dawnych i nowych, np. Ukraińcy, którzy tu zostali osiedleni w ramach Akcji Wisła w 1947 r. No i różne grupy Polaków z różnych stron ziem polskich. W tym tacy, którzy przyszli na Pomorze także pod przymusem, np. z Kresów, których przecież nikt nie opuszczał dobrowolnie. Ciekawe, że np. w elicie Gdańska, czy szerzej Trójmiasta, znalazło się sporo osób o wileńskim rodowodzie, które bardzo silnie zakorzeniły się w – powiedzmy metaforycznie – klimacie pomorskim. Symboliczne są tu postaci pisarzy Róży Ostrowskiej i Zbigniewa Żakiewicza, ale też ludzi nauki, np. prof. Wacława Odyńca. Jak widać te duchy kresowo-pograniczne w jakimś stopniu są sobie pokrewne! W każdym razie mam wrażenie, ze tworzymy unikatową i bardzo ciekawą oraz żywotną społeczność, złożoną z różnych komponentów. Może właśnie dlatego tak się wyróżniamy na mapie Polski?

Mimo olbrzymiej, powojennej dewastacji społecznej pomorski etos w jakimś stopniu przetrwał i został uzupełniony przez niepokornego ducha ludności przybyłej z Kresów. Dziś tworzymy unikatową i bardzo ciekawą oraz żywotną społeczność, złożoną z różnych komponentów. Może właśnie dlatego tak się wyróżniamy na mapie Polski?

PRL to też okres uprzemysławiania kraju. Pomorze było przecież wcześniej głównie społeczeństwem wiejskim. Jak ten fakt wpłynął na społeczną strukturę naszego regionu?

 

Rzeczywiście, tak jak wspomniałem wcześniej, społeczeństwo pomorskie miało w dużej mierze rodowód wiejski, a na wsi elitę stanowili bogaci gospodarze, czyli gburzy. Po wojnie następuje jednak znaczna pauperyzacja warstwy gburskiej, gdyż za czasów PRL dochodzi do ogromnego drenażu gospodarstw wiejskich, które były przecież źródłem bogactwa tej grupy społecznej. Z kolei rozwój przemysłu stoczniowego i gospodarki morskiej w Gdyni czy Gdańsku tworzył duże zapotrzebowanie na siłę roboczą. Ludzie zaczynają więc dojeżdżać do pracy ze wsi i małych miasteczek do naszych dwóch głównych miast. W normalnych warunkach przenieśliby się tam na stałe, ale brakuje dla nich mieszkań. Działo się też tak m.in. przez to, że dojazd był relatywnie szybki i tani. Pojawia się w ten sposób zjawisko tzw. niedokończonej migracji.

Czyli ludzie z całego regionu jeździli do pracy do Trójmiasta, podobnie jak dzieje się to dziś.

 

Tak jak obecnie wtedy również duża część Pomorza żyła z pracy w Trójmieście. W latach 60.,70. i 80. tysiące ludzi dojeżdżały tu do pracy z Kaszub i Kociewia, ale nadal zamieszkiwali oni obszary wiejskie. Pojawia się więc nowa kategoria chłoporobotnika Były to osoby o stałych i niemałych dochodach generowanych w mieście, które transferowane były na wieś. Dzieje się to w tym samym czasie, gdy dochodzi do relatywnego zubożenia gburów. Tym samym następuje swego rodzaju zmiana „układu sił” w strukturze społecznej wsi. Chłoporobotnicy mają pieniądze, dostęp do towarów deficytowych, a więc bardziej prestiżowych, ubierają się „po miejsku” i awansują w hierarchii społecznej. Oprócz transferów ekonomicznych mamy też do czynienia z transmisją kulturową – na wieś trafiają wzorce miejskich zachowań, zwyczajów, innego stylu życia. To ma ogromne znaczenie dla zmian struktur społecznych, zmian nawyków, modernizacji wsi. Powojenne obszary wiejskie przestają przypominać te, które były przed wojną. To widać na przykład w budownictwie. Pierwsze prywatne budynki powstają w 1956 roku na fali odwilży gomułkowskiej, a potem lata 70. przynoszą charakterystyczne „klocki”, które tak dziś krytykujemy. Wówczas to była oznaka awansu społecznego.

Industrializacja kraju i drenaż gospodarstw wiejskich doprowadziły w okresie PRL do zmian w hierarchii społecznej na Pomorzu. „Wpływy” tracą bogaci gospodarze, a zyskują chłoporobotnicy, pracujący w dużych miastach, a mieszkający na wsi. Dochodzi do transferu kapitału, ale też innych wzorców i miejskiego stylu życia, które upowszechniają się w, dotąd głównie wiejskim, społeczeństwie pomorskim.

Sytuacja robotników nie mogła być jednak tak różowa, skoro to z ich inicjatywy powstała „Solidarność”, która była ruchem walki o prawa pracowników.

 

Niektórzy twierdzą, że „Solidarność” powstała właśnie dlatego, że młodzi ludzie, którzy pojawili się w stoczniach i portach, z jednej strony zarabiali niezłe pieniądze, ale z drugiej nie byli w stanie zaspokoić swoich potrzeb konsumpcyjnych oraz swoich aspiracji życiowych. Sądzę, że jest to argument, który nie może być lekceważony. Być może jest to jeden z trafniejszych kluczy interpretacyjnych wyjaśniających wydarzenia roku 80.

Jakie zmiany przynosi tu rok 1989?

 

Paradoksalnie po 1989 roku sytuacja wielu z nich uległa pogorszeniu. Rozpoczyna się okres transformacji, a jego pierwszymi ofiarami są właśnie chłoporobotnicy. Likwidowane są wielkie zakłady produkcyjne, ludzie tracą pracę i wracają na wieś, zasilając szeregi bezrobotnych. Co się dzieje na wsi? Następuje proces głębokich zmian, na których ponownie zyskują gburzy – wcześniej „pokrzywdzeni” przez industrializację kraju. Zaczyna się powolny proces koncentracji ziemi – na wsiach, gdzie kiedyś było 20 gospodarzy, teraz jest 4-5. Gospodarstwa się utowarowiają, więc wracamy do tego, co znane było z czasów zaborów. Właściciele ziemscy znowu zaczynają piąć się w górę drabiny społecznej na wsiach. Mieliśmy więc po wojnie do czynienia ze specyficznym pomorskim społecznym „przekładańcem” – najpierw pozycja gburów słabła, a rosła pozycja chłoporobotników, ale też np. inteligencji wiejskiej, ludzi pracujących w urzędach i różnych instytucjach. A po 1989 r. bogaci gospodarze „biorą odwet” i odzyskują swoją znaczącą pozycję.

W czasach Hanzy Gdańsk i Pomorze mocno czerpały z bliskości Bałtyku. Czy położenie nadmorskie miało duży wpływ na to, co działo się u nas po 1945 roku?

 

Jest taka broszurka Franciszka Bujaka, polskiego historyka i socjologa z początku XX wieku, o kulturach morskich i lądowych. Pisze on właśnie, że Pomorze to jedyny region ziem polskich, który stale stykał się z morzem. Skutkami tego zetknięcia były przede wszystkim nowe idee, nowi ludzie, nowe pomysły, nowe produkty, nowe zachowania etc.

To pewnie miało wpływ na nastroje społeczne w naszym regionie, ale też na to, co działo się w lokalnej gospodarce. Na Pomorzu w latach 80. mówiono o fenomenie gdańskiej przedsiębiorczości. Powstawało tu bardzo wiele firm, spółdzielni i podmiotów polonijnych. To zjawisko tłumaczono m.in. naszymi związkami z morzem – marynarze przywozili tu kapitał, z którym trzeba było coś zrobić. Mieliśmy też silne związki z emigracją, która trwała nieprzerwanie od lat 50. Zarówno ludzie morza, jak i emigranci transferowali tutaj zupełnie inne wzorce konsumpcji i w ogóle zachowań czy aspiracji życiowych. Narastała więc pewna masa krytyczna zmian społecznych, której katalizatorem była najpierw „Solidarność”, a później zaangażowanie wielu w transformację ustrojową.

Ludzie morza oraz emigranci transferowali tutaj zupełnie inne wzorce konsumpcji i w ogóle zachowań czy aspiracji życiowych. Narastała więc pewna masa krytyczna zmian społecznych, której katalizatorem była najpierw „Solidarność”, a później zaangażowanie wielu w transformację ustrojową.

Byliśmy awangardą społecznych, a potem politycznych przemian w kraju, mimo tego że utraciliśmy bogaty kulturowy i mentalnościowy dorobek z czasów pruskich.

 

Straciliśmy dużo, ale twierdzę, że pewien duch wspólnotowości jednak przetrwał. Co prawda patrząc z dalekiej perspektywy, to wejście w paradygmat liberalny po 1989 roku oznaczało brak miejsca dla wartości takich jak: samoorganizacja społeczna, samopomoc, spółdzielczość. Zaczął królować indywidualizm, ciężka, samodzielna praca i walka na wolnym rynku, darwinizm społeczny i podobne jemu idee. Twierdzę jednak, że z racji na tę naszą pomorską tradycję wspólnotową – a przecież to u nas funkcjonowało zaplecze intelektualne zmian gospodarczych, przez które przechodziliśmy – pomorski liberalizm miał istotny pierwiastek wspólnotowy. Pamiętam doskonale atmosferę końca lat 80., kiedy idee liberalne wchodziły szerzej do debaty publicznej. Charakterystyczne jednak, że u nas od samego początku odbywało się to w ciekawym dialogu ze środowiskami konserwatywnymi. W jakiejś mierze widzę w tym pokłosie ważnej roli, jaką swego czasu odegrał Lech Bądkowski, współpracujący, a właściwie patronujący, tym różnych kręgom i środowiskom. A jeśli o nim mowa to warto dodać, że jakieś znaczenie miało też funkcjonowanie środowiska kaszubsko-pomorskiego, w którym idee wspólnotowe, społecznikowskie, samoorganizacji itd. były nie tylko żywe, ale też pielęgnowane i poddawane refleksji. Dochodzi do tego ważna rola, jaką wówczas odrywał Kościół, na czele którego stał u nas ks. abp. Tadeusz Gocłowski, bardzo otwarty przecież na te różne nurty intelektualne, które się tu wówczas ucierały. Dlatego sądzę, że powstał wówczas na Pomorzu pewien unikatowy, specyficzny miks idei liberalnych i – jak byśmy dziś powiedzieli – komunitarystycznych. Liberałowie byli tu bardziej wspólnotowi, a konserwatyści bardziej liberalni. I byłoby dobrze, gdybyśmy to kontynuowali.

Po 1989 roku na Pomorzu funkcjonował pewien unikatowy, specyficzny miks idei liberalnych i – jak byśmy dziś powiedzieli – komunitarystycznych. Liberałowie byli tu bardziej wspólnotowi, a konserwatyści bardziej liberalni. I byłoby dobrze, gdybyśmy to kontynuowali.

Wydaje się zatem, że nasz kulturowy i mentalny dorobek – nawet mimo tego, że był wielokrotnie dewastowany – jest dziedzictwem, do którego możemy się odwoływać także dziś, gdy tak mocno podkreślamy rozwojową rolę współpracy, oddolnej aktywności, budowania trwałych i rozległych relacji w społeczeństwie, patrzenia przez pryzmat wspólnoty.

 

Nasza historia jest naszą cechą charakterystyczną, czymś co nas wyróżnia na tle innych regionów. Dzisiaj wszyscy konkurują mniej więcej tymi samymi zasobami. Jeśli więc chcemy się wyróżniać i szukać unikatowych przewag konkurencyjnych, to nasza, budowana przez wieki, tożsamość jest moim zdaniem świetnym rezerwuarem, z którego możemy korzystać.

Dzisiaj szukamy innej drogi niż ta wyznaczona przez doktrynę neoliberalną, która królowała w zachodnich społeczeństwach przez ostatnie dziesięciolecia i która jest dziś negowana, jako źródło wielkich nierówności społecznych i gospodarczych. Najczęściej jako alternatywę dla takiego porządku wskazuje się model, który znajduje się zupełnie po drugiej stronie systemowego wahadła: paradygmat socjalno-redystrybucyjny, z silną rolą państwa opiekuńczego. Modna jest dziś zasadnicza krytyka kapitalizmu. Jednak w mojej opinii dużo lepszym wyjściem jest pójście w model wspólnotowy, kooperacyjny – czyli coś, co uprawialiśmy na Pomorzu przez pokolenia już wieki temu. A więc zmiana nie przez totalne negowanie, ale przez uszlachetnianie tego, co jest. Wtedy działaliśmy razem, żeby oprzeć się zaborcy, dzisiaj możemy się organizować, żeby wspólnie konkurować w zglobalizowanym świecie. Naszą tożsamością możemy wygrywać.

Dzisiaj szukamy innej drogi niż ta wyznaczona przez doktrynę neoliberalną. Najczęściej jako alternatywę wskazuje się paradygmat socjalno-redystrybucyjny. Jednak lepsza byłaby zmiana nie przez totalne negowanie, ale przez uszlachetnianie tego, co jest, czyli model wspólnotowy, kooperacyjny – coś co uprawialiśmy na Pomorzu już wieki temu. Wtedy działaliśmy razem, żeby oprzeć się zaborcy, dzisiaj możemy się organizować, żeby wspólnie konkurować w zglobalizowanym świecie.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Sytuacja gospodarcza województwa pomorskiego w III kwartale 2015 r.

Pobierz PDF

Koniunktura gospodarcza

 

Trzeci kwartał 2015 r. w województwie pomorskim cechował się ponadprzeciętnymi ocenami koniunktury. W sześciu spośród siedmiu analizowanych branż, liczba przedsiębiorców dobrze oceniających warunki gospodarowania przeważała nad liczbą opinii negatywnych. Zdecydowanie najlepsze noty, tradycyjnie już, cechowały sektor informacji i komunikacji, w którym wartość wskaźnika ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa we wrześniu sięgnęła +41,0 pkt. W pozostałych branżach opinie były bardziej wyważone. Indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa zamykał się w przedziale od +1,3 pkt. (transport i gospodarka magazynowa) do +12,4 pkt (przetwórstwo przemysłowe). Jedynym sektorem plasującym się na przeciwnym biegunie było budownictwo z wartością omawianego indeksu sięgającą -3,4 pkt.

 

Wykres 1. Indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wg sektorów w województwie pomorskim w okresie od września 2014 do września 2015.

koniunktura-2015-III-w1

Przedział wahań wskaźnika wynosi od –100 do +100. Wartości ujemne oznaczają przewagę ocen

negatywnych, dodatnie – pozytywnych.

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych GUS.

 

Znaczącą dozę optymizmu niesie ze sobą analiza zmian wskaźników ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa w czasie. Dla sześciu spośród siedmiu analizowanych branż odnotowano poprawę, biorąc za punkt odniesienia sytuację sprzed roku (wrzesień 2014 r.). O znaczącym progresie można mówić zwłaszcza w odniesieniu do transportu i gospodarki magazynowej, gdzie wskaźnik bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa wzrósł w ujęciu rocznym o 14,2 pkt., jak również w odniesieniu do informacji i komunikacji (wzrost o 13,6 pkt.) i handlu detalicznego (+12,6 pkt.). Regres odnotowano jedynie w zakwaterowaniu i usługach gastronomicznych (-6,1 pkt.) oraz handlu hurtowym (-4,7 pkt.).

 

W czterech spośród siedmiu analizowanych sektorów koniunktura gospodarcza w województwie oceniana była lepiej niż przeciętnie w Polsce. Pod tym względem szczególnie wyróżniały się informacja i komunikacja, gdzie różnica indeksu wojewódzkiego i ogólnopolskiego sięgnęła +18,3 pkt. oraz przetwórstwo przemysłowe (z różnicą na poziomie +10,4 pkt.). W rezultacie Pomorskie uplasowało się na 2. i 3. miejscu w odpowiednich rankingach wojewódzkich. W zdecydowanie gorszej sytuacji niż przeciętnie w kraju znaleźli się natomiast reprezentanci handlu hurtowego, zakwaterowania i usług gastronomicznych oraz transportu i gospodarki magazynowej. Tu indeks bieżącej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa osiągnął dla Pomorskiego odpowiednio wartość o 6,4 pkt. (handel), 5,1 pkt. (zakwaterowanie) oraz 4,4 pkt. (transport) niższą od odpowiedników ogólnopolskich.

 

Zachowanie indeksu przewidywanej ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa nastraja umiarkowanie optymistycznie. Tylko w dwóch spośród analizowanych rodzajów działalności przeważa pesymizm. Jednym z nich jest zakwaterowanie i usługi gastronomiczne, gdzie wskaźnik wyprzedzający osiąga -11,7 pkt. Jest to poniekąd zrozumiała sytuacja, biorąc pod uwagę wpływ sezonowości na ten rodzaj działalności gospodarczej. Przedstawiciele drugiego omawianego sektora – informacji i komunikacji – są nieco mniej negatywnie nastawieni co do przyszłości. Wartość wskaźnika prognostycznego sięga -8,1 pkt. W perspektywie 3 miesięcy o dobrych nastrojach można natomiast mówić w przypadku: handlu hurtowego (+22,6 pkt.) i detalicznego (+3,1 pkt.); transportu i gospodarki magazynowej (+13,8 pkt.); przetwórstwa przemysłowego (+8,2 pkt.), jak i – co charakterystyczne ze względu na sezonowość – budownictwa (+8,4 pkt.).

 

Działalność przedsiębiorstw

 

W końcu września 2015 r. w województwie zarejestrowanych było 282,1 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W stosunku do czerwca było ich o 0,8 proc. więcej. Przyrost ten był znaczny – od początku 2013 r. jedynie raz odnotowano wyższą wartość kwartalnej dynamiki. W stosunku do końca września 2014 r. przybyło o 2,7 proc. podmiotów. To był również bardzo dobry, trzeci wynik, biorąc pod uwagę wskaźniki dynamiki rok do roku dla poszczególnych kwartałów, począwszy od stycznia 2013 r. Rozpoczęty ponad dwa i pół roku temu stały wzrost przedsiębiorczości był kontynuowany, a jego dynamika pozostawała wysoka. Nie bez znaczenia dla obserwowanego wzrostu był trwający letni sezon turystyczny a także napływ absolwentów na rynek pracy. Po części obserwowany długofalowy wzrost może być stymulowany poprzez dostępność dotacji przeznaczonych na rozwój przedsiębiorczości, a także – szeroko obecne na polskim rynku pracy – zjawisko samozatrudnienia. Przynosi ono korzyści pracodawcom, a także części pracowników, choć pozbawia ich praw gwarantowanych kodeksem pracy.

 

Wykres 2. Dynamika produkcji sprzedanej, budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej w województwie pomorskim w okresie od października 2012 do września 2015.

koniunktura-2015-III-w2

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku.

 

Trzeci kwartał nie był zbyt pomyślny dla przedsiębiorstw przemysłowych. Choć w każdym z miesięcy obserwowano wzrost produkcji sprzedanej w stosunku do analogicznego miesiąca roku poprzedniego, to był on coraz słabszy. O ile w lipcu dynamika kształtowała się na poziomie 4,9 proc., o tyle we wrześniu wyniosła już tylko 0,7 proc. Wrześniowy wynik był najniższy, począwszy od połowy 2013 r.

 

Dynamika produkcji budowlano-montażowej cechowała się znaczną zmiennością. W lipcu, w stosunku do analogicznego miesiąca roku poprzedniego, była wyraźnie ujemna. W kolejnych miesiącach osiągnęła wyraźne wartości dodatnie. Wrzesień należał do miesięcy, w których roczna dynamika produkcji budowlano-montażowej osiągnęła jedne z wyższych wartości, w okresie od początku 2013 r. Obserwowane zmiany wskazują nadal na duże rozchwianie wskaźników dynamiki, co utrudnia jednoznaczną interpretację. Niemniej nie oznaczają one wygaszenia trendu wychodzenia budownictwa z zapaści, jaka miała miejsce po boomie inwestycyjnym związanym z przygotowaniami EURO 2012.

 

Niekorzystne zmiany nastąpiły w zakresie wartości sprzedaży detalicznej. W sierpniu wystąpił wręcz jej spadek w stosunku do wartości sprzed roku. W lipcu i we wrześniu roczna dynamika była dodatnia, ale stosunkowo niska. Zarysowało się więc ryzyko załamania stabilnego wzrostu sprzedaży detalicznej, który ma miejsce nieprzerwanie od początku 2013 r. i sprzyja funkcjonowaniu małych i średnich przedsiębiorstw, z których duża części nastawiona jest na obsługę rynku lokalnego.

 

Handel zagraniczny

 

We wrześniu 2015 r.[1] wartość eksportu wyniosła 1 147,4 mln euro, zaś importu – 1282,9 mln euro. Odnotowano więc deficyt w handlu zagranicznym, wynoszący 135,5 mln euro. Po trzech kwartałach 2015 r. wartość eksportu sięgnęła 9243,7 mln euro, a importu 10079,6 mln, co również przełożyło się na deficyt w obrotach handlowych sięgający 835,9 mln euro.

W porównaniu do pierwszych trzech kwartałów 2014 r. zaobserwowano zmniejszenie wolumenu zarówno eksportu (o 1 proc.), jak i importu (o 6 proc.), co w efekcie doprowadziło do ograniczenia deficytu w handlu zagranicznym o 532 mln euro.

Wrześniowa struktura towarowa eksportu z województwa pomorskiego nie odbiegała od tego, co obserwowano w poprzednich miesiącach obecnego roku. Dominującą grupą towarową pozostały statki, łodzie oraz konstrukcje pływające (41,5 proc. wartości sprzedaży zagranicznej województwa). Znacząco mniejszy udział przypadł maszynom i urządzeniom elektrycznym (10,7 proc.) oraz paliwom (7,8 proc.). Wymienione trzy grupy towarowe odpowiadały za ponad 60 proc. eksportu we wrześniu 2015 r. (oraz za 54,8 proc. sprzedaży zagranicznej województwa w pierwszych trzech kwartałach 2015 r.).

 

Struktura kierunkowa eksportu cechowała się wyższym poziomem zrównoważenia niż w poprzednich miesiącach. Do Niemiec, Norwegii oraz Singapuru trafiło po około 14 proc. sprzedaży zagranicznej województwa. Na kolejnych pozycjach znalazły się Bahamy (7 proc.) oraz Holandia (6 proc.).

Biorąc z kolei pod uwagę obroty z trzech kwartałów 2015 r., najważniejszymi rynkami eksportowymi okazały się: Niemcy (15,7 proc.), Holandia (8,6 proc.), Norwegia (8,1 proc.) oraz Wielka Brytania i Szwecja (po około 5 proc.). Wśród odbiorców dominują zatem państwa UE, na które przypadało nieco ponad 61 proc. sprzedaży zagranicznej województwa.

 

Wykres 3. Struktura kierunkowa eksportu z województwa pomorskiego we wrześniu 2015 r.

koniunktura-2015-III-w3

 

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie

 

 

Cechą pomorskiego importu jest wysoki poziom koncentracji towarowej. Zjawisko to dało się zaobserwować również we wrześniu 2015 r. Na najważniejsze produkty sprowadzane z zagranicy, tzn.: statki, łodzie, konstrukcje pływające (29,3 proc.); paliwa (20,3 proc.) oraz maszyny i urządzenia elektryczne (12,6 proc.) przypadało łącznie 62,1 proc. importu. Zestawienie struktury produktowej eksportu i importu wskazuje na wysoki udział handlu odbywającego się w ramach tych samych grup produktowych. Najprawdopodobniej jest to przede wszystkim efekt importu towarów/półproduktów podlegających przetworzeniu i następnie eksportowi. W zdecydowanie mniejszym stopniu dotyczy produktów podobnych.

 

W czerwcu 2015 r. najistotniejszym partnerem importowym pozostała Rosja (13,1 proc. importu). Nieznacznie mniejszy strumień produktów trafił do województwa pomorskiego z Chin (12,7 proc.) oraz Norwegii (11,2 proc.); następnie zaś z Bahamów, Iraku. oraz Wysp Marshalla.

Widać zatem, że w ujęciu miesięcznym, wziąwszy pod uwagę kraj pochodzenia produktów, struktura importu podlega wahaniom. Niemniej jednak, wśród 10 głównych partnerów przewija się niezmienne sześć państw: Rosja, Chiny, Norwegia, Niemcy, Irak oraz Malezja.

 

Wykres 4. Struktura kierunkowa importu do województwa pomorskiego we wrześniu 2015 r.

koniunktura-2015-III-w4

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Izby Celnej w Warszawie.

 

 

Rynek pracy i wynagrodzenia

W końcu września 2015 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wynosiło 286,8 tys. osób. Było to o 0,1 proc. więcej niż na koniec czerwca i o 1,6 proc. więcej niż w końcu września 2014 r. W III kwartale 2015 r. zaobserwowano słabnięcie tempa wzrostu zatrudnienia. Dynamika roczna w poszczególnych miesiącach jego trwania zamykała się w granicach 1,4-1,6 proc., podczas gdy w pierwszym kwartale 2015 r. wynosiła od 2,4 do 3,1 proc.

We wrześniu 2015 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 4182 zł. Było ono wyższe niż w czerwcu o 2,3 proc. W stosunku do września 2014 r. wynagrodzenia wzrosły aż o 7,0 proc. Był to drugi najwyższy wzrost od początku 2013 r. Tendencja realnej podwyżki płac (ponad stopę inflacji) została wręcz wzmocniona. Wyraźny wzrost wynagrodzeń przy jednocześnie słabnącej dynamice zatrudnienia może wskazywać na trudności z rekrutacją wykwalifikowanych pracowników.

Wykres 5. Wielkość zatrudnienia i poziom przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw w województwie pomorskim w okresie od października 2012 do września 2015.

koniunktura-2015-III-w5

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku.

 

W III kwartale 2015 r. zachodził dalszy i duży spadek liczby zarejestrowanych bezrobotnych. W końcu września było ich 77,2 tys. Stopa bezrobocia kształtowała się na poziomie 9,0 proc. W odniesieniu do końca czerwca liczba bezrobotnych spadła o 6,3 proc. (a stopa bezrobocia o 0,6 pkt. proc.). Spadek nie był tak silny jak w kwartale poprzednim z uwagi na to, że właśnie wtedy obsadzane były sezonowe miejsca pracy (turystyka, rolnictwo, po części budownictwo). Niemniej redukcja była głęboka. W stosunku do września 2014 r. ubyło 18,9 proc. bezrobotnych. Była to zmiana tak samo duża jak czerwcu ­– takiej skali spadku nie notowano w ciągu trzech minionych lat.

 

Głęboki spadek bezrobocia w perspektywie roku spowodował znaczną redukcję liczebności wszystkich trzech analizowanych kategorii bezrobotnych: w wieku do 25 lat, w wieku 50 lat i więcej oraz bezrobotnych długotrwale. Liczba bezrobotnych w pierwszej grupie spadła najmocniej – o 27 proc. w porównaniu do września 2014 r. Redukcja w pozostałych dwóch grupach zamknęła się w granicach od 13 do 18 proc. Za znacznym spadkiem bezrobocia wśród młodych stoi większa mobilność zawodowa i przestrzenna (z reguły brak poważnych zobowiązań rodzinnych), a także paradoksalnie małe doświadczenie zawodowe, które ułatwia decyzję o zmianie profesji. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że w ciągu III kwartału tego roku liczba młodych bezrobotnych nie spadła. Tylko w tej kategorii odnotowano stagnację. Duża redukcja miała miejsce kwartał wcześniej, co wiązało się z zaczynającym się sezonem letnim i wzrostem popytu na pracę, głównie w turystyce. Pod koniec trzeciego kwartału na bezrobocie zaczęli napływać ci, który utracili zatrudnienie sezonowe – spowodowało to zauważoną stabilizację liczby bezrobotnych w omawianej grupie.

 

Wykres 6. Liczba bezrobotnych i ofert pracy zgłoszonych do urzędów pracy w województwie pomorskim w okresie od października 2012 do września 2015.

koniunktura-2015-III-w6

Źródło: Opracowanie IBnGR na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Gdańsku.

 

We wrześniu 2015 r. do urzędów pracy napłynęło 8,9 tys. ofert zatrudnienia. Było to aż o 14 proc. więcej niż czerwcu i 36 proc. więcej niż we wrześniu 2014 r. Wrześniowy wynik był najlepszy od kwietnia 2008 r., kiedy to zgłoszono do PUP ponad 10 tys. ofert pracy. W ciągu roku liczba bezrobotnych przypadających na jedną ofertę pracy spadła z 20 do 11. We wspomnianym kwietniu 2008 r., kiedy to pracownicy mieli bardzo silną pozycję przetargową wobec pracodawców poszukujących rąk do pracy, wskaźnik ten wynosił niecałe 8. Obok dynamicznie rosnących wynagrodzeń to kolejny wskaźnik pokazujący coraz silniejszą pozycję przetargową pracowników wobec pracodawców.

 

Ważniejsze wydarzenia[2]

 

Będzie remont czterech linii kolejowych na Pomorzu

List intencyjny w tej sprawie podpisali przedstawiciele zarządu województwa pomorskiego i PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Chodzi o remont tras Lębork – Łeba, Lipusz – Kościerzyna oraz odcinków od granicy województwa do Słupska i Ustki oraz od granicy województwa do Kwidzyna i Malborka. Łącznie to trasy o długości około 200 kilometrów. Pomorskie władze przeznaczyły na ten remont 420 milionów złotych, między innymi z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Pomorza na lata 2014-20. Pełen koszt może wynieść nawet pół miliarda złotych. Ale to nie koniec. „Trwają prace studyjne związane z ewentualną rewitalizacją linii kolejowych na odcinkach z Lipusza do Bytowa oraz z Pruszcza Gdańskiego do Kolbud, a także z wydłużeniem trasy z Kartuz do Sierakowic” – zaznaczył marszałek Mieczysław Struk. Jak obiecuje wiceprezes PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Andrzej Filip Wojciechowski, po remontach nawet o kilkanaście minut może się skrócić czas przejazdu pociągów.

Powołano Gdańską Chemię Akademicką

GCA to konsorcjum naukowe, które powołały wydziały chemiczne pomorskich uczelni: Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Gdańskiego. Wyższe szkoły chcą wspólnie kształcić doktorantów i pozyskiwać granty na badania naukowe. Konsorcjum będzie zabiegało o zdobycie statusu KNOW – czyli Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego. Taki status flagowe jednostki polskiej nauki otrzymują na pięć lat. To uprawnia je do dodatkowego finansowania, które może być wykorzystane między innymi: na rozwój kadry naukowej, zatrudnienie zagranicznych uczonych, a także na specjalne stypendia naukowe dla uczestników stacjonarnych studiów doktoranckich oraz wybitnych studentów.

Polskie stocznie wybudują okręty dla wojska

Będą to trzy okręty obrony wybrzeża i trzy patrolowce z funkcją zwalczania min. Główną rolę w realizacji zamówienia odegra Polska Grupa Zbrojeniowa – zapowiedział wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek. „Przedstawiliśmy w MON nasze możliwości, co zostało ocenione pozytywnie. W tym momencie zostaliśmy poproszeni, aby Polska Grupa Zbrojeniowa wspólnie ze Stocznią Marynarki Wojennej przygotowywała się do postępowania” – poinformował Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Tryton na światowej liście 500 superkomputerów

Tryton – komputer z Politechniki Gdańskiej znalazł się na 128 miejscu w światowym rankingu TOP 500 Supercomputers. Przed sprzętem z Gdańska na tej liście znalazł się tylko Prometheus z krakowskiego Akademickiego Centrum Komputerowego Cyfronet AGH. Ten superkomputer uplasował się na 52. miejscu rankingu. Najszybszym superkomputerem na świecie jest nadal chiński Tianhe-2. Na liście TOP 500 dominują superkomputery z USA – trafiły tu 233 superkomputery. Na kolejnych miejscach znajdują się Japonia: – 39., Chiny i Niemcy po – 37. Polska z siedmioma superkomputerami w klasyfikacji krajów zajęła 9. miejsce. Warto dodać, że superkomputer z PG kosztował 30 mln złotych, a jego moc obliczeniowa wynosi ponad biliard operacji na sekundę.

Wiatrowa Farma otwarta na Żuławach

Farma Nowotna stanęła na granicy Nowego Dworu Gdańskiego i Stegny. Jej dwadzieścia turbin wyprodukuje moc 40 MW. Maszt każdej z nich ma 95 metrów wysokości, a długość ramion śmigieł 55 metrów. Inwestycja kosztowała 273 mln zł, a przeprowadził ją hiszpański fundusz inwestycyjny Taiga Mistral, który wspomógł finansowo Bank Ochrony Środowiska. Co ciekawe, wszystkie prace budowlane zlecono firmom z Pomorza, a wieże turbin wyprodukowała Stocznia Gdańsk.

State Street otwiera biuro w Gdańsku

To jeden z największych światowych graczy na rynku finansowym i jednocześnie jedna z najstarszych amerykańskich instytucji związanych z bankowością. Spółka chce zatrudnić ponad 1200 osób. Otwiera biuro w kompleksie Alchemia. Wynajmie ponad 14 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. „Planujemy utworzenie miejsc pracy zarówno dla doświadczonych profesjonalistów z dziedziny finansów, jak i młodych ludzi – absolwentów trójmiejskich uczelni. Osoby zatrudnione w nowym biurze będą wykonywać takie same zadania, co pracownicy z pozostałych biur State Street na całym świecie, a to stwarza ogromne możliwości rozwoju dla naszych pracowników” – powiedział dyrektor zarządzający State Street Bank Polska, Scott Newman. Natomiast pomorski marszałek Mieczysław Struk ma nadzieję, że obecność w Trójmieście State Street przyciągnie na Pomorze kolejnych inwestorów. Przypomniał, że sektor nowoczesnych usług zatrudnia dziś w Pomorskiem 19 tysięcy osób. State Street zacznie działalność w Gdańsku w pierwszym kwartale 2016 roku. Do klientów firmy należą m.in.: korporacje, rządy państw, organizacje non-profit, fundusze emerytalne i inni menedżerowie inwestycyjni. Obecnie State Street obsługuje około 40 proc. funduszy inwestycyjnych w USA oraz 37 proc. funduszy emerytalnych.

Trwa budowa mostu kolejowego nad Martwą Wisłą

Przeprawa powstaje na zlecenie PKP Polskie Linie Kolejowe. Nad rzeką zawisła stalowa konstrukcja mostu. Ma ponad 125 metrów długości. Pierwsze składy powinny nią przejechać już w grudniu tego roku. Nowa konstrukcja zastąpi stary most obrotowy. Zostanie on, po uruchomieniu nowego, zdemontowany. Przeprawa poprawi kolejowy przewóz towarów do i z gdańskiego portu. Ruch na moście będzie odbywał się po dwóch torowiskach, dzięki czemu przez przeprawę przejedzie nawet do 200 pociągów w ciągu doby. To prawie 6 razy więcej niż do tej pory. Poprawi też żeglugę, bo most został zaprojektowany tak, by mogły pod nim przepływać jednostki do 8 metrów wysokości. Inwestycja jest częścią modernizacji towarowej trasy kolejowej łączącej Pruszcz Gdański z portem w Gdańsku. Przy okazji ma powstać ponad 30 km nowych torów oraz 5 wiaduktów i mostów. Przeprawa nad Martwą Wisłą będzie kosztowała 35 milionów złotych, natomiast koszt modernizacji linii z Pruszcza Gdańskiego sięgnie 370 milionów złotych. Wszystko powinno być gotowe w sierpniu 2016 r. Środki na inwestycję w części pochodzą z Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.

OT Logistics zainwestuje w gdańskim porcie

 Firma chce wydzierżawić od portu na 30 lat ponad 25 ha terenu z częścią Pirsu Rudowego. Zamierza zbudować tu terminal przeładunkowo-składowy. Jak czytamy w komunikacie, ma być przystosowany do „obsługi statków i ich ładunków w obrocie portowym, obsługi ładunków w relacjach lądowych oraz składowania towarów – z wyłączeniem gazów oraz ropy naftowej i produktów naftowych o zdolności przeładunkowej nie mniejszej niż 2 mln ton rocznie, co było jednym z celów emisyjnych określonych w dokumencie ofertowym spółki”. Inwestycja powinna być gotowa w ciągu dwóch miesięcy od daty przekazania nieruchomości pod inwestycje. Grupa OT Logistics świadczy usługi transportowe, spedycyjne i logistyczne w Polsce i Europie Środkowej oraz Zachodniej. W 2014 r. do grupy dołączyły C.Hartwig Gdynia i jej spółki zależne oraz Bałtycki Terminal Drobnicowy Gdynia

Gdyński port pozyskuje nowe tereny

24 sierpnia zarząd portu podpisał umowę nabycia części terenów przy ulicy Waszyngtona 1 w Gdyni, należących do Stoczni Remontowej Nauta SA.= W planach jest budowa nowego magazynu. Będzie to kolejny element bazy paszowo–zbożowej funkcjonującej na terenie Morskiego Terminalu Masowego Gdynia – informuje port. Nowy teren zabezpieczy portowi dostęp kolejowy do Nabrzeża Śląskiego i umożliwi poprawę warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej. Obecnie nieruchomości te zabudowane są, w znacznym stopniu, budynkami przemysłowymi. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego części dzielnicy Śródmieście w Gdyni – rejon ul. Węglowej i Waszyngtona – opracowanym przez Gminę Miasta Gdynia, w ścisłej współpracy z zarządem Portu i Stocznią Nauta, teren ten przeznaczony jest pod funkcje przemysłowe, magazynowe oraz urządzenia portu morskiego i stanowi nową granicę pomiędzy obszarami przemysłowo-portowymi oraz strefą miejską.

DCT z Aliansem G6

Współpraca DCT Gdańsk z członkami Aliansu G6 zainaugurowana. Początkiem jest wizyta „Hong Kong Express” w terminalu. Kontenerowiec zawinął do Gdańska 11 sierpnia. „W ciągu minionych pięciu lat terminal DCT Gdańsk zbudował swoją pozycję największego hubu kontenerowego na Morzu Bałtyckim. Atrakcyjność DCT w zakresie obsługi największych statków kontenerowych, należących do klasy ULCV (ultra large container carrier) i przypływających bezpośrednio z Dalekiego Wschodu, została potwierdzona przez Alians G6, który przedłużył jeden ze swoich serwisów – Loop 7 i włączył do niego Gdańsk. Jest nam niezmiernie miło przywitać wszystkich przedstawicieli Aliansu G6 w Gdańsku. Jesteśmy przekonani, że to zaledwie początek naszej długiej i korzystnej dla obu stron współpracy – powiedział Maciek Kwiatkowski, prezes zarządu DCT Gdańsk” – czytamy na stronie internetowej DCT. Loop 7 to dalekowschodni, cotygodniowy serwis Aliansu G6, który zawija do 6 kolejnych portów europejskich: Rotterdamu, Hamburga, Gdańska, Göteborga, Antwerpii oraz Southampton. Po przekroczeniu Oceanu Indyjskiego serwis zatrzymuje się w: Qingdao, Szanghaju, Hongkongu, Yantian oraz Singapurze.

Ruszyła Pomorska Kolej Metropolitalna

Z początkiem września ruszyła Pomorska Kolej Metropolitalna. Linia połączy Gdańsk Wrzeszcz z Portem Lotniczym imienia Lecha Wałęsy, a później z linią kolejową Gdynia – Kościerzyna. Wszystkie węzły przesiadkowe mają parkingi samochodowe i miejsca dla rowerów. W Kiełpinku i na Jasieniu powstały parkingi na 82 samochody i zadaszone parkingi dla rowerów z 32 miejscami. Na węźle przesiadkowym Brętowo do dyspozycji kierowców są miejsca postojowe dla 19 samochodów i wiata na 32 rowery. Jednak ten węzeł jest wyjątkowy, bo pozwala na przesiadkę z tramwaju do kolejki PKM na tym samym peronie. Pomorska Kolej Metropolitalna jest największą inwestycją infrastrukturalną realizowaną przez pomorski samorząd. Dzięki PKM zarówno z Gdańska, jak i z Gdyni można będzie dojechać pociągiem do Portu Lotniczego w niecałe 25 minut, a z Kościerzyny do Gdańska w nieco ponad godzinę. PKM S.A. rozpoczęła udostępnianie swojej infrastruktury wybranemu w drodze przetargu przewoźnikowi kolejowemu: PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście Sp. z o.o., który realizuje przewozy na trasach PKM. Wartość całej inwestycji wyniosła około 950 mln zł, z czego 85 proc. kosztów finansuje UE.

ORP Kormoran zwodowany

Okręt został ochrzczony i zwodowany w stoczni Remontowa Shipbuilding S.A. Jednostka powstaje dla Marynarki Wojennej RP. Marką Chrzestną okrętu została Maria Jolanta Karweta. W 2013 roku  podpisano umowę między Inspektoratem Uzbrojenia a Konsorcjum, któremu przewodniczy  Remontowa Shipbuilding S.A. Kontrakt obejmuje budowę prototypu, który ma być przekazany w IV kwartale 2016 roku oraz dwóch jednostek seryjnych.  Kadłub okrętu zbudowany jest ze specjalnej stali amagnetycznej. Oprócz wysokiej trwałości zapewnia ona niską charakterystykę pól fizycznych okrętu. Teraz zacznie się wyposażanie jednostki. Okręt ma być przeznaczony do poszukiwania i zwalczania min morskich. Obsłuży go prawie 50-osobowa załoga.

Kolejny pasażerski rekord na lotnisku

W sierpniu Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy obsłużył 423 290 pasażerów – to o 12,5 proc. więcej niż w sierpniu 2014r. Tym samym od początku roku 2015 przez port przewinęło się 2 mln 512 tysięcy pasażerów, a to już oznacza wzrost o 14 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Przyczyniły się do tego między innymi dodatkowe rejsy linii Wizz Air oraz więcej ofert przewoźników tradycyjnych, w tym nowe połączenie Finnair do Helsinek. A będzie jeszcze lepiej – Ryanair poinformował o nowym połączeniu z Gdańska na Maltę. Zostanie uruchomione latem 2016 roku i ma pociągnąć za sobą powstanie 675 miejsc pracy na gdańskim lotnisku. Przy okazji przewoźnik szacuje, że rocznie obsłuży prawie milion klientów.

Gdański Port Lotniczy gotów na przyjęcie 7 milionów pasażerów

1 września uroczyście otwarto przylotową część nowego terminalu T2. Pierwszego wieczoru sprawnie obsłużył pasażerów podróżujących z Londynu i Modlina. Dzięki nowej inwestycji gdańskie lotnisko będzie mogło obsługiwać nawet 7 mln osób rocznie, to o 2 mln więcej niż do tej pory. Dzień wcześniej pod terminal przyjechał pierwszy skład Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. PKM będzie regularnie dowoziła pasażerów z Gdańska, Gdyni i Kaszub. Przed terminalem zlokalizowano też pętlę autobusową, do której dojeżdżają pojazdy ze Słupska, Elbląga , Koszalina czy nawet Olsztyna. Ale to nie koniec inwestycji. Do końca roku powinny zakończyć się prace związane z podniesieniem kategorii podejścia do lądowania z CAT I do CAT II. Wówczas samoloty będą mogły lądować nawet w gęstej mgle. Prezes portu Tomasz Kloskowski planuje też budowę Airport City – czyli miasteczka lotniskowego. W jego ramach powstaną hotele, biurowce i parkingi. Rozbudowa terminala, nowego układu drogowego i parkingów kosztowała około 150 mln zł brutto.

Lokalizacja elektrowni jądrowej dopiero w 2019

W tym czasie powinna zapaść ostateczne decyzja w tej sprawie – zakłada PGE Energia Jądrowa 1. Jednak spółka informuje, że podstawowy wariant lokalizacyjny wskaże za dwa lata. Dziś rozważane są trzy lokalizacje: „Choczewo”, „Lubiatowo-Kopalino” i „Żarnowiec”. Wszystkie położone są w północnej części Pomorza. Według prezesa PGE EJ 1, Jacka Cichosza, w 2017 roku powinien być wskazany podstawowy wariant lokalizacyjny oraz alternatywny. Ostatecznym potwierdzeniem wyboru lokalizacji będzie uzyskanie decyzji środowiskowej i lokalizacyjnej, co powinno nastąpić w 2019 roku – poinformował Jacek Cichosz w Gdańsku na konferencji prasowej. Dodał, że spółka chce do końca roku uruchomić postępowanie zintegrowane dla elektrowni jądrowej, czyli rozpocząć duży proces przetargowy. W jego wyniku powinien być wybrany strategiczny partner przedsięwzięcia, technologia reaktora, generalny wykonawca, dostawa paliwa oraz finansowanie. To postępowanie według szefa PGE EJ1 potrwa co najmniej trzy lata.

 

[1] Dane za rok 2015 pochodzą ze zbioru otwartego, co oznacza, że przez cały rok sprawozdawczy rejestrowane są dane dotyczące wszystkich miesięcy (bieżących i poprzednich w przypadku dosyłania brakujących danych) oraz korekt rejestrowanych za okres sprawozdawczy, którego dotyczą. Dane na dzień 18.11.2015 r.

[2] Opis poszczególnych wydarzeń przygotowała I. Wysocka. Wyboru, zestawienia i redakcji dokonał M. Tarkowski.

Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

W Gdańsku rusza Clipster

(październik 2015)

To wspólny projekt firmy Alfabeat i Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości Starter. Zamysł jest taki, by młodzi ludzie mogli wspólnie pracować i mieszkać. W tym celu na osiedlu Garnizon w Gdańsku Wrzeszczu powstało 16 mikroapartamentów oraz strefa coworkingu. Efektem ma być „burza mózgów” i kreatywna praca osób, które tam zamieszkają. Dostaną do pomocy tutora i ekspertów. Jeśli w trakcie kilku miesięcy projektu zrodzą się pomysły na biznesy warte kontynuacji, przejdą do etapu akceleratora. Jak mówi Jan Wyrwiński, szef Alfabeat – „Clipster jest otwarty na pomysły z każdej branży. Zapraszamy też osoby bez konkretnego pomysłu, ale z pasją i energią – zarówno studentów, jak i przedsiębiorców. Obie strony mogą skorzystać ze swojego doświadczenia, a nawet stworzyć coś wspólnie!”. Na stronie www.clipster.pl trwa nabór do pierwszego projektu. Być może efektem będą pomysły na miarę Facebooka.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Będzie dofinansowanie obwodnicy Słupska

(październik 2015)

Ponad 4,8 mln zł dofinansowania z ogólnej rezerwy budżetowej przyznał rząd. Tak zwana mała obwodnica Słupska będzie liczyła sobie ponad 6,5 km długości. Powstaje po zachodniej stronie Słupska. Ma usprawnić dojazd do Ustki z ominięciem centrum miasta. W ramach obwodnicy zostanie zbudowanych 11 rond. Trasa będzie przebiegała przez dwa wiadukty nad torami kolejowymi. Całość ma kosztować 135 mln zł, ale w 85 proc. ma być sfinansowana z dotacji Unii Europejskiej. Resztę – czyli 23 mln zł – miał wpłacić samorząd. Liczył na rządową pomoc w spłacie tej kwoty. Jednak Rada Ministrów zgodziła się jedynie na dofinansowanie kwotą 4,8 mln zł. Inwestycja powinna być gotowa do 2015 r.

Oprac. Iwona Wysocka

Skip to content