Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Nauka a gospodarka

Drodzy czytelnicy,

Debatę o współpracy nauki z gospodarką należy zacząć od pytania, jaki jest właściwie cel tej współpracy, czemu ma ona służyć? Odpowiedzią na to pytanie jest jedno słowo: innowacyjność. Na styku nauki i gospodarki istnieje ogromna przestrzeń, w której rodzą się innowacje. Innowacyjność jest jednym z kluczowych źródeł rozwoju gospodarczego. Ma ona bezpośredni wpływ na produktywność, tworzenie miejsc pracy i dobrobyt obywateli. Jest także receptą na wyzwania cywilizacyjne społeczeństw, takie jak zdrowie czy środowisko naturalne.

Mając na uwadze powyższe, niniejszy numer „Przeglądu” poświęciliśmy debacie dotyczącej współpracy nauki i gospodarki w województwie pomorskim. Rozpoczynamy od pytania, jakiego typu innowacje będą kluczowe z punktu widzenia gospodarki w przyszłości oraz jaki będzie globalny układ sił w tym zakresie. Czy kluczową rolę odegrają nauki ścisłe i przyrodnicze czy może jednak społeczne? Prezentujemy także optykę samorządu regionalnego w sferze stymulowania współpracy nauki i gospodarki – jaka jest wizja władz regionalnych i na jakie wsparcie można liczyć w tej mierze? Kolejno przechodzimy do kluczowych czynników kształtujących procesy transferu technologii, a także omówienia tych procesów w Pomorskiem. Przedstawiamy między innymi koncept przeciwstawnych funkcji: badań, które przekształcają środki finansowe w wiedzę i komercjalizacji, która przekształca wiedzę w środki finansowe. Następnie pokazujemy kanały transferu technologii i konkretne przykłady zakończone sukcesem. Kolejno przedstawiamy współpracę nauki i gospodarki na Pomorzu przez pryzmat branży biotechnologicznej i informatycznej. W dziale „Okno na świat” zajmujemy się istotnym dylematem zarządzania własnością intelektualną – kto i w jakim stopniu (autor, uczelnia czy przedsiębiorca) powinien czerpać korzyści finansowe z wdrożenia. Wreszcie pokazujemy, jak współpraca nauki i gospodarki oraz innowacyjność wyglądają przez pryzmat statystyk, biorąc również pod uwagę dane z Pomorskiego Barometru Innowacyjności, przygotowywanego przez IBnGR.

Liczę, że niniejsze wydanie „Przeglądu” pozwoli na lepsze zrozumienie charakteru obecnej współpracy nauki i gospodarki w Pomorskiem, a także ukaże bariery i szanse, nad którymi wartoby popracować w przyszłości. Mam również nadzieję, iż refleksja nad naszym wewnętrznym potencjałem oraz zrozumienie trendów globalnych w tym zakresie przyczyni się do budowy szerszej koalicji na rzecz dobrej polityki innowacyjnej w naszym regionie.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorska energetyka

Punktem wyjścia do myślenia o pomorskiej energetyce musi być fakt, który wszyscy znamy. Wieloletnie zaniedbania inwestycyjne w rozwoju potencjału wytwórczego i infrastruktury przesyłowej spowodowały konieczność importu około 70% energii elektrycznej spoza województwa oraz dużą wrażliwość przesyłu na awarie.
Pierwszym dylematem jest więc pytanie, czy inwestować we własny, regionalny potencjał wytwórczy energii, czy też postawić na lepszy przesył (między innymi gęstość i jakość powiązań z krajowym systemem oraz siecią bałtycką) i import energii. W ramach strategii budowy własnego potencjału energetycznego rysuje się szereg dalszych zasadniczych dylematów. Czy postawić na duże – np. atomowe – elektrownie, czy też raczej na energetykę rozproszoną, opartą na lokalnych zasobach i lokalnej sieci? Warto w tym miejscu zaznaczyć, że odpowiednia konfiguracja wyżej wymienionych źródeł energii może prowadzić do efektów synergii – na przykład połączenie elektrowni wiatrowych ze szczytowo-pompową zwiększa współczynnik bezpieczeństwa energetycznego tych pierwszych. Dodać do tego można dylemat kogeneracji, czyli jednoczesnej produkcji np. energii elektrycznej i ciepła.
Wybierając odpowiednią drogę rozwoju pomorskiej energetyki, powinniśmy także wziąć pod uwagę czynniki o znaczeniu globalnym, takie jak niewiadoma przyszłość światowych zasobów paliw konwencjonalnych w postaci ropy i gazu czy zagrożenia środowiskowe związane z efektem cieplarnianym. Warto zwrócić uwagę między innymi na tezę, że epoka tanich surowców już nie wróci, a świat czeka na nową rewolucję technologiczną w energetyce, o czym redaktor Edwin Bendyk pisze w niniejszym „Przeglądzie”. W kontekście trendów globalnych istotna wydaje się również wypowiedź profesora Jana Popczyka, z której możemy się dowiedzieć, że Stany Zjednoczone obierają kurs na energetykę odnawialną, przeznaczając na ten cel 250 mld USD w ramach pakietu ratunkowego o wartości 787 mld USD, dedykowanego gospodarce amerykańskiej. Nie mniejszą wagę mają czynniki o znaczeniu europejskim. Polityka energetyczna Unii Europejskiej, w tym perspektywa pakietu energetyczno-klimatycznego, może mieć duży wpływ na wybory podejmowane w naszym regionie – kwestia, do której szerzej odnosi się Marcin Peterlik w niniejszym numerze.
Zdając sobie sprawę zarówno z czynników wewnętrznych w postaci dostępnych zasobów i obecnego stanu energetyki regionu, jak i z uwarunkowań zewnętrznych w postaci trendów globalnych czy polityk unijnych, powinniśmy wziąć również pod uwagę nasze aspiracje. Czy za 20 lat widzimy siebie przede wszystkim jako „region taniej energii”, „region bezpieczny energetycznie” czy może „region zielony”?
Wyjściem najgorszym z możliwych byłaby niezdolność do wyboru jakiegokolwiek spójnego modelu i kompletny chaos inwestycyjny, w którym w sposób nieskoordynowany powstawałyby elektrownie atomowe, węglowe, gazowe, wiatrowe i spalające biomasę, których lokalizacja i potencjał nie byłyby w żaden sposób dostosowane do infrastruktury przesyłowej.
Brak spójnego skoordynowanego modelu energetyki na Pomorzu może spowodować, że nasze inwestycje, zamiast być motorem rozwoju i przemiany technologicznej regionu, staną się kosztochłonnym balastem pogarszającym jakość życia mieszkańców.
Mam nadzieję, że niniejsze wydanie „Przeglądu” przyczyni się do lepszego zrozumienia dylematów energetycznych Pomorza oraz rzuci jaśniejsze światło na możliwe rozwiązania w tym zakresie.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Gospodarka morska

Chyba wszyscy zgodzimy się, że gospodarka morska wymaga poważnej debaty nad wizją swojego rozwoju. Kluczowym wydaje się pytanie o jej rolę za 10, 20 lat? Czy będzie ona motorem rozwoju gospodarczego i pionierem innowacyjności, czy jednak jej czas już przeminął?
Aby świadomie móc odpowiedzieć na to pytanie należy zwrócić uwagę na jej globalny charakter. Kondycja zarówno stoczni jak i portów – dwóch kluczowych elementów gospodarki morskiej jest w dużym stopniu zależna od perspektyw globalnych zarówno w sensie popytu jak i konkurencyjności.
Chociaż oddaleni o tysiące kilometrów, o zamówienia na produkcję statków, konkurujemy ze stoczniami Koreańskimi. Są one dla nas nie mniejszym rywalem niż przedsiębiorstwa europejskie. Można śmiało postawić tezę że to one mają tu najwięcej do powiedzenia. Wystarczy spojrzeć na udział w światowej produkcji okrętowej, Europa – 9,3%, Republika Korei – 38,4%. Sytuacja ta nie bierze się z nikąd, jest odzwierciedleniem realnego poziomu konkurencyjności. Jeżeli spojrzeć na wartość produkcji stoczniowej liczoną na jednego zatrudnionego to wskaźnik ten dla Polski wynosi 45 tys. euro, dla Europy ogółem1 przyjmuje wartość 172 tys. euro, a w przypadku Korei jest to już 313 tys. euro. Abstrahując jednak od ogólnego poziomu konkurencyjności warto zastanowić się nad poszczególnymi działami produkcji stoczniowej. O ile prawdopodobnie nie ma sensu konkurować z Koreańczykami w zakresie budowy kontenerowców, to już podwykonawstwo dla zachodnioeuropejskich stoczni w zakresie budowy statków pasażerskich czy militarnych może być realną opcją. Warto tutaj zaznaczyć iż produkcja tych pierwszych przypuszczalnie wiąże się z przewagami w zakresie lepszego zrozumienia potrzeb pasażerów (funkcjonalność, architektura), którymi są osoby głównie z zachodniego kręgu kulturowego oraz obecności rodzimych armatorów (w ich posiadaniu jest około 40% światowego tonażu). Poza tym pozostają obszary takie jak recykling czy remonty statków, a także produkcja jednostek wysokospecjalistycznych z zakresu floty offshore (m.in. platformy wiertnicze). Niewykluczone jest również, iż posiadanie dużych zasobów w zakresie produkcji okrętowej (wykwalifikowanej kadry, terenów stoczniowych) może otwierać zupełnie odmienne od tradycyjnych możliwości ich efektywnego zastosowania. Jeżeli w europie rozpocznie się silna koniunktura w obszarze np. energetyki i gwałtownie wzrośnie popyt na „obróbkę” wielkogabarytowych elementów ze stali to posiadanie aktywnego potencjału w tym zakresie może spowodować, iż będziemy głównym adresem pod który będą pukać przedsiębiorstwa z tych branż.
Wymiar globalny jest również niezmiernie istotny w kontekście rozwoju dużych portów morskich. Obecnie największymi portami świata, są te mieszczące się w południowo wschodniej Azji – aż 7 z nich uplasowało się w pierwszej dziesiątce największych portów świata. Jeżeli dodać do tego główne trasy handlu drogą morską: południowo wschodnia Azja – Europa oraz południowo wschodnia Azja – USA to widać ewidentnie, że ich rozwój jest silnie uzależniony od potencjału kupieckiego i pozycji konkurencyjnej otaczających je gospodarek. Jakie zatem potencjały są w zasięgu pomorskich portów? Konkurowanie o miano międzynarodowego hub-u kontenerowego z Hamburgiem i obsługa gospodarek Europy Zachodniej raczej nie wchodzi w grę. Jednakże odwrócenie obecnej sytuacji, w której to Hamburg jest największym portem kontenerowym obsługującym polską wymianę handlową jest w zasięgu ręki. Wyzwanie to wymaga jednak zintegrowanego podejścia uwzględniającego zarówno kierunki rozwoju portów, jak i infrastruktury lądowej łączącej porty z kluczowymi ośrodkami gospodarczymi w Polsce. Warto się jednak zastanowić czy nie pójść dalej i nie myśleć już teraz o utorowaniu sobie drogi do obsługi morskiej takich krajów jak Słowacja, Węgry, Ukraina czy Białoruś. Nie ma tam jeszcze dużego potencjału gospodarczego lecz znaczna liczba ludności i spodziewany wzrost znaczenia gospodarczego w przyszłości sugerują, iż już dziś warto prowadzić świadomą i zintegrowaną politykę w tym zakresie.
Mam nadzieję, iż debata, która odbywa się na łamach „Przeglądu” przyczyni się do głębszej refleksji nad przyszłością gospodarki morskiej w regionie. Globalna perspektywa pozwala wyostrzyć myślenie kategoriami długofalowych i trwałych przewag konkurencyjnych, które będą decydowały o naszej pozycji za lat 10 i 20. Ich zrozumienie powinno pozwolić nam lepiej wpisać się w międzynarodową układankę i odnieść sukces na miarę naszych przecież niemałych ambicji i możliwości.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Rolnictwo

Czy rolnictwo ma kluczowe znaczenie? Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku na tak postawione pytanie w większości wysoko rozwiniętych krajów udzielono by zapewne negatywnej odpowiedzi. Ze szczątkowym udziałem w tworzeniu produktu krajowego brutto nie klasyfikowało się jako obszar godny uwagi – mogący się stać motorem rozwoju gospodarczego. Dziś w debacie publicznej sektor ten wraca do łask. Co więc zmieniło się przez te kilkanaście lat? Przede wszystkim przeistoczeniu uległ kontekst. Świat zaczął się globalizować, gospodarki krajów takich jak Chiny czy Indie podłączyły się do globalnego rynku i zaczęły rosnąć, a w ślad za tym ich społeczeństwa coraz więcej konsumować. Ponadto kurczące się zasoby energetyczne wymusiły innowacje technologiczne i dziś o zasoby rolnictwa konkuruje zarówno sektor żywnościowy jak i energetyczny. Co więcej postępujące zmiany klimatyczne spowodowały coraz większą nieprzewidywalność upraw lub wręcz konieczność przenoszenia niektórych z nich w inne miejsca na ziemi. Dodając do tego wzrost populacji ludności, która w 2030r. osiągnie najpewniej poziom 9 miliardów coraz częściej stawia się pytanie czy nie czeka nas kryzys żywnościowy?
Biorąc pod uwagę ten kontekst warto zastanowić się nad wizją rozwoju rolnictwa w Pomorskiem – co czeka nasz region w przyszłości i jak powinniśmy przygotować się do nadchodzących zmian? Nie mamy wszak tutaj pełnej swobody – jednym z kluczowych elementów kształtujących przyszłość naszego rolnictwa jest Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskiej. Ten bardzo silny instrument na który składa się 44% budżetu UE może w dużym stopniu definiować rozmiar i charakter tego sektora. Tym bardziej powinniśmy brać aktywny udział w pracach nad przyszłym jej kształtem. Niemniej jednak warto zastanowić się jaki model rolnictwa byłby dla nas odpowiedni. Czy warto postawić na duże wysokotowarowe gospodarstwa rolne czy może na mniejsze – chociażby ekologiczne? Wydaje się, iż w obu przypadkach odpowiedź jest twierdząca. Na rynku potrzebne są oba te warianty. Gospodarstwa duże produkują i będą produkowały około 80% procent żywności jak to ma miejsce dotychczas, gdyż korzystają z efektu skali w postaci tańszego kapitału, automatyzacji czy lepszej organizacji pracy. Gospodarstwa mniejsze powinny odejść od produkcji samego surowca i konkurowania na tym samym rynku z większymi. Dużo wyższą wartość dodaną będą w stanie uzyskać sprzedając produkty specyficzne i różnorodne, mające swoje oparcie chociażby w tradycji regionalnej. Ponadto wartość w produkcji rolno-spożywczej można uzyskać nie tyle odwołując się do samego produktu jako żywności. Ważniejszym wydaje się sprzedaż poprzez produkt wartości niematerialnych takich jak prestiż czy styl konsumpcji. Najlepszym tego przykładem są wyroby z regionu parmeńskiego, gdzie przedsiębiorstwa z Parmy uzyskują wysoką rentowność ze względu na dobrą znajomość i poważanie marki. Czy uda się zatem w naszym województwie wykreować marki o znaczeniu ponadregionalnym, tak aby pomorskie rolnictwo mogło mieć istotny wkład w rozwój gospodarczy naszego regionu? Dziedzictwo kulinarne Pomorza powinno nam zapewnić w tej kwestii odpowiedni potencjał i inspiracje. Kluczowym wyzwaniem wydaje się współpraca zarówno producentów rolnych (małych i dużych), sektora przetwórstwa jak i władz samorządowych. Mam nadzieję, iż debata prowadzona na łamach „Przeglądu” przyczyni się do lepszego zrozumienia tego zagadnienia oraz wypracowania ambitnych rozwiązań na miarę naszego regionu.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Budownictwo

Czy budownictwo może stać się motorem napędowym gospodarki, dziedziną, w której specjalizowalibyśmy się na skalę międzynarodową? Niewątpliwie olbrzymie zaległości zarówno w mieszkalnictwie jak i infrastrukturze dają ogromne pole do rozwoju dla firm budowlanych w Polsce. Sektor ten już zyskał na znaczeniu w momencie naszej akcesji do Unii Europejskiej. Z jednej strony ustabilizowanie się sytuacji makroekonomicznej kraju pozwoliło na dynamiczny rozwój rynku kredytów hipotecznych, które stały się głównym narzędziem realizacji indywidualnego popytu na rynku mieszkaniowym. Z drugiej zaś napływ środków strukturalnych z UE zdecydowanie przyspieszył realizację dużych publicznych inwestycji infrastrukturalnych takich jak drogi, mosty czy rurociągi. Warto tutaj zaznaczyć, iż drugie z tych zjawisk nastąpiło z pewnym opóźnieniem i tak naprawdę dopiero teraz zaczyna nabierać impetu. Szczęśliwie dla sektora budownictwa pełni ono rolę niejako poduszki łagodzącej skutki międzynarodowego kryzysu finansowego. Jest to o tyle ważne, iż w momencie powrotu koniunktury na świecie to właśnie polskie przedsiębiorstwa, dysponując wolnymi mocami przerobowymi, będą miały szansę zająć najlepsze pozycje startowe w wyścigu o kontrakty budowlane.

Niemniej jednak, myśląc w dłuższej perspektywie można zauważyć w tym kontekście dwa istotne wyzwania. Po pierwsze jak w ciągu następnych lat wytworzyć kluczowe kompetencje w zakresie konstrukcji obiektów inżynierii lądowej i wodnej? Budowa infrastruktury transportu czy stadionów tworzy dużo większe zapotrzebowanie na specjalistyczne kompetencje inżynierskie niż budownictwo mieszkaniowe. Wykształcenie przy tej okazji szerokiej kadry specjalistów mogłoby zapewnić nam przewagę konkurencyjną w przyszłości. Scenariusz ten wymaga jednak by polskie przedsiębiorstwa pełniły funkcję kreatora i koordynatora procesów budowlanych, a nie jedynie rolę podwykonawcy. Po drugie jak po okresie pokaźnego finansowania budownictwa inżynieryjnego ze środków UE i zbudowaniu kompetencji w tym zakresie nie popaść w długoletnią stagnację? Podobna sytuacja miała miejsce w latach 90-tych na terenie wschodnich Niemiec. Brak możliwości wykorzystania zdobytych kompetencji mógłby doprowadzić do ponownej fali emigracji z naszego kraju.
Mając na uwadze ten kontekst warto zastanowić się nad przyszłością sektora budownictwa w województwie pomorskim. Już teraz jest to istotna gałąź gospodarki regionu. Wartość produkcji budowlano-montażowej zrealizowanej przez podmioty mające siedzibę w województwie pomorskim w 2008 roku przekroczyła 4,7 mld. zł. Wraz z firmami powiązanymi sektor ten generuje on około 100 tys. miejsc pracy w regionie. Co istotne pełni on również ważną funkcję w transmisji impulsów rozwojowych płynących z aglomeracji. Trójmiejski rynek budowlany tworzy atrakcyjne miejsca pracy (mierzone wartością dodaną) w całym paśmie otaczającym metropolię.
Czy ten potencjał, który już mamy utrwali się i będzie kołem zamachowym pomorskiej gospodarki w przyszłości? Odpowiedź na to pytanie poznamy pewnie za kilkanaście lat. Nie zmienia to jednak faktu, iż jak pokazuje obecny międzynarodowy kryzys finansowy, monokultura gospodarcza jest ryzykownym rozwiązaniem. Budownictwo tymczasem mogłoby by być jedną z kilku kluczowych nóg, na których opierać się będzie gospodarka regionu w następnej dekadzie.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Kadry dla gospodarki

Ciągła niepewność i permanentna zmiana – takie określenia nasuwają się po analizie globalnych trendów na rynku pracy. Obecnie nie jesteśmy w stanie wskazać, które branże będą odnotowywać największą dynamikę zatrudnienia w perspektywie dwóch dekad. Możliwe, że jeszcze takowe nie powstały! Czy dwadzieścia lat temu ktoś był w stanie przewidzieć, jakie będą poziomy zatrudnienia w roku 2010, chociażby w sferze telefonii komórkowej? Ponadto nie wiemy, na jakie konkretne kwalifikacje zawodowe branże te będą tworzyć zapotrzebowanie. Postęp technologiczny jest tak szybki, iż w niektórych dziedzinach wiedza zdobyta na pierwszym roku studiów staje się nieaktualna już przed ich ukończeniem. Konieczne jest permanentne dostosowywanie posiadanych kwalifikacji, zarówno w postaci wiedzy, jak i umiejętności zawodowych. Jak zatem w świecie coraz szybszych i ciągłych przeobrażeń przygotować się na wyzwania rynku pracy za dwadzieścia lat?

Wydaje się, iż w przyszłości najważniejsze będzie posiadanie uniwersalnego szkieletu kompetencji kluczowych, takich jak: umiejętność uczenia i oduczania się, przedsiębiorczość, kompetencje matematyczne czy interpersonalne. Dopiero na tak wykształconej trwałej bazie będziemy w stanie układać, ale i burzyć konkretne zestawy kwalifikacji, na które będzie w danej chwili zapotrzebowanie. Przewartościowanie to jest niezmiernie istotne z punktu widzenia systemu edukacji, którego główną rolą nie będzie już dostarczanie wiedzy i konkretnych umiejętności. Ponadto, po ukończeniu formalnej ścieżki kształcenia, o awansie na kolejne szczeble kariery będą decydować wzorce zachowań. Te niepisane normy postępowania, tworzące się w trakcie podejmowania coraz to trudniejszych wyzwań, pozwolą osiągać najwyższe pozycje zawodowe, szczególnie w obszarze zarządzania.

Niemniej jednak o wyborze ścieżki edukacji i kariery nie będą decydować jedynie obiektywne przesłanki płynące z globalnych trendów w zakresie pracy. Nie mniejsze znaczenie będą miały tu kody kulturowe i systemy wartości oraz rola, jaką odgrywa w nich praca. Konsumpcja, relacje międzyludzkie czy rozwój duchowy? Praca dla satysfakcji czy pieniędzy? Rodzina czy kariera? Przesuwanie się akcentów pomiędzy takimi dylematami będzie uwidaczniać się w poszczególnych strategiach zawodowych.

Przygotowując się na przyszłe wyzwania rynku pracy, warto też wziąć pod uwagę wymiar zbiorowy. Zasób dostępnych na danym obszarze kompetencji i kwalifikacji może określać obszary powstawania nowych miejsc pracy. Czynnik ten szczególnie nabiera na sile w czasach postępującej globalizacji. Strategie międzynarodowych korporacji coraz częściej polegają na lokalizacji poszczególnych elementów łańcucha wartości w tych zakątkach świata, które są w stanie „zaoferować” odpowiednią liczbę osób o podobnym profilu zawodowym. W tym miejscu pojawia się pytanie o zdolność do tworzenia i utrzymywania mas krytycznych kompetencji i kwalifikacji. Regiony, które będą potrafiły sprostać temu wyzwaniu, staną się niezmiernie interesujące dla korporacji globalnych, stymulując powstawanie atrakcyjnych miejsc pracy. Czy za dwadzieścia lat województwo pomorskie będzie posiadać rynek pracy, który umożliwi rozwój zawodowy i stanie się ponadregionalnym magnesem dla talentów? Niewątpliwie wysoka jakość życia związana z unikatowymi walorami przyrodniczymi oraz coraz wyższa jakość oferty kulturalnej są czynnikami, które powinny ułatwić nam to zadanie. Nie zmienia to jednak faktu, iż wysiłek identyfikowania talentów i budowania powiązań między nimi będzie zależał od dobrej współpracy instytucji obecnych w regionie.

Skip to content