Kategorie
Wydarzenia gospodarcze

Największy kontenerowiec na świecie zawinął do Gdańska

(sierpień 2013)

21 sierpnia wpłynął do terminalu DCT w porcie w Gdańsku. To pierwszy rejs jednostki należącej do duńskiego Maersk Line. Statek przypłynął z Korei Południowej. Kontenerowiec Triple-E ma 400 metrów długości, 59 metrów szerokości i 73 metry wysokości. Na swój pokład może zabrać 18 tysięcy TEU. „Zawinięcie do Gdańska największego kontenerowca na świecie stanowi przełomowy moment w historii terminalu DCT Gdańsk. Jest to wydarzenie, które umacnia pozycję Gdańska, jako bramy prowadzącej do krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Rosji” – ocenił dyrektor handlowy DCT Gdańsk, Dominik Landa. Terminal kontenerowy DCT Gdańsk jest jedynym portem po bałtyckiej stronie Cieśnin Duńskich, który może obsługiwać tak duże jednostki.

Oprac. Iwona Wysocka

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorze Wiedzy i Kompetencji

Szanowni Państwo,

po trzech latach wspólnie z naszymi partnerami wznawiamy wydawanie „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego” („PPG”). Czynimy to w roku szczególnym, kiedy to w pamiętnych dniach kwietniowych odszedł od nas Jan Paweł II. Wszyscy przeżyliśmy wówczas wielkie doświadczenie wspólnoty narodowej. Dla młodego pokolenia było to pierwsze takie etyczno-wspólnotowe przeżycie. Starszym pokoleniom przypomniało ono „Solidarność” z 1980 roku, której dwudziestą piątą rocznicę powstania obchodziliśmy w sierpniu.

Ta perspektywa każe nieco szerzej patrzeć na wyzwanie, jakim jest przyszły, dynamiczny rozwój Pomorza i na rolę „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”. Uświadamia nam, że prawdziwe źródła trwałego i szybkiego rozwoju społeczno-gospodarczego tkwią w postawach i zachowaniach ludzi. To od nich w ostateczności wszystko zależy. Jak więc wyzwolić zaangażowanie, energię i talenty Pomorzan? Drogą do tego jest budowa kreatywnej, dynamicznej, opartej na zasadach etycznych i mającej silne elity wspólnoty regionalnej. I właśnie tej sprawie pragnie służyć wznawiany „PPG”.

Myślenie takimi kategoriami w pełni odpowiada charakterowi współczesnego rozwoju gospodarczego. O inwestycjach i efektywności ekonomicznej współdecyduje bowiem wiele czynników pozagospodarczych, takich jak na przykład edukacja (poziom kapitału ludzkiego i społecznego), służba zdrowia i kultura (poziom i jakość życia oraz atrakcyjność osiedleńcza), nauka (sieci innowacyjne), klimat inwestycyjny, infrastruktura czy stan środowiska. Dlatego na rozwój Pomorza musimy patrzeć w sposób całościowy.

Jak więc pragniemy widzieć rolę „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego” w budowaniu wspólnoty regionalnej i wykuwaniu się zintegrowanego podejścia do rozwoju? Przede wszystkim poprzez spełnianie funkcji swoistej regionalnej agory. Chodzi o poprawę komunikacji między różnymi środowiskami i pokoleniami, lepszy obieg informacji, idei, koncepcji, emocji i aspiracji, o debaty publiczne w sprawach ważnych dla regionu. I tak na przykład chodzi nam o lepszą komunikację między gospodarką, samorządami i nauką, by badania naukowe lepiej ukierunkować na potrzeby gospodarki. Między gospodarką i edukacją, by profile kształcenia lepiej dostosować do potrzeb praktyki. Między Pomorzanami a warszawiakami czy zagranicznymi emigrantami z Pomorza, by lepiej wykorzystać ich doświadczenie i kontakty. Wreszcie, bardzo zależy nam na dialogu międzypokoleniowym, by lepiej zrozumieć młode pokolenie, jego aspiracje, możliwości i szerzej włączyć je w życie publiczne i gospodarcze regionu, ograniczając falę odpływu najlepszych.

Udrożnienie komunikacji, rozumianej jako wymiana informacji, nie jest jednak wystarczające. Jeszcze ważniejszy jest prawdziwy dialog, jako proces ustanawiania relacji międzyludzkich, dzielenia się sobą.

Dialog, obejmujący ten element emocjonalny, ma bowiem znaczenie więzio­twórcze. Pozwala nie tylko na lepsze poznanie się jego uczestników, lecz także lepsze zrozumienie wzajemnych racji.

Takiemu dialogowi chcielibyśmy służyć, gdyż właśnie on – wraz z lepszą komunikacją – umożliwia osiągnięcie następnej wartości potrzebnej do rozwoju Pomorza, którą jest wzrost zaufania. Potrzebujemy go we wszystkich dziedzinach: politycznej, gospodarczej i społecznej, a także w interakcjach między tymi sferami.

Lepsza komunikacja, prawdziwy dialog i wzrost wzajemnego zaufania prowadzą z kolei do lepszego porozumiewania się i lepszej współpracy. Potrzebujemy lepszej współpracy w ramach poszczególnych sektorów i środowisk, ale – co jeszcze ważniejsze – także między nimi. Współczesny rozwój polega na pogłębianiu specjalizacji i interdyscyplinarności. Ułatwiają to gęste i intensywne sieci współpracy, mające charakter zarówno formalny, jak i nieformalny. Pokazując przykłady krajowe i zagraniczne takich sieci, będziemy chcieli zachęcać do ich tworzenia.

Żadna wspólnota nie może odnieść sukcesu rozwojowego na dłuższą metę bez prawdziwych elit, bez przywództwa opartego na wartościach. To dzięki elitom powstaje wspólna wizja rzeczywistości, która staje się podstawą grupowego i indywidualnego działania. Elity wnoszą do myślenia społeczeństw szerszą i bardziej długofalową perspektywę, przyczyniając się do koordynacji działań różnych środowisk. Robią to poprzez język, symbole i pojęcia, którymi opisują rzeczywistość. Nasz region czeka jeszcze na swój opis w kategoriach emocjonalno-symbolicznych, na swą opowieść założycielską, na poruszającą wyobraźnię wizję przyszłości. Chcielibyśmy, aby to wspólne szukanie ducha regionu, jego tożsamości i symboliki odbywało się również na łamach „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego”. Byśmy zastanawiali się tutaj nie tylko nad uwarunkowaniami inwestycji gospodarczych, lecz także nad regionalnym systemem wartości, nad naszą specyfiką kulturową, którą chcielibyśmy się wyróżniać i dzielić z innymi. Ma to bowiem również znaczenie ściśle gospodarcze. Bez tego będziemy zdezintegrowani i nieefektywni. Nie będziemy też atrakcyjni ani dla naszej własnej pomorskiej młodzieży, ani dla innych, którzy szukają atrakcyjnych materialnie, ale i kulturowo i duchowo miejsc do osiedlenia i aktywności.

Prawdziwe elity nie tylko tworzą wartości, lecz także są wzorem ich realizacji, dają dobry przykład. Swym stylem życia tworzą propozycję dla innych. Tworzą tkankę społeczną. Odgrywają też bardzo ważną rolę międzynarodową. Regiony bez prawdziwych elit muszą konkurować jedynie niskimi kosztami pracy lub niskim poziomem standardów ekologicznych. Dlatego poszerzając regionalną debatę i dialog, chcielibyśmy ułatwiać proces odkrywania i krystalizowania się regionalnych elit.

Widzimy również aktywną rolę „PPG” w realizacji idei „uczącego się regionu”. By te łamy stały się miejscem prezentacji „dobrych praktyk” w różnych dziedzinach. Ich przykłady chcemy czerpać zarówno z samego Pomorza, jak i z Polski i świata.

Szczególną wagę przywiązujemy do dialogu z młodym pokoleniem, poznania jego sposobu myślenia, aspiracji i wizji regionu. Dlatego stały, osobny dział „PPG” będzie prezentował głos młodych.

Mamy nadzieję, że dzięki portalowi ppg.ibngr.pl nasza regionalna „agora” stanie się z czasem bardzo interaktywna, zyskując wymiar regionalnej e-debaty.

Liczymy także na twórczą i stałą współpracę z innymi mediami: prasą, telewizją i radiem.

Podsumowując, wznawiamy „Pomorski Przegląd Gospodarczy” dla następujących celów:

  • lepszego obiegu i rozumienia informacji, koncepcji i idei
  • lepszego wzajemnego zrozumienia uwarunkowań, możliwości, trendów i aspiracji rozwojowych różnych środowisk i sektorów
  • zwiększenia zaufania w relacjach ludzi i instytucji
  • lepszego porozumiewania się co do kierunków działań
  • promocji myślenia i działania w kategoriach regionalnego dobra wspólnego
  • szybszego uczenia się od samych siebie i od innych (promocja dobrych praktyk)
  • włączenia młodego pokolenia w myślenie o przyszłości regionu
  • pokazywania osób godnych naśladowania, ich filozofii i sposobu działania
  • włączenia w debatę regionalną głosu pomorskich „emigrantów” (warszawskiej i zagranicznej diaspory Pomorzan)
  • budowania identyfikacji, więzi i solidarności regionalnej.

Wznowienie „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego” nie byłoby możliwe bez pełnego poparcia i włączenia się programowego naszych partnerów: marszałka województwa pomorskiego, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, prezydenta Gdańska, Miasta Gdańska, Gdańskiej Stoczni „Remontowej” SA, Między­narodowych Targów Gdańskich SA, Agencji Rozwoju Pomorza SA, Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej SA, TVP3 w Gdańsku, „Dziennika Bałtyckiego”, Radia Gdańsk. Bez ich moralnego, finansowego i merytorycznego zaangażowania realizacja idei regionalnej „agory” nie będzie możliwa. W sposób szczególny dziękujemy za osobiste zaangażowanie Panu Janowi Kozłowskiemu, marszałkowi województwa pomorskiego, oraz Panu Pawłowi Adamowiczowi, prezydentowi Gdańska. Mamy wspólną nadzieję, że sieć osób i instytucji, które będą się chciały włączyć w ten proces, będzie się stale poszerzała. W imieniu wszystkich partnerów serdecznie zapraszam.

Pierwszy – po wznowieniu – numer „Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego” został poświęcony edukacji. Nie jest to przypadek. Długofalowo biorąc, to właśnie edukacja – zarówno ta dotycząca wiedzy, umiejętności, jak i postaw – zadecyduje o przyszłości Pomorza.

Czekamy na reakcję Czytelników.

Nowemu zespołowi redakcyjnemu życzę spełnienia wizji i planów.

Jan Szomburg

Myśli edukacyjne Trzeba odwrócić priorytety edukacyjne. Wychowanie (formowanie postaw i wartości) oraz umiejętności cywilizacyjne są dziś dużo ważniejsze od maksymalizacji dostarczanej wiedzy. Wiedza szczegółowa jest dziś łatwo dostępna i szybko się dewaluuje. Jej nadmiar niepotrzebnie obciąża umysły i zniechęca. Kluczową kompetencją cywilizacyjną jest umiejętność komunikacji i dialogu. Oznacza ona podmiotowe traktowanie każdego człowieka oraz zdolność do słuchania i dzielenia się sobą. Świat jest pełen współzależności. Jest systemem naczyń połączonych. Trzeba więc uczyć interdyscyplinarności i podejścia zintegrowanego. Postawy i kwalifikacje, które warto formować: • poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne: postawy obywatelskie i patriotyczne • umiejętność dialogu i rozmowy: wypowiadania się i słuchania • zdolność do współpracy i współdziałania: umiejętność funkcjonowania w strukturach formalnych • kreatywność i gotowość podejmowania ryzyka: przedsiębiorczość, innowacyjność, aktywność • odpowiedzialność za swój los: zdolność do własnej oceny sytuacji, podejmowania decyzji, ponoszenia konsekwencji, naprawy błędów. Najskuteczniejsze jest wychowywanie przez rówieśników. Dlatego szkoła powinna wspierać proces wyłaniania się pozytywnych liderów młodzieżowych.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorze pracy

To, że na pomorskim rynku pracy jest źle, wiedzą wszyscy. Prowadzone są dyskusje, analizy i badania, wdrażane kolejne programy i działania. Mizerne rezultaty tych działań wskazują na to, że gdzieś popełniamy błędy. Problem w tym, że nie dowiemy się, gdzie je popełniamy, dopóki zdecydowanie nie pogłębimy wiedzy o naszym rynku pracy. Potrzebne do tego jest nowoczesne narzędzie: pomorskie obserwatorium rynku pracy.

To jednak nie wystarczy. Konieczna jest zmiana sposobu myślenia. Na pytanie, co jest największym problemem rynku pracy, większość z nas odpowiada: bezrobocie. I tu popełniamy zasadniczy błąd. Bezrobocie nie jest problemem – jest wynikiem problemu czy problemów. Tak jak podwyższona temperatura nie jest chorobą, tylko jej objawem. Czy dobrze zdiagnozowaliśmy chorobę, czy poznaliśmy prawdziwą przyczynę bezrobocia?

Podobnie jak wspomniana gorączka może być objawem bardzo wielu chorób, tak też bezrobocie ma różne przyczyny. Tylko rzetelny, systematyczny i wieloaspektowy monitoring i prognozowanie rynku pracy może uzbroić nas w informacje o prawdziwych przyczynach bezrobocia. Bez tej wiedzy programy walki z nim – tak jak do tej pory – przypominać będą ordynowanie witamin krwawiącemu pacjentowi bez tamowania krwotoku.

Poziom i struktura bezrobocia są na Pomorzu bardzo zróżnicowane. Uwagę skupiamy na analizowaniu tych różnic – w jakim wieku są bezrobotni, jakie mają wykształcenie, jak długo pozostają bez pracy, dzielimy ich ze względu na płeć, doświadczenie zawodowe itd. Na podstawie tych „cennych” informacji dobierane są środki zaradcze: douczamy, przekwalifikowujemy, doradzamy, pośredniczymy i wypłacamy zasiłki. My – bo my wszyscy za to płacimy jako podatnicy. „Pan i Pani też…” – chciałoby się zacytować znaną reklamę.

Wiedza o tym, dlaczego sytuacja na pomorskim rynku pracy – a raczej pomorskich rynkach pracy – jest tak niejednorodna, nie wykracza poza warstwę intuicyjną i teoretyczną. I przez to obarczona jest „grzechem pychy”, za który najbardziej pokutują i będą pokutować bezrobotni, bo dalej nimi pozostaną.

Na szczęście, na Pomorzu dojrzewa przekonanie o konieczności zbudowania sprawnego narzędzia monitorowania rynku pracy. Jak zwykle w takich sytuacjach, kluczem do sukcesu jest dobra koncepcja i jeszcze lepsze jej wdrożenie. Tymczasem, znowu bardzo realne jest ryzyko, że co prawda takie narzędzie powstanie – prace już trwają – ale nie spełni swojej roli, ponieważ górę weźmie słynna już logika „przetargowej interwencji publicznej”. Zadecyduje cena, a nie kompetencje i koncepcja. Być może zabrzmi to zbyt radykalnie, ale dotychczasowe doświadczenia w tego typu działaniach (np. związanych z tworzeniem regionalnych systemów wspierania przedsiębiorczości) każą stwierdzić, że lepiej zaniechać w ogóle takich inicjatyw niż tworzyć bezużyteczne protezy. Dlaczego? Dlatego, że powstają w ten sposób byty instytucjonalne, które bardzo trudno potem zmieniać, a jeszcze trudniej argumentować, że te zmiany są potrzebne.

Z tego punktu widzenia, regionalny system monitoringu i prognozowania rynku pracy musi od zarania pełnić całościowo funkcje narzędzia systematycznej i pełnej diagnozy przyczynowo-skutkowej oraz prognozowania w różnych horyzontach czasowych. Powinien dostarczać wiedzy nie tylko o aktualnej sytuacji na pomorskim rynku pracy, ale także odpowiadać na pytanie, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Taka pogłębiona, przyczynowa diagnoza rynku pracy pozwoli dokonać rozróżnienia przyczyn na te lokalne, regionalne, krajowe i międzynarodowe. Dzięki temu będziemy w stanie świadomie dobierać narzędzia naprawcze (lekarstwa) – usuwające przyczyny tam, gdzie to możliwe, a z kolei tam, gdzie przyczyny leżą poza naszym zasięgiem, jedynie leczące lub łagodzące „objawy”. Ważnym komponentem takiego obserwatorium musi być prognozowanie rynku pracy: od jego podstawowych parametrów (takich jak stopa bezrobocia), po tworzenie pomorskiej mapy zawodów przyszłości. Mapy, która na podstawie dobrej diagnozy – także trendów globalnych – wskazywałaby prawdopodobne kierunki rozwoju zapotrzebowania na dane typy kwalifikacji, czy nawet konkretne zawody. Nie trzeba chyba uzasadniać, dlaczego takie narzędzie sprzyjałoby lepszemu dopasowaniu popytu i podaży na rynku pracy.

Sytuacja na regionalnych czy też lokalnych rynkach pracy w dużej mierze zależy od uwarunkowań i regulacji krajowych, a nawet unijnych. Niemniej jednak, podejście lokalne i regionalne może zdecydowanie „nadrobić” deficyty perspektywy makroekonomicznej. Ważna jest nie tylko sprawna organizacja lokalnych rynków pracy – dobrze działające urzędy pracy, instytucje monitorujące, analizujące i prognozujące, organizacje pozarządowe itd. Kluczem do radykalnego zbliżenia potrzeb i oczekiwań pracodawców z jakością i ilością pracy jest zmiana ludzkich postaw. Przewartościowanie prowadzące do większej wzajemnej odpowiedzialności. Jest to proces trudny, tym bardziej, że świadomość jego potrzeby dopiero się rodzi. Nadal bowiem w dyskusji o rynku pracy dominują stawki podatkowe, składki ubezpieczeniowe, elastyczność prawa pracy itp. Czy jednak na pewno sama liberalizacja rynku pracy wystarczy, aby stopa bezrobocia spadła z 20-30% do wymarzonych 2-3%?

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

W stronę pomorskiej wspólnoty obywatelskiej

Każdy z nas – mieszkańców Pomorza – chciałby lepszej przyszłości dla siebie, swoich dzieci i wnuków. Najlepiej tu, w miejscu, gdzie się urodziliśmy, gdzie mieszkamy, w kręgu swych krewnych i przyjaciół, a nie w Warszawie czy Londynie. Chcielibyśmy także być dumni z regionu, w którym żyjemy, z tego, że jest on znany i wzbudza podziw w innych stronach Polski i Europy, że ma swój charakter, siłę przyciągania, że jest dynamiczny i konkurencyjny. Jak to osiągnąć? Gdzie tkwi tajemnica tego, że jedne regiony są aktywne i mają swą „duszę”, a inne są bezbarwne, pasywne.

Historia regionów Europy – w tym m.in. przykład wschodnich Niemiec czy południowych Włoch – wskazuje, że decydującego znaczenia dla rozwoju nie ma ani infrastruktura techniczna, ani masowa pomoc publiczna, ani nawet wysokie wykształcenie mieszkańców (kapitał ludzki). Decydujące znaczenie ma poziom zaufania i współpracy, czyli to, co socjologowie nazywają kapitałem społecznym. Pisał o tym F. Fukuyama w swej słynnej książce Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu. Wzrost wzajemnego zaufania i współpracy jest kluczem do bardziej konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki, do lepszego rządzenia i administrowania, do efektywnej absorpcji środków unijnych, wreszcie do większej satysfakcji z życia (m.in. dzięki szerszym więziom społecznym). Dopiero po spełnieniu tego warunku inwestycje w infrastrukturę czy w kwalifikacje przynoszą spodziewane owoce.

Dziś A.D. 2006, po 17 latach transformacji, stojąc zarówno wobec wielkich szans, jak i zagrożeń, powinniśmy przemyśleć dotychczasowy model naszego funkcjonowania na Pomorzu. Czas zacząć wychodzić z logiki działania głównie rywalizacyjnego i wąsko-układowego. Działania, w którym zaufanie i współpraca ograniczają się do wąskiego kręgu rodzinno-przyjacielskiego. Czas otworzyć się na szerszą i bardziej długofalową współpracę również z tymi, z którymi nie tworzymy wąskiego układu wzajemnej lojalności. Przełamać syndrom myślenia o współpracy kategoriami zagrożeń, a nie szans i korzyści. Współczesna gospodarka wymaga łączenia różnych specjalności i umiejętności, wymaga interdyscyplinarności i synergii, stałego wzajemnego uczenia się, budowy sieci współpracy i tzw. klastrów, otwartości na wymianę idei i pomysłów.

Jak zatem poprawić poziom zaufania i współpracy na Pomorzu? Drogą do tego jest stworzenie prawdziwej, REGIONALNEJ WSPÓLNOTY OBYWATELSKIEJ. Wspólnoty, która respektując tożsamość i cały istniejący dorobek wspólnot mniejszych (np. etniczno-kulturowych czy lokalnych), zbliżyłaby nas – różne środowiska i części województwa pomorskiego – do siebie, a jednocześnie pozostawiła otwartymi na świat. Wspólnoty, która prędzej czy później stanie się wartością samą w sobie.

Nasz region – Pomorze – jest jeszcze bardzo, bardzo młody. Ma zaledwie siedem lat i dopiero „uczy się chodzić”. Podobnie jak wszystkie inne województwa powstał z dniem 1 stycznia 1999 roku. Głównym zadaniem samorządu wojewódzkiego jest wspieranie rozwoju społeczno-gospodarczego regionu. Takie rozwiązanie jest całkowicie zgodne ze współczesnymi tendencjami w zakresie wyboru najlepszego szczebla publicznego wspierania gospodarki i budowania szeroko rozumianych warunków jej konkurencyjności. Coraz częściej mówi się o rywalizacji regionów, o regionalnej polityce innowacyjnej, o regionalnej atrakcyjności inwestycyjnej i zamieszkania, o znaczeniu wizerunku regionu, o uczących się regionach itp. Regiony stają się ważnymi aktorami na krajowych i międzynarodowych scenach życia społecznego, kulturowego i gospodarczego. Przykładami regionów, które dzięki swojej dobrze skoordynowanej aktywności osiągnęły spektakularny sukces są: Bawaria, która z landu rolniczego zmieniła się w region wysokich technologii czy Kalifornia, która stała się mekką przemysłu IT. W Polsce najbardziej spójnie i ofensywnie działa województwo dolnośląskie, będąc dzięki temu najlepszym w przyciąganiu inwestycji zagranicznych.

Globalizacja i rewolucja technologiczna prowadzi do tak szybkich zmian w otoczeniu przedsiębiorstw, że to nie państwo jako całość, ale właśnie region jest właściwym szczeblem dla działań wspierających konkurencyjność przedsiębiorstw i budowę kapitału ludzkiego. Nie chodzi przy tym jedynie o lepsze informacje i zrozumienie potrzeb biznesu, ale przede wszystkim o lepszą współpracę i efekty synergii, których nie mogą zapewnić centralne polityki resortowe. Na szczeblu regionu można łatwiej i szybciej rozpoznawać, rozumieć i wdrażać całokształt działań mających na celu jego dynamiczny rozwój. Można także używać „miękkich”, perswazyjnych instrumentów koordynacyjnych, które są poza zasięgiem rządu centralnego.

Dlatego stworzenie samorządowego województwa pomorskiego – jako regionalnej formuły demokratycznego stanowienia o swoim rozwoju – jest dla nas, jego mieszkańców, szansą na poradzenie sobie z wielkimi wyzwaniami współczesności, takimi jak globalizacja czy rewolucja technologiczna. Oczywiście, jesteśmy dopiero na początku drogi budowy regionu jako zwartego organizmu zdolnego do spójnego, a zarazem długofalowego działania. Wiemy, że zajmie to sporo czasu i będzie polegało na uczeniu się na własnych błędach.

Jesteśmy jednak w dość szczególnej sytuacji, która zmusza do jak najszybszego podjęcia tej sprawy. Już dziś bowiem stajemy zarówno wobec poważnych zagrożeń związanych na przykład z trudnościami gospodarki morskiej czy emigracją młodych, jak i niebywałej szansy, jaką są fundusze pomocowe Unii Europejskiej – zwłaszcza te na lata 2007Nasz główny problem nie tkwi w sferze materialnej czy w sferze okoliczności obiektywnych. Tkwi w sferze mentalnej, w sferze naszych myśli i zachowań, w sferze ducha. Nie współpracujemy, bo nie jesteśmy wobec siebie lojalni, nie mamy do siebie zaufania i nie umiemy ze sobą rozmawiać, a przez to nie jesteśmy w stanie wzajemnie się porozumieć. Brakuje nam umiejętności i kultury komunikowania się. Nasz system komunikacji szwankuje. Nie mamy regionalnej agory, która byłaby miejscem prawdziwej debaty, ścierania się opinii, wzajemnego poznawania się i budowania konsensusu. Uogólniając, nie funkcjonujemy dobrze, bo mamy jeszcze za mało kapitału zaufania, bo nie zbudowaliśmy jeszcze prawdziwej wspólnoty regionalnej. I to jest obecnie nasze najważniejsze zadanie. Zadanie dla elit i aktywnych, świadomych obywateli. Brzmi to dość normatywnie, ale myśl o celowym budowaniu wspólnot towarzyszy obecnie wielu sferom. I tak np. na ostatnim Światowym Forum Gospodarczym (WEF) w Davos (2006) jednym z głównych tematów, który absorbował światowych liderów biznesu, była kwestia: jak budować wspólnotowość w korporacjach.

Dlatego jako IBnGR nie wahaliśmy się, by poświęcić niniejszy numer Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego tej sprawie. Dlatego dnia 13 maja organizujemy Pomorski Kongres Obywatelski. Chcielibyśmy, by był on impulsem do szerokiej debaty – jaką wspólnotę regionalną chcemy tworzyć i w jaki sposób? Na jakich zasadach, wartościach i wzorach etycznych chcemy budować naszą przyszłość, w oparciu o jaką tożsamość, jakie doświadczenia i symbole przeszłości? Jak łączyć tradycję z nowoczesnością? Jak komponować tożsamości lokalne i subregionalne z wyzwaniem tożsamości regionalnej?

Jako mieszkańcy Pomorza nie tworzymy jednorodnej grupy społecznej. Są wśród nas Kaszubi i Kociewiacy. Jest wiele osób o korzeniach wileńskich, wschodnich. Są napływowi mieszkańcy Ziemi Słupskiej i Dolnego Powiśla. Są mniejszości narodowe. Naszym wspólnym mianownikiem może być jednak etos obywatelski. Wskazuje na to bardzo wysoka aktywność w organizacjach pozarządowych, wysoka przedsiębiorczość i tradycja zamiłowania do wolności i niezależności. Piszą o tym inni wypowiadający się w tym numerze Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego. Syntezą etosu obywatelskiego jest aktywność i odpowiedzialność obywateli, wymaganie od siebie i od innych, łączenie indywidualnej zaradności z myśleniem kategoriami dobra wspólnego. Jest to doskonała recepta na sukces we współczesnym świecie globalnej konkurencji i szybko zmieniających się uwarunkowań.

Czy w świetle naszej tradycji, tej wcześniejszej i tej „solidarnościowej”, nie chcielibyśmy być wzorem demokracji obywatelskiej, prawdziwej samorządności zarówno na szczeblu lokalnym, jak i regionalnym? Świadomy, aktywny i wymagający obywatel jest najlepszą gwarancją wysokiej jakości rządzenia i administracji. Dla rozwoju społeczno-gospodarczego jest to tak samo ważne, jak efektywność samej gospodarki. Wysoka jakość naszej samorządności może nam przynieść przewagę konkurencyjną, która zrekompensuje wszystkie obiektywne słabości, jak np. położenie geograficzne czy obciążenie starymi strukturami gospodarczymi. Wizerunek Pomorza jako polskiego i europejskiego lidera demokracji obywatelskiej byłby spójny z cudem pokojowej zmiany ustrojowej, która dokonała się tu za sprawą „Solidarności”.

Jak zbudować taką dynamiczną, otwartą, skierowaną w stronę przyszłości, a zarazem pielęgnującą swe tradycje oraz różne etniczne i lokalne więzi społeczne wspólnotę regionalną? Jak stymulować aktywność społeczną i myślenie kategoriami dobra wspólnego?

Najlepiej robić to zarówno oddolnie, jak i odgórnie. Kluczem jest dobry przykład dawany przez elity na różnych szczeblach i w różnych sferach. To elity powinny prezentować pozytywne wzorce zachowań, rozpowszechniać myślenie kategoriami dobra wspólnego i długofalowego, formułować wizję rozwoju. Prawdziwe elity mają postawę służebną. Zamiast się odgradzać i okopywać są otwarte i „włączające” (inkluzywne), gotowe dzielić się z innymi swymi doświadczeniami i możliwościami, gotowe też zaakceptować logikę rotacji i stałego odświeżania tam, gdzie wymaga tego proces demokratyczny.

Potrzebujemy nowego typu przywództwa. Przywództwa, które oparte jest na wyrazistych zasadach i wartościach, a jednocześnie respektuje ludzką godność i jest otwarte na prawdziwy dialog. Dotyczy to wszystkich sfer – zarówno roli ojca, nauczyciela, samorządowca, jak i menadżera. Przykładowo, bez właściwego podejścia, stracimy inżynierów, których zawód staje się coraz bardziej zawodem wolnym i którzy będą mieli szybko rosnące możliwości alternatywnego zatrudnienia w innych krajach. Tylko przywództwo oparte na wartościach może być we współczesnych czasach przywództwem silnym, a właśnie takie przywództwo jest obecnie w deficycie.

Potrzebujemy też nowego kształtu samorządności. Powinna ona mieć bardziej partycypacyjny, a mniej hierarchiczny charakter. Władza samorządowa powinna czuć się reprezentantem, a nie zarządcą wspólnoty terytorialnej. Powinna też nauczyć się nowej roli bycia katalizatorem, animatorem i pośrednikiem aktywności i współpracy różnych środowisk, swego rodzaju rozsadnikiem dialogu, zaufania, konsensusu i współpracy.

Przezwyciężenie dezintegracji i nadmiernej rywalizacji wymaga też lepszej komunikacji społecznej, organizacji różnego rodzaju for, sieci dialogu, debat, a przede wszystkim wsparcia ze strony mediów. Obok komunikacji międzyśrodowiskowej niezwykle ważna jest komunikacja międzypokoleniowa. Trzeba włączyć młode pokolenie do debaty nad przyszłością Pomorza. Młodzi ludzie mają ze swego „buszowania” po Europie niezwykle wartościowe obserwacje, które mogą pomóc w lepszym urządzeniu naszego regionu. W szczególności są dobrym „medium” umożliwiającym odczytywanie znaków czasu i wymogów przyszłości. Wykorzystanie głosu, energii, zapału i europejskich doświadczeń młodych to najlepsza droga do dynamicznego Pomorza.

Sprawdzonym integratorem ludzkich działań jest ambitna, klarowna i wspólna wizja rozwoju. Jej wykreowanie w skali naszego regionu wymaga jednak spełnienia wcześniejszych warunków, a przede wszystkim otwarcia się władz samorządowych na prawdziwy dialog i partnerstwo z różnymi środowiskami.

Patrząc długofalowo, najważniejsze jest wychowanie młodego pokolenia, krzewienie patriotyzmu lokalnego i regionalnego, a jednocześnie postaw otwartych i kooperacyjnych. Uczenie komunikacji, dialogu i współpracy, a także wymagania od siebie i od innych. Istotne jest także tworzenie warunków dla kreowania i wychowawczego oddziaływania młodzieżowych pozytywnych liderów (np. poprzez sport i aktywność kulturową) i ograniczanie pola działania liderów negatywnych.

1 (1)

Całokształt przesłanek budowy regionalnej wspólnoty obywatelskiej przedstawia schemat. Jego intencją jest stymulowanie dalszej debaty, która uwzględniłaby różne perspektywy i doświadczenia. Najważniejsze byśmy sobie w pełni uświadomili naturę głównego wyzwania, przed którym stoimy. Otwarta i szeroka debata z pewnością przyniesie właściwe odpowiedzi. Odpowiedzi, które będą mogły być podstawą regionalnego konsensusu w sprawach najważniejszych dla jego rozwoju. Podzieleni i zdezintegrowani rzeczywiście możemy ulec peryferyzacji.

Zapraszamy również na Pomorski Kongres Obywatelski – informacje dotyczące Kongresu znajdują się na stronie Polskiego Forum Obywatelskiego www.pfo.net.pl i stronie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkowąwww.ibngr.edu.pl.

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Innowacyjne Pomorze

Innowacyjność stała się ostatnio bardzo nośnym postulatem, który powoli zaczyna być przesadnie eksploatowany bez dostatecznego zagłębienia się w istotę zjawiska. Wszyscy, poczynając od Komisji Europejskiej, chcą wspierać innowacyjność. Bardzo często słyszymy utyskiwania, że firmy nie są innowacyjne, nie ponoszą wydatków na prace badawczo-rozwojowe czy nie wykorzystują nowoczesnych technologii. Różnego rodzaju wskaźniki rzeczywiście to potwierdzają, jednakże zasadniczy problem (i wyzwanie) leży gdzie indziej. Przede wszystkim jest to kwestia zmian w sektorach: badawczo-rozwojowym i administracji oraz na ich wzajemnym styku, zwłaszcza z sektorem przedsiębiorstw.

Innowacje rodzą się w firmach!

Innowacje nie powstają na uczelniach czy w różnego rodzaju instytucjach wspierających przedsiębiorczość, lecz w firmach, zaś ich główną siłą napędową jest presja konkurencyjna. Wiedza czy technologia, która powstała w strukturach naukowych, staje się innowacją dopiero wtedy, gdy zostaje wprowadzona na rynek – czyli de facto wówczas, gdy ktoś próbuje na niej zarobić.

Czy pomorskie firmy są innowacyjne? Trudno mówić, że podmioty działające w warunkach rynkowych nie dokonują zmian, usprawnień, nie wprowadzają nowych produktów czy usług. To wszystko są innowacje, które mają nie tylko charakter technologiczny, ale także organizacyjny, procesowy czy marketingowy. Firmy muszą je wdrażać nie tylko po to, by przetrwać na rynku, lecz także w celu zwiększenia zysków i przewagi nad konkurentami.

Największym problemem systemowym związanym z sektorem przedsiębiorstw jest zapewne niedostatek funduszy venture capital umożliwiających finansowanie ryzykownych projektów inwestycyjnych mniejszych firm. To poważna luka, ponieważ wszędzie na świecie finansowanie rozwoju przedsięwzięć innowacyjnych w oparciu o sektor bankowy i kredyt jest niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe.

Kolejną kwestią jest taka zmiana systemu dystrybuowania publicznych pieniędzy na badania, aby w większym stopniu pozwalał on na wykorzystanie tych środków lub wyników prowadzonych badań przez firmy. System ten musi być prosty, sprawny i elastyczny, aby dostarczanie wsparcia oraz realizacja i rozliczanie projektów współgrały z procesami biznesowymi firm i nie powodowały znaczących kosztów transakcyjnych.

Trzecim istotnym obszarem jest zapewnienie odpowiednich kwalifikacji w zakresie zarządzania i planowania strategicznego w firmach. z pewnością jest to wyzwanie dla instytucji edukacyjnych i szkoleniowych – czyż wykwalifikowana kadra nie jest najbardziej poszukiwanym zasobem przez rozwijających się przedsiębiorców! Innowacyjność w firmach wymaga jednak także świadomości, przywództwa oraz odpowiednich struktur organizacyjnych i motywacyjnych.

Potrzebujemy lepszych uczelni…

Wróćmy jednak do konieczności zmian w sektorze badawczo-rozwojowym i administracji. Chęć osiągnięcia konkurencyjności we współczesnej gospodarce coraz częściej implikuje współpracę z uczelniami i jednostkami badawczo-rozwojowymi. Daje ona dostęp do rosnącego na znaczeniu zasobu, jakim jest wiedza. Uczelnie dostarczają także wykwalifikowanych pracowników i mogą być źródłem nowych, innowacyjnych firm zakładanych przez naukowców, studentów i absolwentów, a także przez same uczelnie. Sęk w tym, że polskie uczelnie są ciągle słabo przygotowane do współpracy z gospodarką. Tym samym są nie dość przedsiębiorcze i innowacyjne, by traktować firmy jako potencjalnych klientów. Z małym ryzykiem błędu można powiedzieć, że uczelnie nie przeszły jeszcze tak gruntownej transformacji, jak sektor przedsiębiorstw. Przez wiele lat brakowało gruntownych zmian systemowych (co obecnie zaczyna się powoli zmieniać), którym nie sprzyjał dodatkowo niski poziom nakładów publicznych na naukę.

Problem uczelni nie jest jednak typowo polski. W wielu krajach, także europejskich, zauważa się pewien hermetyzm świata nauki i jego słabe relacje z gospodarką. Diagnoza ta stała się podstawą dla szeregu działań, które mają to zmienić. Uruchamiane są środki na komercjalizację wyników badań, powstają wyprofilowane centra doskonałości, parki naukowo-technologiczne i inkubatory. Działania te podejmowane są także w Polsce i województwie pomorskim. Warto jednak podkreślić, że polskie uczelnie – aby stać się atrakcyjnym partnerem dla sektora przedsiębiorstw i liderem procesów innowacyjnych w gospodarce – muszą zmienić się w sposób fundamentalny. Bardzo ciekawie pisze o tym w bieżącym numerze Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego profesor Andrzej Jajszczyk. Wskazuje on na potrzebę podniesienia kwalifikacji kadry (między innymi poprzez przejście na kontraktowe warunki zatrudnienia) oraz jakości kształcenia (nowoczesne i aktualne programy, większe powiązanie z praktyką, promowanie studiowania na dwóch uczelniach). Reformowanie uczelni powinna ułatwiać zmiana systemu zarządzania, w tym wprowadzenie instytucji kanclerza, który byłby wybierany przez radę patronacką, reprezentującą odpowiednio interesy państwa, samorządu czy przemysłu z danego regionu.

…i innowacyjnej (e-)administracji

Zmiany na uczelniach nie są z pewnością procesem łatwym, dlatego powinny być umiejętnie stymulowane poprzez działania i programy uruchamiane przez administrację. Tak dzieje się na przykład w Anglii i Szkocji, gdzie agencje rozwoju regionalnego wspierały miedzy innymi powstanie – częściowo niezależnych od uczelni – centrów doskonałości i instytutów technologicznych. Nie jest to jednak jedyny obszar, w którym administracja może pozytywnie oddziaływać na innowacyjność i rozwój sektora przedsiębiorstw.

Warunkiem wyjściowym jest oczywiście sprawność działania pozwalająca na redukcję kosztów związanych z załatwianiem kwestii formalnych i administracyjnych. Kontakty z pomorskimi przedsiębiorcami wskazują, że obszar ten wymaga usprawnień w postaci zastosowania na większą skalę technologii informatycznych i internetu. Wdrożenie rozwiązań e-administracji umożliwiłoby nie tylko obniżenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, ale również – poprzez promocję korzystania z usług internetowych w społeczeństwie – stymulowałoby rozwój komercyjnych usług on-line.

Administracja powinna być także bardziej ukierunkowana na dialog ze środowiskiem biznesowym – definiowanie problemów – wąskich gardeł – i ich rozwiązywanie. Za granicą często mamy do czynienia z realizacją polityki ścisłej współpracy z kluczowymi branżami, czy też kla-strami. Nie chodzi przy tym o ich subsydiowanie, ale o wypracowanie optymalnej polityki i kierunku wydatkowania środków publicznych (na przykład na infrastrukturę czy edukację). Coraz częściej polityka publiczna skupia się raczej na stymulowaniu potencjalnych lokomotyw rozwoju niż na podtrzymywaniu schyłkowych branż czy przedsiębiorstw.

Doświadczenia zagraniczne pokazują, że administracja może być podmiotem, który aktywnie i umiejętnie wspiera procesy rozwojowe i innowacyjne oraz tworzy przyjazne otoczenie biznesowe. Wymaga to jednak zmiany sposobu funkcjonowania. Dobrym punktem odniesienia może być realizacja polityki rozwoju opartej na klastrach (cluster based policy). Zakłada ona zarówno koordynację działań administracji i innych podmiotów wokół kluczowych klastrów, jak również wspieranie oddolnych inicjatyw klastrowych, będących formą organizowania współpracy grup przedsiębiorstw i różnych podmiotów z ich otoczenia. Istotne są także bardziej prozaiczne kwestie, jak lepsze wynagradzanie pracowników połączone z realną weryfikacją jakości ich pracy czy zatrudnianie osób z przeszłością biznesową. Jeżeli administracja nie zmieni swojego sposobu funkcjonowania, to nadal w nieformalnych rozmowach z przedsiębiorcami będzie o niej można o niej usłyszeć mało pochlebne opinie i najczęściej pojawiającą się rekomendację: „niech przynajmniej nie przeszkadza”.

Podsumowując, innowacyjny rozwój województwa pomorskiego wymaga pełnego uruchomienia potencjału i możliwości trzech podstawowych sektorów: przedsiębiorstw, uczelni i jednostek badawczo-rozwojowych oraz administracji. Niewątpliwie potrzebne są więc dialog i współdziałanie. Jednocześnie parafrazując znaną piosenkę Wojciecha Młynarskiego, można także powiedzieć: niech każdy jak najlepiej „robi swoje”.

Pomorskie na tle pozostałych województwOpracował Jan Szomburg, Jr. na podstawie danych GUS z publikacji „Nauka i Technika” w 2004Dane statystyczne pokazują, iż województwo pomorskie na tle pozostałych regionów jest średniakiem. Większość wskaźników mierzących potencjał innowacyjny i rzeczywistość oscyluje wokół 7. miejsca w kraju. Jedynym kryterium wyróżniającym Pomorze jest wysoki odsetek pracowników naukowo-badawczych. Co ciekawe w woj. pomorskim relatywnie większa część nakładów na B+R ponoszona jest przez sektor prywatny – 28,7% w stosunku do średniej na poziomie 22,6%, jakkolwiek dystans do zalecanych 2/3 jest nadal duży.

Wskaźnik Wartość Miejsce w skali kraju
Liczba jednostek B+R 40 8
Nakłady na działalność B+R (jako % PKB) 0,43 5
Nakłady na działalność B+R w 2004 roku (w mln PLN) 247,6 7
Pracownicy naukowo-badawczy na 1000 osób aktywnych zawodowo 4,2 3
Zatrudnieni w działalności B+R (ogółem) 6646 8
Procentowy udział przedsiębiorstw, które prowadziły działalność innowacyjną 38,7 10
Nakłady na działalność innowacyjną w przedsiębiorstwach przemysłowych (w mln PLN) 705,1 6
Ilość udzielonych patentów 41 7
Ilość udzielonych praw ochronnych na wzory użytkowe 39 8

1

2

Kategorie
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Pomorski rynek finansowy

Skip to content