Ostatnie dwadzieścia lat w Polsce i na Pomorzu to procesy przechodzenia do gospodarki rynkowej. Osiągnięto wiele w dziedzinie modernizacji przedsiębiorstw i podnoszenia poziomu wykształcenia społeczeństwa. Czy jednak w pełni wykorzystaliśmy nasz potencjał i czy zbudowaliśmy podstawy konkurencyjności gospodarki i wysokiej jakości życia społeczeństwa w nadchodzących dekadach?
Starożytna chińska klątwa brzmi: „obyś żył w ciekawych czasach”. Można powiedzieć, że dzisiaj urzeczywistnia się ona na naszych oczach. Kryzys finansowy doprowadził do zakwestionowania dotychczasowego modelu rozwoju – opierającego się w dużej mierze na zadłużaniu się zarówno krajów, ludności, jak i przedsiębiorstw. Postępująca w szybkim tempie rewolucja w technologiach informacyjnych i komunikacyjnych w istotny sposób zmieniała nasze życie, sprawiając, że świat „stał się mniejszy”, a interakcje pomiędzy poszczególnymi ludźmi, przedsiębiorstwami i instytucjami bardzo przyspieszyły. Jakie z tego okresu wyjdzie Pomorze? Czy jako dynamiczny i atrakcyjny region? Czy przeciwnie – jako peryferia bez perspektyw, z której co bardziej dynamiczne jednostki będą po prostu uciekać?
Ostatnie dwadzieścia lat w Polsce i na Pomorzu to procesy przechodzenia do gospodarki rynkowej. Osiągnięto wiele w dziedzinie modernizacji przedsiębiorstw i podnoszenia poziomu wykształcenia społeczeństwa. Czy jednak w pełni wykorzystaliśmy nasz potencjał i czy zbudowaliśmy podstawy konkurencyjności gospodarki i wysokiej jakości życia społeczeństwa w nadchodzących dekadach?
Jaką strategie mamy i o jakiej rzeczywistości marzymy
Ostatnie dwadzieścia lat w Polsce i na Pomorzu to procesy przechodzenia do gospodarki rynkowej, jej rozwój oraz związany z tym proces liberalizacji wielu obszarów życia społeczno‑gospodarczego. Realizowaną w tym okresie strategię – w sposób bardziej lub mniej celowy – można scharakteryzować następującymi priorytetami:
- ściślejsza integracja z krajami zachodnimi (vide NATO i Unia Europejska);
- modernizacja w stylu zachodnim – ukierunkowana na „doganianie Zachodu”;
- oparcie rozwoju na imporcie kapitału z zewnątrz (vide napływ inwestycji zagranicznych, kredyty, fundusze strukturalne).
Strategia ta umożliwiła modernizację przedsiębiorstw państwowych i powstanie nowych, zdolnych do konkurowania w gospodarce otwartej. Środki przeznaczone na rozwój przedsiębiorstw i kapitał ludzki umożliwiły modernizację i rozbudowę parku maszynowego wielu przedsiębiorstw (zarówno dużych, jak i tych mniejszych), pozwoliły też wielu rocznikom młodego pokolenia uzyskać wykształcenie wyższe (w dużej części humanistyczne o profilu marketingu i zarządzania). Napływ środków z Unii Europejskiej umożliwił realizację inwestycji, które przyczyniają się do modernizacji i rozbudowy infrastruktury transportowej (autostrada, drogi w aglomeracji, planowana rozbudowa kolei), kulturowej (filharmonia, stadiony, hale sportowe) czy edukacyjnej (czego przykładem jest nowy campus Uniwersytetu Gdańskiego).
Zewnętrzne uwarunkowania i trendy będą tworzyły reguły, według których Pomorze będzie musiało „grać” o swój rozwój. To, czy uda się znaleźć klucz do rozwoju, który zapewni dobrobyt w najbliższych dziesięcioleciach, zależy jednak w dużym stopniu od tego, jakie będą wewnętrzne (regionalne) decyzje dotyczące kierunków inwestowania dostępnych środków.
Czy jednak możemy z pełnym zadowoleniem stwierdzić, że odnieśliśmy sukces na miarę naszych aspiracji? Czy w pełni wykorzystaliśmy nasz potencjał i – co najważniejsze – czy zbudowaliśmy podstawy konkurencyjności gospodarki i wysokiej jakości życia społeczeństwa w nadchodzących dekadach?
Napływ inwestycji zagranicznych stworzył miejsca pracy, ale najczęściej – poza nielicznymi wyjątkami, takimi jak Intel – nie takie, które oparte są na kreatywności i wysokiej innowacyjności. Młodzi ludzie, którzy ukończyli studia wyższe, najczęściej mają możliwość pracy albo w różnego rodzaju centrach usługowych (np. księgowych), obsługujących przedsiębiorstwa i klientów indywidualnych krajów wysoko rozwiniętych, lub mogą znaleźć zatrudnienie przy obsłudze dystrybucji funduszy pomocowych z UE (pisanie wniosków, ich rozliczanie, szkolenia z tego zakresu). Czy jednak w ten sposób zdobywają kompetencje, które pozwolą im rozwinąć kariery zawodowe za 5, 10 czy 15 lat?
Środki z funduszy strukturalnych pozwoliły na rozbudowę bazy dydaktycznej i badawczej uczelni wyższych. Nie udało się jednak zreformować jednostek naukowych tak, aby były w stanie tworzyć rozwiązania technologiczne, które byłyby podstawą innowacyjnej gospodarki Pomorza. Trzeba przyznać, że również regionalne przedsiębiorstwa generowały głównie popyt na nowe maszyny i technologie importowane z Zachodu. Niewątpliwie w ten sposób modernizowały się i zwiększały swoją produktywność. Czy jednak dzisiaj możemy uczciwie powiedzieć, że pomorska gospodarka jest na tyle innowacyjna, by patrzeć w przyszłość bez obaw o jej długookresową konkurencyjność?
Zewnętrzne uwarunkowania i trendy będą tworzyły reguły, według których Pomorze będzie musiało „grać” o swój rozwój. To, czy uda się znaleźć klucz do rozwoju, który zapewni dobrobyt w najbliższych dziesięcioleciach, zależy jednak w dużym stopniu od tego, jakie będą wewnętrzne (regionalne) decyzje dotyczące kierunków inwestowania dostępnych środków.
Scenariusze dla Pomorza
Zewnętrzne uwarunkowania i trendy będą tworzyły reguły, według których Pomorze będzie musiało „grać” o swój rozwój. To, czy uda się znaleźć klucz do rozwoju, który zapewni dobrobyt w najbliższych dziesięcioleciach, zależy jednak w dużym stopniu od tego, jakie będą wewnętrzne (regionalne) decyzje dotyczące kierunków inwestowania dostępnych środków.
Pierwszą opcją jest wybór strategii „doganiania Zachodu”, polegającej na nadrabianiu zaległości i koncentracji środków na inwestycjach w infrastrukturę transportową, budowę stadionów oraz próbę obrony dzisiejszej struktury gospodarczej – vide próba „reaktywacji” budowy statków na Pomorzu.
Drugą opcją jest strategia „ucieczki do przodu” – inwestycji w te obszary, które będą decydowały o przewadze w świecie jutra, czyli w edukację, kulturę, technologię i gospodarkę wiedzy. Wdrożenie tej strategii wymaga wzięcia pod uwagę istniejących uwarunkowań i potencjału regionu, ale równie ważne – a może i ważniejsze – jest znalezienie „pomysłu na Pomorze” – wizji, która będzie atrakcyjna w nadchodzącej przyszłości.
Oto kilka propozycji.
„Centrum usług dla Europy”
Jedna z możliwych dróg rozwoju regionu to stać się „centrum usług dla Europy” . W tym scenariuszu Pomorze, mając oparcie w wykwalifikowanych pracownikach, dobrze rozwiniętej infrastrukturze komunikacyjnej oraz wysokiej jakości życia, przyciąga i rozwija inwestycje usługowe obsługujące kraje starej Europy. W krótkim okresie pozwala to na podniesienie poziomu dochodów społeczeństwa i poziomu życia. Młodzi ludzie po studiach nie będą musieli wyjeżdżać za granicę i tam rozpoczynać swoich karier. Czy jednak w dłuższym okresie chcemy być „księgowym Europy”? Sektor ten oferuje obecnie relatywnie dobrze płatne, ale stosunkowo mało kreatywne miejsca pracy. W dłuższej perspektywie istnieje ryzyko ich utraty – czy to z powodu przenoszenia tego typu działalności do krajów o jeszcze niższych kosztach pracy, czy też z powodu ograniczania popytu na pracę spowodowanego automatyzacją niektórych procesów biznesowych.
„Jezioro Bałtyckie”
Inną możliwą strategią jest ukierunkowanie rozwoju na szerszą integrację i współpracę w ramach państw i regionów Morza Bałtyckiego. Kraje skandynawskie mają istotne kompetencje w kluczowych z punktu widzenia dzisiejszej i „jutrzejszej” gospodarki dziedzinach, takich jak: technologie IT, biotechnologie czy technologie związane z energetyką odnawialną. Z kolei Pomorze dysponuje stosunkowo dobrze wykwalifikowaną, bardziej przedsiębiorczą i wciąż jeszcze relatywnie tańszą siłą roboczą, a także pewnym zapleczem produkcyjnym. Te czynniki mogą uzupełniać kompetencje Skandynawów. W sytuacji rosnących cen surowców energetycznych, coraz większego zainteresowania kwestiami środowiskowymi, przyspieszenia obserwowanych już obecnie procesów reindustrializacji, będzie rosła presja i opłacalność wytwarzania pewnych produktów bliżej rynków zbytu. Na duże odległości opłacalne będzie przewożenie jedynie produktów o najwyższej wartości dodanej. Takie warunki rodzą szanse na zbudowanie ekosystemu gospodarczego w obrębie „Jeziora Bałtyckiego” , który będzie miejscem wytwarzania produktów o wysokiej wartości „made in BSR (Baltic Sea Region)”, kojarzonych z wysoką jakością i zaawansowaniem technologicznym.
„Lotniskowiec Azji”
Biorąc pod uwagę rosnące znaczenie gospodarek krajów azjatyckich, obiecującą strategią może być postawienie na te kraje i stanie się europejską „bramą do Azji” czy raczej „lotniskowcem Azji” . Strategia ta wymagałaby nie tylko inwestycji mających na celu rozwój połączeń komunikacyjnych i transportowych, ale również inwestycji w edukację językową, poznanie kultury, które zwiększałyby prawdopodobieństwo lokowania inwestycji azjatyckich w naszym regionie oraz kontakty naszych przedsiębiorców z krajami azjatyckimi. O tym, że scenariusz ten jest realny, świadczy m.in. podpisane niedawno Strategiczne Partnerstwo pomiędzy Chinami a Polską. Pozostaje jednak pytanie czy jesteśmy gotowi na takie otwarcie i przyjęcie tego partnerstwa ze wszystkimi tego konsekwencjami. Czy zechcemy nie tylko uczyć się języka mandaryńskiego, tak jak do tej pory uczyliśmy się angielskiego, ale także zaakceptować w naszym otoczeniu ludzi uznających inny świat wartości, ludzi o innej kulturze i kolorze skóry? Czy potrafimy traktować ich nie jak dostarczycieli tanich produktów, ale równorzędnych partnerów, a czasem i przełożonych? Należy mieć świadomość, że wraz ze wzrastającą rolą krajów azjatyckich, a także relatywnym spadkiem zamożności społeczeństw krajów zachodnich, konkurencja o bycie przyczółkiem Chin będzie wzrastała i coraz więcej regionów zacznie ubiegać się o ten status. Jednym z atutów Pomorza w tej rywalizacji będzie oczywiście dostępność bezpośrednich połączeń transportu morskiego.
Przytoczone wyżej scenariusze zakładają mniej lub bardziej otwartą gospodarkę i budowanie rozwoju Pomorza, z wykorzystaniem potencjału zewnętrznego. W scenariuszach tych rozwój regionu uzależniony jest od zewnętrznych czynników – czy to w związku z napływem inwestycji zagranicznych, czy z włączeniem się w międzynarodowe łańcuchy wartości.
„Rodzima przedsiębiorczość”
Co jednak zrobić w sytuacji, gdy geopolityczna zawierucha, wywołana rozlewającym się kryzysem gospodarczym, spowoduje zmianę warunków gry globalnej, co będzie skutkowało ograniczeniem podaży kapitału (w postaci inwestycji zagranicznych) czy wręcz narastaniem tendencji protekcjonistycznych? W takich okolicznościach Pomorze będzie musiało oprzeć się na potencjale endogenicznym. Rozwój regionu w takim scenariuszu będzie uwarunkowany z jednej strony potencjałem ekonomicznym przedsiębiorstw o kapitale rodzimym. Z drugiej strony będzie on zależał od efektywności inwestycji w infrastrukturę, naukę, kulturę, które obecnie realizujemy i będziemy realizować w najbliższej przyszłości. Jeśli pomorskie przedsiębiorstwa utrzymają zdrowe podstawy finansowe i jeśli uda się zmodernizować potencjał naukowy, a dodatkowo te dwa elementy spotkają się i będą generować innowacyjny rozwój, mamy szansę na – być może nie najszybszy, ale jednak – wzrost zapewniający zrównoważony rozwój regionu. Możemy wtedy mówić o realizacji scenariusza „rodzimej przedsiębiorczości” .
„Nisza technologiczna”
W wyjątkowo sprzyjających okolicznościach region mógłby pokusić się o ukierunkowane inwestycje w niektórych niszach, np. energetyce odnawialnej, biotechnologii morskiej, w których Pomorze ma kompetencje naukowe oraz potencjał gospodarczy zainteresowany i zdolny do wdrożenia nowych rozwiązań technologicznych (scenariusz „niszy technologicznej” ). Potencjalnym obszarem takiej niszy mogłaby być energetyka, a Pomorze, na bazie naszych lokalnych koncernów, mogłoby stać się regionem, który zostałby liderem w zastosowaniu innowacyjnych technologii w obszarze energetyki odnawialnej i miejscem urzeczywistnienia się idei Smart Grid.
„Rezydencja Pomorze”
Pewną alternatywą dla rozwoju opartego na innowacyjnej gospodarce może być scenariusz nazwany „rezydencją Pomorze” . W scenariuszu, w którym najważniejsze są: czyste i atrakcyjne środowisko naturalne, rozwój kultury, edukacji oraz usług wspierających (np. opieka, usługi medyczne dla osób starszych), Pomorze staje się atrakcyjnym miejscem do spędzania czasu i zamieszkania. Dzięki temu przyciąga dysponujących odpowiednim kapitałem imigrantów z innych krajów, nie tylko zachodnich, ale także bogacących się mieszkańców krajów azjatyckich. Kaszubskie miejscowości stają się miejscem powstawania coraz to nowych ośrodków czy wręcz osiedli, gdzie starsi ludzie wypoczywają na łonie natury, korzystają z zaawansowanych zabiegów poprawiających ich sprawność i zwiększających komfort życia. Aglomeracja Gdańska z kolei zapewnia jednostkom o bardziej wysublimowanych potrzebach kulturalnych dostęp do tzw. kultury wysokiej. Kluczowy dla tego scenariusza jest jednak wizerunek regionu jako atrakcyjnego miejsca do życia, czystego, bogatego w zasoby kultury. Niewątpliwie istotną przeszkodą, czy wręcz czynnikiem uniemożliwiającym jego zrealizowanie, byłyby takie elementy jak eksploatacja na szerszą skalę zasobów gazu łupkowego czy budowa elektrowni atomowej lub węglowej.
Od nas zależy jednak, jak będziemy się zachowywać w zmieniających się uwarunkowaniach oraz czy chcemy być kreatorem naszej rzeczywistości, czy raczej naśladować innych i podążać wydeptanymi ścieżkami.
Jeśli te elementy zawiodą, będziemy mieli do czynienia z realizacją scenariusza „zacofanych peryferii” , który będzie charakteryzował się regresem gospodarczym oraz wysysaniem z regionu zasobów, również tych intelektualnych, przez silniejsze centra rozwoju – Warszawę, Wrocław czy metropolie zagraniczne (zachodnioeuropejskie, a w dalszej perspektywie także azjatyckie).
Od nas zależy jednak, jak będziemy się zachowywać w zmieniających się uwarunkowaniach oraz czy chcemy być kreatorem naszej rzeczywistości, czy raczej naśladować innych i podążać wydeptanymi ścieżkami.
Czy wiemy, dokąd i jak chcemy iść w przyszłości?
To, który scenariusz się urzeczywistni, zależy od wielu czynników. Niektóre z nich są od nas niezależne lub zależą w niewielkim stopniu. Przykładem może być przyszłość Unii Europejskiej albo szybkość przesuwania się centrum gospodarczego do krajów azjatyckich – Chin, Indii. Te zjawiska w istotny sposób wpłyną na warunki, w których przyjdzie nam funkcjonować i które nie pozostaną bez wpływu na tempo oraz kierunki rozwoju Polski i Pomorza.
Od nas zależy jednak, jak będziemy się zachowywać w zmieniających się uwarunkowaniach oraz czy chcemy być kreatorem naszej rzeczywistości, czy raczej naśladować innych i podążać wydeptanymi ścieżkami. Środki, które w najbliższych latach będziemy – jako region – mieli do dyspozycji (bez względu na to czy będą to środki z Unii, czy własne), można przeznaczyć albo na budowę dróg, albo na inwestycje zwiększające nasz potencjał innowacyjny i kreatywny. Środki na rozwój kapitału ludzkiego również można wydać na różne sposoby – inwestując w nowe budynki (edukacyjne, laboratoryjne) albo wypełnić te, które już mamy, treścią (badaniami, przyciągnąć „talenty”). Możemy kształcić osoby, które będą potrafiły sprawnie odpowiadać na pytania, pracując w call center, przepisywać tabelki z danymi finansowymi lub rozliczać wnioski z dofinansowania z funduszy unijnych albo możemy kształcić ludzi, którzy będą posiadali wiedzę, umiejętności i pewność siebie, umożliwiające im tworzenie nowych produktów i usług oraz samodzielne kreowanie nowej rzeczywistości. To dzisiejsze decyzje, nasza wizja rozwoju (lub jej brak) zdecydują o kształcie naszej rzeczywistości jutro.
Wybór, którego dokonamy, zdecyduje nie tylko o tym, czy Pomorze będzie atrakcyjnym miejscem do życia i pracy za 20 lat, ale też dla kogo będzie atrakcyjne. Dzisiejsi 50‑latkowie będą już wtedy na emeryturze, w połowie swej kariery zawodowej znajdą się ci, którzy dzisiaj zaczynają pracę, a na rynek pracy wchodzić będą osoby, które dziś przychodzą na świat lub mają po kilka lat. Czy Pomorze w roku 2030 będzie miejscem, które stwarza szanse i daje dobre perspektywy rozwoju młodym ludziom?
Powyższe pytania i dylematy pokazują, że równie ważne jak to, jakie będą nasze wybory, jest , w jaki sposób do nich dojdziemy i kto o nich zadecyduje. Czy uda nam się zbudować interaktywny proces debaty publicznej, która nie tylko wyłoni priorytety i kierunki rozwoju, ale także zbuduje realny pomorski konsensus na rzecz rozwoju? Konsensus ten powinien zostać oparty na naszej pomorskiej podmiotowości – wierze we własne możliwości do bycia kreatorem rzeczywistości, a nie tylko statystą. Konsensus ten wreszcie musi opierać się na rzeczywistym dialogu z różnymi grupami społecznymi, bazować na wzajemnym szacunku oraz uwzględniać różne potrzeby i aspiracje. Tylko tak będziemy mogli znaleźć własną ścieżkę rozwoju w tych ciekawych czasach.