Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Nadciąga przełom

Marcin Szpak

dr Marcin Szpak

doradca Zarządu, Olivia Business Centre

Z Marcinem Szpakiem , wiceprezydentem Gdańska, rozmawia Dawid Piwowarczyk.

– Jak Pan Prezydent ocenia gdański rynek pracy?

– Trzeba tak naprawdę mówić przynajmniej o trójmiejskim rynku. Gdynia, Sopot i Gdańsk tworzą praktycznie jeden organizm gospodarczy i jeden rynek pracy. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w gdańskim urzędzie miasta pracują osoby z Gdyni czy Sopotu. Z drugiej strony wielu gdańszczan znajduje zatrudnienie – na przykład w Gdyni. Ale wracając do pytania, trzeba jasno powiedzieć, że sytuacja nie jest idealna. Stopa bezrobocia nie pozwala spać spokojnie. Na koniec ubiegłego roku wynosiła ona 11,4 procent.

– Gdańsk, jak by na to nie patrzeć, jest jednak najgorszy spośród naszej „trójmiejskiej trójki”.

– Przeprowadzając analizę, powinniśmy wyłączyć z niej Sopot, ze względu na jego bardzo specyficzny charakter. Jest to zdecydowanie mniejszy rynek pracy, dużo lepiej sterowalny. Patrząc zaś na wyniki naszego miasta, należy pamiętać o tym, że w ostatnich latach mieliśmy w Gdańsku do czynienia z kilkoma bolesnymi procesami restrukturyzacji. Najlepszym przykładem jest tutaj Stocznia Gdańska, gdzie z kilkunastu tysięcy pracowników zatrudnionych tam jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych obecnie zostało tylko kilka tysięcy.

– A co poza tym zmieniło się ostatnio na gdańskim rynku pracy?

– Patrząc na nasz miejski rynek pracy, muszę podkreślić zdecydowanie większą rolę usług małych i średnich przedsiębiorstw w tworzeniu nowych miejsc pracy. W skali makro od trzech lat obserwujemy pozytywne tendencje. Najwyższy poziom bezrobocia mieliśmy w 2002 roku, kiedy to stopa bezrobocia osiągnęła 12,6 procent. Od roku 2003 obserwujemy już wyraźną poprawę i obniżanie się poziomu bezrobocia. Jeszcze dwa lata temu poziom bezrobocia spadł zaledwie o kilkaset osób. Nie było to więc bardzo dużo, ale tendencja się utrzymała. W roku 2004 było już zdecydowanie lepiej, zanotowaliśmy zmniejszenie liczby bezrobotnych o 3 tysiące – do poziomu 11,4 procent. Podobnie jest w roku bieżącym. Według będących obecnie w moim posiadaniu nieoficjalnych danych spadek bezrobocia sięgnie 1-1,5 procent.

– Gdańsk nie pełni roli ośrodka ponad­regionalnego. Jeśli spojrzymy na Wrocław czy Kraków, nie mówiąc już o Warszawie, to okaże się, że są to bardzo silne rynki pracy dające zatrudnienie dużej liczbie osób z okolic, czego nie można powiedzieć o Gdańsku. Czy Gdańsk rzeczywiście jest gorszy od tych ośrodków?

– Nie. Sądzę, że Gdańsk zdecydowanie pełni rolę takiego ośrodka. Widać to w czasie porannych i popołudniowych korków. Na ulicach zaobserwować można wiele samochodów z rejestracjami z Kartuz, Kościerzyny, Lęborka. Wielu z tych ludzi przyjeżdża tutaj do pracy. Aglomeracja przyciąga. Jest to jednak zjawisko trudno policzalne, ponieważ duża część tych ludzi znajduje zatrudnienie w „szarej strefie”. Myślę, że stwierdzenie, iż Gdańsk znajduje się w gorszej niż inne miasta sytuacji, było nieco prowokacyjne. Tak naprawdę w chwili obecnej Gdańsk ma podobną stopę bezrobocia jak Kraków czy Wrocław. Wrocław wyróżnia się rzeczywiście, jeśli spojrzymy na ilość planowanych tam inwestycji. W statystykach będzie to widać dopiero za kilka lat, kiedy fabryki zaczną zapełniać się ludźmi, a tysiące nowych miejsc pracy zacznie w pełni funkcjonować.

– A kiedy i czy w ogóle Gdańsk będzie przyciągał takie duże, spektakularne inwestycje?

– Już się to dzieje i coraz więcej o tym słychać. Jest cały szereg inwestycji, które muszą zaowocować znaczącą poprawą na rynku pracy. Bardzo dużo obiecujemy sobie po branży logistycznej. Tutaj kołem zamachowym będzie duży terminal kontenerowy, którego budowa rozpoczęła się kilka tygodni temu w Gdańskim Porcie Północnym. Silny ośrodek przeładunku kontenerów mamy też w Gdyni. Stwarza to zapotrzebowanie na budowę całego zaplecza logistycznego. Przykładowo, ocenia się, że w gdańskim terminalu pracę znajdzie około 300 osób, a dodatkowo w jego bezpośrednim otoczeniu powstanie od 1500 do 1800 nowych miejsc pracy. Miasto przygotowało już rezerwę 130 hektarów na potrzeby dużego zaplecza logistycznego. Widzimy duże zainteresowanie ze strony inwestorów z branży logistycznej. Kilka inwestycji realizowanych będzie w najbliższym czasie w okolicy trójmiejskiej obwodnicy. Szacujemy, że branża logistyczna przyczyni się do powstania od kilkuset do kilku tysięcy nowych miejsc pracy w najbliższych latach. Część tych inwestycji ruszy już w roku 2006. Bardzo wyraźne ożywienie widać także w turystyce. Sektor hotelowy w perspektywie dwóch lat odda do użytku około 1000 nowych pokoi hotelowych. W rzeczywistości liczba ta może się zdecydowanie zwiększyć, ponieważ ja mówię tyko o projektach już realizowanych lub będących na ostatnim etapie przygotowań, na przykład w końcowym okresie pozyskiwania pozwoleń na budowę. Stworzy to kolejne kilkaset nowych miejsc pracy zarówno w samych hotelach, jak i w innych firmach turystycznych. Jesteśmy przekonani, że tę branżę czeka wiele lat dynamicznego rozwoju.

– Wciąż jednak brakuje dużych inwestycji. Czy Gdańsk ma jakieś wady, które powodują, że wielkie korporacje wolą omijać go szerokim łukiem? Nie słychać także nic o dużych projektach w branży nowych technologii.

– Gdańsk, pomimo znakomitej rozpoznawalności międzynarodowej oraz nadmorskiego położenia, ciągle jest źle skomunikowany z resztą kraju i Europą. Uniemożliwia to nam ubieganie się o duże inwestycje, przy których dobra dostępność komunikacyjna stanowi jeden z podstawowych warunków poważnego rozpatrywania danej lokalizacji. Widać tu jednak pozytywne zmiany. Rozpoczęcie budowy autostrady A1 oraz planowana modernizacja linii kolejowej Gdańsk-Warszawa powinny te niedogodności w znacznym stopniu wyeliminować. Bardzo ważne jest to, abyśmy umieli odpowiednio wykorzystać obserwowane od kilku lat przemiany na globalnym rynku pracy. Wiele międzynarodowych korporacji prowadzi realokację swoich oddziałów lub całkowicie przenosi określone funkcje usługowe do krajów o niższych kosztach pracy. Wygrywają na tym Indie czy Filipiny, tworząc dla korporacji potężne centra obsługi klientów, IT czy finansowo-księgowe zatrudniające po kilka, a nawet kilkanaście tysięcy osób. Obecnie Polska też jest na celowniku tych korporacji.

– Polska tak, Pomorze nie. A tak naprawdę większość Pomorzan interesuje tylko to, czy oni będą mieli pracę, a nie to, jak wygląda sytuacja w Krakowie czy Wrocławiu.

– Właściwie w tej dziedzinie w Europie liczy się jeszcze Portugalia, a ostatnio sporo mówi się też o Rumunii, ale na razie nasz kraj jest liderem. Mamy już kilka przykładów decyzji o ulokowaniu tego typu inwestycji w Polsce. Króluje tutaj Kraków, coraz częściej mówi się o Łodzi, w mniejszym stopniu zaś o Wrocławiu.

– Czy jest szansa, że zacznie się też mówić w tym kontekście o Gdańsku?

– Prowadzimy obecnie zaawansowane rozmowy z dwoma inwestorami, niestety na tym etapie negocjacji nie mogę ujawnić ich nazw. Jestem przekonany, że w przyszłym roku co najmniej jedno, jeżeli nie dwa takie centra usług uda nam się uplasować w Gdańsku. Będą to duże inwestycje dające docelowo zatrudnienie przynajmniej kilkuset osobom każda.

– Jakiego typu mają być te projekty?

– Będą to centra finansowo-księgowe, w miarę możliwości również centra badawcze.

– A czy istnieje szansa na przyciągnięcie do Gdańska firm zainteresowanych budową centrów naukowo-badawczych i rozwiązań IT?

– Tak. Istnieje duża szansa. Już na początku roku powiemy o nowym inwestorze, który utworzy w naszym mieście nowoczesne centrum badawczo-rozwojowe, a także uruchomi produkcję. Rzeczywiście po nieco słabszym okresie Gdańsk włącza się bardzo aktywnie w pozyskiwanie inwestorów. Mogę Pana zapewnić, że dokładamy do tego wszelkich starań. Ogromnym sprzymierzeńcem jest dla nas powstanie na terenie Gdańska podstrefy Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – miasto wniosło już do strefy kilkanaście hektarów gruntów. Miasto Gdańsk i Marszałek Województwa wspierają również finansowo powstanie parku naukowo-technologicznego w obiekcie dawnych zakładów graficznych przy ulicy Trzy Lipy 3.

– Ile nowych miejsc pracy powinno powstać na terenie Gdańska, żeby Pan Prezydent był zadowolony?

– Gdański rynek pracy cechuje się dużą płynnością. Spośród ogólnej liczby około 21 tys. osób bezrobotnych co roku ponad 10 tys. znajduje zatrudnienie, a podobna liczba osób nie potwierdza gotowości podjęcia pracy. Ich miejsce zajmują osoby, które w tym czasie utraciły pracę oraz absolwenci, którym nie udało się znaleźć pracy bezpośrednio po zakończeniu edukacji. Poważnym problemem jest tzw. bezrobocie długotrwałe. Prawie połowę bezrobotnych stanowią osoby pozostające bez pracy ponad 12 miesięcy, ich liczba w roku bieżącym nieznacznie zmniejsza się. Jest to grupa, która wymaga szczególnych programów aktywizacyjnych.

Celem jest stworzenie jak największej liczby „długotrwałych” miejsc pracy. Wydaje się, że dodatkowe 2 do 5 tysięcy nowych miejsc pracy rocznie jest możliwe do osiągnięcia. Chciałbym podkreślić, że w coraz większym stopniu staramy się nie tylko prowadzić działalność „statutową”, ale inicjujemy nowe projekty, które pokazują, że zależy nam na inwestorach, że jesteśmy na nich otwarci, że chcemy im pomagać. W Wydziale Polityki Gospodarczej Urzędu Miejskiego powołaliśmy Centrum Obsługi Biznesu (kierowane przez Alana Aleksandrowicza), jest to zespół, który w kompleksowy sposób prowadzi sprawy inwestycji komercyjnych w naszym mieście. Dla wielu inwestorów poza atrakcyjną lokalizacją i dostępnością kadr równie ważnym elementem jest pozytywne nastawienie władz lokalnych, które może powodować dodatkowe obniżenie ryzyka inwestycyjnego. Z drugiej strony dbamy też o naszych lokalnych przedsiębiorców. Na ulicy Partyzantów uruchomiliśmy nowoczesne Centrum Obsługi Przedsiębiorcy. Jest to jeden z pierwszych tego typu projektów w kraju, gdzie przedsiębiorca pod jednym dachem może załatwić wszystkie sprawy zarówno z nami, jak i Urzędem Skarbowym, Urzędem Statystycznym i Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Po krótkim okresie działalności wiemy już, że był to bardzo dobry pomysł. Obecnie prawie każdy nowy podmiot gospodarczy jest obsługiwany w tym miejscu, a przedsiębiorcy zadowoleni z poziomu obsługi i kompetencji kadr bardzo chętnie do niego wracają.

– A jak wygląda rola Powiatowego Urzędu Pracy?

– Dzięki nowym, większym środkom z zewnątrz, szczególnie pochodzącym z Unii Europejskiej, jesteśmy obecnie w stanie zaoferować zdecydowanie więcej projektów aktywnego przeciwdziałania bezrobociu. W ubiegłym roku przygotowany został kompleksowy Program Aktywizacji Rynku Pracy, w którym specjalne działania dopasowane są do poszczególnych grup bezrobotnych, np. młodzież, absolwenci, osoby długotrwale pozostające bez pracy, niepełnosprawni, itp. Pracownicy PUP stają się swego rodzaju konsultantami zawodowymi, osobistymi pomocnikami. Pomagają bezrobotnemu zdiagnozować jego silne i słabe strony, wskazują szkolenia, z jakich powinien skorzystać, by stać się osobą poszukiwaną na rynku pracy.

– Czy miasto posiada dane dotyczące tego, jaka grupa bezrobotnych zatrudniona jest w „szarej strefie”?

– Niestety w tym zakresie nie dysponujemy precyzyjnymi danymi statystycznymi. Oceniamy jednak, że średnio od 20 do 30 procent osób figurujących w rejestrach tak naprawdę nie powinno posiadać statusu osoby bezrobotnej. Myślę jednak, że powoli wraz z poprawą na rynku pracy i wdrażaniem nowych programów będziemy zmniejszać skalę tego negatywnego zjawiska.

– W jakim kierunku powinny postępować zmiany na rynku pracy w najbliższym czasie?

– Od kilku lat obserwujemy rosnącą rolę sektora usługowego oraz małych i średnich przedsiębiorstw w tworzeniu nowych miejsc pracy. Jednocześnie daje się zauważyć zmniejszanie liczby zarejestrowanych podmiotów gospodarczych – głównie z powodu firm jednoosobowych, co przy rosnącym zatrudnieniu w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw świadczy o wzroście średniej liczby osób zatrudnionych w tych przedsiębiorstwach. Myślę, że ta tendencja się utrzyma. Musimy również brać pod uwagę dużo większą płynność siły roboczej w Unii Europejskiej, co bez wątpienia będzie miało silny wpływ na wzrost wynagrodzeń w naszym kraju. Nasz atut w postaci znacząco niższych kosztów pracy może wkrótce zniknąć, musimy więc dopilnować, by przyrost produktywności był wyższy niż przyrost wynagrodzeń. Tylko w taki sposób możemy utrzymać konkurencyjność naszej gospodarki. Jestem przekonany, że w kolejnych latach stopa bezrobocia będzie systematycznie malała w tempie 1-2 procent rocznie.

– Czy nie boi się Pan Prezydent, że obserwowany w ostatnim czasie znaczny odpływ z Pomorza młodych i wykwalifikowanych kadr może doprowadzić do stagnacji, a nawet załamania się sytuacji gospodarczej, a w konsekwencji pomorskiego rynku pracy?

– Rzeczywiście myślę, że jest to jedno z większych zagrożeń dla naszego rynku pracy. Polskie społeczeństwo, choć z pewnym opóźnieniem w stosunku do większości krajów Zachodniej Europy, wkrótce zacznie się starzeć. Nie powinniśmy być zdziwieni, jeżeli w perspektywie kilku lat pojawi się konieczność importu siły roboczej. Pewnym zwiastunem tego zjawiska może być obecna sytuacja w przemyśle stoczniowym, gdzie bardzo trudno o wykwalifikowanych spawaczy czy ślusarzy.

– Patrząc na zachodzące obecnie przemiany, jest pan optymistą czy pesymistą w kwestii oceny perspektyw pomorskiego rynku pracy?

– Zdecydowanie optymistą. Jestem przekonany, że obecne, bardzo pozytywne tendencje utrzymają się również w kolejnych latach.

– Dziękuję za rozmowę.

Marcin Szpak

O autorze:

dr Marcin Szpak

Od 2018 r. doradca Zarządu Olivia Business Centre. Aktualnie odpowiedzialny za finanse i projekty strategiczne Grupy Tonsa oraz Członek Rady Nadzorczej Pekabex. Przez 9 lat w grupie Energa odpowiedzialny za strategiczne programy inwestycyjne, strategię, rozwój, M&A. Wcześniej przez 5 lat wiceprezydent Gdańska do spraw gospodarczych, odpowiedzialny za strategię, zarządzanie całym programem inwestycyjnym oraz rozwój gospodarczy. Założyciel i wieloletni prezes spółki doradczej DS Consulting. Członek rad nadzorczych wielu spółek prawa handlowego. Ekspert do spraw finansowania infrastruktury United Nations Development Programme / Bangkok Regional Hub. Adiunkt w Katedrze Inwestycji Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego. Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego oraz Business School University of Navarra.

Dodaj komentarz

Skip to content