Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Rozwój transportu = odpływ pracowników?

Sławomir Neuman

Starosta powiatu starogardzkiego

Ze Sławomirem Neumanem, Starostą powiatu starogardzkiego, rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Pewnie marzy Pan, by z Gdańska do Starogardu wiodła droga ekspresowa, by połączenie kolejowe było bezpośrednie i szybkie, by bez problemu można się przemieszczać w poszukiwaniu pracy bądź prowadząc firmę.

Jestem realistą i wiem, że na drogę ekspresową nie ma co liczyć i wystarczy nam dobra, bezpieczna droga. Dzisiejsze połączenia są słabe. Mało tego, nasze drogi są niszczone przez samochody ciężarowe pracujące przy budowie autostrady A1. Oczywiście autostrada ma dla nas też ogromne znaczenie.

Czyli bezpośrednie połączenia drogowe, a w pewnym sensie też kolejowe, nie wpływają znacząco na spadek bezrobocia i w niewielkim stopniu kształtują lokalny rynek pracy?

Kiedy spojrzymy na mapę, to wszystko dobrze wygląda. Tyle, że sytuacja mocno i szybko się zmienia. Autostrada A1 będzie wiodła przez nasz powiat, będą tu dwa zjazdy. Z jednej strony olbrzymia szansa, z drugiej poważny problem. Boimy się, że będzie ona miała charakter eksterytorialny, że ruch będzie się odbywał na trasie Trójmiasto – centralna i południowa Polska. Niestety, realny kłopot to wspomniane już zniszczenie dróg przez transport ciężarowy dowożący kruszywo na budowę autostrady. Do tej pory wspólnie walczyliśmy o powstanie tej trasy, żeby połączyć Pomorze z południem naszego kraju. Teraz mam nadzieję, że wspólnie – władze lokalne i regionalne – stoczymy zwycięski bój o to, by drogi, które łączą autostradę, zostały poprawione. Dzisiaj są tam bardzo niebezpieczne, głębokie koleiny i oberwane pobocza.

Drugie wyzwanie, które oczywiście jest związane z autostradą, to budowa aglomeracji. To oczywiście ma olbrzymie znaczenie dla całego regionu. Jednak powiaty, które są w tzw. drugim pierścieniu, jak ja to nazywam, muszą mieć coś więcej, by osiągnąć korzyści. Aglomeracja stworzy ogromne ssanie dla firm, fachowców, także zwykłych robotników. Widzimy to już choćby w Warszawie i reszcie województwa mazowieckiego. My w pewnym sensie musimy się przed tym bronić albo odpowiednio to wykorzystać. Dlatego samorządy tego drugiego pierścienia muszą się poważnie zastanowić, jakie podejmować kroki i chyba też modyfikować strategie rozwoju. Trzeba ponownie przemyśleć główne cele, jakie sformułowano w strategiach poszczególnych samorządów. Trzeba się zastanowić właśnie nad połączeniami. Czasami lepiej zbudować jedną dobrą drogę, nawet jeżeli będzie ona dużo kosztowała, niż brnąć w mnogość kilku kilometrowych odcinków, by dowartościować każdą gminę. Bo tu nie tylko chodzi o przepływ pracowników, zaopatrzenia, ale też turystów z Trójmiasta na teren naszego powiatu czy też w Bory Tucholskie. Możemy być taką bramą do borów dla jadących autostradą z głębi Polski. O ile oczywiście powstaną dobrej jakości drogi zjazdowe.

Dlaczego Pan tak mocno akcentuje zagrożenia? Przecież dobra komunikacja to też dobre strony. Owszem, ludzie będą jeździli za chlebem do Trójmiasta, ale wiele firm chętniej będzie szukało miejsca na inwestycje dalej od aglomeracji, mając dobry dojazd.

Oczywiście, że oprócz zagrożeń są też szanse i właśnie chciałem powiedzieć o zyskach, jakie niesie dobra komunikacja. Daje ona nam nie tylko połączenie z Trójmiastem, ale też z lotniskiem. U nas będą się osiedlali kooperanci dużych firm lokujących się w Gdańsku czy Gdyni. Oni też musza mieć dobry dojazd do aglomeracji. Tylko wspomnę, że dobre połączenia oznaczają również rozwój tzw. e-komunikacji. Czyli tak jak Pan mówi, będzie to działanie w obie strony, bo u nas będą tańsze działki pod inwestycje i tańsza siła robocza. To pomaga w osiągnięciu przewagi konkurencyjnej. Jednak nie możemy zapominać, że na najbliższe lata przybył nam nowy konkurent w ubieganiu się o pieniądze z Unii Europejskiej. Wcześniej liczyliśmy, że drogi wojewódzkie, w tym też łączące nasz powiat z Trójmiastem, będą priorytetem. Euro 2012 spowoduje przesunięcia i stąd pewne obawy w takich powiatach jak nasz.

Rzeczywiście, może trzeba się będzie też zastanowić nad urealnieniem zapisów w Regionalnym Programie Operacyjnym. Jednak czy planując inwestycje, na które będziecie chcieli zdobyć środki unijne w najbliższych latach, szacujecie, jak one wpłyną na rynek pracy?

Oceniamy właśnie to zagadnienie, robi to Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Chcemy zbadać szanse i zagrożenia dla przedsiębiorczości w naszym powiecie, chcemy na przykład wiedzieć, czy nasze szkoły produkują bezrobotnych. Pod koniec listopada będziemy już mieli taką fotografię obecnego stanu. Mam też nadzieję, że dowiemy się tym samym, w jaką stronę powinniśmy zdążać, by ograniczyć bezrobocie i rozwijać przedsiębiorczość. Musimy sobie też odpowiedzieć na pytanie, jaki jest charakter tych zjawisk, bo z jednej strony mamy ponad 20% stopę bezrobocia, z drugiej zaś dużo mniej ludzi korzysta z pomocy socjalnej. Do tego też dochodzą żale przedsiębiorców szukających rąk do pracy.

Macie, jako samorządowcy powiatu starogardzkiego, pewne narzędzia do walki z bezrobociem. Możecie poprzez połączenia drogowe, kolejowe kształtować w jakimś stopniu rynek pracy. Pomijając autostradę A1, co jest, co będzie tym najważniejszym narzędziem?

Od kilku miesięcy pracujemy nad wyborem kilku strategicznych dróg. Budujemy krwioobieg całego powiatu. Tak, by wszystkie rejony były należycie skomunikowane z aglomeracją trójmiejską, z autostradą, no i oczywiście, by można się swobodnie poruszać w obrębie powiatu. Wybraliśmy trzy najważniejsze drogi, pozwolą one wszystkim gminom otworzyć się na zewnątrz. Do tego zostaną, mam nadzieję, dołożone dwie drogi wojewódzkie – 214 i 222 – wymagające poważnych napraw. Drugim elementem jest skomunalizowanie PKS w Starogardzie Gdańskim. Napisaliśmy już wniosek do ministra skarbu o przekazanie nam tej firmy. Jeżeli się uda, to chcemy dokapitalizować przedsiębiorstwo ze środków unijnych, by podnieść standard usług oraz zwiększyć liczbę połączeń. Chcemy nakłaniać ludzi do odstawienia samochodów i korzystania z transportu zbiorowego, bo to też zmniejsza ruch na drogach.

Samorządy, poza nielicznymi wyjątkami, mają niewielki wpływ na połączenia kolejowe. Wiążecie jakieś nadzieje z pociągami?

To jest poza naszym zasięgiem. Gdyby cała linia była zelektryfikowana, to jeszcze byłaby jakaś szansa, by pociągi przewoziły więcej pasażerów. Niestety, w Tczewie musimy się przesiadać, a nic nie wskazuje na to, by PKP było zainteresowane elektryfikacją linii Tczew – Chojnice. Do tego jeszcze dochodzi mała liczba połączeń i zupełny brak woli. Tutaj jestem pesymistą.

Dodaj komentarz

Skip to content