Z Marcinem Stefańskim , Dyrektorem Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego i Informatyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.
Leszek Szmidtke: Urząd Marszałkowski oraz Urząd Wojewódzki w latach 2004-2006 zrealizowały dwa projekty związane z informatyzacją. Co osiągnięto?
Marcin Stefański: Powstanie elektroniczny obieg dokumentów. To bardzo usprawni prace obu urzędów. Projekty wiele łączyło, na przykład udało się zrobić wspólny przetarg na oprogramowanie obiegu dokumentów. To ważne, że oba urzędy mają podobne systemy. Bardzo się to przydało, kiedy pod koniec ubiegłego roku część zadań związanych z ochroną środowiska została przeniesiona z Urzędu Wojewódzkiego do Marszałkowskiego.
Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że także te dwa urzędy stawiają dopiero pierwsze kroki w przeniesieniu stert dokumentów do elektronicznego obiegu.
To prawda, dopiero się tego uczymy. Administracja publiczna zaczęła sobie uświadamiać, że należy wprowadzić rozwiązania informatyczne, żeby skończyło się bieganie z dokumentami po korytarzach, żeby biurka się nie uginały pod stosami papierów. Elektroniczny obieg to ogromna oszczędność i znaczna poprawa szybkości załatwiania spraw. Dopiero kończymy te projekty, więc trudno mówić o widocznych efektach. W niektórych miastach, gdzie wcześniej zdecydowano się na informatyzację, samo wdrażanie trwało kilkanaście miesięcy. Dobrym przykładem jest Częstochowa, ale nawet tam jeszcze nie skończono i efekty są słabo widoczne. Kłopot polega też na tym, że różne inicjatywy są od siebie oderwane. Na szczęście próba standaryzacji została podjęta i dokumenty elektroniczne są ujednolicane. Oparto się na tzw. języku XML i jest on już powszechnie stosowany, czyli od strony technicznej jest coraz mniej barier. Brakuje natomiast koordynacji między poszczególnymi ministerstwami. Powstający program już w założeniach powinien być wprowadzany zarówno centralnie, jak i lokalnie. Prawdziwy kłopot polega na tym, że trzeba zmienić kilkaset aktów prawnych, żeby ujednolicić ustawę o informatyzacji. Kolejny problem wynika z tego, że tworzone prawo często nie uwzględnia doświadczenia urzędników czy przedsiębiorców. Wprawdzie działa Rada Informatyzacji, ale jej wpływ na stanowione prawo jest minimalny. Jednak plany polskiego państwa są bardzo ambitne. Na informatyzację w najbliższych latach zostanie wydanych kilka miliardów złotych. To nie tylko cyfryzacja zasobów, ale i ujednolicanie baz danych, powiązanie ich ze sobą i, co niezwykle ważne, zwiększenie bezpieczeństwa przesyłania i przechowywania informacji.
Czy to, co się dzieje na szczeblu centralnym, widać też na poziomie regionalnym?
Od samorządów będą napływały różne projekty, ale, co ważne, podstawy są już dla wszystkich takie same. I chodzi nie tylko o rozwiązania w postaci Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej, czyli ePUAP, która powinna zostać ukończona w maju. Wtedy uruchomione zostaną na przykład urzędowe potwierdzenie odbioru czy możliwość założenia skrzynki podawczej na tej platformie. Natomiast pozostałe elementy prawdopodobnie zostaną ukończone później. I tutaj napotykamy kolejną przeszkodę: podpis elektroniczny jest drogi i dlatego nie jest powszechny wśród zwykłych obywateli. Bardziej zainteresowani są nim przedsiębiorcy, dla których taki koszt nie jest wielką barierą. Pamiętamy, jakie były opory, kiedy Zakład Ubezpieczeń Społecznych wprowadził program „Płatnik”, i jak szybko przedsiębiorcy przekonali się do tej formy rozliczania. Spodziewam się, że teraz będzie podobnie.
W Regionalnym Programie Operacyjnym jest do dyspozycji około 40 milionów euro i w porównaniu z innymi województwami jest to jedna z niższych kwot. Dlaczego tak mało przeznaczono na tak ważną dziedzinę?
Jesteśmy w okolicach krajowej średniej. Potrzeb jest bardzo wiele i jakoś trzeba było podzielić te środki. Jest to też wypadkowa istniejącej w poszczególnych regionach infrastruktury teleinformatycznej. A poza tym oś „społeczeństwo wiedzy” w Regionalnym Programie Operacyjnym to tylko część wydatków na informatyzację. Pozostałe programy, zarówno EFS, jak i na przykład programy dla przedsiębiorców, dysponują sporymi pieniędzmi na wspieranie innowacyjności. Natomiast budowa infrastruktury jest możliwa tylko z programu regionalnego. Według danych z 2006 roku w naszym województwie komputery z dostępem do Internetu miało 37% gospodarstw domowych, a 22% miało dostęp do Internetu szerokopasmowego. Ogólnie komputery ma ponad połowa gospodarstw domowych. To wszystko daje nam pierwsze miejsce w kraju. Oczywiście te korzystne wyniki nie mają żadnego związku z wysokością nakładów na informatyzację.
W październiku ubiegłego roku marszałek województwa podpisał wstępną umowę z Telekomunikacją Polską o wspólnym finansowaniu i budowaniu infrastruktury. Ta umowa wywołała dyskusję, czy TP S.A. powinna być jedyną firmą, z którą samorząd regionalny podpisuje umowę i czy wspomniany samorząd powinien się w ogóle angażować w budowę infrastruktury.
W Polsce były różne koncepcje budowy szerokopasmowego Internetu. Generalnie wszyscy są zgodni, że to operatorzy mają świadczyć tego typu usługi, że powinna być konkurencja, która daje coraz wyższą jakość za niską cenę. Fundusze unijne można wykorzystać na budowę szerokopasmowej sieci. Nie chcemy w naszym województwie rozdrabniać pieniędzy na wiele projektów. Uważamy, że powinien to być jeden projekt o charakterze regionalnym. Dlatego został wpisany na listę indykatywną i będzie priorytetowo traktowany przez zarząd województwa. W największym skrócie: za własne środki oraz pieniądze pochodzące z unijnych funduszy chcemy na terenie województwa pomorskiego stworzyć jednolitą sieć. Powinna sięgać w rejony, do których obecnie żadna sieć nie dochodzi. Poprzedzone to będzie audytem infrastruktury, gdyż nikt nie wie, jaki jest w rzeczywistości jej stan. Dzięki temu poznamy miejsca pozbawione sieci szerokopasmowej. No i oczywiście do całego projektu zostaną włączeni inni operatorzy telekomunikacyjni.
Czyli nie tylko Telekomunikacja Polska, z którą umowa została już podpisana, ale także inne firmy?
Telekomunikacja Polska wystąpiła z propozycją współpracy do wszystkich samorządów regionalnych. Przedstawiła chęć współtworzenia sieci szerokopasmowej w województwach i zadeklarowała swój wkład finansowy w te inwestycje. Część samorządów podpisała już takie porozumienia, a województwa tzw. ściany wschodniej współpracują też przy tworzeniu tej infrastruktury z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego. W naszym województwie chcielibyśmy natomiast włączyć do tworzenia infrastruktury wszystkich operatorów. Nie budujemy bez powodu, nie budujemy jej także dla jednego operatora. Ma sprzyjać powstawaniu i rozwojowi małych i średnich firm telekomunikacyjnych świadczących różne usługi. Operatorzy, z którymi podpisaliśmy lub będziemy podpisywać umowy, chyba to rozumieją. Na konferencji zorganizowanej jeszcze w grudniu ubiegłego roku przez Urząd Marszałkowski oraz Instytut Łączności przedstawiliśmy nasz pomysł na budowę sieci i nikt nie negował potrzeby zawarcia takiej umowy z Telekomunikacją Polską. I żeby nie było wątpliwości: budując sieć szkieletową, samorząd będzie za nią odpowiedzialny. Zostanie powołana instytucja zarządzająca infrastrukturą i to ona najprawdopodobniej będzie ogłaszała przetargi na korzystanie z sieci przez operatorów.
Co nie oznacza, że nie ma głosów podważających sens angażowania się samorządu regionalnego w budowę infrastruktury poza naprawdę niezbędnymi przypadkami. Wiceprezydent Gdańska Marcin Szpak uważa na przykład, że proporcje należy zmienić i więcej środków powinno pójść na tworzenie baz danych, przełamywanie barier, promocję. Wzrost zainteresowania ma być zachętą dla operatorów do inwestowania w infrastrukturę.
Z naszego rozeznania wynika, że barierą jest właśnie brak dostępu do Internetu. Dlatego podział środków na zadania, który zapisaliśmy w RPO, odpowiada potrzebom. Kiedy na przykład pytaliśmy o to powiatowe zespoły robocze, które oceniały nasze propozycje, to niedostatki infrastruktury często były podnoszone. Oczywiście pieniędzy jest mało i musimy je dzielić. Natomiast, jak wspomniałem, na rozwijanie usług można wykorzystać również inne europejskie fundusze. Środki, którymi dysponują regiony, można przeznaczyć na budowę infrastruktury. Niektóre duże miasta chciały stworzyć własne sieci łączące instytucje publiczne na ich terenie. Nie jest to jednak możliwe, zwłaszcza w skali całego województwa. Dlatego przygotowany projekt ma właściwe proporcje i będzie prawdziwą szansą dla mieszkańców powiatów oddalonych od aglomeracji. Dzięki publicznej infrastrukturze powstanie rynek, na którym będą konkurować operatorzy. To zaś spowoduje obniżenie cen za świadczone usługi. Ceny połączeń telefonicznych i Internetu spadają bowiem na skutek działań Urzędu Komunikacji Elektronicznej i właśnie dzięki rosnącej konkurencji. Poprzez budowę sieci światłowodowej w terenach mniej zaludnionych chcemy otworzyć tamtejszy rynek na nowych operatorów. Internet, i to szerokopasmowy, będzie dostępny niemal w każdym zakątku województwa za przystępną cenę.