Włoch Aleksandra

O autorze:

Sondę przeprowadziła Aleksandra Włoch 1. Czy szkoła średnia w jakiś sposób przygotowała Cię do znalezienia pracy/szukania pracy? 2. Czy w czasie studiów szukałaś/eś pracy? Jeśli tak, to, z jakimi problemami najczęściej się spotykałaś/eś? 3. Czy studia przygotowały/ują do pracy? Co zmieniłabyś/łbyś w programie, aby bardziej odpowiadać wymaganiom pracodawców? Absolwent, 24 lata, pracujący: 1. Szkoła średnia w ogóle nie przygotowała mnie do pracy, a powiedziałbym więcej, że nawet nie mogłem zdecydować się na wybór kierunku studiów. W liceum nie odkryłem swoich szczególnych zainteresowań. 2. W czasie studiów szukałem pracy, ale bez osiągnięć. Zwykle wymagano ode mnie kilkuletniego doświadczenia. Natomiast nie pozostałem bierny i odbyłem staż w dużym koncernie międzynarodowym oraz brałem udział w programie Work&Travel. 3. Studia nie przygotowały mnie do pracy, jeśli miałbym tylko polegać na wiedzy z zajęć. Dzięki włożonej pracy w okresie wakacyjnym teraz udało mi się znaleźć pracę. Wydziały powinny organizować praktyki związane z danym kierunkiem studiów. A także powinno być więcej zajęć tak zwanych symulacyjnych, opartych na tworzeniu sztucznej rzeczywistości na przykład symulacja negocjacji czy gry na giełdzie. Absolwentka, 25 lat, stażystka: 1. Szkoła średnia w żaden sposób nie przygotowała mnie do szukania pracy. Wszystkiego, co się liczy przy szukaniu pracy, uczyłam się poza szkołą. Mam na myśli na przykład języki obce - w szkole poziom, pożal się Boże, i brak uświadamiania uczniów o znaczeniu kursów językowych. Chociaż z drugiej strony ja chodziłam do liceum ogólnokształcącego, czyli idąc tam ,ludzie myślą raczej, że po szkole będą studia, a nie praca, wiec się o niej zbytnio nawet nie myśli. 2. W czasie studiów nie szukałam pracy. Po pierwsze - nie miałam takiej potrzeby. Po drugie - ciężko znaleźć pracę, studiując dziennie. I dlatego myślę, że jednym z problemów w znalezieniu pracy jest właśnie dyspozycyjność, a raczej jej brak. Poza tym zazwyczaj pracodawcy wymagają też doświadczenia, a skąd student ma je mieć? Zostają bezpłatne praktyki i staże, ale to nie jest przecież praca. 3. Uczelnie powinny zapewniać studentom jak najwięcej praktyk - to zawsze jest jakiś sposób na zdobycie jakiegoś doświadczenia. Więcej zajęć praktycznych, mniej suchych regułek, jakieś prace badawcze, a nie wszystko podane na tacy i na pamięć. Więcej zajęć uczących jak skutecznie negocjować, być asertywnym; nic więcej mi do głowy nie przychodzi (widocznie szkoła nie nauczyła mnie myśleć). Studentka, 21 lata: 1. Szkoła średnia nie przygotowała mnie w żadnym stopniu. Natomiast mieliśmy spotkanie z psychologiem w celu określenia naszych predyspozycji do przyszłej pracy. 2. Pracuję dorywczo, ale tylko w okresie letnim, ponieważ mam zbyt dużo zajęć w roku akademickim. 3. Stanowczo więcej praktyk. Moje studia (polonistyka) bardzo dobrze przygotowują do pracy, ponieważ na wydziale jest organizowane dużo bezpłatnych kursów podnoszących kwalifikacje, np. biblioterapia. Absolwent, 24 lata, pracujący: 1. Ja pracowałem już w czasie liceum jako korepetytor z języka angielskiego, ale trudno powiedzieć, że szkoła mi w tym pomogła, ponieważ angielskiego od małego uczyłem się prywatnie. Szkoła średnia raczej mnie nie przygotowała do pracy. 2. Pomiędzy trzecim a czwartym rokiem studiów dostałem się na praktyki do dużej firmy międzynarodowej. Na uczelni zorganizowano dni otwarte tej firmy. Udało mi się tam zostać po praktykach na stałe. Natomiast wcześniej doraźnie pracowałem jako tłumacz i nauczyciel języka angielskiego. 3. Bardzo ważne jest dla studentów zwiększenie elastyczności uczelni w stosunku do osób pracujących. Łatwiejszy dostęp do uzyskania statusu ITS (indywidualny tok studiów). Studentka, 20 lat, pracująca dorywczo: 1. Szkoła średnia nie przygotowuje za bardzo do szukania pracy. Pamiętam tylko, że raz poszliśmy w ramach zajęć do biura pośrednictwa pracy i tam mieliśmy zorganizowane warsztaty o tym, gdzie szukać zatrudnienia i co chcielibyśmy robić w życiu. 2. Szukałam już pracy i często było tak, że pracodawca wymagał pełnej dyspozycyjności, albo obecności w pracy po pięć, sześć godzin każdego dnia. Dlatego nie chciał zatrudniać studentki, bał się chyba, że nie pogodzę pracy z zajęciami. 3. Co powinno być zmienione w programie studiów? Na ten temat za dużo nie powiem, bo studiuję dopiero od roku, ale myślę, że powinny być organizowane praktyki w trakcie studiów.

O autorze:

Współpraca konkurentów nigdy nie była i nie będzie procesem łatwym. Z przyczyn czysto biznesowych przedsiębiorcy z branży to konkurenci. Mimo to coraz częściej mówi się o realnych korzyściach płynących ze współpracy pomiędzy firmami działającymi w tej samej branży na wspólnym rynku. W Polsce w każdym województwie można znaleźć grupę przedsiębiorstw, które wspólnie próbują działać jako klaster. Regionalna bliskość podmiotów prowadzących działalność w klastrze wpływa na efektywność i pewną łatwość w kooperacji. Koncentracja geograficzna, którą bardzo często można identyfikować z regionem, wpływa na niższe koszty logistyczne (transport), komunikacyjne itd. Podmioty te wymieniają się wiedzą, informacjami nt. dostawców, organizują wspólne działania promocyjne. Dzięki bliskości na co dzień uczą się od siebie i komunikują, co zwiększa ich konkurencyjność i innowacyjność.Efekty synergii zachodzące w klastrach to m.in.:
  • wymiana i przenikanie wiedzy,
  • mobilność pracowników,
  • zwiększenie produktywności poprzez koncentrację zasobów,
  • zwiększenie zdolności do absorpcji innowacji,
  • dzięki rozpoznawalności zdolność do przyciągania ludzi, instytucji, nowych przedsiębiorców.
W procesie kooperacji firm można odnaleźć jeszcze jeden ważny element. Powstające w całej Polsce struktury mają na celu zwiększenie rozpoznawalności i identyfikowalności danej branży z danym regionem. Innymi słowy, inicjatywy klastrowe to wspólne marki, dzięki którym zyskują także regiony. Ze względu na bliskość terytorialną motyw regionu jest bardzo intensywnie podkreślany przez inicjatywy klastrowe. Region kojarzony jest z konkretnym wypromowanym produktem lub skupiskiem przedsiębiorstw danej branży. A to przyciąga kolejne firmy, ludzi i instytucje. Podczas spotkań z przedsiębiorcami, warsztatów, szkoleń najwięcej i chyba najłatwiej mówi się o barierach we współpracy. Jednak tym razem przyjrzyjmy się kilku wschodzącym inicjatywom klastrowym pod kątem tego, jakie korzyści otrzymują firmy z przynależności do nich. Inicjatywy skupiają się na różnych celach, tym samym oczekuje się od nich innych profitów płynących ze współpracy. Czasem współpraca zawiązuje się wokół zagadnień B+R, a niekiedy chodzi głównie o nawiązanie nieformalnych więzi pomiędzy uczestnikami. Badania i rozwój W województwie zachodniopomorskim w ramach projektu "Regionalny System Innowacji" została powołana do życia inicjatywa klastrowa "Zielona chemia", nad którą patronat honorowy objął Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego. Członkami klastra są podmioty działające w szeroko pojętej branży chemicznej, a opiekunem grupy jest przedstawiciel Politechniki Szczecińskiej. Obecnie klaster działa na rzecz integracji środowiska i przyciągnięcia nowych podmiotów. Dużym sukcesem są cotygodniowe spotkania o charakterze otwartym, podczas których omawia się między innymi przyszłe działania, weryfikuje strategię oraz możliwości pozyskiwania finansowania w nowym okresie 2007-2013. Działania przewidziane na rok 2008 są ściśle związane z promocją, wspólnymi wyjazdami na targi i wizytami w klastrach za granicą. Duża część realizowanych zadań związana jest z rozwojem technologicznym branży chemicznej. Prowadzenie badań naukowych w tej dziedzinie, pozyskiwanie nowych technologii oraz stworzenie centrum badawczo-rozwojowego na potrzeby klastra to główne wyzwania tej inicjatywy. Organizowane spotkania, seminaria i konferencje służą nawiązaniu dialogu i zwiększeniu umiejętności współpracy sektora biznesowego z naukowym. Istotnym wydarzeniem dla współpracy firm i nauki było podpisane listu intencyjnego przez firmy oraz Politechnikę Szczecińską. W tym wypadku trudno jeszcze mówić o wymiernych korzyściach dla firm, ale nawiązanie współpracy z jednostkami naukowobadawczymi z pewnością przyniesie takowe. Specjalizacja i dostęp do kadr Inna inicjatywa klastrowa, "Informatyka Podkarpacka", powstała w rezultacie projektu prowadzonego przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie w 2006 r. Obecnie w klastrze zrzeszonych jest ponad 30 podmiotów. Jakie realne korzyści daje im współpraca w ramach klastra? Z dostępnych informacji o tej inicjatywie szczególnie podkreśla się znaczenie integracji i budowania wzajemnego zaufania. Nieformalne interakcje, które powstają podczas spotkań, wpływają na zwiększoną czujność w obszarze jakości oferowanych innym podmiotom rozwiązań. Członkowie klastra świadomi są faktu, że ich oferta nie zawsze w 100% spełnia oczekiwania klienta. Jednym z pomysłów jest wzajemne uzupełnianie ofert członków klastra. Dużym sukcesem inicjatywy jest wspólny projekt z WSIiZ w Rzeszowie, w ramach którego firmy zrzeszone w klastrze przyjmują absolwentów na staże. Koszt tych staży jest refinansowany w ramach projektu finansowanego z Unii Europejskiej. Firmy, które są zaangażowane w to działanie i przyjęły młodych pracowników, mają świetną okazję, aby zweryfikować ich wiedzę teoretyczną i precyzyjniej ukierunkować niedoświadczone jeszcze osoby. Jednak "Informatyka Podkarpacka" prowadzi działania nie tylko na poziomie szkolnictwa wyższego. Inicjatywa objęła też patronatem Szkołę Matematyczno-Informatyczną działającą przy Liceum Ogólnokształcącym WSIiZ. Podmioty funkcjonujące w ramach klastra kształcą pod kątem swojej branży wykwalifikowanych pracowników, którzy będą spełniać ich wymagania w przyszłości. Wspólna strategia, kadra i kontakty biznesowe Latem 2007 r. zawiązana została inicjatywa "Klaster Poligraficzno-Reklamowy w Lesznie", która skupia obecnie 20 mikrofirm i małych firm poligraficzno-reklamowych. List intencyjny podpisany został również przez przedstawicieli Instytutu Poligrafii Politechniki Warszawskiej, Centralnego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Poligraficznego, Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego oraz Zespołu Szkół Elektroniczno-Telekomunikacyjnych, a także Prezydenta Miasta Leszna oraz starostę leszczyńskiego. W rozwój inicjatywy zaangażowane są również instytucje: Centrum Innowacji i Transferu Technologii, Regionalna Izba Przemysłowo-Handlowa w Lesznie, Stowarzyszenie Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich PISOP. W klastrze uczestniczą także: Instytut Poligraficzny Politechniki Warszawskiej oraz Centralny Ośrodek Badawczo- Rozwojowy Przemysłu Poligraficznego. Instytucje te podjęły decyzję o realizacji projektu badawczego, którego celem jest stworzenie strategii rozwoju technologicznego oraz wspólnego kierunku rozwoju firm klastrowych. Instytucje te mają również wesprzeć klaster w zakresie szkolenia i podnoszenia kwalifikacji pracowników firm zrzeszonych w klastrze. Co więcej, lokalny Zespół Szkół Elektroniczno-Telekomunikacyjnych planuje uruchomić klasy o profilu technicznym pod kątem potrzeb tej właśnie branży. Program szkoły ma powstać we współpracy z Centralnym Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Przemysłu Poligraficznego. Obecnie inicjatywa ta przyjęła formę prawną stowarzyszenia, jednak należy zaznaczyć, że nadanie inicjatywie formalnej struktury nie było jej priorytetem. Prace nad odpowiednim statutem odbywały się w powolnym tempie, podczas codziennej współpracy przedsiębiorstw. Pierwszym niezbędnym działaniem inicjatywy była integracja. Najważniejsze cele Klastra Poligraficzno-Reklamowego w Lesznie:
  • współpraca wewnątrzklastrowa, czyli tworzenie i rozwijanie sieci powiązań biznesowych pomiędzy firmami branży poligraficznej i/lub reklamowej oraz specjalistycznymi firmami
  • stymulacja rozwoju poprzez wprowadzanie w firmachinnowacyjnych rozwiązań technologicznych i organizacyjnych
  • powiększenie rynku poprzez rozszerzenie oferty, promocję klastra, internalizację rynku kapitał ludzki, czyli dostosowanie oferty edukacyjnej,
  • podniesienie kwalifikacji osób pracujących w branży poligraficzno-reklamowej, zwiększenie zatrudnienia
Źródło: Biuletyn informacyjny "Klaster Poligraficzno--Reklamowy w Lesznie", nr1/1/2007. Proces ten odbył się poprzez systematyczne spotkania w siedzibach poszczególnych firm klastrowych. Pozwoliło to firmom poznać się, a także zaznajomić ze wzajemną ofertą, stosowanymi technologiami i pozostałymi zasobami. Było to szczególnie cenne, gdyż przełożyło się na nawiązanie kontaktów biznesowych. Obecnie firmy te coraz częściej korzystają z wyspecjalizowanych usług oferowanych przez inne przedsiębiorstwa klastrowe na zasadzie podwykonawstwa. Przezwyciężenie bariery mentalnej w obszarze współpracy z konkurentami położyło również kres niepokojącemu zjawisku podbierania sobie nawzajem pracowników. Obecnie zamiast niego funkcjonuje praktyka "użyczania" specjalistów na przejrzystych zasadach ustalonych przez zainteresowane firmy. Co więcej, składających zamówienie w firmach- -uczestnikach klastra zaskoczy mała naklejka na opakowaniach zbiorczych z logiem klastra i napisem "Klaster poligraficzno-reklamowy w Lesznie". To całkiem dobry początek tworzenia i promowania wspólnej marki. Inicjatywa ta nie jest finansowana w żadnym stopniu z pieniędzy zewnętrznych. To właśnie firmy klastrowe poprzez zaangażowanie własnego czasu i pieniędzy organizują wszystkie te działania. Ale poszukują też wsparcia zewnętrznego. W tym celu podjęto próbę pozyskania finansowania w ramach konkursu PARP "Wsparcie na rozwój klastra", która się jednak nie powiodła. Niemniej Cezary Główka - prezes klastra - powiedział: "Pomimo pierwszego niepowodzenia nie składamy broni. Jesteśmy zdecydowani kontynuować podjęte tematy, gdyż odczuwamy już korzyści płynące ze współpracy klastrowej". Konkluzje Inicjatywy klastrowe wyznaczają sobie różne cele i kierunki rozwoju. Niektóre skupiają się na działalności B+R, inne na specjalizacji i dostępie do kadr, jeszcze inne na wspólnej strategii rozwoju i bieżących kontaktach biznesowych. Oczywiście każda z inicjatyw może realizować każdy z tych punktów w dowolnej konfiguracji. Niemniej jednak do każdej z wymienionych w tym artykule inicjatyw przedsiębiorcy wnieśli swój czas i pieniądze, otrzymując szereg korzyści. Niezależnie od tego, jakie one były, współpraca pozytywnie wpłynęła na działalność tych przedsiębiorstw. Warto również zwrócić uwagę, że wymienione inicjatywy klastrowe działają nie dłużej niż półtora roku, a ich uczestnicy już jednoznacznie deklarują, że korzyści przewyższyły koszty, a także pozwoliły przezwyciężyć bariery i obawy przed współpracą z konkurentami. Jest to na pewno wycinkowe spojrzenie na efekty współpracy w ramach klastra, ale dobrze jest wiedzieć, że niektórym udaje się przełamywać bariery we współpracy i wspólnymi siłami podejmować działania, na które pojedyncza firma nie mogłaby sobie pozwolić.

O autorze:

Transfer technologii jest nieodzownym elementem współczesnej nauki, który towarzyszy najlepszym uczelniom i jednostkom badawczo-rozwojowym (JBR) na świecie. W proces ten zaangażowani są najczęściej trzej gracze: naukowiec (wynalazca, innowator), uczelnia bądź JBR oraz inwestor, który wspiera finansowo rozwój pomysłu w celu wprowadzenia go na rynek i odnoszenia korzyści finansowych z tego tytułu. W Polsce coraz częściej mówi się o roli uczelni w zakresie wspierania komercjalizacji badań, a nie tylko jako o miejscu ich wytworzenia. Tym samym uczelnia zaczyna pełnić podwójną rolę w swojej misji. Staje się miejscem, które daje szansę i możliwości naukowcom na rozwój siebie i swoich pomysłów poprzez m.in. udostępnienie specjalistycznej infrastruktury, co przekłada się na udział uczelni w tworzeniu wynalazków. Jednocześnie, uczelnia może być podmiotem wspierającym transfer technologii z nauki do biznesu poprzez obsługiwanie samego procesu i pomoc w kontakcie pomiędzy twórcą a potencjalnym inwestorem. Na podstawie doświadczeń międzynarodowych można wyróżnić dwa podejścia do komercjalizacji i sposobów podziału majątkowych praw autorskich:
  • model oparty na tym, że prawa autorskie pozostają przy twórcy, a naukowiec może wybrać drogę komercjalizacji, stosowany np. na University of Cambridge w Wielkiej Brytanii;
  • model, zgodnie z którym prawa autorskie należą do uczelni, stosowany np. w Stanach Zjednoczonych.
Oba modele dostarczają uczelniom środków do angażowania się profesjonalnie w transfer technologii i komercjalizację oraz motywują naukowców do kreatywnego podejścia do badań. Ponadto, oba modele pozwalają naukowcom na czerpanie korzyści ekonomicznych z tego, co tworzą - na określonych regułach. Model brytyjski – większa swoboda twórcy Do niedawna jeszcze (do 2005 r.) na Uniwersytecie Cambridge panował bardzo liberalny system. Podobnie jak w Szwecji i Finlandii, majątkowe prawa autorskie do wyników badań należały do twórcy. Jednak w 2005 r. wprowadzono nowy regulamin, który jasno precyzuje, że właścicielem praw jest uczelnia, ale naukowiec otrzymuje określoną część przychodów z korzystania z wyników jego prac przez podmioty zewnętrzne. Model Cambridge daje naukowcowi możliwość wyboru, czy komercjalizować swój pomysł z udziałem Cambridge Enterprise (opting-in ) czy bez (opting-out ). Niezależnie od decyzji, musi wziąć pod uwagę prawa uczelni do korzyści z wyników badań. Model ten pozostawia naukowcowi większą swobodę w działaniu. Sam może podejmować decyzję odnośnie partnerów, inwestorów, wejścia na rynek itp. Jednocześnie, w obu przypadkach naukowiec może korzystać z usług Cambridge Enterprise, jednak w sytuacji strategii opting-out są one sprzedawane na zasadach komercyjnych. Na Uniwersytecie w Oxfordzie również funkcjonuje podmiot, który został powołany specjalnie w celu występowania w imieniu uczelni w procesie komercjalizacji. Jego zadaniem jest dbanie zarówno o interesy uczelni, jak i naukowca. Działalność pozwala na pozyskiwanie finansowania na bieżącą działalność i zapewnienie specjalistycznych usług. Na Uniwersytecie w Oxfordzie działa spółka ISIS Innovation, której zadaniem jest oferowanie pakietu specjalistycznych usług - od składania wniosku patentowego do poszukiwania inwestora. Oferuje również usługi konsultingowe i zarządza funduszem University Challenge Fund, który wspiera naukowców poprzez zdobywanie wiedzy z zakresu zarządzania firmą, a w ramach Proof of Concept Fund pomaga sprawdzić potencjał rynkowy danego pomysłu. Podział własności intelektualnej na uczelni przedstawia tabela 2. ISIS Innovation wprowadza kategoryzację składanych do nich wniosków, dzieląc je na trzy grupy (na podstawie oceny ich potencjału rynkowego): - projekty przeznaczone do komercjalizacji przez założenie firmy, - projekty przeznaczone do komercjalizacji poprzez licencjonowanie, - projekty nieprzeznaczone do komercjalizacji. W dwóch pierwszych przypadkach projekty komercjalizowane są z udziałem ISIS Innovation i objęte ochroną patentową. Trzecia grupa nie jest komercjalizowana i na prośbę naukowca prawa własności intelektualnej (PWI) mogą zostać jemu przekazane. Model amerykański – podporządkowanie interesom uczelni Drugi model, który zakłada bardzo silne związanie wyników badań z uczelnią, charakteryzuje uczelnie takie, jak Uniwersytet Teksański w Austin i Arlington. W modelu amerykańskim panują dwie główne zasady (wynikają ze zobowiązań i praw uczelni i pracownika lub doktoranta). Po pierwsze, każdy naukowiec zatrudniony na uczelni ma obowiązek informowania wydziału i uczelni o wynikach badań lub prototypach, które mogą mieć zastosowanie komercyjne. Po drugie, wydział lub instytut ma obowiązek informowania autora prac o decyzjach związanych ze zgłoszoną technologią. Każda praca jest w posiadaniu uczelni, o ile nie zadecyduje ona o nie podejmowaniu kroków związanych z komercjalizacją. Wówczas prawa własności intelektualnej zostają w całości przekazane naukowcowi. O ścieżce komercjalizacji decyduje rektor ds. badań naukowych, który bierze pod uwagę przede wszystkim interes uczelni. Niezależnie od wielkości przychodów z tytułu licencji, 50% należy do twórcy, jednak uczelnia ma prawo do zwrotu kosztów ochrony patentowej, przygotowania do sprzedaży licencji. Na uczelni w Austin również funkcjonuje powołana spółka The University Investment Management Company, która zajmuje się inwestowaniem kapitału uczelni. Finansuje badania, które powstają w wyniku współpracy z korporacjami oraz te, które uznawane są przez uczelnię za strategiczne. Ponadto, na uczelni znajdują się profesjonalne biura komercjalizacji, np. Biuro Transferu Technologii, Biuro Komercjalizacji czy Biuro Kreatywności i Kapitału. Zajmują się one pierwszymi ocenami pomysłów i sprawdzają ich zastosowanie komercyjne.[1] Zapisy regulaminu uczelni wskazują, że uczelnia i naukowiec nie powinni uczestniczyć jako współudziałowcy w spółkach. Nie może to mieć charakteru ani kapitałowego ani również prowadzenia badań dla tego podmiotu przez naukowca. Regulaminy nakazują naukowcom sprzedaż udziałów, aby uniknąć konfliktu interesów. Każdy projekt po zgłoszeniu otrzymuje menedżera i ten prowadzi cały proces - od kontaktów z autorem po przygotowanie wniosku patentowego. Niezależnie od losów danego projektu należy pamiętać, że w przypadku modelu amerykańskiego bezsprzecznie wszystkie działania podporządkowane są interesom uczelni. To uczelnia dokonuje komercjalizacji, a nie naukowiec.[2]
W modelu amerykańskim uczelnia przejmuje prawa do każdego badania lub wyniku badań, a naukowiec ma prawo do uzyskiwania dochodu z prowadzonych prac. W modelu brytyjskim sam naukowiec decyduje o ścieżce komercjalizacji. Jednocześnie oba modele podkreślają aktywną rolę uczelni.
Który model lepszy? Przytoczone modele różnią się od siebie ze względu na ich stosunek do naukowca. W modelu amerykańskim mamy do czynienia z silną pozycją uczelni, która przejmuje prawa do każdego badania lub wyniku badań, a naukowiec ma prawo do uzyskiwania dochodu z prowadzonych prac. W przypadku modelu brytyjskiego już na początku sam naukowiec decyduje o ścieżce komercjalizacji. Jednocześnie oba modele podkreślają aktywną rolę uczelni. Decydują o niej: rozbudowany system wsparcia, jego profesjonalizm i kompleksowość w przypadku modelu Cambridge oraz regulacje federalne w przypadku modelu Austin. [i] Druga istotna różnica między modelami to sposób zaangażowania naukowca w nowe przedsięwzięcie. W modelu amerykańskim wykluczony jest jednoczesny udział uczelni i naukowca na zasadach partnerskich w spółkach, a wręcz wymaga sprzedaży tych udziałów. W modelu angielskim natomiast naukowca angażuje się w rozwój pomysłu i komercjalizację; promuje się jego aktywność. Trudno jednoznacznie ocenić efektywność modeli. Oba pozwalają na szeroko zakrojoną działalność, która ma na celu zbliżanie nauki i gospodarki. Należy jednak zaznaczyć, że na świecie obserwuje się częściej model, gdzie prawa przypisywane są do podmiotu macierzystego, a naukowcom zapewnia się odpowiednie finansowanie. Wynika to właśnie z potrzeby zapewnienia uczelni wystarczających środków na prowadzenie działań związanych z komercjalizacją badań na szeroką skalę. Nie tylko wymaga to stworzenia warunków dla naukowców w postaci infrastruktury naukowo-badawczej, ale i profesjonalnego zespołu, który będzie wiedział, co zrobić, aby dane wyniki wykorzystać rynkowo. W przypadku drugiego modelu, czyli pozostawiania praw autorskich przy twórcy, warto podkreślić, że zapewnienie pewnej furtki i wolności w podejmowaniu decyzji dotyczących własnych pomysłów i badań może okazać się bardziej efektywnym motywatorem dla ludzi nauki. ppg_4_2008_rozdzial_20_tabele_1_i_2 [1] Dariusz Trzmielak, Uwarunkowania rozwoju i instrumenty wspierania przedsiębiorczości technologicznej [w:] „Przedsiębiorczość akademicka i transfer technologii-warunki sukcesu”, Gdańsk 2008. [2] Op.cit.

Skip to content