Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Mimo dziury pokoleniowej wybiegamy myślą w przyszłość

prof. dr hab. inż. Henryk Krawczyk

rektor Politechniki Gdańskiej

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Najwięcej i najlepiej mówi się o dwóch wydziałach Politechniki Gdańskiej: Chemii oraz Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki. Niewiele w ostatnim czasie słychać natomiast o wydziale Elektrotechniki i Automatyki. Czy to zmierzch najważniejszej niegdyś części uczelni?

Henryk Krawczyk: Politechnika ma cztery wydziały pierwszej kategorii, jednym z nich jest Wydział Elektrotechniki i Automatyki. To bardzo ważna część uczelni i nie wiem, dlaczego teraz mniej się mówi o jego dokonaniach. Może to wina promocji? Może też dla mediów jest tam mniej ciekawych rzeczy, ale dla gospodarki i nauki ten wydział ma ogromne znaczenie.

L.S.: Spoglądając na energetykę w naszym regionie, na moce wytwórcze i sieci, nie da się ukryć, że nie jesteśmy wiodącym regionem w kraju. Jak ta słabość odbija się na naukach technicznych?

H.K.: Chyba trochę pan przesadza. Nie jest tak źle z energetyką w naszym regionie. Mamy bardzo różne źródła energii, nie można widzieć wyłącznie dużych elektrowni sieciowych. Na Politechnice Gdańskiej powstał międzywydziałowy kierunek studiów Energetyka. Rekrutacja odbywa się poprzez kilka wydziałów, kierunek cieszy się dużym zainteresowaniem. Oczywiście brak poważniejszych inwestycji w energetyce w ostatnich latach rzutuje na uczelnię, na styk nauki z przemysłem. Natomiast na naszym wydziale były prowadzone duże projekty rozwojowe z energetyki, później je wdrażano.

L.S.: Jeszcze dwadzieścia lat temu na Politechnice kształcono studentów, którzy mieli pracować w elektrowni jądrowej. Dziś nie ma elektrowni, nie ma oczywiście studentów, a co z kadrą?

H.K.: Kadra nam się zestarzała. Sztandarową postacią był profesor Marecki, który wprawdzie jest już na emeryturze, ale aktywnie działa w Polskiej Akademii Nauk. Przy okazji warto dodać, że w naszym sąsiedztwie jest Instytut Maszyn Przepływowych PAN, który zajmuje się różnymi rozwiązaniami połączonymi z energetyką.

L.S.: Konkurencja?

H.K.: Raczej wsparcie, gdyż coraz częściej współpracujemy. Nie jestem energetykiem, ale wiem, że się uzupełniamy.

L.S.: Być może w najbliższych latach powstanie w naszym regionie elektrownia jądrowa. Możliwe, że zostaną zbudowane także elektrownie węglowe i gazowe. Politechnika stanie wówczas przed nowymi wyzwaniami. Czy już się do tego przygotowujecie?

H.K.: Jesteśmy otwarci na potrzeby i problemy gospodarki. Nie mamy wprawdzie bezpośredniego porozumienia z konsorcjum, w skład którego wchodzi między innymi Energa i Grupa Lotos, a które chce budować elektrownię gazową, ale liczymy na współpracę. To, że otworzyliśmy kilka lat temu kierunek energetyczny, świadczy, że wybiegamy myślą w przyszłość. Chcemy kształcić taką kadrę, która znajdzie później zatrudnienie w przemyśle.

L.S.: Energetyka będzie potrzebowała nie tylko pracowników. Plany budowy elektrowni jądrowej nie będą oparte na wynikach badań naukowców Politechniki Gdańskiej…

H.K.: Na pewno nie. Opracowania są już gotowe, technologia zostanie raczej przywieziona przez głównego wykonawcę, prawdopodobnie z Francji. Mam nadzieję, że będzie to technologia najnowsza. Wtedy również Politechnika na tym skorzysta, gdyż otworzą się nowe możliwości, szczególnie dla młodych pracowników naukowych. Niestety, jest dziura pokoleniowa. Taka inwestycja będzie pomocna przy jej załataniu. I zwiększy się zainteresowanie nowymi specjalizacjami.

L.S.: Energetyka powinna chyba w szczególny sposób łączyć pracę naukową z pracą w przemyśle.

H.K.: Oczywiście, lecz musimy też pamiętać, że droga od pracy naukowej do wdrożenia i eksploatacji jest bardzo długa.

L.S.: Ale te rozwiązania powinny powstawać właśnie na technicznych wyższych uczelniach.

H.K.: Naturalnie, pewne opracowania powinny się rodzić na uczelniach. Potrzebne jest jednak odpowiednie zaplecze laboratoryjne, gdzie będzie można zweryfikować wyniki badań.

L.S.: Czy Politechnice brakuje takiego zaplecza?

H.K.: Nie jest ono w najlepszym stanie, wymaga unowocześnienia. Liczę na współpracę, która to umożliwi. Gdy elektrownia powstanie, będzie pracowała przez 30–40 lat. W miarę upływu czasu będą potrzebne innowacje obniżające koszty produkcji i przesyłu.

L.S.: Tyle teoria. Firma Radpol z Człuchowa, produkująca podzespoły dla energetyki, otrzymała w ubiegłym roku tytuł Innowacyjnej Firmy Pomorza. Jak wygląda współpraca Politechniki z takimi już istniejącymi przedsiębiorstwami?

H.K.: Nie wiem, czy Politechnika współpracuje z wymienioną przez Pana firmą. Jednak znam wiele innych przypadków udanej wymiany w energetyce. Nam bardzo zależy na współpracy, ale firmy muszą być również zainteresowane poszukiwaniem nowych rozwiązań. Dziś częściej zakłady szukają absolwentów uczelni dobrze przygotowanych do pracy, natomiast owoce pracy naukowej cieszą się mniejszym zainteresowaniem. Małe firmy potrzebują dużo czasu, żeby zauważyć znaczenie współpracy ze środowiskami naukowymi. Nie spodziewajmy się też, że takie przedsiębiorstwa będą inwestowały w laboratoria. Do takich celów powinny być powoływane klastry.

L.S.: Energetyka w Polsce stoi przed koniecznością wydania dużych pieniędzy na inwestycje. Jakaś ich część, w różnej postaci, prędzej czy później trafi do uczelni. Wielkość tej kwoty będzie między innymi zależała od przygotowań poczynionych już dziś.

H.K.: Jesteśmy otwarci na potrzeby energetyki i innych gałęzi przemysłu. Jednak taka współpraca wymaga zaangażowania finansowego z drugiej strony.

Nowe rozwiązania, choćby budowa elektrowni jądrowej, dopiero wyzwolą zapotrzebowanie na specjalistów, na badania naukowe. Jesteśmy gotowi tak zaadaptować nasze kierunki studiów, by odpowiadały potrzebom. Zapewniamy elastyczną strukturę kształcenia i reagowanie na potrzeby gospodarki. Chcemy jednak, żeby ta druga strona też wychodziła z inicjatywą.

L.S.: Czekacie, aż pojawi się przedstawiciel, a najlepiej szef dużej firmy z konkretnym zamówieniem i dużą walizką pieniędzy?

H.K.: Nie powiedziałem, że czekamy. Wielu naszych naukowców angażuje się w różne projekty, w różne formy współpracy z przemysłem. Działamy na tym polu bardzo aktywnie. Natomiast nowe rozwiązania, choćby budowa elektrowni jądrowej, dopiero wyzwolą zapotrzebowanie na specjalistów, na badania naukowe. Jesteśmy gotowi tak zaadaptować nasze kierunki studiów, by odpowiadały potrzebom. Otwarcie międzywydziałowego kierunku Energetyka było takim posunięciem. Zapewniamy elastyczną strukturę kształcenia i reagowanie na potrzeby gospodarki. Chcemy jednak, żeby ta druga strona też wychodziła z inicjatywą. Na początku najnowszej kadencji prosiliśmy władze poszczególnych wydziałów o przedstawienie planów na najbliższe lata, planów uwzględniających rozwój gospodarki i zapotrzebowanie na absolwentów oraz wyniki badań. Na wydziałach ciąży obowiązek współpracy z przemysłem czy szerzej – z gospodarką. Władze uczelni odpowiadają za stworzenie ram prawnych i organizacyjnych umożliwiających taką współpracę .

L.S.: A pamięta Pan, jakie plany przedstawił Wydział Elektromechaniki i Automatyki?

H.K.: Energetyka to nie tylko ten wydział. Projekty dotyczące energetyki powstawały również na innych wydziałach: Mechanicznym, Oceanotechniki czy nawet Chemii. Ważna jest integracja tych planów, gdyż jednym z efektów ma być synergia. Uczelnia, przygotowując badania podstawowe, ma również znaleźć miejsce na badania reagujące na bieżące potrzeby rynku. Jednak ich wdrożenie wymaga specjalnych instytucji działających na styku uczelni i gospodarki.

L.S.: Na Politechnice jest Biuro Transferu Technologii. Zatem możecie wspierać swoich naukowców, pomagać im we wdrożeniu wynalazków.

H.K.: Poszliśmy dalej i stworzyliśmy Centrum Wiedzy i Przedsiębiorczości. Chcemy połączyć różne inicjatywy na naszej uczelni, różne zespoły badawcze. Musimy zaprezentować gospodarce, jaką dysponujemy wiedzą. Trzeba też wykształcić ludzi, którzy będą potrafili układać dla przemysłu te cegiełki wiedzy.

L.S.: Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Skip to content