Nowacki Jerzy Paweł

O autorze:

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz PPG i Radia Gdańsk. Leszek Szmidtke: Po co informatykowi znajomość kultury Japonii? Jerzy Paweł Nowacki: Ludzie wykształceni powinni dysponować rozległą wiedzą. A niezależnie od tego historia, kultura i teraźniejszość Japonii są niezwykle interesujące, pozwalają także zrozumieć to, co się dzieje w świecie. Jednak pracodawcy oczekują, że absolwenci takich uczelni będą specjalistami w stosunkowo wąskim zakresie, żeby nie trzeba było zbyt wiele inwestować w szkolenia, a najlepiej, żeby taki człowiek od razu zabrał się do pracy. Europejski model kształcenia zakłada, że student na kierunku inżynierskim musi również dostać pewną wiedzę humanistyczną i ekonomiczną. Do tego oczywiście należy dołożyć języki obce. Na naszej uczelni samodzielnie kształtujemy wiedzę humanistyczną studenta, stąd na przykład przedmiot o nazwie „Kultura Japonii”. Oczywiście studenci mogą również uczęszczać na wykłady z filozofii, historii czy innych kierunków humanistycznych. Sami dokonują wyboru, czego chcą się uczyć dodatkowo. Nie kryję, że właśnie kultura Japonii cieszy się największym zainteresowaniem.
Umiejętność pracy zespołowej to dziś poważna przewaga rynkowa i dlatego uczymy studentów technik prac zespołowych na wszystkich przedmiotach. Ukończeniem studiów inżynierskich pierwszego stopnia jest praca inżynierska i żądamy od studentów, żeby to była praca zespołowa.
Taki przedmiot ma wartość dla rynku pracy? Na pewno nie będzie przeszkadzał, podobnie jak inne przedmioty humanistyczne. To jest niecałe 5 proc. czasu wszystkich zajęć. Elementy japońskie są nie tylko we wspomnianych wykładach czy nazwie szkoły. Staramy się przekazać pewne cechy ważne dla społeczeństwa Kraju Kwitnącej Wiśni, przede wszystkim umiejętność pracy zespołowej. Dziś to jest poważna przewaga rynkowa i dlatego uczymy studentów technik prac zespołowych na wszystkich przedmiotach. Ukończeniem studiów inżynierskich pierwszego stopnia jest praca inżynierska i żądamy od studentów, żeby była to praca zespołowa. Kultura czy szerzej – cywilizacja japońska to również dążenie do doskonałości nawet w drobnych sprawach. Mniej jest tam miejsca na tak pożądaną w Stanach Zjednoczonych i Europie kreatywność. Najważniejszym wydziałem naszej uczelni jest informatyka. Od niedawna mamy również Wydział Sztuki Nowych Mediów, ale o nim za chwilę. Informatyk powinien przede wszystkim poprzez narzędzia informatyczne tworzyć oprogramowanie i także nim zarządzać. To jest istota, natomiast szeroko rozumiana japońskość podnosi naszą atrakcyjność, ułatwia kontakty ze światem gospodarczym w kraju i za granicą. Oczywiście, czerpiemy też wzorce ze współczesnej Japonii, jak choćby total quality management, i wpajamy je naszym studentom. To ważny element współczesnej gospodarki wywodzący się z japońskiej tradycji. Gospodarka przyszłości ma się opierać na kreatywności, wysokiej jakości oraz pracy zespołowej. Właśnie dlatego ustawiliśmy program nauczania trochę inaczej niż większość uczelni w Polsce. Z reguły praca inżynierska jest przygotowywana na ostatnim semestrze studiów. Na naszej uczelni ma to miejsce wcześniej. W ostatnich trzech semestrach studiów studenci tworzą zespoły. Samodzielnie, przy niewielkiej pomocy opiekuna, identyfikują obszary swojej pracy, a później cały zespół to realizuje. Jest też podział ról, czyli oprócz wykonawców są kontrolerzy, menedżerowie. Jesteśmy uczelnią praktyczną, więc efektem pracy inżynierskiej musi być działający produkt, najczęściej oprogramowanie. Czy te produkty znajdują później nabywców na rynku? Nie oszukujmy się: przez siedem semestrów nie można wykształcić specjalistów tworzących profesjonalne oprogramowanie. A część badawcza uczelni pracuje na rzecz rynku? Realizujemy wiele projektów, w których pracują głównie doktoranci oraz cała kadra naukowa. Wciągani do tych prac są również studenci. Większość z tego, co robimy, to projekty europejskie w VI Programie Ramowym, również w Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka. Takie przedsięwzięcia muszą się zakończyć wdrożeniem w gospodarce. Między innymi zajmowaliśmy się systemami rozpoznawania mowy, komunikacją baz danych między urzędami państwowymi. Tzw. badań podstawowych jest nie więcej niż 20 proc. Gdzie znajdują pracę absolwenci waszej uczelni? Najwięcej w Polsce, ale też sporo w krajach europejskich, kilku w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Pracują dla największych koncernów. Duża część absolwentów zakłada własne firmy. Czy firmy, z którymi współpracujecie, podpowiadają, co warto zmienić w programach nauczania? Współpracujemy z najlepszymi firmami software’owymi w kraju, oczywiście również zagranicznymi działającymi w Polsce: IBM, Oracle czy Sygnity. Staramy się dostosować program do oczekiwań rynku, a raczej pewną część programu, tak żeby nasz absolwent był obeznany z najnowszymi trendami, niezależnie od tego, gdzie znajdzie pracę. Z firmami, z którymi współpracujemy, ustalamy też tematy prac dyplomowych. Mamy również fundowane stypendia, otrzymujemy oprogramowanie. Dzięki temu większość absolwentów może bez dodatkowych szkoleń od razu wdrożyć się do pracy.
Uważamy, że młodego człowieka tak trzeba kształcić, żeby sobie poradził po ukończeniu szkoły w różnych warunkach. Musi wiedzieć, jak założyć firmę i jak ją prowadzić, dlatego poznaje podstawy prawne przedsiębiorczości, uczymy też etyki w biznesie i umiejętności negocjacyjnych.
Na stronie internetowej uczelni znalazłem informację, że studenci mają 320 godzin praktyk. Nie ustalamy tego sami, takie są wymogi ministerialne. Z praktykami jest ciekawa historia, gdyż 15 lat temu firmy niechętnie przyjmowały studentów. Widziały w tym jedynie kłopot, bo trzeba było udostępnić im stanowiska, umożliwić dostęp do sieci itp. W tej chwili mamy więcej ofert praktyk niż studentów. Poza tym niektórzy z nich sami znajdują sobie praktyki. Wtedy tylko sprawdzamy, czy takie miejsce spełnia nasze oczekiwania. Na praktykach nie poprzestajemy, gdyż mamy również projekt inkubatorów akademickich. Uważamy, że młodego człowieka tak trzeba kształcić, żeby sobie poradził po ukończeniu szkoły w różnych warunkach. Musi wiedzieć, jak założyć firmę i jak ją prowadzić, dlatego poznaje podstawy prawne przedsiębiorczości, uczymy też etyki w biznesie i umiejętności negocjacyjnych. W propozycjach programowych znalazłem pozycję zatytułowaną „Informatyka społeczna”. To propozycja dla ludzi z wykształceniem humanistycznym, którzy potrzebują narzędzi informatycznych do realizacji badań. Najczęściej korzystają z tego socjolodzy, którzy muszą w swoich badaniach analizować wiele różnych informacji. Utrzymujecie kontakt z absolwentami? Staramy się podtrzymać pewne więzi i dlatego umożliwiamy zakładanie kont, dostęp do sieci i ułatwiamy korzystanie z naszego zaplecza naukowego. Istnieje też Klub Absolwenta, który co jakiś czas się zbiera. Członkowie mają swoje fora dyskusyjne, gdzie wymieniają się informacjami i opiniami. Proponujemy też dalsze kształcenie, czyli drugi oraz trzeci stopień. Plus, oczywiście, szeroki wachlarz kierunków na studiach podyplomowych. Dla naszych absolwentów przygotowaliśmy również ofertę pozwalającą na kształcenie się przez całe życie. Postęp w informatyce jest tak szybki, że trzeba się dokształcać na bieżąco, żeby móc zawodowo funkcjonować. 16 lat temu, gdy uczelnia powstawała, rynek pracy wyglądał inaczej niż dziś. Za kolejnych 16 lat również zajdą spore zmiany. Jaki będą miały charakter? Odpowiedź na takie pytanie jest bardzo trudna. Nie wiemy, jakie kierunki będą rozwijane na uczelniach państwowych. Bardzo dużo zależy od polityki państwa. Od pewnego czasu istnieją tzw. kierunki zamawiane, na które specjalnymi stypendiami próbuje się ściągnąć więcej młodzieży niż studiowało do tej pory. Uważam, że absolwenci kierunków technicznych w przewidywalnej przyszłości nie będą mieli kłopotów ze znalezieniem pracy. Niedobór inżynierów widoczny jest nie tylko w Polsce, ale i w niemal wszystkich krajach Unii Europejskiej. Natomiast na uczelniach jedne kierunki będą się cieszyły większym zainteresowaniem, być może inne będą zanikały. Otworzyliśmy kierunek bioinformatyka, póki co niewielki, ale być może za jakiś czas się rozwinie. Nową propozycją jest też informatyka biznesowa. Ważne, żeby podstawa wykształcenia była dobrej jakości, wtedy później można się dokształcać. Od trzech lat uczelnia ma oddział w Gdańsku i tam kształcicie w podstawowym kierunku. Czy będą nowe propozycje w najbliższym czasie? W Warszawie zaczynaliśmy jako uczelnia techniczna. Po pewnym czasie wystartowała katedra multimediów, czyli animacje i gry komputerowe. Spostrzegliśmy, że nasze prace dyplomowe są dobrej jakości od strony oprogramowania, wiele do życzenia pozostawia natomiast grafika. Dlatego zaproponowaliśmy współpracę Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i później otworzyliśmy Wydział Nowych Mediów. Kształcą się tam graficy, którzy będą potrafili korzystać z narzędzi informatycznych. Jest też Katedra Multimediów, która współpracuje zarówno z Wydziałem Informatyki, jak i z Wydziałem Nowych Mediów. W Gdańsku od października ruszy również wydział o nazwie Sztuka Nowych Mediów. Dziękuję za rozmowę.

Skip to content