Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Sektor ropy i gazu

Czy posiadamy obecnie wizję sektora ropy i gazu w Polsce? Jak chcielibyśmy, żeby wyglądał on za 10 czy 20 lat? Tak postawione pytanie powinno uruchomić myślenie w kategoriach dwóch strategicznych celów. Po pierwsze, trwałego dostępu przez polskie społeczeństwo i gospodarkę do zasobów energetycznych po możliwie najniższej cenie. Po drugie, tworzenia stabilnych warunków dla rozwoju sektora naftowo-gazowego, umożliwiających uczestnictwo w korzyściach z wydobywania i przetwarzania surowców. Rzeczywistość, w jakiej przyszło dziś dyskutować o przyszłości sektora ropy i gazu, jest silnie umiędzynarodowiona i kategorycznie dopomina się o myślenie w kategoriach globalnych.

W ostatnich latach ceny na światowych rynkach energii wykazywały ogromną zmienność. Na przestrzeni lat 2008–2009 cena ropy wahała się w przedziale od $145 do $35 za baryłkę. Natomiast szybkie i prowadzone na masową skalę zagospodarowanie zasobów gazu łupkowego w USA spowodowało spadek cen gazu w tym kraju od początku br. roku o 30%. Już dziś na horyzoncie widać nowe wyzwania, nie mniejszego kalibru. Kluczowym obszarem niepewności staje się Irak ze swoimi bogatymi zasobami ropy naftowej, który z dużym prawdopodobieństwem jest w stanie zniweczyć dążenia OPEC do ustabilizowania cen ropy w okolicach $75 za baryłkę. Jeszcze większe znaczenie dla rynku może mieć rozpoczęcie eksploatacji potencjalnie ogromnych zasobów gazu łupkowego w Europie, w tym głównie w Polsce. Ponadto w niedalekiej przyszłości powinno rozpocząć się zagospodarowanie arktycznych złóż węglowodorów, choć najprawdopodobniej nie osiągnie ono szybko istotnej wielkości w skali globalnej, ze względu na trudności i koszty związane z prowadzeniem prac na obszarach podbiegunowych. Co więcej, istotne zmiany zachodząc nieprzerwanie w sferze regulacyjnej na szczeblu ponadnarodowym, chociaż obecnie możemy odnotować słabnący nacisk na obniżanie poziomu emisyjności gospodarek, ze względu na pogorszenie ich kondycji i niemożność uzgodnienia wspólnych priorytetów. Wszystko to ma wpływ na konkurencyjność poszczególnych nośników energii i rozwój związanych z nimi technologii. Oprócz tego, duże zmiany zachodzą w zakresie organizacji i struktury biznesowej największych przedsiębiorstw. Mamy do czynienia z przesuwaniem się nakładów inwestycyjnych z downstreamu (m.in. przerobu rafineryjnego) w kierunku upstreamu (wydobycia), ze względu na dużo wyższe marże w tym obszarze. Zjawisko to jest zróżnicowane regionalnie, gdyż w pewnych rejonach świata (Chiny, Indie, do niedawna Polska) występują wciąż ogromne deficyty w zakresie mocy przerobowych ropy naftowej. Wynika to z ciągłego wzrostu konsumpcji gotowych już produktów, takich jak benzyny, oleje czy asfalty i ograniczonego zasięgu ich transportu, ze względu na wysokie koszty. Ponadto część koncernów globalnych za swój model rozwoju obrało strukturę multi-utility, czyli jednoczesne operowanie w kilku sektorach (ropy, gazu, elektro­energetyki) tak, aby ograniczyć ryzyko zmian relacji cenowych pomiędzy poszczególnymi nośnikami energii.

Warto również brać pod uwagę fakt, iż państwa takie jak Chiny czy USA wspierają przedsiębiorstwa pochodzące z tych krajów w walce o dostęp do surowców na arenie międzynarodowej. Formy tego wsparcia mogą mieć różne oblicza: od transakcji offsetowych po gwarancje bezpieczeństwa w sensie militarnym.

W dyskusji nad przyszłością sektora ropy i gazu, oprócz niezmiernie istotnych uwarunkowań globalnych, należy także uwzględnić obecną kondycję i strukturę polskich przedsiębiorstw, a także drogę, którą przeszły w ciągu ostatnich lat oraz ich aspiracje w zakresie rozwoju. Zarówno Lotos, w wyniku Programu 10+, jak i Orlen – poprzez instalacje HON – zwiększyły i pogłębiły przerób surowca (więcej produktów wysokomarżowych z tej samej ilości ropy). Była to odpowiedź na wciąż dynamicznie rosnący popyt krajowy, gdyż nawet w kryzysowym 2009 r. konsumpcja paliw w Polce wzrosła o 4% i najprawdopodobniej będzie dalej rosła. Wciąż bowiem konsumujemy o połowę mniej tych produktów niż średnia w krajach UE. Ponadto, aby zaspokoić potrzeby krajowe, cały czas musimy posiłkować się importem – w 2009 r. 30% paliw konsumowanych na rynku krajowym pochodziło z zagranicy. Obecnie zarówno Orlen jak i Lotos zamierzają inwestować w wydobycie węglowodorów. Natomiast niekwestionowanym liderem w tym zakresie jest PGNiG. Oprócz wielu lokalizacji na terenie kraju, obecnie firma ta prowadzi również projekty poszukiwawczo-wydobywcze w skali międzynarodowej (m. in. na morzach Północnym i Norweskim, w Libii, Egipcie i Pakistanie). Częścią strategii przedsiębiorstwa jest także inwestowanie w elektroenergetykę tak, aby wydłużyć łańcuch budowy wartości i zrównoważyć ryzyka związane z regulacją cen na polskim rynku gazu.

Przyszłość sektora ropy i gazu będzie również zależała od polityki regulacyjnej naszego państwa w zakresie węglowodorów. Jeżeli informacje o zasobności gazu łupkowego w Polsce ulegną potwierdzeniu, to dobre regulacje i zasady wydobycia mogą wzmocnić rozwój kraju (jak to miało miejsce w Norwegii), a złe go osłabić (casus niektórych państw afrykańskich). Aby osiągnąć sukces nie wystarczy posiadać surowce, potrzebna jest też umiejętność mądrego zarządzania rozwojem w zakresie poszukiwania i eksploatacji węglowodorów oraz zagwarantowanie i odpowiednie wykorzystanie dodatkowych profitów na poziomie państwa.

Jedno jest pewne. O przyszłości sektora ropy i gazu w Polsce warto rozmawiać w możliwie szerokim gronie – przedsiębiorstw, władzy rządowej i samorządowej, ekspertów i społeczeństwa. Tylko w ten sposób, poprzez międzyśrodowiskową debatę, dającą szansę na wytworzenie wspólnej i akceptowalnej przez wszystkich wizji, można osiągnąć skuteczność w działaniu. Mam nadzieję, iż niniejsze wydanie „Przeglądu” rzuci światło na kluczowe obszary związane z przyszłością paliwową Polski, stając się jednocześnie częścią szerszej, międzyśrodowiskowej, ogólno­polskiej publicznej debaty.

Dodaj komentarz

Skip to content