Obecne elektrownie jądrowe są naprawdę bardzo bezpieczne. Do tego jest to energia czysta i najtańsza w produkcji. Jednak muszą uwierzyć w to również ludzie, którzy będą mieszkać w pobliżu.L.S.: W chwili kiedy rozmawiamy, marszałek Jan Kozłowski wspólnie z delegacją rządową odwiedza francuskie elektrownie jądrowe. W tym kraju to zakład przemysłowy jak każdy inny, tyle że lepiej zabezpieczony i niebudzący emocji. T.K.: Oczywiście że tak, tym bardziej że Francja 75% energii elektrycznej ma właśnie z elektrowni atomowych. Przy okazji chcę przypomnieć przykład Słowenii. W ubiegłym roku wszczęty został alarm, że tamtejsza elektrownia ma problemy. Momentalnie zjawili się aktywiści różnych organizacji ekologicznych, którzy ustawili swoje urządzenia tuż przy ogrodzeniu. I co się okazało? Mierniki nawet nie drgnęły. Obecne elektrownie jądrowe są naprawdę bardzo bezpieczne. Do tego jest to energia czysta i najtańsza w produkcji. Jednak muszą uwierzyć w to również ludzie, którzy będą mieszkać w pobliżu. Dlatego w kwietniu rusza przygotowany wspólnie z władzami okolicznych gmin oraz wojewódzkimi projekt polegający na spotkaniu mieszkańców gmin Krokowa czy Gniewino z ludźmi żyjącymi w Finlandii w pobliżu tamtejszych elektrowni atomowych. Będzie okazja do rozmów, przekonania się na własne oczy, jak się tam żyje i czy rzeczywiście jest jakieś zagrożenie. Będzie również wymiana dzieci oraz młodzieży. Finlandia to pierwszy krok. Będą następne . L.S.: Warto przypomnieć, że właśnie do Finlandii trafił reaktor, który miał pracować w żarnowieckiej elektrowni. T.K.: Ten reaktor rzeczywiście tam pracuje, został jednak gruntownie przebudowany. My natomiast zaprezentujemy najnowszą atomówkę w Finlandii. Nie chcemy wieszać billboardów czy plakatów, ale mamy zamiar pokazać, jak ważnym elementem w życiu lokalnej społeczności była i jest taka inwestycja. To nie tylko energia elektryczna i bezpieczeństwo energetyczne. To są drożdże pobudzające rozwój pobliskich terenów. To miejsca pracy dla okolicznej ludności, firm budowlanych, usługowych. Korzystają na tym również szkoły i uczelnie. L.S.: Czy na innych terenach Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – a przypomnę, że obejmuje ona trzy województwa – mogą się pojawić inne elektrownie? T.K.: Dysponujemy terenami, które do takich celów mogą być wykorzystane. Jednak muszą to być inwestycje komercyjne. Jeżeli będą chętni, to takie tereny zaproponujemy.
…potrzeby są tak duże, że wiatrakami, elektrowniami wodnymi czy korzystającymi z biomasy nie rozwiążemy naszych problemów. Musimy zaopatrzyć się w różne źródła: ważna jest elektrownia węglowa, gazowa, na paliwo odnawialne, ale także atomowa. Dopiero mając wszystkie te elementy, zyskamy solidne fundamenty pod gospodarczy rozwój naszego regionu.L.S.: Mamy deficyt energii, więc teoretycznie może to zachęcać do takich inwestycji. Otrzymujecie pytania od inwestorów szukających miejsca dla elektrowni? T.K.: Mamy takie sygnały, ale chcę też zwrócić uwagę, że w naszym regionie rozwija się energetyka odnawialna. Jednak potrzeby są tak duże, że wiatrakami, elektrowniami wodnymi czy korzystającymi z biomasy nie rozwiążemy naszych problemów. Inwestorzy z sektora wysokich technologii potrzebują prądu wysokiej jakości. Dlatego między innymi musimy się zaopatrzyć w różne źródła: ważna jest elektrownia węglowa, gazowa, na paliwo odnawialne, ale także atomowa. Dopiero mając wszystkie te elementy, zyskamy solidne fundamenty pod gospodarczy rozwój naszego regionu . L.S.: Czy były przypadki, że inwestorzy wycofywali się z powodu braku bezpieczeństwa energetycznego? T.K.: Mieliśmy już trudne negocjacje z tego właśnie powodu. Na szczęście odpowiednia postawa Energi oraz władz samorządowych pomogła nam przekonać inwestorów. Niestety deficyt, a tym samym brak gwarancji dostaw odpowiedniej jakościowo i ilościowo energii, występować będzie coraz częściej. Może światowy kryzys nieco złagodzi niedobory na Pomorzu, ale problem trzeba jak najszybciej rozwiązać. W naszym Parku Naukowo-Technologicznym chcemy utworzyć park jakości energii, i to się wpisuje w ogólną strategię, żeby energetyka była kołem zamachowym pomorskiej gospodarki. L.S.: W którym momencie padają pytania dotyczące energii w czasie negocjacji z inwestorem? T.K.: Doskonale to obrazuje powiedzenie Lenina: kadry i elektryfikacja. Właśnie te dwa elementy są fundamentalne i zwykle od nich zaczyna się rozmowa. L.S.: Duże elektrownie są oddalone od naszego regionu o kilkaset kilometrów. Stan sieci przesyłowych również pozostawia wiele do życzenia... T.K.: Stan sieci jest tragiczny. Jesteśmy na granicy wydolności. Utrzymanie dostaw to olbrzymi wysiłek Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Właśnie brak dużych elektrowni w naszym regionie i zły stan sieci zaczynają nas coraz mocniej ograniczać. Niedostatki sieci nie pozwalają nawet na zakup większej ilości energii. Liberalizacja rynku nic nam nie da, jeżeli nie jesteśmy w stanie dostarczyć energii elektrycznej. W reklamówkach jej nie przyniesiemy. L.S.: Ale słyszałem opinie podważające sens budowy elektrowni w naszym regionie. Autorzy tych opinii uważają, że województwo nie musi dbać o bezpieczeństwo energetyczne tak jak państwo. T.K.: Zacznijmy od tego, że Polska nie ma sieci transgranicznych. Szacuje się, że trzeba około 30 miliardów złotych na poprawę infrastruktury o takim charakterze. To by umożliwiło swobodny przepływ energii w jedną i w drugą stronę, a dopiero wtedy możemy mówić o bezpieczeństwie. Pomorze jest w podobnej sytuacji. Moglibyśmy kupować więcej energii, ale nie możemy jej sprowadzić. Drugim poważnym problemem jest wewnętrzna sieć energetyczna. Coraz więcej jest źródeł energii odnawialnej i tam również należy doprowadzić połączenia, żeby prąd popłynął do sieci. L.S.: W takim razie trzeba szukać energooszczędnych rozwiązań, technologii. Czy na terenach strefy inwestują firmy wytwarzające takie produkty i urządzenia? T.K.: Firmy poszukują oszczędności we własnym zakresie, ale przygotowujemy się do dużego, wspólnego przedsięwzięcia z Energą oraz PSE, polegającego na instalowaniu mierników energooszczędnych. L.S.: Energia elektryczna zdominowała naszą rozmowę, ale firmy osiedlające się w strefie potrzebują również ciepła. Czy jest to już część infrastruktury, jak kanalizacja i prąd elektryczny, czy też firmy same muszą sobie z tym poradzić? T.K.: Po to jest między innymi strefa, żeby zapewnić źródła energii. Inwestorzy podłączają się do istniejącej sieci. L.S.: Czy to oznacza, że strefa musi samodzielnie inwestować w elektrociepłownie? T.K.: Różnie to wygląda w różnych miejscach. Byliśmy na przykład właścicielem sieci i siłowni w Kartoszynie, ale sprzedaliśmy je po pewnym czasie. Najczęściej podpisujemy umowy z istniejącymi właścicielami zakładów oraz sieci. Naprawdę szybko dogadujemy się z samorządami, kto i jaką zbuduje infrastrukturę. Póki co nie mamy powodów do narzekań. L.S. Dziękuję za rozmowę.
Pomorski Przegląd Gospodarczy
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową
ul. Do Studzienki 63
80-227 Gdańsk