Z Jerzym Kobylińskim , Prezesem Zarządu Masterlease Polska (Futura Leasing S.A., Prime Car Management S.A.), rozmawia Dawid Piwowarczyk .
- Jak z perspektywy prezesa dużej instytucji finansowej wygląda rynek usług finansowych? Z jakich instrumentów skorzystać mogą lokalni mali i średni przedsiębiorcy?
- Wszystko ulega zmianom. Przykładem ewoluowania jest też rozwój samego rynku firm leasingowych. Na początku lat dziewięćdziesiątych w tym segmencie usług finansowych dominowały praktycznie małe i średnie podmioty. Wraz z rozwojem ubywało na rynku firm małych, a ich miejsce zajmowały coraz większe. Sytuacja ta wynikała z dwóch czynników. Z jednej strony, najbardziej prężne firmy rosły na tyle szybko, że awansowały do rangi dużych. Z drugiej strony, rynek został dostrzeżony przez potentatów - polskie banki, międzynarodowe instytucje finansowe - które poprzez rozwój organiczny i akwizycję zaczęły przejmować coraz większą część rynku. Oczywiście przez te lata ulegała też poważnej przemianie oferta. Na początku wiele firm - w tym również Futura - oferowały bardzo skromny wachlarz usług. Wraz ze wzrostem oczekiwań i świadomości odbiorców zwiększały się możliwości ofertowe. Obecnie mamy już bardzo szeroki pakiet usług i produktów, w tym również ofertę dla MSP.
- Czy posiadacie Państwo specjalną ofertę dla pomorskich MSP?
- Każda firma jest dla nas ważnym klientem i może liczyć na ofertę dopasowaną do swoich potrzeb. Wychodzimy z założenia, że nasz klient rozwija się z nami. Nasza organizacja z małej firmy lokalnej wyrosła w ciągu 10 lat na lidera rynku. Wydaje mi się, że lata doświadczeń w budowaniu rynku leasingowego oraz silna konkurencja powodują, że leasing jest jedną z najbardziej atrakcyjnych form finansowania rozwoju przez pomorskie firmy. Jest to szczególnie ważne w przypadku małych i średnich firm, które ze względu na niewielkie kapitały własne, brak wiarygodnej, długoletniej historii bardzo często nie mają możliwości sięgania po inne instrumenty finansowe, na przykład kredyty bankowe.
- Panie Prezesie, jako osoba od lat związana z pomorskim biznesem może Pan ocenić kiedy istniały lepsze warunki do prowadzenia biznesu. W latach 90. czy obecnie?
- W latach 90. praktycznie od ręki można było w firmie leasingowej załatwić finansowanie zakupu sprzętu, maszyn, samochodów. Dzisiaj rynek nie tyle jest trudniejszy, ile bardziej cywilizowany. Nie mamy już kilkuset małych firm leasingowych, tylko 40 czy 50. W każdej z nich obowiązują podobne reguły, co pozwala łatwo znaleźć podmiot, który sfinansuje dany projekt. Dziś łatwiej jest tym, którzy chcą robić wiarygodny i dochodowy biznes uczciwymi sposobami. Kiedyś dzięki różnym lukom możliwości widzieli ci, którzy chcieli firmy leasingowe czy banki oszukać. To wprowadzało dużą nieufność, a w końcowym rozrachunku znacząco zrażało do korzystania z instrumentów finansowych uczciwych klientów. Obecnie panuje większa przejrzystość zapisów i szczelne procedury. Możliwość oszustw ograniczono do zera, co pozwoliło na przyspieszenie procesów, a ograniczenie "szkodowości" oraz spadek stóp procentowych spowodował, że leasing stał się bardziej dostępny i bardziej atrakcyjny dla wielu przedsiębiorców.
- Leasing stał się tani?
- Obserwując rynek, często mam wrażenie, że obecnie doszliśmy już do granicy. Firmy leasingowe coraz częściej oferują produkty z tak niewielką marżą, że bardzo trudno osiągnąć rentowność biznesu. Patrząc więc od strony małych i średnich firm, są one obecnie w bardzo korzystnej sytuacji. Oferta finansowania, z której mogą korzystać jest bardzo tania. Taniej już nie będzie.
- Jeżeli do Pana Prezesa zgłosiłby się prywatnie jakiś znajomy, to czy polecałby mu Pan, czy odradzał prowadzenie własnego biznesu?
- Uważam, że każdy czas jest dobry, żeby prowadzić własny biznes. Oczywiście należy mieć świadomość swoich możliwości, wiedzy, umiejętności czy wytrwałości. Z drugiej strony trzeba wiedzieć, że wiąże się to z ryzykiem. Nie każdy, kto pójdzie zarejestrować firmę za rok czy dwa będzie milionerem. Niemniej jednak uważam, że obecnie jest łatwiej niż było na przykład pięć lat temu.
- Z czego to wynika?
- Po pierwsze, jesteśmy już w Unii Europejskiej, czyli znacząco poszerzył nam się rynek i to zarówno odbiorców, jak i dostawców. Po drugie, obecność w Unii oraz to, co się wydarzyło przez ostatnie lata sprawia, że mamy znacząco lepsze i stabilniejsze prawo gospodarcze, podatkowe. A jak wiadomo, każdy przedsiębiorca lubi działać w warunkach, które są przewidywalne. I tutaj według mnie sytuacja jest znacząco lepsza. Po trzecie wreszcie, my Polacy, jako producenci, usługodawcy, konsumenci mamy inną kulturę funkcjonowania w gospodarce i biznesie. To pomaga tym, którzy chcą zacząć działać na własną rękę. Niewątpliwie też pomocne mogą być tutaj środki unijne.
- Panie Prezesie, czy te kilka lat dostępu do środków unijnych zostało dobrze spożytkowane na rozwój MSP na Pomorzu?
- Nie dysonuję na tyle szeroką wiedzą, by mówić o makroekonomicznych zjawiskach. Wydaje mi się, że na Pomorzu dużo się dzieje. Na pewno środki unijne pozwoliły na znaczący wzrost inwestycji infrastrukturalnych. Trójmiasto jest tego świetnym przykładem. Obecnie stoimy w gigantycznych korkach, bo nasza aglomeracja w niespotykanej skali nagle zaczyna rozbudowywać i modernizować swoją infrastrukturę. Prawie każda ważna arteria komunikacyjna była, jest lub niedługo będzie unowocześniana. Bez napływu środków europejskich możliwa byłaby realizacja tylko niewielkiego wycinka tych prac. To bardzo ważny element mający przełożenie na funkcjonowanie i rozwój biznesu. Z drugiej strony, realizowanych jest coraz więcej biznesowych i okołobiznesowych projektów, korzystających z dofinansowania z funduszy unijnych. Dotychczas, ze względu na szczupłość naszych lokalnych kapitałów, nie były one realizowane wcale albo też tempo prac nie było zadowalające. Wydaje mi się, że tych szans dostaliśmy bardzo dużo i z wielu z nich potrafiliśmy dobrze skorzystać. A to dopiero początek, przez kolejne lata możemy liczyć na jeszcze większe dofinansowanie.
- A jak wygląda kwestia wpływu władzy na pomorską gospodarkę?
- Jako osoba nie związana z polityką mogę mówić tylko o swoich obserwacjach jako przedsiębiorcy. Wydaje mi się, że od kilku miesięcy władze na poziomie krajowym jakby zapomniały o gospodarce. Po szumnych zapowiedziach obecnie duża część projektów mających pomagać biznesowi i stymulować wzrost gospodarczy została zahibernowana. Władza znalazła sobie inne, według niej zdecydowanie ważniejsze problemy. Myślę, że to bardzo źle. Gospodarka nabrała rozpędu, ale trzeba dbać o to, żeby za dwa, trzy lata w Polsce były równie dobre warunki do rozwoju. Obawiam się, że przy obecnej polityce szybciej niż nam się wydaje mogą pojawić się poważne problemy.
- A jak wyglądają na tym tle władze regionalne?
- Władze samorządowe nie mają za dużo do powiedzenia w gospodarce i moim zdaniem słusznie. Najważniejsze jest, aby nam nie przeszkadzały, lecz wspierały nowe ciekawe projekty inwestycyjne. A to się moim zdaniem dzieje. Zarówno Sejmik jak i gminy pomorskie są nastawione probiznesowo. Myślę, że region ma tutaj dobrą opiekę władz.
- Patrząc z perspektywy pięciu, dziesięciu lat, czy pomorski biznes będzie dużo silniejszy, lepszy?
- Nie odważyłbym się wskazywać na cechy, które pozwalałyby różnicować biznes na pomorski i pozostały. Historycznie my, Pomorzanie mamy lepszy kontakt ze światem, cechują nas otwarte umysły. To bardzo ważne, ale według mnie istotniejsza jest jakość firmy, jej dynamika na rynku. Na Pomorzu mamy porty morskie, silnie rozwijają się ostatnio porty lotnicze. To w dobie gospodarki globalnej ważne czynniki, decydujące o szansach rozwojowych regionu i firm w nim działających. Nie należy jednak zaniedbywać kwestii związanych z pozyskiwaniem terenów inwestycyjnych. Mam na myśli tereny zarówno na cele inwestycyjne, jak i pod budownictwo. Trójmiasto urasta do roli ważnego ośrodka turystyczno-kulturalnego, dzięki instytucjom i ludziom zaangażowanym w rozwój kulturalny regionu. Istotnym atutem Pomorza są olbrzymie możliwości rozwoju w dziedzinie turystyki, a duża grupa turystów to większy potencjał. Potrzebna jest współpraca i dbałość o wzajemny rozwój. Bardzo pozytywnie oceniam Pomorze i jego potencjał. Przewiduję, że nasz region czeka okres długiej prosperity, o ile tylko ktoś nie będzie tego rozwoju sztucznie hamował.