Grzegorz Domosławski – ekonomista, emeryt, interesuje się tematyką ładu społecznego w kraju i na pograniczach kulturowych, tożsamością polską jako istotną determinantą modernizacji cywilizacyjno-mentalnej naszego społeczeństwa.
Grzegorz Domosławski – ekonomista, emeryt, interesuje się tematyką ładu społecznego w kraju i na pograniczach kulturowych, tożsamością polską jako istotną determinantą modernizacji cywilizacyjno-mentalnej naszego społeczeństwa.
Historycznie ukształtowana przestrzeń społeczna rozpocznie konfrontację z nowymi, obcymi strukturami gospodarczymi, a nawet z naciskiem politycznym. Będziemy obserwować dwoistość procesów – z jednej strony napór „nowoczesności”, z drugiej opór przed zmianami.Impuls rozwojowy i zachwianie status quo Oba te przedsięwzięcia tworzą nowe szanse na rozwój materialny oraz wzbogacenie się wielu gmin północnej części Pomorza. Impuls modernizacyjno-gospodarczy będzie znaczący. Ale zauważyć należy, że będzie to także silna i bezwzględna interwencja w sferę społeczną, kulturową i obyczajową. Nie znamy jeszcze natury tych procesów, ale z dużym prawdopodobieństwem możemy przewidywać, że pojawią się także skutki negatywne. Zachwieje się równowaga społeczna, lokalny świat mocno się skomplikuje, zaczną się łamać dotychczasowe wartości, a pojawią się nowe, często niezrozumiałe i przez to trudno akceptowalne. Historycznie ukształtowana przestrzeń społeczna zacznie konfrontację z nowymi, obcymi strukturami gospodarczymi, a nawet z naciskiem politycznym. Będziemy obserwować dwoistość procesów – z jednej strony napór „nowoczesności”, z drugiej opór, a nawet obronę przed zmianami, zamykanie się w znanym, bezpiecznym świecie. Nie oznacza to, że z powstałej sytuacji nie będzie wyjścia. Mówi to tylko o tym, że nastąpi zderzenie z zastosowaniem presji, a nawet przymusu. Pierwsze sygnały takich sytuacji już się pojawiają. Nowo projektowane zmiany w ustawodawstwie górniczym już dziś odczytywane są jako zagrożenie dla właścicieli gruntów, na których mogą znajdować się złoża gazu łupkowego. Nowe prawo umożliwi jednostronne i szybkie wywłaszczanie. Taki tryb działania może być krzywdzący i nie zapewni właściwego odszkodowania za utracony grunt. To także sygnał o możliwości ograniczania praw samorządu lokalnego na rzecz zewnętrznych i potężnych inwestorów. Mając świadomość tych faktów, możemy skuteczniej zabezpieczać własne interesy. Pojawi się wielomiliardowy kapitał, przyjadą nowi ludzie, także obcokrajowcy, a więc „obcy”, silniejsi ekonomicznie i cywilizacyjnie, bardziej zdeterminowani, a może i cyniczni w podejmowaniu różnych decyzji dotyczących lokalnych problemów i miejscowej społeczności. Może to skutkować uszczupleniem znaczenia lokalnego samorządu oraz zmarginalizowaniem miejscowych kadr i instytucji publicznych. Może dominować „technokratyczny” punkt widzenia, a także niekonsultowana ingerencja centralnej biurokracji w sprawy lokalne. W tej sytuacji wystąpią protesty mieszkańców, wynikające z naruszenia ich interesów ekonomicznych (np. w zakresie turystyki), ale także obyczaju i tradycji. Wzrośnie tempo laicyzacji tradycyjnie katolickiej ludności kaszubskiej. Procesy urbanizacyjne zderzą się ze środowiskiem wiejskim, kultura miejska będzie eliminować kulturę wiejską, w tym elementy kultury i folkloru kaszubskiego.
Niezwykle ważna będzie rola władz samorządowych, które będą musiały przyjąć na siebie obowiązek prowadzenia negocjacji społecznych. Będzie to zadanie mozolne, ciągłe i bez gwarancji pełnego powodzenia.Konieczna debata Ten krótki i amatorski opis mogących wystąpić problemów nasuwa wniosek, że już dziś należałoby określić przestrzeń potencjalnych sprzeczności, które mogą wystąpić przy realizacji projektowanych inwestycji. Brak debaty z mieszkańcami, podczas której wszyscy zainteresowani czuliby się wysłuchani przez instytucje publiczne, może wywoływać niezadowolenie, a nawet poczucie krzywdy, które zniweczą nadzieje wiązane dziś z inwestycjami energetycznymi na Pomorzu. Oczywiste jest, że problemy te inaczej będą postrzegane przez inżyniera stosującego najnowsze technologie światowe, a inaczej przez rolnika prowadzącego tradycyjne gospodarstwo agroturystyczne. Dlatego sytuacja ta wymagać będzie wywalczenia swoistej umowy społecznej, umożliwiającej korzystne współistnienie „nowego” ze „starym”. Niezwykle ważna w tym procesie będzie rola władz samorządowych, które będą musiały przyjąć na siebie obowiązek prowadzenia negocjacji społecznych. Będzie to zadanie mozolne, ciągłe i bez gwarancji pełnego powodzenia. Pamiętać także należy, że rząd federalny Niemiec zadecydował o rezygnacji z wykorzystywania energii atomowej, a władze landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego oficjalnie oświadczyły, że Polska, planując budowę elektrowni jądrowej, nie uwzględniła wielu zagrożeń, i zaapelowały do władz polskich o rezygnację z tej inwestycji. W moim odczuciu nie są to reakcje ani histeryczne, ani koniunkturalne i wynikają z nowego odczytywania polityki energetycznej w Unii Europejskiej. Czy zarysowane problemy oznaczają, że powinniśmy zrezygnować ze starań o lokalizację elektrowni atomowej w Żarnowcu czy z poszukiwań złóż gazu łupkowego? Oczywiście nie. Powinniśmy o te inwestycje usilnie zabiegać, ale muszą one być realizowane przy uwzględnieniu lokalnych uwarunkowań. Wzrost gospodarczy, jaki osiągną zainteresowane gminy oraz cała metropolia trójmiejska, powinien odbywać się w warunkach minimalnych strat społecznych, bez niszczenia środowiska naturalnego. Nie możemy pozostać na uboczu, Pomorze powinno coraz silniej wchodzić w krwiobieg społeczno-gospodarczy Polski, a także krajów sąsiadujących – Litwy, Białorusi oraz Obwodu Kaliningradzkiego.
Pomorski Przegląd Gospodarczy
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową
ul. Do Studzienki 63
80-227 Gdańsk