Lepczyński Błażej

dr Błażej Lepczyński – dyrektor Obszaru Badań Bankowość i Rynki Finansowe w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową, adiunkt w Katedrze Bankowości Uniwersytetu Gdańskiego.

O autorze:

Dostępność kredytu mieszkaniowego ma kluczowe znaczenie dla rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Polsce oraz poprawy komfortu życia Polaków. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę z tego, że zakup ponad 80 proc. mieszkań w Polsce finansowany jest przez kredyt. Od sytuacji na rynku kredytów mieszkaniowych w dużej mierze zależy zatem popyt na mieszkania. Dlatego tak ważne jest pytanie, jakie są dalsze perspektywy rozwoju polskiego rynku kredytów mieszkaniowych. Rok 2009 jest bowiem w tym obszarze okresem stagnacji, wywołanej kryzysem na międzynarodowych rynkach finansowych oraz załamaniem polskiego rynku nieruchomości. Dynamiczny rozwój rynku kredytów mieszkaniowych obserwowaliśmy w Polsce w latach 2005-2008. Średnia roczna dynamika wzrostu wyniosła w tym okresie ponad 50 proc. Szczytowa faza dynamiki akcji kredytowej przypadła na połowę 2007 r., co należy łączyć ze szczytem hossy na rynku mieszkaniowym. Szybki wzrost wolumenu kredytów mieszkaniowych doprowadził do zmiany relacji między zadłużeniem Polaków na cele mieszkaniowe i konsumpcyjne. W 2005 r. udział zadłużenia z tytułu kredytów mieszkaniowych w zadłużeniu ludności ogółem wynosił ok. 40 proc., obecnie zaś prawie 60 proc. Oznacza to, że polski rynek zbliżył się pod względem struktury do rynków krajów wysoko rozwiniętych. Nadal jednak istnieje znaczna różnica między zadłużeniem na cele konsumpcji bieżącej i na cele mieszkaniowe między Polską a wysoko rozwiniętymi krajami UE. W bogatych krajach UE zadłużenie na cele mieszkaniowe wynosi ok. 80 proc. zadłużenia ludności ogółem. Siłami decydującymi o wysokiej dynamice rynku były rosnące ceny nieruchomości oraz niskie stopy procentowe. Lata 2005-2008 były jednak okresem nie tylko dynamicznego ilościowego rozwoju, ale także budowania w Polsce nowoczesnego rynku kredytów mieszkaniowych. Przejawiało się to w zmianach sposobów dystrybucji, polegających na wzroście w sprzedaży kredytów mieszkaniowych roli pośredników kredytowych i deweloperów. Inną przemianą świadczącą o unowocześnianiu się tego rynku była postępująca automatyzacja procesów biznesowych i powstawanie fabryk kredytów hipotecznych. Banki centralizowały zarządzanie ryzykiem oraz intensywnie rozwijały metody skoringowe, co umożliwiło im bardziej profesjonalną wycenę ryzyka oraz liberalizację procedur kredytowych. Dzięki tym zmianom uległ skróceniu czas obsługi klientów i wzrósł poziom komfortu kredytobiorców. W tym okresie nastąpił jednak również spadek dostępności kredytowej mieszkań. Dynamika wzrostu cen mieszkań wyprzedzała bowiem znacznie dynamikę wzrostu wynagrodzeń Polaków. Za przeciętne wynagrodzenie można było nabyć w 2008 r. ok. 0,4 m2 mieszkania, podczas gdy w 2005 r. było to około 0,7 m2. Niestety, szybki rozwój rynku doprowadził również do pojawienia się zjawisk patologicznych w obszarze sprzedaży kredytów mieszkaniowych. Powszechną praktyką banków była np. sprzedaż kredytów bez wkładu własnego, czyli o wskaźniku obrazującym wartość pożyczki do wartości rynkowej zabezpieczenia (LtV - loan to value) na poziomie 100 proc. lub więcej. Innym negatywnym zjawiskiem było omijanie procedur bezpiecznej polityki kredytowej. Kredyt już nie dla każdego W drugiej połowie 2008 r. pojawiły się pierwsze oznaki kryzysu na rynku nieruchomości mieszkalnych. Ceny ofertowe mieszkań w większości miast Polski wykazywały tendencję spadkową. Co więcej, korekta cenowa na rynku mieszkaniowym była większa niż wskazują dane o cenach ofertowych, ponieważ zwiększyła się różnica między cenami transakcyjnymi a ofertowymi. Załamanie na rynku nieruchomości mieszkalnych oraz kryzys finansowy, który pojawił się w Polsce we wrześniu 2008 r., doprowadziły w krótkim czasie do osłabienia rozwoju gospodarczego w naszym kraju i stagnacji na rynku kredytów mieszkaniowych. Napięta sytuacja na rynkach finansowych wymusiła zmiany w postępowaniu banków, polegające na zaostrzeniu procedur kredytowych oraz prowadzeniu biznesu na bardziej konserwatywnych zasadach. Praktycznie banki zrezygnowały również z udzielania popularnych w okresie hossy kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich. Kredyt mieszkaniowy stał się produktem trudno dostępnym dla gospodarstw domowych. Banki podniosły bowiem marże kredytowe, zwiększyły wymagania w zakresie minimalnego wkładu własnego oraz zabezpieczeń. Skróceniu uległ również okres kredytowania. O stagnacji na rynku kredytów mieszkaniowych w 2009 r. zadecydowały też zachowania gospodarstw domowych. W obliczu kryzysu część konsumentów wstrzymała się z kupnem mieszkania, nawet mimo spadku cen. Skutki kryzysu na rynku kredytów mieszkaniowych zostały w pewnym stopniu złagodzone interwencją państwa. Od początku tego roku dużą popularnością cieszy się bowiem program "Rodzina na swoim".
W najbliższych latach należy oczekiwać dalszego dynamicznego rozwoju rynku kredytów mieszkaniowych w Polsce. Mimo bowiem prężnego rozkwitu w latach 2005–2008 jest on w początkowej fazie rozwoju i cechuje go nadal duży potencjał wzrostu.
Lekcje na przyszłość W warunkach kryzysu kluczowe jest pytanie o przyszłość rynku kredytów mieszkaniowych w Polsce. Według przewidywań IBnGR, biorąc pod uwagę fundamentalne czynniki wzrostu wynikające z mechanizmu konwergencji rynku kredytów hipotecznych w Polsce i Unii Europejskiej, w najbliższych latach należy oczekiwać dalszego dynamicznego rozwoju rynku kredytów mieszkaniowych w Polsce. Mimo bowiem prężnego rozkwitu w latach 2005-2008 jest on w początkowej fazie rozwoju i cechuje go nadal duży potencjał wzrostu. Relacja kredytów mieszkaniowych do PKB wynosi w Polsce ok. 16 proc., podczas gdy w krajach wysoko rozwiniętych z reguły przekracza 50 proc. Wskazuje to na znacznie większą rolę kredytów mieszkaniowych w gospodarkach krajów bogatych. Rozwojowi rynku w perspektywie kilku, a nawet kilkunastu lat powinna sprzyjać dysproporcja pomiędzy warunkami mieszkaniowymi w Polsce i w UE (liczba mieszkań w przeliczeniu na 1000 mieszkańców w UE jest o 30 proc. większa niż w naszym kraju; tylko 1/3 Polaków żyje w warunkach spełniających współczesne standardy; w Polsce brakuje ok. 1,5 mln mieszkań). Ożywienie na rynku kredytów mieszkaniowych w Polsce może nastąpić już w 2010 r. Pojawiły się bowiem pierwsze oznaki poprawy koniunktury na tym rynku. Pod wpływem lepszych prognoz gospodarczych część banków zdecydowała się na obniżenie marż kredytowych oraz na oferowanie klientom kredytów pozwalających sfinansować 100 proc. wartości nieruchomości. Generalnie prognozowanie dalszego rozwoju rynku kredytów mieszkaniowych jest nadal obarczone dużym ryzykiem popełnienia błędu. Trudno bowiem jednoznacznie stwierdzić, czy kryzys mamy już za sobą. Niepokój analityków IBnGR budzi oczekiwane przez większość ośrodków prognostycznych w Polsce relatywnie wysokie bezrobocie w latach 2010 i 2011, które może zwiększyć obawy części gospodarstw domowych przed nabyciem nieruchomości i w ten sposób wpływać ograniczająco na popyt na kredyty. Banki nadal niechętnie podchodzą do finansowania działalności deweloperskiej w Polsce ze względu na wysokie ryzyko. Z kolei istotnym czynnikiem, który może zwiększyć sprzedaż kredytów mieszkaniowych, może być łatwiejszy niż jeszcze kilka miesięcy temu dostęp banków krajowych do źródeł finansowania akcji kredytowej. Pojawiły się bowiem pierwsze sygnały wskazujące na wzrost finansowania banków krajowych ze strony banków-matek. Zagraniczne banki, które są inwestorami strategicznymi w krajowych instytucjach bankowych, spostrzegły, że Polska łagodniej niż inne kraje przechodzi kryzys gospodarczy i jest atrakcyjnym biznesowo rynkiem. W ocenie zagranicznych banków w Polsce można realizować znacznie wyższe stopy zwrotu niż na rynkach rodzimych. Ciągle nierozwiązaną kwestią jest nadmierna ochrona prawna osób wynajmujących mieszkania. Na ten problem zwracamy uwagę już od dłuższego czasu. Obecna sytuacja wpływa ograniczająco na rozwój rynku mieszkań na wynajem. Obecnie również nie wiadomo do końca, w jakim kierunku pójdą propozycje nadzoru bankowego dotyczące sposobów liczenia zdolności kredytowej klientów. Chodzi tutaj o dyskutowaną obecnie rekomendację T. Nie negując zalet rekomendacji, wprowadzenie niektórych jej zapisów może w istotny sposób ograniczyć rozwój rynku kredytów mieszkaniowych. Największe kontrowersje budzi zapis dotyczący poziomu relacji obciążeń z tytułu zobowiązań do dochodów.
Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja, kiedy kredyt mieszkaniowy mógł uzyskać praktycznie każdy, nawet osoby bez udokumentowanej zdolności kredytowej. Jeśli tak się nie stanie, to w krótkim czasie może dojść do kolejnego kryzysu, być może znacznie głębszego i kosztowniejszego niż ten ostatni.
Miejmy nadzieję, że obecny kryzys był dla banków oraz nadzoru bankowego pouczającą lekcją, z której wyciągnęły wnioski, i dalszy rozwój rynku będzie przebiegał w sposób bardziej zrównoważony. Banki będą postępowały roztropniej i nie powtórzy się sytuacja, kiedy kredyt mieszkaniowy mógł uzyskać praktycznie każdy, nawet osoby bez udokumentowanej zdolności kredytowej. A jeśli tak się nie stanie, to w krótkim czasie może dojść do kolejnego kryzysu, być może znacznie głębszego i kosztowniejszego niż ten ostatni. Jednak w opinii IBnGR powrót do czasów, kiedy kredyt mieszkaniowy w Polsce był łatwo dostępny, a marże kredytowe bardzo niskie, jest na razie mało prawdopodobny.

O autorze:

Offshoring w najogólniejszym ujęciu oznacza przeniesienie wybranych funkcji przedsiębiorstwa do innego kraju. Z offshoringu korzystają głównie międzynarodowe korporacje, przenosząc funkcje nieprodukcyjne do tańszych lokalizacji. Podstawowym bowiem motywem offshoringu jest redukcja kosztów pracy. W ramach procesu offshoringu powstają tzw. centra usług wspólnych BPO (Business Process Offshoring ) lub SSC (Shared Services Centers ). Firmy przenoszą najczęściej za granicę centra telefoniczne, procesy obsługi klienta, usługi księgowe oraz IT. Ponadto coraz częściej offshoring dotyczy bardzo zaawansowanych analiz i ekspertyz, wykonywanych w ramach centrów typu KPO (Knowledge Process Offshoring ). Z perspektywy firm decydujących się na offshoring korzyści sprowadzają się przede wszystkim do oszczędności w kosztach pracy. Dlatego najważniejszą lokalizacją usług offshoringowych, głównie z zakresu IT, są Indie. Bardzo konkurencyjny kraj na rynku tych usług to również Chiny.
Atuty Polski nie sprowadzają się tylko do niższych kosztów pracy. Relatywnie niskie ryzyko inwestycyjne czy kulturowa i geograficzna bliskość Europy Zachodniej stanowią dla wielu firm ważne kryteria w podejmowaniu decyzji o przeniesieniu usług do Polski. Nade wszystko jednak mamy wielu wysoko wykwalifikowanych specjalistów znających języki obce.
Metropolia gdańska na mapie offshoringu W Europie ważnymi centrami BPO/SSC oraz KPO od kilku lat stają się kraje Europy Środkowo­‑Wschodniej. Istotnym miejscem na mapie centrów offshoringowych jest Polska. W przyciąganiu atrakcyjnych inwestycji zagranicznych bardzo pomogło nam wejście do Unii Europejskiej. Jako kraj posiadamy atuty, które nie sprowadzają się tylko do kilkakrotnie niższych kosztów pracy niż w Europie Zachodniej. Relatywnie niskie ryzyko inwestycyjne czy kulturowa i geograficzna bliskość Europy Zachodniej stanowią dla wielu firm ważne kryteria w podejmowaniu decyzji o przeniesieniu usług do Polski. Nade wszystko jednak mamy wielu wysoko wykwalifikowanych specjalistów z różnych dziedzin, znających języki obce. Naszym atutem jest także wysoki wskaźnik skolaryzacji w grupie wiekowej 19–24 lata. Połowa tej populacji w Polsce podjęła bowiem studia wyższe. Metropolia gdańska to prawie 1,3 mln mieszkańców, z kluczową rolą Gdańska, Gdyni i Sopotu, które tworzą centrum obszaru metropolitalnego. Analizując statystyki dotyczące centrów offshoringowych w Polsce, można stwierdzić, że metropolia gdańska odnosi niemałe sukcesy w przyciąganiu centrów BPO/SSC, ale nie jest z pewnością liderem tego typu przedsięwzięć w naszym kraju, pomimo posiadania pewnych przewag konkurencyjnych nad innymi dużymi obszarami metropolitalnymi. Lepiej radzą sobie obecnie Kraków, Wrocław czy Poznań. Metropolię gdańską uznało za dobrą lokalizację do przeniesienia swoich usług biznesowych i centrów badawczych kilka znanych firm na świecie. Chyba najważniejszą inwestycją offshoringową zlokalizowaną w Trójmieście jest centrum Thomson Reuters, które mieści się w Gdyni i zajmuje się zarządzaniem danymi oraz informacją z zakresu finansów i ekonomii. Inną ciekawą gdyńską inwestycją jest spółka Geoban, będąca częścią hiszpańskiej grupy kapitałowej Santander. Świadczy ona usługi bankowe typu back office. Z kolei w Gdańsku powstało centrum kompetencyjno-wdrożeniowe IBM. Inną ważną inwestycją z siedzibą w Gdańsku jest amerykańska firma First Data Global Services, która zatrudnia specjalistów ds. rachunkowości i finansów. Warto także wymienić kilka innych międzynarodowych firm, które ulokowały swoje centra usługowe w metropolii gdańskiej: Intel, Lufthansa Systems oraz ZenSar Technologies. Co przyciąga tego typu inwestycje do Trójmiasta? Z pewnością ludzie o wysokich kwalifikacjach, znający języki obce. Metropolia gdańska to także duży ośrodek akademicki z liczbą studentów przekraczającą 90 tys. Inne atuty to strategiczne położenie na skrzyżowaniu ważnych europejskich szlaków transportowych i wysoka jakość życia przy relatywnie niskich kosztach utrzymania. Ważna jest również dostępność powierzchni biurowych o wysokim standardzie, które są w naszej metropolii stosunkowo tanie.   Znaczenie dla metropolii gdańskiej Offshoring jest ważny dla naszej metropolii co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze, centra usług tworzą nowe miejsca pracy, w których zatrudnienie znajdują dobrze wykształceni młodzi ludzie. To właśnie miejsca pracy, a nie kapitał są główną korzyścią offshoringu. Po drugie, to szansa na umiędzynarodowienie metropolii gdańskiej. Kiedyś o międzynarodowym charakterze Gdańska decydowało morze, dzisiaj w coraz większym stopniu – właśnie offshoring. Rozwijanie centrów BPO to także możliwość promocji metropolii jako obszaru innowacyjnego i przyjaznego dla inwestorów zagranicznych. Metropolia gdańska ma sporo atutów, mogących uczynić ją jednym z najważniejszych centrów offshoringu nie tylko w Polsce, ale także w Europie, które z powodzeniem będzie konkurować z Budapesztem, Bukaresztem, Bratysławą czy Zagrzebiem. W jednym z najnowszych raportów KPMG pt. „Przekraczając globalne granice – nowe wschodzące lokalizacje” Gdańsk został wskazany jako jedna z kilkunastu najbardziej atrakcyjnych lokalizacji na świecie dla inwestycji IT–BPO. Według ekspertów KPMG, Gdańsk charakteryzuje się dużą dostępnością i wysoką jakością specjalistów z zakresu IT. W raporcie zwraca się uwagę, że w Gdańsku zlokalizowane są instytucje badawcze, które mogą być pomocne w tworzeniu centrów IT–BPO. Co więcej, podkreśla się relatywnie niewielką jeszcze konkurencję na rynku pracy dla informatyków. W wielu opracowaniach wskazuje się, że szansą dla krajów Europy Środkowo­‑Wschodniej na przyciągnięcie nowych inwestycji typu BPO/SCC może być globalny kryzys gospodarczy, bo z jego powodu firmy optymalizują koszty. Nie upatrywałbym jednak w tym czynniku dużej szansy, ponieważ kryzys wymusił także na rządach bogatych krajów europejskich zachowania protekcjonistyczne oraz ochronę lokalnych rynków pracy.
Ważnym elementem programów wyborczych powinien być offshoring i pozyskiwanie atrakcyjnych inwestorów zagranicznych. Inwestycje tego typu mogą bowiem poprawić sytuację na lokalnym rynku pracy i stanowić ważny argument dla młodych, dobrze wykształconych ludzi, powstrzymujący ich przed emigracją.
Przed nami wybory samorządowe. Ważnym elementem programów wyborczych powinien być offshoring i pozyskiwanie atrakcyjnych inwestorów zagranicznych. Inwestycje tego typu mogą bowiem nie tylko poprawić sytuację na lokalnym rynku pracy, ale również stanowić ważny argument dla młodych, dobrze wykształconych ludzi rozpoczynających życie zawodowe, powstrzymując ich przed emigracją do innych miast Polski i Europy. Część dotychczasowej młodej polskiej emigracji zdecydowała się lub zdecyduje prawdopodobnie wrócić do Polski. Pozyskiwanie centrów BPO/SSC może stać się dla wracających emigrantów ważnym czynnikiem decydującym o wyborze miejsca zamieszkania. Byłaby to szansa na przyciągnięcie do metropolii gdańskiej młodych ludzi, znających języki i mających doświadczenie zawodowe w innych krajach. Metropolia gdańska ma niepowtarzalną szansę stać się ważnym centrum offshoringu w Europie i na świecie. Jej atrakcyjność w najbliższych latach mogą podnieść inwestycje infrastrukturalne związane z EURO 2012. Sporo jednak zależeć będzie od działań przyszłych władz samorządowych, ich otwartości i zrozumienia procesów zachodzących we współczesnym świecie. Brak centralizacji działań promocyjnych na rzecz przyciągania inwestorów typu BPO/SSC na poziomie całej metropolii gdańskiej jest z pewnością przeszkodą utrudniającą pozyskiwanie tego typu inwestycji.

O autorze:

Jednostki samorządu terytorialnego, czyli gminy, miasta, powiaty oraz województwa, stały się w ostatnich kilku latach bardzo ważnym segmentem klientów banków, czego wyrazem było znaczne wzbogacenie przez banki oferty finansowej skierowanej do samorządowców.   Dobry kredytobiorca Wzrost znaczenia samorządów w strategiach biznesowych banków obrazują również statystyki NBP. Wynika z nich między innymi, że w latach 2008–2010 wartość kredytów udzielonych jednostkom samorządu uległa podwojeniu z 17,5 mld zł na koniec 2008 r. do 33,3 mld zł na koniec 2010 r. Obsługa samorządów w dużej mierze decydowała w okresie kryzysu o tempie rozwoju bankowości korporacyjnej w Polsce i stabilizowała dochody banków w tym segmencie. W tym samym bowiem czasie wartość kredytów udzielonych przedsiębiorstwom spadła z 216 mld zł do 204 mld zł. Banki odegrały również dużą rolę na rynku emisji obligacji komunalnych. Według danych NBP w 2010 r. wolumen tych papierów dłużnych wzrósł z poziomu 5,2 mld zł do poziomu 7,4 mld zł. Istotne jest jednak to, że ponad 80% wartości obligacji komunalnych jest w posiadaniu banków krajowych. Samorządy to specyficzna grupa klientów. Przede wszystkim budżety jednostek samorządu terytorialnego obsługiwane są przez banki w oparciu o umowę zawartą na drodze przetargu. Podpisywana jest ona z reguły na okres kilkuletni. W jej ramach oferowane są głównie produkty bankowości transakcyjnej. Zawarcie umowy nie wyklucza oczywiście możliwości obsługi bankowej danej jednostki samorządu terytorialnego przez inne banki. Odbywa się to wówczas w oparciu o przetarg na świadczenie określonej usługi.
Jakość kredytów udzielonych samorządom jest bardzo wysoka. Udział kredytów ze stwierdzoną utratą wartości (czyli kredytów trudnych) w ogólnej wartości kredytów jest niewielki i wynosi 0,3%. Dla porównania w sektorze dużych przedsiębiorstw (…) udział ten przekracza obecnie 9%.
Samorządy są dla banków atrakcyjnym segmentem na tle innych grup klientów, nawet pomimo pewnych ograniczeń związanych z przepisami prawa. Jednostki samorządu terytorialnego charakteryzują się relatywnie niskim ryzykiem kredytowym, które ograniczane jest przez konieczność przestrzegania przez samorządy ustawowych wskaźników zadłużenia. Faktycznie, jakość kredytów udzielonych samorządom jest bardzo wysoka. Udział kredytów ze stwierdzoną utratą wartości (czyli kredytów trudnych) w ogólnej wartości kredytów jest niewielki i wynosi 0,3%. Dla porównania w sektorze dużych przedsiębiorstw, według danych KNF, udział ten przekracza obecnie 9%.   Karty i bankowość elektroniczna w górę Warto postawić pytanie, czy w najbliższych kilku latach jednostki samorządu terytorialnego staną się atrakcyjną grupą klientów i w jakich kierunkach będzie rozwijana bankowa obsługa tych podmiotów. Określając przyszłe kierunki rozwoju bankowości dla JST, odwołam się do analiz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, przeprowadzonych w bankach w czerwcu 2011 r., w ramach których dokonano oceny zainteresowania samorządów wybranymi usługami i produktami bankowymi w perspektywie 2015 r. (tab. 1). Tabela 1. Zainteresowanie JST wybranymi usługami i produktami bankowymi w latach 2010–2015 (badania ankietowe w bankach) ppg_4_2011_rozdzial_12_tabela_1 Źródło: P. Galiński, Biznes i ryzyko dla banków w obsłudze jednostek samorządu terytorialnego w perspektywie średniookresowej, materiał powielony, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Gdańsk, czerwiec 2011.
Wzrośnie znaczenie kart przedpłaconych, które mogą stać się w wielu samorządach ważnym narzędziem finansowym służącym do wypłaty świadczeń (…). Tego typu karty pozwalają samorządom obniżyć koszty funkcjonowania.
Z prognoz IBnGR wynika, że w latach 2011–2015 prawdopodobnie utrzyma się bardzo duże zainteresowanie jednostek samorządu terytorialnego kredytami inwestycyjnymi, natomiast spadnie znaczenie kredytów unijnych. Wzrost znaczenia kredytów inwestycyjnych będzie stymulowany poszukiwaniem finansowania wydatków infrastrukturalnych. Realnym problemem jest fakt, że pomimo zwiększenia dostępu do pożyczek w związku z prefinansowaniem wydatków ponoszonych na projekty wspierane środkami UE, z finansowania zewnętrznego korzystają głównie gminy bardziej zamożne. Duża część gmin ciągle jest wykluczona z rynku kredytowego. Spośród produktów płatniczych wzrośnie znaczenie kart przedpłaconych, które mogą stać się w niedługim czasie w wielu, zwłaszcza większych samorządach, ważnym narzędziem finansowym służącym do wypłaty świadczeń, np. w miejskich ośrodkach pomocy społecznej. Tego typu karty pozwalają samorządom unowocześnić sposób przekazywania świadczeń i obniżyć koszty funkcjonowania administracji. Obok kart przedpłaconych samorządowcy mogą korzystać również z innych rodzajów kart płatniczych. Karty obciążeniowe (charge) mogą być wykorzystywane do regulowania wydatków służbowych (np. reprezentacyjnych). W perspektywie 2015 r. w ofercie bankowej skierowanej do jednostek samorządu terytorialnego relatywnie duże znaczenie będą miały produkty bankowe podnoszące efektywność zarządzania wolnymi środkami finansowymi. W tym kontekście można oczekiwać wzrostu znaczenia depozytów lokacyjnych bez sprecyzowanego terminu zapadalności czy większego zainteresowania ze strony samorządów rachunkiem skonsolidowanym. W najbliższych kilku latach zajdą prawdopodobnie również pozytywne zmiany w sposobach kontaktu jednostek samorządu terytorialnego z bankami. W strukturze kanałów dystrybucji preferowanej przez jednostki samorządu terytorialnego znacznie mniejszą rolę w porównaniu np. do przedsiębiorstw odgrywają elektroniczne formy kontaktu z bankiem. Ta sytuacja powoli się zmienia i samorządy coraz śmielej wykorzystują zalety związane z bankowością elektroniczną. Prognozowany przez IBnGR wzrost zainteresowania usługami bankowości elektronicznej powinien sprzyjać zwiększaniu efektywności zarządzania płatnościami w jednostkach samorządu terytorialnego.   Nowe unijne zadania banków Rola banków w obsłudze jednostek samorządu terytorialnego nie sprowadza się tylko do obsługi rachunków bankowych, finansowania czy pomocy w przeprowadzaniu emisji obligacji komunalnych. Banki angażują się również w projekty związane z nowym podejściem do wydatkowania środków pomocowych UE, sprowadzającym się do wzrostu znaczenia mechanizmów pozadotacyjnych. To zjawisko nasili się w nowej perspektywie budżetowej UE. Nową rolę banków w programach unijnych łatwo wyjaśnić na przykładzie inicjatywy JEREMIE (Joint European Resources for Micro to Medium Enterprises). Celem tego przedsięwzięcia jest wspieranie rozwoju sektora MSP poprzez zwiększanie dostępności do instrumentów finansowych. Inicjatywa JEREMIE realizowana jest w poszczególnych województwach w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO), za które odpowiedzialne są zarządy województw. Banki w tej inicjatywie występują w dwóch rolach. Po pierwsze, mogą być menedżerami funduszy JEREMIE w poszczególnych województwach. Taką rolę we wszystkich województwach w Polsce realizujących tę inicjatywę pełni Bank Gospodarstwa Krajowego. Po drugie, w ramach inicjatywy JEREMIE banki mogą pośredniczyć między funduszem a przedsiębiorcami, oferując im pożyczki ze środków funduszu. W ramach RPO wdrażana jest również inicjatywa Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Banku Rozwoju Rady Europy o nazwie JESSICA (Joint European Support for Sustainable Investment in City Areas), której celem jest wspieranie inwestycji w obszarach miejskich. Chodzi tutaj głównie o projekty rewitalizacyjne w miastach i inne przedsięwzięcia przyczyniające się do trwałego rozwoju obszarów miejskich. JESSICA wprowadza zatem nowe możliwości finansowania inwestycji samorządowych w oparciu o środki unijne. Podobnie jak w przypadku JEREMIE, środki finansowe UE w ramach inicjatywy JESSICA oferowane są w ramach mechanizmu zwrotnego w postaci pożyczek czy gwarancji. Ważną rolę w alokacji środków dostępnych w ramach inicjatywy JESSICA pełnią banki. Działając jako fundusze rozwoju obszarów miejskich, mogą oferować m.in. gminom miejskim pożyczki na realizację projektów rewitalizacyjnych czy infrastrukturalnych. Reasumując, w najbliższych kilku latach należy z pewnością oczekiwać dalszego unowocześniania oferty bankowej dla jednostek samorządu terytorialnego oraz jej większego zindywidualizowania, co będzie skutkowało znacznie lepszym dopasowaniem pakietu usług bankowych do potrzeb i oczekiwań konkretnego samorządu. Inicjatywy typu JEREMIE czy JESSICA, w których dużą rolę odgrywają banki, będą natomiast sprzyjały ściślejszej współpracy i wzajemnemu poznawaniu się banków i samorządów, co powinno skutkować poprawą jakości kontaktów w przyszłości.

Skip to content