O autorze:
Z Danutą Dejk , sołtysem wsi Zawory w gminie Chmielno i Zbigniewem Roszkowskim , wójtem gminy Chmielno rozmawia Leszek Szmidtke , dziennikarz PPG i Radia Gdańsk.
Każdy z naszych mieszkańców, jeżeli chce, może decydować, na co wydać te pieniądze.
Leszek Szmidtke: Ile rocznie Zawory dostają z gminnego budżetu?
(…) złotówek jest zawsze za mało i musimy wybierać, co jest najważniejsze.
Danuta Dejk: Jest to stała kwota, dostajemy 18 tysięcy złotych. Każdy z naszych mieszkańców, jeżeli chce, może decydować, na co wydać te pieniądze. Najczęściej przeznaczamy je na lokalne drogi i na naszych wiejskich zebraniach decydujemy, które w tym roku poprawimy .
L.S.: Czy drogi najbardziej interesują mieszkańców?
D.D.: Tak. Drogi najczęściej, ale czasami też przeznaczamy te pieniądze na inne rzeczy. Życzeń jest wiele i mieszkańcy zgłaszają je na tych zebraniach. Jednak złotówek jest zawsze za mało i musimy wybierać, co jest najważniejsze. Oprócz dróg robimy jeszcze chodniki, place zabaw, kwietniki .
L.S.: A jak wygląda takie spotkanie sołeckie, na którym decydujecie, na co zostaną wydane pieniądze?
D.D.: Zawory liczą około 400 mieszkańców, a na takie zebranie przychodzi bardzo wiele osób. Chyba każda rodzina ma tam swojego przedstawiciela. Zawsze jest więcej niż 100 ludzi. No i razem dyskutujemy, jak ten fundusz podzielić.
L.S.: To chyba nie jest łatwe?
Mamy też taką zasadę, że jak w jednym roku robimy drogę z jednej strony wsi, to w następnym już z drugiej.
D.D.: Już sobie z tym radzimy. Mieszkańcy Zawór już się nauczyli rozmawiać i widzą, gdzie jest większa potrzeba, gdzie coś trzeba zrobić w pierwszej kolejności. Mamy też taką zasadę, że jak w jednym roku robimy drogę z jednej strony wsi, to w następnym już z drugiej. Więc mieszkańcy wiedzą, że nie dostaną rok po roku pieniędzy dla swojej części wsi .
L.S.: Kiedy już dochodzi do prac, to jaki jest udział mieszkańców?
D.D.: Właściciele ciągników albo ciężarówek dowożą piach, płyty, układają je, wyrównują ziemię. Zwykle jest to kilku, kilkunastu ludzi z tej części sołectwa, w której taka droga jest robiona. W ostatnich latach główna ulica została wyłożona kostką, na kilku innych na wybudowaniach położone są płyty. Ale apetyty są większe .
L.S.: Skoro jest tyle do zrobienia, to czy mieszkańcy na zebraniach nie domagają się większych pieniędzy?
D.D.: Każdy by chciał, ale robimy tyle, ile można, na ile stać gminę.
L.S.: Ale chyba staracie się o dodatkowe pieniądze na poważniejsze inwestycje?
D.D.: Tak. Nieraz przychodzimy do wójta i rozmawiamy o drogach, które wymagają remontów. Zawsze coś dostaniemy, coś utargujemy.
L.S.: Czy mieszkańcy przychodzą do pani na rozmowę i proszą o interwencję, gdy coś ich zdaniem trzeba zrobić?
D.D.: Przychodzą. I właśnie wtedy, gdy jest więcej takich głosów, rozmawiamy z wójtem.
L.S.: Czy o podzieleniu pieniędzy decydujecie tylko na jednym zebraniu, czy jak zwróci się o pomoc jakaś miejscowa organizacja, na przykład strażacy, spotykacie się i udzielacie im wsparcia?
D.D.: To już rada sołecka decyduje, czy udzielić takiej pomocy. Razem ze mną rada liczy cztery osoby. Wybory wyglądają podobnie jak wybieranie sołtysa. Jest ogólne zebranie i głosowanie.
Mieszkańcy angażują się osobiście – właściciele ciągników albo ciężarówek dowożą piach, płyty, układają je, wyrównują ziemię.
L.S.: Czy wszystkie sołectwa gminy Chmielno dostają po 18 tysięcy rocznie?
Zbigniew Roszkowski: Tak. Każde dostaje tyle samo. Kilka razy się zastanawialiśmy, czy nie powinno to zależeć od liczby mieszkańców czy wysokości płaconych podatków. Jednak rada gminy za każdym razem dochodziła do wniosku, że tak będzie sprawiedliwiej, bo mniejsze i często bardzo rozdrobnione sołectwa dysponowałyby mniejszymi środkami i nie byłyby w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb. Jednakowa kwota to konsensus i sądzę, że jest to poprawne rozwiązanie.
L.S.: Wszędzie drogi są najważniejszą częścią wydatków?
Z.R.: Najważniejszą, ale jak wspomniała pani sołtys, pieniądze przeznaczane są także dla strażaków, upiększania miejscowości, powstają za nie klomby, sadzi się krzewy ozdobne. W wielu sołectwach fundusz ten jest podwajany poprzez zaangażowanie mieszkańców – ich pracę, sprzęt, materiały.
L.S.: Czy w innych sołectwach zauważyć można takie samo zaangażowanie jak w Zaworach?
Z.R.: Ustalając zasady wykorzystania funduszu, założyliśmy obowiązkowy udział mieszkańców. Jednak w sołectwie Zawory udział ten jest szczególnie wysoki.
L.S.: A często na zebrania sołeckie, na których podejmuje się decyzje o podziale pieniędzy, przychodzi niemal połowa wsi?
To właśnie mieszkańcy mówią, czego chcą oraz jak się włączą w konkretne działania.
Z.R.: Tak, ludzie przychodzą na zebrania, ponieważ wiedzą, że mają wpływ na to, co się dzieje. To nie jest tak, że wójt komunikuje im, co, jak i gdzie. To właśnie mieszkańcy mówią, czego chcą oraz jak się włączą w konkretne działania. Jeżeli tylko mamy finansowe możliwości, to staramy się pomóc danym sołectwom. Zdarza się, że ludzie sami sobie pomagają i organizują pieniądze. W Zaworach utworzono małą salę komputerową w remizie strażackiej. Gmina tylko płaci za abonament. Żywe zaangażowanie mieszkańców sprawia, że sołeckie fundusze to kapitalne rozwiązanie .
L.S.: Czy oprócz tych 18 tysięcy złotych, które dostajecie z gminy, organizowane są jakieś składki mieszkańców?
D.D.: Składek żadnych nie ma. Gdy mieszkańcy widzą, że coś trzeba zrobić, a brakuje środków, sami ofiarowują pomoc finansową.
L.S.: A ostatnio na co zbieraliście pieniądze?
D.D.: Na zagospodarowanie ronda przy przystanku. Zazieleniliśmy teren, posadziliśmy krzewy. Wielu mieszkańców pomagało nam, jak tylko mogło, najczęściej własną pracą.
L.S.: Czy to duży problem namówić mieszkańców na coś nowego, na co w funduszu nie ma pieniędzy, ale co wspólnie można zrealizować?
D.D.: Nie. Wystarczy podejść i poprosić. Kiedy trzeba coś zrobić, mieszkańcy chętnie pomagają.
L.S.: A co jeszcze zrobiliście w ramach takiej współpracy?
D.D.: Zagospodarowaliśmy jeszcze jeden plac. Teraz planujemy sprzątanie wsi i znowu nie polega to tylko na składce, ludzie sami sprzątają swoje odcinki drogi. Mieszkańcy chcą, aby ich otoczenie było piękne.
L.S.: Zawory to miejscowość turystyczna. Czy estetyka przekłada się na dochody z turystyki?
D.D.: Na to wygląda. Jeżeli będzie czysto, ludzie chętniej tu przyjadą, a tym samym pozostawią tutaj pieniądze.
L.S.: Czy mieszkańcy są przekonani, że taka współpraca przynosi korzyści, że razem można więcej aniżeli w pojedynkę?
D.D.: Zauważyli to. Coraz odważniej przychodzą z nowymi pomysłami. Chcą mieć nie tylko ład i porządek w wiosce. Istnieje grupa 50 Plus, do której także należę, mamy pewne plany. Mamy zamiar na przykład zmodernizować remizę, przygotować plażę.
L.S.: Chcecie na to zdobyć pieniądze z Unii Europejskiej?
D.D.: Jeżeli tylko nam się uda, chętnie z nich skorzystamy.
L.S.: Obecnie przygotowywana jest ustawa o funduszach sołeckich. W jakim kierunku te działania powinny pójść, aby przynieść efekty?
Dzięki zaangażowaniu mieszkańców w wydawanie funduszy sołeckich powstanie społeczeństwo odpowiedzialne.
Z.R.: W gminie Chmielno fundusze sołeckie funkcjonują od 17 czy nawet 18 lat. Z naszych doświadczeń jednoznacznie wynika, że jest taka potrzeba. Ludzie jednoczą się wokół tych drobnych pieniędzy. Wprawdzie początkowo nieufnie patrzyli na takie działania, ale dziś rośnie liczba mieszkańców angażujących się w różne inicjatywy. Ustawa jest potrzebna gminom, w których takie fundusze dotychczas nie były tworzone. Jestem przekonany, że pieniądze z takich funduszy będą podwojone lub nawet potrojone poprzez sensowne wydawanie i zaangażowanie mieszkańców. Ludzie będą też czuli się za nie odpowiedzialni. Dzięki temu powstanie odpowiedzialne społeczeństwo. Jedna uwaga – tam gdzie są pieniądze, istnieje potrzeba udokumentowania ich sensownego wydania. Jeżeli obarczymy sołtysów i rady sołeckie prowadzeniem wielkiej buchalterii, nie będzie chętnych do zajmowania się takimi sprawami. A sołtys nie może być urzędnikiem .
L.S.: Czy Pan jako wójt jest skłonny powiększyć budżety sołeckie kosztem gminnego?
Nasi mieszkańcy bardzo chętnie pomagają, ale nie każdy lubi siedzieć w papierach i prowadzić księgowość.
Z.R.: Jestem za tym, aby fundusz sołecki był jak największy, gdyż jest on zawsze sensownie wydany. Nie można jednak zapominać o potrzebach całej gminy, na przykład o szkole czy przedszkolu, za które samorząd odpowiada, i na to wszystko też trzeba zabezpieczyć pieniądze. Wierzę, że z roku na rok fundusze sołeckie będą coraz większe, ponieważ jest to naprawdę dobry instrument. Jeżeli ustawodawca zobowiąże nas do tworzenia takich funduszy, to przestrzegam parlamentarzystów, aby pamiętali, że dysponowanie pieniędzmi przez sołtysa nie może go obligować do zatrudniania księgowych. Nasi mieszkańcy bardzo chętnie pomagają, ale nie każdy lubi siedzieć w papierach i prowadzić księgowość .
L.S.: To będzie pewien problem. Pojawiają się nowe formy finansowania takich lokalnych wydatków. Istnieje możliwość skorzystania z Regionalnego Programu Operacyjnego, a dokładnie z programu Lokalne Inicjatywy Obywatelskie, także z Europejskiego Funduszu Społecznego – ale środki te trzeba skrupulatnie rozliczyć. Będziecie tam szukali pieniędzy?
Z.R.: Przygotowujemy się do skorzystania z tych środków. W Zaworach chcemy wyremontować obiekt strażacki, który mógłby pełnić też funkcje ogólnowiejskie – jako świetlica czy sala spotkań aktywnych kobiet 50 Plus. Podobnie jak wcześniej, jakiś procent tego projektu musi być wkładem własnym. Gwarantuję, że samorząd zabezpieczy te środki.
L.S.: Sołectwo nie ma jednak osobowości prawnej, więc wnioski będzie składała gmina?
Z.R.: Oczywiście, ale nawet jeśli zarejestrowana grupa będzie wnioskodawcą, a zwróci się do gminy o zabezpieczenie wkładu własnego, gwarantuję, że takie zabezpieczenie otrzyma.
L.S.: Do funduszy europejskich zgłaszać się mogą nie tylko sołectwa poprzez gminę, ale także organizacje pozarządowe. Czy na terenie gminy Chmielno istnieją inne organizacje pozarządowe, które będą się zgłaszały i ubiegały o te środki?
Z.R.: Oczywiście. Sam jestem członkiem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, które ma wiele pomysłów na przykład na oznakowanie czy upamiętnienie istotnych miejsc dla gminy Chmielno. Pomijam szkoły, które też samodzielnie zwracają się o środki unijne. Zapewniam, że tam gdzie zrodzi się inicjatywa obywatelska, będzie zapewniona pomoc przy pisaniu wniosku, gwarantuję także wsparcie fachowców przy rozliczaniu środków.
Każdy z naszych mieszkańców, jeżeli chce, może decydować, na co wydać te pieniądze.Leszek Szmidtke: Ile rocznie Zawory dostają z gminnego budżetu?
(…) złotówek jest zawsze za mało i musimy wybierać, co jest najważniejsze.Danuta Dejk: Jest to stała kwota, dostajemy 18 tysięcy złotych. Każdy z naszych mieszkańców, jeżeli chce, może decydować, na co wydać te pieniądze. Najczęściej przeznaczamy je na lokalne drogi i na naszych wiejskich zebraniach decydujemy, które w tym roku poprawimy . L.S.: Czy drogi najbardziej interesują mieszkańców? D.D.: Tak. Drogi najczęściej, ale czasami też przeznaczamy te pieniądze na inne rzeczy. Życzeń jest wiele i mieszkańcy zgłaszają je na tych zebraniach. Jednak złotówek jest zawsze za mało i musimy wybierać, co jest najważniejsze. Oprócz dróg robimy jeszcze chodniki, place zabaw, kwietniki . L.S.: A jak wygląda takie spotkanie sołeckie, na którym decydujecie, na co zostaną wydane pieniądze? D.D.: Zawory liczą około 400 mieszkańców, a na takie zebranie przychodzi bardzo wiele osób. Chyba każda rodzina ma tam swojego przedstawiciela. Zawsze jest więcej niż 100 ludzi. No i razem dyskutujemy, jak ten fundusz podzielić. L.S.: To chyba nie jest łatwe?
Mamy też taką zasadę, że jak w jednym roku robimy drogę z jednej strony wsi, to w następnym już z drugiej.D.D.: Już sobie z tym radzimy. Mieszkańcy Zawór już się nauczyli rozmawiać i widzą, gdzie jest większa potrzeba, gdzie coś trzeba zrobić w pierwszej kolejności. Mamy też taką zasadę, że jak w jednym roku robimy drogę z jednej strony wsi, to w następnym już z drugiej. Więc mieszkańcy wiedzą, że nie dostaną rok po roku pieniędzy dla swojej części wsi . L.S.: Kiedy już dochodzi do prac, to jaki jest udział mieszkańców? D.D.: Właściciele ciągników albo ciężarówek dowożą piach, płyty, układają je, wyrównują ziemię. Zwykle jest to kilku, kilkunastu ludzi z tej części sołectwa, w której taka droga jest robiona. W ostatnich latach główna ulica została wyłożona kostką, na kilku innych na wybudowaniach położone są płyty. Ale apetyty są większe . L.S.: Skoro jest tyle do zrobienia, to czy mieszkańcy na zebraniach nie domagają się większych pieniędzy? D.D.: Każdy by chciał, ale robimy tyle, ile można, na ile stać gminę. L.S.: Ale chyba staracie się o dodatkowe pieniądze na poważniejsze inwestycje? D.D.: Tak. Nieraz przychodzimy do wójta i rozmawiamy o drogach, które wymagają remontów. Zawsze coś dostaniemy, coś utargujemy. L.S.: Czy mieszkańcy przychodzą do pani na rozmowę i proszą o interwencję, gdy coś ich zdaniem trzeba zrobić? D.D.: Przychodzą. I właśnie wtedy, gdy jest więcej takich głosów, rozmawiamy z wójtem. L.S.: Czy o podzieleniu pieniędzy decydujecie tylko na jednym zebraniu, czy jak zwróci się o pomoc jakaś miejscowa organizacja, na przykład strażacy, spotykacie się i udzielacie im wsparcia? D.D.: To już rada sołecka decyduje, czy udzielić takiej pomocy. Razem ze mną rada liczy cztery osoby. Wybory wyglądają podobnie jak wybieranie sołtysa. Jest ogólne zebranie i głosowanie.
Mieszkańcy angażują się osobiście – właściciele ciągników albo ciężarówek dowożą piach, płyty, układają je, wyrównują ziemię.L.S.: Czy wszystkie sołectwa gminy Chmielno dostają po 18 tysięcy rocznie? Zbigniew Roszkowski: Tak. Każde dostaje tyle samo. Kilka razy się zastanawialiśmy, czy nie powinno to zależeć od liczby mieszkańców czy wysokości płaconych podatków. Jednak rada gminy za każdym razem dochodziła do wniosku, że tak będzie sprawiedliwiej, bo mniejsze i często bardzo rozdrobnione sołectwa dysponowałyby mniejszymi środkami i nie byłyby w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb. Jednakowa kwota to konsensus i sądzę, że jest to poprawne rozwiązanie. L.S.: Wszędzie drogi są najważniejszą częścią wydatków? Z.R.: Najważniejszą, ale jak wspomniała pani sołtys, pieniądze przeznaczane są także dla strażaków, upiększania miejscowości, powstają za nie klomby, sadzi się krzewy ozdobne. W wielu sołectwach fundusz ten jest podwajany poprzez zaangażowanie mieszkańców – ich pracę, sprzęt, materiały. L.S.: Czy w innych sołectwach zauważyć można takie samo zaangażowanie jak w Zaworach? Z.R.: Ustalając zasady wykorzystania funduszu, założyliśmy obowiązkowy udział mieszkańców. Jednak w sołectwie Zawory udział ten jest szczególnie wysoki. L.S.: A często na zebrania sołeckie, na których podejmuje się decyzje o podziale pieniędzy, przychodzi niemal połowa wsi?
To właśnie mieszkańcy mówią, czego chcą oraz jak się włączą w konkretne działania.Z.R.: Tak, ludzie przychodzą na zebrania, ponieważ wiedzą, że mają wpływ na to, co się dzieje. To nie jest tak, że wójt komunikuje im, co, jak i gdzie. To właśnie mieszkańcy mówią, czego chcą oraz jak się włączą w konkretne działania. Jeżeli tylko mamy finansowe możliwości, to staramy się pomóc danym sołectwom. Zdarza się, że ludzie sami sobie pomagają i organizują pieniądze. W Zaworach utworzono małą salę komputerową w remizie strażackiej. Gmina tylko płaci za abonament. Żywe zaangażowanie mieszkańców sprawia, że sołeckie fundusze to kapitalne rozwiązanie . L.S.: Czy oprócz tych 18 tysięcy złotych, które dostajecie z gminy, organizowane są jakieś składki mieszkańców? D.D.: Składek żadnych nie ma. Gdy mieszkańcy widzą, że coś trzeba zrobić, a brakuje środków, sami ofiarowują pomoc finansową. L.S.: A ostatnio na co zbieraliście pieniądze? D.D.: Na zagospodarowanie ronda przy przystanku. Zazieleniliśmy teren, posadziliśmy krzewy. Wielu mieszkańców pomagało nam, jak tylko mogło, najczęściej własną pracą. L.S.: Czy to duży problem namówić mieszkańców na coś nowego, na co w funduszu nie ma pieniędzy, ale co wspólnie można zrealizować? D.D.: Nie. Wystarczy podejść i poprosić. Kiedy trzeba coś zrobić, mieszkańcy chętnie pomagają. L.S.: A co jeszcze zrobiliście w ramach takiej współpracy? D.D.: Zagospodarowaliśmy jeszcze jeden plac. Teraz planujemy sprzątanie wsi i znowu nie polega to tylko na składce, ludzie sami sprzątają swoje odcinki drogi. Mieszkańcy chcą, aby ich otoczenie było piękne. L.S.: Zawory to miejscowość turystyczna. Czy estetyka przekłada się na dochody z turystyki? D.D.: Na to wygląda. Jeżeli będzie czysto, ludzie chętniej tu przyjadą, a tym samym pozostawią tutaj pieniądze. L.S.: Czy mieszkańcy są przekonani, że taka współpraca przynosi korzyści, że razem można więcej aniżeli w pojedynkę? D.D.: Zauważyli to. Coraz odważniej przychodzą z nowymi pomysłami. Chcą mieć nie tylko ład i porządek w wiosce. Istnieje grupa 50 Plus, do której także należę, mamy pewne plany. Mamy zamiar na przykład zmodernizować remizę, przygotować plażę. L.S.: Chcecie na to zdobyć pieniądze z Unii Europejskiej? D.D.: Jeżeli tylko nam się uda, chętnie z nich skorzystamy. L.S.: Obecnie przygotowywana jest ustawa o funduszach sołeckich. W jakim kierunku te działania powinny pójść, aby przynieść efekty?
Dzięki zaangażowaniu mieszkańców w wydawanie funduszy sołeckich powstanie społeczeństwo odpowiedzialne.Z.R.: W gminie Chmielno fundusze sołeckie funkcjonują od 17 czy nawet 18 lat. Z naszych doświadczeń jednoznacznie wynika, że jest taka potrzeba. Ludzie jednoczą się wokół tych drobnych pieniędzy. Wprawdzie początkowo nieufnie patrzyli na takie działania, ale dziś rośnie liczba mieszkańców angażujących się w różne inicjatywy. Ustawa jest potrzebna gminom, w których takie fundusze dotychczas nie były tworzone. Jestem przekonany, że pieniądze z takich funduszy będą podwojone lub nawet potrojone poprzez sensowne wydawanie i zaangażowanie mieszkańców. Ludzie będą też czuli się za nie odpowiedzialni. Dzięki temu powstanie odpowiedzialne społeczeństwo. Jedna uwaga – tam gdzie są pieniądze, istnieje potrzeba udokumentowania ich sensownego wydania. Jeżeli obarczymy sołtysów i rady sołeckie prowadzeniem wielkiej buchalterii, nie będzie chętnych do zajmowania się takimi sprawami. A sołtys nie może być urzędnikiem . L.S.: Czy Pan jako wójt jest skłonny powiększyć budżety sołeckie kosztem gminnego?
Nasi mieszkańcy bardzo chętnie pomagają, ale nie każdy lubi siedzieć w papierach i prowadzić księgowość.Z.R.: Jestem za tym, aby fundusz sołecki był jak największy, gdyż jest on zawsze sensownie wydany. Nie można jednak zapominać o potrzebach całej gminy, na przykład o szkole czy przedszkolu, za które samorząd odpowiada, i na to wszystko też trzeba zabezpieczyć pieniądze. Wierzę, że z roku na rok fundusze sołeckie będą coraz większe, ponieważ jest to naprawdę dobry instrument. Jeżeli ustawodawca zobowiąże nas do tworzenia takich funduszy, to przestrzegam parlamentarzystów, aby pamiętali, że dysponowanie pieniędzmi przez sołtysa nie może go obligować do zatrudniania księgowych. Nasi mieszkańcy bardzo chętnie pomagają, ale nie każdy lubi siedzieć w papierach i prowadzić księgowość . L.S.: To będzie pewien problem. Pojawiają się nowe formy finansowania takich lokalnych wydatków. Istnieje możliwość skorzystania z Regionalnego Programu Operacyjnego, a dokładnie z programu Lokalne Inicjatywy Obywatelskie, także z Europejskiego Funduszu Społecznego – ale środki te trzeba skrupulatnie rozliczyć. Będziecie tam szukali pieniędzy? Z.R.: Przygotowujemy się do skorzystania z tych środków. W Zaworach chcemy wyremontować obiekt strażacki, który mógłby pełnić też funkcje ogólnowiejskie – jako świetlica czy sala spotkań aktywnych kobiet 50 Plus. Podobnie jak wcześniej, jakiś procent tego projektu musi być wkładem własnym. Gwarantuję, że samorząd zabezpieczy te środki. L.S.: Sołectwo nie ma jednak osobowości prawnej, więc wnioski będzie składała gmina? Z.R.: Oczywiście, ale nawet jeśli zarejestrowana grupa będzie wnioskodawcą, a zwróci się do gminy o zabezpieczenie wkładu własnego, gwarantuję, że takie zabezpieczenie otrzyma. L.S.: Do funduszy europejskich zgłaszać się mogą nie tylko sołectwa poprzez gminę, ale także organizacje pozarządowe. Czy na terenie gminy Chmielno istnieją inne organizacje pozarządowe, które będą się zgłaszały i ubiegały o te środki? Z.R.: Oczywiście. Sam jestem członkiem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, które ma wiele pomysłów na przykład na oznakowanie czy upamiętnienie istotnych miejsc dla gminy Chmielno. Pomijam szkoły, które też samodzielnie zwracają się o środki unijne. Zapewniam, że tam gdzie zrodzi się inicjatywa obywatelska, będzie zapewniona pomoc przy pisaniu wniosku, gwarantuję także wsparcie fachowców przy rozliczaniu środków.