Wychowujemy i przygotowujemy nasze dzieci do życia w przyszłości. Nie wiemy tak naprawdę, jaka ona będzie. To, co możemy więc im dać, to oparcie w sobie, gotowość na zmiany, zaufanie do świata i poczucie wpływu na swoje życie, elastyczność w działaniu i jednocześnie stabilny, a więc uwewnętrzniony system wartości. Bardziej więc umiejętności niż wiedza. Możemy po prostu zadbać o to, by byli szczęśliwymi, wszechstronnie i harmonijnie rozwiniętymi osobami, ze stabilnym poczuciem własnej wartości, świadomością swoich mocnych stron, umiejącymi przestrzegać granic innych, ale też bronić swoich, umiejącymi prosić o pomoc, kiedy jej potrzebują, ale też dawać siebie. Wówczas sobie poradzą, niezależnie od tego, jaka będzie ta przyszłość. Jak zatem powinna wyglądać szkoła, która przygotowuje do takich wyzwań?
Rozwijajmy kapitał ludzki i kapitał relacji
Niezwykle istotną sprawą jest dbanie o rozwój emocjonalny uczniów, który jest podstawą sukcesu w każdej innej dziedzinie. Osoby, które mają dobrze rozwinięty kapitał ludzki (zasoby własne) i kapitał relacji, osiągają wyższe stanowiska i lepiej zarabiają. Należy więc budować w dzieciach stabilne poczucie własnej wartości, oparte na znajomości swoich mocnych stron, uczyć odpowiedzialności za siebie, umiejętności dokonywania wyborów i przyjmowania ich konsekwencji, osłabiać rywalizację i porównywanie się z innymi, pokazywać, że ważne jest uczenie się i rozwijanie na miarę swoich możliwości – nie każdy przecież musi, a nawet nie każdy powinien być prawnikiem, ekonomistą czy psychologiem. Kapitał relacji to znajomość siebie, ale też otwartość na innych, umiejętność rozwiązywania konfliktów i przestrzegania granic. Tych kompetencji nie nabywa się przed ekranem komputera, lecz jedynie w kontakcie z żywym człowiekiem, nie w przelotnych spotkaniach, ale w relacjach, które buduje się przez długi czas. Przykłady realizacji to fundamenty naszego programu wychowawczego:
- pozytywne wzmocnienia (rozpoznawanie mocnych stron, pochwały na forum klasy i w dzienniczku ucznia, indywidualne tytuły nadawane każdemu dziecku, oceny opisowe),
- komunikat „ja” (polegający na nieetykietowaniu dziecka, oddzieleniu oceny zachowania od jego całościowej oceny),
- zawieranie umów (wspólne formułowanie zasad i konsekwencji ich nieprzestrzegania),
- drama jako wspieranie procesu grupowego (psycholog nie zajmuje się głównie interwencją, prowadzi raczej działania profilaktyczne).
W zalewie informacji absolutnie niezbędne jest kształtowanie umiejętności krytycznego myślenia oraz zdolności do formułowania niezależnych ocen. Tej umiejętności nie można wykształcić, siedząc samotnie przed ekranem komputera bądź telewizora. Potrzebna jest do tego przestrzeń do rozmowy, wymiany myśli i doświadczeń w atmosferze szacunku, ale też twórczego fermentu, pod opieką mądrego, otwartego przewodnika, jakim może być nauczyciel.
Uczmy myślenia i wykorzystywania wiedzy
Zjawiska, które obecnie wpływają na edukację, to problem starzenia się wiedzy oraz rosnące tempo rozwoju technologicznego. Wobec nich dotychczasowe sposoby nabywania wiedzy stają się niewystarczające, a nawet nieadekwatne. Po co bowiem wkładać wiele wysiłku w jej przyswajanie, jeśli jej nieograniczone zasoby, i to często bardziej aktualne, są na wyciągnięcie ręki w internecie? Przy takim podejściu instytucja szkoły wydaje się anachroniczna, może nawet zbędna.
Ale są to tylko półprawdy. Myślę, że dobra szkoła jest teraz nie mniej, ale może nawet bardziej potrzebna niż kiedyś. Ważne jest, by pamiętać, że technologia to tylko narzędzie, więc trzeba go mądrze używać, nie przeceniając jego wartości i nie zapominając o ograniczeniach. Niewątpliwie już wkrótce zmieni ono sposób komunikowania się nauczyciela i ucznia, przenosząc dużą część kontaktu w środowisko elektroniczne. Zadania domowe, notatki, wymagania itp. będą przekazywane tą drogą, zastępując niejako tradycyjny zeszyt. W zalewie informacji, w dodatku różnej jakości, zarówno tej płynącej z mediów, jak i z internetu, absolutnie niezbędne jest natomiast i będzie w przyszłości kształtowanie umiejętności samodzielnego, krytycznego myślenia oraz zdolności do formułowania niezależnych ocen. Również tej umiejętności nie można wykształcić samodzielnie, siedząc samotnie przed ekranem komputera bądź telewizora. Potrzebna jest do tego przestrzeń do rozmowy, wymiany myśli i doświadczeń w atmosferze szacunku, ale też twórczego fermentu, pod opieką mądrego, otwartego przewodnika, jakim może być nauczyciel. Powinno się stwarzać do tego okazję prawie na każdej lekcji. Dodatkowo pomocne mogą tu być zajęcia np. dramy lub dociekań filozoficznych, na których poprzez próbę definiowania najbardziej podstawowych pojęć, takich jak prawda, miłość, uczciwość, sprawiedliwość, czas, przestrzeń, itp. oraz zadawania pytań, stwarzamy okazję do porzucenia stereotypów w myśleniu i zachęcamy do uważnego przyglądania się światu, dziwienia się mu, stwarzania go dla siebie, a nie jedynie biernego przyjmowania obrazu, jaki narzucają nam inni. Przykładem może tu być przygotowywanie przedstawień, do których uczniowie sami piszą scenariusze, np. „O radościach i trudach przyjaźni”.
Kolejny ważny element to uczenie w sposób niezabijający ciekawości świata, którą dzieci mają w sobie z natury. Sprzyjają temu aktywne metody pracy, np. metoda projektów, łącząca wiedzę z różnych dziedzin, ucząca pracy zespołowej, współodpowiedzialności za efekt końcowy, kreatywności. Mimo że wszyscy o niej słyszeli, nadal rzadko się ją wykorzystuje, ponieważ jest czasochłonna, a gonitwa za programem nauczania jest dla wielu nauczycieli i dyrektorów priorytetem. Wyzwania, które stawia przed nami przyszłość, spowodują, jak przypuszczam, upowszechnienie wspomnianej metody.
Podobnie zresztą jak wprowadzenie rzeczywistej, a nie tylko deklarowanej indywidualizacji nauczania. Realizowany w naszej szkole podział na grupy zaawansowania w nauczaniu języka angielskiego, począwszy od pierwszej klasy szkoły podstawowej, dał znakomite rezultaty w postaci zwiększenia efektywności nauczania przy tej samej liczbie godzin w tygodniu. Grupa pracująca najszybciej zdaje co roku w klasie VI zewnętrzny egzamin językowy (PET), nie korzystając z dodatkowej nauki poza szkołą. A wartością samą w sobie jest to, że wszyscy uczniowie, również ci o mniejszych predyspozycjach, uczą się w warunkach zapewniających im komfort psychiczny i rozwijanie się na miarę swoich możliwości. W przyszłości może to dotyczyć również innych przedmiotów. Sądzę, że kierunkiem, w którym powinna rozwijać się polska szkoła, jest zmniejszenie udziału zajęć wspólnych i zwiększenie udziału zajęć zindywidualizowanych, tak by w pełni i optymalnie wykorzystać potencjał każdego ucznia. Wówczas zniknie lub też rozluźni się sztywny dotąd podział na klasy.
Nauczyciel musi mieć przede wszystkim pasję i entuzjazm, a szkoła często to w nim zabija. W większości szkół w ogóle nie rozwija się umiejętności interpersonalnych nauczycieli. A przecież wzrastanie nauczycieli jest gwarancją wzrastania uczniów. Wpływ jakości nauczycieli na wyniki uczniów jest kluczowy, ważniejszy od wielkości klas, wyposażenia szkół czy nakładów finansowych na edukację.
Mądry nauczyciel to mądry uczeń
By stosować tego typu metody, trzeba mieć wiedzę, ale przede wszystkim pasję i entuzjazm, a szkoła często to w nauczycielach zabija. By móc uczyć dzieci i młodzież, trzeba to mieć w sobie. Niestety, w większości szkół w ogóle nie rozwija się umiejętności interpersonalnych nauczycieli. Szkolenia dotyczą niemal wyłącznie biurokracji. Sądzę, że to mogłoby się zmienić prawie natychmiast, bo przecież środki są dostępne, a na rynku wielu świetnych trenerów oferuje usługi na bardzo wysokim poziomie. Co więcej, odświeżanie w sobie pasji, przywracanie wiary i poczucia sensu, systematyczne „ładowanie akumulatorów” jest w tym zawodzie naprawdę niezbędne i skutecznie chroni przed wypaleniem zawodowym. Najważniejsze jest jednak to, że wzrastanie nauczycieli jest gwarancją wzrastania uczniów. I tu dochodzimy do sprawy fundamentalnej – wpływ jakości nauczycieli na wyniki uczniów jest kluczowy, ważniejszy od wielkości klas, wyposażenia szkół czy nakładów finansowych na edukację. Dobry nauczyciel to osoba, a właściwie osobowość otwarta, rozwijająca się, doceniana finansowo i społecznie.
Możemy zadbać o to, by nasze szkoły stały się szkołami jutra, przyjaznymi uczniom i służącymi ich wszechstronnemu rozwojowi. Musimy tylko wykorzystać szansę na rozwój i już dziś wprowadzić potrzebne zmiany, zwłaszcza w dziedzinie wiedzy i edukacji, gdyż nie ma lepszej inwestycji na przyszłość niż inwestycja w nasze dzieci. To pocieszające, że nie muszą się one stać zbiorowiskiem samotnie tkwiących przed ekranami swoich komputerów, nieszczęśliwych, słabo wykształconych ludzi bez perspektyw. Pocieszające jest również to, że mamy na to wpływ.