Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Czas na własną technologię

Piotr Lejman

prezes zarządu Energomontaż­-Północ Gdynia Sp. z o.o.

Rozmowę prowadzi Leszek Szmidtke, dziennikarz Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego i Radia Gdańsk.

Leszek Szmidtke: Energomontaż brał udział w budowie elektrowni jądrowej w Olkiluoto w Finlandii. Czy dzięki temu drzwi do kolejnych inwestycji w energetyce jądrowej stanęły przed wami otworem?

Piotr Lejman: Po katastrofie w japońskiej elektrowni Fukushima plany budowy nowych bloków mogą się odsunąć w czasie. Mimo to mamy zapytania od inwestorów lub głównych wykonawców dotyczące różnych elementów konstrukcyjnych. Wyjaśnię, że do Finlandii dostarczyliśmy obudowę bezpieczeństwa reaktora jądrowego. W gruncie rzeczy jest to nawiązanie do początków działalności naszej firmy, gdyż Energomontaż Północ z siedzibą w Gdyni został powołany przed laty do budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu. Mimo zaniechania tej inwestycji energetyka, w tym jądrowa, jest nadal obiektem zainteresowań zarówno naszej firmy, jak i całej grupy Polimex­-Mostostal. Wiemy, jak budować elektrownie i jesteśmy przygotowani do wyzwań o bardzo wysokich wymaganiach jakościowych. Podobne oczekiwania stawiają zleceniodawcy z sektora offshore. Zainteresowane budową elektrowni jądrowej w Polsce koncerny Westinghouse i Areva już poszukują podwykonawców i dlatego rozmawiamy z nimi o współpracy. Obie firmy, a szczególnie Amerykanie, przywiązują ogromną wagę do wysokiej jakości prac. Bezpieczeństwo jest ich kolejnym oczkiem w głowie. Dlatego nawet robocze wizyty zaczynają od kontroli przestrzegania zasad bezpieczeństwa pracy. Chcą gwarancji, że wyroby powstające u podwykonawców będą najwyższej jakości oraz produkowane będą z dbałością o bezpieczeństwo ludzi i z poszanowaniem środowiska naturalnego. Muszą być przekonani, że nie zdarzą się żadne nieprzewidziane sytuacje podważające zaufanie do projektu oraz wykonawstwa.

Z takimi doświadczeniami macie lepszą pozycję startową w późniejszych konkursach.

Oczywiście. W Olkiluoto Francuzi byli pod wrażeniem jakości naszych prac. Wysyłaliśmy drogą morską ważące kilkaset ton elementy, które na miejscu – dzięki dokładności wykonania – udało się sprawnie zamontować. W tym samym czasie budowano podobny reaktor we francuskiej elektrowni w miejscowości Flamanville. Zastosowano tam inną technologię wykonania i montażu obudowy bezpieczeństwa reaktora i były duże problemy ze zmieszczeniem się w wymaganych tolerancjach.

Realizowanie dużych zleceń dla poważnych partnerów zagranicznych wiąże się z długotrwałymi audytami i poznawaniem możliwości wykonawczych firmy. Dopiero po zaliczeniu przedsiębiorstwa do grona kwalifikowanych dostawców przystępuje się do przetargu i negocjacji.

Jak wyglądało zdobycie kontraktu na prace w fińskiej elektrowni?

Przy takich inwestycjach zainteresowanie jest spore i odbywa się po prostu konkurs. Wcześniej są długotrwałe audyty, poznawanie organizacji i możliwości wykonawczych firmy. Po zaliczeniu przedsiębiorstwa do grona kwalifikowanych dostawców przystępujemy zwykle do przetargu i szeregu negocjacji. Przygotowujemy się do kolejnego kontraktu w sektorze offshore i amerykański koncern prowadzi u nas audyt już od blisko dwóch lat. Dalej w trakcie realizacji zamówienia w każdej chwili można się spodziewać kolejnych, wyrywkowych audytów.

Nieustannie musicie utrzymywać zleceniodawcę w przekonaniu, że dotrzymujecie zobowiązań?

Tak się to odbywa. Przed rozpoczęciem każdego zlecenia, każdego etapu prac przyjeżdżają przedstawiciele zleceniodawcy i sprawdzanie zaczyna się niemal od początku. Dokumentujemy każdy etap prac, takie są zasady przy budowie odpowiedzialnych konstrukcji i urządzeń. Absurdalność tak drobiazgowych kontroli jest pozorna. Ktoś, kto inwestuje ogromne pieniądze, chce ograniczyć ryzyko poprzez najwyższy możliwy poziom wykonania.

Prezes Grupy Polimex­-Mostostal ogłosił niedawno większą niż do tej pory aktywność na zagranicznych rynkach. Czy gdyńska część grupy zna już swoje nowe zadania?

Polimex w ostatnich latach urósł w siłę. Zgromadzenie w jednej grupie wielu dobrych firm otwiera nowe możliwości. Na przykład wchodząca w skład grupy kolejowa firma Torpol wygrała kontrakt w Norwegii. Spółki z Grupy Polimex Mostostal uczestniczą w budowie nowych bloków energetycznych na terenie Niemiec. Firmy budowlane wygrywają krajowe przetargi o dużej wartości. Spoglądają też na Wschód, skąd już przychodzą interesujące zapytania i można się spodziewać kolejnych dużych kontraktów. Zadanie naszej Spółki to ekspansja, rozwój i aktywna współpraca z firmami z Grupy Kapitałowej.

Czy zakup doku i nabrzeża po Stoczni Gdynia związany jest z konkretnymi planami na przyszłość?

Planowaliśmy taką inwestycję dużo wcześniej. Analiza rynku wskazywała, że bez nabrzeża, bez dostępu do wody, bez odpowiedniego zaplecza dźwigowego nie będziemy mogli konkurować na rynku i poszerzać swojej oferty.

Będziecie poszerzać swoją ofertę poza urządzenia do wydobycia gazu i ropy z dna morskiego oraz dla sektora energetyki wiatrowej?

Już to robimy. Konrad Jaskóła – prezes Polimex­-Mostostal – niedawno mówił, że spółka w Gdyni umożliwia znaczące poszerzenie oferty całej grupy. Jeżeli jakakolwiek firma z grupy będzie wykonywać zlecenie budowy np.: instalacji energetycznych lub chemicznych w miejscach położonych nad wodą, to dzięki nam może je złożyć w wielkogabarytowe elementy i w całości przetransportować na plac budowy. Jesteśmy w stanie zmontować i przetransportować drogą morską moduły o wadze do 4 tys. ton. To znaczący atut i szansa na zdobycie przewagi konkurencyjnej.

Wszystko na eksport?

Nasza spółka sprzedaje za granicę 95 proc. swojej produkcji. Nie konkurujemy z wytwórcami konstrukcji stalowych w kraju, gdyż nasza jakość i ceny uwzględniają zagraniczne realia. W Polsce widzimy duże zainteresowanie energetyką wiatrową, ale póki co dotyczy to wyłącznie wież budowanych na lądzie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Danii i krajach skandynawskich morskie farmy wiatrowe budzą największe zainteresowanie. Mając doświadczenie, odpowiednie wyposażenie i dostęp do wody, jesteśmy dobrym partnerem dla inwestorów z tego sektora. Nasze inwestycje związane z zakupem nowych maszyn mają związek z planami rozwojowymi Spółki, we wszystkich wspomnianych kierunkach: offshore – nafta i gaz oraz morskie farmy wiatrowe, chemia, energetyka, hydrotechnika, a także przebudowa statków. Technologia wydobycia nafty i gazu z dna morskiego w ostatnich latach bardzo się zmieniła. Pojawiły się nowe możliwości, jest to niezwykle ciekawa dziedzina wykorzystująca najnowsze zdobycze nauki i techniki. W Polsce te technologie nie są dostępne, dlatego nasza aktywność skierowana jest na rynki zagraniczne.

A co z rosnącym zainteresowaniem stoczni na Dalekim Wschodzie budową coraz bardziej wyspecjalizowanych jednostek?

Korea i Chiny to dziś potężni gracze na rynku offshore. Mamy nadzieję, że w przyszłości skoncentrują się na wydobyciu i eksploatacji swoich zasobów. Trudno do końca ocenić, na ile samodzielnie są w stanie konkurować w dziedzinie technologii wydobycia nafty i gazu z dna morskiego, ale już dziś potrafią skutecznie konkurować na rynku budowy platform wiertniczych. Dwie platformy, na które składaliśmy oferty pojechały właśnie w tamtym kierunku. Jedna do Singapuru, a druga do Korei.

Wasza strona internetowa, oprócz wersji w języku polskim i angielskim, ma również wersję norweską. Przeważająca większość wymienianych na stronie kontraktów odbywała się w krajach skandynawskich. To najważniejsze rynki?

Większość prac wykonujemy dla norweskich, fińskich oraz duńskich inwestorów. Ale wspominałem, że jesteśmy w trakcie długiego audytu wykonywanego przez jedną z amerykańskich firm, i to oczywiście wiąże się z wejściem na tamtejszy rynek.

Kryzys, który rozpoczął się w roku 2008, przyniósł firmie kłopoty czy też otworzył nowe możliwości?

Nie zmarnowaliśmy tego czasu. Wygraliśmy przetarg i kupiliśmy wspomniany dok oraz nabrzeże. Do tego inwestycje w nowe wyposażenie, m.in. fabrykę do obróbki wielkogabarytowych elementów. Planujemy wydać w sumie prawie 90 mln zł i to pokazuje, że kryzys można też dobrze wykorzystać.

Duże firmy, dysponujące własnymi laboratoriami i naukowcami, mają przewagę nad mniejszymi przedsiębiorstwami, których nie stać na inwestowanie w rozwój. Zarówno w Grupie, jak i w naszej firmie coraz częściej rozmawiamy o tym, że trzeba zainwestować we własną, unikalną technologię.

Co jest największą barierą dla polskich firm próbujących wejść na zagraniczne rynki na szerszą skalę?

Nie ma jednej odpowiedzi, gdyż w różnych branżach różnie to wygląda. W nowych gałęziach gospodarki łatwiej wywalczyć sobie miejsce na rynkach międzynarodowych. Natomiast w takiej jak nasza jest to trudniejsze. Rynek jest podzielony między dużych wykonawców i wejść na niego nowym firmom nie jest łatwo. Bardzo ważna jest też technologia. Duże firmy, dysponujące własnymi laboratoriami i naukowcami, mają przewagę nad mniejszymi przedsiębiorstwami, których nie stać na inwestowanie w rozwój. To m.in. dlatego polskie firmy mają do nadrobienia pewien dystans. Zarówno w grupie, jak i w naszej firmie coraz częściej rozmawiamy o tym, że trzeba zainwestować we własną, unikalną technologię.

Własne zaplecze naukowo­-badawcze?

Brak takiego zaplecza staje się coraz bardziej widoczny i stoimy przed koniecznością zainwestowania w jego rozwój. Współpraca przemysłu z uczelniami jest w Polsce w powijakach, ale chcąc naprawdę skutecznie konkurować z dużymi zagranicznymi koncernami, i to na ich rynkach, musimy m.in. o to zadbać. Za granicą te mechanizmy działają, a my je dopiero tworzymy. Wyobrażam sobie, że w Polsce po zbudowaniu z pomocą unijnych funduszy infrastruktury – głównie komunikacyjnej – przyjdzie również czas na zadbanie o ścisłą współpracę gospodarki i nauki.

Czy pomorskie uczelnie właściwie przygotowują absolwentów?

Młodzi ludzie poruszają się swobodnie w globalnej przestrzeni. Nie muszą się uczyć tak długo jak moje pokolenie z uwagi na zdecydowanie szybszy dostęp do informacji. Przede wszystkim znajomość obcych języków jest dziś bardziej powszechna. Uczelnie techniczne coraz częściej zwracają uwagę na przedmioty ekonomiczne. Ma to ogromne znaczenie np. w przypadku takiej firmy jak nasza. Jestem optymistą, patrząc na nowych absolwentów.

Trzeba się nauczyć handlować, współpracować z Anglikiem, Amerykaninem, Norwegiem i, jak będzie trzeba, również z Chińczykiem. Jednak łatwiej to następuje, kiedy granice są otwarte.

Wchodząc na międzynarodowe rynki, bez problemów się odnajdują?

Ostatnie dwadzieścia lat wiele zmieniło. Dziś na co dzień stykamy się z obcokrajowcami w Polsce. Równie często wyjeżdżamy za granicę i wiele barier mentalnych przestało istnieć. Oczywiście trzeba się nauczyć handlować, współpracować z Anglikiem, Amerykaninem, Norwegiem i, jak będzie trzeba, również z Chińczykiem. Jednak łatwiej to następuje, kiedy granice są otwarte. Sądzę, iż wszyscy jesteśmy ciekawi świata, dotyczy to w szczególności młodych ludzi.

Ile trzeba czasu, żeby wspiąć się te kilka szczebli wyżej i przestać być podwykonawcą, a stać się głównym wykonawcą z największą marżą?

To jest nasz cel. Dziś na przykład produkujemy elementy platform wiertniczych, ale chcemy je projektować i wykonywać w całości. Rozbudowujemy własne biuro projektowe i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli zaoferować również i takie usługi. Osiągnięcie wyższej pozycji na rynku składa się z dużej ilości dobrze wykonanych prac, zaangażowania, nieustannego rozwoju, coraz większych projektów, niezbędnego kapitału. Jeszcze większe znaczenie mają odpowiedni ludzie. A przede wszystkim trzeba szukać nowych rozwiązań, proponować je i uciekać konkurencji.

Dziękuję za rozmowę.

O autorze:

Piotr Lejman

Piotr Lejman – od 2009 r. prezes zarządu Energomontaż­‑Północ Gdynia Sp. z o.o. (wchodząca w skład Grupy Kapitałowej Polimex­‑Mostostal). Absolwent Politechniki Łódzkiej – Systemy i urządzenia energetyczne – dypl. mgr inż. oraz Międzynarodowej Szkoły Zarządzania im. L. Koźmińskiego – dypl. MBA. Od początku zmian ustrojowych w kraju związany z tworzeniem i wdrażaniem nowoczesnych technik zarządzania biznesem. Uczestniczył w tworzeniu i wdrażaniu idei serwisu przemysłowego w sektorze energetycznym i papierniczym. Obecnie zaangażowany w wykorzystanie potencjału stoczniowego na rzecz nowych i innowacyjnych technologii. Współautor strategii rozwoju Spółki.

Dodaj komentarz

Skip to content