Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Przestrzeń miejska areną sportu

dr inż. arch. Małgorzata Kostrzewska

Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej

Współczesne miasto i potrzeby społeczne

Dynamiczny rozwój oraz procesy globalizacyjne przyniosły w drugiej połowie XX wieku znaczące zmiany w krajobrazie miejskim. Mieszkańcy zaczęli przenosić się ze śródmieść na przedmieścia oferujące bardziej komfortowe warunki zamieszkania i niższe ceny. Za mieszkańcami z centrów miast „uciekły” również inne funkcje miejskie: handel, usługi, nauka, kultura, a także sport. Polskie miasta weszły w fazę „rozpraszania”, czyli suburbanizacji, która polega na tworzeniu się pierścienia aktywnego funkcjonowania wokół miasta, na jego obrzeżach. Dzielnice peryferyjne stają się wówczas miejscem największego przepływu pieniądza i aktywności społecznej, zaś centra miast ubożeją, bo zmniejsza się ich oferta względem mieszkańców. Funkcję centrów usługowych przejęły hipermarkety, często włączone w skład tzw. „galerii handlowych”, wyposażonych także w kinopleksy czy siłownie. Zauważono jednak, że duże odległości pomiędzy miejscem pracy, zamieszkania i usług oraz konieczność posługiwania się samochodem nie sprzyjają ani budowaniu relacji społecznych, ani prawidłowemu, zrównoważonemu rozwojowi miasta, ani także zdrowiu jego mieszkańców. Od wielu już lat (zwłaszcza w krajach Europy Zachodniej) postuluje się o przywrócenie śródmieściom ich należnej roli.

W drugiej połowie XX wieku, zgodnie z kanonem modernizmu, polskie miasta weszły w fazę „rozpraszania” i suburbanizacji. Niestety, postulowane przez modernistów strefowanie miast na poszczególne funkcje nie sprawdza się we współczesnym mieście i nie odpowiada potrzebom mieszkańców.

Wywodzący się z modernizmu funkcjonalizm, który ukształtował XX-wieczne miasta, przestał się sprawdzać w globalnym, informatycznym społeczeństwie, w którym miejsca i odległości niemal nie istnieją fizycznie. Postulowane przez modernistów strefowanie miast na poszczególne funkcje (osobno miejsca pracy, zamieszkania, rekreacji i in.) nie sprawdza się we współczesnym mieście. Powraca się do tworzenia przestrzeni wielofunkcyjnych, żyjących o każdej porze doby, zmieniających swój charakter i użytkowników w zależności od pory dnia czy nocy, zwłaszcza w centrach miast zdegenerowanych przez procesy suburbanizacji. Projektuje się wielofunkcyjne budynki, mieszczące jednocześnie miejsca pracy (biura), ale także obiekty sportowe (np. pływalnie, kluby fitness), lokale gastronomiczne, galerie sztuki. Śródmieścia dogęszcza się zabudową mieszkaniową. Bliskość poszczególnych funkcji i usług umożliwia „porzucenie” samochodu na rzecz jazdy rowerem lub komunikacji pieszej.

Jednym z elementów życia społecznego we współczesnym mieście jest sport. W mieście przełomu XX i XXI wieku manifestuje się on między innymi aktywnymi formami spędzania czasu (coraz bardziej powszechni na ulicach biegacze, rowerzyści, deskorolkowcy), modą (sportowy styl ubierania się) czy architekturą (stadiony, hale widowiskowe), a nawet urbanistyką (założenia wielkiej skali, jak np. parki olimpijskie). Mówi się wręcz o sportowym stylu życia. W powszechnym odczuciu ruszamy się coraz więcej, chodzimy do aquaparków czy do klubów fitness, jeździmy na rowerze (nawet do pracy), biegamy, jednak wrażeniu temu zaprzeczają statystki mówiące o gwałtownie rosnącej otyłości, zwłaszcza wśród dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, a także wyniki badań, które od lat pokazują pewną stałą tendencję: Polacy wymigują się od uprawiania sportu na różne sposoby. Głównym powodem rezygnacji z ćwiczeń fizycznych jest brak czasu, ale zaraz potem, co znamienne – zmęczenie i zły stan zdrowia, które przecież można przez uprawianie sportu niwelować. Nie ćwiczymy także, bo nie lubimy albo brak nam towarzystwa. Zaledwie 6% pytanych wskazało jako powód niepodejmowania aktywności fizycznej brak odpowiedniej infrastruktury w pobliżu miejsca zamieszkania lub utrudniony do niej dojazd. A zatem przyczyna leży głównie w postawie, a nie w nieodpowiednim wyposażeniu miast. Co wpływa więc na kreowanie postaw w miejskim społeczeństwie? Przede wszystkim kultura masowa, dyktująca wzorce zachowań. Jednym z takich wzorców jest także „aktywny styl życia”, jednak nie dotyczy on większości społeczeństwa. W dodatku badania pokazują, że wśród głównych czynników, motywujących do podejmowania aktywności fizycznej przez mieszkańców dużych miast, na pierwszych miejscach znajdują się: moda i nowe trendy w rekreacji, popularność prozdrowotnego trybu życia propagowana przez media, moda na szczupłą sylwetkę oraz wpływ reklamy i kolorowych czasopism, a nie świadomość korzyści płynących z bycia sprawnym i aktywnym. Choć trend podejmowania aktywnego stylu życia jest rosnący, to jednak wciąż niewystarczający w odniesieniu do potrzeb i stanu zdrowia mieszkańców polskich miast. Warto więc zwrócić uwagę na niezwykle istotną rolę mediów w kształtowaniu zachowań społecznych, w tym prozdrowotnych i proaktywnych.

Polacy wymigują się od uprawiania sportu na różne sposoby, ale zaledwie 6% z nich jako powód niepodejmowania aktywności fizycznej wskazuje brak odpowiedniej infrastruktury lub utrudniony do niej dostęp. Główna przyczyna leży zatem w naszych postawach, w mniejszym zaś stopniu w nieodpowiednim wyposażeniu miast.

Przestrzenny wymiar sportu

Ulf Hannerz, wybitny antropolog miasta, widzi je jako złożoną strukturę społeczną, zróżnicowaną według dziedzin aktywności ludzkiej. Do aktywności tej należy zdobywanie środków do życia, życie rodzinne, sąsiedztwo, czas wolny i ruch miejski, z czego wynika, iż działalność człowieka związana z organizacją czasu wolnego jest jedną z cech miasta i jego mieszkańców. Zatem sport i rekreacja ruchowa, jako sposoby spędzania czasu wolnego, mają bezpośredni wpływ na wytwarzanie przestrzeni miejskiej i przestrzeni tej wymagają.

Przestrzenie na potrzeby sportu i rekreacji można zasadniczo podzielić na kilka podstawowych grup: zamknięte obiekty sportowo-rekreacyjne, jak sale gimnastyczne, pływalnie, siłownie itp.; otwarte urządzenia terenowe – boiska, place zabaw, bieżnie, place rekreacyjne; wielkie obiekty widowiskowo-sportowe – stadiony lekkoatletyczne, piłkarskie, hale widowiskowe; przestrzeń miejska „sama w sobie” – place i ulice będące miejscem uprawiania joggingu, jazdy na rolkach, deskorolce, ale także organizacji maratonów czy wyścigów kolarskich. Wydaje się, że istnieją dwa zasadnicze powody i dwie główne metody wznoszenia w miastach obiektów i urządzeń sportowych. Pierwsza przesłanka wynika z uwzględnienia potrzeb lokalnych społeczności w zakresie sportu i rekreacji, co owocuje planowaniem terenów na te cele poprzez odpowiednie sporządzanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, a w rezultacie – implementowaniem funkcji sportowych w tkankę miejską, zwłaszcza w obrębie osiedli mieszkaniowych. Tworzenie takich struktur powinno być częścią ogólnego, całościowego planowania rozwoju miasta, a dobór urządzeń powinien wynikać z lokalnych inicjatyw i rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Do takich podstawowych obiektów i urządzeń sportowych powinny przede wszystkim należeć ogólnodostępne: boiska, pływalnie, place zabaw, siłownie na otwartym powietrzu, ścieżki biegowe, spacerowe, rowerowe itp. Urządzenia te z zasady nie stanowią wizualnych dominant i architektonicznych akcentów miasta, nie budują też międzynarodowej pozycji miasta, ale podnoszą jakość życia, uzupełniają i różnicują tkankę miejską, są integralnym elementem przestrzeni, przyczyniając się do jej zróżnicowania i rozwoju. Z punktu widzenia potrzeb społecznych są to najistotniejsze elementy „wyposażenia” przestrzeni miejskiej w zakresie sportu i rekreacji.

Co istotne w rozważaniach o sporcie w mieście, obiekty wznoszone na cele organizacji największych imprez sportowych nie będą nigdy funkcjonowały jako obiekty sportowe, w których sport się powszechnie uprawia – mieszkańcy będą z nich korzystać wyłącznie w charakterze widzów.

Drugie podejście do rozwoju miejskiej infrastruktury sportowej wywodzi się z odgórnych decyzji władz miejskich (lub państwowych) o organizacji wielkich wydarzeń sportowych. Związane z wydarzeniem obiekty są wówczas niejako „narzucone” mieszkańcom. Dobrze, jeśli pojawiające się nowe urządzenia wpisują się w potrzeby lokalnej społeczności i stają się „żyjącą” częścią kultury i przestrzeni miejskiej. Jednak w większości przypadków głównym celem organizacji głównych wydarzeń sportowych jest chęć podnoszenia wizerunku miasta poprzez promocję w świecie i wzrost jego międzynarodowej konkurencyjności. Co jednak istotne w rozważaniach o sporcie w mieście, obiekty wznoszone na cele organizacji największych imprez sportowych nie będą nigdy funkcjonowały jako obiekty sportowe, w których sport się powszechnie uprawia. Mieszkańcy i turyści będą z nich korzystać wyłącznie w charakterze widzów. Architektura taka może za to stać się ikoną, symbolem miasta, przyczyniając się do jego rozpoznawalności w świecie.

Sport czy też różnego rodzaju aktywność ruchowa odbywa się także w przestrzeniach miejskich, które nie zostały do tego celu zaplanowane. Może to wynikać zarówno z braku odpowiednich urządzeń – np. skateparku czy boiska, ale także z faktu organizacji w mieście jakiegoś wydarzenia sportowego – biegu ulicznego, maratonu, rodzinnego festynu sportowego, podczas którego nadaje się przestrzeni nowe znaczenie, a wydarzeniu – specyficzną oprawę architektoniczno-urbanistyczną. Przestrzeń miejska to bowiem scena dla wielu spektakli i im bardziej atrakcyjna jest jej scenografia, tym chętniej różnorodni „aktorzy” będą na niej „grali” i tym więcej „widzów” przyjdzie zaciekawionych kolejnym miejskim wydarzeniem.

Sport w przestrzeni publicznej

Jedną z ważniejszych i najczęściej postulowanych obecnie potrzeb współczesnych miast jest poprawa jakości przestrzeni publicznych. Przestrzeń publiczna to taka przestrzeń, która może być uznana za scenę życia społecznego we wszystkich jego aspektach – musi się w niej coś dziać, żeby ludzie chcieli spędzać w niej czas i do niej wracać. W dodatku nie chodzi o jednorazową wizytę, ale regularne odwiedzanie i przebywanie, które za każdym razem będzie budzić zainteresowanie odwiedzających. Dobrze zaprojektowana przestrzeń publiczna powinna być wielofunkcyjna, aby możliwe było podejmowanie różnorodnych działań i aktywności, doświadczanie relacji społecznych, nawiązywanie kontaktów i wymiana zróżnicowanych doświadczeń. Rozmaite formy aktywności fizycznej doskonale wpisują się w ten postulat różnorodności, a dostarczając ćwiczącym satysfakcji, dają im doskonały pretekst do regularnych powrotów do przestrzeni publicznych. A przecież warunkiem koniecznym osiągnięcia korzyści z podejmowania różnorodnych form rekreacji ruchowej, zarówno dla ciała jak i dla ducha, jest systematyczność. Jak głosi „Podręcznik kreowania udanych przestrzeni publicznych”: przestrzenie publiczne „są to parki, w których odbywa się świętowanie, gdzie kończą się biegi maratońskie i gdzie dzieci uczą się podstawowych umiejętności sportowych, gdzie odzwierciedlają się pory roku (…)”, zaś „brak programów i działań, takich jak wyświetlanie filmów pod gołym niebem, targowiska czy festiwale uliczne, może przyczynić się do żałosnego obrazu opuszczonego placu bądź innej przestrzeni1. Przykładem imprezy sportowej wzmacniającej znaczenie przestrzeni publicznej, a jednocześnie przyczyniającej się do popularyzacji dyscypliny, są zawody Pucharu Świata w narciarstwie biegowym rozgrywane na ulicach Sztokholmu, kiedy to wysypane śniegiem ulice (stanowiące trasę wyścigu) wokół pałacu królewskiego obramowane są malowniczymi pierzejami rozświetlonych kamienic i barwnym tłumem kibiców.

Do przestrzeni publicznych miasta należą także parki, skwery, ciągi piesze i rowerowe umożliwiające podejmowania różnych form aktywności. Tego typu przestrzeni jest jednak w miastach wciąż za mało, łatwo więc o ich przeludnienie, zwłaszcza w dni wolne od pracy. W pogodne i ciepłe weekendy obserwuje się oblężenie parków, ścieżek rowerowych, torów wrotkarskich, placów zabaw i traktów spacerowych. Masowy „najazd” mieszkańców miasta na popularne, np. nadmorskie trasy rowerowe może wręcz prowadzić do sytuacji niebezpiecznych z powodu zbyt dużej liczby uczestników.

Zjawisku tworzenia sztucznych „przestrzeni publicznych”, kosztem tych z prawdziwego zdarzenia, sprzyja siła wielu współczesnych inwestorów i przekonanie, że w przestrzeni miejskiej liczy się tylko to, co przynosi zysk, zaś lokalizacja inwestycji warunkowana być powinna jej opłacalnością.

Niewystarczająca ilość dobrych, autentycznych, żyjących przestrzeni publicznych umożliwiających różnorodne działania, nie tylko sportowe, skutkuje często przeniesieniem aktywności z „zewnątrz” do sztucznie wykreowanych, „wewnętrznych” pseudo-przestrzeni publicznych, mieszczących się w „galeriach” handlowych. Przestrzenie te, obok dużej liczby różnego rodzaju sklepów, składają się także z obiektów o funkcji rozrywkowej lub sportowej. W „galeriach” handlowych lokują swoje siedziby przeważnie kluby fitnessu, szkoły tańca, powstają ściany wspinaczkowe. Są to obiekty komercyjne i trudno mówić w tym przypadku o nieograniczonym dostępie do form aktywności fizycznej. Zjawisku tworzenia sztucznych „przestrzeni publicznych”, kosztem tych z prawdziwego zdarzenia, sprzyja siła wielu współczesnych inwestorów i przekonanie, że w przestrzeni miejskiej liczy się tylko to, co przynosi zysk, zaś lokalizacja inwestycji warunkowana być powinna jej opłacalnością.

Jak wobec powyższej sytuacji przekonywać lokalne władze, deweloperów i innych inwestorów o słuszności tworzenia ogólnodostępnych, a przy tym wielofunkcyjnych i dobrze zaprojektowanych przestrzeni publicznych o funkcjach sportowo-rekreacyjnych lub o słuszności „wpuszczania” aktywności fizycznej do przestrzeni pozornie nie dla niej przeznaczonej? Być może zachętą dla inwestorów byłoby częściowe skomercjalizowanie tych przestrzeni, czyli w obrębie pewnego zespołu urządzeń wydzielenie zarówno stref płatnych (np. za takie urządzenia, które wymagają większej troski i stałej konserwacji), jak i bezpłatnych, dostępnych zwłaszcza dla dzieci. Takie zespoły urządzeń sportowo-rekreacyjnych z powodzeniem mogłyby uzupełniać, a czasem wręcz tworzyć miejskie, wielofunkcyjne przestrzenie publiczne, zwłaszcza jeśli w ich sąsiedztwie będą znajdowały się obiekty handlu, gastronomii, parki miejskie, a na miejsce da się bezpiecznie przyjechać rowerem.

Sport i rekreacja w osiedlach mieszkaniowych

Mówiąc o sporcie w aspekcie środowiska mieszkaniowego, należałoby przede wszystkim zadać pytanie, czy ta najbliższa człowiekowi przestrzeń sprzyja podejmowaniu aktywności fizycznej i zachęca do uprawiania sportu? Czy osiedla mieszkaniowe wyposażone są w najbardziej podstawową infrastrukturę sportową i rekreacyjną? Polskie osiedla mieszkaniowe można podzielić na dwie zasadnicze grupy: osiedla z okresu późnego modernizmu, budowane w Polsce w wielkopłytowych technologiach prefabrykowanych od lat 60. do początku lat 90. minionego wieku, oraz nowe, deweloperskie osiedla (częściej: zespoły mieszkaniowe) budowane po transformacji ustrojowej. Te dwa typy osiedli charakteryzują się odmiennym podejściem do kształtowania przestrzeni, jakie przyświecało ich projektantom, co ma bezpośredni wpływ na aktualne problemy społeczne, w tym także te związane z rekreacją.

Pomimo wielu negatywnych cech, „blokowiska” w znacznie większym stopniu można uznać za wartościowe struktury miejskie niż nowopowstające zespoły mieszkaniowe. Wypełnia je zagospodarowana, a przede wszystkim ogólnodostępna przestrzeń, sprzyjająca rekreacji i integracji lokalnej społeczności.

Jednym z podstawowych problemów, które mają znaczący wpływ na niską jakość przestrzeni publicznych w osiedlach z „wielkiej płyty”, jest stosunkowo niewielka liczba inicjatyw zmierzających do ich rewitalizacji i modernizacji. Jednak, pomimo wielu negatywnych cech, uważane już dziś za przestarzałe i w wielu wypadkach podupadające osiedla-„blokowiska” w znacznie większym stopniu można uznać za wartościowe struktury miejskie niż nowopowstające zespoły mieszkaniowe, budowane przez deweloperów na obrzeżach miast. Szansy w zakresie poprawy jakości przestrzeni „blokowisk” należy upatrywać w dwóch cechach tych osiedli: po pierwsze – duże rozproszenie istniejącej zabudowy i wielka skala założeń przestrzennych pozwala na dogęszczenie zabudowy i wprowadzanie nowych, potrzebnych inwestycji i zagospodarowania; po drugie – modernistyczne osiedla były programowo wyposażone w tereny i urządzenia sportowe, takie jak asfaltowe boiska do gier i korty tenisowe, które zimą zamieniały się w otwarte lodowiska, duże place zabaw, ścieżki spacerowe i ukształtowaną zieleń – obecnie istnieje więc jedynie konieczność ich modernizacji, nie ma natomiast potrzeby pozyskiwania nowych terenów dla tych funkcji. I co najistotniejsze – są i były to tereny ogólnodostępne, sprzyjające integracji lokalnej społeczności.

Powszechnie dostępnych urządzeń próżno natomiast szukać w większości nowopowstających, deweloperskich zespołów. Ich mieszkańcy mają niekiedy dostęp do prywatnego kortu czy siłowni zlokalizowanych w obrębie zespołu, ale są to obiekty – podobnie jak cały zespół – zamknięte, o ograniczonej dostępności. Współczesne przedmieścia, w których realizowana jest większość deweloperskich inwestycji, to rozległe, zdezintegrowane monostruktury mieszkaniowe, odizolowane zarówno przestrzennie, jak i komunikacyjnie, od strefy śródmiejskiej, pozbawione podstawowych funkcji publicznych i usług. Zespoły deweloperskie charakteryzuje także wyspowość – osiedla te nie tworzą ciągłych obszarów zainwestowania, co tym bardziej utrudnia komunikację między nimi – zwłaszcza rowerową i pieszą. Aby skorzystać z pływalni, kortów tenisowych, lodowiska czy hali sportowej, konieczna jest wyprawa samochodem do innych dzielnic, często oddalonych o kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania.

Współczesne przedmieścia, w których realizowana jest większość deweloperskich inwestycji, to rozległe, zdezintegrowane monostruktury mieszkaniowe. Aby skorzystać z pływalni, kortów tenisowych, lodowiska czy hali sportowej, konieczna jest wyprawa samochodem do innych dzielnic, często oddalonych o kilkanaście kilometrów.

Problem braku przestrzeni publicznych jest szczególnie zauważalny w osiedlach zamkniętych, izolowanych od otoczenia (czyli najczęściej sąsiednich „gett”) szlabanami i ochroną. Takie okoliczności przestrzenne i wynikająca z nich sytuacja społeczno-psychologiczna nie sprzyja działaniom wspólnym, kontaktom i wymianie doświadczeń pomiędzy grupami sąsiedzkimi, co prowadzi do dezintegracji społecznej. Dzieci z jednego osiedla zamkniętego nie mogą przebiec na plac zabaw położony na sąsiednim, ogrodzonym osiedlu, zaś te będące mieszkańcami „starego blokowiska” nie mają prawa wstępu na położony po sąsiedzku plac zabaw na „nowym osiedlu zamkniętym”. Słowo „getto”, jakim określa się często osiedla zamknięte, nabiera w takich przypadkach szerszego znaczenia, nie tylko przestrzennego.

Szansy na poprawę sytuacji na nowych osiedlach upatrywać należy przede wszystkim na etapie planowania miejscowego, które bezwzględnie powinno wymagać lokowania funkcji publicznych, w tym terenów zielonych i rekreacyjno-sportowych, w obrębie struktur mieszkaniowych. Trudno bowiem za takie tereny uznać trawnik z ławeczką i ogrodzony placyk zabaw z dwoma czy trzema przyrządami dla małych dzieci. Co szczególne – większość tych placów zabaw jest atrakcyjna wyłącznie dla najmłodszych, kilkuletnich dzieci, natomiast dzieciom w wieku szkolnym nie proponuje się w przestrzeni nowych osiedli nic. Nie dziwi więc fakt, że jeśli rodzice nie mogą sobie pozwolić na wożenie dzieci do śródmieścia na zajęcia sportowe, dziecko poza komputerem nie ma wyboru, bo na osiedlowych chodnikach i trawnikach nie wolno grać w piłkę ani jeździć na rowerze. Dopóki jednak władze lokalne nie zauważą poważnego już w tej chwili problemu braku przestrzeni publicznych na nowych osiedlach, a plany miejscowe będą tworzone i zmieniane pod kątem potrzeb konkretnych inwestorów, trudno optymistycznie patrzeć w przyszłość.

Wpływ wielkich wydarzeń sportowych na przestrzeń

Sport w mieście kojarzy się także z imprezami sportowymi, z których największy wpływ na przestrzeń mają zwykle te największej rangi – igrzyska olimpijskie lub mistrzostwa w piłce nożnej (Europy lub Świata). Budowa nowych obiektów (stadionów, hal widowiskowych), a nawet całych zespołów (wioski i parki olimpijskie) na trwałe zmienia krajobraz miejski. I o ile wielkie metropolie chętnie konkurują o organizację największych wydarzeń sportowych, licząc na wymierne korzyści i światowy rozgłos, o tyle po imprezie powstaje kwestia, co dalej zrobić z nowo powstałymi obiektami i całymi strukturami. Podczas gdy dla osiedli mieszkaniowych problemem pozostaje fakt, że infrastruktury sportowej w nich nie ma, paradoksalnie problemem dla miejskich włodarzy po zakończeniu wielkiej imprezy sportowej często jest obecność obiektów i konieczność ich dalszego utrzymania.

Podczas gdy dla osiedli mieszkaniowych problemem pozostaje fakt, że infrastruktury sportowej w nich nie ma, paradoksalnie problemem dla miejskich włodarzy po zakończeniu wielkiej imprezy sportowej często jest obecność obiektów i konieczność ich dalszego utrzymania.

Wielu badaczy podkreśla, że organizacja wielkich imprez sportowych najwyższej rangi nie zawsze przynosi wymierny efekt ekonomiczny, jednak istotniejsze są inne, niemierzalne efekty (społeczne, przestrzenne, polityczne, psychologiczne), takie jak szeroka rozpoznawalność i promocja miasta-gospodarza, nowe struktury urbanistyczne, architektura i infrastruktura podnoszące jakość życia w mieście czy duma i poczucie wspólnoty mieszkańców. Biorąc pod uwagę te uwarunkowania, niezwykle istotne jest opracowanie takiej strategii organizacji wydarzenia, która lokowałaby imprezę i wszystkie jej skutki w długoterminowym planie rozwoju miasta. Nowe struktury urbanistyczne muszą „pasować” zarówno do fizycznej przestrzeni miasta, uzupełniając tkankę miejską w brakujące do tej pory elementy, jak i do przestrzeni społecznej, zaspokajając potrzeby mieszkańców. Im bardziej proces integracji nowych struktur ze starymi przebiega „bezszwowo”, tym lepiej. Organizacja wielkich imprez często staje się także katalizatorem procesów rewitalizacyjnych i rozwojowych w mieście. Dlatego strategie planowania struktur sportowych powinny zakładać ich zmienność w czasie (funkcjonalną, programową, przestrzenną), umożliwiającą dostosowywanie się odpowiednim zagospodarowaniem do zmieniających się potrzeb społecznych.

Brak dalekosiężnej wizji może skutkować pustymi, zdegradowanymi przestrzeniami, tak jak to się stało np. w Pekinie po Igrzyskach w 2008 roku, gdzie zbyt duży nacisk został położony na kwestie wizerunkowe i doraźny efekt. Z kolei znakomitym przykładem umiejętnie wykorzystanego potencjału organizacji igrzysk jest Sydney, w którym park olimpijski został przekształcony w ogólnodostępny park sportowo-rekreacyjno-krajobrazowy, ulokowany pomiędzy dwiema dużymi dzielnicami, z którego korzystają mieszkańcy, młodzież szkolna, turyści, w którym organizowane są największe miejskie imprezy sportowe i widowiskowe. Jednak, co chyba najistotniejsze – to nie obecność parku wygenerowała potrzebę ruchu u mieszkańców Sydney. Sport w Australii jest najpowszechniejszym zjawiskiem społecznym, uznawanym wręcz za „religię”, mającą największą liczbę „wyznawców”.

Podsumowanie

Zjawisko sportu w przestrzeni miasta obecne jest dzięki aktywnym fizycznie ludziom. O uprawianych dyscyplinach czy formach ruchu decydują najczęściej panujące aktualne trendy i wzorce zachowań – tym tłumaczyć można rosnącą w ostatnich latach popularność nordic walkingu, joggingu czy tańca. Część z podejmowanych form aktywności nie wymaga specjalistycznej infrastruktury, mogą się one odbywać w każdej przestrzeni. Często w ten sposób przestrzenie publiczne miast zyskują nowych użytkowników, co wpływa na bardziej intensywne życie i koloryt społeczny tych przestrzeni. Z uwagi na wciąż niezadowalający odsetek osób uczestniczących w szeroko pojętej kulturze fizycznej w Polsce, zasadnym jest, aby przestrzeń miast, w tym zarówno śródmieść jak i osiedli mieszkaniowych, zachęcała do podejmowania aktywności, proponując różnego rodzaju możliwości. Jednak więcej inicjatyw mających na celu zachęcanie Polaków do aktywności pojawia się w sferze społecznej (promowanie w mediach różnych akcji, np. „Polska biega”), niż przestrzennej. Bardzo cenną jest inicjatywa budowania nowych boisk – „orlików”, poszerzona następnie o „białe orliki”, czyli lodowiska w okresie zimowym, to wciąż jednak jest to tylko kropla w morzu potrzeb. Zbyt częste jest zjawisko komercjalizacji przestrzeni we wszystkich jej aspektach, zbyt rzadko miasta decydują się na przekazywanie terenów na cele publiczne, jakim bez wątpienia powinien być powszechny dostęp do terenów i urządzeń sportowo-rekreacyjnych. O rozwoju kultury czasu wolnego i o skuteczności procesów rekreacyjnych decyduje bowiem przede wszystkim różnorodność występujących potrzeb i wielość zaspokajających je form, czyli właściwie zaplanowany system infrastruktury sportowej. Istniejące już urządzenia będą wtedy stymulować dalszy rozwój rekreacji i rozpowszechnianie aktywnych sposobów spędzania czasu wolnego.

1. Jak przetworzyć Miejsce. Podręcznik kreowania udanych przestrzeni publicznych, Project for Public Spaces, Inc., Wydanie polskie: Fundacja Partnerstwo dla Środowiska, książka w wersji online: www.epce.org.pl.

O autorze:

dr inż. arch. Małgorzata Kostrzewska

Dr inż. arch. Małgorzata Kostrzewska jest adiunktem na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej w Katedrze Urbanistyki i Planowania Regionalnego oraz członkiem Zarządu Oddziału Gdańskiego Towarzystwa Urbanistów Polskich. Autorka publikacji dotyczących roli sportu i rekreacji w przestrzeni miejskiej oraz wpływu wielkich wydarzeń sportowych na rozwój miast. Autorka projektów architektonicznych m.in. w zakresie zagospodarowania rekreacyjnego. Miłośniczka sportu i czynnego wypoczynku, w przeszłości wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski i reprezentantka Polski w unihokeju.

Dodaj komentarz

Skip to content