Jaroszewicz Mieczysław

O autorze:

Z Mieczysławem Jaroszewiczem , Dyrektorem Muzeum Pomorza Środkowego rozmawia Dawid Piwowarczyk - Jaka jest, a jaka powinna być rola samorządu w kulturze? - Moja wypowiedź będzie na pewno bardzo subiektywna. Jako osoba zarządzająca muzeum od 24 lat byłem przez ten czas świadkiem różnych pomysłów na finansowanie kultury i muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, że wraz z reformą samorządową w 1998 roku duża część kultury trafiła pod zarząd samorządów. Już ta kilkuletnia perspektywa - gdy podlegamy Marszałkowi, a nie ministerstwu - pokazuje, że z Gdańska lepiej widać nasze problemy i potrzeby i można na nie zdecydowanie szybciej reagować. - Czy kultura może być czynnikiem rozwoju, bodźcem stymulującym bardziej intensywny rozwój Pomorza? - Oczywiście. Mówię to, patrząc na nasze lokalne doświadczenia. Zarówno nasze położenie geograficzne jak i ukształtowanie terenu miało bardzo duży wpływ na budowę naszego lokalnego dziedzictwa kulturowego. Pomorze jest jedną z najbardziej wielokulturowych społeczności w Polsce. Pamiętajmy o tym, że ze względu na walory naszego regionu przez wieki ściągały tu zastępy ludzi z prawie każdego zakątka ówczesnego świata. A wcześniej na tych terenach przebywali, osiedlali się i wnosili wkład w kulturę Wikingowie, ludy Pomorzan, rządzili tutaj i Gryfici, i władcy polscy, i Prusacy. Z kolei wschodnie rubieże województwa ciągle noszą na swoim terenie ślady bytności Zakonu Krzyżackiego. Można by do tego dodać wiele innych nacji, które w większym lub mniejszym stopniu odcisnęły na naszym regionie znak swojej obecności. Budując polską tożsamość tych ziem, nie możemy zapominać o tych wszystkich ważnych elementach. - Kultura w walce o polskość Pomorza? - Musimy pamiętać o tych, którzy tu byli przed nami. Rola takich instytucji jak moja polega też na tym, żeby prezentować prawdziwą historię. - Czy możemy na Pomorzu mówić o świadomej i skutecznej polityce kulturalnej? - Zlepek dwóch słów: polityka i kultura może rodzić złe skojarzenia. Zazwyczaj, gdy polityka zajmowała się kulturą, to próbowała ją zinstrumentalizować i wykorzystać do swoich potrzeb. Myślę jednak, że w określeniu polityka kulturalna nie ma obecnie nic złego i uważam, że istnieje coś takiego na Pomorzu. Dla mnie to nic innego jak określenie optymalnych sposobów zaspokajania potrzeb istniejących i rodzących się w naszej lokalnej społeczności. Według mnie istota dobrze prowadzonej polityki kulturalnej polega na tym, żeby zaprząc kulturę do budowania lepszego Pomorza, pamiętając jednak i mając szacunek do tego, co wcześniej na tej ziemi osiągnęli ci, którzy byli tu przed nami. - Dziękuję za rozmowę.

Skip to content