Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Kultura to drogie hobby

Halina Kasjaniuk

dyrektor artystyczny Stowarzyszenia Integracji Humanistycznej "Po-Most" z Tczewa, organizatora Międzynarodowego Festiwalu Działań Teatralnych i Plastycznych "Zdarzenia"-Tczew-Europa

Z Haliną Kasjaniuk , dyrektorem artystycznym Stowarzyszenia Integracji Humanistycznej „Po-Most” z Tczewa, organizatora Międzynarodowego Festiwalu Działań Teatralnych i Plastycznych „Zdarzenia”-Tczew-Europa, rozmawia Dawid Piwowarczyk.

– Czy kultura jest ważna dla regionu, czy jest przez władze doceniana?

– Realizujemy duży projekt, który niewątpliwie daje ogromny efekt promocyjny dla Tczewa i Pomorza. Z roku na rok przyjeżdża do nas coraz więcej osób, z coraz bardziej odległych zakątków świata. Jest to niewielki wydatek dla miasta, bo dotacja sięga około 60 tysięcy złotych, czyli mniej niż 5 % całego budżetu przedsięwzięcia. Dotacja z samorządu wojewódzkiego sięga około 30 tysięcy. Co więcej, poza bardzo nam życzliwym Marszałkiem Janem Kozłowskim, inni urzędnicy bardzo często prezentują w stosunku do nas postawę pogardliwiearogancką. Tymczasem nasze działania są doceniane i robią piorunujące wrażenie w Warszawie

– Czy UE przykłada swoją rękę do Państwa sukcesów?

– Tak. Od sześciu lat korzystamy z pieniędzy płynących z Brukseli. Zaczynaliśmy od kwoty 60 tysięcy, by w tym roku dojść do kwoty miliona złotych.

– Jesteście Państwo zadowoleni z takiego sposobu finansowania projektów?

– Jak do tej pory byliśmy bardzo. W tym roku jednak finansowanie z programu Interreg doprowadza nas na skraj rozpaczy. Okazało się, że byliśmy jedyną instytucją z naszego regionu, której projekt został zaakceptowany. Było to naszą wielką radością, ale teraz z perspektywy czasu, okazuje się raczej pyrrusowym zwycięstwem, przysłowiowym gwoździem do trumny. My spełniliśmy wszystkie wymagania, ale umowa podpisana została dopiero w sierpniu tego roku, zamiast planowanego wcześniej grudnia 2005. Zrobiliśmy wszystko, by pomimo takiego opóźnienia impreza odbyła się we wrześniu, zgodnie z planem.

– Impreza okazała się sukcesem, więc w czym tkwi problem?

– Do tej pory nie udało nam się dokonać rozliczenia. Projekt jest ciężki i wymaga zaangażowania niesamowitej ilości osób. Obecnie płatności mamy po części uregulowane z własnych środków, ale w dalszym ciągu mamy jeszcze około 500 tysięcy złotych do zapłaty. Ja sama od grudnia ubiegłego roku nie odebrałam ani jednej wypłaty. Obecnie stowarzyszenie stoi na krawędzi bankructwa.

– A jak reagują odpowiedzialni urzędnicy?

– Dużo osób autentycznie chce nam pomóc. Procedury są niestety takie, jakie są. Obecnie nie mamy nawet informacji, czy prawdziwa jest teza, że jeżeli nie pokryjemy wydatków do końca grudnia to dofinansowanie przepadnie. Co więcej na pewno nie napawają nas optymizmem oficjalne wypowiedzi czołowych polskich polityków, z których wynika, że Interreg jest projektem nieudanym i prawdopodobnie większą część środków trzeba będzie zwrócić do Brukseli.

– Wracając do wątku lokalizacji. Czy rzeczywiście nie można robić dużych wartościowych projektów na Pomorzu poza Trójmiastem?

– Niestety wygląda na to, że tak jest. Często takie opinie padają z ust urzędników, którzy nie znają naszego projektu – nie wiedzą, że gościmy tu na przykład Jerzego Stuhra czy Jana Peszka – patrzą na nas z góry, z nieukrywaną pogardą.

– Czyli kultura to jedno wielkie hobby?

– Niestety tak. I co więcej, nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale również o to, że odbywa się to często w ogromnym stresie, kosztem własnego zdrowia.

– A gdzie tu miejsce na satysfakcję?

– Ta oczywiście też jest. Cieszę się, że młodzież tczewska ma możliwość obcowania ze sztuką i gremialnie w naszym festiwalu uczestniczy. Cieszy nas też to, że jesteśmy widziani i doceniani w całym kraju i poza jego granicami.

– A może problem tkwi w tym, że nie stać nas na sztukę?

– Wprost przeciwnie. Projekty takie jak nasz to szansa dla regionu. Tylko w tym roku mieliśmy 600 gości, a same hotele wystawiły nam faktury na łączną kwotę 90 tysięcy złotych. Zatem dzięki festiwalowi przynajmniej kilkanaście lub kilkadziesiąt firm odczuło zdecydowany wzrost przychodów. Sztuka jest więc tu raczej czynnikiem nakręcającym koniunkturę, a nie obciążającym region. Sztuka może być coraz ważniejszym czynnikiem pozytywnie wpływającym na rozwój regionu, szczególnie w małych sennych miasteczkach.

– Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Skip to content